Pożegnanie z kolegą R

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy

Post autor: jakis1234 »

Oj tam, ja akurat żyję w Opolu, tutaj nikt nie robi problemu z przyjazdami i osiedlaniem się ludzi z innych krajów, nie tylko z Niemiec.
W małych miejscowościach język niemiecki jest normą, nazwy dwujęzyczne i w większości rządzi Mniejszość Niemiecka (w samym Opolu mniej, tutaj jest dużo ludności napływowej).Jakoś nikomu to nie przeszkadza.
Plusem jest większy porządek, ludzie są bardziej nauczeni die Deutsche ordnung :)
To pokazuje, że to sprawa mentalności i pewnego przyzwyczajenia. To co nowe budzi sprzeciw i niepokój, ale jak już przestaje być nowe, to staje się normalne.
Moje córki urodzone w Niemczech, wychowane i w Niemczech i kilku innych krajach, mieszkające w Polsce, nie czują się emocjonalnie związane z żadnym krajem. Jak kiedyś je zapytałem co jest ich ojczyzną, nie potrafiły odpowiedzieć, w końcu jedna powiedziała, że Europa, a druga że świat.
I oby jak najwięcej takich ludzi, heimat, to nie oznacza kraj w ogólnym znaczeniu, to moja mała ojczyzna, moja wieś, moje miasto - tu gdzie się czuję dobrze i u siebie, a czy to jest taki czy inny kraj - jaka to różnica.
Ostatnio zmieniony środa, 31 mar 2021, 14:32 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
koncentraty wina
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: kiwitom23 »

jakis1234 pisze:I oby jak najwięcej takich ludzi, heimat, to nie oznacza kraj w ogólnym znaczeniu, to moja mała ojczyzna
Ja doskonale wiem, że w opolskim jest mnóstwo ludzi z korzeniami niemieckimi i tak jak piszesz, nawet za komuny, gdzie wszędzie był syf, to w opolskim widać było ten niemiecki porządek w dobrym tego słowa znaczeniu.

Mała Ojczyzna, to jest właśnie to!!! Gratuluję Ci tolerancji otoczenia, chciałbym żeby tak było wszędzie. Różnorodność zawsze wzbogaca,
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

w opolskim widać było ten niemiecki porządek w dobrym tego słowa znaczeniu.
w Wielkopolsce był polski porządek i naprawdę nie ma się czego wstydzić. W polsce chyba tylko tam gdzie ruskie zabory sięgały było gorzej
W latach 70 tych u mojej rodziny na wsi wielkopolskiej droga przez wieś była piaszczysta a i tak co drugi trzeci dzień o sobotach nie wspomnę wszystko było pieknie zagrabione. U wujka za gospodarczym budynkiem kompost stał w kostce !!!!!!!!. I nie był on sam.
U mnie na ziemiach wyzyskanych ludzie ze wschodu poprzejmowali poniemieckie porządne gospodarstwa to na początek wszystkie wentylacje domów i drenarki polikwidowali a potem gnojowniki centralnie na podworkach przed domem urządzili. Ten gnój nieraz aż na ulicę wypływał.
I w pewnej wsi to trwało do lat 2000 . Ot co mieli to przynieśli ze sobą. Dziś to już wreszcie inaczej wygląda ale trzeba było 50 lat.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: .Gacek »

zielonka pisze:Miałem okazję zobaczyć teką minę raz w życiu jak jednemu pseudopracodawcy 8 najlepszych ludzi wyjechało z dnia na dzień do Irlandii. Wcześniej błagali o jakąkolwiek podwyżkę w zamian słysząc że ma pełny zeszyt chętnych na ich miejsce.
Do dziś produkcja w tym zakładzie nie odzyskała tamtej jakości a z kilku produktów musieli zrezygnować bo nikt już nie umie tego zrobić dobrze.
I widzisz kolego Zielonka... Tak to jest gdy od.pierdala.la się dziadostwo, włącznie z pracodawcami, którzy mają ludzi "na pęczki". Mało który pracodawca potrafi w tych czasach docenić kunszt pracy oraz dokładność i znajomość tematu.
Najlepiej jeździć coraz to nowszym lexusem i robić koszty nowymi inwestycjami np dom nad jeziorem, działka nad morzem itd...
16 lat temu cały dział techniczny stworzył sobie własną firmę. Odbudowanie takiej pozycji jak poprzednio trwało przynajmniej 5 lat ale udało się... Jesteśmy w cztery osoby...
I co? Palma znowu zaczyna odpier.dala.ć dyrektorowi finansowemu...
Niestety ale niektórzy nie uczą się na błędach jak to się mówi w pięknym staropolskim przysłowiu...
Nie wiadomo co będzie dalej.
Pozdrawiam Gacek.
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: kiwitom23 »

Pamiętam pracowałem u Niemca na początku, który mocno nam dawał w dupę. Sam uciekł z NRD w latach 50-tych. Zatrudniał chętnie Polaków i się na nich wyżywał. Ale pamiętam też, jak zatrudnił własnego syna, bo się mu uczyć nie chciało, w wieku 17 lat. Ten chłopak startował z najniższej pozycji i był tak wykorzystywany, jak nikt inny. Kiedyś szef mówi do mnie: "Masz w ekipie mojego syna, dopilnuj żeby dostał w dupę, masz mu dawać najtrudniejsze pracę, ma czuć że pracuje". Na początku pomyślałem, że niezły skurwiel z niego jest. Chłopak zapierdzielał za trzech, dostawał w dupę przez kilka lat, jak nikt inny, aż nam go żal było, bo był naprawdę spoko.
Po kilku latach przejął firmę po ojcu i prowadził ją do sukcesu bez niego, znał ją od tej najniższej strony. Teraz jest to konsorcjum międzynarodowe.
W Polsce dzieci dziedziczą interesy po rodzicach i przeważnie po kilku latach bankrutują, bo im spadło z nieba. W Niemczech mówiło się na nich "z zawodu syn" albo "córka".
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 kwie 2021, 04:39 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: JanOkowita »

kiwitom23 pisze: W Polsce dzieci dziedziczą interesy po rodzicach i przeważnie po kilku latach bankrutują, bo im spadło z nieba. W Niemczech mówiło się na nich "z zawodu syn" albo "córka".
Chyba nie wszystkie dzieci po przejęciu majątków bankrutują. Są tacy, którzy pomimo śmierci ojca nadal wspaniale prowadzą interesy. Zapewne zależy to od tego, ile na starcie młodego właściciela jest się w stanie skonsumować. Bo gdy do dyspozycji są miliardy to nie da się tego przehulać.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: kiwitom23 »

JanOkowita pisze:
kiwitom23 pisze:przeważnie
Chyba nie wszystkie.
Janku, słowo "przeważnie" chyba wyklucza "wszystkie", to jasne co piszesz, tyle że jak spada to, jak grom z jasnego nieba, to w dużej ilości przypadków występuję coś takiego, co Niemcy nazywali "syndromem totolotka".

Prowadzono tam badania na tych, którzy trafili duże sumy w Toto i w większości przypadków, na pewno było to grubo ponad 60%, ci ludzie po roku, dwóch nie mieli nic, ani kasy, ani rodziny, część nawet na ulicy lądowała, mimo że wcześniej prowadzili normalne życie.

A tak na marginesie, dużo się da przehulać, oj bardzo dużo... duże kwoty nie stanowią żadnej bariery, uwierz mi.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 kwie 2021, 21:20 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Zejdziecie na ziemię?
No mysłę.

Kwitując wasze doznania.
To mój temat i wiem co moźna.

Można przepierdzielić cały majątek w tydzień. W kasynie.

