Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Technologia słodowania, zacieranie ziarna. Przepisy na zaciery ziemniaczane.

Autor tematu
archivi
10
Posty: 12
Rejestracja: środa, 11 maja 2011, 16:50
Podziękował: 5 razy

Post autor: archivi »

Witam.

Mam 4kg słodu Pilzneńskiego i padła decyzja żeby zrobić na nim coś wysoce wyskokowego... Planowałem do fermentacji użyc drożdży bayanus... Ale nie mam pojęcia jak przygodować słód:

1. czy powinienem go gotować, robiąc w odpowiednich temperaturach przerwy tak jak w produkcji piwa, czy też zacierac w jednej temperaturze?

2. czy po gotowaniu można zacier filtrować (do piwa zawsze filtruje na niemal klarowy, Blg wynosi wtedy ok 12)

3. w jakiej ilości wody powinienem to gotować?
koncentraty wina
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2739
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 308 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: JanOkowita »

Ponieważ ma wyjść "niepiwo" to najważniejsza jest przerwa scukrzająca odpowiedzialna za ilość cukrów, które da się wyciągnąć ze słodu.
Gotuj (tzn. przetrzymuj w temp. 62-66 st C) to w 12-15 litrach wody, potem przefiltruj do osobnego pojemnika, a następnie przepłucz młóto żeby wyciągnąć resztki cukrów (najlepiej 2-3 litry gorącej wody).

Po ostygnięciu zmierz Blg. Jeśli potrzeba dodaj cukru, aby osiągnąć przynajmniej 18 Blg. Możesz zadać nastaw Bayanusami, ale one dociągają do 13-14 %. Bardziej wskazane byłyby mocniejsze drożdże Coobra, Alcotec, Spiritferm, itp.

Pozdrawiam :poklon;

Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)

Autor tematu
archivi
10
Posty: 12
Rejestracja: środa, 11 maja 2011, 16:50
Podziękował: 5 razy
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: archivi »

JanOkowita dzięki. W tym momencie mam tylko bayanusy - ale z tego co mówią, one powinny dociągnąć do 16%.
Pytanko jeszcze jedno - jak jest z dosładzaniem cukrem? Nie ma to negatywnego wpływu na smak? Chciałbym uzyskać coś o lepszym aromacie, niż trunki pite kiedyś wykradzione od sąsiada z piwnicy ;P (nie wiem co on dokładnie robił, ale walnięcie większego łyka dla każdego kończyło się odruchem odwrotnym do połykania. ;P)

dzięki!
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5377
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 667 razy
Kontakt:
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: Zygmunt »

Wysładzaj (czyli przemywaj wodą młóto) aż będzie lecieć 4-5BLG. Bayanusy nie dochodzą do 16%, chyba, że w idealnych warunkach- nie w zacierach. Z takiego zacieru uzyskasz oś na wzór whisky, warto się pobawić. Z 4kg słodu będzie z 16-18l zacieru, co da ze 3l whisky. Dosładzać można, idealnie by było ekstraktem słodowym...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

Autor tematu
archivi
10
Posty: 12
Rejestracja: środa, 11 maja 2011, 16:50
Podziękował: 5 razy
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: archivi »

Zygmunt dzięki... czyli podobnie jak w browarowych sprawach - ekstrakt lepszy;).
No na stronie na której kupowałem pisało że do 16% - zapewne faktycznie podają maksimum ile udało się uzyskac...

Coś na kształt whisky - to byłby ideał... jednak cudów na moim sprzęcie się nie spodziewam... Na tą chwilę działam na prymitywnym sprzęcie - zacier podgrzewam w szklanej butli 5l, potem deflagmator ze szklanymi rurkami, to następnie silikonowym przewodem do destylatora (chłodnicy) szklanej... Ale jeśli moderator pozwoli w tym wątku, to zapytam - czy warto to rozbudowywać, czy lepiej w coś nowego inwestować? planowałem jeszcze dokupić filtr węglowy, bo destylaty z wina ryżowego i jeszcze jakiegoś innego są z mocnym posmakiem (tylko to po jednokrotnej destylacji).

dzięki
pozdrawiam

Posty scalone- proszę używać opcji "edytuj" (po prawej stronie postu na dole, ikonka z kartką i ołówkiem).

