Dębienie a starzenie i przechowywanie.
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Witam.
Następuje tu bardzo często pomylenie pojęć. Dlatego właśnie powstał ten temat.
Beczka. Nurt główny.
Owszem destylaty dojrzewają w beczkach. Tylko o wielkiej pojemności.
Gdzie stosunek powierzchni do ilości destylatu jest inny.
Niestety nie posiadamy wielkich piwnic jak szanowane Szkockie destylarnie, albo wielkich hal na składowanie jak Jankesi.
Tam co chwilę podstawia się ciężarówka z kukurydzą.
My działamy domowo. Lokalnie. W malutkich ilościach.
A czy wszystkie śliwowice świata są w beczkach? Oczywiście że nie.
Układanie się destylatu to złożony proces wymagający czasu, nie tego w czym się to przechowuje.
Dąb oczywiście nadaje zbawienne nuty pewnym trunkom.
Sami zauważmy że pewne destylaty bądź nalewy do beczki się nie nadają.
Ileż to nalewek musi postać pół roku aby była dobra? Większość. A wymaga beczki? Nie.
Balon szklany i ciemna piwnica.
Często padają opinie typu... "poniżej 50L to się nawet nie zabieraj"
Cóż, nie jest to takie łatwe, uzyskać tyle destylatu o mocy wsadowej powiedzmy ok 63%.
Przecież jesteśmy hobbystami, prawda?
Proces starzenia jest dosyć skomplikowany.
I wcale nie jest powiedziane że musi to być dębowa beczka.
Idąc dalej tym nurtem można stwierdzić również że ten dąb musi mieć co najmniej 200 lat i rosnąć na wzgórzu, ponieważ będzie najbardziej odporny i zdrowy.
Nie popadajmy w paranoiczne myśli.
Beczka ma pracować zgadza się.
Wlanie destylatu do nowej przepalonej beczułki zadębi destylat w miesiąc.
Pozostawienie jej na lat 12 dębienie zniknie. Pozostanie subtelny smak i boski finish.
Ale nie każdego stać na to aby zainwestować w beczkę szczególnie jeśli ma dojrzewać tyle czasu.
Zadębienie trunku moźe być szybkie.
2 tyg. Miesiąc. Dwa.
To wszysko zależy od tej beczułki jaką mamy. I jak jej użyjemy.
Zawsze można zadębić i przelać do damy. Czy do dam.
Dojrzewanie to naprawdę jest coś więcej.
Tutaj jedynym narzędziem jest coś co mamy za darmo.
Czas.
Destylacyjna demencja. To jest nam potrzebne.
Nie skosztujemy my to skosztuje nas syn. Córka. Wnuk.
Starzenie to naprawdę jest układanie się trunku samego w sobie. Znika i metaliczny posmak, ziemistość. Uwydatnia się smak owocu czy ziarna.
To jest jak sadzenie drzewek owocowych.
Trzeba poczekać na owoc.
Ile czasu starzejecie trunki?
Czy macie konkretne daty?
Ja mam. Otworzyć jak prezes na emeryturę odejdzie.
I dobrze dla trunku i dla kraju.
To jak z tym starzeniem?
Następuje tu bardzo często pomylenie pojęć. Dlatego właśnie powstał ten temat.
Beczka. Nurt główny.
Owszem destylaty dojrzewają w beczkach. Tylko o wielkiej pojemności.
Gdzie stosunek powierzchni do ilości destylatu jest inny.
Niestety nie posiadamy wielkich piwnic jak szanowane Szkockie destylarnie, albo wielkich hal na składowanie jak Jankesi.
Tam co chwilę podstawia się ciężarówka z kukurydzą.
My działamy domowo. Lokalnie. W malutkich ilościach.
A czy wszystkie śliwowice świata są w beczkach? Oczywiście że nie.
Układanie się destylatu to złożony proces wymagający czasu, nie tego w czym się to przechowuje.
Dąb oczywiście nadaje zbawienne nuty pewnym trunkom.
Sami zauważmy że pewne destylaty bądź nalewy do beczki się nie nadają.
Ileż to nalewek musi postać pół roku aby była dobra? Większość. A wymaga beczki? Nie.
Balon szklany i ciemna piwnica.
Często padają opinie typu... "poniżej 50L to się nawet nie zabieraj"
Cóż, nie jest to takie łatwe, uzyskać tyle destylatu o mocy wsadowej powiedzmy ok 63%.
Przecież jesteśmy hobbystami, prawda?
Proces starzenia jest dosyć skomplikowany.
I wcale nie jest powiedziane że musi to być dębowa beczka.
Idąc dalej tym nurtem można stwierdzić również że ten dąb musi mieć co najmniej 200 lat i rosnąć na wzgórzu, ponieważ będzie najbardziej odporny i zdrowy.
Nie popadajmy w paranoiczne myśli.
Beczka ma pracować zgadza się.
Wlanie destylatu do nowej przepalonej beczułki zadębi destylat w miesiąc.
Pozostawienie jej na lat 12 dębienie zniknie. Pozostanie subtelny smak i boski finish.
Ale nie każdego stać na to aby zainwestować w beczkę szczególnie jeśli ma dojrzewać tyle czasu.
Zadębienie trunku moźe być szybkie.
2 tyg. Miesiąc. Dwa.
To wszysko zależy od tej beczułki jaką mamy. I jak jej użyjemy.
Zawsze można zadębić i przelać do damy. Czy do dam.
Dojrzewanie to naprawdę jest coś więcej.
Tutaj jedynym narzędziem jest coś co mamy za darmo.
Czas.
Destylacyjna demencja. To jest nam potrzebne.
Nie skosztujemy my to skosztuje nas syn. Córka. Wnuk.
Starzenie to naprawdę jest układanie się trunku samego w sobie. Znika i metaliczny posmak, ziemistość. Uwydatnia się smak owocu czy ziarna.
To jest jak sadzenie drzewek owocowych.
Trzeba poczekać na owoc.
Ile czasu starzejecie trunki?
Czy macie konkretne daty?
Ja mam. Otworzyć jak prezes na emeryturę odejdzie.
I dobrze dla trunku i dla kraju.
To jak z tym starzeniem?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 514
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Na poczatku dodam, ze zaden ze mnie fachowiec. Gotuje sobie bo nie lubie wodki. Nie spuszczam sie jak wiekszosc tutaj i nie odbieram koncowki do stu malych buteleczek zeby potem to wybierac przebierac itp. Odbieram srednio do 55% ale nigdy nizej niz 50%. Nie odbieram z predkoscia 1l/min tylko 4-6l/min. Wolniejsze odbieranie tak jak i te butekeczki to dla mnie zabawa a nie destylacja. Przerost formy nad trescia. Gotowanie 5-10l to dla mnie glupota. Szkoda brudzic wogole sprzet. Jak za 10-20lat otworzyl bym taki destylat i bylo by go tylko 5l to bym sie chyba powiesil ze zlosci. Ogolnie gotuje dla przyjemnisci, nie dla picia. W roku wypije moze ze 3-4l swoich trunkow.
