Wino z kartonu - eksperyment.

Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy

Post autor: Juliusz »

Szykując się do kolejnego doświadczenia - brandy z winogron - kupiłem 8L takiego dość podłego wina. Jedno pudełko (4L) czerwonego (13%) jedno pudełko (4L) białego (9%) - razem osiem. :)

Wlałem płyn (czerwony) do małego eksperymentalnego kociołka 6L (szybkowar ze zwykłą rurką, wężyk, skraplanie - spirala w wiaderku z wodą (8-10L).

Pierwsze gotowanie według zasad, szybko, 20ml zlew. Smakowałem każde stadium. Uzyskałem około 800ml surówki średnio 55% - myślę, że faktycznie wino było mocniejsze.
Tu gotowałem do wyczerpania.

Zapach surówki w zasadzie dość znośny, trochę drożdży, wyraźny aromat brandy, smak bardzo ostry z wyraźną cierpkością.

Woda + surówka do 40% i drugie gotowanie. Wolniej, znów odlałem 20ml do zlewu. Otrzymałem 640ml ~72%. Zatrzymałem na smak i myślę, że poszedł prawie wszystek alkohol.

Zapach (całości) trochę lepszy ale podobny do tego wyżej - jako próbkę użyłem wszystkie gony bez dzielenia. Smak jeszcze bardziej ostry nie tylko dla tego że mocniejszy - coś tam dostało się niepożądanego - bardziej bimberek.

Całość rozcieńczyłem do 40% i otrzymałem trochę ponad 1L (1,1L) 40% brandy. Smak 40% był znacznie łagodniejszy ale za to powstał jakiś nieokreślony smrodek. Wpuściłem tam dwie szczapki średniego dębu francuskiego (może 10-15g). Dziś (15 dni) jest bardzo lekko żółtawe, pachnie wiele ładniej (wyraźnie świeży dąb) , smak do zniesienia, zupełnie niezły (a tylko 15 dni!).

Zastanawia mnie jednak, że nawet z takiego marnego wina wyszło mi coś zupełnie niezłego (nie stosuję tu moich osobistych norm - raczej neutralno obiektywne).

Podobnie postąpiłem z białym. Wyniki trochę mniejsze za to jakość definitywnie wiele lepsza. Jest wyraźnie ładniejszy bukiet wina, mniej ostrości, nie ma tego smrodku.

Wynik badań (niby jeden eksperyment ale mnie wystarcza) - ogólnie wino czerwone nie jest idealnym materiałem do przeróbki. Wiele lepszy wyniki jakościowo daje praca nad winem białym.

Czy macie jakieś opinie, komentarze w własnych doświadczeń?

Czerwone vs. białe?

Nie chodzi mi o opinie utarte w stylu 'wiadomo', 'wszyscy wiedzą' - chodzi mi komentarze oparte na osobistych doświadczeniach.

Powódzenia.
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
alembiki

maxlamop
30
Posty: 33
Rejestracja: piątek, 23 kwie 2010, 05:49
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: maxlamop »

Byłbym ostrożny, przemysłowe wina to mariaż chemii i chemii. Mam takiego kolegę, który kilka ładnych latek przepracował w winiarni to, co mi opowiadał aż włos się na głowie jeży - dość powiedzieć, że wszystkie wina robione były z jabłek. Niby wszystko dobrze, jabłko zdrowe, ale jeśli robi się wszystkie smaki winogron czy wiśni z jabłek odrobinką aromatu i barwnika (oczywiście chińskiej produkcji) i mamy przepyszne winko? Nie wiem, jakie marki win produkowano, bo nie butelkowano ich na miejscu tylko jechały gdzieś do rozlewni.
Ostatnio zmieniony piątek, 18 lut 2011, 15:31 przez Juliusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: kosmetyka

artaks
200
Posty: 227
Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: artaks »

W biedronkach (śląsk) są wina czerwone gronowe w szklanych gąsiorach 5l, cena ok 33 zł, sam taki gąsior kosztuje ok 20 zł, to się opłaca destylować.. ; )
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Juliusz »

Dzięki maxlamop za uwagę na temat jakości win. Oczywiście masz rację. Mój eksperyment to tylko eksperyment w destylacji wina (aby się zaznajomić). Nie mam zamiaru destylować tego z kartonów to - jak wspomniałem - winko dość podłe.

