Witajcie
Zrobiłem nalewkę wg. przepisu:
25dg umytych pociętych suszonych śliwek
skórka z jednej cytryny
3 goździki
łyżka miodu
Zalałem 0,5l gorącej wody i wymieszałałem
następnie dodałem 0,5 l 95% psoty
Po 24 godzinach widzę, że coś jest nie tak płyn jest gęsty, oleisty
Wiem, że nie powinienem zalewać gorącą wodą - da się nalewkę jeszcze uratować ?
Czy jeżeli zwiększę ilość alkoholu to coś jeszcze z tego będzie ?
nalewka na suszonych śliwkach - pomocy !!!
-
Autor tematu - Posty: 13
- Rejestracja: wtorek, 1 lis 2011, 15:02
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
Re: nalewka na suszonych śliwkach - pomocy !!!
Jest to portal własnych pomysłów i eksperymentów więc opowiem Wam co zrobiłem.
Przyniosłem mały kawałek wysuszonej dębiny (ścinana 3 lata temu i leżała pocięta do użycia w kominku)
ścinek długości 4cmm/2cm i grubości jakieś 3mm postanowiłem szybko przysposobić do użycia w nalewce.
Wybór padł na .... mikrofalówkę.
Mam nadzieję, że Szanowni Forumowicze nie pospadali z foteli
Max mocy 750W, czas 10-15 sekund i wyciągam pięknie przypalony kawałek drewna.
Jeszcze gorący powędrował do słoja z miksturą która wzbudzała takie obawy.
Minęło kilka dni i nie wytrzymałem.
Musiałem sprawdzić czy wszystko nadaje się jeszcze do czegoś i czy nie wyląduje w kanałach.
Zmontowałem prowizoryczny filtr stożkowy.
To co zaczęło kapać przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zapachu jaki się roztaczał nie jestem w stanie nawet opisać.
Czułem delikatną nutę śliwek, trochę zapachu skórki cytryny pomieszaną z miodem i alkoholem.
Mówię Wam poezja.
Oczywiście nie obyło się bez degustacji - w smaku równie dobre.
przepuściłem na koniec całość prze filtr do kawy i odstawiłem do klarowania w zimnej piwicy.
Uzyskałem pełną butelkę o pojemności 0,7l.
Postaram się o foto końcowego produktu.
Przyniosłem mały kawałek wysuszonej dębiny (ścinana 3 lata temu i leżała pocięta do użycia w kominku)
ścinek długości 4cmm/2cm i grubości jakieś 3mm postanowiłem szybko przysposobić do użycia w nalewce.
Wybór padł na .... mikrofalówkę.
Mam nadzieję, że Szanowni Forumowicze nie pospadali z foteli
Max mocy 750W, czas 10-15 sekund i wyciągam pięknie przypalony kawałek drewna.
Jeszcze gorący powędrował do słoja z miksturą która wzbudzała takie obawy.
Minęło kilka dni i nie wytrzymałem.
Musiałem sprawdzić czy wszystko nadaje się jeszcze do czegoś i czy nie wyląduje w kanałach.
Zmontowałem prowizoryczny filtr stożkowy.
To co zaczęło kapać przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zapachu jaki się roztaczał nie jestem w stanie nawet opisać.
Czułem delikatną nutę śliwek, trochę zapachu skórki cytryny pomieszaną z miodem i alkoholem.
Mówię Wam poezja.
Oczywiście nie obyło się bez degustacji - w smaku równie dobre.
przepuściłem na koniec całość prze filtr do kawy i odstawiłem do klarowania w zimnej piwicy.
Uzyskałem pełną butelkę o pojemności 0,7l.
Postaram się o foto końcowego produktu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 631 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: nalewka na suszonych śliwkach - pomocy !!!
Nie masz za co przepraszać. Dobrze odpowiedziałeś i chwała Ci za to. I pomimo tego, że od opisanej sytuacji minęło już parę lat może i dzisiaj Twoja odpowiedź komuś pomoże. Ja bym koledze przyznał nie złotą łopatę czy koparę ale srebrną lupkę do dalszego wyszukiwania i rozwiązywania zawieszonych w próżni tematów. Srebrną bo temat dosyć błahy .