Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
-
Autor tematu - Posty: 27
- Rejestracja: sobota, 25 lip 2009, 18:58
- Krótko o sobie: Krotko (nawet tylko jednym słowem) jestem w stanie opisać jedynie moich wrogów:P
- Ulubiony Alkohol: cydr, likiery i krupniki
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Kontakt:
W Austrii jakoś przyjęło się marnotrawienie dobrych napoi, chociaż niektóre dziwne zestawienia są nawet niezłe. Do najczęściej spotykanych dziwnych mieszanek należy tzw. Cola rot, czyli cola z czerwonym winem, Radler (piwo z Fantą), bądź Diesel, czyli piwo z colą (pychota ). Zachęcam do wypróbowania, gdyż człowiek nieprzerwanie powinien pracować nad swoimi zwierzęcymi odruchami
Co ciekawe, ilekroć wspomnę o naszym polskim grzanym piwie, ludzie patrzą na mnie z niedowierzaniem i wstrętem
Może zna ktoś jakieś inne experymenta warte wypróbowania w celach pokuty lub zaspokojenia potrzeb na nowe wrażenia zmysłowe?
Pozdrówka
Co ciekawe, ilekroć wspomnę o naszym polskim grzanym piwie, ludzie patrzą na mnie z niedowierzaniem i wstrętem
Może zna ktoś jakieś inne experymenta warte wypróbowania w celach pokuty lub zaspokojenia potrzeb na nowe wrażenia zmysłowe?
Pozdrówka
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Czytam, że piszesz o dziwnych jeśli nie marnych trunkach. Niby takie posty mogą być potraktowane przez administrację jako bluźnierstwo (no bo gdzie jesteśmy?) ale czemu nie, w najgorszym wypadku nasza urocza płeć z Ekipy posty skasuje...
Podławe whiskey, rum lub brandy (te najtańsze) można podprawić lekko Max. 50/50 tonikiem - jak mus to mus a tonik dobrze robi na brzuszek i zabija podławość. Pijałem to w buszu jakeśmy przeganiali konno bydło na inne pastwiska aby zabić odór krowi jak też i ludzki. A jako 'młodziak' nie miałem nic do gadania odnośnie jakości trunków. (O jadaniu w buszu może napiszę kiedy indziej).
Kilka (z 10) lat temu piłem tu (w Oz) bardzo podły bimber (wyciśnięty przez ziomka - taka szarawa ciecz...), jeszcze bardziej spodlony nalaniem na zieloną miętę. Taki trunek powinno się podawać jako środek odzwyczajający dla alkoholików.
A najpaskudniejszy napój alkoholowy jaki piłem w życiu, to piłem jeszcze w wojsku w PRL w 1972 - w czasie testu 'wtajemniczenia' na kierowcę I kategorii. Była to wódka zwykła, (już nie pamętam czy czerwona czy niebieska) pita z korka od zbiornika paliwa.
Aby tenże test taki młody, niedoświadczony uczeń zdał musiał wypić dwa nalania: 1 do korka od benzyny i 2 do korka od diesla. Następnie musiał odpowiedzieć na pytanie: "Który napój był smaczniejszy?". Odpowiedż była 'płynna' i zależała od składu 'komisji' (czy większość była kierowcami dieslowskimi czy benzynowymi).
Egzamin zdałem (diesel ku memu zaskoczeniu) ale straciłem pasję do posiadania prawa jazdy pierwszej kategorii i zastanawiam się czemu...
Anegdota.
Mój ś.p. Tata opowiadał jak w Stolicy, przed wojną gołębiarze przeprowadzali test na stopień ucznia (czy młodzieniec może kiedyś być prawdziwym gołębiarzem). Taki młodzieniec musiał wypić wódkę z osranego przez gołębie talerzyka pod doniczkę (taki czerwony z dziórką, tak musiał zatykać palcem) a jak wypił to drugi z podobnie osranej małej doniczki. Oczywiście jak wypił do rozpoczynał naukę (hm... głównie picia) w gronie mistrzów gołębiarzy.
Juliusz
Podławe whiskey, rum lub brandy (te najtańsze) można podprawić lekko Max. 50/50 tonikiem - jak mus to mus a tonik dobrze robi na brzuszek i zabija podławość. Pijałem to w buszu jakeśmy przeganiali konno bydło na inne pastwiska aby zabić odór krowi jak też i ludzki. A jako 'młodziak' nie miałem nic do gadania odnośnie jakości trunków. (O jadaniu w buszu może napiszę kiedy indziej).