Przygotowuję się do porcji po 40L. Mam zamiar kupić wino, od prywatnego producenta, winiarza, które pochodzi z niesprzedawanej części wycisku winogron. Pierwsza część i końcówka. Tu w Australii winiarze fermentują i te wyciski bo mogą je sprzedać np. producentom brandy...
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Juliusz »

Eksperyment rozwija się szybko!

Oba destylaty zaczynają chyba ciągnąć acetonem czy czymś tam - trudno mi określić :o

Smak z dębawego zmienił się na jakiś słodkawy i ostro szklisty! Smakuję łyżeczką więc nie mam i nie chcę mieć pojęcia jak reaguje moja wątroba. Bardzo, bardzo dziwne. Po smakowaniu bardzo długo pozostaje wyraźny słodki (dziwny słodki) posmak. Może jedyne dobro to fakt, że takie tanie szczyny raczej trzeba zostawić tubylcom... i wskazanie dla zainteresowanych, że komercjalne produkty nie powinny stawać na naszych półkach.

Nie mam pojęcia o chemii ale coś w czasie gotowania (podwójnego) się przedostało i zaczyna robić 'ciemną robotę'.

Poczekam kilka dni, może coś jaśniejszego wyniknie. Jeśli nie będzie sprawozdania to 'produkt' idzie do zlewu. Jeszcze tylko wleję do kosiarki do trawy i zobaczę... :)

Ze spraw bieżących podobną próbę wykonuję na piwie z zestawu. Jeszcze parę dni i będzie dosyć klarowne.

Powódzenia.
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne

Raku751
30
Posty: 37
Rejestracja: sobota, 28 sie 2010, 09:44
Ulubiony Alkohol: Wyprodukowany samodzielnie
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Raku751 »

Ja mam doświadczenia trochę w produkcji z winogron.
W 2008 roku podczas zbioru swoich winogron nie miałem zbyt wiele czasu aby porządnie zrobić wszytko jak należy z winem i na szybko podzieliłem winogrona białe z czerwonymi. Wyszło tego po 60 litrów. Białe szybko mi się sklarowało, po roku zabutelkowałem i leży sobie do tej pory w butelkach oraz w gąsiorkach 5 litrów. Z czerwonym mi się coś nieudało, nie wiem do tej pory co. Nie mogło się sklarować, było jakieś puste w smaku, wciąż gerowało, coś spartoliłem ( zgubiła mnie rutyna).
Mniejsza o to. Po dwóch latach puściłem czerwone na gary ( wrzesień 2010). Bimber wyszedł pierwsza klasa. Mam nawet uwagę w zeszyciku. Cytuję:
"25.09.2010. Wino całe przerobione na bimber. Niepełne w smaku, pomimo dwóch lat w dymionie. Cały czas robiły się bąbelki jakby gerowało. Za to bimber pierwsza klasa.Wspaniały. Średnio z 5 l wychodziło litr 65%." - Koniec cytatu
Natomiast białe jak zerknąlem d zeszytu " 5.11.2011. jeden dymion 5 l przepędzony. pierwsza klasa 1 litr 73%".
Zaznaczam że wtedy destylowałem tylko raz.
Degustowałem obydwa rodzaje ze znajomymi. Hm, czy była róźnica? Pamiętam tylko że białe więcej czuć było owocem winogrona, było delikatniejsze, ale i czerwone niczego sobie. Niczym nie były doprawiane oba destylaty. Tak więc myślę , że nie można powiedzieć o czerwonym że jest gorsze do przeróbki. To że Ci takie wyszło Juliusz to myślę , że to jest wina chemii. Podłe wino, podły bimber. To tyle. Jak mi się jeszcze coś przypomni to dopiszę. Poza tym zazdroszczę Ci tej Australii :D
Awatar użytkownika

Autor tematu
Juliusz
1050
Posty: 1066
Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
Ulubiony Alkohol: Whiskey.
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Australia
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Juliusz »

Raku dzięki,

Myślę, bardzo istotne co piszesz.

Mnie też dziwiło, że z tego czerwonego jest tak bardzo inna psotka! Wino to wino - trochę koloru (ha! jeśli to kolor ze skorek w tych taniochach?) nie powinno mieć wpływu na końcowe wyniki. Definitywnie miało i dlatego opisuję.

Daje mi to sporo do myślenia a pierwsze to, że jakaś parszywa chemia tam jest możę parszywsza niż normalnie. Dodam, że te tanie wina z kartoników same w sobie nie są aż tak paskudne aby sugerowały, że po przerobie będą świństwem.

