Zacieranie metodą "na lenia".
Właśnie tego blg nie sprawdziłam - do czarta - zacieranie, godzina w 65 stopni potem podgrzanie do 76 na 10 minut. Może zacieranie też poprawić na lepsze jakościowo?
Ostatnio zmieniony piątek, 10 kwie 2020, 14:23 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Mam pytanie odnośnie tej metody. Widzę, że jest to metoda dla osób mieszkających w mieście - akurat w ogródku mam miejsce na beczkę, ale gotować tyle litrów?
Na wstępie dodam, że chciałbym uzyskać głównie łagodną czystą wódkę z posmakiem surowca, ale również i łagodną wódkę do przeleżakowania w beczce (taki pseudo whiskey). Dla mnie dobra wódka = łagodna wódka. Nie uznaję wyjątków, dlatego jeśli coś poniżej jest błędnie opisane, proszę o poprawę.
W dużym skrócie:
1) woda 95stC, enzym spłynniający i śrutę zbożową. Mieszamy, zostawiamy do 65st C
2) 65st C - dodajemy enzym scukrzający i upłynniający. W zależności od spodziewanego momentu, kiedy będę mógł dodać drożdże ( chodzi mi o to, że czasem trzeba iść do pracy ) owijam beczkę lub nie, aby 35st C wypadło w momencie, kiedy mogę się zacierem zająć. Oczywiście mieszanie co jakiś czas, co by grudek nie było. Mieszanie dopóty, aż nie będzie 35 st C, żeby nie otwierać niepotrzebnie i ryzykować zarażenia zacieru.
3) z uwagi na fakt, że nie posiadam zbiornika z płaszczem, (tutaj proszę o poprawę, jeśli coś źle zrozumiałem) wysładzam i filtruję. Czyli biorę cały(na pewno?) zacier i przenoszę do zbiornika z zamontowanym wężykiem sanitarnym (sraczwężyk), lub z workiem filtracyjnym i przelewam wodą 65st C, aż nie uzyskam BLG<4 ( jak rozumiem, można do końca i na tym robić nowy zacier ). Czy coś też zostawiam w beczce zaciernej? Bierzemy pod uwagę sytuację, że nie robię drugi raz zacieru tuż po pierwszym.
4) fermentacja na drożdżach gorzelniczych, klarowanie ( robić? Bentonit się nada, czy turboklary? )
5) psocenie dwukrotne ( aabratek ), bez bufora, z wypełnieniem, ale po stabilizacji odebraniu ślepotki przedgony ostrożnie ( nie za dużo ) za pierwszym razem, żeby nie wyjałowić wsadu. Rozdział do małych butelek i sprawdzanie organoleptyczne, czy nadaje się do przełożenia do drugiego odpędu.
Używać OLM, zawór bez refluksu albo minimalny ( pod koniec standardowo zwiększać RR? ). LM tylko przedgony i początkowy czas 1 kropla / 5-10sek, aż nie poleci bezsmrodkowy alkohol. Wtedy zakręcam i przełączam się tylko na OLM.
Odbieram również z początkową fazą pogonów, do osobnych naczyń - do sprawdzenia, co nadaje się do powtórnej destylacji. Reszta odzysk pozostałego alko do dołożenia do następnej pierwszej destylacji.
I tu pojawiają się moje pytania:
a) enzymy są naprawdę tanie. Czy mogę dodać ich nieco więcej? Z uwagi na fakt, że KEG z grzałkami, wolałbym ześrutować ziarno nieco grubiej, aby łatwiej to potem odfiltrować i mniej narażać grzałki na przypalenie. Czy któryś z kolegów próbował śrutować na średnio, ale potem przedmuchać śrutę, celem usunięcia mąki? Czy to grozi popsuciem smaku lub jest niezdrowe, jeśli zostanie tych enzymów? Czy też nie ma się czym przejmować? Czy dodawać jeszcze do fermentacji, jeśli próba jodowa nie wyjdzie?Nie będę miał jak podgrzać powtórnie tego, co już wyląduje w beczce.
