Sadło w bańce
-
Autor tematu - Posty: 138
- Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
- Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru - Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 49 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Witam, przepis zapewne znany wielu z was, ale postanowiłem się podzielić, bo idzie zima i takie frykasy są mile widziane w przypadku degustacji tego co w sezonie udało się zrobić. Będą potrzebne jedynie "banki" - słoiki, oraz boczek, przyprawy.
Potrzebujemy:
- słoiki - dowolnej wielkości, ja używałem takich 550ml, ale i po majonezach większych dają radę, tyle że wtedy większe kawałki boczku nam potrzeba i ładujemy po 2 sztuki
- boczek ze skórą
- sól - ja nie używam do tego celu peklosoli, jedynie zwykła jka jest pod ręką, na każdy kg około 1 czubatej łyżki stołowej
- świeżo mielony pieprz albo brubo mielony ( dostępny w sklepach)
- łyżka stołowa chilli Gochugaru*(da specyficzny smak lekko ostry i super kolor) - jak nie macie może być dowolne ulubione mielone czy w płatkach
- łyżka czosnku w proszku
- majeranek - spora szczypta
- gorczyca - dla ostrości miażdżymy nasiona, dla łagodniejszego smaku wystarczy wrzucić kilka sztuk
- 1 liść laurowy
- 2 małe ziarna ziela angielskiego/ 1 duże (rozgniecione)
Mięso kroimy na potrzebnej wielkości kawałki, nacieramy przyprawami i zostawiamy na kilka godzin lub na noc. Po wyjęciu fajnie było by dać mu czas by doszło do temp. pokojowej. Ładujemy w słoiki na dno liść laurowy i gałkę muszkatołową + jeśli nie jest na mięsie to gorczycę w ziarnach na to wkładamy mięso. Przy tym pamiętamy by skierować kawałki stroną skóry do ścianek słoja. Pakujemy po 1 lub 2 kawałki mięsa do słoja pamiętając o wielkości która pozwoli nam je potem wyjąć, ale też o tym, że mięso zmniejszy objętość przy obróbce. No i w sumie większość roboty za nami. Teraz do garnka wkładamy słoiki, wcześniej warto wrzucić na dno pieluchę tetrową by nie uszkodzić słoików z cenną zawartością. Ustawione tak zalewamy wodą praktycznie do pokrywki, w czasie grzania może być konieczność dolania wody - w takim przypadku zawsze lejemy ciepłą w temp podobnej do tej w garnku czyli ok 80 - max 90*C. Słoiki będą wypływać więc można je czymś przycisnąć, ja używam pokrywki mniejszej niż do garnka w jakim to robię. Po około 2.5 do 3 godzin wyjmujemy słoiczki by ostygły, podziwiamy cudną galaretkę i tłuszczyk jaki się pojawił z mięsa. Tak przygotowane można śmiało przechowywać kilka miesięcy, w razie potrzeby możecie pasteryzować. Po kilku godzinach w chłodzie można się już delektować owocami pracy, świetnie pasuje pod kieliszek wódki z domowym chlebem. Będę wdzięczny za odzew testerów, może coś jeszcze tu wrzucę jeśli pasują wam takie przepisy. AAAA no i jeszcze jedno, sądzę że podobne efekty przy mniejszym zaangażowaniu można osiągnąć zapiekając zakręcone słoiki przez około 2 może 2.5 godziny licząc od nagrzania piekarnika do temp 110 - 130*C
Życzę smacznego!
