trunek dębowy

Piwniczka, schowek, barek czy lodówka? Butelki, beczka czy gąsior? Wszystko o tym gdzie i jak przechowywać destylaty.

Autor tematu
makbet69
10
Posty: 18
Rejestracja: poniedziałek, 25 sty 2021, 16:17

Post autor: makbet69 »

Witam
mam pytanie czy to dobry pomysł.
Chcę rozrobić zacny trunek 96% do 45-50% i zostawić do leżakowania i tu pytanie.
Czy wystarczy sama beczka czy dodać jeszcze płatki dęowe ?
pogorszy czy polepszy smak ?
promocja

kwik44
1250
Posty: 1261
Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
Podziękował: 29 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kwik44 »

Hmm, napisz co chcesz osiągnąć bo w sumie nie wiem, a nie chce mi się domyślać...

użytkownik usunięty
Re: trunek dębowy

Post autor: użytkownik usunięty »

Serwus
:scratch: Do dębienia wódki czystej, płatki średnio palone Ci wystarczą. Jeśli beczki użyć chcesz, możesz ją zalać śmiało. Tylko pamiętaj o tym, że beczkę do zalania destylatem przygotować wcześniej należy.
Jeśli beczka nowa jest i nie używana wcześniej była, przedębić łatwo trunek można. Uważać trzeba :ok:
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kiwitom23 »

Chce osiągnąć trunek dębowy, jak w temacie. Pytanie jest, czy to nowa beczka (czytaj świeżo wypalana) i jakiej wielkości, jeżeli nowa i mała to nic więcej nie dodawaj, zalej i co jakiś czas degustuj. Zadębienie będzie szybkie. Jeżeli używana beczka, to chętnie zamienię się z Tobą na nową :-) (poważnie). Płatki dodawałbym trzymając trunek w szkle.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

Autor tematu
makbet69
10
Posty: 18
Rejestracja: poniedziałek, 25 sty 2021, 16:17
Re: trunek dębowy

Post autor: makbet69 »

Beczka 4l nowa palona właśnie ją wymaczam ciepła wodą.
Jaki czas takiej ilości trzymać można przedobrzyć?
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kiwitom23 »

Ooooo to maleństwo straszne. Nalej do beczki wrzątek min 90*C i potrzymaj 24h i koniecznie nie zamykaj szczelnie beczki, bo woda paruje. Później zwykła ciepła woda na 10 dni i co 2 dni wymiana na świeżą i dopiero potem możesz zalać trunkiem. Ale i tak bym sprawdzał tak co 2, 3 tygodnie jak sprawa się ma. Przy tak małej beczce bardzo duży procent cieczy ma bezpośredni kontakt z drewnem, więc ryzyko przedębienia jest dużo większe, niż przy dużych beczkach.
Daj znać jak wyszło :-)
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: Wojtek5 »

Mam 3l czyli w sumie podobną. Po uszczelnieniu trzymałem wino przez 42 dni, potem wlałem wódkę i trzymałem 58 dni - była dębowa i to dość mocno - Patrząc na to tak z perspektywy czasu, bo w tamtym było WOW!!! W sumie miała dziwny smak, ni to zły ni to dobry. Ostry i przebijała się dębina.

A swoją droga, wlej taki procent jaki będziesz finalnie chciał pić. Przy tak krótkich czasach % nie spadnie.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
online
Awatar użytkownika

Doody
3500
Posty: 3838
Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
Ulubiony Alkohol: DIY
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: południowa Wielkopolska
Podziękował: 283 razy
Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: Doody »

kiwitom23 pisze:Ooooo to maleństwo straszne. Nalej do beczki wrzątek min 90*C
Pierwsza zasada, o której mówił Magas ( A on trochę zna się na beczkach) to nigdy nie lej wrzątku do dębowej beczki. Lejemy wodę zimną i wymieniamy co 24 h, aż beczka się uszczelni.
Pozdrawiam
Darek
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4941
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: rozrywek »

A już miałem pytać jakiej pojemności beczka.
Faktycznie maleństwo.
Myślę że powinno powstać nowe słowo:
ZADĘBIENIE.

Przedębił już nie jeden, przesolił, przepiepszył.

Ale lekko zadębić tak aby trunek tylko liznął beczułeczkę. Zlać do balona i do starzenia. Wlać nowy i tak dalej.
Beczułka cały czas będzie oddawać to co ma najlepszego i z czasem będzie wymagała większego czasu leżakowania.

