Osad w butelce
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Za bardzo nie wiedziałem, gdzie ten temat umieścić, więc myślę, że moderator go przeniesie do odpowiedniego działu.
Od początku do końca produkcji i rozcienczania ostatecznego produktu jest ok.
Wszystkie butelki z zawartością są krystalicznie przejrzyste, dodam, że spirytus rozcieńczam w wodzie ze studni, bez przegotowania.
Nic z zawartością się nie dzieje, gdy alkohol stoi w butelkach - zero mleka, osadu itp tam, gdzie alkohol dotyka ścianek, natomiast tam gdzie jest pusta przestrzeń pojawia się osad.
Także po opróżnieniu, gdy butelka jest pusta po paru dniach wygląda jak na zdjęciu.
Butelki były umyte tą samą wodą.
Ani to smaku ani zapachu nie ma.
W dotyku jak kamień.
Czy alkohol wytrąca kamień z wody? Jeśli tak to chyba byłby na dnie w postaci osadu w momencie, gdy butelka jeszcze jest pełna.
Miał ktoś podobną sytuację?
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Od początku do końca produkcji i rozcienczania ostatecznego produktu jest ok.
Wszystkie butelki z zawartością są krystalicznie przejrzyste, dodam, że spirytus rozcieńczam w wodzie ze studni, bez przegotowania.
Nic z zawartością się nie dzieje, gdy alkohol stoi w butelkach - zero mleka, osadu itp tam, gdzie alkohol dotyka ścianek, natomiast tam gdzie jest pusta przestrzeń pojawia się osad.
Także po opróżnieniu, gdy butelka jest pusta po paru dniach wygląda jak na zdjęciu.
Butelki były umyte tą samą wodą.
Ani to smaku ani zapachu nie ma.
W dotyku jak kamień.
Czy alkohol wytrąca kamień z wody? Jeśli tak to chyba byłby na dnie w postaci osadu w momencie, gdy butelka jeszcze jest pełna.
Miał ktoś podobną sytuację?
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Osad w butelce
Temat z wodą z niską zawartością minerałów też już przerabiałem - jakiej wody ze sklepu bym nie użył = mleko. Tylko z wodą ze studni wychodził kryształ, ale nie przegotowaną i nie spodziewałem się, że "białko" pokaże się na końcu i to w takiej postaci.
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 601
- Rejestracja: poniedziałek, 13 wrz 2010, 18:24
- Krótko o sobie: Główny projektant i konstruktor elektrohydrogumonapawarki z podczepem pod termobululator.
- Status Alkoholowy: Wynalazca
- Lokalizacja: Ziemia
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
Re: Osad w butelce
Kolego a wężyki które mają kontakt z destylatem, masz ze 100% silikonu? Gdzieś koledzy opisywali problemy związane z mętnieniem, których sprawcą były właśnie wężyki, tylko nie mogę na szybko znaleźć tematu.
Gdy coś robię, zawsze staram się robić to najlepiej, choć nie zawsze mi to wychodzi......
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Osad w butelce
Też czytałem ten temat, co do wężyka, gdyż na początku też był moim podejrzanym, ale na pewno jest silikonowy do kontaktu ze spirytusem / żywnością. Dla pewności użyłem też innych silikonowych, które mam na stanie. Wszystko gra.
Raczej to nie jest zły odbiór, bo reszta zawartości spirytusu, którą otrzymałem trzymam w dwóch dymionach 40 i 15 L i nie wykazują tendencji do pozostawienia osadu.
A ucinam pogody i przedgony ostro, więc nie ma tu mowy o zawartości tych "nieprzyjemniaków" w gonie.
Dodam, że butelki kupione hurtowo - nowe nie z odzysku.
Nie wyparzałem, bo bałem się właśnie kamienia na ściankach - wiadomo, że wrzącą woda coś tam w sobie takiego proszku posiada.
Butelki nie były "konserwowane" no chyba, że mogą mieć coś czego gołym okiem nie widać, a i nosem nie wyczuć można.
Po prostu czyste szkło umyte tą samą wodą co do "majenia" ostatecznego produktu.
Co ciekawe mam jeszcze parę opróżnionych butelek i nie wszystkie mają osad. A te, które są pełne - także nie wszystkie go posiadają.
