Pierwszy Calvados
-
Autor tematu
Witam ponownie.
W tym tygodniu natrafiła mi się ciekawa okazja. Zadzwonił znajomy , iż jego rodzinka ma antonowkę. Długo nie myśląc złowiłem coś około 100kg. Ale... Pomyślałem , że zrobię jak śliwki i jabłka poszły przez maszynkę do mięsa na grubych oczkach ( paski) dodałem ok 7kg glukozy dużo pektoenzymu i bayanusy. Pracuje to porządnie juz drugi dzień rozbijam jeszcze mniej mieszadlem . Teraz pytanie czy to tragiczny błąd iż fermentuje to w miazdze? Czy jak najszybciej oddzielić sok ? Ma ktoś z tym doświadczenie??
W tym tygodniu natrafiła mi się ciekawa okazja. Zadzwonił znajomy , iż jego rodzinka ma antonowkę. Długo nie myśląc złowiłem coś około 100kg. Ale... Pomyślałem , że zrobię jak śliwki i jabłka poszły przez maszynkę do mięsa na grubych oczkach ( paski) dodałem ok 7kg glukozy dużo pektoenzymu i bayanusy. Pracuje to porządnie juz drugi dzień rozbijam jeszcze mniej mieszadlem . Teraz pytanie czy to tragiczny błąd iż fermentuje to w miazdze? Czy jak najszybciej oddzielić sok ? Ma ktoś z tym doświadczenie??
-
online
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Pierwszy Calvados
Musisz tylko nastaw odcisnąć z owoców, ewentualnie przefiltrować zgrubnie , tak aby do kega wlać sam płyn. Proponuje pierwszą destylację jako odpęd (wszystko jak leci) na samym katalizatorze z otwartym na full zaworkiem. Druga destylacja z kolumną (można odsypać połowę sprężynek) ze stabilizacją i odbiorem kropelkowym przedgonów. Następnie otwierasz zawór na maksa i odbierasz do 94 stopni na głowicy (jakieś 50%) Reszta to pogon do przeróbki na spiryt.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
online
- Posty: 3805
- Rejestracja: czwartek, 20 paź 2016, 20:04
- Krótko o sobie: Degustator z powołania :-)
- Ulubiony Alkohol: DIY
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: południowa Wielkopolska
- Podziękował: 283 razy
- Otrzymał podziękowanie: 459 razy
Re: Pierwszy Calvados
Brandy jabłkowe fermentowane razem z miąższem jest o wiele bardziej aromatyczne, Trzeba się trochę pobawić z odciskaniem i filtracją ale warto. Ja rozdrabniam jabłka mikserem na drobne wiórki i wrzucam do beczki. Potem pektoenzym, cukru 1kg na 10kg owoców i drożdże (można dolać trochę wody ale niedużo). Wszystko mieszam mieszadłem i już.
Pozdrawiam
Darek
Darek
-
- Posty: 111
- Rejestracja: niedziela, 29 paź 2017, 19:49
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Wlkp
- Podziękował: 8 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Pierwszy Calvados
Kilka osób pisało o rozdrabniacza do gałęzi, ja zawożę do tłoczni, możesz poszukać takiej która tłoczy usługowo, np. http://sadnazapieckach.pl/usluga-tloczenia-sokow/
Ja mam dogadane bez pasteryzacji, odrazu w moje beczki.
Ja mam dogadane bez pasteryzacji, odrazu w moje beczki.
Żeby odpędzić złe sny, pociągnęła solidny łyk z butelki pachnącej jabłkami i radosną śmiercią mózgu.
-
Autor tematu
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pierwszy Calvados
Sorki, coś poknociłem z postem bo mi tekst nie wszedł . Suplement do zdjęć: tak to wyglądało u mnie w ubiegłym roku- rozdrabniacz do gałęzi, potem pektoenzym i kilka dni czekania, a w końcu prasa i sok do gara. Smak i zapach naprawdę nienajgorsze .
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 14 kwie 2017, 20:14
- Krótko o sobie: Lubię to co lubię, a nie lubię tego, czego nie lubię... :-).
- Ulubiony Alkohol: Każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwosz
- Lokalizacja: Świętokrzyska wioska
- Podziękował: 5 razy
Re: Pierwszy Calvados
Albo zapytam inaczej, jak koledzy sądzą, czy ten 1zł/litr to dużo? Wiem, dużo - mało, to pojęcia względne, ale mając do przerobienia kilkaset kg jabłek...
