Moja pierwsza wiśniówka

Dyskusja ogólna o wytwarzaniu nalewek i ich przyrządzaniu...

Autor tematu
takei
2
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 4 lip 2019, 16:32

Post autor: takei »

Witam.
Jako że parę miesięcy temu stuknęła mi osiemnastka postanowiłem zrobić swój pierwszy w życiu domowy alkohol. Początkowo zastanawiałem się nad zwykłym winem z winogron, które mój ojciec swego czasu robił co roku lub domowym piwem, o którym sporo ostatnio słyszę. Koniec końców zdecydowałem, że wykorzystam rosnącą pod domem wiśnię, ponieważ co roku i tak nikomu nie chce się zrywać z niej kwaśnych owoców. Poczytałem trochę na ten temat i znalazłem różne przepisy w internecie. Niepokoi mnie, że jestem w tym temacie nowy, a nie chcę prosić o pomoc rodziców czy wujków bo chcę pochwalić się efektami na jakiejś rodzinnej uroczystości. Najbardziej boję się tego, że żaden przepis nie podaje co zrobić nalewką po odleżeniu dwóch tygodni w słoju z wiśniami i cukrem. Bo według mojej skromnej wiedzy chemiczno-biologicznej wiśnie po takim czasie powinny się zepsuć, a niezawekowany alkohol skwaśnieć. Jak upewnić się że do tego nie dojdzie?

wawaldek11
2500
Posty: 2914
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: wawaldek11 »

Wcześnie startujesz z produkcją ;)
Witaj wśród pozytywnie zakręconych.
Powinieneś wiedzieć, że alkohol konserwuje, zabija wiele bakterii i inne dziadostwa. Chyba już w roztworze od 20-25% nie rozwijają się organizmy, a wręcz giną. Wiśnie zalej mocą ok. 60%, a po odlaniu nalewu zasyp cukrem - wyciągnie resztę alkoholu i soku z owocków. Po odlaniu syropu możesz bez pasteryzacji zamknąć w słoiku na późniejsze podjadanie.
Pozdrawiam,
Waldek

Autor tematu
takei
2
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 4 lip 2019, 16:32
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: takei »

Moim zdaniem im wcześniej się zaczyna tym lepiej :) Moi rodzice myśleli chyba podobnie bo czytać i pisać umiałem jeszcze przed pójściem do szkoły.
wawaldek11 pisze:Wiśnie zalej mocą ok. 60%, a po odlaniu nalewu zasyp cukrem - wyciągnie resztę alkoholu i soku z owocków. Po odlaniu syropu możesz bez pasteryzacji zamknąć w słoiku na późniejsze podjadanie.
Czyli jeśli dobrze rozumiem wiśnie zalać roztworem spirytusu, a po jakimś czasie zasypać cukrem i tę mieszankę soku z cukrem znów zlać do nalewki?
Bo spotkałem się też z wersją gdzie w przegotowanej wodzie rozpuszczało się cukier, mieszało ze spirytusem i zalewało tym wiśnie. Wydaje mi się to łatwiejsze :hmm:
Awatar użytkownika

psotamt
1150
Posty: 1185
Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
Ulubiony Alkohol: Zbożowy
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 177 razy
Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: psotamt »

takei pisze:Wydaje mi się to łatwiejsze :hmm:
A nie znaczy, że lepsze. W nalewkach są dwie drogi do sukcesu: najpierw lejemy spirytus 70% do owoców trzymając je w tym stanie przez miesiąc do dwóch i dopiero potem uruchamiamy cukier, albo najpierw na krótko cukier i dopiero czysty spirytus do soku, a wódkę do owoców. Osobiście najczęściej stosuję pierwszą metodę ale dla wiśni robię wyjątek i najpierw daję cukier. Po usunięciu pestek bardzo łatwo i szybko puszczają sok po zasypaniu cukrem. Trzeba jednak bardzo uważać by nie weszły w fermentację, bo to pewne jak amen w pacierzu. Zwykle wiśniom wystarczy współpracy z cukrem 3 - 6 dni. Duży wpływ na czas ma temperatura - im większa tym krócej należy je trzymać.
Wiśnie zasypane cukrem codziennie sprawdzam i gdy zauważę pierwsze pęcherzyki pianki wokół owoców będących na wierzchu i zapach świadczący, że coś więcej zaczyna się dziać, oddzielam sok od owoców. Sok pasteryzuję i zalewam czystym spirytusem. Do owoców zaś wlewam alkohol o stężeniu 40%. Teraz to wszystko może spokojnie stać przez dowolny czas, zwykle trochę ponad miesiąc. Potem obydwa płyny mieszam ze sobą (oczywiście bez wiśni) i butelkuję. Jeśli dobrze przefiltruję podczas butelkowania to zwykle w butelkach, gąsiorkach w wiśniówce nie ma osadu.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Awatar użytkownika

zając_poziomka
50
Posty: 96
Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: zając_poziomka »

Nie idź na łatwiznę. Nic na tym nie zyskasz. Owoce zalej 60-70% alkoholem. Po miesiącu odlej to, a owoce zasyp cukrem. Tak jak pisał kolega wyżej, cukier się rozpuści wyciągając sporo alkoholu, który naciągnęły owoce. Całość wymieszaj i odstaw do wyklarowania. Wiśnie możesz zjeść. Polecam w czekoladzie.
Do samej nalewki możesz dorzucić dodatki. W ubiegłym roku do jednej wersji dodałem cukier brązowy i cynamon, a do drugiej trochę płatków dębowych. Obie wyszły naprawdę doskonałe, lepsze niż "czysta" wersja.

zaradek
250
Posty: 257
Rejestracja: sobota, 16 wrz 2017, 21:39
Podziękował: 16 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: zaradek »

Popieram.
Dodatkowo (opcjonalnie) zamiast zostawiać wiśni możesz je odcisnąć np. prasą do owoców i to, co wyleci jeszcze dodać do nastawu.
Chciałem w objęcia Morfeusza, ale Dionizos był szybszy.

acurlydrug
300
Posty: 325
Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
Podziękował: 25 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Moja pierwsza wiśniówka

Post autor: acurlydrug »

A odciśnięte jeszcze raz zalać czterdziestką, i wtedy bardzo dobra wódeczka wychodzi :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wytwarzanie Nalewek”