. Dotychczas byłem tylko smakoszem cudzych wyrobów ale temat zawsze był mi bliski sercu. Nie będę czarował, jedyny mój kontakt z destylacją to późne lata 80te, jak tatko musiał na chwilkę gdzieś wyskoczyć, a mi kazał tylko podmienić słoik jak nakapie pełny...zapaliła się szafka nad gazówką bo kuzyn zawołał pokopać w piłę i się przelało. Dobrych kilka lat zanoszę się z zakupem destylatora ,a kasa wiecznie szła na coś innego. W tym roku powiedziałem ''dość!!'' i za odszkodowanie po złamanych dwóch kościach śródstopia (na które czekam) padła decyzja o zakupie aparatury...no coś od życia też się należy.Od jakiś dwóch tygodni przeglądam to forum i jest tu naprawdę sporo tęgich głów służących dobrą radą...której będę potrzebował.
Pozdrawiam. Wojtek
