rozrywek - Tak po sporym czasie
Regulamin forum
1. Jako temat wpisz tylko swój NICK
2. Przedstaw się pozostałym członkom forum, napisz co lubisz robić czym się interesujesz, co Cię tu sprowadza i jaki alkohol najbardziej lubisz produkować:) Tutaj możecie pisać o sobie dosłownie wszystko na co macie ochotę.
3. Jeśli masz zamiar tylko napisać np. "Witam, nazywam się .... " to daruj sobie.
4. Multikonta - kasujemy i banujemy
1. Jako temat wpisz tylko swój NICK
2. Przedstaw się pozostałym członkom forum, napisz co lubisz robić czym się interesujesz, co Cię tu sprowadza i jaki alkohol najbardziej lubisz produkować:) Tutaj możecie pisać o sobie dosłownie wszystko na co macie ochotę.
3. Jeśli masz zamiar tylko napisać np. "Witam, nazywam się .... " to daruj sobie.
4. Multikonta - kasujemy i banujemy
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Bez zbytniego zaśmiecania forum. A szczególnie że sam nie raz walczyłem z owym zaśmiecaniem.
Chciałbym się przywitać, zarówno z osobami które znam, ale również z nowymi osobami, dla mnie przynajmniej nowymi.
Chciałbym się podzielić z wami czymś co zawsze starałem się sugerować, mianowicie prostotę, tak prostotę. Jak oczywiście nie zamierzam negować, ani techniki, ani postępu. Jak nie raz stwierdzałem że dążenie do doskonałości wymaga nie tylko wiedzy, ale również czasu, czasem nawet więcej niż nam się wydawało.
Moim głównym przesłaniem była..........cierpliwość. Jak dobry alkohol dojrzewa to przecież nie można mu przeszkadzać. Żyję, mam się dobrze, byłem w odosobnieniu (na własne życzenie, nie w Argentyńskim więzieniu) i kochani, jak moim celem było dążenie do doskonałości, to dalej tym celem jest. Nie da się lat doświadczeń zamknąć w jednej butelce, tak samo jak nie da się ocenić co naprawdę się stworzyło.
Ja tego nie wiem, nikt tego tak naprawdę w tej chwili nie wie, ale wiem jedno, pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy.
I powiem wam kochani że to jednak zaowocowało, może nie tak jakbym chciał, bo tego nie dowiem się nigdy, za mało casu kruca bomba.
Dlatego kochani forumowicze, z prawdziwą przyjemnością chciałbym podzielić się z wami dobrą nowiną, mianowicie że cierpliwość popłaca.
Ps: kolego z małego r......Cu to jest dobry kierunek. I tego się dalej trzymaj
A drugi Ps: Kochani pędźcie, ale nie musicie wcale nigdzie biec.
Chciałbym się przywitać, zarówno z osobami które znam, ale również z nowymi osobami, dla mnie przynajmniej nowymi.
Chciałbym się podzielić z wami czymś co zawsze starałem się sugerować, mianowicie prostotę, tak prostotę. Jak oczywiście nie zamierzam negować, ani techniki, ani postępu. Jak nie raz stwierdzałem że dążenie do doskonałości wymaga nie tylko wiedzy, ale również czasu, czasem nawet więcej niż nam się wydawało.
Moim głównym przesłaniem była..........cierpliwość. Jak dobry alkohol dojrzewa to przecież nie można mu przeszkadzać. Żyję, mam się dobrze, byłem w odosobnieniu (na własne życzenie, nie w Argentyńskim więzieniu) i kochani, jak moim celem było dążenie do doskonałości, to dalej tym celem jest. Nie da się lat doświadczeń zamknąć w jednej butelce, tak samo jak nie da się ocenić co naprawdę się stworzyło.
Ja tego nie wiem, nikt tego tak naprawdę w tej chwili nie wie, ale wiem jedno, pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy.
I powiem wam kochani że to jednak zaowocowało, może nie tak jakbym chciał, bo tego nie dowiem się nigdy, za mało casu kruca bomba.
Dlatego kochani forumowicze, z prawdziwą przyjemnością chciałbym podzielić się z wami dobrą nowiną, mianowicie że cierpliwość popłaca.
Ps: kolego z małego r......Cu to jest dobry kierunek. I tego się dalej trzymaj
A drugi Ps: Kochani pędźcie, ale nie musicie wcale nigdzie biec.
