Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Piwniczka, schowek, barek czy lodówka? Butelki, beczka czy gąsior? Wszystko o tym gdzie i jak przechowywać destylaty.

Autor tematu
Myszówka
50
Posty: 55
Rejestracja: czwartek, 24 wrz 2020, 22:18
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy

Post autor: Myszówka »

Witam.
Wszędzie można poczytać o leżakowaniu destylatów w opalanej dębinie - płatki, kostki lub beczki dębowe.
Ale czy ktoś próbował leżakowania w opalanym (lub i nie) Palo Santo?

Ci co popijają yerbę pewnie będą wiedzieli o co chodzi dla tych co nie znają tematu :
Palo Santo to mistyczne drzewo, które rośnie na wybrzeżu Ameryki Południowej. W języku hiszpańskim nazwa oznacza dosłownie "Święte Drzewo". Jego zapach to połączenie słodkich nut różano-żywicznych, mięty i cytrusów.

Pozdrawiam ;) :pije:

wawaldek11
2500
Posty: 2896
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: wawaldek11 »

Zawsze możesz być pierwszym, który spróbuje i opisze :ok:
Tylko delikatnie z ilością, bo może wyjść perfumeria.
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: rozrywek »

Pomysł super jako nowy. I do przetarcia szlaku. :ok:

Uważałbym bo to może być niesamowicie aromatyczne. Łatwo przesadzić. Jak z Wanilią.

Jak masz beczułkę z tego drewna to dlaczego nie spróbować?
Tylko aby kontrolować.

A jak nie to pójdzie jako zaprawka bądź dodatek .
Próbuj. I opisuj.
Ps: a jaki destylat jako wsad?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

SinyNos
100
Posty: 138
Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru
Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Podziękował: 49 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: SinyNos »

Jak koledzy wyże, podpisuję się pod projektem, ciekawi mnie smak takiego specyfiku. Daj znać jak efekty
Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!

Jacek Soplica vel Ksiądz Robak :klaszcze:

Autor tematu
Myszówka
50
Posty: 55
Rejestracja: czwartek, 24 wrz 2020, 22:18
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: Myszówka »

rozrywek pisze: Jak masz beczułkę z tego drewna to dlaczego nie spróbować?
Tylko aby kontrolować.

A jak nie to pójdzie jako zaprawka bądź dodatek .
Próbuj. I opisuj.
Ps: a jaki destylat jako wsad?
Nie no aż tak dobrze nie ma.. nie beczułkę a zamówiłem kawałki drewna które opalę.
Planuje zrobić tak 3 butelki i do każdej inna opcja tj lekko opalane/srednio/mocno.
Co do destylatu mam trochę zbożowych specyfików głównie słód jęczmienny + pszenżyto, ale są też jakieś resztki jeszcze bez przeznaczenia po gruszkowym destylacie coś będę kombinował :pije:

W takim razie Panowie sprawa wygląda następująco:
Gruszkówka czeka rozcieńczę na 50% i jak przyjdzie palo santo dodamy ;)
Zbożówka czeka w formie surówki na drugą turę - ale to razem z nastawem słód jęczmienny + cukier ( dodałem słód bo zostały resztki a nadal nie mogę przekonać się do cukrówki - zrobiłem raz czystą cukrówkę + węgiel bo potrzebowałem zrobić parę buteleczek spirytusu do nacierania ).
Relację będę zdawał na bieżąco - planuje też dodać tego do zupełnie czystej wódeczki 40% w celach eksperymentalnych w najgorszym wypadku przefiltruje przez węgiel 2-3 razy i trafi na kolejny przerób.
Ostatnio zmieniony niedziela, 29 lis 2020, 15:43 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.

lesu.pl
100
Posty: 126
Rejestracja: sobota, 7 lut 2015, 11:33
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: pigwóweczka, smorodinówka i dereniówka
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: lesu.pl »

My Sławianie też mamy swoje święte drzewo - kłokoczka. Chrześcijanie przejęli je do własnych celów. Z nasion kłokoczki robiło się różańce a z drewna krzyżyki - których nie było obowiązku święcić. Z większych okazów wyrabiano podobno niezniszczalne sztyle do grabi i wideł. Aż mnie korci żeby spróbować coś w innej mierze.
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: Skir »

Piję yerbę. Oczywiście w palo santo. Ale to dość drogi materiał. Nie wiem ile może kosztować beczka i czy są robione? @Myszówka pomysł genialny, tylko skąd dostać palo santo?
@lesu.pl kłokoczka to raczej krzew niż drzewo. Owszem, uważane za święte, ale w leżakowaniu bardziej zależy mi walorach eterycznych niż sakralnych :).
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 30 lis 2020, 10:24 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

SinyNos
100
Posty: 138
Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru
Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Podziękował: 49 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: SinyNos »

Siemanko. Jak tam wiedzie się eksperyment? Możesz coś już pokazać, opowiedzieć? Bo niesiony postem też kupiłem Palo santo
Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!

Jacek Soplica vel Ksiądz Robak :klaszcze:

Autor tematu
Myszówka
50
Posty: 55
Rejestracja: czwartek, 24 wrz 2020, 22:18
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

Post autor: Myszówka »

Witam ponownie !