Nie chcę oszczędzić 10zł, żeby potem męczyć się z przypalonymi grzałkami lub ryzykować złe samopoczucie.
b) czy zbyt dokładna filtracja z cząstek stałych nie popsuje smaku? Widzę, że sporo jest opinii, że już samo wysładzanie jest gorsze od destylacji całego zacieru, ale póki nie mam zbiornika z płaszczem, póty nie rozwodzę się nad tym, bo nie mam wyboru.
c) czy zacier z samego zboża, bez dodatku słodu będzie odpowiedni w smaku w porównaniu do słodowego? Pomińmy enzymy - co wnosi do bukietu słód? Chodzi mi o bukiet alkoholu po destylacji, nie sam zacier oczywiście.
d) czy metoda 2,5 ma tutaj sens? Czy jeśli wysłodzę zacier i jeszcze przefiltruję i dodatkowo użyję 2,5 nie pozbawię destylatu smaku?
Na wstępie dodam, że chciałbym uzyskać głównie łagodną czystą wódkę z posmakiem surowca, ale również i łagodną wódkę do przeleżakowania w beczce (taki pseudo whiskey). Dla mnie dobra wódka = łagodna wódka. Nie uznaję wyjątków, dlatego jeśli coś poniżej jest błędnie opisane, proszę o poprawę.
W dużym skrócie:
1) woda 95stC, enzym spłynniający i śrutę zbożową. Mieszamy, zostawiamy do 65st C
2) 65st C - dodajemy enzym scukrzający i upłynniający. W zależności od spodziewanego momentu, kiedy będę mógł dodać drożdże ( chodzi mi o to, że czasem trzeba iść do pracy ) owijam beczkę lub nie, aby 35st C wypadło w momencie, kiedy mogę się zacierem zająć. Oczywiście mieszanie co jakiś czas, co by grudek nie było. Mieszanie dopóty, aż nie będzie 35 st C, żeby nie otwierać niepotrzebnie i ryzykować zarażenia zacieru.
3) z uwagi na fakt, że nie posiadam zbiornika z płaszczem, (tutaj proszę o poprawę, jeśli coś źle zrozumiałem) wysładzam i filtruję. Czyli biorę cały(na pewno?) zacier i przenoszę do zbiornika z zamontowanym wężykiem sanitarnym (sraczwężyk), lub z workiem filtracyjnym i przelewam wodą 65st C, aż nie uzyskam BLG<4 ( jak rozumiem, można do końca i na tym robić nowy zacier ). Czy coś też zostawiam w beczce zaciernej? Bierzemy pod uwagę sytuację, że nie robię drugi raz zacieru tuż po pierwszym.
4) fermentacja na drożdżach gorzelniczych, klarowanie ( robić? Bentonit się nada, czy turboklary? )
5) psocenie dwukrotne ( aabratek ), bez bufora, z wypełnieniem, ale po stabilizacji odebraniu ślepotki przedgony ostrożnie ( nie za dużo ) za pierwszym razem, żeby nie wyjałowić wsadu. Rozdział do małych butelek i sprawdzanie organoleptyczne, czy nadaje się do przełożenia do drugiego odpędu.
Używać OLM, zawór bez refluksu albo minimalny ( pod koniec standardowo zwiększać RR? ). LM tylko przedgony i początkowy czas 1 kropla / 5-10sek, aż nie poleci bezsmrodkowy alkohol. Wtedy zakręcam i przełączam się tylko na OLM.
Odbieram również z początkową fazą pogonów, do osobnych naczyń - do sprawdzenia, co nadaje się do powtórnej destylacji. Reszta odzysk pozostałego alko do dołożenia do następnej pierwszej destylacji.
I tu pojawiają się moje pytania:
a) enzymy są naprawdę tanie. Czy mogę dodać ich nieco więcej? Z uwagi na fakt, że KEG z grzałkami, wolałbym ześrutować ziarno nieco grubiej, aby łatwiej to potem odfiltrować i mniej narażać grzałki na przypalenie. Czy któryś z kolegów próbował śrutować na średnio, ale potem przedmuchać śrutę, celem usunięcia mąki? Czy to grozi popsuciem smaku lub jest niezdrowe, jeśli zostanie tych enzymów? Czy też nie ma się czym przejmować? Czy dodawać jeszcze do fermentacji, jeśli próba jodowa nie wyjdzie?Nie będę miał jak podgrzać powtórnie tego, co już wyląduje w beczce.