Co do starzenia, to ten sam destylat w beczce i szkle to dwa rozne produkty. Najstarsze destylaty mam zprzed 7lat. Sliwka, winogrono, jablko, pozeczka, kukurydza. Ugotowalem je ja urodzil mi sie syn i obiecalem sobie, ze otworze na jego osiemnastke. Czesc trzymam w beczkach a a to co zostalo w szkle. I sa to dwa rozne trunki. Wiec nikt mi nie powie, ze beczka nie jest potrzebna. I nie chodzi mi tu o debienie bo ogolnie nie lubie smaku debu. Poprostu destylat z beczki jest inny niz ze szkla. Dodam, ze beczki 30 i 50l wczesniej mocno juz wyplukane winem. Obecnie, nie kupuje juz mniekszych niz 50l bo szkoda czasu na gotowanie mniejszych ilosci. Co do czasu starzenia, to jablka potrzebuja min 2 lat. Inne trunki min 1roku. Wczesniej nie ma sensu ich pic. Jest to napewno po czesci zwiazane z duza szybkoscia odbioru. Podrywaja sie rozne frakcje i poprostu musza sie ulozyc. Trunki trzynam w ciemnej, bardzo wilgotnej piwnicy.
Co do starzenia, to ten sam destylat w beczce i szkle to dwa rozne produkty. Najstarsze destylaty mam zprzed 7lat. Sliwka, winogrono, jablko, pozeczka, kukurydza. Ugotowalem je ja urodzil mi sie syn i obiecalem sobie, ze otworze na jego osiemnastke. Czesc trzymam w beczkach a a to co zostalo w szkle. I sa to dwa rozne trunki. Wiec nikt mi nie powie, ze beczka nie jest potrzebna. I nie chodzi mi tu o debienie bo ogolnie nie lubie smaku debu. Poprostu destylat z beczki jest inny niz ze szkla. Dodam, ze beczki 30 i 50l wczesniej mocno juz wyplukane winem. Obecnie, nie kupuje juz mniekszych niz 50l bo szkoda czasu na gotowanie mniejszych ilosci. Co do czasu starzenia, to jablka potrzebuja min 2 lat. Inne trunki min 1roku. Wczesniej nie ma sensu ich pic. Jest to napewno po czesci zwiazane z duza szybkoscia odbioru. Podrywaja sie rozne frakcje i poprostu musza sie ulozyc. Trunki trzynam w ciemnej, bardzo wilgotnej piwnicy.
-
- Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
@ziemba12345, no i co z tego opisu wynika? Nie chcesz się bawić w buteleczki, Twoja sprawa, ja chcę.
Gotowanie 5-10 l to dla Ciebie głupota, ok, a dla mnie przyjemna zabawa.
Ogólnie nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać.
Też nie bardzo rozumiem, i co z tego? Ja odbieram 1l na godzinę i uważam, że tak jest dobrze, ty 4-6 l i ok, Twoja sprawa.
I na koniec, nie masz polskich liter? Ciężko czytać taki post.
Gotowanie 5-10 l to dla Ciebie głupota, ok, a dla mnie przyjemna zabawa.
Ogólnie nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać.
, chyba na godzinę.Nie odbieram z predkoscia 1l/min tylko 4-6l/min.
Też nie bardzo rozumiem, i co z tego? Ja odbieram 1l na godzinę i uważam, że tak jest dobrze, ty 4-6 l i ok, Twoja sprawa.
I na koniec, nie masz polskich liter? Ciężko czytać taki post.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Kol@Ziemba12345.
Chyba odbierasz te litry na godzinę nie minutę.
Ale to literówka. Także spox.
Moje najstarsze wyroby czyli wina stoją do tej pory. A niektóre mają i po 30 lat.
Nawet zakopane w piasku nawet nie wiem dokładnie gdzie.
Destylatów również sporo.
I to przeróżnych. Czas to zweryfikuje.
Dla syna dokładnie jak ty mam beczkę.
Miał dostać na 18-kę. Zamurowana.
Teraz zmieniam zdanie. Dostanie na ślubie.
Miał dostać po maturze.
A kto wie czy czasem na chrzciny wnuka.
Może się dorobię wnuka.
Jak się zestarzeć. A trunkom dać dojrzeć.
Tak po prostu dojrzeć.
Jak do tego podchodzicie?
A co tego pitolenia się z setkami tu chodzi o smak.
Jeden się w tańcu nie partoli i odcina.
Drugi woli grę wstępną.
Przed. Nie po.
Cierpliwość popłaca.
Każdy ma swoją metodę i swój styl.
Ja tam mam czas na maraton. I tak do mety dojdę. Tylko wolniej.
Chyba odbierasz te litry na godzinę nie minutę.
Ale to literówka. Także spox.
Moje najstarsze wyroby czyli wina stoją do tej pory. A niektóre mają i po 30 lat.
Nawet zakopane w piasku nawet nie wiem dokładnie gdzie.
Destylatów również sporo.
I to przeróżnych. Czas to zweryfikuje.
Dla syna dokładnie jak ty mam beczkę.
Miał dostać na 18-kę. Zamurowana.
Teraz zmieniam zdanie. Dostanie na ślubie.
Miał dostać po maturze.
A kto wie czy czasem na chrzciny wnuka.
Może się dorobię wnuka.
Jak się zestarzeć. A trunkom dać dojrzeć.
Tak po prostu dojrzeć.
Jak do tego podchodzicie?
A co tego pitolenia się z setkami tu chodzi o smak.
Jeden się w tańcu nie partoli i odcina.
Drugi woli grę wstępną.
Przed. Nie po.
Cierpliwość popłaca.
Każdy ma swoją metodę i swój styl.
Ja tam mam czas na maraton. I tak do mety dojdę. Tylko wolniej.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Temat bardzo fajny, tylko co to jest dębienie i co to jest starzenie?
czy trunek można dębić tylko w małej beczce, a starzeć go tylko w dużej?
czy trunek można dębić tylko w małej beczce, a starzeć go tylko w dużej?
Ostatnio zmieniony niedziela, 6 cze 2021, 03:10 przez Wojtek5, łącznie zmieniany 2 razy.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 514
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
No jak co z tego? Opisalem najpierw jak to robie a potem swoja opinie odnosnie beczki. Nie chcialem, zeby zaraz bylo sto pytan co i jak. Pytasz co z tego, ze odbieram szybko, ze nie gotuje malo itp. Zajmuje sie troche zakladami bukmacherskimi i tutaj jest bardzo podobna sytuacja. Wiekszosc osob na zakladach gra dla zabawy a ja dla zarobku. Wiekszosc osob tutaj gotuje tez dla zabawy a ja po to, zeby miec zapas trunku na dlugie latajakis1234 pisze:@ziemba12345, no i co z tego opisu wynika? Nie chcesz się bawić w buteleczki, Twoja sprawa, ja chcę.
