Odwiedziny pewnej rodziny.
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Jeże nie trawią laktozy, będą miały rozwolnienie. Za to na pewno polubią kocią karmę i robale
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Mam trzy psy (właściwie suczki) - dwa Czarne Teriery Rosyjskie i jednego Golden Retrievera.
Młodsza terierka (ma 3 lata i 50 kg wagi) wyżera nam gruszki w sadzie. W ubiegłym roku jedynie stawała na tylnych łapach i dosięgała owoców, a w tym roku rozwinęła umiejętności i podskakuje na tylnych łapach na wysokość ok. 80 cm (wtedy zgarnia gruszki z wysokości ok. 1,80 m) łapiąc w pysk upatrzone owoce.
Uśmialiśmy się z żonką mocno obserwując to wczoraj przez okno. Cudak nie pies.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Młodsza terierka (ma 3 lata i 50 kg wagi) wyżera nam gruszki w sadzie. W ubiegłym roku jedynie stawała na tylnych łapach i dosięgała owoców, a w tym roku rozwinęła umiejętności i podskakuje na tylnych łapach na wysokość ok. 80 cm (wtedy zgarnia gruszki z wysokości ok. 1,80 m) łapiąc w pysk upatrzone owoce.
Uśmialiśmy się z żonką mocno obserwując to wczoraj przez okno. Cudak nie pies.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 2914
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Jeże chyba lubią stal kwasoodporną i motoryzację. No, może za wyjątkiem dróg szybkiego ruchu...
Mnie odwiedził dorodny jeż w samochodzie, a dokładniej w bagażniku kombi.
Pewnego razu szukając czegoś w zagraconym bagażniku znalazłem żywego jeża! Skąd się wziął? Może koledzy zrobili mi psikusa? Nie, nie spotykałem się ostatnio z kawalarzami. Wskoczył? Też raczej nie, bo to ze 40 cm. Wniosłem w gumowych butach? Obejrzałem je dokładnie - żadnych śladów. Dopiero po jego odkryciu zacząłem kojarzyć pewne fakty: od kilku dni czułem dziwny zapach (smrodek) w aucie i widziałem postrzępioną papierową rolkę, z której mościł sobie gniazdko.
W końcu ustaliłem, że jeża sam włożyłem do bagażnika w reklamówce, w której były śruby z KO - tak z 5 kg. Reklamówka leżała na podłodze w garażu i jeżyk tam się zamelinował, a ja przy takim ciężarze śrub nie wyczułem pasażera na gapę
Mnie odwiedził dorodny jeż w samochodzie, a dokładniej w bagażniku kombi.
Pewnego razu szukając czegoś w zagraconym bagażniku znalazłem żywego jeża! Skąd się wziął? Może koledzy zrobili mi psikusa? Nie, nie spotykałem się ostatnio z kawalarzami. Wskoczył? Też raczej nie, bo to ze 40 cm. Wniosłem w gumowych butach? Obejrzałem je dokładnie - żadnych śladów. Dopiero po jego odkryciu zacząłem kojarzyć pewne fakty: od kilku dni czułem dziwny zapach (smrodek) w aucie i widziałem postrzępioną papierową rolkę, z której mościł sobie gniazdko.
W końcu ustaliłem, że jeża sam włożyłem do bagażnika w reklamówce, w której były śruby z KO - tak z 5 kg. Reklamówka leżała na podłodze w garażu i jeżyk tam się zamelinował, a ja przy takim ciężarze śrub nie wyczułem pasażera na gapę
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Powiem skromnie, nie dawajcie więcej bimbru zwierzętom. Nagle Jeże pod podłogą, albo psy jedzące gruszki czy kiszone ogórki
Kiedyś sąsiadka miała psa, którego nauczyłem pić piwo, do tego jadł słonecznik i surową cebule i ... A jak się napił browaru, to tylne łapy odmawiały posłuszeństwa "co za czasy", a jak spadło pętko z wędzenia to tak szybko połknął, że nawet się nie zorientowaliśmy.
Co za zachłanna bestia, raptem 4 kilo wagi
Kiedyś sąsiadka miała psa, którego nauczyłem pić piwo, do tego jadł słonecznik i surową cebule i ... A jak się napił browaru, to tylne łapy odmawiały posłuszeństwa "co za czasy", a jak spadło pętko z wędzenia to tak szybko połknął, że nawet się nie zorientowaliśmy.
Co za zachłanna bestia, raptem 4 kilo wagi
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Ja miałem kocura który miał 11 L. Już nie żyje ale za życia przyszedł do mnie abym mu dał jeść ja akurat jadłem ogórka kiszonego i dla jaj dałem mu kawałek i kocur go pożarł. więcej już nie skusił się na ogóra ale ten jeden raz zjadł. Dodam że kaca nie miał bo był całkowitym abstynentem na zapach piwka uciekał. A czekoladę i wszystko co słodkie jadł aż się mu uszy częsły .
