Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Otrzymywanie spirytusu z wykorzystaniem kolumn rektyfikacyjnych.

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:

Post autor: robert.michal »

post133857.html#p133857

chodzi o ten rysunek?. przecież tam jest mała studzienka zbierająca i rurka zasysająca - ile tam może być ml ? to raczej nie "jezioro" . To jest kompromis, między spuszczeniem 100%, a właściwym dogrzaniem i wysokością bufora.
wkg_1 pisze: Ale pytałem jak długo u Ciebie trwa stabilizacja po zamknięciu bufora i czy w trakcie procesu też temperatura w nim spada ...
Czekam, aż wszędzie staną temperatury. jak wzrasta temperatura w głowicy po spuszczeniu jeziorka. grzeję umiarkowanie i gdy w kegu prawie woda to zaczyna wzrastać w nim temperatura, a potem stopniowo opróżnia się i zaczyna stopniowo wrzeć, wcześniej totalny spokój w buforze. Temp stopniowo spada, można to zmierzyć, ale mam wrażenie, że spada co raz szybciej. Gdy temp. zbliża się do 90 to kończę. wtedy jest do połowy pełen. wylewam do zlewu zawartość bufora, trochę go jeszcze przedmuchuję, potem zamykam zawór w buforze, spuszczam jeziorko w LM i jednocześnie wyłączam grzanie. Do bufora spływa ok 400ml. - to zbieram osobno i kiedyś przedestyluję. Nie redukuję pod koniec i nie czekam na drgnięcie na 10 półce, bo do końca jest stabilnie. To co opuszcza kolumnę przez LM przeznaczam na straty.
Ale ostatnio miałem niekontrolowany "strzał " bufora. prawdopodobnie przez to, że dosypałem tam sprężynek, albo za bardzo zszedłem z mocą grzania. muszę to zweryfikować.

ostatnie udane grzanie: keg 30 bufor 2litry(może 2,1 nie pamiętam. 28 litrów nastawu z 7kg
kolumna 60,3 , 3 godziny rozgrzewania i stabilizacji:
takie były temperatury
start głowica 77,561 bufor 78,82 keg 96,01
po 1,5 godziny
głowica 77,599 bufor 79,95 keg 100,63
po 3 godzinach
głowica 77,603 bufor 82,25 keg 101,07

10 półka bez zmian -74,93stopni

do wylania 400 ml przedgon , 200ml pogon (przeliczony na spirytus)
serce 3400 ml.
do zbiorczego gotowania to co zostało w kolumnie - 380 ml (to ma 70-95 % zależy kiedy wyłączę)
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com
promocja

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

No tak, tak to powinno działać i na pewno działa gdy spuszczamy zawartość bufora na zewnątrz.

Natomiast jak spuszczamy do KEG-a to rurka jest na dole połączona ze zbiornikiem a tam jest ciśnienie. I to niestety widać gdy grzejąc z dużą mocą na początku procesu zalewam kolumnę, bufor pełen, chcę go później opróżnić do KEG-a, otwieram zawór i d..a blada - nic się nie dzieje, płyn w buforze ani drgnie. Spływa niechętnie po pewnym czasie stabilizacji z gzraniem juz normalnym a czasem muszę wręcz wyłączyć grzałki. Wiem, że koledzy aż odkręcają wlew do KEG-a żeby zmusić zawartość bufora do spłynięcia do zbiornika : ( Wnosze z tego - może się mylę, że ten lewar nie zadziała przy opróżnieniu bufora do KEG-a po odebraniu przedgonów na otwartym buforze.

Intuicja mówi mi, że problem buforowania przedgonów przez bufor jest nieco rozdmuchany ale na intuicji daleko zajechać nie można ; )
robert.michal pisze:post133857.html#p133857
chodzi o ten rysunek?. przecież tam jest mała studzienka zbierająca i rurka zasysająca - ile tam może być ml ? to raczej nie "jezioro" . To jest kompromis, między spuszczeniem 100%, a właściwym dogrzaniem i wysokością bufora.
Tak, jeżeli jest lewar przy wylewaniu na zewnątrz. Jak wężyk jest połączony z KEG-iem to z 1/4 bufora zostaje moim zdaniem.
robert.michal pisze: .... gdy w kegu prawie woda to zaczyna wzrastać w nim temperatura, a potem stopniowo opróżnia się i zaczyna stopniowo wrzeć, wcześniej totalny spokój w buforze.
Hmmm ... masz większy bufor w stosunku do zbiornika, mi wrze praktycznie od początku. Najpierw słabiej a pod koniec mocniej, prawie jak na kolumnie półkowej ; (((
Ostatnio zmieniony piątek, 11 sty 2019, 20:30 przez wkg_1, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: lesgo58 »

Witek gdy tak czytam Twój post to widzę, że coś jest nie halo. Dlatego nie dziwią mnie już Twoje problemy, które nam tu wyłuszczasz.
Kol. robert_michał praktycznie opisał proces jakby obserwował to co dzieje się u mnie. Czyli jeśli u nas dwóch jest prawie identycznie to niestety ale u Ciebie coś nie trybi. I raczej powinieneś się głównie nad tym skupić.
U mnie praktycznie mogę opróżnić bufor w każdym momencie. I to całkowicie. Widzę to w wężyku silikonowym, który łączy zawór z kegiem. Ciśnienie panujące w kegu wcale nie przeszkadza w opróżnianiu.
Próbka mojej surówki po procesie w którym dwukrotnie odbieram przedgony. Raz na otwartym buforze a raz na zamkniętym - jest na bardzo wysokim poziomie. Zapach jest tylko spirytusowy a w smaku czuć bardzo delikatnie że to jest spirytus który różni się od tej surówki którą dodatkowo poddamy dodatkowemu doczyszczaniu. Tak, że bufor w połączeniu z OLM spełnia swoje zadanie.
Ostatnio zmieniony piątek, 11 sty 2019, 21:45 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

To znaczy te dywagacje o jeziorku w buforze są chyba czysto teoretyczne - odbieram przedgony kropelkowo na otwartym i opróżnionym (pewnie aż do poziomu tego nieszczęsnego jeziorka) już buforze, przez 45 minut odbioru przedgonów naleci tam pewnie z 5 litrów refluksu więc jeżeli się tam znajdują jakieś zanieczyszczenia o małej lotności w dużym stężeniu to po prostu zostaną wypłukane mechanicznie.

Opróżnić w każdym momencie w sensie zlać do KEG-a ? To mogę zrobić tylko przy stabilnej kolumnie. Przy grzaniu 4,5 kW i chwilę po zmniejszeniu mocy do roboczej 2,1 - nie mogę.

Musze Ci wysłać moją surówkę i gotowy produkt do oceny. Martwi mnie to, że bufor dosyć wcześnie zaczyna wrzeć. Mam jeden dogrzewacz bo chciałem bufor trochę większy :/
A najbardziej mnie martwi falowanie poziomu w buforze - to obniżanie się i podwyższanie o kilka cm od 2/3 procesu przy odpędzie.

Zadanie bufor spełnia, bo temperatura na 10-ej stoi jak zamurowana gdy w zbiorniku woda ale to chyba za mało ; (
i

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

Parę godzin mnie nie było,a tu istna epopeja :D serce mocniej bije a ja zacieram ręce na kolejne procesy. Pół roku temu niby wszystko było jasne ale zobaczcie jak bardzo możemy jeszcze zmieniać procesy,szukać i kombinować.
Dziękuję koledze kwzi86 ,ponieważ dużo wnosi do wątku oraz wszystkim pozostałym za dyskusję. Pozbędziemy się tego DB, przynajmniej ja w to wierzę.
Szlumf
Ja wyczuwam go ( DB ) w całym procesie i tak jak powiedział wkg_1 pod koniec intensywniej, w środku znacznie mniej, po przełknięciu na końcu języka taki delikatny posmaczek, to ON. :bardzo_zly: DB.