Nie chcę oszczędzić 10zł, żeby potem męczyć się z przypalonymi grzałkami lub ryzykować złe samopoczucie.
b) czy zbyt dokładna filtracja z cząstek stałych nie popsuje smaku? Widzę, że sporo jest opinii, że już samo wysładzanie jest gorsze od destylacji całego zacieru, ale póki nie mam zbiornika z płaszczem, póty nie rozwodzę się nad tym, bo nie mam wyboru.
c) czy zacier z samego zboża, bez dodatku słodu będzie odpowiedni w smaku w porównaniu do słodowego? Pomińmy enzymy - co wnosi do bukietu słód? Chodzi mi o bukiet alkoholu po destylacji, nie sam zacier oczywiście.
d) czy metoda 2,5 ma tutaj sens? Czy jeśli wysłodzę zacier i jeszcze przefiltruję i dodatkowo użyję 2,5 nie pozbawię destylatu smaku?
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 1548
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Pytanie: własnie gotuję zatartą na lenia śrutę jęczmienną (odfiltrowaną - nie mam płaszcza) . Czy można wykorzystać ten dunder do zalania kolejnej śruty i zacierania na lenia?
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 maja 2020, 15:50 przez Skir, łącznie zmieniany 1 raz.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 2875
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 549 razy
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Można oczywiście dodać, ale sprawdź pH. Dunder potrafi być strasznie kwaśny i trzeba dodać go pół na pół z wodą lub podnieść trochę pH sodą.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 maja 2020, 20:36 przez Doody, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Wiem, że było to już wielokrotnie poruszane, że chodzi o pH i zakwaszenie pierwszego zacieru, ale czy na pewno wystarczy tylko zakwasić zacier, aby nie walił? Trzymam beczkę w mieszkaniu, nie miałem jeszcze wolnej soboty, aby w końcu ogarnąć sobie komórkę lokatorską i zwozić beczkę do fermentacji w tamtym miejscu.
Dlatego wolę się upewnić jeszcze raz, zanim żona mnie zabije.
Z uwagi na bardzo tani dostęp do zboża ( 10zł / 25kg dowolnego ) i śruty, nie zależy mi aż tak na przejściu każdego zacieru z negatywną próbą jodową, jeśli tylko to coś zmieni. Generalnie nie stricte o koszta tu chodzi.
Oczywiście chcę zacierać "na lenia".
Dlatego wolę się upewnić jeszcze raz, zanim żona mnie zabije.
Z uwagi na bardzo tani dostęp do zboża ( 10zł / 25kg dowolnego ) i śruty, nie zależy mi aż tak na przejściu każdego zacieru z negatywną próbą jodową, jeśli tylko to coś zmieni. Generalnie nie stricte o koszta tu chodzi.
Oczywiście chcę zacierać "na lenia".
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 2875
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 549 razy
-
- Posty: 89
- Rejestracja: niedziela, 28 paź 2018, 18:38
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Witam, jestem akurat po wielokrotnym zacieraniu kuku i nie czułem kiszonki. Dzisiaj skończyłem 6 raz pod rząd zacieranie a zacieram w kegu bo mam płaszcz i powiem że wygoda. Akurat teraz wszystko destyluje jeszcze raz na PS i do beczki
Następnie na tapetę idzie jęczmień mieszany z pszenicą i słód jęczmienny, pół na pół
Następnie na tapetę idzie jęczmień mieszany z pszenicą i słód jęczmienny, pół na pół
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Niestety moje drożdże nie dojechały na czas.. wczoraj się paczkomat zepsuł a dziś już kierowca nie stoi pod nim... Niestety nie mam wyboru bo beczka już stoi z zacierem. Które z drożdży byście polecali z tych co mam?
Bayanus GT, Alcotec vodka star, Alcotec turbo yeast pure 48, spiritferm turbo fruit, puriferm Moskwa?
Bayanus GT, Alcotec vodka star, Alcotec turbo yeast pure 48, spiritferm turbo fruit, puriferm Moskwa?
