Eeeeeeeeeee, to w Polsce jest lepiej. Sam wybieram co chcę. Rozrywku, wracaj do kraju.rozrywek pisze:Jutro mam wizytę u lekarza.
Videokonferencję.
Video. Rozumiecie?
Z Neurocośtam gościem i asystentką z onkologii. Hindus od mózgu i Angielka asystentka.
Takie wyrazy mi się cisną na usta że szok.
Videokonferencja uprzedzona sms.
Tak się pacjentów załatwia.
Brakuje jeszcze linka do zakładu pogrzebowego.
Ech.
Pożegnanie z kolegą R
Moderator: amator
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
- Posty: 2064
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 128 razy
- Otrzymał podziękowanie: 216 razy
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Nie poddaję się.
Właśnie się dowiedziałem że to taka procedura jak wywiad środowiskowy.
Wstępne przesłuchanie.
I decyzja co dalej robić.
I kierować dalej.
Nadzieja mnie nie opuszcza.
Byłem wściekły jak psiakrew ale już mi trochę przeszło.
Porozmawiają ze mną i ustalą co dalej robić.
Przynajmniej tu jest to za darmo. I wszystkie leki również.
Nawet durny ciśnieniomierz w aptece odebrałem. Na receptę. Za darmo. Tylko baterie kupiłem sam.
Mają i sprzęt i wszystko.
W kraju bym nie wydolił na to.
Na razie pozytywnie się nastawiam do jutrzejszej wizyty.
Martwi mnie bezdech który się pogłebia.
No i te utraty świadomości i krótkotwałe omdlenia.
Będzie dobrze. Nie poddaję się jeszcze.
Właśnie się dowiedziałem że to taka procedura jak wywiad środowiskowy.
Wstępne przesłuchanie.
I decyzja co dalej robić.
I kierować dalej.
Nadzieja mnie nie opuszcza.
Byłem wściekły jak psiakrew ale już mi trochę przeszło.
Porozmawiają ze mną i ustalą co dalej robić.
Przynajmniej tu jest to za darmo. I wszystkie leki również.
Nawet durny ciśnieniomierz w aptece odebrałem. Na receptę. Za darmo. Tylko baterie kupiłem sam.
Mają i sprzęt i wszystko.
W kraju bym nie wydolił na to.
Na razie pozytywnie się nastawiam do jutrzejszej wizyty.
Martwi mnie bezdech który się pogłebia.
No i te utraty świadomości i krótkotwałe omdlenia.
Będzie dobrze. Nie poddaję się jeszcze.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1610
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 218 razy
- Otrzymał podziękowanie: 377 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Wywiad środowiskowy też jest u nas darmowy. W przypadku określenia przez wywiad środowiskowy form pomocy, mogą być też darmowe leki, a także pomoc medyczna (no prawie).
Trzymaj się! Cuda się zdarzają. Walcz z chorobą, każdą możliwą formą. NAwet chemią/
Trzymaj się! Cuda się zdarzają. Walcz z chorobą, każdą możliwą formą. NAwet chemią/
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Lawina ruszy. Liczę na to że pójdzie to tak ostro że nie będę wiedział kiedy specjaliści się zlecą.
Skirze dziękuję za słowa otuchy. Nie poddam się. Muszę jeszcze wiele zrobić.
Wiem też czym jest efekt Placebo.
I działa.
Jak mi upierdzielą nogę to pokuśtykam na drugiej.
Cuda się zdarzają.
A ja się boję chemii. A co mam ukrywać że nie. Zęba wyrywaj na żywca. Nie boję się. A nieznanego tak. Chemia to chemia.
Było już w miarę ok i się zestrachało.
Zobaczymy jutro co powiedzą.
W każdym razie dziękuję i za kopniaka i za klepnięcie po plecach i ogólnie za wszelakie słowa otuchy.
Skirze dziękuję za słowa otuchy. Nie poddam się. Muszę jeszcze wiele zrobić.
Wiem też czym jest efekt Placebo.
I działa.
Jak mi upierdzielą nogę to pokuśtykam na drugiej.
Cuda się zdarzają.
A ja się boję chemii. A co mam ukrywać że nie. Zęba wyrywaj na żywca. Nie boję się. A nieznanego tak. Chemia to chemia.
Było już w miarę ok i się zestrachało.
Zobaczymy jutro co powiedzą.
W każdym razie dziękuję i za kopniaka i za klepnięcie po plecach i ogólnie za wszelakie słowa otuchy.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 50
- Rejestracja: środa, 7 lis 2018, 13:50
- Krótko o sobie: Coś tam nieraz mi wyjdzie :)
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
- Kontakt:
Re: Pożegnanie z kolegą R
Nie strachaj się, mam dwóch znajomych co musieli degustować - jeden w Stanach, drugi w Austrii - tam na zachodzie mają całkiem inne "trucizny" - nie walą w człowieka tak destrukcyjnie jak to co serwują w PL.rozrywek pisze: A ja się boję chemii. A co mam ukrywać że nie. Zęba wyrywaj na żywca. Nie boję się. A nieznanego tak. Chemia to chemia.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
To machina ruszyła.