W mojej konstrukcji bufora myślę że nie uraczę żadnego jeziorka, ale sprawdzę przy kolejnym czyszczeniu. Ja mam go wypełnionego miedzią więc zaglądam tam od czasu do czasu.

Można powiedzieć że jestem przygotowany na każdą ewentualność i dowolną konfigurację kolumny, czy to z buforem czy bez, wstawienie modułu półkowego,dodatkowy buforek, itd. Ja nigdy tajemnic nie robiłem i jak uda mi się coś lepszego zrobić to na pewno wszystkich poinformuje, do tej pory uważałem że jakich drożdży bym nie użył to smak destylatu mam taki sam. Postanowiłem to jeszcze raz sprawdzić i zrobiłem nastaw z nowymi grzybkami których jeszcze nie używałem. Będę porównywał z próbkami które mam odłożone i zobaczymy.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: lesgo58 »

wkg_1 pisze:
Opróżnić w każdym momencie w sensie zlać do KEG-a ? To mogę zrobić tylko przy stabilnej kolumnie. Przy grzaniu 4,5 kW i chwilę po zmniejszeniu mocy do roboczej 2,1 - nie mogę.
i
Nie zrozumiałem Ciebie wcześniej. Byłem przekonany, że masz problemy z opróżnieniem w każdym momencie.
Na początku - jeśli zalewasz kolumnę - to rób to wszystko na otwartym buforze. Bufor zamknij dopiero tak w środku etapu stabilizacji. Np. po pierwszym zrzucie jeziorka.
Co do wrzenia jeziorka to ja bym się nie martwił. Dodatkowy barbotaż być może wpływa pozytywnie.
Z kolei twoja obserwacja że bufor czasami faluje objętość zawartości może wynikać ze zbyt szybkiego odbioru. Zwłaszcza pod koniec procesu.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: robert.michal »

Mam tak samo skonstruowany odpływ z bufora do spustu w dnie kega. Problem z niekontrolowanym napełnieniem bufora, mimo otwartego spustu do kega też miałem (oraz nie chciał się opróżniać).
To był drobny błąd konstrukcyjny w buforze - rurka metalowa za zaworem szła minimalnie pod górę ,przy tym musiała być długa, aby wystawać poza Keg, potem dopiero była zgięta w dól i na tym zgięciu nieco spłaszczona. Tam tworzył się bąbel powietrzny, który w połączeniu z małą średnicą rurki i ciśnieniem o jakim piszesz blokował spływ. Przerobiłem to na spadek 30 stopni i od tego czasu nie miałem problemu.
Zamontowałem też wizjer z wężyka aby mieć nad tym kontrolę. ( Wizja, że grzeję metodą 2,5 -koncentrat, grzałki ledwo zakryte, a po kryjomu 2 litry z kega przemieszczają się do bufora, odkrywając grzałki - UFF.) Odszedłem od zalewania kolumny, na rzecz delikatnego grzania. i mam teraz kontrolę na stopniem napełnienia bufora. Zamiast zalewać wolę separować przedgony w buforze ze stężenia ~ 65% potem dopiero definitywnie zamykam bufor, wzmacniam go do gdzieś 90% i nadal stabilizuję. dopiero potem odbiór gonu. Przy mniejszych mocach (do 2400W ?) można bufor opróżnić do kega bez kłopotu, widzę,że nie zostaje 1/4 jak sądzisz.
Przy najbliższej okazji chcę w trakcie odbioru gonu trochę spuścić z bufora i zobaczyć co tam jest.
Przy jakiej temperaturze w buforze będzie to najefektywniejsze ? Wg Szlumfa pływa tam jakieś "mleko" . Czy czekać, aż się skoncentruje, czy jak poczekam za długo to się wzburzy.
Mogę też ustawić odbiór kropelkowy z bufora przez jakiś czas.
Macie jakieś sugestie, czy własne doświadczenia?
Ostatnio zmieniony piątek, 11 sty 2019, 22:40 przez robert.michal, łącznie zmieniany 1 raz.
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Leszek, tu nam się zrobiła komedia omyłek ; )
Motyw o opróżnianiu był po to, żeby uzmysłowić, że lewar zadziała na zewnątrz a nie zadziała do KEG-a bo tam jest ciśnienie (szczególnie przy dużym grzaniu) wieksze niz w buforze więc jeziorko się nie opróżni. Takie ciśnienie,że nieraz mam problem ze zrzutem bufora. Jeziorko o którym pisał @kwzi86 a Ty zapytałeś. Tu problemu nie ma. Może zabełkotałem zbyt niewyraźnie i zamotałem, przepraszam.

Robię wszystko na otwartym buforze ale przy zalewaniu kolumny zalewa się tez bufor mimo, że otwarty. Nic na to nie poradzę ; ) Muszę zmniejszyć grzanie, odczekać z 10 min i dopiero spływa. Pewnie w jeziorku coś zostaje. Wtedy zaczynam stabilizację z kropelkowym odbiorem przedgonów. Potem zamykam bufor, stabilizuję z godzinę, zrzucam jeziorko i dalej standard ...

Szybki odbiór - pewnie tak, uspokaja się jak zmniejszam ale do 12 ml przy grzaniu 2,1 kW. Trochę to mało ale może ten typ tak ma. Nie rozumiem jeszcze tego mechanizmu falowania i to mnie męczy, boję się, że wtedy własnie (gdy po obniżeniu znowu jest erupcja) jakieś uwięzione zanieczyszczenia gwałtownie się uwalniają.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

robert.michal pisze:Mam tak samo skonstruowany odpływ z bufora do spustu w dnie kega. Problem z niekontrolowanym napełnieniem bufora, mimo otwartego spustu do kega też miałem (oraz nie chciał się opróżniać).
To był drobny błąd konstrukcyjny w buforze - rurka metalowa za zaworem szła minimalnie pod górę ,przy tym musiała być długa, aby wystawać poza Keg, potem dopiero była zgięta w dól i na tym zgięciu nieco spłaszczona. Tam tworzył się bąbel powietrzny, który w połączeniu z małą średnicą rurki i ciśnieniem o jakim piszesz blokował spływ. Przerobiłem to na spadek 30 stopni i od tego czasu nie miałem problemu.
No, jeżeli to pomoże to mówiąc o tym Akasowi będę miał wielką satysfakcję ; ))
robert.michal pisze:Macie jakieś sugestie, czy własne doświadczenia?
Ja passs ... muszę to przetrawić ; )

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

kwzi86 pisze:
Jeżeli destylujesz ...................................
I tu sytuacja się już mocno zmieniła - w kotle jest ok. 98°C, pogony z niego uciekają, zaczynają się pojawiać w sporej ilości w buforze (to ten moment kiedy bufor zaczyna się stopniowo ponownie napełniać po chwilowym spadku poziomu cieczy).
...............................
Wydestylowaliśmy kolejny litr etanolu, temperatura w kotle wzrosła do gorących 99°C, pogony ogłosiły ewakuację z kotła i poza najcięższymi przeniosły się do bufora.
...............................
W buforze jest teraz około 1 litra wody, 0,3 litra pogonów, reszta etanol. Temperatura wrzenia w buforze wzrosła nieznacznie, wynosi teraz około ok 78,5-79°C, ale skład par się znacznie zmienił, woda stanowi ok 10% par opuszczających kocioł, ok 10-30% pogony, reszta etanol. W tym momencie orosienie spływające kolumną zaczyna mieć spory problem z zatrzymywaniem par pogonów
...............................
Fabuła, jak to fabuła, nie musi się ściśle trzymać faktów. Ale mam nadzieję że to pokazuje dlaczego przy 78-79°C w buforze i i teoretycznie przy 78,2-78,3°C na "10 półce" w destylacie zaczynają się pojawiać pogony. Mając układ składający się z wielu różnych składników, które różnią się pomiędzy sobą znacząco pod względem chemicznym, jedna temperatura wrzenia może odpowiadać wielu różnym mieszaninom tych składników.
...............................
Cóż: chapau bas !
I to pisze niepraktykujący : DDD Strach się bać gdy zaczniesz praktykować ; D

Na szczęście to bajka o odpędzie, więc chyba można do tych 80 w buforze ciągnąć. Zresztą praktyka pokazuje, że w drugim gotowaniu nawet podobnych stężeń jest nieporównywalnie mniej pogonów nawet, jeżeli ciągnę odpęd do 84 w buforze.. Fajnie, że wyjaśniłeś mi dlaczego poziom w buforze się podnosi po przejściowym spadku - nie myślałem, że to może odbywać się aż tak skokowo. Podejrzewałem pogony ale raczej byłem skłonny szukać przyczyny w jakiejś wadzie sprzętu.