Gotowanie 5-10 l to dla Ciebie głupota, ok, a dla mnie przyjemna zabawa.
Ogólnie nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać., chyba na godzinę.Nie odbieram z predkoscia 1l/min tylko 4-6l/min.
Też nie bardzo rozumiem, i co z tego? Ja odbieram 1l na godzinę i uważam, że tak jest dobrze, ty 4-6 l i ok, Twoja sprawa.
I na koniec, nie masz polskich liter? Ciężko czytać taki post.
-
- Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Ok, @ziemba12345, rozumiem, tylko dla tych co tak robią, mało przyjemne są takie opinie:
Dla mnie takie zapasy są niepotrzebne, 50 litrów to bym chyba do końca życia nie wypił. I z tego co wiem, to jest sporo takich raczej detalistów.
A skoro już podzieliłeś się wrażeniami starzenia w beczce i szkle, to moja prośba. Napisz jeszcze jak masz przygotowane te beczki?
To były nowe i je zalewałeś, czy już gotowe? A jeżeli nowe, to jak szykujesz beczki do długiego przetrzymywania trunku?
, ale rozumiem, że opisałeś swoją metodą destylacji i starzenia i OK.Wolniejsze odbieranie tak jak i te butekeczki to dla mnie zabawa a nie destylacja. Przerost formy nad trescia. Gotowanie 5-10l to dla mnie glupota. Szkoda brudzic wogole sprzet.
Dla mnie takie zapasy są niepotrzebne, 50 litrów to bym chyba do końca życia nie wypił. I z tego co wiem, to jest sporo takich raczej detalistów.
A skoro już podzieliłeś się wrażeniami starzenia w beczce i szkle, to moja prośba. Napisz jeszcze jak masz przygotowane te beczki?
To były nowe i je zalewałeś, czy już gotowe? A jeżeli nowe, to jak szykujesz beczki do długiego przetrzymywania trunku?
Ostatnio zmieniony niedziela, 6 cze 2021, 15:14 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 514
- Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Ja tez tego przeciez nie wypije. U mnie wiekszosc tego co ubywa rozchodzi sie jako podziekowanie za cos. Albo dla znajomych na wesele, chrzciny itp. Ale fajnie bedzie otworzyc sobie za 10 czy 20 lat takie beczki i sie raczyc trunkami
Beczki nowe. Zawsze mocno palone. Najpierw zalewam woda kilka razy ale to wiadomo standard. Potem zalewam 2-3 razy winem owocowym wlasnej produkcjii. Nastepnie leje destylat. Problem jest taki, ze destylat zalany do beczki po winie mocno tym winem przechodzi. Jednym to pasuje a innym nie. Mi to nie pasi, dlatego teraz robie tak, ze po kilku miesiacach zlewam taki destylat i dopiero zalewam beczke na gotowo. A ten pierwszy destylat idzie do skonsumowania na bierzace potrzeby
Tu sie nie ma co obrazac. Mowie co mysle i dla mnie to naprawde jest niepotrzebna zabawa. Ale jak ktos sie lubi bawic to niech sie bawijakis1234 pisze:Ok, @ziemba12345, rozumiem, tylko dla tych co tak robią, mało przyjemne są takie opinie:, ale rozumiem, że opisałeś swoją metodą destylacji i starzenia i OK.Wolniejsze odbieranie tak jak i te butekeczki to dla mnie zabawa a nie destylacja. Przerost formy nad trescia. Gotowanie 5-10l to dla mnie glupota. Szkoda brudzic wogole sprzet.
Dla mnie takie zapasy są niepotrzebne, 50 litrów to bym chyba do końca życia nie wypił. I z tego co wiem, to jest sporo takich raczej detalistów.
A skoro już podzieliłeś się wrażeniami starzenia w beczce i szkle, to moja prośba. Napisz jeszcze jak masz przygotowane te beczki?
To były nowe i je zalewałeś, czy już gotowe? A jeżeli nowe, to jak szykujesz beczki do długiego przetrzymywania trunku?
Ja tez tego przeciez nie wypije. U mnie wiekszosc tego co ubywa rozchodzi sie jako podziekowanie za cos. Albo dla znajomych na wesele, chrzciny itp. Ale fajnie bedzie otworzyc sobie za 10 czy 20 lat takie beczki i sie raczyc trunkami
Beczki nowe. Zawsze mocno palone. Najpierw zalewam woda kilka razy ale to wiadomo standard. Potem zalewam 2-3 razy winem owocowym wlasnej produkcjii. Nastepnie leje destylat. Problem jest taki, ze destylat zalany do beczki po winie mocno tym winem przechodzi. Jednym to pasuje a innym nie. Mi to nie pasi, dlatego teraz robie tak, ze po kilku miesiacach zlewam taki destylat i dopiero zalewam beczke na gotowo. A ten pierwszy destylat idzie do skonsumowania na bierzace potrzeby
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Ja tam za 10 lat żadnej beczki nie otworzę, tym bardziej za 20 bo już będę atomami w przestrzeni, ale 50 litrów spokojnie dam rady wypić w tym czasie
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
O kurczę, ale dyskusja!
Sprawa jest prosta. Dębienie to szeroko rozumiane przekazywanie smaków i zapachów drewna dębu do destylatu. Następuje w każdej beczce, bez wyjątku. Ważny jest stosunek ilości drewna do destylatu.
Z uwagi na fakt, że objętość walca ( przyjmijmy, że beczka nim jest ) to pi * promień^2 * wysokość, należy zauważyć, że objętość znacząco rośnie przy zwiększaniu się średnicy beczki. Dlatego właśnie taka jest różnica pomiędzy pojemnością beczek, a ilością drewna użytych do nich. Na zdjęciu powyżej beczka 15l, 35l oraz 50l ( i kawałki dębu do zrobienia szczapek na deklu jednej z nich. Szczapki z pękniętej, już wypalonej klapki ).
Zobaczcie, jak nieduża jest różnica, a przecież objętość między największą a najmniejszą to ponad trzykrotna różnica!
Dlatego właśnie w przypadku małych beczek ( przyjęło się mówić o tych poniżej 30l, ale granica jest płynna i zależy od gustu oraz kolejnego wykorzystania już beczki, bo każdy wsad wypłukuje taniny itp ), a zwłaszcza nowych trzeba uważać na przedębienie.
