Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
-
Autor tematu - Posty: 456
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Witam serdecznie wszystkich pasjonatów.
Jak tysiące innych postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z przygotowaniem domowych specjałów. Dodam, że mówiąc "rozpoczynam", mam na myśli rozpoczęcie od zera, albowiem nigdy nie nastawiałam wina, piwa, ani niczego co ma w zwyczaju fermentować. Nawet w życiu nie widziałam jak to się robi...
Zatem z góry proszę o wyrozumiałość i nie naśmiewanie się z mojej ignorancji w temacie. Przyjdzie czas, że będzie można
Aby nie przedłużać wstępu, dodam jeszcze, że na początek mam 25 kg śliwek węgierek i jakieś 15 kilo gruszek. Wiem, nie dużo, ale od czegoś muszę zacząć.
Z pozostałych dodatków:
Jestem szczęśliwą posiadaczką drożdży Turbograppa pektoenzymu i antypiany Ktoś baaardzo mądry polecił mi inne drożdże, ale te juz kupiłam, więc posłucham następnym razem.
Proszę zatem o informację, czy te dodatki są ok, czy to jakiś shit.
Zatem zacier.
Napakowałam się wiedzą z forum internerowych i dalej wiem, że nic nie wiem. Dlatego napiszę po kolei co zamierzam robić i bardzo proszę o korektę, abym głupoty nie walnęła na sam początek.
1. Śliwki.
Jak już wspomniałam, jest 25 kg, czyli mało. Trzeba je rozbić mieszadłem i razem z pestkami zapakować do pojemników fermentacyjnych. Myć, czy nie myć?...
W moim wypadku zamierzam tę masę podzielić na pół, ponieważ mam pojemniki 30 litrowe. Wychodzi 12,5 kg śliwek na pojemnik. I tu pierwsze pytanie laika: ile wody? Rozumiem, że zaraz padnie pytanie, co chcę uzyskać. Oczywiście najchętniej śliwowicę, ale wyjdzie jej bardzo mało z samych śliwek, więc przyjmijmy, że chcę... śliwówkę. Zatem z wodą, tylko ile?
Myślałam dodać tyle wody ile śliwek. Tak może być?
Kolejne pytanie laika: co, jeśli w śliwkach mieszkają lokatorzy? Czy jeśli trafi się taka franca, nie spowoduje to zepsucia się całości?
2. Drożdże
Na opakowaniu napisane jest, że należy dodać 4-5 kg cukru na 25 l zacieru. Nie za dużo?
Na opakowaniu napisane jest, że fermentacja powinna przebiegać w temperaturze 20-29 st.C. U mnie będzie około 17 st. Tyle mniej więcej jest w garażu. Czy fermentacja będzie, tylko wolniej?
3. Pektoenzym
Dodać od razu - razem z drożdżami i cukrem?
4. Antypiana
To samo pytanie. Od razu, czy po jakimś czasie? Jak zacznie wyłazić z pojemnika?
5. A teraz gruszki.
Pokroić, wydłubać gniazda nasienne, przepuścić przez maszynkę do mięsa. Nie obierać. No i nieśmiertelne: Myć czy nie?
Wszystkie owoce nie są pryskane żadną chemią. Zatem lepiej zostawić niemyte, żeby nie pozbywać się naturalnych drożdży?
No i pytanie o drożdże, pektoenzym i antypianę jak wyżej.
Baardzo proszę o pomoc i odpowiedzi na może nie najmądrzejsze, ale dla mnie bardzo istotne pytania. I z góry bardzo dziękuję
Jak tysiące innych postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z przygotowaniem domowych specjałów. Dodam, że mówiąc "rozpoczynam", mam na myśli rozpoczęcie od zera, albowiem nigdy nie nastawiałam wina, piwa, ani niczego co ma w zwyczaju fermentować. Nawet w życiu nie widziałam jak to się robi...
Zatem z góry proszę o wyrozumiałość i nie naśmiewanie się z mojej ignorancji w temacie. Przyjdzie czas, że będzie można
Aby nie przedłużać wstępu, dodam jeszcze, że na początek mam 25 kg śliwek węgierek i jakieś 15 kilo gruszek. Wiem, nie dużo, ale od czegoś muszę zacząć.
