Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Fermentacja, otrzymywanie moszczu, filtracja, butelkowanie, przechowywanie, choroby i wady wina, pasteryzacja, szczepienie drożdżami, itp...

Autor tematu
sheev
5
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 5 sie 2012, 14:24

Post autor: sheev »

Witam wszystkich na tym forum :) Wczoraj postanowiłem zabrać się za produkcję wina z wiśni (nie mogłem bezczynnie patrzeć jak marnują się na drzewach). Nigdy wcześniej wina nie robiłem i z tego powodu mam do was kilka pytań, ponieważ chciałbym żeby moje wino było idealne :D Rozpocząłem namnażanie drożdży od wlania do butelki 150ml soku, 300ml wody, 2 łyżeczek cukru no i oczywiście drożdży w płynie. Odczekałem już jedną dobę jednak nie jestem pewny czy drożdże ruszyły, najlepiej pokażę wam zdjęcie butelki z nastawem a wy oceńcie :)

Obrazek

a teraz krótko o przepisie który znalazłem gdzieś na youtube, co o nim sądzicie, nada się ?

3,5kg wiśni(z pestkami), 1,2kg cukru, 2,5l wody, drożdże, pektopol i pirosiarczyn sobie podarowałem bo ciężko je u mnie dostać.
- zgniatamy wiśnie, do miazgi dolewamy 0,5l wody + 0,5kg cukru
- dodajemy drożdże aktywne (niestety ja takich nie miałem) :(
- przykrywamy całość ściereczką i zostawiamy na 1-2 dni
- odcedzamy owoce i pestki, a sok przelewamy do balona i zatykamy korkiem z rurką
- po ustaniu fermentacji zlewamy wino do butli a następnie do butelek

Na koniec pewna niejasność, ponieważ nie wiem w którym momencie dolać pozostałą wodę i cukier. To by było na tyle przynudzania, jeśli ktoś ma lepszy pomysł na produkcję wina proszę niech się nim podzieli.

Podzdarwiam :)
promocja
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Wald »

Kup cukromierz :!: Możesz w sklepie AD lub gdziekolwiek w necie, albo w marketach. Bez tego nie będziesz wiedział co robisz i my też, więc podpowiedzi będą na "oko".

Matka drożdżowa rusza bardzo ładnie, ale na których drożdżach? Sok do niej powinieneś przegotować, żeby zabić dzikusy. Teraz to one mogą tam rządzić. Płynne źle przechowywane (magazynowane w handlu) często nie ruszają wcale. Piana to połowa oznak dobrego namnażania, druga oznaka to mleczne zmętnienie. Twoja na razie wygląda dość klarownie. Zaczekaj jeszcze dzień czy dwa. Różnica będzie wyraźna.

Sok odciskaj po 5 do 7 dni. Wylicz objętość soku, odejmując wodę już dodaną do miazgi. Teraz dolej wody z cukrem. Ilość wody w nastawie powinna wynosić od 25% do 50% objętości soku i zależy od kasowości nastawu. Cukru zadaj tyle, żeby nie przekroczyć 20 max 22 Blg. W zależności od oczekiwanych efektów więcej cukru będziesz dodawał partiami jak drożdże przerobią ten pierwszy.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

Autor tematu
sheev
5
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 5 sie 2012, 14:24
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: sheev »

Cukromierz posiadam. Właśnie nie byłem pewny czy mam gotować ten sok, znalazłem parę opinii na tym forum, że szkoda na to czasu.. no cóż zobaczymy co z tego będzie, wczoraj późnym wieczorem dodałem te drożdże do zmiksowanych wiśni i dodałem 0,5l wody + 0,5 kg cukru. Nie jestem pewny czy wyrobie się z czasem z tym wyciskaniem bo w środę - czwartek mam wyjazd i tak szybko nie wrócę. Teraz troszkę nastraszyłeś mnie tymi dzikimi drożdżami, da się to teraz jakoś sprawdzić które pracują ? :)

Autor tematu
sheev
5
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 5 sie 2012, 14:24
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: sheev »

Początek mam już za sobą, nastaw który miał 22 blg zlałem do bańki 5l (7.08.2012), wydaje mi się, że drożdże ładnie pracują ponieważ dzisiaj sprawdziłem cukromierzem i winko miało 13 blg. Powinienem coś teraz robić, czy zostawić w tej samej bańce do dalszej fermentacji ? :)

Autor tematu
sheev
5
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 5 sie 2012, 14:24
Za kwaśne wino wiśniowe

Post autor: sheev »

