Cześć,
w przeciwieństwie do roku poprzedniego, gdzie do beczki 60L wrzuciłem łuskane, umyte i rozdrobnione śliwki z 2 kilogramami cukru, w tym postawiłem na tradycję. Do owej beczki, wiadra 30L i słoja 10L (tyle wyszło śliwek
) wrzuciłem, całe, niepłukane śliwki bez dodatku cukru i drożdży. Pojemniki z rurkami fermentacyjnymi. Śliwki ładnie się rozpadły, puściły sok i ładnie odfermentowały. Do kociołka z mieszadłem wrzuciłem wszystko co było, prawie bez pestek, które opadły na dno. Odebrałem wszystko do ok. 30%, wyszło mnie tego ok 7L, czekających na drugi proces
Zeszłoroczną śliwę robiłem tylko raz na potstillu z deflegmatorem i ciąłem frakcje dość mocno. Wynik był bardzo zadowalający, natomiast do chwili obecnej pozostało symboliczne 100g w celach porównawczych
Dostałem również pełną beczkę 60L białych i czarnych winogron w proporcjach 80% do 20%. Winogrona bardzo słodkie, lecz dodałem kilogram cukru, pektoenzym oraz drożdże do nastawów owocowych. Powiedzcie proszę, Waszym zdaniem jak to teraz gotować?