Z pozostałych dodatków:
Jestem szczęśliwą posiadaczką drożdży Turbograppa pektoenzymu i antypiany Ktoś baaardzo mądry polecił mi inne drożdże, ale te juz kupiłam, więc posłucham następnym razem.
Proszę zatem o informację, czy te dodatki są ok, czy to jakiś shit.
Zatem zacier.
Napakowałam się wiedzą z forum internerowych i dalej wiem, że nic nie wiem. Dlatego napiszę po kolei co zamierzam robić i bardzo proszę o korektę, abym głupoty nie walnęła na sam początek.
1. Śliwki.
Jak już wspomniałam, jest 25 kg, czyli mało. Trzeba je rozbić mieszadłem i razem z pestkami zapakować do pojemników fermentacyjnych. Myć, czy nie myć?...
W moim wypadku zamierzam tę masę podzielić na pół, ponieważ mam pojemniki 30 litrowe. Wychodzi 12,5 kg śliwek na pojemnik. I tu pierwsze pytanie laika: ile wody? Rozumiem, że zaraz padnie pytanie, co chcę uzyskać. Oczywiście najchętniej śliwowicę, ale wyjdzie jej bardzo mało z samych śliwek, więc przyjmijmy, że chcę... śliwówkę. Zatem z wodą, tylko ile?
Myślałam dodać tyle wody ile śliwek. Tak może być?
Kolejne pytanie laika: co, jeśli w śliwkach mieszkają lokatorzy? Czy jeśli trafi się taka franca, nie spowoduje to zepsucia się całości?
2. Drożdże
Na opakowaniu napisane jest, że należy dodać 4-5 kg cukru na 25 l zacieru. Nie za dużo?
Na opakowaniu napisane jest, że fermentacja powinna przebiegać w temperaturze 20-29 st.C. U mnie będzie około 17 st. Tyle mniej więcej jest w garażu. Czy fermentacja będzie, tylko wolniej?
3. Pektoenzym
Dodać od razu - razem z drożdżami i cukrem?
4. Antypiana
To samo pytanie. Od razu, czy po jakimś czasie? Jak zacznie wyłazić z pojemnika?
5. A teraz gruszki.
Pokroić, wydłubać gniazda nasienne, przepuścić przez maszynkę do mięsa. Nie obierać. No i nieśmiertelne: Myć czy nie?
Wszystkie owoce nie są pryskane żadną chemią. Zatem lepiej zostawić niemyte, żeby nie pozbywać się naturalnych drożdży?
No i pytanie o drożdże, pektoenzym i antypianę jak wyżej.
Baardzo proszę o pomoc i odpowiedzi na może nie najmądrzejsze, ale dla mnie bardzo istotne pytania. I z góry bardzo dziękuję
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Witaj!
Niestety nie spojrzę na załączniki, bo już są niedostępne. Odpowiadając na Twoje pytania:
1) śliwki umyj, jeśli zbierałaś z ziemi. W przypadku zrywania nie ma to sensu. To nie wino. Oczywiście nie może być gałęzi, liści i widocznych zepsutych owoców.
2) jeśli są lokatorzy to źle, ale wszystko zależy od ilości. Kilka robaczywek to nie problem, ale więcej oczywiście może wpłynąć negatywnie na smak. Z moich rozmów z kolegami najgorsze na pewno będą ślimaki - te rozkładają się przez drożdże w sposób wywracający nozdrza na drugą stronę - dlatego właśnie w razie potrzeby przejrzeć owoce pod tym kątem. Sprawdź kontrolnie 30-40 śliwek, rozbierając je na połówki
3) Śliwki wsadź do pojemników do mniej więcej 3/4 pojemności. Ubij je mieszadłem na wiertarce lub chociaż ręką. Obejrzyj sobie:
https://www.youtube.com/watch?v=k0P_JsXyxH0&t=88s
Tutaj masz wszystko pokazane i sugeruję się trzymać tego przepisu. Gość wie, co robi\
4) Dodanie wody to nie jest błąd, ale w przypadku owoców zmniejszasz % alkoholu, jaki uzyskasz w nastawie ( tak, nastaw. Zacier robi się ze zboża poprzez zacieranie ). To z kolei zwiększa ryzyko dostania się pleśni, bakterii itp. Sugerowałbym:
a) dodaj śliwki w ilości 50% pojemności wiadra. Dodaj pektoenzym. Rozbij śliwki na papkę. Dodaj znowu 1/4 owoców i rozbij resztę. Czy pulpa zakryła owoce? Jak tak, nie dodawaj wody.