Witam, miesiąc temu zrobiłem wino z wiśni dzisiaj pierwszy raz zlałem je znad osadu i podczas kosztowania zauważyłem, że jest za kwaśne. Zastanawiam się teraz co mogę zrobić, co myślicie o dodaniu syropu malinowego (akurat tak się składa, że też trochę go zrobiłem) ? Nie chce dodawać więcej syropu z cukru, żeby zbytnio nie rozcieńczyć wina. Jak co wino aktualnie ma 0blg. Pozdrawiam i czekam na wasze rady :)
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Za kwaśne wino wiśniowe

Post autor: pokrec »

Odlej trochę wina do czystego garnka i podgrzej na kuchence (ale nie gotuj!), tyle, żeby się cukier w nim rozpuścił. Tak na oko z litr wina na kilo cukru. Jak podgrzejesz umiarkowanie, mieszając cukier w trakcie rozgrzewania, to nie stracisz za wiele z tego litra. Potem przykryj syrop, zostaw do wystudzenia i wlej go do balonu. W ten sposób nie rozcieńczysz wina tak bardzo.
Musisz tylko sobie dobrać ilość cukru do ilości wina, wina słodkie mają ok. 2 BLG po ustaniu fermentacji. I nie zdziw się, jak przy drugim obciągu znowu będzie 0 BLG - oznaczać to będzie, że drożdże, co przeżyły uradowały się kolejna porcja słodkości. Dosładzasz więc jeszcze raz.
Albo zabijasz ewentualne drożdże pirosiarczynem i wtedy dosładzasz.
Ja osobiście preferuję metodę "au naturell" - dokarmiania drożdży póki mają ochotę żreć a dosładzam na sam koniec.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Emiel Regis »

..ale z drugiej strony ten syrop malinowy to może być przysłowiowy strzał w 10.
Na twoim miejscu dałbym go choć trochę nawet jeśli zdecydujesz się na cukier, może wyjść niezły smak.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: manowar »

Po pierwsze http://alkohole-domowe.com/forum/post55911.html#p55911 - akurat to pytanie przewija się często i jest. I w zasadzie tyle w tym temacie.

@pokrec - 2blg to wina półwytrawne nie słodkie. Słodkie 7+
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: pokrec »

OK, masz rację, Manowar, ja i tak słodzę na smak i na oko. Zasada jest prosta - dosłodzić mogę niemal zawsze, nawet dojrzałe wino, odsłodzić - raczej nie bardzo.
Wino z 7 BLG - to chyba już syrop...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Wald »

Jeszcze nie syrop, tylko słodkie. Są jeszcze bardzo słodkie i np. dwójniaki, oraz półtoraki.
Przecież czytałeś podział win http://alkohole-domowe.com/forum/post55947.html#p55947 .
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: manowar »

No właśnie pokrec trudno mi się z tobą zgodzić z tym "dosładzaniem zawsze". Dosłodzić można tylko w jednym momencie - jak wino jest w zasadzie gotowe. Inne dosładzanie to ryzyko wznowienia fermentacji a nie o to przecież chodzi. Ja wiem, że Polacy lubią słodkie mózgotrzepy co mają maksymalny woltarz gdzie moc jest zamaskowana słodyczą. Przy takich winach to można dosypywać cukru aż do ubicia drożdży. Ale po pierwsze nie wszystkie wina wychodzą smaczne jako deserowe, po drugie deserowe wymagają dłuższego dojrzewania, po trzecie ja nie lubię ani mocnych ani deserowych - a działając tak jak ty nie da się osiągnąć wytrawnego/półwytrawnego wina 11/12%.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe

Autor tematu
sheev
5
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 5 sie 2012, 14:24
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: sheev »

Gdzieś prawdopodobnie popełniłem błąd, bo wino jest hmmm gorzkie. Dodałem syropu malinowego, muszę przyznać, że dodało to całkiem niezłego smaku, jednak chyba niepotrzebnie dodałem drożdży z nadzieją, że wznowie fermentację. No cóż zobaczę co z tego będzie. Wszelkie rady mile widziane :)
Awatar użytkownika

Marcin.U
50
Posty: 99
Rejestracja: piątek, 5 lis 2010, 12:05
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 11 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Marcin.U »

Przymierzam się do zrobienia wina z wiśni w tym roku. Patrzyłem na kilka różnych przepisów i najczęściej pojawia się w nich wymóg drylowania jeśli nie całości to chociaż większości wiśni. Przyznam, że trochę mnie przeraża wizja drylowania kilku czy kilkunastu kilogramów.. Czy na prawdę jest to konieczne dla uzyskania smacznego efektu? Zakładam oczywiście krótką, 2-3 dni, fermentację w miazdze, a następnie odfiltrowanie.
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: manowar »