Kilka (z 10) lat temu piłem tu (w Oz) bardzo podły bimber (wyciśnięty przez ziomka - taka szarawa ciecz...), jeszcze bardziej spodlony nalaniem na zieloną miętę. Taki trunek powinno się podawać jako środek odzwyczajający dla alkoholików.
A najpaskudniejszy napój alkoholowy jaki piłem w życiu, to piłem jeszcze w wojsku w PRL w 1972 - w czasie testu 'wtajemniczenia' na kierowcę I kategorii. Była to wódka zwykła, (już nie pamętam czy czerwona czy niebieska) pita z korka od zbiornika paliwa.
Aby tenże test taki młody, niedoświadczony uczeń zdał musiał wypić dwa nalania: 1 do korka od benzyny i 2 do korka od diesla. Następnie musiał odpowiedzieć na pytanie: "Który napój był smaczniejszy?". Odpowiedż była 'płynna' i zależała od składu 'komisji' (czy większość była kierowcami dieslowskimi czy benzynowymi).
Egzamin zdałem (diesel ku memu zaskoczeniu) ale straciłem pasję do posiadania prawa jazdy pierwszej kategorii i zastanawiam się czemu...
Anegdota.
Mój ś.p. Tata opowiadał jak w Stolicy, przed wojną gołębiarze przeprowadzali test na stopień ucznia (czy młodzieniec może kiedyś być prawdziwym gołębiarzem). Taki młodzieniec musiał wypić wódkę z osranego przez gołębie talerzyka pod doniczkę (taki czerwony z dziórką, tak musiał zatykać palcem) a jak wypił to drugi z podobnie osranej małej doniczki. Oczywiście jak wypił do rozpoczynał naukę (hm... głównie picia) w gronie mistrzów gołębiarzy.
Juliusz
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
Autor tematu - Posty: 27
- Rejestracja: sobota, 25 lip 2009, 18:58
- Krótko o sobie: Krotko (nawet tylko jednym słowem) jestem w stanie opisać jedynie moich wrogów:P
- Ulubiony Alkohol: cydr, likiery i krupniki
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Kontakt:
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Widzę, że kolega nie do końca zrozumiał mojej myśli. Nie idzie mi tu o trunki z natury podłe czy jakieś niehumanitarne testy, lecz o rzeczy dla nas Polaków mało znane, a gdzie indziej lubiane. Tak ma się na ten przykład sprawa z naszym, smacznym przecież, polskim grzanym piwem, o którym to w poście moim wspomniałam, a które to wzgardzane jest w innych krajach europejskich, bo sama myśl o tym, że można podgrzewać piwo wydaje się ludziom nieznośna.
Mimo to opisał kolega bardzo ciekawe doświadczenia;P
Pozdrawiam:)
Mimo to opisał kolega bardzo ciekawe doświadczenia;P
Pozdrawiam:)
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
No to że spania dzisiaj nie mam to dorzucę swoje trzy grosze w tej kwestii, jako że mieszkam już 10 lat na półwyspie iberyjskim przytoczę tu trunek bardzo popularny szczególnie w gronach młodzieży i tych którzy groszem nie śmierdzą, nazywa się owo to calimocho /czytać kalimoćo/, jest to typ wina czerwonego wytrawnego /tinto/, najczęściej bardzo podłego /w granicach 0,40 ewro/ + coca cola lub wyrób o podobnych walorach smakowych.
Pije się to w miarę łagodnie, porównując smak winka, lecz nie wystawił bym tutaj wysokiej oceny, daje po prostu w beret i zważywszy na temperatury w lecie wchodzi dość gładko, nawet przytoczę tu pewną anegdotę, kiedy tu przyjechałem brataliśmy się tutaj z tubylcami w różnych miejscach i sytuacjach /wszystkiego nie powiem/, w trakcie jednej z takich calimociowych imprezek zapytałem się jaki trunek procentowy jest tu w Hiszpanii typowy, w odpowiedzi otrzymałem stwierdzenie że właśnie climocho jest typowym trunkiem, wierzyłem w to nawet dłuższy czas dopóki/dopóty pewien zacny, elokwentny i wykształcony jegomość w słusznym wieku, uświadomił mnie że to typ młodzieżowego jabola i nie ma to nic wspólnego z prawdą, teraz wiem że typowym i zresztą znakomitym trunkiem jest wytrawne czerwone wino bez żadnych dodatków, przez to kilka razy już dałem wraz z żoną plamę kiedy chcąc się bratać z tubylczością dolaliśmy sobie do dobrego wina np. coca-coli, po minach uświadomiliśmy sobie jaki był nasz błąd.