Roztwór robiony z tego samego dymiona, a więc?
Wina szkła?
Bo zaczynam się martwić - do wesela jeszcze 5 tygodni, ale warto by ten problem rozwiązać.
Nie chciałbym podać na stół "brudnego bimberku" i to na własnym weselu.
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Raczej to nie jest zły odbiór, bo reszta zawartości spirytusu, którą otrzymałem trzymam w dwóch dymionach 40 i 15 L i nie wykazują tendencji do pozostawienia osadu.
A ucinam pogody i przedgony ostro, więc nie ma tu mowy o zawartości tych "nieprzyjemniaków" w gonie.
Dodam, że butelki kupione hurtowo - nowe nie z odzysku.
Nie wyparzałem, bo bałem się właśnie kamienia na ściankach - wiadomo, że wrzącą woda coś tam w sobie takiego proszku posiada.
Butelki nie były "konserwowane" no chyba, że mogą mieć coś czego gołym okiem nie widać, a i nosem nie wyczuć można.
Po prostu czyste szkło umyte tą samą wodą co do "majenia" ostatecznego produktu.
Co ciekawe mam jeszcze parę opróżnionych butelek i nie wszystkie mają osad. A te, które są pełne - także nie wszystkie go posiadają.
Roztwór robiony z tego samego dymiona, a więc?
Wina szkła?
Bo zaczynam się martwić - do wesela jeszcze 5 tygodni, ale warto by ten problem rozwiązać.
Nie chciałbym podać na stół "brudnego bimberku" i to na własnym weselu.
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 567
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 22:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 91 razy
Re: Osad w butelce
@Loganos69 napisz jeszcze z czego robiony bimberek i na jakiej aparaturze. O jakiej mocy masz destylat i ile procent ma bimberek, który butelkujesz. Jeżeli to jakaś smakówka albo macerat to może zawierać jakieś związki które mętnieją tylko przy niższej mocy.
Jeżeli przy każdej wodzie mętnieje to szukałbym problemu w destylacie. Chyba że użyłeś wód mineralnych a nie źródlanych. Osobiście polecam Żywiec-Zdrój.
Powiem szczerze "mleko" udało mi się uzyskać jedynie gdy postanowiłem zmniejszyć moc maceratu sosnowego i dolałem wody. Zresztą i tak po tygodniu wszystko wróciło do normy. Gdy rozrobiłem destylat z wodą z za dużą zawartością minerałów to nie wyszło "mleko" tylko destylat z lekką poświatą a na dnie zaczął wytrącać się osad.
No i jeżeli z jednej partii część ma osad a część nie to może też być wina butelek. Zwłaszcza te które są prosto ze sklepu trzeba dokładnie wymyć bo mają na sobie wszelkie pozostałości produkcyjne.
Jeżeli przy każdej wodzie mętnieje to szukałbym problemu w destylacie. Chyba że użyłeś wód mineralnych a nie źródlanych. Osobiście polecam Żywiec-Zdrój.
Powiem szczerze "mleko" udało mi się uzyskać jedynie gdy postanowiłem zmniejszyć moc maceratu sosnowego i dolałem wody. Zresztą i tak po tygodniu wszystko wróciło do normy. Gdy rozrobiłem destylat z wodą z za dużą zawartością minerałów to nie wyszło "mleko" tylko destylat z lekką poświatą a na dnie zaczął wytrącać się osad.
No i jeżeli z jednej partii część ma osad a część nie to może też być wina butelek. Zwłaszcza te które są prosto ze sklepu trzeba dokładnie wymyć bo mają na sobie wszelkie pozostałości produkcyjne.
Prawo pędzenia bimbru jest Prawem Człowieka!!!
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: RE: Re: Osad w butelce
Bimberek robiony jest z typowej cukrówki (8kg cukru, woda ze studni, Drożdże Alcotec Classic 48 Turbo)
Sprzęt - kolumna miedziana Terra LM ze sprężynkami pryzmatycznymi w środku po całości plus 4 zmywarki.
Odbiór robiony na OVM. LM tylko używany do opróżniania nieczystości 1kropla na 3-5 sek około.