b) pulpa nie zakryła owoców? Dodaj nieco wody i na początek sugeruję również cukier - zwiększy Ci wydajność kosztem jakości, ale na początek warto. 1kg cukru na ~15kg owoców. Nie musisz robić syropu - soki owocowe rozpuszczą go. Ważne tylko, aby go wymieszać z całością.
4) antypiana nie jest potrzebna przy owocach, ale jak chcesz, dodaj 1/2 zalecanej porcji.
5) pamiętaj, aby zostawić ok 1/4 pojemności w pojemnikach!! Gaz z fermentacji podniesie owoce.
Z uwagi na fakt, że na każdych owocach jest sporo drożdży, musisz zdecydować. Robisz na tzw dzikusach ( nie są polecane z uwagi na nieprzewidywalność ), czy na kupnych?
Jeśli kupnych, to dzień, dwa przed zrobieniem nastawu warto jest drożdże uwodnić i dodać troszkę pożywki i soku, aby dać im czas się namnażać. Wtedy po dodaniu ich do nastawu dzikusy nie mają szans z taką konkurencją i na pewno te właściwe zdominują fermentację.
Nie ma głupich pytań. Po to jest to forum, abyś uzyskała odpowiedzi. Za rok to Ty będziesz udzielać porad.
Witamy w naszym gronie
Niestety nie spojrzę na załączniki, bo już są niedostępne. Odpowiadając na Twoje pytania:
1) śliwki umyj, jeśli zbierałaś z ziemi. W przypadku zrywania nie ma to sensu. To nie wino. Oczywiście nie może być gałęzi, liści i widocznych zepsutych owoców.
2) jeśli są lokatorzy to źle, ale wszystko zależy od ilości. Kilka robaczywek to nie problem, ale więcej oczywiście może wpłynąć negatywnie na smak. Z moich rozmów z kolegami najgorsze na pewno będą ślimaki - te rozkładają się przez drożdże w sposób wywracający nozdrza na drugą stronę - dlatego właśnie w razie potrzeby przejrzeć owoce pod tym kątem. Sprawdź kontrolnie 30-40 śliwek, rozbierając je na połówki
3) Śliwki wsadź do pojemników do mniej więcej 3/4 pojemności. Ubij je mieszadłem na wiertarce lub chociaż ręką. Obejrzyj sobie:
https://www.youtube.com/watch?v=k0P_JsXyxH0&t=88s
Tutaj masz wszystko pokazane i sugeruję się trzymać tego przepisu. Gość wie, co robi\
4) Dodanie wody to nie jest błąd, ale w przypadku owoców zmniejszasz % alkoholu, jaki uzyskasz w nastawie ( tak, nastaw. Zacier robi się ze zboża poprzez zacieranie ). To z kolei zwiększa ryzyko dostania się pleśni, bakterii itp. Sugerowałbym:
a) dodaj śliwki w ilości 50% pojemności wiadra. Dodaj pektoenzym. Rozbij śliwki na papkę. Dodaj znowu 1/4 owoców i rozbij resztę. Czy pulpa zakryła owoce? Jak tak, nie dodawaj wody.
b) pulpa nie zakryła owoców? Dodaj nieco wody i na początek sugeruję również cukier - zwiększy Ci wydajność kosztem jakości, ale na początek warto. 1kg cukru na ~15kg owoców. Nie musisz robić syropu - soki owocowe rozpuszczą go. Ważne tylko, aby go wymieszać z całością.
4) antypiana nie jest potrzebna przy owocach, ale jak chcesz, dodaj 1/2 zalecanej porcji.
5) pamiętaj, aby zostawić ok 1/4 pojemności w pojemnikach!! Gaz z fermentacji podniesie owoce.