Na tak krótki czas możesz nie drylować. Ale jakbyś fermentację w miazdze przeciągał to wino może zbyt wiele posmaków migdałowych nabrać.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Awatar użytkownika

Marcin.U
50
Posty: 99
Rejestracja: piątek, 5 lis 2010, 12:05
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 11 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Marcin.U »

Ok, dzięki za podpowiedź. :) U mnie w domu przykładowo kompoty z wiśni zawsze robiło się bez drylowania i nigdy mi to nie przeszkadzało. Więc spróbuję zrobić tak i z winem.
Planuję zebrać wiśnie w sobotę lecz zagapiłem się z zakupami i nie mam drożdży, pożywki itp. Pomyślałem by wiśnie wstępnie oczyścić i zapakować do zamrażarki do czasu skompletowania surowców. Czy taki zabieg nie zaszkodzi jakoś przyszłemu winu? Teoretycznie chyba jedynie pomoże 'rozluźnić' wiśnie przed fermentacją, ale co ja tam wiem. :p
Awatar użytkownika

manowar
950
Posty: 972
Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 213 razy
Kontakt:
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: manowar »

Masz czas - wiśnie przynajmniej w Warszawie jeszcze bardzo marne - lepiej niech na drzewie będą, choć oczywiście przemrożenie nie powinno im zaszkodzić. Popękają ściany komórkowe jedynie, więc łatwiej je będzie tłoczyć.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!

https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Awatar użytkownika

ZdroweDomowe
50
Posty: 87
Rejestracja: sobota, 26 sty 2013, 18:29
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: ZdroweDomowe »

Wszystkim szanownym Kolegom zadam takie pytanie. Dlaczego nie radzicie drylować owoców pestkowych (w temacie wiśni)? Macie odporność na cyjanowodór, bo nie sądzę. Bezwzględnie takie owoce należny drylować/usunąć pestki. Zycie jest tylko jedno.

Szlumf
2000
Posty: 2383
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 631 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Szlumf »

Do ZdroweDomowe.
A są tacy co twierdzą, że pestki są bardzo wskazane ze względu na zdrowie właśnie:
Ta_Moko napisał:
"Pestki korzystnie wpływają na wino. Pojawia się lekko gorzki, migdałowy smak. To wpływ letrilu czyli witaminy B17, która zawierają właśnie pestki. Sama witamina B17 to połączenie 2 cząsteczek glukozy i 1 cząsteczki benzaldehydu i reszty kwasu cyjanowodorowego (to on nadaje ten specyficzny smaczek). Powszechnie wiadomo, że cyjanki (sole kwasu cyjanowodorowego, potocznie pruskiego) są trujące. Jednak w B17 związana reszta cyjanowodorowa jest nieaktywna i nie oddziałuje negatywnie na tkankę żywą organizmu. Ma za to działanie antyrakowe - ogólnie mówiąc tylko chore komórki zawierają enzym uwalniający cyjanowodór i tym samym same się zabijają. :D Dodam, że nigdy nasi przodkowie wiśni i innych owoców (śliwek) nie drylowali i byli zdrowi. A więc smacznie i zdrowo tylko z pestkami. :ok: Polecam książkę G. Edwarda Griffina pt. "Świat bez raka".
Post http://alkohole-domowe.com/forum/post78 ... Bni#p78820

wawaldek11
2500
Posty: 2917
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: wawaldek11 »

Znałeś kogoś, kogo zabił cyjanowodór z pestek?
A może kogoś kto cierpi z tego powodu?
Bo zdania są mocno podzielone. Za drylowaniem przemawia na forum raczej teoria, a za niedrylowaniem doznania smakowe :mrgreen:
Wiem też, że smaczne i przyjemne często jest niezdrowe ;)
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: lesgo58 »

ZdroweDomowe pisze:...Macie odporność na cyjanowodór, bo nie sądzę. Bezwzględnie takie owoce należny drylować/usunąć pestki. Zycie jest tylko jedno.
Bez urazy kolego. Ale zadam Ci następujące pytanie:
"...jesteś odporny na ołów, bo nie sądzę - jeśli nie to przestań oddychać..."
To taki problem pierwszy z brzegu. Szkodliwość newralgicznego składnika jakim jest cyjanowodór w nalewkach jest na pewno mniejsza od przedawkowania samej nalewki i zatrucia się alkoholem... ;)
A tak ku pogłębieniu wiedzy na temat korzystnych właściwości spornych pestek dla naszego zdrowia i samopoczucia poczytaj sobie artykuł pod tym linkiem - http://smartfood.salon24.pl/188789,amig ... mioterapia
Zdziwisz się jakie szkody w naszej wiedzy potrafi wyrządzić dezinformacyjna krucjata lobby farmaceutycznego.
Zresztą Twój post jest jaskrawym przykładem skuteczności ich działań.
Ostatnio zmieniony czwartek, 25 lip 2013, 13:59 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

ta_moko
500
Posty: 535
Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
Lokalizacja: Południe kraju
Podziękował: 45 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: ta_moko »