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Jeszcze jedno pytanie. Czy rozpoczęcie zacierania od 70st C może się udać? Bardziej chcialbym, aby to pytanie postawić jako tezę. Jako, że znam regułę vandt'hoffa oraz właściwości amylaza, możemy przejść do rzeczy. Zakres stosowania amylaz wynika z prostej cechy bislek, czyli denaturacja. Oznacza to tyle, że powyżej danej temperatury cząstki się po prostu rozpadają i nie mogą dalej pełnić swojej funkcji. Amylazy wykazują bardzo zróżnicowane właściwości. Tak np.: α- i β-amylazy roślinne mają odmienne optymalne warunki działania, tj. temperaturę i pH środowiska. α-amylaza jest najbardziej aktywna w środowisku mało kwaśnym (pH 4,7 – 5,0)
i w temp. 51 – 66°C, natomiast β-amylaza jest aktywniejsza w środowisku bardziej kwaśnym,
ale w niższej temperaturze (48 – 51°C). Ja wiem, że to zaprzecza opisowi produktu z buteleczki, ale skupmy się na wspomnianej regule. Prawo to określa nie mniej nie więcej to, że reakcja chemiczna, czyli również kataliza enzymatyczna przyspiesza dwukrotnie na każde 10st C. Oczywiście zachowując w pamięci cały czas świadomość denaturacji. Pominmy wpływ pH, które możemy kontrolować, wpływ inhibitorów i innych związków. Zacieranie to zjawisko powtarzalne.
I tu dochodzimy do meritum - Alfa i beta amylaza są enzymami pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Oczywiście betę posiadają tylko rośliny wyższe. I zgodnie z przytoczonym prawem vandt'hoffa w niższej temperaturze, np 36,6 at C te enzymy również działają, choć oczywiście wolniej. Czy więc nie powinniśmy dążyć do skleikowania zbóż, a potem do utrzymania jak najdłużej temperatur nieco poniżej 60st C czyli optimum?
Powstają dwa pytania:
1) w jakiej najniższej temperaturze udało Wam się zatrzeć zboże?
2) czy ktoś próbował zacierać na zimno, ale z enzymami? Mówię tu oczywiście bardziej o przypadku, że zapomniał o beczce i był zmuszony dodać enzymów dużo za późno.
Jeśli coś jest niewyraźne, to przepraszam, pisze z telefonu.
Ja osobiście robię próbę- zatarlem śrutę jęczmienna wykorzystując wodę z chłodnicy, czyli 72st C. 15litrow (beczka 120l) zagotowałem, aby uzupełnić braki w temperaturze związanej z dodaniem zimniejszej śruty oraz normalnych strat. Tak więc zaczynałem od 74 st C.
Czy ktoś robił podobnie?
i w temp. 51 – 66°C, natomiast β-amylaza jest aktywniejsza w środowisku bardziej kwaśnym,
ale w niższej temperaturze (48 – 51°C). Ja wiem, że to zaprzecza opisowi produktu z buteleczki, ale skupmy się na wspomnianej regule. Prawo to określa nie mniej nie więcej to, że reakcja chemiczna, czyli również kataliza enzymatyczna przyspiesza dwukrotnie na każde 10st C. Oczywiście zachowując w pamięci cały czas świadomość denaturacji. Pominmy wpływ pH, które możemy kontrolować, wpływ inhibitorów i innych związków. Zacieranie to zjawisko powtarzalne.
I tu dochodzimy do meritum - Alfa i beta amylaza są enzymami pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Oczywiście betę posiadają tylko rośliny wyższe. I zgodnie z przytoczonym prawem vandt'hoffa w niższej temperaturze, np 36,6 at C te enzymy również działają, choć oczywiście wolniej. Czy więc nie powinniśmy dążyć do skleikowania zbóż, a potem do utrzymania jak najdłużej temperatur nieco poniżej 60st C czyli optimum?
Powstają dwa pytania:
1) w jakiej najniższej temperaturze udało Wam się zatrzeć zboże?
2) czy ktoś próbował zacierać na zimno, ale z enzymami? Mówię tu oczywiście bardziej o przypadku, że zapomniał o beczce i był zmuszony dodać enzymów dużo za późno.
Jeśli coś jest niewyraźne, to przepraszam, pisze z telefonu.
Ja osobiście robię próbę- zatarlem śrutę jęczmienna wykorzystując wodę z chłodnicy, czyli 72st C. 15litrow (beczka 120l) zagotowałem, aby uzupełnić braki w temperaturze związanej z dodaniem zimniejszej śruty oraz normalnych strat. Tak więc zaczynałem od 74 st C.
Czy ktoś robił podobnie?