A z czystej ciekawości, ile kolega płaci za wycisk, bo w mojej okolicy też jest tłocznia, ale sąsiad stwierdził że drogo (ok 1zł/l soku), oczywiście owoc zleceniodawcy.ogurek pisze:... ja zawożę do tłoczni, możesz poszukać takiej która tłoczy usługowo, mam dogadane bez pasteryzacji, od razu w moje beczki.
Albo zapytam inaczej, jak koledzy sądzą, czy ten 1zł/litr to dużo? Wiem, dużo - mało, to pojęcia względne, ale mając do przerobienia kilkaset kg jabłek...
Ostatnio zmieniony sobota, 1 wrz 2018, 14:30 przez ppoliw, łącznie zmieniany 1 raz.
Chłop nie koń, wody pił nie będzie.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 14 kwie 2017, 20:14
- Krótko o sobie: Lubię to co lubię, a nie lubię tego, czego nie lubię... :-).
- Ulubiony Alkohol: Każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwosz
- Lokalizacja: Świętokrzyska wioska
- Podziękował: 5 razy
Re: Pierwszy Calvados
Dziś mam zamiar nastawić Calvadosa wg. starego przepisu kolegi Kucyka owocowe-brandy-dla-poczatkujacych-t112.html#p436 A dokładnie to będą trzy nastawy. Mam za domem cztery stare jabłonie, trzy co rok rodzą masę owocu, a jedna kilkanaście szt. (tej nie biorę pod uwagę, bo służy jako wieszak do hamaka) Pierwsza to Antonówka, dwu pozostałych odmian nie znam. Jedna z nich ma owoce dość duże, słodkawe, soczyste nawet smaczne. Ilością soku i aromatem nie dorównuje Antonówce, ale nie jest najgorzej. Trzecia jabłoń jest jakby zdziczała, ma masę owoców, ale drobnych, twardych i strasznych "kwasielcy", jednym słowem niejadalnych. Mam trzy gąsiory po ok 35-40l, i dwie beczki po 120l., więc będzie test. Najpierw trzy nastawy (z każdej z odmian), po 20 - 25l, a potem dwa z tych lepszych "zakiszę" w beczkach. Sam jestem ciekaw efektów, bo z lektury forum dowiedziałem się że te niejadalne mogą mile zaskoczyć.
Robiłem już wcześniej różne nastawy z tych lepszych jabłek, ale zawsze to były mixy z innymi owocami, więc trudno określić jak zachowa się każda z tych odmian osobno. A z "kwasielcy" nie robiłem jeszcze nic, no może poza kompostem.
O efektach pewnie kolegów poinformuję, a wszelkie sugestie mile widziane (czytane)...
Darz Keg.
Robiłem już wcześniej różne nastawy z tych lepszych jabłek, ale zawsze to były mixy z innymi owocami, więc trudno określić jak zachowa się każda z tych odmian osobno. A z "kwasielcy" nie robiłem jeszcze nic, no może poza kompostem.
O efektach pewnie kolegów poinformuję, a wszelkie sugestie mile widziane (czytane)...
Darz Keg.
Chłop nie koń, wody pił nie będzie.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 14 kwie 2017, 20:14
- Krótko o sobie: Lubię to co lubię, a nie lubię tego, czego nie lubię... :-).
- Ulubiony Alkohol: Każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwosz
- Lokalizacja: Świętokrzyska wioska
- Podziękował: 5 razy
Re: Pierwszy Calvados
Pocieszę kolegę. Kiedy Putin przestał kupować nasze jabłka zewsząd dostawaliśmy je za free. A to z gminy przywieźli po parę skrzynek, a to w pracy dawali, jabłka pyszne, lecz ilość nie do przejedzenia, ale do przerobienia... Zmiksowałem, dorzuciłem trochę winogron, śliwek, brzoskwiń, malin, jednym słowem wszelkiego owocu jaki się trafił, kilka kilo cukru, trochę wody, i do beczki. Żadnych drożdży, na dzikusach robiło. Po jakichś 2 czy 3 miesiącach, odcedziłem, i poszło do kega. Po pierwszym razie strasznie szczypało w jęzor. Puściłem 2 raz, niewiele pomogło. Ostre jak żyletka. Było tego kilka litrów średnio 65-70%. Mieszałem z Pepsi, zalewałem rodzynki, z cytrusami mieszałem-nic nie pomagało. Akurat szwagier miał urodziny, więc dostał beczkę (dębową 10l) tego szczypiącego czegoś rozcieńczone na ok 50%.