Dodam tylko że, odpowiedź na Twoje pytanie jest na forum w kilku miejscach. Oprócz artykułu, który podaje Ci @lesgo58 sięgnij po książkę G. Edwarda Griffina pt. "Świat bez raka". :ok:
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
Awatar użytkownika

panta_rei
550
Posty: 566
Rejestracja: sobota, 6 paź 2012, 19:33
Krótko o sobie: Robię najlepszą pieprzówkę po tej stronie Wisły ;-)
Ulubiony Alkohol: Moja osobista nalewka agrestowa ;-)
Lokalizacja: Braniewo
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: panta_rei »

Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje. Mi osobiście pestkowy posmak przeszkadza, wiśniówka zrobiona z pestkami jest niepijalna.
Pozdrawiam, Sławomir
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: lesgo58 »

Co znaczy niepijalna? Bo Tobie nie smakuje?
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

panta_rei
550
Posty: 566
Rejestracja: sobota, 6 paź 2012, 19:33
Krótko o sobie: Robię najlepszą pieprzówkę po tej stronie Wisły ;-)
Ulubiony Alkohol: Moja osobista nalewka agrestowa ;-)
Lokalizacja: Braniewo
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: panta_rei »

Dokładnie to miałem na myśli, cała rodzina ma w tym względzie podobne zdanie.
Pozdrawiam, Sławomir
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: lesgo58 »

To w takim razie rozmawiamy o dwóch różnych trunkach, bo jeszcze się nie spotkałem aby dobrze zrobiona wiśniówka komuś nie smakowała.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

panta_rei
550
Posty: 566
Rejestracja: sobota, 6 paź 2012, 19:33
Krótko o sobie: Robię najlepszą pieprzówkę po tej stronie Wisły ;-)
Ulubiony Alkohol: Moja osobista nalewka agrestowa ;-)
Lokalizacja: Braniewo
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: panta_rei »

No to spotkałeś po raz pierwszy ;-)
Pozdrawiam, Sławomir
Awatar użytkownika

ZdroweDomowe
50
Posty: 87
Rejestracja: sobota, 26 sty 2013, 18:29
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: ZdroweDomowe »

Szanowni Koledzy,

Jestem wdzięczny za Wasze opinie na temat "nieszkodliwości pestek wiśni" lecz pozwolę sobie ugryźć temat inaczej. Owszem, nasze powietrze jest zanieczyszczone ołowiem, jednak musimy oddychać. Alkohol wyprodukowany z owoców z pestkami nie musimy pić (jest wybór), a to na pewno zmniejsza ryzyko zachorowania bo nie narażamy się na potencjalny czynnik kancerogenny jakim jest cyjanowodór. Swoja wiedzę opieram m.in. na studiach, które ukończyłem z zakresu Promocji zdrowia na kierunku zdrowie publiczne. Miałem ta przyjemność, słuchając osób będących krajowymi i wojewódzkimi konsultantami do spraw epidemiologi. Nie twierdzę, że każdy taki alkohol jest szkodliwy, ale może takowym być- więc po co ryzykować? Po za tym dawniej ludzie po prostu umierali i bardzo często nie można było określić przyczyny a w znakomitej większości były to po prostu nowotwory. I przeciętna długość życia kilka dekad do tyłu była znacznie niższa od obecnej. Co do stwierdzenia o wpływie firm farmaceutycznych na moją osobę, to na mnie on nie ma żadnego bo jestem przeciwnikiem wszelkiego nieuzasadnionego stosowania leków zwłaszcza antybiotyków.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7334
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: radius »

ZdroweDomowe pisze:...nie narażamy się na potencjalny czynnik kancerogenny jakim jest cyjanowodór. Swoja wiedzę opieram m.in. na studiach, które ukończyłem z zakresu Promocji zdrowia na kierunku zdrowie publiczne. Miałem ta przyjemność, słuchając osób będących krajowymi i wojewódzkimi konsultantami do spraw epidemiologi.
Ale tego, to pewnie nie mówili ;) ;
http://alkohole-domowe.com/forum/post48397.html#p48397
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: lesgo58 »