Destylat ma moc 95%
Butelkuje od 50% maks do 55%
Próbowałem Żywca Zdrój jako pierwszą wode i z tą wodą robiło mi się mleko poniżej 60%.
Ale na pewno alkohol może wytrącać kamień? Czy raczej nie ma takiej możliwości?
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Od razu odpowiadam:johnex pisze:@Loganos69 napisz jeszcze z czego robiony bimberek i na jakiej aparaturze. O jakiej mocy masz destylat i ile procent ma bimberek, który butelkujesz.
Bimberek robiony jest z typowej cukrówki (8kg cukru, woda ze studni, Drożdże Alcotec Classic 48 Turbo)
Sprzęt - kolumna miedziana Terra LM ze sprężynkami pryzmatycznymi w środku po całości plus 4 zmywarki.
Odbiór robiony na OVM. LM tylko używany do opróżniania nieczystości 1kropla na 3-5 sek około.
Destylat ma moc 95%
Butelkuje od 50% maks do 55%
Nie robi się mleko tylko przy wodzie ze studni.johnex pisze:Jeżeli przy każdej wodzie mętnieje to szukałbym problemu w destylacie.
Próbowałem Żywca Zdrój jako pierwszą wode i z tą wodą robiło mi się mleko poniżej 60%.
Mam nadzieję, że jest to wina poporodukcyjna butelek, zrobię testy jak wrócę, chyba że macie jeszcze jakieś pomysły.johnex pisze:No i jeżeli z jednej partii część ma osad a część nie to może też być wina butelek. Zwłaszcza te które są prosto ze sklepu trzeba dokładnie wymyć bo mają na sobie wszelkie pozostałości produkcyjne.
Ale na pewno alkohol może wytrącać kamień? Czy raczej nie ma takiej możliwości?
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 300
- Rejestracja: wtorek, 15 paź 2013, 19:30
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Osad w butelce
To na pewno nie wina butelki. Jak zakończysz drugą rektyfikację to po spuszczeniu wsadu zobacz czy na grzałkach też to ustrojstwo się osadza. Stawiam że to kamień z wody którą rozcieńczasz surówkę. Zrób eksperyment rozcieńcz surówkę w taki sam sposób i zobaczysz że osadu nie będzie. Stawiam że to kamień. A z tym co masz już zabutelkowane zlej do jednego pojemnika i odstaw na dobę, butelki umyj (wsyp odrobinę kwasku cytrynowego i trochę wody ciepłej wstrząśnij i już będzie czysta) ponownie zabutelkuj. Zapewniam że będzie ok.
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Osad w butelce
Jak prowadzę proces, a więc :
Wlewam wsad, rozgrzewam i:
Zalewam kolumnę tak na 5 minut , wyłączam jedną grzałke, czekam około 15-20min, aż spłynie, potem włączam drugą i znowu zalewam na okres około 5min. Po zalaniu znowu wyłączam i przechodzę do stabilizacji - średnio stabilizuje godzinę czasem dłużej, aż oba termometry będą utrzymywały stała wartość.
Po godzinie zaczynam ciąć przedgon zaworem LM (3krople/ sekundę) pierwsze 300-350ml odrzucam do następnego grzania.
Zawór LM przykręcam na 1 krople/2-3 sekundy i jednocześnie otwieram OVM na 1/2 otwarcia zaworu.
W taki sposób odbieram serce do 3L (bez wahań temperatury), potem otwarcie zmniejszam do 1/4, żeby utrzymać stabilną temperaturę dla bocznego odbioru ( u mnie to przeważnie 74,6*C) i dalsze 2L wpada do słoików.
W taki sposób odbieram do 96*C na kotle.
Powyżej tej temperatury zamykam OVM, gdyż wielokrotnie nie mogłem odebrać dobrego produktu do 98*C na kotle tylko zabawa kończyła się na 96*C, więc przechodzę do odbioru z LM - tutaj mozolnym kampaniem odbiorę jeszcze dobrego produktu około 1-1.5L.
Po tej wartości ( na górnym termometrze 86*C, a w kotle 98*C) każdym receptorem czuć, że będą pogodny i w ten sposób zmieniam słoik i zaczyna kapać to co się już nie nadaje 700ml - 1 L wykapie, aż na kotle będzie 100 *C.
Koniec procesu.