Z uwagi na fakt, że na każdych owocach jest sporo drożdży, musisz zdecydować. Robisz na tzw dzikusach ( nie są polecane z uwagi na nieprzewidywalność ), czy na kupnych?
Jeśli kupnych, to dzień, dwa przed zrobieniem nastawu warto jest drożdże uwodnić i dodać troszkę pożywki i soku, aby dać im czas się namnażać. Wtedy po dodaniu ich do nastawu dzikusy nie mają szans z taką konkurencją i na pewno te właściwe zdominują fermentację.
Nie ma głupich pytań. Po to jest to forum, abyś uzyskała odpowiedzi. Za rok to Ty będziesz udzielać porad.
Witamy w naszym gronie
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Jak to miło, że płeć piękna podziela nasze hobby!!!
Kolega już trochę podpowiedział, więc dodam też moje skromne zdanie, bo nie ze wszystkim się z kolegą zgadzam.
- umyj dobrze śliwki, dzikie drożdże są nieprzewidywalne i mogą wszystko popsuć
- zanurz owoce w letniej wodzie na dobrą chwilę, przeważnie żyjątka wtedy wypływają na powierzchnię ratując się przed powodzią
- jak już zdecydujesz się dodawać wodę, to jednak rozpuść w niej cukier, to zawsze jest lepsze niż wsypywanie nierozpuszczonego
- do 25kg dał bym co najwyżej 2kg cukru
- czym niższa temperatura fermentacji, tym lepiej. Przebiega ona dłużej, ale jakość zacieru bardzo na tym zyskuje (jest mniej niechcianych substancji)
- pektoenzym dodać od razu po rozbiciu śliwek
- antypiana nie jest konieczna, zostaw trochę więcej wolnego miejsca w pojemnikach, bo kożuch z owoców się będzie podnosił
- gruszki również umyj, ta sama sprawa co ze śliwkami
A tutaj masz cały proces dość fajnie opisany, razem z komentarzem:
Pozdrawiam i sukcesów życzę
Kolega już trochę podpowiedział, więc dodam też moje skromne zdanie, bo nie ze wszystkim się z kolegą zgadzam.
- umyj dobrze śliwki, dzikie drożdże są nieprzewidywalne i mogą wszystko popsuć
- zanurz owoce w letniej wodzie na dobrą chwilę, przeważnie żyjątka wtedy wypływają na powierzchnię ratując się przed powodzią
- jak już zdecydujesz się dodawać wodę, to jednak rozpuść w niej cukier, to zawsze jest lepsze niż wsypywanie nierozpuszczonego
- do 25kg dał bym co najwyżej 2kg cukru
- czym niższa temperatura fermentacji, tym lepiej. Przebiega ona dłużej, ale jakość zacieru bardzo na tym zyskuje (jest mniej niechcianych substancji)
- pektoenzym dodać od razu po rozbiciu śliwek
- antypiana nie jest konieczna, zostaw trochę więcej wolnego miejsca w pojemnikach, bo kożuch z owoców się będzie podnosił
- gruszki również umyj, ta sama sprawa co ze śliwkami
A tutaj masz cały proces dość fajnie opisany, razem z komentarzem:
Pozdrawiam i sukcesów życzę
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
online
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Co Wy macie z tym myciem owoców .
Ja nie zrywam owoców tylko otrzepuje drzewa z nich .
Zlatują te najbardziej dojrzałe na trawę.
Jeżeli trawa niczym nie pryskana to po co sobie roboty dokładać .
Filmik niezły tylko na pewno poszły mu na spacer bo za mało miejsca zostawił .
Napisałem to w komentarzach pod nim .
Ja nie zrywam owoców tylko otrzepuje drzewa z nich .
Zlatują te najbardziej dojrzałe na trawę.
Jeżeli trawa niczym nie pryskana to po co sobie roboty dokładać .
Filmik niezły tylko na pewno poszły mu na spacer bo za mało miejsca zostawił .
Napisałem to w komentarzach pod nim .