Jak kasa może uderzyć do głowy?
Ja wiem.
Był okres biedy totalnej.
A był okres tak lat bogatych że szok.

Daj daj daj.
Ja w pewnym okresie miałem pieniędzy tyle że nie wiedziałem co z nimi robić.
Mój serdeczny przyjaciel .....
Musze założyć zimówki a nie mam.

Dobrze chodź podjedziemy założymy te oponki. A ty mi w ratach oddasz.
Oddał.

Przyjażń. To jest ważne.
Jak masz w dupie to co robisz i czego oczekujesz.to nie zadziała. Nigdy nie można oczekiwać manny z nieba.
Ważny jest ten który upadł. A ty ciągniesz go ku górze.
Radą, pomocą. Czymkolwiek.

Przykład? Moja ex.

Jp. Nie lp. Jp.

Daj daj daj. A paszła w pizdu.

Nowym samochodem podjadę to zaraz będzie....a nowe auto masz to daj mi więcej...
A jak przyjadę autobusem to...i tak masz mi dać.. nie zaproponuje ci kawy nawet.


Co zrobię kiedyś? A podpalę pare dwusetek. Dam tyle co się należy i odjadę.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: JanOkowita »

Ja zszedłem na ziemię i od dzisiaj kończę wszelkie komentarze szczególnie u Ciebie. Trzymaj się i pozdrawiam.
JO
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: kiwitom23 »

Była taka zagadka:

Kto jest najlepszym przyjacielem faceta, żona czy pies? Zamknij w bagażniku żonę i psa w upale +30*C. Jak otworzysz bagażnik po pół godzinie, to kto się ucieszy na twój widok?
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Pies się ucieszy.

Znam to.


Nigdy bym psa nie zamknął w bagażniku.


Łatwo jest oceniać kogoś wirtualnie.
Jak zostałem na lodzie kompletnie bez niczego to pomógł mi obcy człowiek.
Janku....czy Romku...nie zrozumiesz tego bólu. Nie zrozumiesz cierpienia.
Nie zrozumiesz rozłąki. Nie zrozumiesz tych chwil kiedy maleńkie jeszcze ciałko przytula się do ciebie.
Nie zrozumiesz kiedy ktoś nie wpuści cię do domu bo ma na górze faceta nowego.

A ty przejebałeś pół Europy aby zobaczyć syna. A tu zamknięta furtka.


Nie oceniaj nikogo bo nie wiesz jak ludzie potrafią być podli.

Nie ludzie. To nie ludzie.



Nie oceniaj jak nie wiesz wszystkiego.
Amen.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Góral bagienny
2500
Posty: 2875
Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Owocówki
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 129 razy
Otrzymał podziękowanie: 549 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Góral bagienny »

@rozrywek Aleś mnie w.....ił tym postem :bardzo_zly: napił bym się z Tobą a potem zasadził kopa takiego że za Tobą bym posłał rogaliki żebyś z głodu nie umarł :bardzo_zly:
Jakie takie prawo istnieje i zamiast siedzieć na forum to walcz o to co Ci się należy :evil:
Bierz papugę i niech załatwia od tego są, nie masz kasy to gadaj tu i teraz zrobimy zrzutkę i po sprawie.
:hammer: :hammer: :hammer: Wez się do życia chłopie :ok:
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM :D
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

@góralu.
Bardzo serdecznie dzìekuję za kopa. Za rogaliki również.

Zrzutki nie trzeba. Tu potrzeba dołu. Łopaty i zasypać gdzieś w lesie.
Chociaż też nie bo by lisy rozgrzebały i się potruły. Szkoda zwierzaczków.

Opiszę zatem parę zdarzeń jak się dla pieniędzy macha dzieckiem przed oczami.
Kupiłem synowi telefon. I nie można się dodzwonić. Bo mu zabrała. Bo się niby nie uczy.
Mogę się dodzwonić 17ego 18ego. Bo 20-ego wysyłam przelew. A jak przelew dojdzie to znowu cisza w eterze.
Dostałem tydzień urlopu wskakuję w busa i jadę do syna. Już jestem w okolicach Wrocławia, dzwonię i mówię że będę ok 17ej...nas nie bedzie wyjeżdżamy na wycieczkę. Mówię zaraz zaraz przecież ja do małego jadę. Pocałowałem furtkę.
Poszedłem spać do hotelu.
Z uropu tygodniowego spędziłem z dzieckiem 1 dzień finalnie. Tylko dlatego że jej fagas musiał do pracy wracać.
Inny raz. Przyjeżdzam po syna wszystko ustalone. Mały spakowany. Wysiadam z auta...a tej nie ma.
Sama się zabrała z dzieckiem i do hotelu zwiała. Abym go nie zobaczył. Dlaczego? Bo powiedziałem że nie wyślę ci więcej niż ustalone.
Co do ustalonej kwoty. Zawsze wysyłałem więcej. A to na to to na tamto. Dobra. Ale miarka musiała się przebrać. Jak sobie zażyczyła extra pieniedzy na książki do szkoły. Powiedziałem ok wyślę ci.

Kolega to słyszał....mowi Adam przecież książki są za darmo.
Przypominam że ona jest nauczycielką. Robiła mnie w balona tyle czasu, pomimo tego że ona i tak te książki miała za darmo.
Wtedy coś pękło we mnie. Zadzwoniłem jeszcze raz i powiedziałem...dostajesz tyle a tyle co miesiąc i ani grosza więcej.
Wściekła się i oczywiście kontaku z dzieckiem nie miałem. Zaznaczam że nie mam sądownie nic przyznane. Płacę sam bo chcę. Spełniam obowiązek jako rodzic.

Innym razem...zabieram syna na miesiąc do siebie. Rozmawiamy..oczywiście o pieniądzach. Zrobiłeś mi przelew? Nie. Jak nie to możesz mi dać. Gotówkę.

Ooo nie. Daj mi laptopa zrobię ci przelew.

Tu zalecam każdemu. Nie dawajcie gotowki. Tylko coś co można udokumentować. Bo za parę lat pójdzie zołza do sądu i złoży wniosek o zaległe alimenty. Mało to suk na świecie?
Grzecznie stwierdzam...zaraz. przecież to ja małego zabieram do siebie. To dlaczego mam ci płacić? Przecież żadnych kosztów nie ponosisz?. Ale ja go urodziłam. Od i odpowiedź.
Poszedłem dalej. Mówię to ty mi teraz daj alimenty za ten miesiąc bo ja go utrzymywać miesiąc będę.

Policję mam wezwać?
Dodam że już raz wezwała. Jechałem po syna i nieśmiało tylko zapytałem..a co z tym 500+ czy to nie powinno się podzielić na pół i odjąć od tego co wysyłam?
Przyjechałem i za chwilę radiowozy pod domem.

Inna sytuacja: zaprosiłem mamę. Teścia z synem do Holandii.
Pracy duźo. Mieszkanie czyli taki służbowy bungalow miałem. Na urlop nie było szans. To niech oni przyjadą do mnie.
Teściu za. Mama też. Mały szczęśliwy.

Wysiadają z samochodu....w czwórkę.

Bo ta w ostatniej chwili wsiadła im do auta.

Ja w trakcie rozmowy pytając gdzie są nie przypuszczałem że ona jest z nimi. A oni myśleli że to ustalone.

I zrypała mi 3 tygodnie. Mi mamie i teściowi.

A syn na koniec...tato mogę tu zostać? Mama tylko krzyczy.


Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo serce się kraje. Są swięta a telefony wyłączone.

I nie mam kontaktu z własnym dzieckiem znowu.