Długo tutaj nie zaglądałem bo temat "psotnictwa" zszedł na drugi plan ale wracam po przerwie :respect:

Co do tematu leżakowania w palo santo opisze po krótce moje doświadczenia.
Jak ktoś wyżej wspomniał trzeba bardzo uważać z ilością bo wychodzą perfumy :D myślę że bezpiecznie można dodawać 1/10 tego co normalnego opiekanego dębu i od takiego poziomu zaczynać próby - to taka mała porada jak by ktoś chciał próbować.
Moje spostrzeżenia są następujące - jako jedyne drewno do leżakowania odpada to drewno za szybko oddaje swoje "dobro" do destylatu i nawet przy małych ilościach wychodzą perfumy.

Próbowałem na następujących destylatach :
-cukrówka z dodatkiem słodu (wyszła wódeczka o intensywnym kokosowym zapachu, kolorek też złapała na języku słodycz i kokos)
-gruszkówka (tutaj próba zakończona niepowodzeniem palo santo zdominowało wszystko)
-zwykła cukrówka (to samo co cukrówka ze słodem)

Aktualnie finiszuje swój inny projekt - whisky z pszenżyta i wpadłem na pewien pomysł ale o tym niżej :D (jeśli nie masz ochoty czytać całości przejdz na sam dół do "wracając do tematu palo santo")

Jakiś czas temu stwierdziłem że zacierać potrafię, fajne zbożówki potrafię zrobić więc polecimy grubo.
Wszędzie mówi się o single malt whisky (słód jęczmienny) burbon whiskey (kukurydza, żyto, słód) rzadziej o grain whisky - dopytując lokalnych rolników o dostępne ziarno najczęściej słyszałem odpowiedzi "panie my to pszenżyto siejemy bo to się najbardziej opłaca"
I faktycznie z kukurydzą problemy (szczególnie ze względu na ilości o jakie dopytywałem) jęczmień ? praktycznie niemożliwe, z żytem też trudny temat więc pomyślałem sobie - skoro region "pszenżytni" to lecimy z takim zbożem!
Zawsze chciałem też zrobić wszystko od początku do końca sam (oczywiście pomijam posianie i zbiory) więc kupiłem woreczek pszenżyta i zrobiłem z niego słód :czytaj:
Część tego słodu pszenżytniego suszyłem w temp 50-60c powietrzem natomiast mniej więcej 1/3 prażyłem w piekarniku w wyższych temperaturach - pszenżyto suszone w niższej temp miało fajny zbożowy aromat, prażone było zdecydowanie ciekawsze pachniało jak kakao :D
Z obawy o jakość tego "słodu" do zacierania dodałem enzymy natomiast ku mojemu zdziwieniu jeden gar zatarłem samym słodem i UDAŁO SIĘ :D nie była to taka wydajność jak na enzymach ale słód ewidentnie działał :witam:
Nie miałem pomysłu do do drożdży więc użyłem uwaga... zwykłych dr oetker "suszone instant" byłem zaskoczony jak szybko uporały się z brzeczką o 12-14blg (2-3 doby) dając przy tym naprawdę minimalne ilości przedgonu.

Co do strony psotniczej... klasyka pierwsze szybko praktycznie do końca (ale bez przesady w praktyce kończyłem na 30-40%) druga runda powolutku dzieląc na frakcję i łapiąc mniej więcej do 50-60% (tutaj decydował nos)

Leżakowanie :

Nazbierało się tego 5l 55% i w takim stężeniu leżakowało sobie z opalanym dębem (biały oraz nasz francuski).
W międzyczasie udało mi się załatwić sporo wiśni... część poszła na nalewki a z pozostałej części zrobiłem dość mocne wino - bayanusy sobie stanęły a winko pozostało półsłodkie oraz wyraznie alkoholowe :D
Do winka po sklarowaniu dodałem mocno opiekane płatki z białego dębu i moczyło się to przez około trzy miesiące.
Winko zostało zabutelkowane a płatki trafiły do destylatu z pszenżyta.

Whisky z pszenżyta jest po pierwszych próbach i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony - poziom alkoholu zredukowałem wodą demineralizowaną do 48%.
Kolor - bardzo intensywny ciemny bursztyn w mojej opinii bardzo atrakcyjny
Na czysto - na nosie na dzień dobry mamy kakao, dąb, coś jak czekolada gorzka, występuje coś jak by dymność... ale nie taka znana z whisky szkockich coś bardziej jak dym z ogniska potem karmel, suszone owoce i słodkie zbożowe zapachy bardzo przyjemnie i zachęcające.
W smaku - Czuć to kakao i czekoladę która jest w zapachu, potem słodycz i może odrobinę suszonych owoców jakiś karmel gdzieś w tle.
Na lodzie - jest idealnie zachowują się wszystkie smaki/aromaty które mamy wyżej są wyraznie z tyłu ale nadal obecne !
Na coli - gubi się całkowicie... dopiero przy sporej ilości psoty (1:1 z colą) smak przypomina klasyczny mix whisky z colą.

Wracając do tematu palo santo :
Stwierdziłem, że część psotki pszenżytniej na finisz dostanie kawałeczek palo santo (centymetr szerokości / 3 centymetry długości) na jednym krańcu zwęglonego prawie całkowicie (spalona chata) na środku przypieczonego (coś jak płatki średnie) a sam koniec pozostawiłem nienaruszony (czyste drewno) i tym oto sposobem przypomniałem sobie że warto tutaj zajrzeć i opisać co do tej pory zauważyłem w temacie :witam:
Będę kontrolował całość co parę dni i zobaczę jak zmienia się aromat destylatu.
Jeśli efekty będą ciekawe zmieszam obydwie dla testu (powiedzmy 100ml nazwijmy to roboczo "jałowej" oraz z palo santo) oczywiście z czasem dam znać jak sprawa się kształtuje.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Przechowywanie destylatu”