Teraz spróbuję poprowadzić rektyfikację surówki w 12L wody + 32L surówki. Odebrać 1-1,5L przedgonu, 20L gonu, uzupełnić wodą znowu do 45L, ustabilizować, odebrać przedgony i resztę gonu pewnie jako dodatek do surówek ...

Jak nie będzie sukcesów to może kiedyś dodam do surówki odrobinę sody kuchennej ; )

Szlumf
2000
Posty: 2379
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 629 razy
Otrzymał podziękowanie: 583 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: Szlumf »

robert.michal pisze: Przy najbliższej okazji chcę w trakcie odbioru gonu trochę spuścić z bufora i zobaczyć co tam jest.
Przy jakiej temperaturze w buforze będzie to najefektywniejsze ? Wg Szlumfa pływa tam jakieś "mleko" . Czy czekać, aż się skoncentruje, czy jak poczekam za długo to się wzburzy.
Mogę też ustawić odbiór kropelkowy z bufora przez jakiś czas.
Macie jakieś sugestie, czy własne doświadczenia?
Jeżeli masz cyrkulację w buforze to "mleka" raczej nie będziesz miał. Ponadto jeżeli nie płuczesz dobrze kolumny po procesie to w następnym na początku popłuczyny z pogonami spływają do bufora. Dochodzą tez wszystkie frakcje parujące z kotła i skraplające się na zimnym wypełnieniu. Jak jest otwarty spust do kotła to lądują w kotle. Jak zamknięty to tworzy się warstwa "mleka" na dole ale stosunkowo szybko znika. Jak masz cyrkulację to co najwyżej będzie lekka opalizacja na początku napełniania i może też być mniej przejrzyste po wygotowani zawartości. Wszystko zależy od budowy bufora i sposobu pracy. Najlepiej by było gdybyś pobrał parę próbek w charakterystycznych punktach procesu.

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

A ja mam takie pytanie.... Jakie wrażenia smakowe odnoszą operatorzy kolumn półkowych , jeśli chodzi o nastawy cukrowe ? Pewnie niebawem sam się dowiem ale..... znam osoby co wolą czystą zrobioną na półkowej i to jeszcze siedzi mi w głowie.

Doskonale znam moment w którym bufor chwilowo się opróżnia po czym napełnia w końcu zostało to wyjaśnione ale wiem, że to zjawisko występuje u mnie w "drugim podejściu" kiedy wzmacniam surówkę i skupiam się bardziej na przedgonach. W finalnym trzecim gotowaniu nie przyglądałem się co prawda ale jakoś nie kojarzę znaczącego chwilowego ubytku płynu w buforze.Natomiast co jest zastanawiające to fakt, że ten chwilowy moment opróżnienia cieczy w buforze jest za każdym razem inny. Chyba że u was jest inaczej. Dodam, że największe opróżnienie miałem w procesie w którym dmuchałem do bufora.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: lesgo58 »

Ja coraz bardziej jestem przekonany, że dobrym rozwiązaniem byłoby utrzymanie refluksu na stałym ustalonym poziomie przez cały proces. Już kiedyś o tym wspominałem, ale przeszło to bez echa. Teraz po waszych postach widzę, że to miałoby sens. Trzeba tylko znaleźć sposób na utrzymanie stałego refluksu. Być może nawet jego stopniowe zwiększenie pod koniec procesu.
Chyba zgodzicie się, że niestety ale stały refluks - w naszym przypadku - nie występuje. Zaczynamy proces z nadrefluksem, który przechodzi w refluks wyliczony, żeby pod koniec ulegał zmniejszeniu. O czym informuje nas termometr w dole kolumny. Dlatego im niżej on występuje tym lepiej. Moim zdaniem reakcja na termometr w momencie gdy juz wykazuje wzrost (nawet minimalny) jest za późna. Stąd pod koniec procesu daje się wyczuć różnicę w zapachu i smaku urobku. Nie są to różnice mocno ewidentne. Dla niewprawionych będą nawet niedostrzegalne. Jednak dla wyczulonych osób różnice są. U mnie w czasie całego procesu odczuwam to tak. Na początku spirytus jest prawie neutralny ( ten raczej mnie nie interesuje jako surowiec na czysta wódkę), Z czasem przechodzi w normalny tak w zapachu jak i smaku. W/g mnie jest to najlepszy spirytus pod względem organoleptycznym. I dlatego tylko tego używam do czystych wódek. Żeby pod koniec w zapachu stawał się bardziej ostry. W smaku zaczynają być także wyczuwalne zmiany. I to przy stałej temperaturze w dole kolumny. Oczywiście dla jasności - opisuję spirytus po drugiej doczyszczającej rektyfikacji.
Myślę, że rozwiązaniem byłoby znalezienie sposobu na stałą wiarygodną kontrolę refluksu. Termometry raczej w tym nam nie pomogą. Nie wiem czy nie byłaby tu przydatna kontrola wewnętrznego ciśnienia.
Jeśli do tego dołożymy zasilanie dołu kolumny przez spirytus z OLM'a. To mamy gotowy obraz jak można zminimalizować, zablokować, i odseparować zło od dobrego.
To jednak tylko takie moje gdybanie.
Wracając do zachowania się bufora. Ciężko mi coś szczegółowo opisać, gdyż tak naprawdę nie zwracałem na to bacznej uwagi. Pod koniec rzeczywiście ubywa z niego płyn. Ale to tylko dlatego, że czasami pod koniec dość szybko odbieram.
Jednak - jak mi zalezy - gdy sukcesywnie zmniejszam odbiór w taki sposób, że termometr na dole kolumny nawet nie drgnie - ( A rośnie tylko temperatura w buforze.)- to poziom płynu pozostaje na stałym poziomie. Gdy temperatura w buforze przekroczy 82 stopnie wtedy zawartość zaczyna bardzo gwałtownie wrzeć. W tym momencie zatrzymuję proces. To co wyleci z bufora w czasie jego opróżniania jest najbardziej śmierdzące. I najbardziej mętne. Z początku wylatuje przeźroczyste, żeby pod koniec lecieć bardzo mętne. Kilka razy zaobserwowałem nawet oczka "tłuszczu" pływające na powierzchni.
Woda odwarowa jest bez zapachu. Po prostu jak woda destylowana. Na dnie zbiornika zbiera się tylko wytrącony osad minerałów.
Ostatnio zmieniony sobota, 12 sty 2019, 13:28 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

lesgo58 pisze: ....... Żeby pod koniec w zapachu stawał się bardziej ostry. W smaku zaczynają być także wyczuwalne zmiany. I to przy stałej temperaturze w dole kolumny. Oczywiście dla jasności - opisuję spirytus po drugiej doczyszczającej rektyfikacji.
Myślę, że rozwiązaniem byłoby znalezienie sposobu na stałą wiarygodną kontrolę refluksu.
Hmmmm .... bardzo chciałbym, żeby tak było. Tyle, że niestety to co pisze:
kwzi86 pisze: temperatura w kotle wzrosła do gorących 99°C, pogony ogłosiły ewakuację z kotła i poza najcięższymi przeniosły się do bufora. W buforze jest teraz około 1 litra wody, 0,3 litra pogonów, reszta etanol. Temperatura wrzenia w buforze wzrosła nieznacznie, wynosi teraz około ok 78,5-79°C, ale skład par się znacznie zmienił, woda stanowi ok 10% par opuszczających kocioł, ok 10-30% pogony, reszta etanol. W tym momencie orosienie spływające kolumną zaczyna mieć spory problem z zatrzymywaniem par pogonów które wchodzą na kolumnę - takie mieszaniny mogą np jedynie nieznacznie zmieniać skład na kolejnych półkach, a jednocześnie ponieważ etanol nadal będzie stanowił zdecydowaną większość - temperatura wrzenia nadal będzie oscylowała w okolicach 78°C
ma sens i świadczy o tym, że po prostu pod koniec procesu idą właściwie azeotropy i RR ani zmniejszanie mocy grzania nam tylko trochę pomoże : ((