Potrzebujemy:
- słoiki - dowolnej wielkości, ja używałem takich 550ml, ale i po majonezach większych dają radę, tyle że wtedy większe kawałki boczku nam potrzeba i ładujemy po 2 sztuki
- boczek ze skórą
- sól - ja nie używam do tego celu peklosoli, jedynie zwykła jka jest pod ręką, na każdy kg około 1 czubatej łyżki stołowej
- świeżo mielony pieprz albo brubo mielony ( dostępny w sklepach)
- łyżka stołowa chilli Gochugaru*(da specyficzny smak lekko ostry i super kolor) - jak nie macie może być dowolne ulubione mielone czy w płatkach
- łyżka czosnku w proszku
- majeranek - spora szczypta
- gorczyca - dla ostrości miażdżymy nasiona, dla łagodniejszego smaku wystarczy wrzucić kilka sztuk
- 1 liść laurowy
- 2 małe ziarna ziela angielskiego/ 1 duże (rozgniecione)
Mięso kroimy na potrzebnej wielkości kawałki, nacieramy przyprawami i zostawiamy na kilka godzin lub na noc. Po wyjęciu fajnie było by dać mu czas by doszło do temp. pokojowej. Ładujemy w słoiki na dno liść laurowy i gałkę muszkatołową + jeśli nie jest na mięsie to gorczycę w ziarnach na to wkładamy mięso. Przy tym pamiętamy by skierować kawałki stroną skóry do ścianek słoja. Pakujemy po 1 lub 2 kawałki mięsa do słoja pamiętając o wielkości która pozwoli nam je potem wyjąć, ale też o tym, że mięso zmniejszy objętość przy obróbce. No i w sumie większość roboty za nami. Teraz do garnka wkładamy słoiki, wcześniej warto wrzucić na dno pieluchę tetrową by nie uszkodzić słoików z cenną zawartością. Ustawione tak zalewamy wodą praktycznie do pokrywki, w czasie grzania może być konieczność dolania wody - w takim przypadku zawsze lejemy ciepłą w temp podobnej do tej w garnku czyli ok 80 - max 90*C. Słoiki będą wypływać więc można je czymś przycisnąć, ja używam pokrywki mniejszej niż do garnka w jakim to robię. Po około 2.5 do 3 godzin wyjmujemy słoiczki by ostygły, podziwiamy cudną galaretkę i tłuszczyk jaki się pojawił z mięsa. Tak przygotowane można śmiało przechowywać kilka miesięcy, w razie potrzeby możecie pasteryzować. Po kilku godzinach w chłodzie można się już delektować owocami pracy, świetnie pasuje pod kieliszek wódki z domowym chlebem. Będę wdzięczny za odzew testerów, może coś jeszcze tu wrzucę jeśli pasują wam takie przepisy. AAAA no i jeszcze jedno, sądzę że podobne efekty przy mniejszym zaangażowaniu można osiągnąć zapiekając zakręcone słoiki przez około 2 może 2.5 godziny licząc od nagrzania piekarnika do temp 110 - 130*C
Życzę smacznego!
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 5 paź 2020, 07:35 przez Qba, łącznie zmieniany 2 razy.
Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
-
Autor tematu - Posty: 138
- Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
- Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru - Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 49 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Sało w bańce
Aaa i tu mnie masz, zagapiłem się. Ja stosuję 2 nie duże ziarna można nie kruszyć, albo dać jedno rozgniecione.
Scalone
Kurde, cały tekst mi wcięło, jak poprawiłem.
Scalone
Kurde, cały tekst mi wcięło, jak poprawiłem.
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 paź 2020, 19:28 przez Kamal, łącznie zmieniany 1 raz.
Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 23:36
- Krótko o sobie: Cały czas się uczę... zawsze coś nowego
- Ulubiony Alkohol: Z piwniczki wuja...
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Sało w bańce
Robię konserwy słoikowe (puszkowe również), ale obróbkę cieplną - sterylizację - przeprowadzam w autoklawie. Ze względu na jad kiełbasiany, czyli botulinę - temperatura w autoklawie 121*C i nadciśnienie ok 3 Bary - i nic nie pęka.
Takiej obróbki cieplnej nie robiłem, ale wydaje mi się to trochę ryzykowne ze względu na parowanie wody z mięsa. Przy szczelnie zakręconym słoiku może wytworzyć się spore ciśnienie wewnątrz i doprowadzić do pęknięcia słoika.SinyNos pisze:AAAA no i jeszcze jedno, sądzę że podobne efekty przy mniejszym zaangażowaniu można osiągnąć zapiekając zakręcone słoiki przez około 2 może 2.5 godziny licząc od nagrzania piekarnika do temp 110 - 130*C
Życzę smacznego!
Robię konserwy słoikowe (puszkowe również), ale obróbkę cieplną - sterylizację - przeprowadzam w autoklawie. Ze względu na jad kiełbasiany, czyli botulinę - temperatura w autoklawie 121*C i nadciśnienie ok 3 Bary - i nic nie pęka.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 1410
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 516 razy
- Otrzymał podziękowanie: 123 razy
- Kontakt:
Re: Sało w bańce
Pieczenie w piekarniku ma sporą zaletę jaką jest ilość słojów które robisz na raz, bo zależnie od wielkości piekarnika to co najmniej zmieścisz około 20 słoików 500 gramowych
Nic nie pęka, robię tak mięsa w słojach od kilku lat, tyle, że ja dodatkowo przeprowadzam tyndalizację.tompi pisze:ale wydaje mi się to trochę ryzykowne ze względu na parowanie wody z mięsa. Przy szczelnie zakręconym słoiku może wytworzyć się spore ciśnienie wewnątrz i doprowadzić do pęknięcia słoika.
Pieczenie w piekarniku ma sporą zaletę jaką jest ilość słojów które robisz na raz, bo zależnie od wielkości piekarnika to co najmniej zmieścisz około 20 słoików 500 gramowych
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 paź 2020, 23:12 przez mtx, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Sało w bańce
Nic nie pęka jak wolno się rozgrzewa i do 130*C.