Najpierw dostanę do domu aparat do mierzenia bezdechu.
Uznali to za bardzo ważne. Potem dopiero będą działać dalej.
Jak dostaną odczyt z tego aparatu.
Postarają się skontaktować z tym laboratorium gdzie miałem rezonans.
I badanie po badaniu się obraz wszyskiego bedzie klarować.
Coś w każdym razie drgnęło.
Najpierw dostanę do domu aparat do mierzenia bezdechu.
Uznali to za bardzo ważne. Potem dopiero będą działać dalej.
Jak dostaną odczyt z tego aparatu.
Postarają się skontaktować z tym laboratorium gdzie miałem rezonans.
I badanie po badaniu się obraz wszyskiego bedzie klarować.
Coś w każdym razie drgnęło.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 203
- Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
- Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
- Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 46 razy
-
- Posty: 181
- Rejestracja: środa, 25 lis 2020, 15:32
- Krótko o sobie: Lubie piwo. Robie wino ;-)
- Ulubiony Alkohol: czysta
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Dziś spptkała mnie przykra sytuacja.
Będąc w centrum tak mi ciśnienie walnęło że szok. Nagle. Jakbym litra spirytusu z gwinta walnął.
Usiadłem na ławce. Przesiedziałem tak z 30min. Zaczął padać deszcz.
2 metry ode mnie był sklep.
I stanęły dwie dziewczyny pod markizą tego sklepu chroniąc się od deszczu.
Poprosiłem ładnie. Bardzo źle się czuje pomóżcie. Wyciągam banknot z kieszeni i proszę wejdź i kup mi butelkę wody. Wszystko jedno jakiej.
Jedna po Angielsku mi odpowiedziała że ją to....j obchodzi. A druga po Rusku abym poszoł też.....na .....j
Tak miałem matrixa przed oczami nic nie widzę a tym się nie chciało wejść na pół minuty
Uratował mnie jakiś drobny pijaczek.
Zamachałem ręką do przechodnia. Zatrzymał się.
Okazało się że w ząb języka.
Na migi pokazałem że woda że mała butelka.
Wziął kasę poszedł kupił. Kazałem mu sobie zatrzymać resztę.
Posiedział ze mną chwilę. Dałem mu zapalić.
Poprosiłem aby pomógł mi tylko przejść przez przejście. I dalej pokuśtykałem sam.
300metrów w 10 minut. Taki maraton.
A 2 dni wcześniej wychodziłem z tego sklepu i zaczepił mnie dziadek z pytaniem gdzie zostawił samochód bo nie pamięta.
Oblatałem się po parkingach z jego kluczykami w ręku. Nawet nie wiedział jakie to auto. Pokazywałem mu samochody aby określił kolor chociaż. Wlazłem do pierwszego sklepu i poprosiłem o wezwanie Policji.
Zajeli się dziadkiem.
Nie wiem jak on wrócił do domu bo nagle dostał demencji. Pewnie sobie poradzili.
Żaden wyczyn. Zwyczajna pomoc.
Karma wróciła w postaci tego gościa od wody który chciał mnie zaprowadzić za rękę do domu. Mister mi help..go home go home.
Dałem radę. Podziękowałem i dotarłem sam.
I teraz tak myślę o tych dwóch małolatach. I życzę im Aby kiedyś wam ktoś pomógł i nie odwrócił się od was w potrzebie.
Będąc w centrum tak mi ciśnienie walnęło że szok. Nagle. Jakbym litra spirytusu z gwinta walnął.
Usiadłem na ławce. Przesiedziałem tak z 30min. Zaczął padać deszcz.
2 metry ode mnie był sklep.
I stanęły dwie dziewczyny pod markizą tego sklepu chroniąc się od deszczu.
Poprosiłem ładnie. Bardzo źle się czuje pomóżcie. Wyciągam banknot z kieszeni i proszę wejdź i kup mi butelkę wody. Wszystko jedno jakiej.
Jedna po Angielsku mi odpowiedziała że ją to....j obchodzi. A druga po Rusku abym poszoł też.....na .....j
Tak miałem matrixa przed oczami nic nie widzę a tym się nie chciało wejść na pół minuty
Uratował mnie jakiś drobny pijaczek.
Zamachałem ręką do przechodnia. Zatrzymał się.
Okazało się że w ząb języka.
Na migi pokazałem że woda że mała butelka.