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Ja kiedyś miałem przypadek (na początku swojej drogi) zatrzymania się fermentacji słodu na poziomie +8 Blg. Nie wiedziałem co zrobić i dodałem połowę zalecanej dawki glukoamylazy. Fermentacja ruszyła po około 2 godzinach i zacier skończył pracę na +1 Blg. Gdzieś popełniłem błąd i nie scukrzyłem całej skrobi ale nawet za zimno enzym dał radę.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Czyli potwierdza się. Następna próba na zimno. Zrobię jakąś mniejszą próbę. Ciekaw jestem co wyjdzie. Dodam większą ilość enzymów.
Dziś rano sprawdzałem blg zacieru i uzyskałem 16blg czyli całkiem fajnie. Temperatura 43stC więc jeszcze liczę, że cukier może wyjść wyższy plus za wysoka temperatura do pomiaru.
No nic, idziemy w metodę na leniwego lenia. Będę powiadamiać o wynikach.
Dziś rano sprawdzałem blg zacieru i uzyskałem 16blg czyli całkiem fajnie. Temperatura 43stC więc jeszcze liczę, że cukier może wyjść wyższy plus za wysoka temperatura do pomiaru.
No nic, idziemy w metodę na leniwego lenia. Będę powiadamiać o wynikach.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
online
- Posty: 212
- Rejestracja: niedziela, 5 kwie 2015, 09:26
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Wielu z nas zaciera już "na zimno". Mieszanka którą zwiemy tu KOJI do tego służy. To nic innego jak połączenie drożdży, alfa i beta amylazy i fitazy w ilościach, które pozwalają zakończyć fermentację w znośnym czasie. To samo co z tej mieszanki, uzyskasz stosując odpowiednie dawki enzymów i dodatkowo jakiejś pożywki, tylko musisz poeksperymentować z ilościami. Ale na plus jest to, że możesz użyć wybranych drożdży dających pożądany profil smakowy. Także owocnych eksperymentów i pisz o postępach
-
- Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 4 gru 2018, 23:03
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Okolice Płocka
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
@ przegab chyba dobrze główkujesz..., sam poczytałem o Koji, nabyłem je nawet dzięki uprzejmości @ zor-ro 1970, myślałem o tym żeby rozszyfrować co tam żółci bracia dodają oprócz samych drożdży (jakie to enzymy i w jakich proporcjach/ ilościach) aby zaopatrzyć się w te enzymy i dowolne drożdże inne niż koji i raczej z rynków innych niż chińskie... Co do ekonomiki tego przedsięwzięcia to nie przeliczymy dopóki nie wiemy ile i czego tam nasypali ale ceny koji mają wysokie wahania, dochodzi koszt wysyłki, czas oczekiwania itd. Poza tym instrukcja koji nic nie mówi o wcześniejszym kleikowaniu, ktoś z kolegów jedynie dodawał do żyta na nich robionego enzymu redukującego lepkość... Może ktoś bardziej " chemiczny" pomoże i zaproponuje jakąś " mieszankę wyjściową" , którą my później będziemy mogli testować i może w jakimś stopniu modyfikować...? @ MASaKrA_ Domingo czy poczyniłeś może jakieś próby i móglbyś coś opisać...? A swoją drogą to te zboża/śruty masz naprawde w dobrej cenie! To tylko dla Ciebie czy też możesz " załatwić" więcej i podzielić się..., pisz na priv w razie coś...
Pozdrawiam wszystkich
Mirek
Pozdrawiam wszystkich
Mirek
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Witam Koledzy, potrzebuje pomocy
wczoraj zatarłem na lenia 7kg słodu jęczmiennego z 21 litrami wody . fermentator zawinąłem w karimatę i zostawiłem na noc (15godzin) . Jak przyszedłem teraz do nastawu to stwierdziłem ze zacier zaczął fermentować, a nie dodałem jeszcze drożdży. Temperatura zacieru jest jeszcze 38'C. Prawdopodobne weszły dzikusy. Co mam robić? schłodzić do 30' i dac drożdże (cobra whisky) , czy wylać bo nic z tego nie będzie. BLG mam 19 ale cały zacier trochę śmierdzi jak psie gówno. Co mam robić???
wczoraj zatarłem na lenia 7kg słodu jęczmiennego z 21 litrami wody . fermentator zawinąłem w karimatę i zostawiłem na noc (15godzin) . Jak przyszedłem teraz do nastawu to stwierdziłem ze zacier zaczął fermentować, a nie dodałem jeszcze drożdży. Temperatura zacieru jest jeszcze 38'C. Prawdopodobne weszły dzikusy. Co mam robić? schłodzić do 30' i dac drożdże (cobra whisky) , czy wylać bo nic z tego nie będzie. BLG mam 19 ale cały zacier trochę śmierdzi jak psie gówno. Co mam robić???