Robiłem słoiki z mięsem trzema metodami - gotowanie w wodzie, autoklaw i w piekarniku. Każda metoda daje inne smaki - a różnorodność bardzo lubię. Mi najbardziej odpowiada zapiekanie w niskiej temperaturze - opisałem tu: https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/22 ... ntry640078
Przechowuję w piwnicy o temperaturze latem do 22*. Raczej są nietrwałe, bo dłużej jak rok nie uchowały się
Robiłem słoiki z mięsem trzema metodami - gotowanie w wodzie, autoklaw i w piekarniku. Każda metoda daje inne smaki - a różnorodność bardzo lubię. Mi najbardziej odpowiada zapiekanie w niskiej temperaturze - opisałem tu: https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/22 ... ntry640078
Przechowuję w piwnicy o temperaturze latem do 22*. Raczej są nietrwałe, bo dłużej jak rok nie uchowały się
Ostatnio zmieniony niedziela, 4 paź 2020, 23:50 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 23:36
- Krótko o sobie: Cały czas się uczę... zawsze coś nowego
- Ulubiony Alkohol: Z piwniczki wuja...
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Sało w bańce
W najbliższą sobotę mam zamiar robić jakieś konserwy - trochę śledzia w puszki, trochę dziczyzny (porządki w lodówkach i zamrażarkach) - więc przy okazji zrobię kilka słoików.
Obróbka w autoklawie w wysokiej temperaturze zauważalnie zmienia smak mięsa - zależy od mięsa, czasem na plus, czasem na minus.
Obróbka w autoklawie w wysokiej temperaturze zauważalnie zmienia smak mięsa - zależy od mięsa, czasem na plus, czasem na minus.
-
- Posty: 1410
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 516 razy
- Otrzymał podziękowanie: 123 razy
- Kontakt:
Re: Sało w bańce
@tompi dzięki tyndalizacji takie słoiki mogą stać i ponad 10lat. Ja najdłużej co trzymałem to dwa lata i żadnych różnic w smaku nie odczułem, przechowuję w spiżarni przy kuchni, ze względu na brak ogrzewania temperatura jest tam o około 2-3* niższa niż normalnie pokojowa czyli coś około 17-18* zimą może trochę mniej.
Jak będziesz próbował to pamiętaj by wstawiać zimne słoiki do zimnego piekarnika, muszą się rozgrzewać razem z piekarnikiem, i ustawiaj tak by się nie stykały ze sobą, a i temperatura to ja ustawiam 120*C i piekę 2h od czasu kiedy w słojach zacznie się gotować, drugiego dnia piekę godzinę, i trzeciego tak samo, ale jeśli chcesz tylko zapasteryzować to raz w 120*C przez 2,5h wystarczy
Jak będziesz próbował to pamiętaj by wstawiać zimne słoiki do zimnego piekarnika, muszą się rozgrzewać razem z piekarnikiem, i ustawiaj tak by się nie stykały ze sobą, a i temperatura to ja ustawiam 120*C i piekę 2h od czasu kiedy w słojach zacznie się gotować, drugiego dnia piekę godzinę, i trzeciego tak samo, ale jeśli chcesz tylko zapasteryzować to raz w 120*C przez 2,5h wystarczy
-
Autor tematu - Posty: 138
- Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
- Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru - Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 49 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Sało w bańce
Dzięki za poradę, z chęcią w przyszłości spróbuję ale póki co autoklawu brak. Ja osobiście piekłem świeżonki w słojach i wyszło dobrze. Galaretka smaczna i przejrzysta a mięso nie było suche.tompi pisze:Takiej obróbki cieplnej nie robiłem, ale wydaje mi się to trochę ryzykowne ze względu na parowanie wody z mięsa. Przy szczelnie zakręconym słoiku może wytworzyć się spore ciśnienie wewnątrz i doprowadzić do pęknięcia słoika.SinyNos pisze:AAAA no i jeszcze jedno, sądzę że podobne efekty przy mniejszym zaangażowaniu można osiągnąć zapiekając zakręcone słoiki przez około 2 może 2.5 godziny licząc od nagrzania piekarnika do temp 110 - 130*C
Życzę smacznego!
Robię konserwy słoikowe (puszkowe również), ale obróbkę cieplną - sterylizację - przeprowadzam w autoklawie. Ze względu na jad kiełbasiany, czyli botulinę - temperatura w autoklawie 121*C i nadciśnienie ok 3 Bary - i nic nie pęka.
Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak
-
Autor tematu - Posty: 138
- Rejestracja: niedziela, 3 lis 2019, 20:26
- Krótko o sobie: typowy słowianin co za kołnierz nie wylewa ;)
bimbrownik z wyboru - Ulubiony Alkohol: ten który ma "ukrytą moc" i atakuje z zaskoczenia
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 49 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Sadło w bańce
Zrobiłem takie cudo, ale z golonki. Odciąłem skórki i przepuściłem przez drobne sitko na maszynce, reszta mięsa pokrojona w spore kawałki. Galaretka z tego wyszła niesamowita. Niestety, zagrycha nie doczekała innych produktów. Została skonsumowana błyskawicznie bez popitki, szkoda bo warto byłoby spróbować jak te smaki się łączą