Wziął kasę poszedł kupił. Kazałem mu sobie zatrzymać resztę.
Posiedział ze mną chwilę. Dałem mu zapalić.
Poprosiłem aby pomógł mi tylko przejść przez przejście. I dalej pokuśtykałem sam.
300metrów w 10 minut. Taki maraton.
A 2 dni wcześniej wychodziłem z tego sklepu i zaczepił mnie dziadek z pytaniem gdzie zostawił samochód bo nie pamięta.
Oblatałem się po parkingach z jego kluczykami w ręku. Nawet nie wiedział jakie to auto. Pokazywałem mu samochody aby określił kolor chociaż. Wlazłem do pierwszego sklepu i poprosiłem o wezwanie Policji.
Zajeli się dziadkiem.
Nie wiem jak on wrócił do domu bo nagle dostał demencji. Pewnie sobie poradzili.
Żaden wyczyn. Zwyczajna pomoc.
Karma wróciła w postaci tego gościa od wody który chciał mnie zaprowadzić za rękę do domu. Mister mi help..go home go home.
Dałem radę. Podziękowałem i dotarłem sam.
I teraz tak myślę o tych dwóch małolatach. I życzę im Aby kiedyś wam ktoś pomógł i nie odwrócił się od was w potrzebie.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Tak palę. Ale takie cienki babskie.
Już nie rzucę. Chociaż próbuję ograniczyć bardzo.
A jak pytasz o inne palenie to na 25 urodziny skręta zapaliłem. Tyle mojej przygody z jakimkolwiek narkotykiem.
Wolę dobrą wódeczkę i nalewkę.
Najgorsze są te cholerne zachwiania równowagi. No i notoryczne zmęczenie.
Wejście na drugie piętro po schodach to 3 przystanki.
Już nie rzucę. Chociaż próbuję ograniczyć bardzo.
A jak pytasz o inne palenie to na 25 urodziny skręta zapaliłem. Tyle mojej przygody z jakimkolwiek narkotykiem.
Wolę dobrą wódeczkę i nalewkę.
Najgorsze są te cholerne zachwiania równowagi. No i notoryczne zmęczenie.
Wejście na drugie piętro po schodach to 3 przystanki.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 2064
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 128 razy
- Otrzymał podziękowanie: 216 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Wybacz, ale nie potrafię tego zrozumieć. Papieros to papieros jaki by nie był, trucizna i tyle. Nie mam zamiaru umoralniać Ciebie (każdy jest kowalem swego losu) ale mając na uwadze swój stan zdrowia nie powinieneś już dawno rzucić to świństwo?
Trzymaj się dobrze
Trzymaj się dobrze
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Dziś dostałem wezwanie do spitala. Moje serce praktycznie nie istnieje.
Jedno zżera mnie od góry a drugie od środka.
A ostatnio zapytałem pewną dziewczynę co by zrobiła jak by wygrała w totka. Stwierdziła że nie wie.
Ja wygrałem okrągłą sumkę. Niewiele dla kogoś a dla innych bardzo dużo.
Dla mnie też sporo.
Tylko....ja tego do grobu nie zabiorę.
Każdy durny by powiedział......jak nie wiesz co robić to daj mi.
Każdy by tak zrobił.
Przeznaczam na szczytny cel caluteńką kwotę.
Całe tysiąc.
Na marzenia za mało. Na wycieczkę dokoła świata też.
Telefon mam. Samochodu nie potrzebuję.
A na co będę potrzebował to zarobię.
Wygrałem w zdrapki 1010.
Dziesięć zostawiam na brudny paznokieć a resztę oddaję.
I nikt mnie nie powstrzyma..
Jedno zżera mnie od góry a drugie od środka.
A ostatnio zapytałem pewną dziewczynę co by zrobiła jak by wygrała w totka. Stwierdziła że nie wie.
Ja wygrałem okrągłą sumkę. Niewiele dla kogoś a dla innych bardzo dużo.
Dla mnie też sporo.
Tylko....ja tego do grobu nie zabiorę.
Każdy durny by powiedział......jak nie wiesz co robić to daj mi.
Każdy by tak zrobił.
Przeznaczam na szczytny cel caluteńką kwotę.
Całe tysiąc.
Na marzenia za mało. Na wycieczkę dokoła świata też.
Telefon mam. Samochodu nie potrzebuję.
A na co będę potrzebował to zarobię.
Wygrałem w zdrapki 1010.
Dziesięć zostawiam na brudny paznokieć a resztę oddaję.
I nikt mnie nie powstrzyma..
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 50
- Rejestracja: środa, 20 paź 2021, 18:31
- Podziękował: 17 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Widzisz, wiele zależy od człowieka, charakteru i otoczenia.
Pamietaj o jednym.
Najgorsze jest, gdy człowiek tylko myśli o problemach i końcu nadciągającym.