Ja tam nie jestem zwolennikiem nowych beczek. Wolę takie po winie.
Winko i bierze coś z beczułki i też daje. Prawda?
A sporo daje.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: MASaKrA_Domingo »

Co prawda nie mam doświadczenia w takich dębowych kubkach ( bo beczką trudno nazwać ;) ), ale sugerowałbym poczytać o systemie Solera. Przy takim maleństwie potrzebujesz min 2x tyle destylatu co pojemność beczki.
No i jednak sugerowałbym zalanie najpierw wodą, potrzymanie min 2tyg nawet, jeśli beczka jest uszczelniona ( oczywiście przy zmianie co 48h ). Potem zalej winem jeśli masz, a jeśli nie, to lej spirytus do pełna, ale nie 63%, a raczej 43-45%. Mniejszy procent nie będzie tak szybko ługować beczki, więc u Ciebie to będzie zaleta, a nie wada.
I sprawdzaj koniecznie co tydzień. Jak dębienie będzie już odpowiednie to zlej 1/3 - 1/2 wsadu i dolej świeżego destylatu.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kiwitom23 »

Doody pisze:Pierwsza zasada, o której mówił Magas
Są różne szkoły z tego wynika, ja mam beczki od bednarza, który przejął fach po ojcu, a ojciec po dziadku i do beczek była dołączona instrukcja, a w niej to co napisałem. Ale przyznaję, że empirycznie tego nie sprawdzałem.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

kwik44
1250
Posty: 1261
Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
Podziękował: 29 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kwik44 »

Napiszę po raz n-ty, wlewanie wody do beczki nawet na kilka miesięcy nie spowoduje wypłukania tanin. Szkoda zachodu.
Co do pytania z pierwszego postu - jak kolega ma spirytus, to można zrobić z tego co najwyżej wódkę dębową. Można zalać tę beczkę nawet i 96%, powiedzmy na miesiąc czy 2 i traktować to co z niej wylejesz jako zaprawkę do wódki. Po 3-6 iteracjach można by próbować wlać tam coś do dojrzewania. Ale mam wątpliwości. No niestety, będzie jechało deską dębową i nie ma na to w sumie rady. Za mała beczka...
Awatar użytkownika

kiwitom23
1500
Posty: 1541
Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 135 razy
Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kiwitom23 »

kwik44 pisze:Napiszę po raz n-ty, wlewanie wody do beczki nawet na kilka miesięcy nie spowoduje wypłukania tanin
Nie chodziło mi o wypłukiwanie tanin, tego faktycznie woda nie wyciągnie tak jak piszesz. Chodzi przede wszystkim o uszczelnienie nowej beczki i jej odkażenie (te 90*C), a te 10 dni wodnej kąpieli w celu uszczelnienia i wypłukania wszystkich farfocli z beczki. Beczka jest nowa, świeżo wypalana, więc zawsze jakiś kawałek spalonego drewna może się w niej znaleść. W mojej instrukcji jest te 10 dni z wymianą wody co 48 godzin, po tych 10 dniach wylewana woda powinna być idealnie czysta, jeżeli tak nie jest, to kurację wodną należy przedłużyć o kilka dni.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway

kwik44
1250
Posty: 1261
Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
Podziękował: 29 razy
Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: kwik44 »

Nie wiem skąd te magiczne 10 dni. Wodę zmienia się przy uszczelnieniu co 2 dni najrzadziej. No chyba, że nowe życie w niej chcesz. Dłuższe trzymanie tylko z piro. Nawet 3 miesiące, później trzeba zmienić. Zwykle moje beczki były szczelne na drugi dzień po zalaniu wodą. Najdłużej mi zeszło z uruchomieniem takiej, która wyschła. Ale tydzień zabawy, dobijania obręczy i zmieniania wody i jest szczelna.
online
Awatar użytkownika

Doody
3500
Posty: 3838
Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
Ulubiony Alkohol: DIY
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: południowa Wielkopolska
Podziękował: 283 razy
Otrzymał podziękowanie: 463 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: Doody »

Ja przy pierwszej beczce, zalałem ją wodą i pozostawiłem na miesiąc :crazy:
Po miesiącu wylałem wodę z korzuchem brązowej pleśni. Potem tydzień ją płukałem wodą i tydzień spirutusem, żeby ją uratować. Na szczęście się udało.
Pozdrawiam
Darek
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4941
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: rozrywek »

Post powyżej to przestroga dla innych.

Czego nie robić.
Doody szacun dla ciebie za to że sie przyznałeś.

Ja posiadam parę beczułek. Niewielkich. Obecnie stoją i w nich dojrzewają trunki.
Żadna z nich nie była nowa. I wiem czego się spodziewać.
Też teoretycznie. Nigdy nie wiemy czego siè spodziewać i co nas spotka za rok dwa czy 10. I to jest właśnie piękne.
Obecnie pracują dla mnie biernie i czynnie. Tzn js jestem bierny bo nie mam do nich dostępu. A czynnie bo trunek w nich zawarty sobie delikatnie pracuje. W chłodzie ciemni i w zapomnieniu.
I nikt przy tym nie grzebie co chwilę.