Dlatego..jeśli kiedyś podjadę nowiutkim autem i autentycznie na jej oczach podpalę parenaście dwusetek i pokażę na telefonie że dostała przelew. A do teścia...mam fajną wędkę dla ciebie. Jedziemy na ryby.

Czy teraz zrozumiane zostanie to że zemsta nie dość że smakuje na zimno to nie trzeba krzywdzić fizycznie nikogo.

To nawet nie zemsta. To pay back. Za te moje łzy krokodyle wylane. Za te nerwy. Za wiecznie wyłączony na złość telefon.

Za machanie mi dzieckiem przed oczami. Daj to zobaczysz syna. Nie dasz nie zobaczysz.

Dlatego ja zrobię tak samo....

Święta są.....a ja z takimi tekstami.
Przepraszam.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Nowacky
150
Posty: 155
Rejestracja: czwartek, 31 paź 2019, 22:28
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Nowacky »

Szanowny kolego to tak być nie może że ona na tobie wymusza, rozumiem dziecko chcesz zobaczyć ale... W dzisiejszych czasach masz możliwość nagrania wszystkiego a jak wyżej wspomniałeś dziecko chce być u ciebie bo mama tylko krzyczy, to dlaczego nie spróbować by tego zrealizować, i pokazać mu że jesteś inny niż ''madka'' mówi. Jeśli cię uraziłem słowem madka to przepraszam ale ona uważa tylko "dej mnie się należy" to dla mnie jest w h...j pazerna i nie ważne dobro dziecka tylko PLNy

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Drupi »

Rozrywek. Ta kobieta nie ma za grosz sumienia. Może jak byś wziął katoliczkę praktykującą miała by go więcej z odpowiedzialności przed Bogiem. Współczuję ci. W mojej rodzinie mąż zostawił kuzynkę, bo nie mogła mieć dzieci. Mimo to nie miała do niego takiej nienawiści że poszedł do innej. A jak ta kuzynka zachorowała na raka to po kryjomu przed nową żoną, podał sporą sumę pieniędzy na jej leczenie. I napisał sms z powiadomieniem że to dla niej. Niestety rak ją pokonał, tyle że rok później.
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 kwie 2021, 18:57 przez Drupi, łącznie zmieniany 1 raz.
I like noble drinks.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Nie użyję nigdy słowa na k ani na p.
Chociaż zasługuje na to.
Zołza. Cholera. Wredota
Jp.

Ostania rozmowa
Tak byłem zapłakany i wściekły że stwierdziłem: znasz Polskie sądownictwo?. Znasz prawa europejskie? Wolne sądy?
Zapiszę go do szkoły tutaj.
Ma moje nazwisko.
Zanim ty coś zrobisz. Zanim się sprawy wyjaśnią. Zanim do pierwszej rozprawy dojdzie to on już skończy studia. Bez matki z ojcem. I ja wtedy też nie będę odbierał telefonu.
Znam sprawy które się toczą latami. Dziesiątkami lat nawet.
Ja mam pełne papiery. Mam status. Nie mam obywatelstwa ale mogę mieć.
Nie potrzebuję. Będę dalej stosował tę metodę.aż ta JP zrozumie. Nie zrobię tego dziecku. Nie zabiorę mu matki. Chociaż wiem że w sądzie by sam powiedział. Mama to tylko drze ryja. Tata jest surowy i wymagający ale sprawiedliwy.
I w dupę da pasem i poduszkami się ponapierdziela.
(Notabene uwielbiam to i zawsze przegrywam)

Nieodebranych połączeń jest mnóstwo. A święta przecież. Wyłączone wszystko.

Przed kim mam się wypłakać jak nie przed wami. Obcymi. Obcy ci chętniej pomoże niż ta sucz. Bez honoru. Ambicji i resztki człowieczeństwa.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

Nie zrobię tego dziecku. Nie zabiorę mu matki.

Jeśli to taka sucz to mu tylko wyświadczysz przysługę. On już niemowlakiem nie jest i doskonale czuje kim jest jego matka.
A na dokładkę dajesz jej szansę a wychowanie go na takiego jak ona człowieka. Ze mną by takie numery nie przeszły.
Tylko..... wtedy jak miałeś i pieniądze i pracę to gdzie byłeś? Trzeba było dzieciaka zabierać bez dyskusji.
Wiem że facetowi z dzieckiem zawsze trudniej i w pracy i w życiu -i w... piciu. Pewnie łatwiej było podesłać tę kasę i żyć po swojemu.
Teraz masz na głowie chorobę i to jest poważny problem. Jednak jeśli tylko masz możliwości i chęci to zabieraj dzieciaka bez pytania.
Piszesz że chcesz dożyć póki chłopak studiów nie skończy więc w tej perspektywie akurat jest najważniejszy moment żeby z chłopaka zrobić samodzielnego porządnego człowieka. Może nawet wystarczy dożyć jego 18 tki - potem sam zdecyduje kim chce być i gdzie.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rastro »

Drupi pisze:Może jak byś wziął katoliczkę praktykującą miała by go więcej z odpowiedzialności przed Bogiem.
Tak... naoglądałem się e życiu takich praktykujących katolików, w niedziele pierwsza ławka a po kościele zupa była za słona. To jest tylko kwestia czy ktoś stara się być dobrym człowiekiem, to z grubsza takim jest - to kwestia elementarnej moralności, a nie bycia praktykującym jakąkolwiek religię.

Nie zdziwił bym się gdyby ta (prawdopodobnie) zołzowata nauczycielka tydzień w tydzień żarliwie się modliła w kościele.
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 kwie 2021, 23:04 przez rastro, łącznie zmieniany 1 raz.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: jakis1234 »

Wiesz Rozrywek, czytam Twoje posty i z jednej strony cholernie Ci współczuję, ale... No właśnie, jest druga strona.
Sam jestem po rozwodzie kilka lat temu, sytuacja o tyle odmienna, że myśmy ( to znaczy ja i moja była) postanowili córkę doprowadzić do dorosłości i wtedy się rozstać.
I rozstaliśmy się w zgodzie, mamy dobre relacje i nawet sobie pomagamy, jak jest taka potrzeba.
Córka, chociaż już dorosła i ma własną rodzinę, cały czas ma matkę i ojca.
Nie jest to wcale wyjątkowa sytuacja, znam inne pary, które pomimo rozstania potrafiły się dogadać i zapewnić dzieciom w miarę normalne dzieciństwo i starały się wspólnie decydować o losie dziecka.
I tu pojawia się ta druga strona, z tego co opisujesz to Twoja była, to wyjątkowa suka. To gdzie Ty miałeś rozum, jak się zdecydowałeś z nią związać?
Czym myślałeś? Tak bardzo się zmieniła, czy tak dobrze kamuflowała?
Ja rozumiem, że może nie wyjść, mijają lata i w związku dużo się zmienia, znika to co było na początku, ale jeżeli ludzie są inteligentni, jeżeli zależy im na dobru dziecka, to potrafią się tak rozstać, żeby to przyniosło jak najmniej krzywdy dzieciom.
Przepraszam, jeżeli za bardzo wchodzę z butami w Twoje życie, nie znam sytuacji i nie chcę oceniać, ani Ciebie, ani Twoją byłą, ale sam opisując te sytuacje dałeś przyzwolenie na wyrażenie swojej opinii.
Jestem całym sobą z Tobą i mam nadzieję, że uda Ci się dobrze uporządkować relacje i z synem i z jego matką - dla dobra dziecka. To jest możliwe!