Dobra - jeszcze jedno pytanko :).
Robiąc piwa, podstawową zasadą była czystość (sterylność). Czy tutaj to też jest ważne? czytałem że destylować można niemal wszystko - również i spleśniałe... Wolałbym tego uniknąć. Czy przefiltrowany zacier mam przed zadaniem drożdży zagotować? czy poprostu schłodzić i zadać drożdże?
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5377
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 667 razy
Kontakt:
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: Zygmunt »

W piwie nie ma tego problemu, bo brzeczkę po wysładzaniu jeszcze gotujemy do chmielenia- tutaj tego nie ma, ale to nie znaczy, że trzeba całość gotować. Przecież nie będziesz tego wysładzał w oborze, tylko w domu, który aż tak brudny nie jest- nic się nie stanie. Nie wpadajmy w paranoję, moszczów owocowych nikt nie gotuje:)
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

Autor tematu
archivi
10
Posty: 12
Rejestracja: środa, 11 maja 2011, 16:50
Podziękował: 5 razy
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: archivi »

Witam.

Zygmunt - kurcze troche panikuje :). Dzisiaj chciałem zadać drożdże - podnosze pokrywe a tam niezły smrodzik... wali troche jakby skisło - odważnie spróbowałem - smakuje słodko... na powierzchni zrobiła się piana, wygląda jakby dzikusy rozpoczęły fermentację.

Teraz pytanko - wrzucać tam bayanusy, czy może lepiej przegotować i dopiero po schłodzeniu wtedy? czy jeszcze lepiej wylać to w kibel?

Coś widzę swoją pierwszą porażkę :).
Czekam na odpowiedź.

dzięki
pozdrawiam.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5377
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 667 razy
Kontakt:
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: Zygmunt »

Wrzuć drożdże, jeżeli do jutra ładnie nie wystartuje to przegotuj i syp grzyby drugi raz.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

Autor tematu
archivi
10
Posty: 12
Rejestracja: środa, 11 maja 2011, 16:50
Podziękował: 5 razy
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: archivi »

tak też zrobiłem ;)
dzieki raz jeszcze...

Swoją drogą, ciekawi mnie czy przypadkiem ten zapach nie jest normalnym zapachem :). Na początku troche drażni... ale potem czuć trochę jakby gotowaną kukurydzę... no zobaczymy... napewno poinformuję o postępach :).

wykasz
5
Posty: 8
Rejestracja: poniedziałek, 1 sie 2011, 18:13
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Zacier - słód Pilzneński (jęczmienny)

Post autor: wykasz »

Gotowa brzeczka ma bardzo charakterystyczny zapach, ale nie nazwałbym do drażniącym. Nie każdy go lubi stąd komuś może wydawać się dziwnym.
Z kolei zapach kukurydzy to konsekwencja obecności DMS, związku chemicznego bardzo nielubianego przez piwowarów, a który przy zacieraniu słodu pilzneńskiego rodzi się w obfitości. Usunąć można go przez gotowanie brzeczki (zacieru) w odkrytym naczyniu przez powiedzmy 90 min, ale nie sądzę by w tym przypadku związek ten miał wpływ na końcowy smak produktu.

Co do samej destylacji, proponuję zrobić to klasycznie, podobnie jak robili to szkoci.
Dwukrotna destylacja na pot-stillu, w tym pierwsza destylacja do zera, później rozcieńczenie wodą i druga destylacją już z odebraniem odpowiednich frakcji, czyli osobno przedgony (jakieś 15% całości destylatu), osobno serce, aż do momentu gdy pojawią się pogony. Tu trudno jednoznacznie postawić kreskę i określić kiedy trzeba przerwać odbieranie serca, wszystko zależy od tego jak bardzo lubimy posmaki pogonów w produkcie. Ja robiąc swoją 'whisky' odbierałem do 65%, resztę uznawałem za pogon.

Destylując zacier, spotkasz jeszcze jeden problem - obfite pienienie się. Zalewając kocioł do 50% objętości, grzejąc z mocą 600W piana przedostawała się do chłodnicy, dopiero przy 30% udało się tego uniknąć. Żeby było śmieszniej, destylując raz jeszcze to co uzyskałem przy destylacji w której piana dostawała się do chłodnicy, wciąż miałem problem z pienieniem się, choć znacznie mniejszy.
Ale, miało to też swoją dobrą stronę, musiałem podzielić cały proces na kilka destylacji kolejnych porcji zacieru, więc odebrane w poprzedniej destylacji pogony dorzucałem do świeżego zacieru w kolejnym psoceniu, niemal dokładnie tak jak robi się w szkocji...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zaciery zbożowe i ziemniaczane”