Dlatego zalecam każdemu:
Zaprawdę powiadam wam opróżnijcie bekę swą, nowym napitkiem zalewając stary rozdając ubogim zmarzniętym i innym przyszywanym szwagrom.
Dzielcie się jak beczułka dzieli się z wami dobrocią. Alem poleciał.

Ale co się działo kiedy pierwsza
dziewicza wpadła w ręce? Człek podekscytowany i zapalony wielce. Już by coś robil kombinował. Mył płukal zalewał odkażał i szorował.

Aż przeglądając forum przeczytałem swój własny podpis.
Kurde baranku jeden dostałeś to ją zostaw. Nie masz na tyle wsadu to niech stoi i czeka. Wyschła to wyschla. Bardziej się nie zeschnie i nie rozejdzie.

Oczywiście też martwiłem się czy nie będzie nieszczelna. Czy nie poleje się z niej jak z kranu.
Ciekło owszem ale w takim stopniu że szło to opanować.
Bo miałem fart. Przypadkiem stała w takim miejscu gdzie wigotność jest wręcz idealna. A to na ogromne znaczenie. Anioły muszą coś dostać ale nie lubią być nawalone wciąż.

Do tematu. Małej pojemności beczułeczki nadajà się do zadębienia. Zależnie od tego czego chcemy.
Jak napisał kwik...będzie jechało deską dębową. Jak przedobrzymy to tak.


Takie małe pojemności to ja bardziej bym wykorzystywał do bardzo szybkiego zmianowania trunku. Winko wódka winko rum. Winko. Na dłużej. I potem już inny docelowy trunek. A zresztą to fajne pojemności imprezowe. Ani dużo ani mało w sam raz na 3. 4L na 3 osoby. Ani przepisów nie łamiesz ani nie roznosisz zarazków.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

piere11
2
Posty: 3
Rejestracja: sobota, 30 sty 2021, 13:57
Ulubiony Alkohol: najbardziej ulubiony trunek, to ten własny ;)
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: lubuskie
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: piere11 »

Problem beczkowy w domowych warunkach, to takie trochę niby dojrzewanie, niby aromatyzowanie.
Właściwe dojrzewanie destylatu w beczkach trwa latami. Np. dla whisky single malt, choć ustawowo jest 3 lat, to praktycznie destylarnie trzymają minimum 10 lat (poza małymi wyjątkami). A wynika to z faktu, że przez pierwsze lata następuje dojrzewanie samego destylatu, a dopiero później nabieranie aromatów z beczki.
Inna kwestia, to wielkość beczki. Przemysłowo to 250-500 litrów, domowo - najczęściej 5-10 litrów, a to znaczna różnica w stosunku: litr alkoholu do powierzchni styku z drewnem (oraz pośrednio z otoczeniem) - o ile dobrze pamiętam (kiedyś liczyłem) to około 40 razy więcej w beczce 5 litrów.
Czyli właściwie, to my "aromatyzujemy" nasz alkohol beczką, taką jaką mamy. Jeśli świeża, to mamy głównie to tzw. "przedębienie", bo alkohol wypłucze przede wszystkim ostre taniny z drewna i nie ma czasu na właściwy proces dojrzewania. Jeśli beczka używana, to uzyskamy trochę słabszych aromatów drewna.
Do "dojrzewania" naszych lepszych mocnych alkoholi, wg mnie, beczka (5-10 litrowa) powinna być parę razy wcześniej użyta.

Druga sprawa, to użycie gorącej wody do przygotowania beczki. Nie wiem skąd taki pogląd, że nie powinno się takiej wody używać. Gorąca woda, albo para, stosowana jest przede wszystkim w celach higienicznych, czyli odkażenia beczki (wyparzanie). Dodatkowo, wspomaga ona lekkie wypłukanie powierzchniowych "ostrości", powstaje lekki napar z tego co najmocniejsze na powierzchni ścianki (od środka oczywiście ;) ).
Poza tym, jeśli będziemy trzymać lżejszy alkohol (typu wino, piwo) beczkę przed napełnieniem powinno się przepłukać letnią wodą z dodatkiem pirosiarczynu potasu.
Przy przechowywaniu lżejszych alkoholi beczka musi być pełna - bez powietrza - bo się bakterie pojawią. Przy mocniejszych (ponad 40%) nie ma tego problemu.

Moczenie beczki przed użyciem - jak najdłużej. Minimum 10 dni, najlepiej 2-3 tygodnie. Woda zmieniana na początku codziennie, po tygodniu może być co drugi dzień - coby się nic nie zalęgło.
Jak się drewno "napije wody", to później mniej wypije naszego trunku.