Nigdy więcej nie popełniłem tego!!!!
Tutejsza przyrządzana domowym sposobem sangria przypomina mi calimocho, wino+coca-cola+owoce+troszki brandy+lód - dla mnie
pozdrawiam
Pije się to w miarę łagodnie, porównując smak winka, lecz nie wystawił bym tutaj wysokiej oceny, daje po prostu w beret i zważywszy na temperatury w lecie wchodzi dość gładko, nawet przytoczę tu pewną anegdotę, kiedy tu przyjechałem brataliśmy się tutaj z tubylcami w różnych miejscach i sytuacjach /wszystkiego nie powiem/, w trakcie jednej z takich calimociowych imprezek zapytałem się jaki trunek procentowy jest tu w Hiszpanii typowy, w odpowiedzi otrzymałem stwierdzenie że właśnie climocho jest typowym trunkiem, wierzyłem w to nawet dłuższy czas dopóki/dopóty pewien zacny, elokwentny i wykształcony jegomość w słusznym wieku, uświadomił mnie że to typ młodzieżowego jabola i nie ma to nic wspólnego z prawdą, teraz wiem że typowym i zresztą znakomitym trunkiem jest wytrawne czerwone wino bez żadnych dodatków, przez to kilka razy już dałem wraz z żoną plamę kiedy chcąc się bratać z tubylczością dolaliśmy sobie do dobrego wina np. coca-coli, po minach uświadomiliśmy sobie jaki był nasz błąd.
Nigdy więcej nie popełniłem tego!!!!
Tutejsza przyrządzana domowym sposobem sangria przypomina mi calimocho, wino+coca-cola+owoce+troszki brandy+lód - dla mnie
pozdrawiam
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Kol. Klodek, nie wiem kto w twoich stronach robi sangrię, nie dziwie się, że nie smakowało Tobie. Sangrii nigdy nie robi się z colą!
Każdy kto robi sangrię ma swoją recepturę, na to nie ma receptury tak samo jak w Polsce na rosół. Wiadomo, że do rosołu nikt nie doda czerwonych buraków.
Oczywiście, że można dodać co kto woli ale to już nie to.
Przepis, który kiedyś poznałem i nieraz robiłem, jest bardzo dobry: (Uwaga wali po czapie )
Pije się go dobrze do obiadu i nie tylko a zwłaszcza w lato.
0,75l wino czerwone wytrawne winogronowe
0,5 woda gazowana (tutaj dodają gaseosa, woda gazowana słodka)
40g cukier "do gustu"
0,25 cl Fanta z pomarańcza
0,25 cl Schweeps cytrynowy
pół kieliszka wódki
-/- -/- Brandy
-/- -/- Burbon albo wędrowniczek lub kto co woli z półki zaciernej
-/- -/- Gin
-/- -/- Contro ( nie wiem jak się pisze )
-/- -/- Vermouth ( czerwony i biały )
1 pomarańcz pokrojony w plasterki, przecięty na pół
-/- cytryna -/- -/- -/- -/-
kostki lodu do gustu
Jeśli jest robiony dzień wcześniej przed spożyciem, to do smaku można dodać goździki i trochę cynamonu.
Każdy kto robi sangrię ma swoją recepturę, na to nie ma receptury tak samo jak w Polsce na rosół. Wiadomo, że do rosołu nikt nie doda czerwonych buraków.
Oczywiście, że można dodać co kto woli ale to już nie to.
Przepis, który kiedyś poznałem i nieraz robiłem, jest bardzo dobry: (Uwaga wali po czapie )
Pije się go dobrze do obiadu i nie tylko a zwłaszcza w lato.
0,75l wino czerwone wytrawne winogronowe
0,5 woda gazowana (tutaj dodają gaseosa, woda gazowana słodka)
40g cukier "do gustu"
0,25 cl Fanta z pomarańcza
0,25 cl Schweeps cytrynowy
pół kieliszka wódki
-/- -/- Brandy
-/- -/- Burbon albo wędrowniczek lub kto co woli z półki zaciernej
-/- -/- Gin
-/- -/- Contro ( nie wiem jak się pisze )
-/- -/- Vermouth ( czerwony i biały )
1 pomarańcz pokrojony w plasterki, przecięty na pół
-/- cytryna -/- -/- -/- -/-
kostki lodu do gustu
Jeśli jest robiony dzień wcześniej przed spożyciem, to do smaku można dodać goździki i trochę cynamonu.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Partyzant!!!!