Nie mniej, jeśli komuś jest znana historia burbonu, to życzę spróbowania burbonu >6letniego. Istna deska. A dąb amerykański jest opisywany jako ten z najmniejszą ilością tanin i garbników, więc o mniejszym wpływie na destylat ( więcej wanilii, kokosa, mniej efektu ściągającego i "cierpkości" ).
Co do starzenia.
Sprawa jest prosta - od piwa, przez cydry, gruszeczniki, wina itp - wszystko to, co ma alkohol, ale nie jest poddane destylacji, należy trzymać z dala od tlenu. To tyczy się również nalewek. Jeśli ktoś pił nalewkę 10letnią i więcej, to może się rozczarować niestety, jeśli nie zakrętka nie była zalakowana.
Natomiast każdy destylat, bez wyjątku, powinien "oddychać". Mimo, że nawet dziś nie mamy pełnej wiedzy o tych procesach, to można powiedzieć w skrócie, że dzięki tlenowi mamy np estry, które dodają wiele z wrażeń smakowych, a i smak się zaokrągla. I to właśnie jest główny cel beczki. I praktycznie każdy destylat jest przechowywany w beczkach. Właśnie z tego powodu. Nie z uwagi na smak, jaki wnosi beczka do destylatu. Ba! Są destylarnie, które używają tylko beczek min trzykrotnie już zalanych, aby jak najmniejszy był wpływ beczki na smak jęczmienia. Np Lagavulin.
Jeśli ktoś pyta o złożoność procesów zachodzących w oddychającym destylacie to sorry, ale nie mam doktoratu z chemii organicznej, nie podejmuję się tego tematu. Co najwyżej mogę podać kilka cytatów i to jest wsio.
Mam nadzieję, że rozwiałem wątpliwości.
ps - koniec urlopu, jutro do roboty
Sprawa jest prosta. Dębienie to szeroko rozumiane przekazywanie smaków i zapachów drewna dębu do destylatu. Następuje w każdej beczce, bez wyjątku. Ważny jest stosunek ilości drewna do destylatu.
Z uwagi na fakt, że objętość walca ( przyjmijmy, że beczka nim jest ) to pi * promień^2 * wysokość, należy zauważyć, że objętość znacząco rośnie przy zwiększaniu się średnicy beczki. Dlatego właśnie taka jest różnica pomiędzy pojemnością beczek, a ilością drewna użytych do nich. Na zdjęciu powyżej beczka 15l, 35l oraz 50l ( i kawałki dębu do zrobienia szczapek na deklu jednej z nich. Szczapki z pękniętej, już wypalonej klapki ).
Zobaczcie, jak nieduża jest różnica, a przecież objętość między największą a najmniejszą to ponad trzykrotna różnica!
Dlatego właśnie w przypadku małych beczek ( przyjęło się mówić o tych poniżej 30l, ale granica jest płynna i zależy od gustu oraz kolejnego wykorzystania już beczki, bo każdy wsad wypłukuje taniny itp ), a zwłaszcza nowych trzeba uważać na przedębienie.
Nie mniej, jeśli komuś jest znana historia burbonu, to życzę spróbowania burbonu >6letniego. Istna deska. A dąb amerykański jest opisywany jako ten z najmniejszą ilością tanin i garbników, więc o mniejszym wpływie na destylat ( więcej wanilii, kokosa, mniej efektu ściągającego i "cierpkości" ).
Co do starzenia.
Sprawa jest prosta - od piwa, przez cydry, gruszeczniki, wina itp - wszystko to, co ma alkohol, ale nie jest poddane destylacji, należy trzymać z dala od tlenu. To tyczy się również nalewek. Jeśli ktoś pił nalewkę 10letnią i więcej, to może się rozczarować niestety, jeśli nie zakrętka nie była zalakowana.
Natomiast każdy destylat, bez wyjątku, powinien "oddychać". Mimo, że nawet dziś nie mamy pełnej wiedzy o tych procesach, to można powiedzieć w skrócie, że dzięki tlenowi mamy np estry, które dodają wiele z wrażeń smakowych, a i smak się zaokrągla. I to właśnie jest główny cel beczki. I praktycznie każdy destylat jest przechowywany w beczkach. Właśnie z tego powodu. Nie z uwagi na smak, jaki wnosi beczka do destylatu. Ba! Są destylarnie, które używają tylko beczek min trzykrotnie już zalanych, aby jak najmniejszy był wpływ beczki na smak jęczmienia. Np Lagavulin.
Jeśli ktoś pyta o złożoność procesów zachodzących w oddychającym destylacie to sorry, ale nie mam doktoratu z chemii organicznej, nie podejmuję się tego tematu. Co najwyżej mogę podać kilka cytatów i to jest wsio.
Mam nadzieję, że rozwiałem wątpliwości.
ps - koniec urlopu, jutro do roboty
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Odświeżę temat. Otóż, jak ma się to starzenie destylatów? Przy winach jest zasada, że czym dłużej przebywa w gąsiorze, tym lepiej, czyli czym później zabutelkujemy, tym lepiej. Przy piwach właściwie w większości przypadków butelkuje się już po 3, 4 tygodniach. A jak ma się sprawa przy destylatach? O beczkach napisano już tutaj kilkaset elaboratów, więc akurat nie chodzi mi tu o beczki, bo to zostało przerobione na setną stronę. Chodzi mi o starzenie w szkle. Zakładając że robię whisky i zostawiam ją przez jakiś czas w dużym szklanym pojemniku ze szczapkami dębu. Jeżeli przy kolejnej degustacji dojdę do wniosku, że należy odcedzić szczapki, to mogę trunek zabutelkować do dalszego starzenia, czy raczej powinien zostać w większym pojemniku? A jeżeli tak, to dlaczego?
Ja wiem, że czym dłużej, tym lepiej, ale czy macie jakieś minimalne czasy starzenia w szkle, czy w kamionkach dla trunków takich jak whisky, bourbon, śliwowica, czy inne smakowe? Ile czasu powinno minąć od momentu destylacji do butelkowania?
Ja wiem, że czym dłużej, tym lepiej, ale czy macie jakieś minimalne czasy starzenia w szkle, czy w kamionkach dla trunków takich jak whisky, bourbon, śliwowica, czy inne smakowe? Ile czasu powinno minąć od momentu destylacji do butelkowania?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Z takiego logicznego punktu widzenia, jeśli będzie 10l alkoholu zamkniętego szczelnie w pojemniku o pojemności 10l to wg. mnie dokładnie to samo co trzymanie tego samego alkoholu w 10 pojemnikach po 1l. Inaczej może być trzymanie tych 10l alkoholu w pojemniku 20 czy 30l gdzie pozostała część stanowi powietrze, wtedy ma to sens (bazując na wiedzy z tego forum), bo proces starzenia nie jest zatrzymany całkowicie, tylko mocno spowolniony, więc jakieś tam reakcje dalej zachodzą. Czy dadzą pożądany efekt? tego już nie wiem, ale myślę, że bardziej doświadczeni koledzy pomogą.