A teraz z mojego doświadczenia ze świeżą beczką 5 litrową.
Dostałem nową beczkę dębową 5 litrów. Miałem ok. 4,5 litra brandy (destylat z własnego wina gronowego). Jako człek w gorącej wodzie kąpany, co to chce szybko... Przygotowanie beczki: gorącą wodą, trzy dni moczenia beczki napełnionej wodą i... napełnienie trunkiem. Beczka w piwnicy, temp. ok.15C, piwnica sucha.
Po trzech tygodniach trunek z lekkim smakiem świeżo-dębowym. Duga próba po 6 tygodniach - i tutaj już smak lepszy, ale pojawił się lekki posmak początków "przedębienia". Kiedyś przesadziłem z wiórkami w butli szklanej (także z brandy oraz z winem), więc wiem czym to grozi. Zatem szybka decyzja: zlewam.
Trunek przepuściłem przez podwójny filtr do kawy (z ekspresu przelewowego) i do szklanej butli na dalsze dojrzewanie.
Trochę danych:
moc trunku na wstępie - 59%
po zlaniu - 56%
straty w objętości - ok. 400 ml (tyle wyparowało i "wypiła" beczka)
kolor - ładny bursztynowy (odcień zależny od wielkości butelki)
zapach i smak - bardzo subiektywne i nie bardzo do przekazania, ogólnie jestem nawet zadowolony, mi i innym degustatorom bardzo smakuje (bez rozcieńczania) :)
Na fotkach:
(1) zlewanie z beczki (to białe na beczce to wosk, bo ma woskowane dennice; napis, bo docelowo będzie na whisky);
(2) osad na filtrze papierowym do kawy po zlaniu trunku z beczki;
(3) trunek w butli 5 litrowej;
(4) ten sam w butelce 250ml.

Teraz co to pytania Autora wątku, czy beczka i wiórki. Generalnie jeśli beczka, to nie wiórki. Ale jak już zlejemy z beczki, to można jeszcze "pofiniszować" (przed dalszym dojrzewaniem w szkle) np. z wórkami z beczek po sherry - może nadać ciekawego aromatu. Ja mam to w planach.

Pozdrawiam,
Piere11
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Wojtek5
650
Posty: 693
Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: trunek dębowy

Post autor: Wojtek5 »

@rozrywek - bardzo ładnie napisane, wręcz poetycko.
piere11 pisze: straty w objętości - ok. 400 ml (tyle wyparowało i "wypiła" beczka)
Coś w tym jest. Mam mniejszą 3l i stoi w pokoju średnio w temp. 24 stopni i wilgotności ok 30% i straty wychodzą podobnie ok 500ml na 3 m-ce z czego powiedzmy te 100 ml to degustacja.

Co do samego trunku, to poszedłem o krok dalej i trzymałem w niej wódkę najdłużej 187 dni z czego większość tego czasu przestała na balkonie w ubiegłym roku. Alkohol wyszedł tak jak u Ciebie na drugim zdjęciu jeśli chodzi o kolor. Był ostry, dębowy o czym już wspominałem. Po drugim zalaniu kubków smakowych nieco łagodniał na języku i przechodził w bardziej aromatyczny posmak, ale nie ma co ukrywać, że nadal przypominał w smaku zapach lakierowanej klepki, albo jak ktoś ładnie to ujął w jakimś poście taki podkład kolejowy. Wtedy ten trunek spisałem na straty i zalewam nim beczkę jak nie mam czym by nie stała sucha, a ubytki objętościowe uzupełniam świeżym alkoholem. Do czego zmierzam: Wódka przedębiona na maksa bo w sumie spędziła w beczce 187 dni za jednym zamachem, potem po 3 m-cach jeszcze raz w beczce kolejne 90 dni. Wczoraj odkręciłem słoik z tym testowym alkoholem (tak z ciekawości), który już stoi ponad 3 m-ce. O dziwo zapach ładny, smak dalej ostry - dobra nie jestem dobry w tych opisach, ale mam wrażenie, że w szkle się układa i z czasem łagodnieje niż taki prosto z beczki - choć nadal jest dla mnie nie pijalny.

Ze wszystkich moich doświadczeń w ciągu ostatniego 1,5 roku zabawy z beczką doszedłem do wniosku, że najlepiej wychodzą w niej miody na spirytusie. Wódka sklepowa, spirytus rozrabiany zawsze kończył się klepką i ostrością smaku. Może to tylko kwestia dostępności składników bazowych, które w moim przypadku zawsze były głównie na bazie żyta.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przechowywanie destylatu”