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Ja piwa robię i jestem przyzwyczajony do maksymalnej higieny, bo inaczej przy piwach się nie da. A dajesz do nastawów dwa różne szczepy drożdży? Wiem, że dodane drożdże zapewne zdominują dzikusy, ale po co się prosić o kłopoty. Do wody, przemieszać i po bólu, co to za problem?Góral bagienny pisze:Co Wy macie z tym myciem owoców .
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
online
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Dzikusy masz też w powietrzu więc mycie owoców żeby się ich pozbyć
Piwo ma niższy % wiec pewnie dlatego higiena musi być większa
Uwierz mi przerobiłem już którąś tonę owoców jak nie więcej i nigdy swoich owoców nie myję
Piwo ma niższy % wiec pewnie dlatego higiena musi być większa
Uwierz mi przerobiłem już którąś tonę owoców jak nie więcej i nigdy swoich owoców nie myję
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Nie będę się upierał, ale przepłukanie owoców służy kilku celom, po pierwsze łatwiej oddzielić liście, które zostają na powierzchni wody, po drugie robactwo też w przeważającej ilości wypływa na powierzchnię, a przy okazji dzikusów się pozbywamy. To żadna straszna robota przepłukać owoce w czystej wodzie, 3 minuty roboty.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
Autor tematu - Posty: 456
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Ślicznie dziękuje wszystkim za przesłane mądrości
Powiem szczerze, że zanim post się ukazał, upichciłam nastaw, bo czas niestety pozwala na nowe hobby jedynie w weekend, a post ukazał się dopiero dzisiaj.
Wczoraj wieczorem załadowałam wszystko do 3 pojemników - 2 x śliwki i 1 gruszka.
Śliwki przechechłałam mieszadłem, gruszki potraktowałam malakserem na cienkie wiórki.
Śliwek wyszło w wiaderku około 12,5 litra. Dolałam wody do 20 litrów, wraz z 2 kg rozpuszczonego cukru. Już widzę, że za dużo...
Wlałam rozpuszczony pektoenzym I drożdże, które moczyłam 30 minut w ciepłej wodzie - zgodnie z instrukcją na opakowaniu Gruszek wyszło jakieś 15 litrów. Dolałam wody do 25 litrów i wsypałam 2 kg cukru. No wiem, za dużo.
Drożdże i pektoenzyn jak wyżej. Do wszystkich pojemników dałam parę kropel antypiany, po czym cała w nerwach poszłam spać
Dzisiaj rano wiadomo gdzie pobiegłam w pierwszej kolejności. Nie, nie do toalety
We wszystkich pojemnikach trwa robota. Wychlapało mi połowę wody z rurek. Bo oczywiście zalałam całe "U". Ale kto wiedział...
Wszystkie owoce poszły do góry, więc je zamieszałam. I tu kolejne pytanie. Czy trzeba codziennie otwierać te zbiorniki, żeby podtopić owoce? Jak długo trzeba to robić? Dopóki nastaw pracuje (to znaczy bulka w rurkach)?
Ogólnie zaskoczył mnie zapach nastawu. Bardzo ładnie pachnie. A ja myślałam, że to będzie raczej śmierdzące... Oczywiście zaskoczył pozytywnie
W każdym razie na opakowaniu drożdży napisane jest, że powinnam po 3 dniach dolać wody z cukrem i po 5 dniach znów. Chyba jednak za dużo tego cukru... Więc co robić? dodawać jeszcze, czy nie? I tak dałam połowę mniej niż na instrukcji na drożdżowym opakowaniu?
Owoców nie myłam. Poszło jak leci. I tylko mam nadzieję, że zawartość białka w owocowej masie nie była specjalnie duża...
Panowie, może płeć nie do końca piękna, ale już czuję, że złapałam bakcyla hobbysty
I z góry dziękuję za kolejne porady
Powiem szczerze, że zanim post się ukazał, upichciłam nastaw, bo czas niestety pozwala na nowe hobby jedynie w weekend, a post ukazał się dopiero dzisiaj.
Wczoraj wieczorem załadowałam wszystko do 3 pojemników - 2 x śliwki i 1 gruszka.
Śliwki przechechłałam mieszadłem, gruszki potraktowałam malakserem na cienkie wiórki.