Zakładam, że druga część zdania odnosi się do alkoholu bez szczapek już.kiwitom23 pisze:Jeżeli przy kolejnej degustacji dojdę do wniosku, że należy odcedzić szczapki, to mogę trunek zabutelkować do dalszego starzenia, czy raczej powinien zostać w większym pojemniku? A jeżeli tak, to dlaczego?
Z takiego logicznego punktu widzenia, jeśli będzie 10l alkoholu zamkniętego szczelnie w pojemniku o pojemności 10l to wg. mnie dokładnie to samo co trzymanie tego samego alkoholu w 10 pojemnikach po 1l. Inaczej może być trzymanie tych 10l alkoholu w pojemniku 20 czy 30l gdzie pozostała część stanowi powietrze, wtedy ma to sens (bazując na wiedzy z tego forum), bo proces starzenia nie jest zatrzymany całkowicie, tylko mocno spowolniony, więc jakieś tam reakcje dalej zachodzą. Czy dadzą pożądany efekt? tego już nie wiem, ale myślę, że bardziej doświadczeni koledzy pomogą.
Ostatnio zmieniony środa, 10 lis 2021, 18:42 przez Wojtek5, łącznie zmieniany 1 raz.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Śliwowicę otwierasz na moje 50-te urodziny.
Trunki dębione szczapkami czy w beczkach to inna sprawa.
Tutaj następuje dwoistość:
praca destylat-beczka oraz samoistne starzenie się destylatu samego w sobie.
Przy trunkach smakowych owocowych chodzi o starzenie w celu zniknięcia niechcianych posmaków i uwydatnienie smaku owocu.
Reasumując:
Trunki smakowe minimum 2 lata.
Zbożowo-beczkowe typu Whisky, Bourbon minimum 5.
Możesz. Szczapki oddały co chciałeś i nie chcesz przedębić.kiwitom23 pisze:Zakładając że robię whisky i zostawiam ją przez jakiś czas w dużym szklanym pojemniku ze szczapkami dębu. Jeżeli przy kolejnej degustacji dojdę do wniosku, że należy odcedzić szczapki, to mogę trunek zabutelkować
2 lata minimum.kiwitom23 pisze:czy macie jakieś minimalne czasy starzenia w szkle, czy w kamionkach dla trunków takich jak whisky, bourbon, śliwowica, czy inne smakowe?
Śliwowicę otwierasz na moje 50-te urodziny.
Trunki dębione szczapkami czy w beczkach to inna sprawa.
Tutaj następuje dwoistość:
praca destylat-beczka oraz samoistne starzenie się destylatu samego w sobie.
Przy trunkach smakowych owocowych chodzi o starzenie w celu zniknięcia niechcianych posmaków i uwydatnienie smaku owocu.
Reasumując:
Trunki smakowe minimum 2 lata.
Zbożowo-beczkowe typu Whisky, Bourbon minimum 5.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Albo opcja z kamionką, trzymam w kamionce, żeby sobie oddychało, po jakim czasie mogę zlać to do butelek.
Chodzi o to, że mimo sporej ilości dużych słoi (mam nawet 30 litrowe), ciągle mam je zajęte. Do tego nalewki z dodatkami. Teraz dostałem kamionki i wiem, że 2, 3 przebiegi i też będą pełne. To wstrzymuje mi produkcję, bo nie mam gdzie tego zlewać, a tak to bym zabutelkował i pojemniczki mam znowu wolne. Damy nie zdają egzaminu, bo mają za wąskie szyjki i są trudności z wyjęciem szczapek, czy skórek cytryny, czy innych dodatków.
Ja pierdziu, to Ty taki młody szczaw jesteś?rozrywek pisze:Śliwowicę otwierasz na moje 50-te urodziny.
E no, 5 lat, bez jaj. Standard to chyba 3 lata dla whisky. Ja w sumie nawet nie pytałem o to, bo te czasy mniej więcej znam. Chodziło mi generalnie, po jakim czasie można trunki butelkować, czyli trzymam w dużym baniaku z powodu dodatków np dębu, później odławiam dąb i muszę nadal trzymać w dużym słoju, czy mogę zabutelkować, a trunek będzie się już dalej układał w butelkach?rozrywek pisze:Reasumując: Trunki smakowe minimum 2 lata. Zbożowo-beczkowe typu Whisky, Bourbon minimum 5.
Albo opcja z kamionką, trzymam w kamionce, żeby sobie oddychało, po jakim czasie mogę zlać to do butelek.
Chodzi o to, że mimo sporej ilości dużych słoi (mam nawet 30 litrowe), ciągle mam je zajęte. Do tego nalewki z dodatkami. Teraz dostałem kamionki i wiem, że 2, 3 przebiegi i też będą pełne. To wstrzymuje mi produkcję, bo nie mam gdzie tego zlewać, a tak to bym zabutelkował i pojemniczki mam znowu wolne. Damy nie zdają egzaminu, bo mają za wąskie szyjki i są trudności z wyjęciem szczapek, czy skórek cytryny, czy innych dodatków.
Ostatnio zmieniony środa, 10 lis 2021, 20:25 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Ja bym podzielił czas potrzebny na dojrzewanie w zależności os stopnia oczyszczenia destylatu. I tak np. jeżeli na półkowej destyluje z dużym RR jestem w stanie otrzymać spirytus zbożowy o mocy 94,5%. Ma on oczywiście charakter surowca. Dojrzewa w szkle, po rozcieńczeniu do 40 %, 2-3 tygodnie to jest dobry, po pół roku jest rewelacyjny. Destylaty owocowe też dojrzewają (są pijalne) wcześniej niż zbożówki. Ale jak odbieramy coś w charakterze whiskacza to musi poleżeć. Najdłużej na razie trzymałem destylat 28 miesięcy ale dupy jeszcze nie urywał, teraz beczka zalana 3 maja 2020 leży spokojnie i jeszcze do niej nie zaglądałem. Planuję pierwsze testy w maju 2023. Kiedyś w ramach wymiany sampelkowej, dostałem od kowala z sąsiedniego forum (producenta od niedawna k-beczek) trunek z jęczmienia niesłodowanego, który na szczapkach dębowych przeleżał 7 lat. To już było coś...
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
kurcze, kręcicie się w kółko.
Pytanie jest proste: Balon czy butelki?
bez znaczenia, bo po szczelnym zamknięciu procesy ustają. Co innego z dostępem powietrza, choćby w balonie do połowy wypełnionym trunkiem, a w połowie powietrzem. Zgadza się panowie?
Pytanie jest proste: Balon czy butelki?
bez znaczenia, bo po szczelnym zamknięciu procesy ustają. Co innego z dostępem powietrza, choćby w balonie do połowy wypełnionym trunkiem, a w połowie powietrzem. Zgadza się panowie?