Wygląda na to, że najlepiej rektyfikację surówki zacząć w bardzo dużych stężeniach, proces zakończyć obserwując zachowanie bufora (to ponowne zwiększenie poziomu świadczy o erupcji pogonów do niego). Może mniejszy buforek nad buforem coś da ?

kwzi86
20
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 26 sie 2018, 21:08
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: kwzi86 »

@wkg_1

To co pisałem to alegoria - nie bierz tego jako wykładni w żaden sposób. Chciałem tylko pokazać jak zmieniający się skład w buforze wpływa na skład par które trafiają na kolumnę i że relatywnie sporym zmianom składu może odpowiadać relatywnie bardzo mała zmiana temperatury.

Szansa na utworzenie azeotropu przez pary opuszczające kolumnę są bardzo małe przy typowym składzie w buforze - także regulacja mocy grzania i odbioru będzie pomagać w rozdziale.

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: Drupi »

:scratch: Dziwnie to zabrzmi, ale może trzeba powrócić do doświadczeń z kolumnami " zimne palce", tam jest tak że cały czas jest jednolity refluks, bo jakakolwiek zmiana w regulacji powoduje że nie leci wcale, albo ciurkiem, trudno, ale idzie to opanować wolno puszczając. W tym temacie nie mogę znaleźć na której stronie ale Lesgo58 , zamieścił porównanie spirytusu na różnych sprzętach, no i próbka z ZP od @aronii wypadła wyjątkowo dobrze, nawet lepiej jak OLM, sprawdzenie-samogonu-za-pomoca-chromatografu-t2712.html . Ja również uważam że pomimo dużej ilości odpadów da się na tym zrobić dobry spirytus.
I like noble drinks.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Ku pokrzepieniu serc

Post autor: wkg_1 »

kwzi86 pisze:Szansa na utworzenie azeotropu przez pary opuszczające kolumnę są bardzo małe przy typowym składzie w buforze - także regulacja mocy grzania i odbioru będzie pomagać w rozdziale.

Tak, z pewnością masz rację, tyle, że dla mnie w uproszczeniu azeotrop to coś, czego prawie niemożna rozdzielić ; ) W końcu odbiór 1ml / min to lekka przesada. Pomoc pomocą ale czy rozdzieli zupełnie ? W końcu @Forma prowadzi proces 3 dni i tez czuje to co reszta.

Ale wiecie co ... zdołowany swoja nieudolnością, ograniczeniami naszego sprzętu i naszych procesów i dodatkowo swoją niewiedzą którą @kwzi86 bezlitośnie i z politowaniem acz taktownie obnaża :) otworzyłem sobie buteleczkę Młodego Ziemniaka 2017 za bimbalion piniędzy do dorady z piekarnika i skoków naszych asów. I tak sobie myślę, że ten bimber przez każdego z uczestników tego wątku potraktowany byłby jako bardzo kiepska surówka dająca małe perspektywy w późniejszej rektyfikacji. Nie to, że nie dobre, smakuje mi ale z całą pewnością mniej doczyszczone.

Może my szukamy nirwany walcząc o tytuł Króla Buraczanego Absolutu na piętnastym miejscu po przecinku ?
Czekam z utęsknieniem na porównanie naszych trunków organizowane przez @Forma-ę. Pewnie bez filtrowania wszystkie wyjdą tak samo lekko pachnąc surowcem.
Ostatnio zmieniony sobota, 12 sty 2019, 18:04 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.

boxer1981228
1000
Posty: 1029
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 256 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: boxer1981228 »

Witam ekipę,

Widzę że rozwinął się temat bufora to tak się tu podepnę.
robert.michal pisze:Mam tak samo skonstruowany odpływ z bufora do spustu w dnie kega. Problem z niekontrolowanym napełnieniem bufora
A ja kilka razy miałem problem z niekontrolowanym opróżnieniem bufora w taki sposób że zagotował się w sekundę i cała zawartość wyparowała na kolumnę, doszło oczywiście do zalania a kiedyś nawet do przytkania kolumny :bardzo_zly: tak że aż się dno zbiornika napompowało. Zauważyłem że do tej sytuacji dochodziło kiedy bufor napełniałem zalaniami i przy krótszej stabilizacji. Kiedy prowadziłem proces bez zalań z dłuższą (45min) stabilizacją to było wszystko ok. Bufor jest 3l do zbiornika 80l na sms DN65, bufor z podwójnym dnem bez syfonowania. Mój bufor pracuje praktycznie od samego początku znaczy nie tak intensywnie jak pod koniec procesu ale widać delikatne pęcherzyki powietrza przy wewnętrznej rurze bufora. I tak już zostaje, pracuje tak aż do właściwego uruchomienia. Drugie co zauważyłem to że podczas tych nieszczęsnych wyparowań nie pracował wcale, znaczy popracował tylko troszkę podczas stabilizacji potem przestał i konie aż do odparowania. Zauważyłem również że dość dziwnie temperatura bufora intensywnie skakała to w górę to w dół. I tu moje pytanie, czemu się tak dzieje? I jak temu zapobiec? Jedyne co mi przychodzi do głowy to to że przy zalaniach ciecz w buforze się nie miesza i potem dochodzi do przegrzania i bum. Akas kiedyś wspominał o tym że ciecz w buforze się nie miesza i jedynie długa stabilizacja może pomóc. Ktoś z panów ma jakieś porady???

Pozdrawiam
Box

Szlumf
2000
Posty: 2379
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 629 razy
Otrzymał podziękowanie: 583 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: Szlumf »

boxer1981228 pisze:.............. Drugie co zauważyłem to że podczas tych nieszczęsnych wyparowań nie pracował wcale, znaczy popracował tylko troszkę podczas stabilizacji potem przestał i konie aż do odparowania. Zauważyłem również że dość dziwnie temperatura bufora intensywnie skakała to w górę to w dół. I tu moje pytanie, czemu się tak dzieje? I jak temu zapobiec? Jedyne co mi przychodzi do głowy to to że przy zalaniach ciecz w buforze się nie miesza i potem dochodzi do przegrzania i bum. Akas kiedyś wspominał o tym że ciecz w buforze się nie miesza i jedynie długa stabilizacja może pomóc. Ktoś z panów ma jakieś porady???
Pozdrawiam
Box
Ja rozwiązałem ten problem wymuszając cyrkulację w buforze. Można to osiągnąć albo napełniając bufor od dołu albo opróżniać go od dołu. Mi łatwiej było opróżniać go od dołu. Wystarczył wężyk silikonowy poprowadzony od dna bufora do otworu wywierconego z 5-10mm poniżej krawędzi rury wewnętrznej. Niestety zmniejsza to nieco pojemność bufora.