Ostatnio zmieniony wtorek, 13 lis 2018, 09:59 przez Qba, łącznie zmieniany 1 raz.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 706
- Rejestracja: wtorek, 26 sie 2008, 19:17
- Krótko o sobie: Mówię mało, myślę dużo, czasem coś odpędzę, czasem coś wypiję.
- Ulubiony Alkohol: Wino z własnnej winnicy. Bimber tatusia.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Podziękował: 138 razy
- Otrzymał podziękowanie: 177 razy
- Kontakt:
Re: rozrywek - Tak po sporym czasie
Witam, tak po czasie
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 134
- Rejestracja: niedziela, 16 wrz 2018, 15:04
- Krótko o sobie: Wielohobbysta
- Ulubiony Alkohol: Nalewka pigwowa
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: rozrywek - Tak po sporym czasie
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa i opowiem wam coś, coś co myślę że powinno was zainspirować, zainteresować, a nawet za-hobbić (nowe słowo)
Historia którą przeczytacie, odrobinę nieuczesana i chaotyczna mimo tego uważam że warto na nią chwilę poświęcić.
A oto ta historia:
Miał pewien człowiek pasję, hobby, poświęcił temu naprawdę kawał swojego życia, bardzo dużym kosztem, wyrzeczeń, rodziny. I ten oto jegomość dążył do swojego celu, a nie był to eliksir młodości, choć też eliksir. Dla niego samego.
Zaprojektował i sam i praktycznie od nowa zbudował auto, Forda Mustanga. Kupił okazyjnie rozbitego grata. W każdej śrubce było widać jak się starał , aby w najdrobniejszym szczególe wszystko było dopracowane, by nie mógł się powstydzić tego że ktoś mu powie…ale wiesz stary…tu się postarałeś a tu jednak poszedłeś na łatwiznę i odwaliłeś chałturę.
Brał tylko co najlepsze i montował, nie było mowy o tym aby pozwolił sobie na fuszerkę.
. I udało mu się. Zbudował Forda Mustanga. Piękna ostra szybka wspaniała maszyna. I był z niej super zadowolony. Przecudowna V8. W tych czasach jednak było takich sporo na rynku, robiły ogromne wrażenie, mimo tego nie robiły furory jak Ferrari.
Ale niestety koleje losu skierowały go na inny tor, musiał wyjechać i zostawić auto w garażu. I ono tam stało, wywoskowane, wypolerowane, nakryte plandeką.
Pieścił je czas, pielęgnowała perfekcyjność, a oryginalności dodawała pasja i serce. Tak to auto nabierało coraz więcej wartości i charakteru.
Wrócił po latach, usiadł wieczorem radując się jak jego dzieci szaleją z wnukami, wyjrzał przez okno, popatrzył na drzewa które sam zasadził, zjadł jabłko z tej gruszy którą sam przycinał i podlewał……i poszedł do garażu.
Wiedział doskonale że zbudował coś co było dobre, oczywiście z pasją, sercem, oddaniem, setek godzin spędzonych w garażu, gdzie spał, jadł, mieszkał ale pracował,poprawiał i udoskonalał.
Zdawał sobie sprawę że technika ostro przyśpieszyła, komputery, gotowe oprogramowania, technika kosztem logiki i kartki papieru z projektem i zdjął plandekę.
Przechodząc wzdłuż auta z przyjemnością dotykał karoserii smakując każdy milimetr jej jestestwa. A wtedy klepnął ją pobłażliwie w tyłek i powiedział: Dobra mała…zobaczymy……na co cię stać.
I odpalił silnik, i już po paru sekundach poczuł tę moc, ten smak, ten zapach, to jakże bogate wnętrze. Delektował się każdym momentem naciśnięcia gazu, i poczuł wtedy że warto było, te wszystkie noce, dni, godziny zabrane bliskim się opłaciły.
Na drugi dzień, wstał przechadzał się po złotym jesiennym ogrodzie i zakrzyknął,!!! dzieciaki jedziemy na lody!!!.
Wsiedli do auta i ruszyli na przejażdżkę po mieście, a najlepsze lody, takie prawdziwe dawali w centrum, na rynku.
Z piskiem opon wjechał na rynek, również z piskiem zahamował wysiedli z auta i się zaczęło….
Kierowcy w chujandajah i chujokijach, podchodzili i mówili…..o kurwa. Tak to było jedno stwierdzenie, nieważne że przy dzieciach, zwyczajowe niecenzuralne, ale jakże wymowne…o kurwa.