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 1052
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Nie wiem czy powyższe to doświadczenia własne, czy tylko wizualizacje potencjalnych procesów. W destylatach nie mam wystarczającego doświadczenia. Najdłużej w szkle stała mi orzechówka. Wiadomo - młoda ma "zielony", cierpki smak. Po 5 latach nabrała swoistej goryczki, ziemistości i co najważniejsze - zaczęła smakować orzechami. Procesy więc nie ustają nawet w zamkniętym szkle. Nie wiem, czy zamknięty w szkle alkohol "dojrzewa", ale na pewno zachodzi proces zwany domowo "przegryzaniem", co z chemicznego punkty widzenia jest bodajże wymianą międzyatomową elektronów z ostatnich orbit.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
@kiwitom23.
Jak nie musisz butelkować to trzymaj to razem w jednym balonie.
Trunek jest jednolity a korek tylko jeden który zawsze otworzyć możesz.
Chodziło ci zapewne też czy można od razu do butelek.
Można. Ale ja wolę to trzymać razem.
A do butelek jak już będziesz to na prezent rozdawał czy jak sobie dojrzeje.
Trzymaj razem. Oto odpowiedż na twoje główne pytanie.
Jak nie musisz butelkować to trzymaj to razem w jednym balonie.
Trunek jest jednolity a korek tylko jeden który zawsze otworzyć możesz.
Chodziło ci zapewne też czy można od razu do butelek.
Można. Ale ja wolę to trzymać razem.
A do butelek jak już będziesz to na prezent rozdawał czy jak sobie dojrzeje.
Trzymaj razem. Oto odpowiedż na twoje główne pytanie.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
-
- Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Jak stwierdzę, że już mi mi smakuje, to butelkuję. Co za różnica, czy to będzie stało w damie 5 litrowej, czy w butelkach 0,5 l?
A mniejsze butelki łatwiej zużytkować.
Jedyne co zauważyłem, to to, że po pewnym czasie jeszcze wydziela się osad i trzeba taką butelkę przelać, żeby się go pozbyć.
Generalnie, bez przesady, to nie apteka, nie musi być co do grama i co do minuty. To ma smakować i to jest wyznacznik.
A mniejsze butelki łatwiej zużytkować.
Jedyne co zauważyłem, to to, że po pewnym czasie jeszcze wydziela się osad i trzeba taką butelkę przelać, żeby się go pozbyć.
Generalnie, bez przesady, to nie apteka, nie musi być co do grama i co do minuty. To ma smakować i to jest wyznacznik.
Kamionki mam tylko dwie, ale dam 5 litrowych ponad czterdzieści, słoików takich po 20 litrów sześć, siedemnaście fermentorów, jedna beczka 100 litrów i jedna beczka dębowa. To hobby jednak wciąga.To ile macie tych balonów i kamionek zapełnionych? Ja już od kupna sprzętu 2 regały dokupiłem i powoli szykuję się na trzeci.
Ostatnio zmieniony środa, 10 lis 2021, 23:51 przez jakis1234, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Wreszcie jakaś konkretna odpowiedź, dzięki. Czyli alkohol układa się, dojrzewa, czy jak to zwać, poza butelkami. Trafia do nich dopiero jak jest już gotowy do spożycia. To wymaga nakładów na szkło... No niby logiczne, bo po zabutelkowaniu mie mamy już szans wpływać na jego smak.
Zalałeś już tą swoją beczółkę? Pochwalisz się czym? Ja po lekturze postów o beczkach boję się ich jak ognia. A tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego ludzie zalewają świeże beczki winem i trunek się nie przedębia, czy to kwestia zawartości %? Chyba tak, bo cóż innego. To czy w takim razie nie dałoby się zalać beczkę np jakąś surówką obojętnie jaką, rozcieńczoną do np 16%, żeby choć trochę wyługować beczkę? Czy po destylacji takiej surówki z beczki, byłby jej wpływ wyczuwalny w produkcie końcowym?
Ja pierdzielę, toż to prawie skład celny Gdzie Ty to wszystko trzymasz? U mnie taka kolekcja by nie przeszła, a myślałem że ja mam sporo, a tu się okazuje, że do pięt Ci nie dorastamjakis1234 pisze:Kamionki mam tylko dwie, ale dam 5 litrowych ponad czterdzieści, słoików takich po 20 litrów sześć, siedemnaście fermentorów, jedna beczka 100 litrów i jedna beczka dębowa. To hobby jednak wciąga.
Zalałeś już tą swoją beczółkę? Pochwalisz się czym? Ja po lekturze postów o beczkach boję się ich jak ognia. A tak na marginesie zastanawiam się, dlaczego ludzie zalewają świeże beczki winem i trunek się nie przedębia, czy to kwestia zawartości %? Chyba tak, bo cóż innego. To czy w takim razie nie dałoby się zalać beczkę np jakąś surówką obojętnie jaką, rozcieńczoną do np 16%, żeby choć trochę wyługować beczkę? Czy po destylacji takiej surówki z beczki, byłby jej wpływ wyczuwalny w produkcie końcowym?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Mam jeden pokój przeznaczony na przechowywanie tymczasowe (sześć regałów ) i piwnicę na długie przechowywanie.
Beczułkę zalałem najpierw na krótko (dwa tygodnie) spirytusem 65% z cukrówki.
Wyszła z tego fajna wódka dębowa. Słodkawa w smaku, łagodna i aż trudno uwierzyć, że to spirytus z cukrówki.
Potem zalałem winem z ryżu z przyprawami, tak stała dwa miesiące, wino pijalne, ale szału nie ma.
Teraz jest w niej bourbon, planuję potrzymać go z pół roku, ale będę sprawdzał.
Docelowo czeka whisky, to już zalew na kilka lat.
Mnie się nie spieszy, najstarsze nalewki mam z 2016 roku i teraz dopiero widzę, jak czas rewelacyjnie poprawia ich smak.
Beczułkę zalałem najpierw na krótko (dwa tygodnie) spirytusem 65% z cukrówki.
Wyszła z tego fajna wódka dębowa. Słodkawa w smaku, łagodna i aż trudno uwierzyć, że to spirytus z cukrówki.
Potem zalałem winem z ryżu z przyprawami, tak stała dwa miesiące, wino pijalne, ale szału nie ma.
Teraz jest w niej bourbon, planuję potrzymać go z pół roku, ale będę sprawdzał.
Docelowo czeka whisky, to już zalew na kilka lat.