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Mój owczarek niemiecki zjadał wszystkie tabletki Zjadał, nie połykał. Rozgryzał wit.C, aspirynę, pyralginę, itp. Z leczeniem go nie miałem żadnego problemu.
Innym ciekawym łasuchem była suka, owczarek szkocki długowłosy, czyli coli. Oprócz tego, że była ogromnym łasuchem na słodycze, jednak oddałaby wszystko za kiszoną kapustę i wierzcie lub nie, solone śledzie. No cóż, podobno nad gustami (smakami) się nie dyskutuje. I jeszcze jedno, nie dało się obrać ziemniaków, jeśli nie dostała sporego surowego kawałka. Taka była.
Innym ciekawym łasuchem była suka, owczarek szkocki długowłosy, czyli coli. Oprócz tego, że była ogromnym łasuchem na słodycze, jednak oddałaby wszystko za kiszoną kapustę i wierzcie lub nie, solone śledzie. No cóż, podobno nad gustami (smakami) się nie dyskutuje. I jeszcze jedno, nie dało się obrać ziemniaków, jeśli nie dostała sporego surowego kawałka. Taka była.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Odwiedziny pewnej rodziny.
Owczarki tak mają.
Bardzo dziwny wyrafinowany smak. Potrafią zeżreć dosłownie wszystko.
Mój Niemiecki średniowłosy też jadał obierki. Oprócz normalnego menu typu koty, żaby, szczury i inne myszopodobne, jadał również moje buty. Oczywiście te ulubione.
Nie o tym historyjka....
Otóż mój Nero wspaniały niemiecki owczarek podczas szkolenia rozrywkowego, miał zakaz spożywania czegokolwiek z PRAWEJ ręki.
Ja jako leworęczny miałem łatwiej, a siąsiedzi gorzej, jeśli by chcieli otruć albo coś.
To samo dotyczyło różnych rzeczy pozostawionych na pastwę losu. Zasada co nie w misce to nie wolno.....
Tyle wprowadzenia teraz do sedna:
Mój ukochany Nero jako mój przyjaciel był zawsze zabierany do knajpki mojej ulubionej, nie tylko w celu odprowadzenia Pana do domu azymutem prostym, hihihihi.
I pewnego dnia zmienił się barman, nowy na stażu chłopczyk, więc poprosiłem dla siebie browca w butelce jak zawsze bez przelewania,(zimny Lech) i dla Nerusia mały browar w misce.
Barman podał napoje, ale pieskowi w plastikowej flaczarce na podłodze postawił Warkę......prawą ręką....psina powąchała i zaczęła patrzec mi się w oczy...oczyma zbitej sarenki...barman w szoku .....a kolega rozrywek rzecze:
"przecież dla pieska zamawiałem Żywca, a nalał pan Warkę nie rób pan z psa idioty"
Mina barmana bezcenna, a moje towarzystwo tarzało sie po podłodze dobre parę minut.
Pozdrawiam wszystkich.
Bardzo dziwny wyrafinowany smak. Potrafią zeżreć dosłownie wszystko.
Mój Niemiecki średniowłosy też jadał obierki. Oprócz normalnego menu typu koty, żaby, szczury i inne myszopodobne, jadał również moje buty. Oczywiście te ulubione.
Nie o tym historyjka....
Otóż mój Nero wspaniały niemiecki owczarek podczas szkolenia rozrywkowego, miał zakaz spożywania czegokolwiek z PRAWEJ ręki.
Ja jako leworęczny miałem łatwiej, a siąsiedzi gorzej, jeśli by chcieli otruć albo coś.
To samo dotyczyło różnych rzeczy pozostawionych na pastwę losu. Zasada co nie w misce to nie wolno.....
Tyle wprowadzenia teraz do sedna:
Mój ukochany Nero jako mój przyjaciel był zawsze zabierany do knajpki mojej ulubionej, nie tylko w celu odprowadzenia Pana do domu azymutem prostym, hihihihi.
I pewnego dnia zmienił się barman, nowy na stażu chłopczyk, więc poprosiłem dla siebie browca w butelce jak zawsze bez przelewania,(zimny Lech) i dla Nerusia mały browar w misce.
Barman podał napoje, ale pieskowi w plastikowej flaczarce na podłodze postawił Warkę......prawą ręką....psina powąchała i zaczęła patrzec mi się w oczy...oczyma zbitej sarenki...barman w szoku .....a kolega rozrywek rzecze:
"przecież dla pieska zamawiałem Żywca, a nalał pan Warkę nie rób pan z psa idioty"
Mina barmana bezcenna, a moje towarzystwo tarzało sie po podłodze dobre parę minut.
Pozdrawiam wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............