Po spuszczeniu wsadu i przed następnym procesem zawsze kocioł i kolumnę myje / plukam z pozostałości.
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
Wlewam wsad, rozgrzewam i:
Zalewam kolumnę tak na 5 minut , wyłączam jedną grzałke, czekam około 15-20min, aż spłynie, potem włączam drugą i znowu zalewam na okres około 5min. Po zalaniu znowu wyłączam i przechodzę do stabilizacji - średnio stabilizuje godzinę czasem dłużej, aż oba termometry będą utrzymywały stała wartość.
Po godzinie zaczynam ciąć przedgon zaworem LM (3krople/ sekundę) pierwsze 300-350ml odrzucam do następnego grzania.
Zawór LM przykręcam na 1 krople/2-3 sekundy i jednocześnie otwieram OVM na 1/2 otwarcia zaworu.
W taki sposób odbieram serce do 3L (bez wahań temperatury), potem otwarcie zmniejszam do 1/4, żeby utrzymać stabilną temperaturę dla bocznego odbioru ( u mnie to przeważnie 74,6*C) i dalsze 2L wpada do słoików.
W taki sposób odbieram do 96*C na kotle.
Powyżej tej temperatury zamykam OVM, gdyż wielokrotnie nie mogłem odebrać dobrego produktu do 98*C na kotle tylko zabawa kończyła się na 96*C, więc przechodzę do odbioru z LM - tutaj mozolnym kampaniem odbiorę jeszcze dobrego produktu około 1-1.5L.
Po tej wartości ( na górnym termometrze 86*C, a w kotle 98*C) każdym receptorem czuć, że będą pogodny i w ten sposób zmieniam słoik i zaczyna kapać to co się już nie nadaje 700ml - 1 L wykapie, aż na kotle będzie 100 *C.
Koniec procesu.
Po spuszczeniu wsadu i przed następnym procesem zawsze kocioł i kolumnę myje / plukam z pozostałości.
Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 567
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 22:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 91 razy
Re: Osad w butelce
No i z tego co pisałeś to rektyfikujesz tylko raz.
Jak trunek ma iść na "wiejski stół" to radzę to przepuścić zgodnie z metodą 2,5. Tyle że goście pomyślą, że stoi tam rozmajony spirytus.
Według mnie problem mętnienia tak jak już wcześniej sugerowałem leży w destylacie a konkretnie w obecnych w nim pogonach. Nie wiem gdzie masz ten górny termometr (pewnie na poziomie OVM albo co gorsza w głowicy) ale przy 86*C to pogony już dawno są a kolumna jest zdestabilizowana. Przy ustabilizowanej kolumnie wszystkie termometry (oczywiście oprócz tego w kegu) powinny pokazywać mniej więcej podobną temperaturę.Loganos69 pisze:Po tej wartości ( na górnym termometrze 86*C, a w kotle 98*C) każdym receptorem czuć, że będą pogodny i w ten sposób zmieniam słoik i zaczyna kapać to co się już nie nadaje 700ml - 1 L wykapie, aż na kotle będzie 100 *C.
Mam nadzieję, że termometr na poziomie OVM nie jest twoim termometrem prowadzącym.1/4, żeby utrzymać stabilną temperaturę dla bocznego odbioru ( u mnie to przeważnie 74,6*C)
Czyli destylat zawiera jakieś związki (nie chce mi się szukać jakie) które wytrącają się poniżej 60%Próbowałem Żywca Zdrój jako pierwszą wode i z tą wodą robiło mi się mleko poniżej 60%.
No i z tego co pisałeś to rektyfikujesz tylko raz.
Jak trunek ma iść na "wiejski stół" to radzę to przepuścić zgodnie z metodą 2,5. Tyle że goście pomyślą, że stoi tam rozmajony spirytus.
Prawo pędzenia bimbru jest Prawem Człowieka!!!
-
Autor tematu - Posty: 50
- Rejestracja: czwartek, 4 sty 2018, 05:09
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Osad w butelce
Mam dwa termometry, jeden na 10 półce, drugi tak 2cm pod zaworem LM.
Pisałeś, że powyżej 86*C występują pogony, ale ani w smaku, ani w zapachu tego nie czuć kompletnie - nadal leci bardzo dobry produkt.