Mnie się nie spieszy, najstarsze nalewki mam z 2016 roku i teraz dopiero widzę, jak czas rewelacyjnie poprawia ich smak.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Jeżeli w szkle oprócz destylatu jest również dąb, to destylat wyciągając taniny z drzewa, w jakiś sposób się zmienia czyli dojrzewa. Nabiera koloru, aromatu i delikatności. Właśnie sączę takiego kielicha. Wyczuwam tofi, wanilię, owoce. Jest super łagodny trunek a to tylko destylat ze słodu, który przeleżał rok w damie że szczapkami pieczonego dębu.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
A jak Ty wyciągasz te szczapki z damy? Problem w tym, że ledwie mógłbym wcisnąć szczapki przez szyjkę i boję się, że później ich nie wydostanę, dlatego trzymam tego typu destylaty w słojach z dużym otworem, a te słoje nie są tanie i przeważnie są dość duże. Dlatego mając tylko 4 takowe, mam problem bo ciągle są zajęte. Dlatego też pytałem, czy destylat może dojrzewać w butelkach (oczywiście już po oddzieleniu szczapek), tak żeby mi się zwolniły słoje. Nie chcę używać plastikowych wiader nawet do rozrabiania surówki, bo jakoś plastik i duży % nie pasuje mi, więc muszę mieć jeszcze przynajmniej jeden wolny słój do rozrabiania. Dlatego chętnie bym co poniektóre produkty zlał do butelek i zapomniał o nich na kilkanaście miesięcy.
Chyba pójdę w Twoje ślady, mam jeszcze cukier, a nie pasuje mi ewidentnie produkt z niego zrobiony, więc poświęcę go na beczkę. Myślisz, że to drugie zalanie winem było konieczne? Nie mógłbym po wylaniu spirytusu zalać od razu bourbonem? Dałeś to wino bardziej do ługowania, czy dla aromatów?jakis1234 pisze:Beczułkę zalałem najpierw na krótko (dwa tygodnie) spirytusem 65% z cukrówki. Wyszła z tego fajna wódka dębowa.
Ostatnio zmieniony czwartek, 11 lis 2021, 12:21 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 3847
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Ja sam przygotowuję i piekę szczapki. Mam kilka plastrów z dębowej kłody o średnicy około 40cm, która u kumpla przeleżała z 10 lat. Specjalnie uciął mi plastry o grubości około 5 cm przy użyciu piły łańcuchowej bez smarowania olejem. Rąbię siekierką na kawałki a potem jeszcze nożem, uzyskując szczapki o wymiarach około 6 x 6mm i długości 50mm. Piekę je owinięte w potrójną folię aluminiową robiąc mniej więcej 6 paczek wypełniających cały ruszt w piekarniku. Czas pieczenia to około 2,5 godziny w temp. 200 do 220 stopni. Jak zaczyna się kopcić z piekarnika i żona zaczyna wyzywać, znaczy że szczapki są gotowe
Takie szczapki wrzucam do dam w ilości od 10 do 40 szt. W zależności od czasu i tego co chcę uzyskać. Łatwo też je się wysypuje po maceracji.
Takie szczapki wrzucam do dam w ilości od 10 do 40 szt. W zależności od czasu i tego co chcę uzyskać. Łatwo też je się wysypuje po maceracji.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
@kol kiwitom23.
Pod lasem mieszkasz.
Wina masz w ciul.
Piłe i siekierkę też.
Piekarnik na pewno.
To tylko działać. I zalewać szczapki winem.
Ja zdecydowanie wolę trunki z winnych beczek a nie nowych opalanych. Fuj.
To kompletnie inny bukiet.
A co ci szkodzi butelkować jak masz ochotę i do butelki po płatku wrzucić.
Co roku kupujemy nowy tel za 1000zł a nie wydamy paru stów na beczkę która będzie służyć całe życie.
Tak!!! Na całe nasze życie.
Z każdym nowym wsadem beczka i daje od siebie i odbiera coś z trunku.
Wzbogacając tym następny destylat tam wlany.
Dojrzewanie destylatu jest długofalowe. To złożony proces chemiczny. I ja znalazłem na niego sposób. Czas. Tylko i wyłącznie czas.
Destylatów smakowych w szkle mam ok 140L. W butelkach nie liczę bo wszystko stoi w kartonach.
A nalewek wszelakiej maści to ogrom.
Butelkowane po to aby mieć gotową flaszkę na prezent.
Bo rozdaję więcej niż piję.
Czasu nie da się przeskoczyć.
Koszta szkła, czy beczki do przechowywania są naprawdę śmiesznie tanie w porównaniu z tym ile nam posłużą.
Dama 5L to paczka fajek.
Dama 10L to tyle co jedna pizza na tel.
A balon 35L to stówa. A stówa to przecież dziś nie znaczy nic.
Tylko kupować, destylować, zapełniać i czekać. Czekać. Czekać.
Pod lasem mieszkasz.
Wina masz w ciul.
Piłe i siekierkę też.
Piekarnik na pewno.
To tylko działać. I zalewać szczapki winem.
Ja zdecydowanie wolę trunki z winnych beczek a nie nowych opalanych. Fuj.
To kompletnie inny bukiet.
A co ci szkodzi butelkować jak masz ochotę i do butelki po płatku wrzucić.
Co roku kupujemy nowy tel za 1000zł a nie wydamy paru stów na beczkę która będzie służyć całe życie.
Tak!!! Na całe nasze życie.
Z każdym nowym wsadem beczka i daje od siebie i odbiera coś z trunku.
Wzbogacając tym następny destylat tam wlany.
Dojrzewanie destylatu jest długofalowe. To złożony proces chemiczny. I ja znalazłem na niego sposób. Czas. Tylko i wyłącznie czas.
Destylatów smakowych w szkle mam ok 140L. W butelkach nie liczę bo wszystko stoi w kartonach.
A nalewek wszelakiej maści to ogrom.
Butelkowane po to aby mieć gotową flaszkę na prezent.
Bo rozdaję więcej niż piję.
Czasu nie da się przeskoczyć.
Koszta szkła, czy beczki do przechowywania są naprawdę śmiesznie tanie w porównaniu z tym ile nam posłużą.
Dama 5L to paczka fajek.
Dama 10L to tyle co jedna pizza na tel.
A balon 35L to stówa. A stówa to przecież dziś nie znaczy nic.
Tylko kupować, destylować, zapełniać i czekać. Czekać. Czekać.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Poza tym żeby uzyskać 55 litrów czegoś do zalania, to też nie jest proste, a jak już namoczę te beczki i uszczelnię (mam nadzieję, że to się uda po takim czasie - leżą już prawie rok suche), to trzeba by mieć przynajmniej ze 2 wkłady do nich, czyli 110 litrów, bo pierwszy wkład trzeba by codziennie sprawdzać i szybko zlać, jak zadębienie będzie zbyt mocne, a równocześnie zalać czym nowym, żeby beczki znowu nie wyschły. Ciężka sprawa....