Zatrzymywali się specjalnie kierowcy w drogich, dobrych autach, ale niestety nie takich.
Z lubością wgryzając się w wafelek z każdym przejeżdżającym kijem, czy innym hiucośtam zdawał sobie sprawę, że jego auta nikt na złomie nie zobaczy prędko, a tych nowych już dawno nie będzie na drogach. Takie nowe marki pseudo aut.
Spojrzał na przechodzącego chłopca z gitarą który zapewne udawał się na lekcje gry, poznał po futerale klasyka do flamenco wtedy przypomniał sobie słowa, swojego jednego z ulubionych muzyków Al Di Meola który kiedyś powiedział „daj gitarę klasyczną jednemu z znanych muzyków i niech zagra..bez przesteru, wzmacniaczy i sztucznych efektów, zobaczysz że z wymiatacza na wiośle zrobi się brzdąkający grajek”
Jesienny piękny dzień, co chwilę zatrzymujące się osoby aby popatrzeć na coś co z takim mozołem tworzył, sam się do siebie uśmiechając wyszeptał: O kurwa, naprawdę było warto.
Niech kochani w każdym waszym garażu, piwnicy, strychu, stoi taki klasyk, niech czas dopieści go maksymalnie i abyście wy po jakimś czasie, sami uśmiechając się do siebie powiedzieli……o kurwa, warto było.
Ale nie 5 litrów jak ten Mustang, troszkę więcej, zdecydowanie więcej
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Historia którą przeczytacie, odrobinę nieuczesana i chaotyczna mimo tego uważam że warto na nią chwilę poświęcić.
A oto ta historia:
Miał pewien człowiek pasję, hobby, poświęcił temu naprawdę kawał swojego życia, bardzo dużym kosztem, wyrzeczeń, rodziny. I ten oto jegomość dążył do swojego celu, a nie był to eliksir młodości, choć też eliksir. Dla niego samego.
Zaprojektował i sam i praktycznie od nowa zbudował auto, Forda Mustanga. Kupił okazyjnie rozbitego grata. W każdej śrubce było widać jak się starał , aby w najdrobniejszym szczególe wszystko było dopracowane, by nie mógł się powstydzić tego że ktoś mu powie…ale wiesz stary…tu się postarałeś a tu jednak poszedłeś na łatwiznę i odwaliłeś chałturę.
Brał tylko co najlepsze i montował, nie było mowy o tym aby pozwolił sobie na fuszerkę.
. I udało mu się. Zbudował Forda Mustanga. Piękna ostra szybka wspaniała maszyna. I był z niej super zadowolony. Przecudowna V8. W tych czasach jednak było takich sporo na rynku, robiły ogromne wrażenie, mimo tego nie robiły furory jak Ferrari.
Ale niestety koleje losu skierowały go na inny tor, musiał wyjechać i zostawić auto w garażu. I ono tam stało, wywoskowane, wypolerowane, nakryte plandeką.
Pieścił je czas, pielęgnowała perfekcyjność, a oryginalności dodawała pasja i serce. Tak to auto nabierało coraz więcej wartości i charakteru.
Wrócił po latach, usiadł wieczorem radując się jak jego dzieci szaleją z wnukami, wyjrzał przez okno, popatrzył na drzewa które sam zasadził, zjadł jabłko z tej gruszy którą sam przycinał i podlewał……i poszedł do garażu.
Wiedział doskonale że zbudował coś co było dobre, oczywiście z pasją, sercem, oddaniem, setek godzin spędzonych w garażu, gdzie spał, jadł, mieszkał ale pracował,poprawiał i udoskonalał.
Zdawał sobie sprawę że technika ostro przyśpieszyła, komputery, gotowe oprogramowania, technika kosztem logiki i kartki papieru z projektem i zdjął plandekę.
Przechodząc wzdłuż auta z przyjemnością dotykał karoserii smakując każdy milimetr jej jestestwa. A wtedy klepnął ją pobłażliwie w tyłek i powiedział: Dobra mała…zobaczymy……na co cię stać.
I odpalił silnik, i już po paru sekundach poczuł tę moc, ten smak, ten zapach, to jakże bogate wnętrze. Delektował się każdym momentem naciśnięcia gazu, i poczuł wtedy że warto było, te wszystkie noce, dni, godziny zabrane bliskim się opłaciły.