Nie nam rozstrzygać o słuszności tych czy innych informacji, którymi nas na co dzień bombardują.
Po prostu potrzeba zdrowego rozsądku w korzystaniu ze wszystkiego. Nie potrzebny nam jest wszelki alarmizm i sprowadzanie naszego jestestwa do ciągłego uczucia strachu o zdrowie, życie itp.
Czas najwyższy pozbyć się tej myśli, że jak nie zjem pestek od jabłek to będę zdrowszy, bądż jeśli nie ruszę wędliny czy też owocu tudzież warzyw nafaszerownych tablicą mendelejewa to będzie mi się lepiej żyło.
Gówno prawda. To jest tylko taki nasz taki malutki codzienny hipokrytyzm, który praktykujemy wytwarzając poczucie świadomości, że świat i wszystko co nas otacza jest, bądź stanie się lepsze. Rezygnujemy z pestek, ale z alkoholu już nie... :)
P.S. U mnie w domu jak daleko sięgam pamięcią to zawsze robiło się kompoty ( które stały po kilka lat) nalewki itp. bez drylowania i nikt nie umarł na jakieś tajemnicze choroby. W końcu co niektórym już się pomarło, ale raczej z racji słusznego wieku. I nie pisze tego aby kogoś przekonywać do używania pełnych owoców. Jeśli dla własnego dobrego samopoczucia będzie robił inaczej - szczęść mu Boże. Ale skończmy z tym uczuciem ciągłego lęku. I straszeniem się nawzajem. Już wystarczająco straszą nas wokoło wszelkie media i instytucje.
Długo by pisać. Ale dzisiaj piątek i w dodatku Anki ( moja córka jest Anna) więc napewno będziemy polewali i to tradycyjnym "Na Zdrowie"(sic!) :D
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

motn
2
Posty: 4
Rejestracja: środa, 31 lip 2013, 13:19
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: motn »

Mój sąsiad nie dryluje wiśni jak robi wino. Ugniata je i trzymie w miazdze 2-3 dni po czym zlewa i zawsze wychodzi mu wyśmienite.
Awatar użytkownika

kubusiowy
50
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 18:16
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Lublin
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: kubusiowy »

Robiłem 3 dni temu nalewkę brzoskwiniową według starodawnego przepisu z posiadanej książki i pestki również były potrzebne. Osobiście nie zrezygnuję z nich (smak i aromat) bo "ktoś tam coś tam znalazł".

bakus
2
Posty: 4
Rejestracja: piątek, 12 lip 2013, 07:59
Pierwsze wino z wiśni

Post autor: bakus »

Witam. Postanowiłem zrobić swoje pierwsze wino z wiśni i tu mam kilka pytań do doświadczonych winiarzy. Korzystałem z przepisu:

13kg wiśni
7L wody
6kg cukru
8g pożywki
drożdże aktywne

05.08 - Zacząłem fermentacje w miazdze dodałem 1.5L wody, 1kg cukru, pożywkę i gotowe drożdże. Po 12 godzinach pojawiła się piana i wszystko syczało jak by ktoś otwierał wodę mineralną.

08.08 - Oddzieliłem owoce od soku, wlałem do balona, dodałem kolejną porcję wody i cukru, pomiar cukromierzem wykazał 22 BLG. Zakorkowałem i wsadziłem rurkę, po 20 minutach myślałem że wyrwie rurkę, bardzo intensywnie bulgało co 2/3 sekundy, po około 12 godzinach pojawiła się piana na około 3 cm.

11.08 - Wszystko zwolniło, znikła piana i zaczęło słabiej bulgać, zmierzyłem zawartość cukru, wyszło 8 BLG, dodałem ostatnia porcję cukru i wody. Dalej sobie powoli bulga tak co 20 sekund i dalej nie ma pianay

14-08 - Pomiar wykazał 12 BLG,

Czy z tym winem jest wszystko dobrze? Co teraz ile czekać i kiedy ściągać znad osadu? Od 18 do 25 nie będzie mnie przy winie, nic mu się nie stanie?
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Mój pierwszy raz - czyli wino wiśniowe i przebieg fermentacji.

Post autor: Wald »

Do wina z 24 kg wiśni dodałem 5 litrów wody, natomiast do 10 kg porzeczki "poszło" 10 litrów. Nie ma jednej, z góry wyznaczonej ilości wody. Wszystko, łącznie z odpowiedziami na Twoje pytania, dokładnie jest opisane w temacie: http://alkohole-domowe.com/forum/podsta ... t6449.html , wystarczy przeczytać.
Do 25 sierpnia z nastawem nic się nie stanie, możesz spokojnie to zostawić na ten czas.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wytwarzanie Wina”