I nie mogę nie dodać jeszcze jedno:
Jak trzeba być zaślepionym, żeby pisać takie bzdury:
Może jak byś wziął katoliczkę praktykującą miała by go więcej z odpowiedzialności przed Bogiem.
Nie będę rozwijał, bo już rastro napisał to co ja również myślę. I dobrze, bo rastro zrobił to bardzo łagodnie.
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 kwie 2021, 23:45 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Ja się bardzo cieszę że uważnie czytacie.
Doceniam.
Panie Jakiś1234 doceniam fakt że nie oceniasz mnie pochopnie.
Nie tędy droga.

Wszystko było ok. Opowiem dalej bo uważam że wam się to należy.
Otworzyłem biznes. Ta jeżdziła na studia.

Naprawdę było dobrze.
Sex o piątej nad ranem.
Nie chodzi o sex. Nie o tym mowa. A był spontaniczny i boski czasem.

Teściu. Bardzo mądry człowiek.
Budował dom. Bardzo duży. I zmarła żona. Rak ją zabrał.
Dom już gotowy. Teść miał firmę budowlaną. Ja budowlaniec. Z przypadku ale coś umiem.
Pusty gotowy dom.
Pomogłem.
Przyjechaliśmy pierwszy raz.
Dom gotowy. Ani mebli. Nic.
Weresalka i telewizor.
On nie był załamany. Tylko jakby życie z niego uciekło. Roślina.
Odżył przy nas. Zaczęliśmy meblować pomału.
Najpierw kuchnia. Potem resztę.
Potem ogród. Na końcu moją enklawę.
Czyli wiadomo co.

Ja destylowałem. Nastawiałem masę owoców. Śliwki. Maliny a jabłka to za grosze z Sandomierza bralismy.
I było naprawdę dobrze.
Pracowałem ciężko prowadząc sklepy ale czułem się szczęśliwy.
Urodził się synek.
Nasze oczko w głowie.
Dzieciak rósł.
Zawsze pozytywny. Zawsze uśmiechnięty.
Po tacie wiadomo.

Wszystko zaczęło się psuć jak teściu mojej jp przepisał połowę domu.
Byliśmy razem u niego i wszystko grało to nagle się okazało że ja jestem u niej.
Pani na włościach. Hrabianka z wiochy.

Teściu szybko zaczął żałować tej decyzji. Gdybym wiedział to bym wnukowi zapisał.
A nawet wspomniał kiedyś raz że może mi zostawi. Nie chciałem. A przecież nowy dom. Dobrze wykonany ze sztuką.
Nie moje. Zrobisz co zechcesz.
Mały rósł. Ja prowadziłem biznes. Dziadek pomagał bo chciał.
Sam jeżdził na Sandomierską giełdę po owoce i warzywa.
Tam się nauczyłem od niego. I odmian jabłek. A jest tego sporo. I odmian pomidorów. Pietruszki. Papryki.
Nawet Żurawiny. Nie bierz tego. Po drodze skoczymy to kupisz. Na nalewkę chcesz tak?
Ja w nalewkach. Dziadek w fakturach mały w ogrodzie. A młoda w szkole.
A mój przepiękny owczarek niemiecki Nero szalał z małym.


Aż moja jp zaczęła pokazywać różki. To moje. To moje. Chcesz mieszkać to płać rachunki. Ty mieszkasz u mnie. Nie zapominaj o tym.
(Nieważne że ukończony dom umeblowałem sam. Nawet oprawki żarowki w sypialni nie było)

Dzieciak. Sklepy. Ryby.pies i kot. Dwa puszczyki co nie dawały spać.
Czułem że żyję. I żyłem.
Aż otworzyli mi supermarket pod nosem. Trzeba było zamknąć interes.

Jednego czego nie dodałem wcześniej.

Dostaję telefon. Wysłałeś mi pieniądze? Nie. Nie miałem jak właśnie wychodzę ze szpitala...a dziś wyślesz? Nie pytanie co mi jest. Co robiłeś w szpitalu...tylko czy dziś wyślesz. To co sobie pomyślałem wtedy o niej. Ledwo schodzący po schodach łapiący człowiek oddech co chwilę.

Nie powiem wam. Musiałbym być bardzo wulgarny. Niech to pozostanie w mojej pamięci.
Przywieźli mnie. Koledzy mnie z samochodu wnieśli dosłownie jak kurczaka na górę.
Zapaliłem sobie papieroska. Odpaliłem komputer. Zrobiłem przelew.
I tak mi się zrobiło źle że nawet w myślach nie chciałem jej ubliżać.

Te parę stów warte tego aby nawet nie zapytać ....jak się czujesz?

A ma szkołę językową. Otwartą przeze mnie. Kupę szmalu.
Jak to przeczytacie...wielu z was zapewne różne określenia ślina na język przyniesie.
Ja powiem tak: to zła kobieta jest.

Ps kol@kiwitom23 opisał bardzo ciekawą historię syna tego niemca co mu tak w dupę dawał.
Może zbyt ostro a może i nie.
Ciężko ocenić. Ale nauczył się chłopak szacunku i teraz wie jak prowadzić biznes. Dostałby za friko bez cienia własnej pracy to by to rozwalił. Tu się zgadzam i popieram.
Bardzo dobry przykład i świetnie opissmy i ujęty.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

Zbyszek T
200
Posty: 248
Rejestracja: sobota, 2 lut 2013, 08:38
Podziękował: 23 razy
Otrzymał podziękowanie: 32 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Zbyszek T »

Ja też w życiu spotkałem złą kobietę. I mam syna z nią, płacę alimenty.

Ale, kolego Rozrywek - brak uregulowania sądowego kwestii alimentów i opieki - to jest głupota i naiwność.

Ja płacę w terminie to co mam zapłacić, ani grosza więcej.
Żadnej gotówki do ręki, ani jej, ani synowi. Kupię mu coś, zabiorę gdzieś, żeby coś zobaczył.
I żadnych pytań, próśb, wymuszeń, szantażu emocjonalnego, tłumaczenia się.

A traci na tym zawsze tylko dziecko. Psychicznie będzie skrzywione, bez względu na ilość przetransferowanych pieniędzy. To jemu trzeba oszczędzić scen, kłótni, żalów, jadu...
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

I jego zawiadomić najpierw o podjętych decyzjach. Nawet za pomocą szkoły czy innego wysłannika jak osobiście nie da rady.
Bo niestety ale czas decyzji nastał -ostatnia szansa aby zafundować sobie i jemu kawałek rodzinnego życia. Inaczej będziesz umierał plując sobie w brodę.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 5 kwie 2021, 14:15 przez zielonka, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Zbyszku.
Ja płacę bo chcę. I uważam to za swój obowiązek.
Też wysyłałem dużo więcej.i wreszcie się zbuntowałem.
Wysyłam określoną kwotę.
A to że jak przyjadę i wydam 5 razy wiecej w tydzień na niego to już moja chęć i wola.

O czym nie wspomniałem. Albo wspomniałem i nie pamietam.
Komunia.
Ustaliliśmy że ona organizuje komunię salę poczęstunek i za to płaci.

A ja organizuję prezenty to co chce.
Od mojej rodziny raptem 3 osób. Mnie brata i mamy dostał bardzo dobrego laptopa, fajny rower. Deskorolkę elektryczną. Telefon. I to nie nokię 3310. Smartwatcha i lekcje pływania bo chciał. Do końca roku zaplacone. Uwielbia pływać i jest świetny. 12-to latek.
Od mamy mojej jeszcze gotówki sporo. Ode mnie zresztą też.
No i miesięczne wakacje ze mną. Na koniec roku. Z czego tydzień na Słowacji w Tatralandii. I tydzień w Zakopanem.

Od mojej jp nie dostał nic. Nawet durnego łańcuszka. Od mamy dostał fajny łańcuszek.