Ja mam 2 beczki, totalnie rozeschnięte, jedna 25, druga 30 litrów, tylko jak czytam o tym zadębieniu, to aż się boję ich "uruchamiać". To są nowe beczki, wypalane. Mam w sumie ponad 100 litrów win nastawionych, ale przy zlewaniu zawsze degustuję i naprawdę szkoda mi ich zmarnować tylko na ługowanie beczki, bo są naprawdę dobre, zwłaszcza że wiesz ile jest roboty z owocami.rozrywek pisze:Co roku kupujemy nowy tel za 1000zł a nie wydamy paru stów na beczkę która będzie służyć całe życie.
Poza tym żeby uzyskać 55 litrów czegoś do zalania, to też nie jest proste, a jak już namoczę te beczki i uszczelnię (mam nadzieję, że to się uda po takim czasie - leżą już prawie rok suche), to trzeba by mieć przynajmniej ze 2 wkłady do nich, czyli 110 litrów, bo pierwszy wkład trzeba by codziennie sprawdzać i szybko zlać, jak zadębienie będzie zbyt mocne, a równocześnie zalać czym nowym, żeby beczki znowu nie wyschły. Ciężka sprawa....
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 9 maja 2020, 22:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Łiski
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 69 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Jak masz odpowiednią ilość wina to ja bym się nie zastanawiał, zalać winem na 3 miesiące nie dłużej podobno poprawia walory smakowe samego wina, w tym czasie zrobić sobie odpowiednią ilość spirytusu najlepiej że zboża rozcieńczyć do 50 voltów i masz na drugie zalanie trzymasz do pół roku sprawdzajc co miesiąc i finalnie masz bardzo dobra wódeczkę debiona, i teraz zalewasz beczkę jakimś destyaltem czy to owocowym czy też zbożowym i myślę że w takiej konfiguracji nie będzie przedebienia szybkiego, żytniowka po 7 miesiącach spędzonych w beczce nie jest przedebiona
Pędzę bo chce pędzę bo życie jest złe
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
W świeżej beczce, czy już po winie? Jakbym już robił, to chyba odwrotnie tzn najpierw jakiś mocniejszy wkład typu rozcieńczony spirytus jęczmienny do 60*C na krótko (2, 3 tygodnie), a później wino na trochę dłużej. Wolałbym nie wypłukiwać smaczków wina wódką, a zostawić je dla docelowego wkładu whisky na dłuższy już czas.łoles pisze:żytniowka po 7 miesiącach spędzonych w beczce nie jest przedebiona
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 9 maja 2020, 22:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Łiski
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 69 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Moja beczka tak jak pisałem zalana na miesiąc czysta 45 procent potem drugi raz to samo ja wina nie miałem w takiej ilości teraz zalalbym winem i potem zytniowka
Ostatnio zmieniony piątek, 12 lis 2021, 14:24 przez łoles, łącznie zmieniany 1 raz.
Pędzę bo chce pędzę bo życie jest złe
-
- Posty: 2
- Rejestracja: środa, 9 gru 2020, 15:36
- Krótko o sobie: Kierowca zawodowy, w wolnym czasie alkorób. Chętnie grywam w RPGi i gry terenowe.
- Ulubiony Alkohol: Nalewka z czeremchy
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
To i ja się pochwalę.
Kupiłem sobie beczkę dębową, 10 - litrową, taki prezent na zeszłe Boże Narodzenie
Po uszczelnieniu zgodnie z instrukcją, zalałem kadarką i odstawiłem na pół roku, do maja. Akurat przed poważną operacją udało mi się zlać wino ( ewidentnie zrobiło się lepsze i bogatsze w smaku) i wlać tam zwykły spirytus z cukrówki, rozcieńczony do ~70%.
W sierpniu kolega przyjechał, skosztowaliśmy - no whiskas w koncentracie i to taki rasowy. Po rozcieńczeniu do ~40% - klasyczny single malt. Na chamskiej cukrówie! 3 tygodnie temu jak skosztowałem to stwierdziłem, że trzeba zlewać, bo mocno trąca dębem i teraz tak to trzymam w dwóch damach 5-litrowych, w każdej 3 3/4 litra koncentratu.
Teraz pojawia się pytanie: co dalej? Rozcieńczyć do 40% i trzymać w gąsiorach wypełnionych prawie pod korek? Czy zostawić tak jak jest? W obydwóch przypadkach chcę to odstawić do piwnicy i zapomnieć na co najmniej 3 lata. Co szanowni koledzy sądzą?
Kupiłem sobie beczkę dębową, 10 - litrową, taki prezent na zeszłe Boże Narodzenie
Po uszczelnieniu zgodnie z instrukcją, zalałem kadarką i odstawiłem na pół roku, do maja. Akurat przed poważną operacją udało mi się zlać wino ( ewidentnie zrobiło się lepsze i bogatsze w smaku) i wlać tam zwykły spirytus z cukrówki, rozcieńczony do ~70%.
W sierpniu kolega przyjechał, skosztowaliśmy - no whiskas w koncentracie i to taki rasowy. Po rozcieńczeniu do ~40% - klasyczny single malt. Na chamskiej cukrówie! 3 tygodnie temu jak skosztowałem to stwierdziłem, że trzeba zlewać, bo mocno trąca dębem i teraz tak to trzymam w dwóch damach 5-litrowych, w każdej 3 3/4 litra koncentratu.
Teraz pojawia się pytanie: co dalej? Rozcieńczyć do 40% i trzymać w gąsiorach wypełnionych prawie pod korek? Czy zostawić tak jak jest? W obydwóch przypadkach chcę to odstawić do piwnicy i zapomnieć na co najmniej 3 lata. Co szanowni koledzy sądzą?
Ostatnio zmieniony sobota, 13 lis 2021, 08:05 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Dębienie a starzenie i przechowywanie.
Jak już zlałeś to nie rozcieńczaj. Zostaw jak jest.
Uzupełnij damę do pełna a resztę przelej w coś mniejszego.
Rozumiem że po zlaniu beczkę uzupełniłeś od nowa alko?
Bo nie napisałeś nic o tym.
Następny wsad będzie już fajniejszy łagodniejszy. Zobaczysz.
Cóż takie są mankamenta małych beczułek, a 10L trzeba monitorować, ponieważ łatwo o deskę.
W każdym razie beczka zrobiła swoje, a destylat dalej się będzie układał.
I dobrze.
Uzupełnij damę do pełna a resztę przelej w coś mniejszego.
Rozumiem że po zlaniu beczkę uzupełniłeś od nowa alko?
Bo nie napisałeś nic o tym.
Następny wsad będzie już fajniejszy łagodniejszy. Zobaczysz.
Cóż takie są mankamenta małych beczułek, a 10L trzeba monitorować, ponieważ łatwo o deskę.
W każdym razie beczka zrobiła swoje, a destylat dalej się będzie układał.
I dobrze.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............