-
- Posty: 88
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2019, 10:30
- Otrzymał podziękowanie: 15 razy
-
- Posty: 3803
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Zacieranie metodą
Z tego co pisali koledzy na białym forum, piro nie nadaje się do nastawów/zacierów, które będą w przyszłości destylowane. Piro jest wyczuwalne w destylacie, więc piro tylko do win, które pozostaną winamiprzegab pisze:Jak masz to daj piro
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 wrz 2020, 15:54 przez Doody, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 96
- Rejestracja: piątek, 13 gru 2019, 18:14
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wino
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Krosno
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Zacieranie metodą
Nie na 4 ale na 24 godziny, napowietrzanie i drożdże. Nic nie przejdzie do destylatu, bo siarki już nie będzie.przegab pisze:Jak masz to daj piro, zostaw do wietrzenia na 4 godziny
Pozdrawiam
Krzysztof
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego faktu w słowa ( J.Tuwim )
Krzysztof
Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia nie obleka tego faktu w słowa ( J.Tuwim )
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Witam, w niedziele dodałem uwodnione Cobra Whisky, ale niestety nie szaleją, wczoraj i dzisiaj , ledwie zrobi podwójny "bulg"w rurce raz na 40 sekund. Jak miałem te same drożdże na zacierze mieszanym, słód jęczmienny, trochę kukurydzy i trochę pszenżyta to z rurki przez pierwsze dni waliło jak z pepeszy. Fakt że wtedy cały zacier był rzadszy, tu zrobiłem proporcje 1 do 3 i jest gęstawy. Co myślicie co jest powodem słabej fermentacji. Gęstość , czy może dzikusy zjadły Cobre? Jak zauważyłem życie dzikusów w niedziele, to rurka bulgotała co 20-30 sekund.
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Nie mierzyem temperatury, ale zacier stoi w kotlowni i temperatura jest dość wysoka, dwa tygodnie temu zacier fermentował jak szalony. Od niedzieli do środy praktycznie wszysko przefermentowalo. Sprawdziłem dziś blg, nic nie zeszlo. Nie wiem, chyba muszę dodać nowe drożdże. Zapach też się zmienia. Od psiej kupy, przez rzygowiny, teraz do starej śmietany.
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
Macie racje, ale ktoś mi poradził żeby uwodnić, to uwodniłem, nie sadzę zęby to miało negatywny wpływ , Teraz za drugim razem tez myślę uwodnić, bo na górze zacieru zbiera sie "dykta " z łupin zboża. Oczywiście mogę użyć wiertary i rozbić tą Dyktę i wsypać cobre , co o tym sądzicie?
Nie wierze że jak uwodniłem Cobre i do dzbanka na 1/2 litra wody dałem troch cukru i całość po 10 minutach zaczęła buzować w dzbanku , to potem uszkodziło te drożdże.
Nie wierze że jak uwodniłem Cobre i do dzbanka na 1/2 litra wody dałem troch cukru i całość po 10 minutach zaczęła buzować w dzbanku , to potem uszkodziło te drożdże.
-
- Posty: 222
- Rejestracja: środa, 21 lis 2018, 11:45
- Krótko o sobie: Osoba szukająca swojego JA nie tylko w szkle :P
- Ulubiony Alkohol: Księżycówka
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Błędów
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: Zacieranie metodą "na lenia".
A tematach o cukrówkach też byli tacy "artyści", co najpierw uwadniali drożdże turbo, a potem byli zdziwieni, że nie przerobiło.
Ktoś wspominał, że uwadnianie drożdży razem z pożywką jest negatywne dla drożdży, następuje ich zatrucie. Drożdże turbo do suszone drożdże + pożywka.
Ktoś wspominał, że uwadnianie drożdży razem z pożywką jest negatywne dla drożdży, następuje ich zatrucie. Drożdże turbo do suszone drożdże + pożywka.
"Kto pyta, nie błądzi. Kto nie pyta, nigdy się nie dowie."