Mniejsza z tym. Od teścia dostał parę złotych. Stówę bodajże. Ale teść stwierdził że on mu inny prezent da.
I dał. Przepisał mu swoją część domu. Teraz niedawno.

Do czego dążę: było ustalone że to co mały dostanie od gości idzie na jego konto. Otwieramy mu takie sko Junior.
Oczywiście ja mu coś tam gotówki jeszcze dsm. Niech się cieszy.
Też ustaliliśmy że do tego konta co miesiąc doplacamy jako rodzice stówę.
Bedzie miał na start. Na prawko. Pierwsze auto.
Przez 10 lat to się uzbiera.
I wysyłałem zamiast 50zł to stówę. Niech ta zołza 5 dych dorzuci. Dziadówa.
Dodam że prowadzi szkołę językową a tam się nie zarabia 2000zł. Jedna lekcja to 60zł. A dzieciaków ma mnóstwo. Mimo pandemii.

Do tematu: wszystko z konta dziecka zniknęło. Nie ma nic. Ani grosza. Tak o to cisną się na usta słowa na k. Pozostanę przy jp.

Mości Zielonko wytrzymam jeszcze. Niech skończy podstawówkę. Nie zabiorę mu dzieciństwa ani matki.

Potem dam mu wybór.
Czy chce mieszkać ze mną i zapiszę go do szkoły u siebie czy nie. Sam zdecyduje.


A co do wysyłanych pieniędzy. Nie mam przyznanych alimentow. Nie mamy ślubu. Wszystko co wysyłam robię przelewem i w ustakonym słownie terminie.

Właśnie niedawno wzięla slub. Pytam syna...czego mi nie powiedziałeś?
Ech tato...a co ci miałem mówić. Ty moim ojcem jesteś przecież.
O slubie się dowiedziałem z facebooka. Bo wspolna znajoma wkleiła zdjecia.
Idzie się pochlastać?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Wojtek5 »

Takie życie chce się napisać, choć jak to się czyta to aż łza w oku leci
Niemniej jednak nie do końca zrozumiałeś wyżej napisane posty lub ich zrozumieć nie chciałeś. Wszystko powinieneś usankcjonować prawnie. To nakłada pewne zobowiązania, ale i daje pewne prawne możliwości jak widywanie się z dzieckiem. Zawsze możesz dawać na dziecko ile chcesz, ale też oczekiwać bez łaski byłej możliwości jego widywania - o ile samo dziecko tego chce.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody

wawaldek11
2500
Posty: 2896
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: wawaldek11 »

Rozrywek, żebyś się nie zdziwił jak matka Twojego syna zachce w sądzie alimentów ileś lat wstecz.
No i powiem Ci, że trudno być dobrym ojcem na odległość tylko przez pryzmat finansów i miesiąc czy dwa wspólnych wakacji - nawet najlepiej spędzonych.
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Wawaldku11. Nie może zechcieć bo wie że to nierealne.
W każdym przelewie jest opis. Ten sam wpisany na stałe.
Dlatego właśnie korzystam z banku. A nie gotówki do ręki. Zabezpieczyłem się. Bo wiedziałem że może jej kiedyś odwalić.

Znam takie przypadki. Ojciec się starał. Przynosił kasę. A ta po latach..bach o zaległe alimenty.

Tu się nie da. Jak wytlumaczy regularne przelewy? Darowizna na waciki co miesiąc?

Jest stały opis utrzymanie dziecka.
Każdy sąd by mi przyznał rację.
Przedstawiam wyciągi bankowe i mam dowód. Szczególnie że regularnie sciągam wyciągi bankowe co miesiąc na dysk. I jakby co to mam je w zasięgu ręki.
Wiem że zdolna jest do tego. Ale jej wytrąciłem broń z ręki już na początku.
A szczególnie że mam asa w rękawie ukrytego.
Mianowicie wysyłałem dosyć spore kwoty które przekazywała moim dłużnikom. Dokładnie to mojemu przyjacielowi który to spłacał. I komorników też. Bo ta by nie poszła bo dla niej to hańba i wstyd. A na to nie ma kwitu.
Każda sędzina by się za leb zlapała.
Sam chłopina wysyła 500euro miesiecznie.
Kobieto!!! To wzorowy ojciec przecież jest.
Nie ma sądownie nic przyznane a sam wysyla. Prawdziwy porządny rodzic.

Panie oskarżony..córkę mam. Rób jej dziecko bo takiego zięcia nie znajdę nigdy.

A że nie potrafi udowodnić że 300 było na dłużników a 200 dla dziecka? A ja dowód przelewu mam.
Zresztą powiedziałem wyrażnie. Wniesiesz o alimenty nie dostaniesz nic.
Nie znajdziesz mnie. A teraz jeszcze brexit.
Żadne prawo mnie nie dogoni tutaj. Wie że potrafię też się zabezpieczyć.

Raz wyskoczyła z szantażem. Masz mi dać extra bo zobaczymy się w sądzie. Niby na ciuch zimowe dla małego. Teściu mi wyjaśnił że kupuje taki interaktywny monitor czy tablicę do szkoły. Do nowej klasy.
Podpity byłem i wypaliłem..dobrze. przyjadę na rozprawę. Tylko wcześniej w skarbowym się zobaczymy. Jak wytłumaczysz się z lewych korepetycji w domu. (A codziennie przyjmuje 4, 5 osób czasem. Z dwóch nauczycielek oficjalnych w szkole mając parenaście grup.
Szybko zmiękła jej rurka.

Zarabia ktoś z was po 500zł dziennie?
Wątpię.a syn nie ma plasteliny. A doskonałe ma zdolności plastyczne.
Nie cierpię pieniędzy. Są mi potrzebne owszem. Ale przeklinam Fenicjan którzy je wymyślili. Pierdzelone srebrniki.
A swoją ex to bym orał pole gdybym mógł.Chomąto i już.

Dlatego rozumiecie dlaczego bym podpalił na jej oczach garść banknotów? Bo to by zabolało bardziej niż policzek czy słowna obelga.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Wojtek5 »

Mam wrażenie, że zbyt mocno sfixowałeś się na jednym celu. Brexit, dosięgnie, nie dosięgnie, co za różnica. Finalnie i tak będzie liczył się tylko wspólny czas. Nie prawo, pieniądze, tylko czas.
Niektórzy z Nas po Twoich wypowiedziach zwrócili uwagę na brak z Twojej strony uprawomocnienia pewnych kwestii. Alimenty to jedno, czas to drugie. Jak pisałem wyżej to działa źle dla migaczy i dobrze dla tych szczerych, chcących itd. Kasę możesz dawać do woli jak chcesz i ile chcesz na dziecko, ale czas... tego nie kupisz, nie odzyskasz. Ale możesz jeszcze zyskać!
Sądowny wyrok nałoży na Ciebie pewne obowiązki, ale i też na Twoją byłą - kij ma zawsze dwa końce.

Ty i Ona, to już przeszłość, jesteś Ty i Ona, każde z Was żyjące swoim życiem ciągnące w swoją stronę, a pośrodku jest dziecko.

Komputer, TV instrument, inne dobra - ile to znaczy?
dla dziecka, wiele, bo dziecko z natury przekupne jest i cieszyć się będzie tym co ma
To tylko przedmioty, które przeminą, co pozostanie, tylko wspomnienia!

Dziś mam jakiegoś doła, byłem na grobie ojca, to tylko 4 km i kilka przecznic od marketu w którym robię zakupy, a jednak ciężko jest pojechać kilometr dalej i zapalić świeczkę za 6 zł.