Krok po kroku dochodzenie daje wyniki.

Dodam, że psociłem już z owoców: jabłek troszkę z winogron. Tamte wyniki nie wymagały pytań 8-) Najtrudniejsze wyniki zawsze miałem z miodu... i nie wiele się zmieniło.

Dzięki
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne

artaks
200
Posty: 227
Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: artaks »

Może produkty typu wino (tanie) jest na tyle doprawiony smakowo, żeby przypominać prawdziwe wino. Wiadomo jednak, że destylacja wyciąga tą esencje i tutaj zostały obnażone słabości.
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: klodek4 »

Trochę odgrzewam ten temat, moja pierwsza destylacja właśnie przebiegła na winach z kartonu wtedy nie mogłem się doczekać pierwszego nastawu i dlatego poszło tego typu wino. Kupiłem 9 litrów /pamiętam/ białe, różowe i czerwone ale po pierwszym razie wszystko zmieszałem gdyż śmierdziało tak samo i mało tego było i o ile dobrze pamiętam wyszło tego 0,75 l po drugim grzaniu - 55 - 60%, wtedy to piłem z celebracją /choć wstrząchało jak diabli/, teraz to mnie wstrzącha na samą myśl.
Jutro pojutrze z racji tego że wszystkie moje nastawy jeszcze chodzą postanowiłem coś przepędzić, od dłuższego czasu węszyłem za jakimś tanim ale nie podłym winkiem, zawsze w dobre wino zaopatruję się w winiarni /bodega/ jakieś 30 km ode mnie /od lat/, robią tam dobre winka i w przystępnej cenie /4 letnie około 1 euro litr/ i w miarę mocne, jak puszczę to, to sklecę jakiś wniosek i opinię, mam nadzieję dobrą, pozdrawiam :punk: :piwo: :ok:
Awatar użytkownika

Partyzant
750
Posty: 773
Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
Ulubiony Alkohol: Żubrówka
Status Alkoholowy: Piwowar
Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Partyzant »

Parę lat temu z ojcem pojechaliśmy na takim najtańszym winku z kartonika... Według logiki, po kiego grzyba robić nastawy jak można kupić i zagrać na rurkach... Kupiliśmy całą zgrzewkę takiego wina... I co? ROZPUSZCZALNIK PACHNIE BARDZO ŁADNIE W PORÓWNANIU, no ale w końcu wypiliśmy i powiedzieliśmy nigdy więcej. Fakt że na drugi dzień wszystko było oki. Każdy nastaw jest dużo lepszy niż to badziewie z kartona. Jedyna szansa na sukces jest jeśli przedestylujesz wino naturalne, bez żadnych dodatków.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: klodek4 »

Kupiłem 15 literków wina czerwonego o mocy 13.5 %, jutro zrobię próbę i opiszę a także wrzucę jakieś fotki /mam nadzieję że coś z tego wyjdzie/. :punk: :piwo: :ok:

Szamottomasz
20
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 23 paź 2011, 01:02
Krótko o sobie: robię fajne rzeczy
Ulubiony Alkohol: własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: mazowsze
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Szamottomasz »

Pokusiłem się również na ten eksperyment. Do celów naukowych użyłem resztek win, ( sangria, reńskie, pinot nuar ...), wyszło mi tych zlewek około 4 litrów, produkt finalny jakoś walił siarom, smak też jakiś taki dziwny, wyniki prac poszły do butelki z napisem : "TECHNICZNY". Generalnie nie spodziewałem się rewelacji i sam pomysł gonienia z gotowca ( o nieznanej technologii wytwarzania) od początku mi się nie podobał, ale dla uspokojenia sumienia spróbowałem. Wg mnie warto dogadać się z jakimś winiarzem na odbiór jego wyrobów II kategorii, a najlepiej to kontrolować samemu cały proces od początku do końca :D. Bo z gotowca zawsze coś wyjdzie, tylko w zasadzie do końca nie wiadomo co.
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: klodek4 »