A On nadejdzie. To pewne.
Wielu odchodzi nagle, bez zapowiedzi, bez uporządkowania tego, co funkcjonowało wokół Nich.
A inni mogą poinformować otoczenie. To trochę bliskim pomaga wbrew pozorom. Na początku jest złość i rozpacz, która powoli przechodzi, łagodnieje. Nie znika, ale i nie zagłusza codzienności. Czekamy nieuniknionego, ale staramy się żyć dalej, jak wczoraj czy miesiąc temu.
Podstawa, to mieć wciąż jasny umysł i cieszyć się z przeżytych lat, a nie żałować lat przyszłych, które jeszcze nie nadeszły....
Życie to nie film, w którym w spokoju odchodzisz, trzymając w zaciśniętej dłoni listę marzeń, które spełniałeś do ostatniej chwili.
Ludzki żywot z natury jest nudny. Taki powszechny. A widzowie szarości nie chcą oglądać. Więc serwuje się im spektakularne historie, dopasowaną muzykę, szybkie zwroty akcji.
A koniec jest nudny. Jest coraz ciszej. Wolniej. Ciemniej.
Kurtyna.
Lubię świeże bagietki z masłem. Jadłbym je codziennie na śniadanie. I popijał szklanką mleka. Ot przynajniej nikt by nie narzekał, że koniecznie muszę mieć zróżnicowaną dietę i konkretny posiłek na rozpoczęcie dnia
Idę spać.
Może rano się obudzę.
I zjem bagietkę.
Aż się doczekać nie mogę.
Pamietaj o jednym.
Najgorsze jest, gdy człowiek tylko myśli o problemach i końcu nadciągającym.
A On nadejdzie. To pewne.
Wielu odchodzi nagle, bez zapowiedzi, bez uporządkowania tego, co funkcjonowało wokół Nich.
A inni mogą poinformować otoczenie. To trochę bliskim pomaga wbrew pozorom. Na początku jest złość i rozpacz, która powoli przechodzi, łagodnieje. Nie znika, ale i nie zagłusza codzienności. Czekamy nieuniknionego, ale staramy się żyć dalej, jak wczoraj czy miesiąc temu.
Podstawa, to mieć wciąż jasny umysł i cieszyć się z przeżytych lat, a nie żałować lat przyszłych, które jeszcze nie nadeszły....
Życie to nie film, w którym w spokoju odchodzisz, trzymając w zaciśniętej dłoni listę marzeń, które spełniałeś do ostatniej chwili.
Ludzki żywot z natury jest nudny. Taki powszechny. A widzowie szarości nie chcą oglądać. Więc serwuje się im spektakularne historie, dopasowaną muzykę, szybkie zwroty akcji.
A koniec jest nudny. Jest coraz ciszej. Wolniej. Ciemniej.
Kurtyna.
Lubię świeże bagietki z masłem. Jadłbym je codziennie na śniadanie. I popijał szklanką mleka. Ot przynajniej nikt by nie narzekał, że koniecznie muszę mieć zróżnicowaną dietę i konkretny posiłek na rozpoczęcie dnia
Idę spać.
Może rano się obudzę.
I zjem bagietkę.
Aż się doczekać nie mogę.
-
- Posty: 117
- Rejestracja: wtorek, 20 paź 2020, 19:31
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Cześć
Nie znamy się praktycznie ale widzę, że zawsze możesz liczyć na wsparcie kolegów z forum .Zawsze możesz do któregoś z nas napisać, myślę że wielu ci odpisze o każdej porze dnia i nocy . Trzymaj się, łatwo powiedzieć nam ale wierzymy że będzie dobrze .
Nie znamy się praktycznie ale widzę, że zawsze możesz liczyć na wsparcie kolegów z forum .Zawsze możesz do któregoś z nas napisać, myślę że wielu ci odpisze o każdej porze dnia i nocy . Trzymaj się, łatwo powiedzieć nam ale wierzymy że będzie dobrze .
Vino pellite curas – winem odpędźcie troski
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Musi być w tym żart. Musi.
Pan praktycznie nie ma serca...
Przecież mam.
Pomagam.
I żyję.
Nie powiem trochę się załamałem jak to usłyszałem. Trochę mnie to przerosło. Ale tylko na chwilę.
Mam syna którego kocham. Moją ex której nie trawię. Mamę ukochaną. Braci.
Pomimo tego że czasem jestem zbyt nerwowy to i tak pomogę.
Nawet jak to będzie wiadro ciepłej wody na głowę.
Weź ręcznik i się wytrzyj.
A ilu to milionerów wylądowało w grobie?
I te miliony psu w dupę.
Mam serce i je dam.
A panu doktorowi dałem odpowiedż..przecież to tylko mięsień.