Jesteśmy w podobnym wieku, mam swoją już rodzinę, raz na wozie raz pod wozem, ale jesteśmy razem.
Wiesz czego mi brakuje. Ojca jako takiej latarni, kogoś kto poklepałby mnie po ramieniu w moich sukcesach w pracy, życiu, kogoś kto powiedziałby nie tędy droga!

Ostatnią rzeczą jaką miałem od niego był zegarek, który kupiliśmy razem, z czasem się zepsuł, przez jakiś czas traktowałem go jak swego rodzaju relikwię, ale jak każda relikwia odchodzi w zapomnienie, przestaje być ważna, istotna. Przemija. Co się liczy, tylko wspomnienia, wspólnie spędzony czas.

Co staram się powiedzieć:
Walcz o czas i wspólne wspomnienia!!!
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

Albo po latach syn powie o Tobie ze ojciec może i mnie kochał ale był za słaby żeby ze mną żyć.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

drgranatt
1800
Posty: 1843
Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: 3-city
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 204 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: drgranatt »

@rozrywku, tytuł tematu: "Pożegnanie z kolegą R" ale żegnać z Tobą się nie będę. Widzę natomiast, że ma Ci się na życie.
Przeczytałem uważnie wszystkie napisane przez Ciebie posty, nie tylko w tym temacie. Jak zauważyłeś, niegdy nic nie odpisywałem ponieważ uważałem, że nie powinienem albo, że nie chcę albo .....
Jednak ostatnie posty o perypetiach w rodzinie przemogły we mnie tę niechęć. Nie będę pisać litanii tylko kilka zdań. Zaobserwowałem, że na skutek różnych wydarzeń i splotów nie ułożyło Ci się i zwyczjnie po ludzku czujesz się zraniony, opuszczony, wściekły, smutny i wiele by tu opisywać. Skupię się tylko na relacjach z byłą.
Wiesz jak to jest w relacjach między małżonkami? Są dni piękne i smutne, jest śmiech i płacz, są wzloty i upadki ale nikt przecież nie dawał gwarancji, że zawsze będzie pięknie. Te smutne i ponure dni też są wpisane w małżeństwo i to właśnie na ich podstawie trzeba umieć wyciągać wnioski aby to poprawić. Wiem, z czasem dochodzi do takiego stanu, że już się nie da ale wtedy możemy z podniesioną głową stanąć przed lustrem i spojrzeć sobie prosto w oczy.
Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Mimo, że zrobiliśmy wszystko co należy to i tak nie wyszło :bezradny:
Z nieśmiałością mogę stwierdzić, że Twoje relacje z żoną nie należały do wzorowych ale też i żadne z naszych nie są takie. Trwanie małżeństwa to nic innego jak codzienne kompromisy dotyczące dosłownie wszystkiego.
Wyzywasz swoją od najgorszych i być może to jest prawda ale czy według Ciebie ona taką była i jest sama z siebie czy może na to pozwoliłeś? Może za dobry po prostu byłeś? Może za bardzo ufałeś? Może dałeś zbyt wiele nie wymagając nic za to? Twoja wyczuła Twoje słabe strony (okazała się lepszym psychologiem) i wykorzystywała to ma maksa a Ty nie widziałeś, że jesteś wykorzystywany lub co gorsze, nie chciałeś tego widzieć. Nie staję w jej obronie, jestem daleki od tego, ale nie przypisuj drugiej stronie błędów, za które odpowiedzialność stoi po Twojej stronie. Ja co prawda nie mam takiego doświadczenia jak niektórzy z Was gdyż jestem z tą samą kobietą od początku przez ponad 40 lat. Nie było zawsze słodko i nie jest ale jakoś wspólnie trwamy, pchamy ten wózek do przodu i chyba tak pozostanie.
Bardzo wiele związków uległo rozpadowi w trakcie rozłąki gdy jedno z małżonków wyjechało za "chlebem". Ja się temu też aż za bardzo nie dziwię. Naturalne potrzeby człowieka mają swoje prawa i nie wszyscy potrafią walczyć z pokusami. Każdy z nas miał te dwadzieścia parę lat i pamięta jak wtedy hormony buzują. Taka ciekawostka: kiedyś zapytałem znajomą dlaczego tak nieetycznie prowadzi się na co usłyszałem odpowiedź tak z przymróżeniem oka, "ja jestem porządna i to nawet bardzo ale co z tego jak moja pizda to taka łajdaczka" ;)
Drugi przykład: małżeństwo z dzieckiem było kilka czy kilkanaście lat za "chlebem" (a może z zamiarem pozostania na stałe) w RPA. Po tym czasie żona z dzieckiem powróciła do kraju o mąż jeszcze został aby "dorobić". Po pewnym czasie, przed Świętami Bożego Narodzenia podjęła decyzję oznajmując mu... jeśli nie wrócisz żeby ubrać dziecku choinkę to nie masz po co wracać. Są do tej pory szczęśliwym małżeństwem.
Miało być krótko a rozpisałem się ale więcej pisać nie będę.
Reasumując:
@rozrywku, nie użalaj się na swoim losem tylko w końcu pokaż, że portki nosisz a nie kieckę, nie jesteś Szkotem!. Załatw swoje sprawy tak jak radzą koledzy i zacznij żyć. Czy byłeś w związku nieformalnym skoro nie było sprawy rozwodowej?
Miłość kobiety straciłeś (a może nigdy jej nie było) a miłości dziecka nie kupisz. Daj mu odczuć, że kochasz go, że jesteś z nim emocjonalnie związany a gdy ono osiągnie pełnoletność pokaże czy Twoje postępowanie było wg niego prawidłowe. Na siłę nic nie osiągniesz.
Życzę powodzenia.
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: Skir »

Życie jest tak skomplikowane, że nie da się go poprawić kilkoma wpisami na forum.
Nie mnie oceniać.
Są rzeczy, których w życiu nigdy nie zrobiłbym drugi raz. każdy ma większe lub mniejsze gówno. Bez tego tu byłby raj. Jeden ma chorobę, innemu firma plajtuje, ktoś jest samotny, komuś umiera bliska osoba - takie życie.
Z tego co piszesz @rozrywku, zawsze chciałeś od życia więcej. Nie tylko to, co samo się podsuwa. Niektórzy mają taki niespełniony głód prawdziwego życia. I przeżywają zachwyty silniej, i mocniej bolą ich klęski. Ale tylko wtedy życie ma sens.
Ale potem przychodzi taki czas, że zaczyna się myśleć o tym, co zostawimy. O dzieciach. I co ich dotyczy boli najbardziej.
Nie znam szczegółów Twojej choroby. Ale naszą wspólną chorobą jest życie, które się kończy. Każdemu. Jednemu wcześniej, innemu później. Może później. A może już dziś lub jutro? I zaczynamy patrzeć na świat rozliczając go i siebie.
Dobrze jest pożegnać się z nim nie mając wrogów.
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

zielonka pisze:Albo po latach syn powie o Tobie ze ojciec może i mnie kochał ale był za słaby żeby ze mną żyć.
Wal się.
Nie ty płaczesz po nocach i ty śpisz normalnie.
To wal się.

Zielonka to taki koleś który mnie wspiera.
Tu muszę wyjaśnić i oddać mu sprawiedliwość.

Jest kopnięty.
Jest wkurzony na pół świata.
Ma swoje problemy.
Ma. Ma swoistą stylistykę.
I zrozumie co to znaczy wal się.

I weźmie cię podniesie z kałuży. Wstawaj. Kuźwa wstawaj. I wstanę.

