Sytuacja ma miejsce w zwykłej, podmiejskiej restauracji. Do siedzącego samotnie przy stoliku klienta podchodzi kelner w celu przyjęcia zamówienia...
- Poproszę pieczonego kurczaka, tylko ma być z hodowli kurczaków z Wołomina - mówi gość.
Kelner udał się na zaplecze i mówi do szefa kuchni: Jakiś powalony gość się trafił, zamawia pieczonego kurczaka i musi być z Wołomina. Głupek jeden !
Szef kuchni uśmiechnął się i mówi do kelnera - no co ty, podaj mu nasze kurczaki. Przecież gość nie rozróżni, że bierzemy z Otwocka !
Kelner przynosi do stolika kurczaka, stawia na stole i w tym momencie gość wkłada palec w kuper kurczaka, oblizuje i mówi:
- Miał być z Wołomina, a ten jest z Otwocka ! Zabieraj to pan i przynieś mi to co zamawiałem !
Kelnerowi lekko opadła szczęka i po powrocie na zaplecze opowiada szefowi kuchni co się wydarzyło. Na to szef mówi - człowieku, daj wsadzę go jeszcze na chwilę do piekarnika i trochę dosypię przypraw, przecież to niemożliwe żeby gość wiedział skąd są pieczone kurczaki !
Po kilku minutach kelner z uśmiechem podchodzi do stolika, stawia talerz i sytuacja się powtarza. Gość po oblizaniu wyjętego z kupra palca mówi:
- Czy niewyraźnie zamawiałem ? Ten kurczak jest z Otwocka, a JA CHCĘ KURCZAKA Z WOŁOMINA !
Kelner wraca na zaplecze, opowiada o zajściu. W końcu szef kuchni mówi: dobra, leć do restauracji naprzeciwko i pożycz kurczaka, oni kupują z Wołomina.
Kelner tak zrobił i za chwilę stawia przed gościem kurczaka. Gość wkłada palec w kuper, oblizuje i mówi...
- No ! Teraz rozumiem ! To jest w końcu kurczak z Wołomina !
Całą sytuację obserwuje mocno podpity facet siedzący przy sąsiednim stoliku. Po chwili wstaje, podchodzi chwiejnym krokiem do gościa jedzącego kurczaka, ściąga spodnie i wypiąwszy tyłek prosi:
- Panie !

Sprawdź Pan skąd jestem, bo od kilku dni nie mogę do domu trafić !