No i pogoniłem to winko /czerwone wytrawne/!!!
Po pierwszej destylacji myślałem że tragedia, waliło niemiłosiernie i nie wiem nawet jak mam to opisać /dałem do powąchania kumplowi to go o ścianę rzuciło/, destylowałem wolniutko i wąchałem /do tej pory mam ten zapach i nie wiem jak się go pozbyć :mrgreen: /. Druga destylacja przed chwilą ukończona i o dziwo serce leciało całkiem, całkiem, niestety nie dopilnowałem wszystkiego dobrze bo przedostała mi się końcówka zapachowa i wali z lekka poogonem /bardzo lekko/, z 15 litrów winka mam jakieś 2-2,5 literka 70% psoty, odstawiłem to i prawdopodobnie przepędzę to w najbliższy weekend trzeci raz, jeszcze do końca nie wiem, w tygodniu to spróbuję i wtedy zdecyduję, ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony, pozdrawiam :punk: :ok:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika

klodek4
1450
Posty: 1474
Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
Ulubiony Alkohol: dobry
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
Podziękował: 369 razy
Otrzymał podziękowanie: 64 razy
Kontakt:
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: klodek4 »

Po półtora miesiąca destylat winny zaprawiony rodzynkami, rozrobiony do 50% zszedł a raczej zakończył swój żywot w gardłach zachwyconej gawiedzi, okazało sie że to wino było bardzo dobre i powtarzam to, na pewno :!: :!:

bitsoup
10
Posty: 10
Rejestracja: piątek, 17 sie 2012, 12:08
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: bitsoup »

Odświeżę temat.
Ponieważ Pracuje w dość dużej winnicy w Niemczech, która produkuje porządne wina za które dostaje wiele medali, mogę powiedzieć, że praktycznie nie ma takiego wina produkowanego na masową skalę, do którego nie dodawana jest chemia. Oczywiście są wina promowane jako ekologiczne, zbierane ręcznie itp. Tam prawdopodobnie nie ma chemicznych dodatków, lecz myślę, że taniej niż za 7-8 euro takiego wina nie kupimy.
Reasumując w przedziale 5-15 zł nie kupimy nic dobrego, wydaje mi się, że dużo lepszą inwestycją jest nawet kupno winogrona, włożenie odrobinę pracy i zrobienie porządnego trunku, niż Pójście na łatwiznę, kupując przemysłowy syf.
PS: Posiadamy tutaj ogromny pojemnik 134 tyś litrów, do którego pompowana jest hejfa (tak na to mówią, dokładnej nazwy nie znam), która zostaje na dnie zbiorników po wypompowania wina. Jest to sprzedawane między innymi do produkcji win dla marketów, dlatego na zdrowie :womit:
Ostatnio zmieniony niedziela, 23 wrz 2012, 05:17 przez Wald, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Kosmetyka.
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Wino z kartonu - eksperyment.

Post autor: Emiel Regis »

Co kraj to obyczaj...
W wakacje byłem w regionie Charente i zakupiłem 30l winka. Kosztowało coś ok 1,60 euro za litr i było nalewane prosto z kadzi.
Dokładnie to samo na miejscu w butelkach kosztowało 3,50 euro za butelkę 0,7l. Przypuszczam że w sklepie za rogiem cena będzie 7 euro a kilkaset kilometrów dalej już 10 lub więcej.
Kłodek nie pisze o winie z marketu tylko z winiarni.
Przepsociłem takie czerwone marketowe i zapach przypominał psotkę po resztkach orzechowych z nalewki.
W kolejce czekają 3 kartony 5l białego.
Zresztą czym się różnią wina lepsze od gorszych- jeśli ktoś ma możliwość zakupu wina od tego samego producenta ale z różnej półki cenowej to polecam tę próbę, w tym tańszym czuć po prostu jakby było rozwodnione, niekoniecznie ma to związek z dodatkiem wody, raczej użyciem gorszego surowca (np dokładnie te same winogrona ale zbierane na innym stoku czy mniej dojrzałe).
Najlepsze i cholernie drogie wina np La Tâche (ponad tysiąc euro za butelkę z dobrego roku) tym różnią się od gorszych, a nawet kiepskich win z tej samej winnicy że grona są selekcjonowane ręcznie przy zbiorze, wybierane są te najwłaściwsze i to się sprawdza (dobra, akurat z tą winnicą przesadziłem ale chodziło mi o zasadę).
Te najgorsze, na kiepskie wina oczywiście też są zbierane lecz winiarnia nie przerabia ich pod swoją marką, sprzedaje je do wytwórni na wina, ich nazwą jest ''wino stołowe'' lub tylko nazwa szczepu, z którego pochodzą a pochodzenie to nazwa kraju i ew. fabryki, bez opisu producenta.
Tak więc może być tak jak piszesz z winami z marketu, ale bywa też inaczej.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja wina i piwa”