Serce ma się jedno. Nie te co bije w nas....a te co bije dla innych.
Pan praktycznie nie ma serca...
Przecież mam.
Pomagam.
I żyję.
Nie powiem trochę się załamałem jak to usłyszałem. Trochę mnie to przerosło. Ale tylko na chwilę.
Mam syna którego kocham. Moją ex której nie trawię. Mamę ukochaną. Braci.
Pomimo tego że czasem jestem zbyt nerwowy to i tak pomogę.
Nawet jak to będzie wiadro ciepłej wody na głowę.
Weź ręcznik i się wytrzyj.
A ilu to milionerów wylądowało w grobie?
I te miliony psu w dupę.
Mam serce i je dam.
A panu doktorowi dałem odpowiedż..przecież to tylko mięsień.
Serce ma się jedno. Nie te co bije w nas....a te co bije dla innych.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Ja też lubię ostre dzwięki.
Ale co zrobiłeś tym tematem?
Uruchomiłeś innych. Bardzo wrażliwych osobników.
Osobistości bym rzekł.
Punk blues ostry metal i chill out.
O muzyce klasycznej nie wspominając.
Mam parę gitar.
Miękkiego łagodnego fendera.
Ostrego jak brzytwa Ibaneza.
Yamahę bardzo delikatną.
Skrzypce.....nie Amati. Na których ciężko mi idzie.
Parę pudeł ale to szczegół.
Fajny ten temat bo arcyróżny.
WSZYSCY KOLEDZY przecież muszę jeszcze z wami się napić.
Jak to bez pożegnania?
To by było okropnie chamskie nie wspominając że niekulturalne..
Świnia nie kolega.
To co ty wklejasz muzycznie jest nieziemskie.Skir pisze:Trzymaj się. Jakoś to będzie. Zawsze musi przecież jakoś być.
Ja też lubię ostre dzwięki.
Ale co zrobiłeś tym tematem?
Uruchomiłeś innych. Bardzo wrażliwych osobników.
Osobistości bym rzekł.
Punk blues ostry metal i chill out.
O muzyce klasycznej nie wspominając.
Mam parę gitar.
Miękkiego łagodnego fendera.
Ostrego jak brzytwa Ibaneza.
Yamahę bardzo delikatną.
Skrzypce.....nie Amati. Na których ciężko mi idzie.
Parę pudeł ale to szczegół.
Fajny ten temat bo arcyróżny.
WSZYSCY KOLEDZY przecież muszę jeszcze z wami się napić.
Jak to bez pożegnania?
To by było okropnie chamskie nie wspominając że niekulturalne..
Świnia nie kolega.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 203
- Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
- Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
- Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 46 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
K... bardzo ładnie to ująłeśrozrywek pisze:...Serce ma się jedno. Nie te co bije w nas....a te co bije dla innych.
Ostatnio zmieniony czwartek, 28 paź 2021, 16:55 przez Marian_jl, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Czas powiedzieć parę słów.
Zapewne, parę osób odetchnie z ulgą, uff nareszcie, tego gbura i prostaka już nie ma. Hurra, yupi my ej you maderfader.
Mogę się jutro nie wybudzić, po tej operacji, na którą tyle czekałem.
Tym którym nadepłem na odcisk, powiem tak, jestem szczery, czasem do bólu. Nie żałuję ani jednego słowa.
Tym w których zasiałem ziarenko pasji, pielęgnujcie. Podlewajcie,
Róbcie to z sercem, a wróci do was.
Naprawdę wróci.
Stąd moja wzmożona aktywność ostatnio, potrzebowałem dialogu, tak zwyczajnie.
Cóż mogę żec jeszcze.. pasjionaci i hobbyści, wszystkich krajów łączcie się, a badziewiarze, partacze i tępi bimbrownicy...pierdolcie się.
Trzymajcie kciuki kochani, abym powstał rano, winko czeka, samo się nie zlewaruje przecież.
Na koniec.. co złego, to jakby co to JA.
Oni twierdzą że to zabieg tylko, a ja się tak kurewsko boję teraz.
Zaraz mnie ogolą, nie szkoda, włosy i tak mam bylejakie.
Chciałbym serdecznie podziękować wielu osobom, nie wymienię po nickach, bo mógłbym wielu pominąć.
A to by było nieładnie.
Jak się nie obudzę, to będę straszył, a jak się obudzę...to będzie nieźle. I też będę straszył.
Ostatnie słowo, tym którzy nie zgadzali się ze mną, nie jestem doskonały, nie jestem ani alfą, ani omegą, też się mylę, ale jestem szczery, zawsze byłem.
Ps: Zielonka, jakbym się jednak obudził, to życzę sobie taki żart suchar, że klękajcie wszyscy, inaczej się spotkamy w piekle, ty z jointem i butelką wina, ale bez zapalniczki i korkociągu, a ja z gwinta będę brał.