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

Proces, w sposób jaki ja prowadzę, to prędkość odbioru utrzymuję cały czas taką samą od początku do końca. Przy oczyszczaniu i wzmacnianiu surówki jest to 16 ml/min. i w tym przypadku mam problem z utrzymaniem stałej temp.na 10 p. pod koniec procesu. Po czym w finalnej rektyfikacji prędkość odbioru ustawiam 12 a kiedyś nawet 8 ml/min. W tym przypadku kolumna zachowuje się dużo bardziej stabilniej ale z uwagi na długość procesu od 2 do nawet 4 dni to te 0,06 temperatura lubi skoczyć nie ukrywam zawsze tłumaczę to ciśnieniem bo raczej przez kilka dni takie samo nie będzie. Powiem więcej, cyrki się dzieją jak mieszają się fronty,są takie dni nie wiem czy mieliście przyjemność prowadzić długi proces w takie dni ... to tak jako ciekawostkę napisałem.
W mojej konfiguracji sprzętu zrezygnowałem z zaworka precyzyjnego, ponieważ miałem problemy z odpowietrzeniem jego i denerwowało mnie ciągłe mierzenie i ustawianie pożądanej prędkości odbioru. Problem rozwiązałem stosując dysze od motorowerów czy skuterów.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

lesgo58 pisze:Woda odwarowa jest bez zapachu. Po prostu jak woda destylowana. Na dnie zbiornika zbiera się tylko wytrącony osad minerałów.
Czyli potwierdza się to co u mnie odnośnie wody odwarowej, a ten wytrącony osad minerałów też u mnie się zbiera, ale przyznam że nie wiedziałem co to jest aż do dzisiaj. :D
Nie wiem jeszcze jednej rzeczy, już kiedyś pytałem o to ale nikt nie odpowiedział a jestem pewien że wszyscy to zaobserwowali u siebie.
W procesie 2,5 po dolaniu wody i włączeniu grzałek od razu słychać trzaski i strzelania w kotle,głośne i wyrazne. Jak odczekamy chwilę i mieszaniny się "przegryzą" to będzie wszystko ok. Ale na gorąco to strzela że hej. Macie tez tak ?

Mod.
Po kiego grzyba cytujesz własne posty i do tego w całości :o Używaj opcji "edytuj"
:x
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 sty 2019, 08:37 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!

Szlumf
2000
Posty: 2379
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 629 razy
Otrzymał podziękowanie: 583 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: Szlumf »

Pewien nie jestem ale wydaje mi się, że to wynika z "bąbli" o wyższym % które gwałtownie odparowywują i ponownie skraplają. Wystarczy po dolaniu wody a przed grzaniem zamieszać porządnie wsad i nie ma strzałów. Ja mieszam dmuchając solidnie w spust z kotła. Oczywiście przy pomocy wężyka silikonowego.
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: .Gacek »

forma pisze: Nie wiem jeszcze jednej rzeczy, już kiedyś pytałem o to ale nikt nie odpowiedział a jestem pewien że wszyscy to zaobserwowali u siebie.
W procesie 2,5 po dolaniu wody i włączeniu grzałek od razu słychać trzaski i strzelania w kotle,głośne i wyrazne.
Z tego co kojarzę to "fizyka" i napięcie powierzchniowe roztworu spirytus-woda.
Jest zawsze i już się do tego przyzwyczaiłem. Na początku myślałem że grzałki popękały... fuckin shit... na szczęście nie.
Kolega @cybkryst opisał to zjawisko dokładniej w którymś poście, niestety nie mogę teraz znaleźć, za dużo tego.
Pozdrawiam Gacek.

wawaldek11
2500
Posty: 2896
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wawaldek11 »

Chyba nie ma na to reguły. Wczoraj rano włączyłem grzanie, aby dokończyć proces i były strzały, ale to były odpady potraktowane sodą. A przy rozpoczęciu to była prawdziwa kanonada, mimo, że keg zalałem dzień wcześniej.
Chciałbym wysłać do badania, to co uzyskałem po sodzie i perhydrolu - jakiś namiar?
Ostatnio zmieniony sobota, 12 sty 2019, 23:36 przez wawaldek11, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: .Gacek »

Waldek wsad mogłeś rozcieńczyć tydzień wcześniej, a i tak przy rozgrzewaniu będzie tłukło jak w sylwestra. Teraz już wiem, że to dobry znak ☺
Pozdrawiam Gacek.

wawaldek11
2500
Posty: 2896
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wawaldek11 »

Przestałem się tym przejmować, ale poprzednio słodowica ok. 30% nie strzelała przy rozgrzewaniu.
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: .Gacek »

U mnie strzela zawsze gdy rozgrzewam wsad z kilku gotowań surówki rozcieńczonej do 55-60% (metoda 2,5) , zależy jak mi się naleje. Wsad robiony na 18% (dwa gotowania, nie metodą 2,5) na spirytus lub wsad na owoce 30% nie strzela w ogóle.
Pozdrawiam Gacek.

kwzi86
20
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 26 sie 2018, 21:08
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: kwzi86 »

forma pisze:Proces, w sposób jaki ja prowadzę, to prędkość odbioru utrzymuję cały czas taką samą od początku do końca. Przy oczyszczaniu i wzmacnianiu surówki jest to 16 ml/min. i w tym przypadku mam problem z utrzymaniem stałej temp.na 10 p. pod koniec procesu. Po czym w finalnej rektyfikacji prędkość odbioru ustawiam 12 a kiedyś nawet 8 ml/min. W tym przypadku kolumna zachowuje się dużo bardziej stabilniej ale z uwagi na długość procesu od 2 do nawet 4 dni to te 0,06 temperatura lubi skoczyć ...
Jestem naprawdę pod wrażeniem, do tej pory uważałem że jestem bardzo cierpliwy. Ale gdybym miał prowadzić destylację przez kilka dni. To bym chyba po prostu nie wytrzymał. Zakładając że grzejesz z mocą ok 2kW, to pracujesz na RR około 8?

Chciałbym poruszyć kwestie doboru refluksu. Pierwsza kwestia to sprawa typowo termodynamiczna - ile ciepła należy odebrać od par podążających w górę kolumny, aby osiągnąć zakładany skład cieczy. Jest to tzw minimalny RR - mając kolumnę o nieskończonej liczbie półek destylacyjnych prowadząc proces z takim RR osiągniemy zakładany skład. Ale typowa kolumna rektyfikacyjna nie posiada nieskończonej liczby półek teoretycznych. Prowadząc proces rektyfikacji z większym RR od minimalnego istnieje skończona liczba półek destylacyjnych przy których osiągnięty zostanie zakładany skład destylatu. Najmniejsza liczba półek destylacyjnych wymagana do osiągnięcia zakładanego składu jest osiągana przy RR→∞, czyli przy braku odbioru.
O tym jak zmiana RR wpływa na minimalną liczbę półek destylacyjnych koniecznych do osiągnięcia danego składu można poczytać np. tutaj http://www.separationprocesses.com/Dist ... Chp04n.htm lub po polsku https://ichip.pw.edu.pl/sites/default/f ... lad_9A.ppt lub https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_McCabe’a–Thielego
Trzeba iść na kompromis i rzeczywisty RR przy którym jest prowadzony proces w większości przypadków jest od 10 do 50% większy niż minimalny RR - zależy to od tego co jest rozdzielane i stężenia składników - im niższe stężenie składnika który chcemy wydestylować, tym wyższy RR.
Przykładowe wartości RR oraz odbioru w zależności od składu są w poniższym wykresie:
liczba powrotu.jpg
Wyliczenia robiłem dla założonej mocy grzania 1kw i ok. 15-20 półek destylacyjnych w kolumnie (wstyd się przyznać, ale excela robiłem dawno temu i nie mogę znaleźć komórki w której była zdefiniowana liczba półek), zakładany destylat miał mieć 95%obj etanolu. W miarę jak stężenie w kotle maleje, odbiór konieczny do utrzymania stabilności układu szybko maleje. To czy pomiędzy kolumną jest bufor lub nie ma znaczenia - dla wyliczenia minimalnego RR - mając bufor jedynie później dojdzie do zmiany składu cieczy odbieranej na szczycie kolumny. Bo finalnie i tak liczy się skład cieczy w kotle oraz ilość dostarczanego do niego ciepła. I tak dla 98,5°C w kotle minimalny RR to 18,7 - w związku z czym maksymalny odbiór to 3,2 g/min - ale przy kolumnie która ma nieskończoną ilość półek teoretycznych. Dla rzeczywistej kolumny RR to około 33, a a odbiór to około 1,8 g/min na każdy 1kW ciepła dostarczonego do układu.
Nie analizuje w tym wypadku rozdziału pogonów od serca - nawet te 20 półek przy sugerowanym RR to wciąż trochę za mało, aby się ich efektywnie pozbyć.

W związku z RR pojawia się jeszcze jedna kwestia - liczby półek teoretycznych w kolumnie.
Tutaj na wykresie przedstawiłem wyliczenia dla kolumny z wypełnieniem półkowym* - dla wypełnienia zasypowego kształt krzywej jest bardzo podobny - jest charakterystyczny dla danego typu wypełnienia.
Sprawnosc_kolumny.jpg
Liczba półek jest naturalnie największa przy RR→∞, im mniejszy RR tym ilość półek jest mniejsza. I tak dla kolumny która przy RR→∞ ma 100 półek teoretycznych, przy RR = 1, sprawność wynosi 50%, w związku z czym ilość półek teoretycznych wynosi 50, analogicznie przy sprawności 70%, ilość półek wynosi 70 - jeżeli kolumna by miała 50 półek przy RR→∞, to ilość półek wynosiłaby analogicznie 25 i 35.
dS/DRR opisuje zysk wydajności kolumny wraz ze wzrostem RR - i jak widać ten szybko spada.
Mając kolumnę która ma maksymalnie 100 półek i przeprowadzając rektyfikację już stężonego etanolu, czas rektyfikacji z RR = 9 jest praktycznie taki sam jak dwukrotnej rektyfikacji z RR = 4, przy czym w pierwszym wypadku rektyfikujemy raz na kolumnie z około 89 półek. A w drugim wypadku rektyfikujemy 2 razy na kolumnie która posiada wtedy ok. 80 półek.


Jeżeli woda odwarowa po drugiej rektyfikacji jest czysta - to jaki jest cel rozcieńczania wsadu do drugiej rektyfikacji skoro nic nie zatrzymuje?

*Teoretyczna kolumna półkowa, która posiada 100 półek teoretycznych przy RR→∞ musi posiadać więcej niż 100 półek fizycznych.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

kwzi86 pisze:Jeżeli woda odwarowa po drugiej rektyfikacji jest czysta - to jaki jest cel rozcieńczania wsadu do drugiej rektyfikacji skoro nic nie zatrzymuje?
Wydaje się, że są tu dwie kwestie:

1) Cel rozcieńczania wsadu do drugiej rektyfikacji jest taki, żeby ominąć stężenia w kotle w okolicy 40-45% gdzie wiele zanieczyszczeń ma wsp. lotności w okolicach 1 i odebrać te zanieczyszczenia jako przedgony po stabilizacji - tak to dotychczas rozumiałem w każdym razie.
2) Woda odwarowa w kotle po drugiej rektyfikacji jest czysta przy długo pociągniętym procesie ale w buforze i w dole kolumny pozostają najcięższe pogony ( chyba :? ).

U mnie po drugiej rektyfikacji woda odwarowa w kotle ma znacznie mniej drażniący zapach ale czystą bym jej nie nazwał - kończę przy 81 w buforze. I ciecz z bufora już zdecydowanie mocniej pachnie.
kwzi86 pisze:Nie analizuje w tym wypadku rozdziału pogonów od serca - nawet te 20 półek przy sugerowanym RR to wciąż trochę za mało, aby się ich efektywnie pozbyć.
I tu chyba jest pies pogrzebany. Wyliczenia RR przeprowadzone są dla mieszaniny dwuskładnikowej woda - alkohol tak, aby uzyskać ustalony skład destylatu x.
Tyle, że nam wcale nie chodzi o uzyskanie alkoholu w którym jest mało wody tylko mało pogonów ;) Woda oddziela się nijako "przy okazji". Zresztą tu regularnie dochodzimy do 96,5% i wyżej. Gdyby nie te pogony to i stężenie "nalewkowe" 70% byłoby wystarczające. Właśnie ze względu na zanieczyszczenia inne niż woda RR u @Forma przekłada się na 4 dni kapania - jak sądzę ;)
A że nie znamy składu tego DB to i nie znamy entalpii molowych jego cieczy i par więc jak tu liczyć ;/
kwzi86 pisze:To czy pomiędzy kolumną jest bufor lub nie ma znaczenia - dla wyliczenia minimalnego RR - mając bufor jedynie później dojdzie do zmiany składu cieczy odbieranej na szczycie kolumny.
Tego niestety nie rozumiem. Chyba, że założyłeś, że wygotowujemy bufor do końca i cały czas jedziemy ze stałym RR. Myślałem dotychczas, że - przy założeniu, że kończymy pracę przy (załóżmy) 66% w buforze a przez większość czasu pracujemy przy powyżej 90% w buforze to w obliczeniach ilości półek i RR należy przyjąć, że naszym kotłem jest bufor, grzałką zbiornik a surówką - zawartość bufora.
Obserwacje potwierdzają, że przy buforze można jechać z dużo większym odbiorem. Gdzie popełniam błąd ?
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 sty 2019, 03:17 przez wkg_1, łącznie zmieniany 1 raz.

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: robert.michal »

kwzi86 pisze: W miarę jak stężenie w kotle maleje, odbiór konieczny do utrzymania stabilności układu szybko maleje. To czy pomiędzy kolumną jest bufor lub nie ma znaczenia - dla wyliczenia minimalnego RR - mając bufor jedynie później dojdzie do zmiany składu cieczy odbieranej na szczycie kolumny. Bo finalnie i tak liczy się skład cieczy w kotle oraz ilość dostarczanego do niego ciepła. I tak dla 98,5°C w kotle minimalny RR to 18,7 - w związku z czym maksymalny odbiór to 3,2 g/min - ale przy kolumnie która ma nieskończoną ilość półek teoretycznych. Dla rzeczywistej kolumny RR to około 33, a a odbiór to około 1,8 g/min na każdy 1kW ciepła dostarczonego do układu.
.....................

Jeżeli woda odwarowa po drugiej rektyfikacji jest czysta - to jaki jest cel rozcieńczania wsadu do drugiej rektyfikacji skoro nic nie zatrzymuje?
A teraz na chłopski rozum:
Teoria teorią, a praktyka praktyką. Mając większy bufor nawet gdybym miał kończyć gdy w kegu jest 99,99 stopni to odebrałbym ledwo połowę spirytusu. Od połowy procesu keg dostarcza mi tylko energię cieplną i parę wodną. Potraktuj bufor jak keg i wtedy to będzie miało ręce i nogi (jeżeli rozważamy kolumnę z buforem.)

Uwzględniłeś w swoich rozważaniach że do zamiany 1l. spirytusu w parę potrzeba np.
1000W a 1l wody w parę 2500W. ?
Albo o ile więcej par z każdego 1000W wytwarza alkohol etylowy w stosunku do wody?
Bufor napełniony stężonym roztworem ma większą sprawność. potrzebuje np. połowę mocy w stosunku do kega z wodą, a dostając więcej jak to pisał kol.herbata666 "odcina KEG" . Kolumna zasilana jest w pary głównie z bufora.

Wykres ilości wytwarzanych par w zależności od stężenia byłby bardzo pomocny.

A swoją drogą ktoś próbował spirytus z kega w trakcie drugiej rektyfikacji 2,5 po odbiorze przedgonów ze stężonego roztworu, jeszcze przed rozcieńczeniem ?
Można by porównać z efektem końcowym .
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com

kwzi86
20
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 26 sie 2018, 21:08
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: kwzi86 »

@robert.michal & @wkg_1

Dlatego napisałem że mając bufor ta zmiana nastąpi później - po tym jak stężenie etanolu w buforze zacznie spadać. Nawet pracując bez bufora, w momencie kiedy RR jest zbyt mały aby utrzymać stabilność kolumny to, to i tak zmianę skład destylatu obserwujemy dopiero po chwili - dopiero po tym jak ciecz spływająca w dół kolumny zmieni swój skład. Po prostu stosując bufor ilość cieczy która musi zmienić swój skład jest większa. Kwestia zachowania się takiego lub innego bufora jest całkowicie drugorzędna do tego o co mi chodziło.