A i termometry wskazują te same wartości tak jak piszesz (no może jest różnica w 0,3*C) - wydaje mi się, że kolumna nie jest niestabilna.
No chyba, że jest to na poziomie "głębszej chemi" o której nie mam wiedzy.
Tak - ratyfikowałem na razie raz - żeby uzbierać ilość na drugie gotowanie.
Przegotuje wszystko jeszcze raz, zalece się do pomysłów kolegów, zrobie pare prób (wód) i zobaczymy co da efekt końcowy.
Dziękuje za podpowiedzi
Pisałeś, że powyżej 86*C występują pogony, ale ani w smaku, ani w zapachu tego nie czuć kompletnie - nadal leci bardzo dobry produkt.
A i termometry wskazują te same wartości tak jak piszesz (no może jest różnica w 0,3*C) - wydaje mi się, że kolumna nie jest niestabilna.
No chyba, że jest to na poziomie "głębszej chemi" o której nie mam wiedzy.
Tak - ratyfikowałem na razie raz - żeby uzbierać ilość na drugie gotowanie.
Przegotuje wszystko jeszcze raz, zalece się do pomysłów kolegów, zrobie pare prób (wód) i zobaczymy co da efekt końcowy.
Dziękuje za podpowiedzi
-
- Posty: 567
- Rejestracja: sobota, 20 sie 2011, 22:05
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 91 razy
Re: Osad w butelce
Piszesz, że stabilizujesz kolumnę przez godzinę. Po godzinie termometry powinny pokazywać stałą i w miarę podobną temperaturę (tak jak piszesz u ciebie około 74,6). Temperatura powinna być stała przez cały proces. A na skok temperatury o 0,3 stopnia na 10 półce reagujesz zmniejszeniem odbioru destylatu przykręcając zawór OVM. Osobiście proces prowadzę w ten sposób, że jak nie mogę utrzymać temperatury zmniejszając odbiór na OVM o ok. 8 ml/min. To przechodzę na LM i wszystko odbieram jako pogon.
Nie pisałeś jaką masz średnicę kolumny ani z jaką mocą grzejesz.
Kolejna sprawa to sama wartość temperatury - 74,6 jest nierealne (czysty etanol ma temperaturę wrzenia 78,3*C). Czyli wynika, że masz termometry zaniżające odczyt.
No i kwestia pogonów. Pisałeś, że odbierasz do 86 (czyli realnych ok. 90 stopni) na górnym (czyli tym 2 cm poniżej LM, czyli w głowicy). Według mnie taki skok nawet na 10 półce znacząco psuje destylat. Przy 90 stopniach w głowicy odbierasz destylat o mocy ok. 65%. Reszta to w znacznej mierze właśnie pogony.
No ale jak urobek ma iść do ponownej rektyfikacji to bym się tym nie przejmował. Przy następnej próbie trzymaj się zaleceń i sposobu odbioru przedgonów według kolegi @lesgo58 z tego tematu.
Nie pisałeś jaką masz średnicę kolumny ani z jaką mocą grzejesz.
Kolejna sprawa to sama wartość temperatury - 74,6 jest nierealne (czysty etanol ma temperaturę wrzenia 78,3*C). Czyli wynika, że masz termometry zaniżające odczyt.
No i kwestia pogonów. Pisałeś, że odbierasz do 86 (czyli realnych ok. 90 stopni) na górnym (czyli tym 2 cm poniżej LM, czyli w głowicy). Według mnie taki skok nawet na 10 półce znacząco psuje destylat. Przy 90 stopniach w głowicy odbierasz destylat o mocy ok. 65%. Reszta to w znacznej mierze właśnie pogony.
No ale jak urobek ma iść do ponownej rektyfikacji to bym się tym nie przejmował. Przy następnej próbie trzymaj się zaleceń i sposobu odbioru przedgonów według kolegi @lesgo58 z tego tematu.
Prawo pędzenia bimbru jest Prawem Człowieka!!!
-
- Posty: 139
- Rejestracja: poniedziałek, 28 gru 2015, 09:30
- Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Osad w butelce
Loganos69 te wytrącenia są i u mnie- raz większe raz mniejsze. Głównie zależy od wody jaką używam. Po kranówie jest prawie zawsze mleko, jak przepuszczę kranówkę przez filtr ( taki dzbanek typu Dafi) to jest kryształ, ale po dłuższym czasie zawsze mam troszkę osadu na dnie i na 100% na ściankach też zostaje.