Śliwek wyszło w wiaderku około 12,5 litra. Dolałam wody do 20 litrów, wraz z 2 kg rozpuszczonego cukru. Już widzę, że za dużo...
Wlałam rozpuszczony pektoenzym I drożdże, które moczyłam 30 minut w ciepłej wodzie - zgodnie z instrukcją na opakowaniu Gruszek wyszło jakieś 15 litrów. Dolałam wody do 25 litrów i wsypałam 2 kg cukru. No wiem, za dużo.
Drożdże i pektoenzyn jak wyżej. Do wszystkich pojemników dałam parę kropel antypiany, po czym cała w nerwach poszłam spać
Dzisiaj rano wiadomo gdzie pobiegłam w pierwszej kolejności. Nie, nie do toalety
We wszystkich pojemnikach trwa robota. Wychlapało mi połowę wody z rurek. Bo oczywiście zalałam całe "U". Ale kto wiedział...
Wszystkie owoce poszły do góry, więc je zamieszałam. I tu kolejne pytanie. Czy trzeba codziennie otwierać te zbiorniki, żeby podtopić owoce? Jak długo trzeba to robić? Dopóki nastaw pracuje (to znaczy bulka w rurkach)?
Ogólnie zaskoczył mnie zapach nastawu. Bardzo ładnie pachnie. A ja myślałam, że to będzie raczej śmierdzące... Oczywiście zaskoczył pozytywnie
W każdym razie na opakowaniu drożdży napisane jest, że powinnam po 3 dniach dolać wody z cukrem i po 5 dniach znów. Chyba jednak za dużo tego cukru... Więc co robić? dodawać jeszcze, czy nie? I tak dałam połowę mniej niż na instrukcji na drożdżowym opakowaniu?
Owoców nie myłam. Poszło jak leci. I tylko mam nadzieję, że zawartość białka w owocowej masie nie była specjalnie duża...
Panowie, może płeć nie do końca piękna, ale już czuję, że złapałam bakcyla hobbysty
I z góry dziękuję za kolejne porady
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Przy burzliwej fermentacji nie stosuję rurki - kładę tylko pokrywę, ewentualnie przykrywam płótnem żeby za dużo muszek nie dostało się do nastawu. Czapę na początku zatapiam jeśli mogę codziennie.
Białka w owocach nie boję się, a nawet powiem, że najlepszą śliwowicę uzyskałem ze zbieranych spadów, robaczywych i lekko nadgnitych. Jak zobaczyłem surowiec, to chciałem utylizować, ale szkoda mi było pracy człowieka, który to pozbierał. I wyszła super śliwowica
Wody i cukru już nie dodawaj. Po fermentacji owoce opadają zazwyczaj na dno i wtedy na rurki.
Białka w owocach nie boję się, a nawet powiem, że najlepszą śliwowicę uzyskałem ze zbieranych spadów, robaczywych i lekko nadgnitych. Jak zobaczyłem surowiec, to chciałem utylizować, ale szkoda mi było pracy człowieka, który to pozbierał. I wyszła super śliwowica
Wody i cukru już nie dodawaj. Po fermentacji owoce opadają zazwyczaj na dno i wtedy na rurki.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
online
- Posty: 2922
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: Pierwszy zacier - śliwka i gruszka (część pierwsza)
Cukru już nie dodawaj
Czapę z owoców zatapiaj raz dziennie przez tydzień, dobrze jest po 3-4 dniach potraktować nastaw wiertarką z mieszadłem.
Resztki nierozdrobnionych owoców zmiękną pod wpływem drożdży i łatwo je zmiksować do końca.
Powodzenia
PS. Na drugi raz nie kupuj drożdży turbo do owoców.
Polecam bayanusy.
Czapę z owoców zatapiaj raz dziennie przez tydzień, dobrze jest po 3-4 dniach potraktować nastaw wiertarką z mieszadłem.
Resztki nierozdrobnionych owoców zmiękną pod wpływem drożdży i łatwo je zmiksować do końca.
Powodzenia
PS. Na drugi raz nie kupuj drożdży turbo do owoców.
Polecam bayanusy.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 6 wrz 2021, 18:33 przez Góral bagienny, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
Autor tematu - Posty: 456
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy