Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
-
Autor tematu - Posty: 86
- Rejestracja: czwartek, 11 lut 2010, 12:57
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
post wydzielony z tematu aparatura do masowej produkcji [Maciej_K]
Temat jest trochę teoretyczny, jak pisze Kucyk.
Jeżeli ktoś wie to proszę napisać jak w warunkach leśnych zaciera się zboże (kilkaset kilo tygodniowo). Wiem jak robi się to się z piwem w domu. Moja wyobraźnia jest zbyt mała aby proces scukrzania skrobi wyobrazić sobie w lesie. Czy w leśnej produkcji używa się też ziemniaków. Co leśnicy robili z wywarem (wygotowanym zbożem).
Pytanie ma charakter historyczno poznawczy. Chciałbym umieć wnukom na takie pytanie odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Temat jest trochę teoretyczny, jak pisze Kucyk.
Jeżeli ktoś wie to proszę napisać jak w warunkach leśnych zaciera się zboże (kilkaset kilo tygodniowo). Wiem jak robi się to się z piwem w domu. Moja wyobraźnia jest zbyt mała aby proces scukrzania skrobi wyobrazić sobie w lesie. Czy w leśnej produkcji używa się też ziemniaków. Co leśnicy robili z wywarem (wygotowanym zbożem).
Pytanie ma charakter historyczno poznawczy. Chciałbym umieć wnukom na takie pytanie odpowiedzieć.
Pozdrawiam
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Aparatura do masowej produkcji
Post wydzieliłem, bo tamten temat, choć też mocno teoretyczny, nastawiony jest na uzyskanie konkretnych rezultatów w postaci opracowania technicznego półprofesjonalnej aparatury do produkcji masowej. Kolega Markizpucek rzuca natomiast wyzwanie znawcom wiejskich legend i specjalistom, którzy nie przejmowali się wykresami, średnicami, mocami - a i tak im kapało. My, projektując i budując aparaturę, szukamy odpowiednich materiałów i metod. Czekamy na opowieści o ludziach, którzy mając określone (ograniczone) materiały, zbudowali odpowiednią aparaturę.
Warto tu przytoczyć post Kucyka, w którym są wstawione filmy z Białostockiego Muzeum Wsi, a konkretnie ze stanowiska "chatka bimbrownika". Niektóre błędy przewodnika są rażące, widać, że chyba nigdy nie pędził (albo chce w ten sposób zachować pozory ).
Co do zacierania zboża - sam jestem ciekaw. Może ten wspomniany karbid (w ogóle mógł być stosowany w roli podgrzewacza? Masa acetylenu w sąsiedztwie paleniska? ) aż tak podgrzewał zacier?
Myślałem o wykorzystaniu buraków cukrowych - tam chyba nie trzeba nic zacierać (zawartość sacharozy w granicach 17-21%, czyli teoretycznie ze stu kilogramów powinniśmy uzyskać ok. 9-11 litrów spirytusu. W tym temacie opinie o burakach nie są najlepsze, ale nikt sam (poza bogdanem dawno temu) nie robił nastawu z buraków. Korci, żeby spróbować.
Warto tu przytoczyć post Kucyka, w którym są wstawione filmy z Białostockiego Muzeum Wsi, a konkretnie ze stanowiska "chatka bimbrownika". Niektóre błędy przewodnika są rażące, widać, że chyba nigdy nie pędził (albo chce w ten sposób zachować pozory ).
Co do zacierania zboża - sam jestem ciekaw. Może ten wspomniany karbid (w ogóle mógł być stosowany w roli podgrzewacza? Masa acetylenu w sąsiedztwie paleniska? ) aż tak podgrzewał zacier?
Myślałem o wykorzystaniu buraków cukrowych - tam chyba nie trzeba nic zacierać (zawartość sacharozy w granicach 17-21%, czyli teoretycznie ze stu kilogramów powinniśmy uzyskać ok. 9-11 litrów spirytusu. W tym temacie opinie o burakach nie są najlepsze, ale nikt sam (poza bogdanem dawno temu) nie robił nastawu z buraków. Korci, żeby spróbować.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 7333
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Aparatura do masowej produkcji
He, to ja wam opowiem jak pędził mój dziadek na wsi. Produkcja może nie była masowa, ale dość częsta Po raz pierwszy zobaczyłem dziadka przy "robocie" na początku lat 70-tych. Na kuchence opalanej węglem - można je spotkać jeszcze w tzw. żelaznych sklepach - stał zwykły aluminiowy garnek, tak na oko z 5l pojemności. Z pokrywy uszczelnionej chlebem, wychodził jakiś plastikowy wężyk, który łączył się z chłodnicą własnej, a właściwie dziadkowej, produkcji. I tu następuje najlepsze; chłodnica była DREWNIANA Było to po prostu korytko do karmienia kur, dł. 70-80cm, przez które przechodził kawałek miedzianej, dość sfatygowanej rurki. Uszczelnienie oczywiście chlebem. Korytko ustawione było pod lekkim kątem, od góry lała się woda z kranu (wieś miała wodociąg) a niżej wylewała się do wiadra. Takie korytko miało kształt dzisiejszej keksówki - to dla tych co nie mają bujnej wyobraźni. Na takim sprzęcie dziadek jechał ładnych kilkanaście lat, przy zamkniętych drzwiach i zasłoniętych oknach Żałuję tylko jednego - nigdy nie spróbowałem jego produktu - byłem za młody. Nie wiem też z czego to robił, pewnie z cukru i drożdży, chociaż w piwnicy widziałem co najmniej 3 balony z winem, i to takie po 50l pojemności.
Tak się musiał dziadek męczyć za komuny, żeby tanio wypić (a lubił ten sport)
Tak się musiał dziadek męczyć za komuny, żeby tanio wypić (a lubił ten sport)
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Wracając do postu Markizpucka:
Z tej całej leśnej produkcji najbardziej zastanawia mnie, w jaki sposób udaje się trzymać na dystans grzybiarzy... Dubeltówką? Chyba nie bardzo. Może przekupstwo?
Pewnie używa się wszystkiego, co tanie i pod ręką. Ziemniaczory zimową porą można podpieprzyć dzikom (koła łowieckie je nimi dokarmiają - jak nielegal, to po bandzie; paszą są też buraki cukrowe ). Wygotowany zacier można tym samym dzikom oddać. Gorzelnie rolnicze chyba nawet za pieniądze oddają wywar jako pożywną paszę gospodarstwom hodowlanym, dla krów i świń. BTW, mówiłem Wam już, jak kiedyś u mojego Wuja Zbycha (tak, tego Zbycha ) w gorzelni (jak jeszcze ją miał) zepsuł się deflegmator? Do obory jechał nie do końca odgoniony zacier, krowy padały jak muchy, a mleko przez tydzień szło do szamba zamiast do mleczarni .Czy w leśnej produkcji używa się też ziemniaków. Co leśnicy robili z wywarem (wygotowanym zbożem).
Z tej całej leśnej produkcji najbardziej zastanawia mnie, w jaki sposób udaje się trzymać na dystans grzybiarzy... Dubeltówką? Chyba nie bardzo. Może przekupstwo?
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 47
- Rejestracja: czwartek, 18 lis 2010, 23:30
- Ulubiony Alkohol: browarek
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 4 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Znam miejsce gdzie kiedyś (lata 60-70) była leśna gorzelnia
Grzybiarz tam nie dotrze, bo to remiza leśna, teren mocno podmokły, trudno dostępny, wilgotny, błotnisty i po prostu tam nie ma grzybów
Pędził tam mój pradziadek z sąsiadami
Podobno z tej leśnej "gorzelni" korzystała cała wioska (tzn. 5 rodzin), ale z czego pędzili nie mam pojęcia
Grzybiarz tam nie dotrze, bo to remiza leśna, teren mocno podmokły, trudno dostępny, wilgotny, błotnisty i po prostu tam nie ma grzybów
Pędził tam mój pradziadek z sąsiadami
Podobno z tej leśnej "gorzelni" korzystała cała wioska (tzn. 5 rodzin), ale z czego pędzili nie mam pojęcia
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
W kwestii karbidu polecam próbę wyjaśnienia dokonaną przez Kolegę o wdzięcznym nick'u Cyklon B w poście http://alkohole-domowe.com/forum/post17652.html#p17652
Ja natomiast nadal wątpię, podobnie jak Kolega Markizpucek czy naprawdę leśni bimbrarze zacierali zborze - w tym przypadku mąkę - bo skąd by słód brali? Ja głosuję za normalną,chamską cukrówą na piekarniakach, zaś te "mąki" zdają mi się taką lokalną atrakcją muzealna, bo przecież Grunwald to też historia, ale nie Podlasia...
I tu proszę o komentarz końcówki (2:00) filmiku:
Ja natomiast nadal wątpię, podobnie jak Kolega Markizpucek czy naprawdę leśni bimbrarze zacierali zborze - w tym przypadku mąkę - bo skąd by słód brali? Ja głosuję za normalną,chamską cukrówą na piekarniakach, zaś te "mąki" zdają mi się taką lokalną atrakcją muzealna, bo przecież Grunwald to też historia, ale nie Podlasia...
I tu proszę o komentarz końcówki (2:00) filmiku:
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Absolutna bzdura. Bohater zamieszczonego materiału w życiu mógł pędzić jedynie do kibla ze sraczką.............
Nie wie co do czego, nie zna podstawowych proporcji, jedynie domniemywa...
Ech. Szkoda gadać....
Nie wie co do czego, nie zna podstawowych proporcji, jedynie domniemywa...
Ech. Szkoda gadać....
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Kucyku, przecież na wsi nie problem zdobyć kilo ziarna i skiełkować... To się mogło udawać, policz sobie koszt litra spirolu na cukrze przy obecnych cenach- uwzględniając opał, drożdże, wodę i prąd wychodzi jakieś 10zł, czyli znacznie dla nich za duzo...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Czyli myślisz Zygmuncie, że leśni bimbrownicy naprawdę zacierają zborze?
O filmiku to się wypowiadam podobnie jak Kolega Rozrywek, bo z samych 100kg mąki i kostki drożdży to niesmacznych i klapniętych bułek paryskich można narobić a nie spirolu.
Czekam na rozwinięcie tematu, bo bardzo jest on intrygujący.
O filmiku to się wypowiadam podobnie jak Kolega Rozrywek, bo z samych 100kg mąki i kostki drożdży to niesmacznych i klapniętych bułek paryskich można narobić a nie spirolu.
Czekam na rozwinięcie tematu, bo bardzo jest on intrygujący.
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Obstawiam spady z sadów albo zboże. Cukier byłby nieopłacalny, nigdzie się nie robi spirolu z cukru...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 407
- Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
- Krótko o sobie: Majster
- Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Ziemniaki trzeba zacierać.
Na rzecz substratów innych niż cukier przemawia też fakt, że znaczna część społeczeństwa przynajmniej wie, co z cukru, oprócz lukrowej polewy na wielkanocnym makowcu, można zrobić. A wie to zwłaszcza władza, która m.in. z akcyzy się utrzymuje. Wywożenie cukru tonami do lasu nie umknęłoby więc uwadze wymienionych... Zwłaszcza w czasach PRL-u. Wożenie do lasu ziemniaków, śrutu czy buraków cukrowych jest daleko mniej interesujące, bo tym dokarmia się zwierzynę łowną. Buraków cukrowych (często o nich ostatnio myślę ) nie trzeba zacierać, a są powszechną paszą dla dzików. Jak rolnikom ode mnie ze wsi cukrownie przestały kontraktować buraki, został tylko jeden ich producent - myśliwy, obsiewający po kilka hektarów. Choć cukrowa odmiana jest zdecydowanie mniejsza od pastewnej, to właśnie ona dzikom smakuje.
Na rzecz substratów innych niż cukier przemawia też fakt, że znaczna część społeczeństwa przynajmniej wie, co z cukru, oprócz lukrowej polewy na wielkanocnym makowcu, można zrobić. A wie to zwłaszcza władza, która m.in. z akcyzy się utrzymuje. Wywożenie cukru tonami do lasu nie umknęłoby więc uwadze wymienionych... Zwłaszcza w czasach PRL-u. Wożenie do lasu ziemniaków, śrutu czy buraków cukrowych jest daleko mniej interesujące, bo tym dokarmia się zwierzynę łowną. Buraków cukrowych (często o nich ostatnio myślę ) nie trzeba zacierać, a są powszechną paszą dla dzików. Jak rolnikom ode mnie ze wsi cukrownie przestały kontraktować buraki, został tylko jeden ich producent - myśliwy, obsiewający po kilka hektarów. Choć cukrowa odmiana jest zdecydowanie mniejsza od pastewnej, to właśnie ona dzikom smakuje.
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."
-
- Posty: 157
- Rejestracja: niedziela, 7 lis 2010, 01:59
- Krótko o sobie: Dziękuje za to że są jeszcze psotnicy, którzy potrafią przekazać wiedzę potomnym. Pozdro dla Adminów i Braci psotniczej :-)
- Ulubiony Alkohol: Whisky, Piwo, Bimberek.
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Irlandia
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Oczywiście rozumię przenośnie do czasu przeszłego, że wtedy to byłoby nie opłacalne.
Kolego Zygmunt, a z czego my robimy . Ja tam spyrolu nie robię, bo sprzęta jeszcze nie mam na 96%, ale 75% mam, ale jak tylko pójdę naprzód to też zrobię spyrol, i to z cukruZygmunt pisze: Cukier byłby nieopłacalny, nigdzie się nie robi spirolu z cukru...
Oczywiście rozumię przenośnie do czasu przeszłego, że wtedy to byłoby nie opłacalne.
Psocić każdy może , trochę lepiej lub trochę gorzej...
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
My nie robimy hurtowo i tak, żeby się opłacało. Gorzelnie maja koszt wyrobu litra maksymalnie na poziomie 2-2,5zł. Jeżeli chcesz być konkurencyjny na czarnym rynku leśnych dziadów, musisz zbliżyć się do takiego poziomu. Cukrem tego nie osiągniesz (pomijam grzanie prądem i chłodzenie woda wodociągową- one tez kosztują i to rocznie niemało).
W sumie pędzić mogą z wszystkiego co im w gospodarstwie zostało- spady, nadpsute buraki, ziemniaki, resztki zbóż. Pewnie co wytwórca, to inny surowiec...
W sumie pędzić mogą z wszystkiego co im w gospodarstwie zostało- spady, nadpsute buraki, ziemniaki, resztki zbóż. Pewnie co wytwórca, to inny surowiec...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu - Posty: 86
- Rejestracja: czwartek, 11 lut 2010, 12:57
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
-
- Posty: 130
- Rejestracja: czwartek, 29 lip 2010, 20:47
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Jakieś 2 lata temu słodowałem pszenicę na próbę i jak zobaczyła to babcia przypomniało się jej jak robił to dziadek: skiełkowana pszenica do gara, wcześniej rozdrabniana, a jak nie, to potłuczona już w garze i wszystko z wodą na ogień. Tyle. Żadnej kontroli temperatury ani nic, po prostu pogotował to, ostudził, dodał drożdże i gotowe:-)
Dziś możemy słodować część ziarna a potem całość tym słodem odpowiednio działając temperaturą. Wtedy kiełkowało się całość. Nie wyobrażam sobie jednak słodowania w lesie, to musiało być robione w domu czy stodole a dopiero potem przewożone do lasu:-)
W weekend zademonstruje zdjęcia małej bimbrowni wybudowanej przez moich kolegów w lesie w celu małej podróży w czasie;-) i przeniesienia się do realiów sprzed dobrych paru lat. Całość przeszła swój chrzest czeka aż ktoś znów w celach rekreacyjnych w niej napali:-)
EDIT:
*Zygmunt: chodziło mi o to, że trudno byłoby słodować w lesie, bo o tym cały czas mówimy. Co innego wygotowywanie buraków cukrowych- to idzie zrobić.
Dziś możemy słodować część ziarna a potem całość tym słodem odpowiednio działając temperaturą. Wtedy kiełkowało się całość. Nie wyobrażam sobie jednak słodowania w lesie, to musiało być robione w domu czy stodole a dopiero potem przewożone do lasu:-)
W weekend zademonstruje zdjęcia małej bimbrowni wybudowanej przez moich kolegów w lesie w celu małej podróży w czasie;-) i przeniesienia się do realiów sprzed dobrych paru lat. Całość przeszła swój chrzest czeka aż ktoś znów w celach rekreacyjnych w niej napali:-)
EDIT:
*Zygmunt: chodziło mi o to, że trudno byłoby słodować w lesie, bo o tym cały czas mówimy. Co innego wygotowywanie buraków cukrowych- to idzie zrobić.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 10 sty 2011, 18:22 przez lucas070707, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Ale gdzie jest problem? Słód na wsi z ziarna wykiełkowanego jest powszechnie dostępny, parowniki do ziemniaków też...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Mój pierwszy post, więc witam wszystkich Forumowiczów. Temat dawno nie odgrzewany, więc zamieszczam link odpowiadający na niektóre wątpliwości:
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... imber.html
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1, ... imber.html
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...
-
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
- Lokalizacja: San Escobar
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Produkcja w prymitywnych warunkach - dawniej i dziś.
Dwa linki z muzeum do tematu - nie zauważyłem, żeby ktoś wcześniej zamieścił. Może ktoś nie widział, więc pewnie go zaciekawi:
www.youtube.com/watch?v=0degyL7Oi3c
www.youtube.com/watch?v=XV91JvNPMbw
www.youtube.com/watch?v=0degyL7Oi3c
www.youtube.com/watch?v=XV91JvNPMbw
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...