Jeżeli chodzi o dobór ilości półek teoretycznych, wymianę masy, te wszystkie współczynniki - to wszystko są to równania empiryczne, wynikające z praktyki. Dane równowag ciecz-para to też dane eksperymentalne.

Nie uwzględniałem różnicy w entalpii parowania wody i etanolu - z dwóch powodów, po pierwsze entalpia parowania jest "ukryta" w równowagach ciecz-para - nie ma gdzie jej drugi raz wykorzystać, po drugie wyliczenia robiłem dla ułamków molowych, a dla molowe entalpie parowania wody i etanolu różnią się o ~0,24% (stąd między innymi azeotrop).

To co chciałem przekazać że jeżeli nie ogranicza nas refluks, ze względu na to że po prostu ileś tam cieczy należy zawrócić, żeby rozdział w ogóle zachodził. To zysk ze zwiększania refluksu jest bardzo mały. Mając już wysoko procentowy spirytus, zmniejszając odbiór ponad 3-krotnie, i schodząc z RR=2 na RR=9 wcale nie zwiększamy zdolności rozdzielczej kolumny o ileś tam razy, ale o około 10-16%. Zamiast tego 3-krotna destylacja stężonego etanolu z RR=2, zajmie tyle samo czasu, zużyje tyle samo prądu, a na tej samej kolumnie da ponad 2-krotnie lepszy rozdział składników. Nawet 2-krotna destylacja z RR=2 da lepszy rozdział składników niż jedna z RR=9.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 sty 2019, 10:08 przez manowar, łącznie zmieniany 1 raz.

pepe59
350
Posty: 365
Rejestracja: wtorek, 4 lip 2017, 08:23
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 59 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: pepe59 »

Dla mnie bufor jest zbiornikiem, zatrzymującym flegmę do późniejszego odparowania, która w kolumnie bez bufora spływa do KEGa, a następnie ponownie odparowuje, gdyż składa się ona głównie z najbardziej, w tym momencie, lotnych składników. Jest również elementem umożliwiającym wyłapanie flegmy po skończonym procesie. Innymi słowy bufor, to element głównie opóźniający odparowanie. Nie ulega wątpliwości, że ze względu na tę cechę obserwujemy zdolność kolumny do pracy nieco większą mocą oraz to, że praca ta jest bardziej stabilna. Idealny bufor byłby taki, który w przeciągu całego procesu, uzupełniałby w kolumnie proporcjonalnie, ubytek par etanolu pochodzących z KEGa ale nie wzbogaca tych par o przedgony i pogony. Z opisów funkcjonowania buforów, przez ich użytkowników wynika, że do takiego ideału jest jeszcze bardzo daleko i ze względu na złożoność procesów zachodzących w kolumnie, prawdopodobnie tego ideału nigdy się nie osiągnie. Tak więc, póki co, ten sam bufor będzie działał nieco inaczej w zależności od rodzaju i konfiguracji sprzętu. Stąd biorą się różnorakie opisy pracy z buforami, niejednokrotnie sprzeczne ze sobą. Nie posiadam bufora, gdyż uważam, że jest on absolutną porażką w początkowym procesie destylacji okresowej, określanej jako odbiór przedgonów. Nie zależy mi również na szybkości odbioru, używam regulatora PID do stabilizacji temperatury na półce X (nie mylić z 10) Odbiór gonu kończy się samoistnie, gdy przestaje kapać. Czasami odbieram pogony z resztką etanolu, ale wtedy muszę podnosić temperaturę na kontrolowanej półce.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 sty 2019, 10:33 przez pepe59, łącznie zmieniany 1 raz.

wkg_1
800
Posty: 849
Rejestracja: niedziela, 23 wrz 2018, 13:26
Podziękował: 46 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: wkg_1 »

Jasne, dzięki : )
kwzi86 pisze: zmniejszając odbiór ponad 3-krotnie, i schodząc z RR=2 na RR=9 wcale nie zwiększamy zdolności rozdzielczej kolumny o ileś tam razy, ale o około 10-16%. Zamiast tego 3-krotna destylacja stężonego etanolu z RR=2, zajmie tyle samo czasu, zużyje tyle samo prądu, a na tej samej kolumnie da ponad 2-krotnie lepszy rozdział składników. Nawet 2-krotna destylacja z RR=2 da lepszy rozdział składników niż jedna z RR=9.
A tu już chyba bardzo konkretny wniosek n/t naszych pogonów ; )

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: Drupi »

Obawiam się że nigdy nie dopasujemy smaku dopóki punktem odniesienia nie będzie smak sklepowej.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 lut 2019, 10:53 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
I like noble drinks.

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: robert.michal »

Wnioski z rozważań kolegi kwzi86 są bardzo optymistyczne.
Czyli idę w dobrym kierunku - bo jak pisałem ograniczam moc grzania podczas procesu.
Mała uwaga cytat "To czy pomiędzy kolumną jest bufor lub nie, nie ma znaczenia - dla wyliczenia minimalnego RR - mając bufor jedynie później dojdzie do zmiany składu cieczy odbieranej na szczycie kolumny"
Mając bufor kończę gdy stężenie w nim jest większe, niż początkowe stężenie w kegu, więc refluks nie jest minimalny . Ponieważ aby wydzielić z etanolu 10 gram(ów) pary wystarczy 1/3 mocy, jakiej potrzeba, aby wydzielić 10 gram(ów) pary z wody. Mniejsza moc grzania, nie przeszkadza - wprawdzie woda w kegu nie wrze i nie wytwarza prawie pary wodnej, ale wystarcza to do wytwarzania w buforze odpowiedniej ilości pary zawierającej etanol.
Drobnym problemem konstrukcyjnym, jest dostarczenie odpowiedniej ilości energii do bufora, skoro nie dostarcza go para wodna(chociażby wypełnienie sprężynkami miedzianymi).
Myślę, że za jakiś czas będziemy się zastanawiać, jaka jest minimalna wielkość grzania dla bufora, aby spełnił swoje zadanie. Jego sprawność spada wraz ze zmniejszaniem się zawartości etanolu w parach.



Ale to co napisałeś jest dużym szokiem. Do tej pory refluks 4:1 był traktowany jako dogmat.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 sty 2019, 16:52 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

Odnosząc się do tego co napisał kwzi86 wnioskuje, że jak znacznie nadgorliwie zwolnię odbiór i zwiększę RR to nie ma to analogicznego przełożenia na poprawę jakości 1 do 1 .Z doświadczenia powiem, że jak przyśpieszę odbiór to jakość spada i głowa pobolewa (na drugi dzień) mimo że naprawdę starannie podchodzę zawsze do procesu. Dosyć długo kombinowałem ze znalezieniem optymalnej prędkości odbioru dla siebie ale przemierzę wszystko raz jeszcze. Fajnie było by "przyśpieszyć " :D bardzo fajnie .
Proces prowadzę z mocą 2200 W .W zestawie mam regulator mocy, to mogę pokombinować schodząc lekko w dól....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!

kwzi86
20
Posty: 28
Rejestracja: niedziela, 26 sie 2018, 21:08
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: kwzi86 »

To ja tutaj jeszcze wpadnę na chwilę.

Czuję że za bardzo zamotałem i nie potrzebnie chciałem rozwijać za bardzo ambitnie podejście do tematu.
Algorytm doboru warunków prowadzenia procesu powinien być przeprowadzany w ten sposób, że znamy skład surówki, dobieramy do niego RR z jakim chcemy pracować, tak aby posiadana kolumna była w stanie zapewnić odpowiedni rozdział, i na koniec dobieramy odpowiednią moc grzania. Tak, aby stworzyć jak najbardziej efektywne warunki dla pracy kolumny. Informacja odnośnie tego jaki jest próg zalania kolumny, informuje tak naprawdę tylko o tym jaki jest próg zalania przy danym składzie. Na podstawie znajomości progu zalania kolumny można wysnuć jedynie przypuszczenie gdzie można zacząć szukać optymalnych warunków dla pracy kolumny.