Nie, żartuję przecież, odpali się od kotła, a szyjkę można przecież zbić, nie jestem okrutnikiem.
Trzymajcie kciuki, może się uda.
Pozdrawiam wszystkich, bez żadnych wyjątków. Bez absolutnie żadnych wyjątków.
Zapewne, parę osób odetchnie z ulgą, uff nareszcie, tego gbura i prostaka już nie ma. Hurra, yupi my ej you maderfader.
Mogę się jutro nie wybudzić, po tej operacji, na którą tyle czekałem.
Tym którym nadepłem na odcisk, powiem tak, jestem szczery, czasem do bólu. Nie żałuję ani jednego słowa.
Tym w których zasiałem ziarenko pasji, pielęgnujcie. Podlewajcie,
Róbcie to z sercem, a wróci do was.
Naprawdę wróci.
Stąd moja wzmożona aktywność ostatnio, potrzebowałem dialogu, tak zwyczajnie.
Cóż mogę żec jeszcze.. pasjionaci i hobbyści, wszystkich krajów łączcie się, a badziewiarze, partacze i tępi bimbrownicy...pierdolcie się.
Trzymajcie kciuki kochani, abym powstał rano, winko czeka, samo się nie zlewaruje przecież.
Na koniec.. co złego, to jakby co to JA.
Oni twierdzą że to zabieg tylko, a ja się tak kurewsko boję teraz.
Zaraz mnie ogolą, nie szkoda, włosy i tak mam bylejakie.
Chciałbym serdecznie podziękować wielu osobom, nie wymienię po nickach, bo mógłbym wielu pominąć.
A to by było nieładnie.
Jak się nie obudzę, to będę straszył, a jak się obudzę...to będzie nieźle. I też będę straszył.
Ostatnie słowo, tym którzy nie zgadzali się ze mną, nie jestem doskonały, nie jestem ani alfą, ani omegą, też się mylę, ale jestem szczery, zawsze byłem.
Ps: Zielonka, jakbym się jednak obudził, to życzę sobie taki żart suchar, że klękajcie wszyscy, inaczej się spotkamy w piekle, ty z jointem i butelką wina, ale bez zapalniczki i korkociągu, a ja z gwinta będę brał.
Nie, żartuję przecież, odpali się od kotła, a szyjkę można przecież zbić, nie jestem okrutnikiem.
Trzymajcie kciuki, może się uda.
Pozdrawiam wszystkich, bez żadnych wyjątków. Bez absolutnie żadnych wyjątków.
Ostatnio zmieniony środa, 8 cze 2022, 01:32 przez rozrywek, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
online
- Posty: 715
- Rejestracja: wtorek, 26 sie 2008, 19:17
- Krótko o sobie: Mówię mało, myślę dużo, czasem coś odpędzę, czasem coś wypiję.
- Ulubiony Alkohol: Wino z własnnej winnicy. Bimber tatusia.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 142 razy
- Otrzymał podziękowanie: 179 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 114
- Rejestracja: środa, 24 lut 2021, 14:11
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Mój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 14 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 484
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 59 razy
- Otrzymał podziękowanie: 81 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Ale o co chodzi? Adam, rozmawialiśmy wczoraj, przedwczoraj i przed, przed wczoraj i kuna wcześniej też. Słowa nie mówiłeś o chorobie, zbiegach, o jakichkolwiek problemach ze zdrowiem, za wyjątkiem kłopotów z lekami na zwyczajową chorobę cywilizacyjną.
Rozmawialiśmy o codzienności, przeszłości i przyszłości. I co? Cisza o podstawie istnienia - czyli zdrowiu???
A ponieważ wszyscy trzymają kciuki, więc widzę, że sprawa jest znana ogółowi. A siostrunia nie wie nic? Co jest grane, ktoś mnie uświadomi?
Rozmawialiśmy o codzienności, przeszłości i przyszłości. I co? Cisza o podstawie istnienia - czyli zdrowiu???
A ponieważ wszyscy trzymają kciuki, więc widzę, że sprawa jest znana ogółowi. A siostrunia nie wie nic? Co jest grane, ktoś mnie uświadomi?
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 2064
- Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: 3-city
- Podziękował: 128 razy
- Otrzymał podziękowanie: 216 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Rozrywku, idziesz na wojnę Wynik może być tylko jeden. Trzymaj się.rozrywek pisze:Czas powiedzieć parę słów.
Zapewne, parę osób odetchnie z ulgą, uff nareszcie, tego gbura i prostaka już nie ma. Hurra, yupi my ej you maderfader.
Mogę się jutro nie wybudzić, po tej operacji, na którą tyle czekałem.
Trzymajcie kciuki, może się uda.