Na drugi dzień, wstał przechadzał się po złotym jesiennym ogrodzie i zakrzyknął,!!! dzieciaki jedziemy na lody!!!.
Wsiedli do auta i ruszyli na przejażdżkę po mieście, a najlepsze lody, takie prawdziwe dawali w centrum, na rynku.
Z piskiem opon wjechał na rynek, również z piskiem zahamował wysiedli z auta i się zaczęło….
Kierowcy w chujandajah i chujokijach, podchodzili i mówili…..o kurwa. Tak to było jedno stwierdzenie, nieważne że przy dzieciach, zwyczajowe niecenzuralne, ale jakże wymowne…o kurwa.
Zatrzymywali się specjalnie kierowcy w drogich, dobrych autach, ale niestety nie takich.
Z lubością wgryzając się w wafelek z każdym przejeżdżającym kijem, czy innym hiucośtam zdawał sobie sprawę, że jego auta nikt na złomie nie zobaczy prędko, a tych nowych już dawno nie będzie na drogach. Takie nowe marki pseudo aut.
Spojrzał na przechodzącego chłopca z gitarą który zapewne udawał się na lekcje gry, poznał po futerale klasyka do flamenco wtedy przypomniał sobie słowa, swojego jednego z ulubionych muzyków Al Di Meola który kiedyś powiedział „daj gitarę klasyczną jednemu z znanych muzyków i niech zagra..bez przesteru, wzmacniaczy i sztucznych efektów, zobaczysz że z wymiatacza na wiośle zrobi się brzdąkający grajek”
Jesienny piękny dzień, co chwilę zatrzymujące się osoby aby popatrzeć na coś co z takim mozołem tworzył, sam się do siebie uśmiechając wyszeptał: O kurwa, naprawdę było warto.
Niech kochani w każdym waszym garażu, piwnicy, strychu, stoi taki klasyk, niech czas dopieści go maksymalnie i abyście wy po jakimś czasie, sami uśmiechając się do siebie powiedzieli……o kurwa, warto było.
Ale nie 5 litrów jak ten Mustang, troszkę więcej, zdecydowanie więcej
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 67
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 23:04
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
-
- Posty: 473
- Rejestracja: środa, 3 sie 2016, 08:38
- Podziękował: 57 razy
- Otrzymał podziękowanie: 85 razy
-
Autor tematu - Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: rozrywek - Tak po sporym czasie
Do dręczenia powiadasz? Wyczuwam że tego dręczenia się domagasz co bardzo dobrze świadczy o twoim podejściu do zagadnienia. Czyli jesteś otwarty i potrafisz słuchać. I chcesz słuchać.
Nawet ostre, twarde i nieprzyjemne słowa miały jakiś sens, czyli przesłanie, ( a znany jestem z opi.....nia) zawsze przeważała jednak bardziej chęć pomocy tylko trochę inaczej. Taka motywacja do działania i odrobiny wysiłku.
Nie dawaj nikomu wódki, daj mu wędkę, niech sobie sam złowi....tę rybę.
Czekasz na sprzęt ? To dobrze. Już przynajmniej wiesz że dostaniesz klucze a Mustanga będziesz sobie klecił sam Tak w nawiązaniu do przesłań
Trochę żałuje że w swojej miernej porównawczej opowieści użyłem Mustanga.
A mógł być Sokół 1000.
HeyRoman_Piotrowicz pisze: Niedługo dotrze do mnie sprzęt od Akasa więc im więcej osób do dręczenia tym lepiej!
Do dręczenia powiadasz? Wyczuwam że tego dręczenia się domagasz co bardzo dobrze świadczy o twoim podejściu do zagadnienia. Czyli jesteś otwarty i potrafisz słuchać. I chcesz słuchać.
Nawet ostre, twarde i nieprzyjemne słowa miały jakiś sens, czyli przesłanie, ( a znany jestem z opi.....nia) zawsze przeważała jednak bardziej chęć pomocy tylko trochę inaczej. Taka motywacja do działania i odrobiny wysiłku.
Nie dawaj nikomu wódki, daj mu wędkę, niech sobie sam złowi....tę rybę.
Czekasz na sprzęt ? To dobrze. Już przynajmniej wiesz że dostaniesz klucze a Mustanga będziesz sobie klecił sam Tak w nawiązaniu do przesłań
Trochę żałuje że w swojej miernej porównawczej opowieści użyłem Mustanga.
A mógł być Sokół 1000.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............