Żeby dobrać optymalne warunki pracy kolumny z wypełnieniem trzeba by było przetestować wypełnienie przy 3-4 różnych stężeniach wsadu (20%, 50%, 70%), następnie dla każdego badanego stężenia należałoby przetestować co najmniej kilka różnych mocy grzania (np od 65%, 70%, 75%, 80%, 85%, 90% mocy zalania kolumny), potem dla każdej mocy zbadać kilka różnych RR (od 1; 1,5; 2; 2,5; 3; 4; 6; 8). Następnie w pobliżu wartości optymalnych przeprowadza się jeszcze dodatkowe pomiary, np. z mocą grzania 72,5%. Pomijając kwestię obliczeniowe i konieczność wyrażania wszystkiego przez mole i ułamki molowe - co i tak można załatwić jednym dobrym arkuszem kalkulacyjnym, to czasowo jest to około 5 dni pracy dla dwóch osób. Wersja przyspieszona (próbujemy zgadnąć gdzie jest optimum) to nadal to jest co najmniej 2 dni pracy dla jednej osoby. Ale i tak nadal pozostaje kwestia wiarygodnego i dokładnego pomiaru stężenia alkoholu na bieżąco w trakcie prowadzenia pomiarów. Alkoholomierz, nawet precyzyjny to co najwyżej zgrubne oszacowanie - minimum to co jest potrzebne to porządna waga precyzyjna i sporo dobrego szkła miarowego - a to już są spore koszty.
Mając odpowiednio dużo punktów, można prosto dobrać optymalne warunki. Zysk z przeprowadzenia czasochłonnej i stosunkowo kosztownej analizy i optymalizacji pracy kolumny, może być bardzo mały. W najgorszym wypadku dowiemy się, że na samym początku udało się nam wstrzelić w optymalne warunki prowadzenia procesu - w związku z czym cała praca w sumie poszła na marne. W bardziej korzystnym wypadku znajdujemy bardzo korzystne warunki pracy i z istniejącej kolumny da się jeszcze dużo wydusić - w zależności od wypełnienia do maksymalnie pewnie 100-150% więcej półek. Robiłem taką optymalizację dla dwóch procesów, akurat dla nich się to opłaciło (żeby nie było, to nie chodziło o etanol), ale nie zawsze tak musi być.
PS. Charakteryzuje się wypełnienie, optymalizację można przeprowadzić na kolumnie krótszej i o mniejszej średnicy, a później jedynie "przenieść" wyniki na kolumny o większych średnicach w odniesieniu do pola przekroju. Trzeba jedynie pamiętać że HETP rośnie wraz ze wzrostem średnicy kolumny - kolumna 50 mm przy tej samej długości i wypełnieniu będzie miała więcej półek teoretycznych niż kolumna 70 mm - dlatego to nie jest idealne przeniesienie 1 : 1.

Biorąc pod uwagę powyższe - sugeruję zignorować moje refleksje odnośnie dodatkowego zysku z przeprowadzenia np. dwóch rektyfikacji RR=2 zamiast jednej z RR=9, przy braku dobrej znajomości optymalnych warunków pracy kolumny, RR=9 ma większe szanse dać dobry rozdział składników.

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

Pokusiłem się o przeprowadzenie procesu w wysokim stężeniu w granicach 80 % .Potwierdza się wszystko co opisuje kwzi86. Proces prowadziłem tak jak zawsze ale przy tym stężeniu, nie dało się..... skakała temperatura na 10 półce a różnice sięgały 1 C :o dosłownie tyle a stabilizowałem baaaaardzo dłuuuuuugo .Co się okazało ? za duża moc grzania. Ilość produkowanej pary jeszcze nie zalewało mi kolumny bo we wzierniku nie gotowało się ale skoki ciśnień w kolumnie na wskutek nadmiernej ilości tych że par, powodowały te skoki temperatur tak bym to zinterpretował. Ująłem 400 W i proces mogłem prowadzić "normalnie " .
Jeśli chodzi o wyniki, to jeszcze za szybko żeby cokolwiek napisać....
Kiedyś wszystkie drożdże wkładałem do "jednego worka" nie odczuwając większych różnic, dziś poszukując tych niuansów wiem że byłem w wielkim błędzie .Nie będę reklamował żadnych z nich ale zwracam uwagę,że różnice są bardzo wyczuwalne.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!

robert.michal
300
Posty: 308
Rejestracja: poniedziałek, 7 gru 2015, 21:14
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 75 razy
Kontakt:
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: robert.michal »

Ja jak pisałem idę w drugą stronę. rura 60 grzałem 1800W. Pierwsze grzanie, też dłuuga stabilizacja.
Gdy bufor jest częściowo napełniony z niewielkim odpływem do kotła, to temperatura stabilna, odpowiadająca mocy 60-70 stopni, a więc dobra do stabilizacji,
dopiero potem go wzmocniłem.
W trakcie procesu bufor zaczynał wrzeć już poniżej 80 stopni, mimo stosunkowo małej mocy. Opróżniał się powoli. skończyłem gdy było w nim 90 stopni ( w ponad dwulitrowym buforze było 840 ml rozcieńczonych pogonów. odbierałem cały czas ok 25 ml.
9 razy w trakcie procesu zawór odcinał OLM. Odcięcie było ustawione na 0,06 stopnia. po odcięciu wzrastało
jeszcze o 0,03 stopnia. Przy tej mocy grzania wody zużyłem 26l na godzinę. W smaku zupełnie inne niż fabryczna soplica (porównałem) ale równie nie dobre.

Następnym razem zobaczę co się dzieje przy mocy 1500W. -i tak będę destylował drugi raz.

PS. Robię bez miedzi. mogę jeszcze upchnąć 5 cm sprężynek miedzianych na wyjściu z kega. Czy to coś pomoże. Tylko tam jest przewężenie - pytanie o ile bardziej przewiewne są sprężynki miedziane od stalowych.
Ostatnio zmieniony niedziela, 20 sty 2019, 18:37 przez robert.michal, łącznie zmieniany 1 raz.
KALKULATOR NALEWKOWY : https://nalewkidomowe.com

Autor tematu
forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Kunszt rektyfikacji a posmak destylatu

Post autor: forma »

Ja jak pisałem w buforze mam sprężynki miedziane, ale myślę o wymianie na stalowe. Odbierasz 25 ml, ja zawsze jak próbowałem takich prędkości to destylat otrzymywałem ze słodkim posmakiem ale z wyraznymi takimi posmakami....... nieprzyjemnymi które skłaniały mnie do zwolnienia prędkości odbioru o połowę, powoduje to pozbycie się SP ale już nie ma tych posmaków co mnie denerwują, pozostaje natomiast DB.
Odnośnie gotowania w większym stężeniu zauważyłem ciekawą rzecz. Przypomnę że to trzecie gotowanie. I w standardowych procesach jakie wykonywałem dotychczas, w tym finalnym gotowaniu, na koniec procesu zawartość bufora nie różniła się znacząco od urobku, jest to gorsze ale kwalifikuje się na dolanie do kolejnego procesu. Wiadomo że w drugim gotowaniu zawartość bufora to strasznie śmierdzi i wykrzywia język.
A teraz w finalnym gotowaniu mocniejszego wsadu bufor skoncentrował znowu pogony i zastanawiam się skąd je wziął ? Nie jest to tak wyczuwalne jak w drugim gotowaniu ale dużo bardziej niż w moim standardowym trzecim... Mam nadzieje że zrozumieliście co chciałem wam przekazać.....
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Destylacja metodą reflux ratio”