Pozdrawiam wszystkich, bez żadnych wyjątków. Bez absolutnie żadnych wyjątków.
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
-
- Posty: 67
- Rejestracja: poniedziałek, 13 maja 2019, 01:05
- Krótko o sobie: Lubię majsterkować, z powodu alergii na zwierzęta futrzaste, zainteresowałem się terrarystyką i robię terraria dla swoich gadów. Obecnie mam jednego gada, Hapeusz się nazywa i jest gekonem lamparcim. W planie gekon orzęsiony (terrarium w trakcie budowy) i agama brodata.
Trochę wędzę u brata na działce na własne potrzeby.
Posiadam kolumne 60,3/aabratek /olm/keg 30l wszystko ocieplone, termometr wifi. - Ulubiony Alkohol: Whiskey, ouzo.
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Mazowieckie
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.
Rozrywki się nie poddają.
Mam więcej szczęścia niż rozumu, dom obok mieszka dziewczyna z którą pracowałem w szpitalu.
Ogolili, uśpili, operacji nie będzie.
Będzie chemia.
Dla mnie, człeka który ma drgawki jak słyszy o turbo klarze, mi chcą dać chemię, co za ironia losu.
Na dworze słońce, piękna pogoda, a u mnie syberia.
Przepraszam tych których uraziłem nie mówiąc prawdy.
Powód był taki że nie chciałem aby ktoś się użalał nad kaleką, nie chciałem być traktowany ulgowo.
Nie cierpię tego.
Nie cierpię współczucia, a wiele osób wiedząc, nie byłoby szczerych do końca.
A szczerość stawiam na pierwszym miejscu, zaraz za mówieniem prawdy.
Dlatego mam przyjaciół 5 a pseudo wrogów 1000.
Ale ważne jest te 5 osób.
Najlepsze są słowa tego lekarza..."wrócisz do nas do pracy, jak wcześniej, dobry byłeś"
Zadzwonią wcześniej aby mnie na chemię zabrać.
Blisko mam do szpitala.
Ps: przepraszam serdecznie wszystkich którzy nie wiedzieli co jest grane. Nawet moja mama nie wiedziała do końca co jest grane.
Mam dla kogo żyć, kim się opiekować, zaciskam zęby, a łzy bólu, można przeciwsłonecznymi okularami zakryć.
Najgorsze, że nie będę mógł pić i palić. Niezły wyrok.
Palę od 38 lat a piję od 40.
Ciężko będzie.
Ps2: od wielu z was dostałem tutaj kopa z półobrotu, w stylu..nie pierdziel, wstawaj i walcz, dziękuję za to. Na marginesie...na receptę mam obowiązkową siłownię, na receptę, to będzie ciężko. Bo jestem osłabiony okrutnie.
Czeka mnie wiele, a każdy się boi nieznanego, ja też. Dziękuję za każde słowo otuchy. Doceniam i to nie wiecie jak bardzo.
Ps3: mam dla kogo żyć.
Rozrywki się nie poddają.
Mam więcej szczęścia niż rozumu, dom obok mieszka dziewczyna z którą pracowałem w szpitalu.
Ogolili, uśpili, operacji nie będzie.
Będzie chemia.
Dla mnie, człeka który ma drgawki jak słyszy o turbo klarze, mi chcą dać chemię, co za ironia losu.
Na dworze słońce, piękna pogoda, a u mnie syberia.
Przepraszam tych których uraziłem nie mówiąc prawdy.
Powód był taki że nie chciałem aby ktoś się użalał nad kaleką, nie chciałem być traktowany ulgowo.
Nie cierpię tego.
Nie cierpię współczucia, a wiele osób wiedząc, nie byłoby szczerych do końca.
A szczerość stawiam na pierwszym miejscu, zaraz za mówieniem prawdy.
Dlatego mam przyjaciół 5 a pseudo wrogów 1000.
Ale ważne jest te 5 osób.
Najlepsze są słowa tego lekarza..."wrócisz do nas do pracy, jak wcześniej, dobry byłeś"
Zadzwonią wcześniej aby mnie na chemię zabrać.
Blisko mam do szpitala.
Ps: przepraszam serdecznie wszystkich którzy nie wiedzieli co jest grane. Nawet moja mama nie wiedziała do końca co jest grane.
Mam dla kogo żyć, kim się opiekować, zaciskam zęby, a łzy bólu, można przeciwsłonecznymi okularami zakryć.
Najgorsze, że nie będę mógł pić i palić. Niezły wyrok.
Palę od 38 lat a piję od 40.
Ciężko będzie.
Ps2: od wielu z was dostałem tutaj kopa z półobrotu, w stylu..nie pierdziel, wstawaj i walcz, dziękuję za to. Na marginesie...na receptę mam obowiązkową siłownię, na receptę, to będzie ciężko. Bo jestem osłabiony okrutnie.