Ja nie jestem zwolennikiem ani coli ani fanty /kiedyś miałem jakieś zlecenie od coca-coli i tam myło się koncentratem z tychże napojów ręce umazane w smarze, schodziło genialnie, do dziś widzę mój żołądek poddany tym zabiegom/, więc nie dziw mi się że takiej sangriji nie byłem w stanie spożyć.
Co do porównania sangriji z Polskim rosołem to bo to prawda co rodzina to inna sangrija, przepis który podałeś tez wydawało by się jest kontrowersyjny ze względu na mieszankę alkoholi w niej występującą ale to tutaj typowe, pozdrawiam
Ja nie jestem zwolennikiem ani coli ani fanty /kiedyś miałem jakieś zlecenie od coca-coli i tam myło się koncentratem z tychże napojów ręce umazane w smarze, schodziło genialnie, do dziś widzę mój żołądek poddany tym zabiegom/, więc nie dziw mi się że takiej sangriji nie byłem w stanie spożyć.
Co do porównania sangriji z Polskim rosołem to bo to prawda co rodzina to inna sangrija, przepis który podałeś tez wydawało by się jest kontrowersyjny ze względu na mieszankę alkoholi w niej występującą ale to tutaj typowe, pozdrawiam
-
- Posty: 328
- Rejestracja: poniedziałek, 17 paź 2011, 13:51
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Piszecie Tu o innych nacjach co pija by sponiewierało, a u nas piwo z wódka w syfonie z CO2 to co.
I wcale im się nie dziwie bo pomysł grzanego piwa wziął się z biedy i braku odpowiedniego wina.osatattoo pisze: Co ciekawe, ilekroć wspomnę o naszym polskim grzanym piwie, ludzie patrzą na mnie z niedowierzaniem i wstrętem
Piszecie Tu o innych nacjach co pija by sponiewierało, a u nas piwo z wódka w syfonie z CO2 to co.
"Jeżeli w ogóle warto coś robić, to warto to robić dobrze" - Albert Einstein
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
To jak już mówimy o rożnych dziwnych rzeczach, to przypomniała mi się stypa na styl Hiszpański w przeszłości.
Nie wiem w których to było latach, ale kiedy zbierali się goście to moczyli chleb w winie i jedli... Mi się wydaje że tu chodzi bardziej o wieś.
Dzisiaj nie istnieje coś takiego jak "stypa" w tym kraju... Jedynie jak jest rodzina z dala to jedzą razem kolacje w domu i koniec.
Nie wiem w których to było latach, ale kiedy zbierali się goście to moczyli chleb w winie i jedli... Mi się wydaje że tu chodzi bardziej o wieś.
Dzisiaj nie istnieje coś takiego jak "stypa" w tym kraju... Jedynie jak jest rodzina z dala to jedzą razem kolacje w domu i koniec.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 14
- Rejestracja: czwartek, 9 gru 2010, 00:47
Re: Mieszanki eksperymentalne rzadko spotykane w Polsce
Ja może coś napiszę o zwyczajach które wcale nie są dziwne na wyspach brytyjskich tj:
shandy - half lemonade / half lager
half cider - half lager
half guiness - half bitter
lager + any cordial (lime, blackurant,orange)
gin+cola
dry white wine with soda water
wine with lemonade
i wiele innych dziwactw.
Generalnie ciężko jest zrozumieć jak brytyjczycy mogą pić takie szczochy, bo inaczej nie można tego nazwać, jakiekolwiek lagery które są do kupienia nie mają 4,5 %, wszystkie 5% są importowane, potrafią oni wypić 4 puszki gówna i się zataczać. Jednego czego można im pozazdrościć to whisky
shandy - half lemonade / half lager
half cider - half lager
half guiness - half bitter
lager + any cordial (lime, blackurant,orange)
gin+cola
dry white wine with soda water
wine with lemonade
i wiele innych dziwactw.
Generalnie ciężko jest zrozumieć jak brytyjczycy mogą pić takie szczochy, bo inaczej nie można tego nazwać, jakiekolwiek lagery które są do kupienia nie mają 4,5 %, wszystkie 5% są importowane, potrafią oni wypić 4 puszki gówna i się zataczać. Jednego czego można im pozazdrościć to whisky