Następny mądry.
Wkleję cały post. Ponieważ słowa czy zdania uważam że były by wyrwane z kontekstu:

Szczere całkiem spontaniczne słowa:

drgranatt pisze:@rozrywku, tytuł tematu: "Pożegnanie z kolegą R" ale żegnać z Tobą się nie będę. Widzę natomiast, że ma Ci się na życie.
Przeczytałem uważnie wszystkie napisane przez Ciebie posty, nie tylko w tym temacie. Jak zauważyłeś, niegdy nic nie odpisywałem ponieważ uważałem, że nie powinienem albo, że nie chcę albo .....
Jednak ostatnie posty o perypetiach w rodzinie przemogły we mnie tę niechęć. Nie będę pisać litanii tylko kilka zdań. Zaobserwowałem, że na skutek różnych wydarzeń i splotów nie ułożyło Ci się i zwyczjnie po ludzku czujesz się zraniony, opuszczony, wściekły, smutny i wiele by tu opisywać. Skupię się tylko na relacjach z byłą.
Wiesz jak to jest w relacjach między małżonkami? Są dni piękne i smutne, jest śmiech i płacz, są wzloty i upadki ale nikt przecież nie dawał gwarancji, że zawsze będzie pięknie. Te smutne i ponure dni też są wpisane w małżeństwo i to właśnie na ich podstawie trzeba umieć wyciągać wnioski aby to poprawić. Wiem, z czasem dochodzi do takiego stanu, że już się nie da ale wtedy możemy z podniesioną głową stanąć przed lustrem i spojrzeć sobie prosto w oczy.
Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Mimo, że zrobiliśmy wszystko co należy to i tak nie wyszło :bezradny:
Z nieśmiałością mogę stwierdzić, że Twoje relacje z żoną nie należały do wzorowych ale też i żadne z naszych nie są takie. Trwanie małżeństwa to nic innego jak codzienne kompromisy dotyczące dosłownie wszystkiego.
Wyzywasz swoją od najgorszych i być może to jest prawda ale czy według Ciebie ona taką była i jest sama z siebie czy może na to pozwoliłeś? Może za dobry po prostu byłeś? Może za bardzo ufałeś? Może dałeś zbyt wiele nie wymagając nic za to? Twoja wyczuła Twoje słabe strony (okazała się lepszym psychologiem) i wykorzystywała to ma maksa a Ty nie widziałeś, że jesteś wykorzystywany lub co gorsze, nie chciałeś tego widzieć. Nie staję w jej obronie, jestem daleki od tego, ale nie przypisuj drugiej stronie błędów, za które odpowiedzialność stoi po Twojej stronie. Ja co prawda nie mam takiego doświadczenia jak niektórzy z Was gdyż jestem z tą samą kobietą od początku przez ponad 40 lat. Nie było zawsze słodko i nie jest ale jakoś wspólnie trwamy, pchamy ten wózek do przodu i chyba tak pozostanie.
Bardzo wiele związków uległo rozpadowi w trakcie rozłąki gdy jedno z małżonków wyjechało za "chlebem". Ja się temu też aż za bardzo nie dziwię. Naturalne potrzeby człowieka mają swoje prawa i nie wszyscy potrafią walczyć z pokusami. Każdy z nas miał te dwadzieścia parę lat i pamięta jak wtedy hormony buzują. Taka ciekawostka: kiedyś zapytałem znajomą dlaczego tak nieetycznie prowadzi się na co usłyszałem odpowiedź tak z przymróżeniem oka, "ja jestem porządna i to nawet bardzo ale co z tego jak moja pizda to taka łajdaczka" ;)
Drugi przykład: małżeństwo z dzieckiem było kilka czy kilkanaście lat za "chlebem" (a może z zamiarem pozostania na stałe) w RPA. Po tym czasie żona z dzieckiem powróciła do kraju o mąż jeszcze został aby "dorobić". Po pewnym czasie, przed Świętami Bożego Narodzenia podjęła decyzję oznajmując mu... jeśli nie wrócisz żeby ubrać dziecku choinkę to nie masz po co wracać. Są do tej pory szczęśliwym małżeństwem.
Miało być krótko a rozpisałem się ale więcej pisać nie będę.
Reasumując:
@rozrywku, nie użalaj się na swoim losem tylko w końcu pokaż, że portki nosisz a nie kieckę, nie jesteś Szkotem!. Załatw swoje sprawy tak jak radzą koledzy i zacznij żyć. Czy byłeś w związku nieformalnym skoro nie było sprawy rozwodowej?
Miłość kobiety straciłeś (a może nigdy jej nie było) a miłości dziecka nie kupisz. Daj mu odczuć, że kochasz go, że jesteś z nim emocjonalnie związany a gdy ono osiągnie pełnoletność pokaże czy Twoje postępowanie było wg niego prawidłowe. Na siłę nic nie osiągniesz.
Życzę powodzenia.
Panie dragant. Muszę to sprościć..nie mogłeś nicka sobie łatwiejszego wybrać?

Ciężko jest cytować te wszystkie dd i rr.

W każdym słowie zawarłeś prawdę. Cieszę się że nareszcie sie przemogłeś.

Robisz regulatory? A Rozrywkowy regulator?
Nawet nie wiesz że zrobiłeś.

Magik regulacji prostej. Liniowej.
Prostownik psychiczny stabilizacyjny.

Twój post...i w ogóle twoje nieśmiałe odezwanie się w tym temacie.. to był krok milowy.
Ja się tak ucieszyłem...jakby poszły wszystkie fazy na osiedlu.

A wiesz że ja niegłupi i coś wiem.
A że ja niegłupi...to ja wiem że ty więcej. I tu nie ma dwóch zdań.

Nie będę opowiadał o tym co mi się we łbie dzieje.
Nie będę opowiadał o innych sprawach.

Bardzo się cieszę na twój post. Mam nadzieję że nie ostatni.

Przełamałeś się.....to teraz nie masz wyjścia. Musisz to dalej pociągnąć panie drgant. Sanki na w lejce i poszedł.

Ale nie byłbym sobą jakbym finalnie przez szacun nie napisał nicka poprawnie:
Drgranatt. Udało mi się.

Wielu ciągnie mnie ku górze.
Wielu się udaje.

Ale wystarczy jedna mała iskierka....chodż z nami co tak będziesz sam siedział.


To wy. To wy ciągniecie mnie ku górze. Jeden kopem, drugi słowem. Trzeci......no jedziesz...i weś tu i nie zagraj.


Przepraszam wszystkich za wszelakie frustracje i żale pod względem swojej ex, od której parę noży dostałem. Nie w serce. Wszystkie w plecy. Trzeba się czasem wyżalić. Wypłakać. Obcym ludziom.
A wy obcy. A jednak swoi.

Amen.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

No dobra Panie R jak rodzina to rodzina. Pisz czego Ci trzeba żeby temat był załatwiony ? Jak sobie wyobrażasz to zycie z synem ? Czego trzeba abyś go mógł zabrać do siebie?
Pisz o wszystkim o papierologii o podaniach o adwokatach i konsulatach i co tam jeszcze na drodze do Twojego szczęścia stoi. Jest nas tu trochę to może się przydamy.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: JanOkowita »

A najlepiej Panie R abyś zachęcił swoją JP do napisania również w tym wątku "jej" zdania - bo na razie cały czas oglądamy jedną stronę medalu...
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Panie J. Moja jp ma to gdzieś. Ona dba tylko.....o kasę.

Nie ma drugiej strony medalu.
Z jednej jest płacz i zgrzytanie zębów z drugiej zimna piwnica.

Romku. Ani razu w tym wątku nie nazwałem jej żle. Ani na k ani na p. Tylko Jp.
Nogę zmienić na pp. Pazerna połowa
Chcesz podam adres. Tylko nie zapomnij karty do bankomatu. I loginu do konta.
I życzę szczęścia na nowej drodze życia.

