Re: Kolumna a rektyfikacja. Kompendium wiedzy w pigułce.
Postautor: MASaKrA_Domingo » czwartek, 13 sie 2020, 14:02
Kolego @lesgo58 - proszę Cię o informację, jak Ty to widzisz. Jesteś autorem tej metody.
Uwaga - poniższa wypowiedź jest moimi przemyśleniami i nie uważam, że mam rację. Jeśli ktoś widzi błąd w rozumowaniu, proszę o jego wskazanie. Uczmy się od siebie nawzajem.
Długo zastanawiałem się, dlaczego w moim przypadku 2,5 nie zdaje rezultatu, aż pomyślałem o dwócz rzeczach. Jak kolega @forma wspominał, przy odbiorze 8ml/min nie czuje słodkawego posmaku spirytu cukrowego. I to jest do mnie ważna informacja.
Ostatnim razem przeprowadziłem metodę 2,5 przy stabilizacji kolumny. Przyznam szczerze, nie byłem już wtedy przekonany do tej metody i rzeczywiście, nie spełniła moich ocekiwań. Opis post wyżej.
Dziś podszedłem do tematu 2,5 nieco inaczej.
Zakładam dwie rzeczy.
1) wiele z przedgonów mimo wyższej temperatury parowania przechodzą nam jako przedgon.
2) mimo, że przechodzą jako przedgon, są cięższe molowo, niż alkohol etylowy.
Założyłem ( pytanie czy słusznie ), że nawet jeśli wiele z tych przedgonów nam przechodzi szybko, to niestety są zatrzymywane w kolumnie podczas stabilizacji, a następnie opadają w jej dolne części, jako że są to ciecze cięższe. Trochę tak, jakbyśmy zmieszali oliwę z wodą ( pomińmy to, że w czystej postaci się nie mieszają ). Oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa - jak to mawiały nasze babki. I myślę, że w kolumnie jest to samo. Fajnie, że amyl i inne związki nam przechodzą jako przedgony, ale potem zamiast je odebrać, to pozwalamy kolumnie się ustabilizować i opadają nam w jej dolne warstwy, w tym do bufora.
Dlatego też tym razem podszedłem inaczej do tematu.
Najpierw rozgrzałem keg do ~79st C, a następnie ustawiłem moc grzania 600W. Tak, tylko 600W. Chodzi o to, aby grzałki, które w przypadku 2,5 są na górze wsadu, miały czas rozgrzać mi równomiernie wsad. Pamiętajmy, że konwekcja następuje w górę, a nie w dół.
Następnie, przy ok 80st C ( nie pamietam dokładnie ) opary ruszyły powoli kolumną i trafiły na otwarty zawór na głowicy. W tym czasie OLM zamknięty.
Odebrałem ok 70ml płynu, a jego początkowa część, to był czysty duch buraka. Tak czysty, że nawet nie czułem charakterystycznej ostrości początkowego przedgonu. Ot, słodkawo-mdły zapach i smak, ale do kwadratu. Potem odebrałem ok 150ml płynu i czułem, że nabrał on w ostatniej fazie już tej charakterystycznej ostrości spirytusu ( zapach drażniący nozdrza, ale neutralny ). Faza wstępna odbioru przedgonów zakończona. Początkowe 70ml w zlew, a te 150ml po 4h stwierdziłem, że dodam do śmieci i kiedyś tam przedestyluję dla odzyskania spirytu.
Potem przeszedłem do stabilizacji kolumny. Utraciłem zupełnie ww aromaty, więc proces przerwałem, kolumna ok godziny się studziła i po rozcieńczeniu do 20% przeszedłem do rektyfikacji. Oczywiście cały czas tutaj piszę o rektyfikacji surówki, a nie nastawu!
Potem proces przebiegł już standardowo, to odbiór spirytu z OLM. Odbiór początkowy w granicach 30ml/min, grzanie to 2600W, początkowo oczywiście zalanie kolumny ( swoją drogą dopóki nie miałem wizjera, nie sądziłem jak wielką różnicę robi zalanie kolumny i te dodatkowe 22cm między OLM a głowicą - dzięki jeszcze raz @sero! ).
Lekki duszek buraka nadal występował, ale tak lekki, że to już zupełnie nie jest bimbrowy posmak, a ta charakterystyczna trzecioplanowa słodkość.
Nie mniej, biorąc pod uwagę post kolegi @forma z tematu o kunszcie rektyfikacji a smaku wyrobu, zmniejszyłem odbiór na 8ml/min ( nadal przy 2600W ).
Zauważyłem, że po ok 20min ( dałem tyle czasu na "ustabilizowanie" się kolumny w nowych warunkach ) destylat znacznie zmniejszył mi zawartość słodkości - był znacznie bardziej neutralny.
Oczywiście zawsze testuję destylat rozcieńczając go do ok 15-20% ciepłą wodą - tak nic się nie ukryje.
I teraz chciałbym te dwa posty kolegi lesgo i formy podsumować. Czy nie jest tak, że etanol nam niejako "wypycha" w dół kolumny wszelkie związki cięższe ( te lekkie w zdecydowanej większości usuwamy na etapie przedgonów z nastawu ) tak skutecznie, że uzyskujemy coraz czystszy destylat? To by też tłumaczyło skuteczność buforów - każdy z nas zna smród, jaki z nich się wydostaje po opróżnianiu.
Tak samo zauważyłem, że podczas burzliwej pracy bufora ciężko jest już utrzymać założoną temperaturę na 10 półce. Dziś np jest to u mnie 76,70st C. Bufor zaczyna pracować w momencie, gdy zaczyna brakować nam ciśnienia etanolu w kolumnie. Słowem gdy odbiór jest większy niż podaż par z kotła. Zakładając, że optymalna ilość par w kolumnie to 100%, to bufor będzie ją uzupełniał niejako z opóźnieniem, tj musi powstać podciśnienie, aby zaciągnąć z niego pary, które wtedy uzupełnią kolumnę na <100% ( załóżmy 95% ).
Dlatego też zauważyłem, że najczystszy destylat wychodzi w późniejszej fazie rektyfikacji, gdy wsad alkoholowy w kotle jest już ubogi ( a tym samym współczynniki rektyfikacji rosną ), a jeszcze bufor nie zaczął pracować.
Oczywiście dobrze byłoby, abyście mnie dobrze zrozumieli - ja nie uważam, że bufor jest zły - absolutnie jest to świetne urządzenie. Po prostu jest jak klatka w aucie przy uderzeniu w ścianę przy 60km/h w porównaniu do motocykla. Przeżyjemy, w znacznie lepszym stanie, ale i tak coś nam się stanie - nie wyjdziemy bez szwanku.
Jeśli ktoś ma czas, chęci i otwarty umysł, proszę Was o testy. Zacznijcie odbierać przedgon jeszcze przed stabilizacją kolumny, przed zalaniem, ale w opisany przeze mnie sposób.
Spodziewamy się, że opary ruszą przy 92st C? W takim razie do 85st C grzejemy normalnie, potem zwalniamy na 1-2kW, a od 90,5st C grzejemy na 600W, dając się wsadowi równomiernie rozgrzać i z całej swojej objętości puścić te syfy, które psują nam destylat.
Kończąc mój przydługi post - po to jest to forum, aby dzielić się swoimi przemyśleniami. Nawet jeśli nie mam racji, to może kogoś naprowadzę na właściwe tory.
Dziękuję za poświęcony Wasz czas.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 sie 2020, 14:05 przez
MASaKrA_Domingo, łącznie zmieniany 1 raz.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!