Najlepsze efekty mam z wodą Saquaro z Lidla z ujęcia Kryształ nr-2.
Ale znalazłem jedyny słuszny moim zdaniem sposób na krystalicznie czystą wódkę w butelkach.
Rozrabiam zawsze w zbiorczych pojemnikach. Albo słoik 3-4 l , lub w damie 5l. To do odstawki na 1-3 tygodni. I w tych pojemnikach zawsze jest trochę osadu. Dopiero takie przegryzione rozlewam do butelek. Oczywiście butelkuję przez filtry do kawy.
W lejek wkładam 2-4 takie duże "wykałaczki" jak do szaszłyków na na nich opiera się filtr do kawy nr. 4. Filtr włożony bezpośrednio w lejek przykleja się do jego ścianek i wódka nie chce lecieć. Te patyczki tworzą przerwę między filtrem, a ściankami lejka co znacznie przyśpiesza filtrowanie.
Filtry do kawy robią robotę. W butelkach mam za każdym razem kryształ.
Więc moja rada jest taka, abyś te butelki z odstanym/odłożonym osadem przelał do czystych przez filtr do kawy. I znowu odstawił na 2-3 tygodnie i zobaczył czy pomogło.
Ja destylat robię na miedzianej z OLM. I do szewskiej pasji mnie doprowadzały te zmętnienia- raz większe- raz mniejsze. Co ja się nakombinowałem z destylacją, to dezynfekowanie kolumny, te termometry i ich skoki - nosz ku...a.
W końcu dałem sobie spokój i zacząłem robić jak opisałem.
Destyluje raz i to w zupełności wystarcza. kilku znajomych twierdzi, że nie jest możliwe zrobienie takiej wódki jaką mam po pierwszej destylacji- sami zaprzestali produkcji bo stwierdzili, że ich aparaty ( CM-y) nie dadzą rady nigdy takiej uzyskać.
Więc stwierdzam, że obrałem dobrą drogę.
Więc spróbuj ten sposób i daj znać.
Najlepsze efekty mam z wodą Saquaro z Lidla z ujęcia Kryształ nr-2.
Ale znalazłem jedyny słuszny moim zdaniem sposób na krystalicznie czystą wódkę w butelkach.
Rozrabiam zawsze w zbiorczych pojemnikach. Albo słoik 3-4 l , lub w damie 5l. To do odstawki na 1-3 tygodni. I w tych pojemnikach zawsze jest trochę osadu. Dopiero takie przegryzione rozlewam do butelek. Oczywiście butelkuję przez filtry do kawy.
W lejek wkładam 2-4 takie duże "wykałaczki" jak do szaszłyków na na nich opiera się filtr do kawy nr. 4. Filtr włożony bezpośrednio w lejek przykleja się do jego ścianek i wódka nie chce lecieć. Te patyczki tworzą przerwę między filtrem, a ściankami lejka co znacznie przyśpiesza filtrowanie.
Filtry do kawy robią robotę. W butelkach mam za każdym razem kryształ.
Więc moja rada jest taka, abyś te butelki z odstanym/odłożonym osadem przelał do czystych przez filtr do kawy. I znowu odstawił na 2-3 tygodnie i zobaczył czy pomogło.
Ja destylat robię na miedzianej z OLM. I do szewskiej pasji mnie doprowadzały te zmętnienia- raz większe- raz mniejsze. Co ja się nakombinowałem z destylacją, to dezynfekowanie kolumny, te termometry i ich skoki - nosz ku...a.
W końcu dałem sobie spokój i zacząłem robić jak opisałem.
Destyluje raz i to w zupełności wystarcza. kilku znajomych twierdzi, że nie jest możliwe zrobienie takiej wódki jaką mam po pierwszej destylacji- sami zaprzestali produkcji bo stwierdzili, że ich aparaty ( CM-y) nie dadzą rady nigdy takiej uzyskać.
Więc stwierdzam, że obrałem dobrą drogę.
Więc spróbuj ten sposób i daj znać.