Żle oceniasz mnie. Bardzo żle.
Nie wiesz co to jest.. ech...nie będę wspominał nawet.
Nie zrozumiesz tego.

Zielonka...wielkie dzięki za chęć pomocy.

Dam radę. Prawo znam dobrze. A lotnisko też macie chyba...oprócz tego dworca ..
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

To chyba jedyny temat gdzie można powiedzieć co się myśli.
Dostałem wyniki.
Nie te na które czekałem.
Temat założony przez kol Zielonkę. Dla mnie.
Jebać to. Jebać wszystko.
Być sobą. Pomagać każdemu ile się da.

Nie zmieniać się. Być sobą.
Mimo że wielu mysli że to durny żart.
Always look on the bright side of your life.

Kol drgranatt.
Bardzo dużo mi pomogłeś.
Nawet nie wiesz jak wiele.
Pan Zielonka też wie swoje.

Nie chcę odpalać ostatniej stopy w niezgodzie.
Przekazywałem prawdę. Dobre porady. Czasem wiaderko wody.
Czasem ostro.
Nie chcę się z nikim kłócić.
Nie chcę. Nie chcę i ...wuj.
Wiem czego chcę. Chcę spokoju.
Otwarcia na nowości i poszanowania tradycjii.

Zamierzam pomóc każdemu kto tego bedzie potrzebował.
Czy ślepy. Czy głuchy. Czy błądzący w ciemności. Czy niewidzący w pełnym świetle.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: jakis1234 »

Rozrywek, nie daj się. Potrafisz, kto jak nie Ty.
Pomagaj jeszcze długo, bardzo długo.
Pozdrawiam z opolskiego.
Awatar użytkownika

drgranatt
1800
Posty: 1843
Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: 3-city
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 204 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: drgranatt »

rozrywek pisze: ...Kol drgranatt.
Bardzo dużo mi pomogłeś.
Nawet nie wiesz jak wiele...
@rozrywku, trzymaj się chłopie i życzę Ci szczęścia, które być może do tej pory omijało Cię :ok:
Swoim wrogom pokaż :dupa: a przyjaciołom :kumple:
Rządź się taką zasadą:
"Jeśli z kimś przestajesz utrzymywać kontakty to nie znaczy, że tej osoby nie lubisz, po prostu zaczynasz szanować siebie"
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
Awatar użytkownika

Autor tematu
zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: zielonka »

To chyba jedyny temat gdzie można powiedzieć co się myśli.
Dostałem wyniki.
No i ? Ty wiesz a my nie. Tu jest miejsce tylko na całą prawdę - choćby bolało i nas i Ciebie. Pościemniać można gdzie indziej. Tu ma być konkret -jak Ty to piszesz ? choćby i maczugą w łeb. Nigdy specjalnie delikatny nie byłem więc pytam bezczelnie - co jest na tych wynikach. I nieważne jak one są dobre czy też jak złe -każdy z nas kiedyś takie lub podobne dostanie. Więc nie mamy co się krygować jak dzieci. Wal na odlew.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 19 kwie 2021, 09:08 przez zielonka, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Dodzwoniłem się wreszcie.
Do prawie konkretnej osoby.
Była szczera i udało jej się wejść w część systemu.
Dziewczyna zna trochę lepiej język medyczny niż ja.
Ja płynnie sobię radzę w tym języku w rozmowie. Ale medyczny jest inny.
Zrobiłem to o co prosisz i ty.
Wal na odlew.
Z tego co usłyszałem i zrozumiałem to jest to wyrok.
Nie może mi przesłać danych ani zdjęć bo ma tylko podgląd a nie pełne uprawnienia.
Tutaj się zakończył lockdown i jest szansa że wreszcie się zobaczę z konkretnym neurochirurgiem. Który poprosi o wyniki i dostanie je natychmiast. A ja walczę od roku za tym.
Wyrok to wyrok. Odchodzisz i tyle.
Z zachwianiem sobię poradzę. Z utratą świadomości również.
O czym teraz myślę?
A ile jeszcze mam do zrobienia.
To mnie trzyma przy życiu. Tysiące myśli na raz.
Tu projekt. Tu rysunki. Tu książka.
Wszystko na raz.
Biegniesz siedząc na krześle.
A wszystko jest niedokończone.
I to wkurwia najbardziej.
Niedokończoność.
A chcesz zrobić to na siłę?
To wyjdzie chujowo.
Zawsze stawiałem na jakość.
Zawsze.
Patrzysz na życie bez emocji. Wypaliłeś się.

A tu autor tematu kopa sprzedaje.
Wstawaj. Walcz. Dokończ rysunki. Lutuj. Kombinuj. Działaj.
Nieważne ile gazu zostało w zapalniczce.
Prztrykaj i odpalaj.
Są pewne słowa.....to co dał nam świat.
https://youtu.be/Of9ACYRaYlI.
Świętej pamięci wspaniały artysta napisał epitafium.
W zwrotce jest żal i tęsknota.
A w refrenie ból.
I ten głos mocny. Stanowczy i pełen krzyku. Który można wyczuć i go słychać w tle.

Pożegnajmy go. Godnie. Kogoś o tak wyrazistym i mocnym. I pewnym głosie.
Epitafium dla Krzyśka.
Krzysztofa.
To był artysta. Przez duże A.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4905
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Pożegnanie z kolegą R

Post autor: rozrywek »

Jutro mam wizytę u lekarza.
Videokonferencję.
Video. Rozumiecie?
Z Neurocośtam gościem i asystentką z onkologii. Hindus od mózgu i Angielka asystentka.
Takie wyrazy mi się cisną na usta że szok.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaki jestem wściekły. Sam bym
Nawet nie wiedziałem że ja znam takie wyrazy i w ilu językach potrafię powiedzieć...o żesz ty niedobry.
Jak ci odjedzie pociąg to powiem. Ech ty niedobra ciuchciu dlaczego odjechałaś.
A jak się walnę w palec młotkiem to powiem..o jejku. A jak sobie suwakiem przytrzasnę ten tego to powiem...kurtka na wacie i motyla noga.

Sam naprawdę nie wiedziałem że jestem lingwistą. Po Rusku. Litewsku. Francusku. Hiszpańsku. Portugalsku i nawet po Bułgarsku.
O naszym ojczystym języku nie wspominam nawet. Bo jest tak bogaty że szok.
Jestem tak happy że na Westeplatte poszedł bym sam. I wygrał z patykiem w ręku. Bastylię bym zburzył. Wszystko.

Smsem dostałem potwierdzenie wizyty.
Sms. Login do videokonferencji.
Nie wolno tu przeklinać i staram się.
Człowiek traci przytomność regularnie a ci mi oferują zdalną poradę.
Jakby ci córka rodziła....pani się nie denerwuje. Prze. Potem odgryzię pępowinę i przytuli do piersi klepiąc w tyłek.

Covid19 i ta porypana panika.
Gdzie Hipokrates i jego przysięga?
Została hipokryzja i panika.

Co mi mogą przez telefon powiedzieć? O 15:10 masz pociąg do Jumy. Połóż się na torach i poczekaj?

Abyś ty doktorku się obudził jutro z Gesslerową w łóżku a ty asystentko onkologiczna z Macierewiczem przykutymi z tobą kajdankami.

Tak poprzeklinam, bo to co Miodek by usłyszał czy przeczytał to by na zawał zszedł.

Videokonferencja uprzedzona sms.
Tak się pacjentów załatwia.
Brakuje jeszcze linka do zakładu pogrzebowego.
Ech.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Zablokowany

Wróć do „Po Godzinach”