Czeka mnie wiele, a każdy się boi nieznanego, ja też. Dziękuję za każde słowo otuchy. Doceniam i to nie wiecie jak bardzo.
Ps3: mam dla kogo żyć.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
Autor tematu - Posty: 1051
- Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
- Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
- Ulubiony Alkohol: whisky
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 84 razy
- Otrzymał podziękowanie: 257 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
https://alkohole-domowe.com/forum/m-jak ... ml#p225480
Wiem że mu nic nie będzie - nie ma prawa być - jestem za cienki w uszach żeby spełnić jego wymagania wobec mnie - chciałby bym pokrzyżował Monty Pytona z Gintrowskim i podlał to wszystko Grechutą.
Twoje doczekanie draniu -ale na zlocie na który wreszcie dotrzesz wkurwiony pijany ale żywy
Wracaj niedżwiedziu - raz dwa trzy ......
Temat powstał jako kontynuacja lub odnoga tematu " M jak kto" Jeśli masz czas doczytaj. Jeśli nie to choć do 4 tej strony.A ponieważ wszyscy trzymają kciuki, więc widzę, że sprawa jest znana ogółowi. A siostrunia nie wie nic? Co jest grane, ktoś mnie uświadomi?
https://alkohole-domowe.com/forum/m-jak ... ml#p225480
Wiem że mu nic nie będzie - nie ma prawa być - jestem za cienki w uszach żeby spełnić jego wymagania wobec mnie - chciałby bym pokrzyżował Monty Pytona z Gintrowskim i podlał to wszystko Grechutą.
Twoje doczekanie draniu -ale na zlocie na który wreszcie dotrzesz wkurwiony pijany ale żywy
Wracaj niedżwiedziu - raz dwa trzy ......
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
-
- Posty: 203
- Rejestracja: czwartek, 19 lis 2015, 18:00
- Krótko o sobie: Piję okazyjnie ..a że okazje się trafiają codziennie , tak bywa
- Ulubiony Alkohol: Próbuję wszystkiego , może trafię na to ulubione.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 46 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
No i SUPER Rozrywku żyjesz !!!!!!!!!! żyj i walcz dalej bo życie to ciągła walka .
Ostatnio zmieniony czwartek, 9 cze 2022, 20:09 przez Marian_jl, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 846 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.
Najlepsze, to właśnie te jak to @drgnatt ujął.
W stylu..nie p.....l, tylko walcz.
@Zielonka chyba bardziej przestraszony ode mnie, że bym co noc przychodził i straszył.
Zielony Hamlecie, to drink, or not to drink, that is the question.
Obudziłem się i pomyślałem spokojnie.
Jeśli zamierzają mnie zabrać, naszprycować, i odwieźć do domu, to oznaczać może tylko to że aż tak tragicznie nie jest, logika, inaczej by mnie w szpitalu trzymali, czyli wniosek taki, że chyba nie ma aż takiej tragedii.
Wiem że schudnę, trudno.
@Zielonka, nie przyśnię ci się w ręku z czaszką, a z litrową wiśniówki flaszką.
Drobna przeróbka Hamleta.
Mam walczyć to będę.
Krzychu, tytuł tematu mi się nie podobuje, zamiast pożegnania, wolę przywitanie.
Dużo szczęścia mam, obok mieszka pielęgniarka, a ja z jej mężem pracowałem na pogotowiu, zajży zawsze.
Najgorsze, że nikt z rodziny nic nie wie, i myślę że się nie dowie, po co ich martwić.
Najlepsze, to właśnie te jak to @drgnatt ujął.
W stylu..nie p.....l, tylko walcz.
@Zielonka chyba bardziej przestraszony ode mnie, że bym co noc przychodził i straszył.
Zielony Hamlecie, to drink, or not to drink, that is the question.
Obudziłem się i pomyślałem spokojnie.
Jeśli zamierzają mnie zabrać, naszprycować, i odwieźć do domu, to oznaczać może tylko to że aż tak tragicznie nie jest, logika, inaczej by mnie w szpitalu trzymali, czyli wniosek taki, że chyba nie ma aż takiej tragedii.
Wiem że schudnę, trudno.
@Zielonka, nie przyśnię ci się w ręku z czaszką, a z litrową wiśniówki flaszką.
Drobna przeróbka Hamleta.
Mam walczyć to będę.
Krzychu, tytuł tematu mi się nie podobuje, zamiast pożegnania, wolę przywitanie.
Dużo szczęścia mam, obok mieszka pielęgniarka, a ja z jej mężem pracowałem na pogotowiu, zajży zawsze.
Najgorsze, że nikt z rodziny nic nie wie, i myślę że się nie dowie, po co ich martwić.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............