Nie widzieliśmy się jakiś czas (mieszkamy ok 200km od siebie), aż do zeszłego tygodnia. Prosił żeby zrobić mu tego trunku na wesele syna (mój chrześnik), bo jest zarąbisty. Jak mówił, na początku kiedy próbował, nie było to dobre, nawet wku...ał się na mnie że go otruć chciałem. Dopiero kiedy sobie to postało w beczułce jakiś czas... Osobiście tego z beczki nie próbowałem, więc nie wiem jakie się zrobiło, ale niedawno znalazłem półlitrówkę z tej produkcji. Zastanawiało mnie dlaczego szyjka butelki jest oznaczona niebieską izolacją (skleroza), po wrzuceniu alkoholomierza okazało się że ma 80% (niebieskie pole ). Rozcieńczyłem trochę i w ciągu tygodnia wychlałem, sam, z nikim się nie podzieliłem. Zapaszek fajny, owocowy, posmak też. Owszem trochę tej ostrości zostało, ale bez porównania z tym co było na początku. Teraz wiem że jak jakis winiaczek nie wyjdzie mi smaczny, to zleję w butelki i do piwnicy, choćby na kilka lat...
Darz KegBędziniak pisze:Mało i nie dobry. To co wyszło zadębiłem, może z colą się nada.
Pocieszę kolegę. Kiedy Putin przestał kupować nasze jabłka zewsząd dostawaliśmy je za free. A to z gminy przywieźli po parę skrzynek, a to w pracy dawali, jabłka pyszne, lecz ilość nie do przejedzenia, ale do przerobienia... Zmiksowałem, dorzuciłem trochę winogron, śliwek, brzoskwiń, malin, jednym słowem wszelkiego owocu jaki się trafił, kilka kilo cukru, trochę wody, i do beczki. Żadnych drożdży, na dzikusach robiło. Po jakichś 2 czy 3 miesiącach, odcedziłem, i poszło do kega. Po pierwszym razie strasznie szczypało w jęzor. Puściłem 2 raz, niewiele pomogło. Ostre jak żyletka. Było tego kilka litrów średnio 65-70%. Mieszałem z Pepsi, zalewałem rodzynki, z cytrusami mieszałem-nic nie pomagało. Akurat szwagier miał urodziny, więc dostał beczkę (dębową 10l) tego szczypiącego czegoś rozcieńczone na ok 50%.
Nie widzieliśmy się jakiś czas (mieszkamy ok 200km od siebie), aż do zeszłego tygodnia. Prosił żeby zrobić mu tego trunku na wesele syna (mój chrześnik), bo jest zarąbisty. Jak mówił, na początku kiedy próbował, nie było to dobre, nawet wku...ał się na mnie że go otruć chciałem. Dopiero kiedy sobie to postało w beczułce jakiś czas... Osobiście tego z beczki nie próbowałem, więc nie wiem jakie się zrobiło, ale niedawno znalazłem półlitrówkę z tej produkcji. Zastanawiało mnie dlaczego szyjka butelki jest oznaczona niebieską izolacją (skleroza), po wrzuceniu alkoholomierza okazało się że ma 80% (niebieskie pole ). Rozcieńczyłem trochę i w ciągu tygodnia wychlałem, sam, z nikim się nie podzieliłem. Zapaszek fajny, owocowy, posmak też. Owszem trochę tej ostrości zostało, ale bez porównania z tym co było na początku. Teraz wiem że jak jakis winiaczek nie wyjdzie mi smaczny, to zleję w butelki i do piwnicy, choćby na kilka lat...
Chłop nie koń, wody pił nie będzie.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Pierwszy Calvados
Następnie jeśli w dalszym ciągu chcesz otrzymać destylat na miarę Twoich oczekiwań to zrób nastaw tzw. "ortodoksyjny". Same owoce, zero wody, zero cukru i dedykowane drożdże(albo do cydru, albo do nastawów owocowych np. estelle). Wydajność nie będzie porywająca ale efekty mile Cię zaskoczą. Dla porównania możesz zrobić nastaw "wzmocniony" cukrem. Dodaj po 1 kg cukru na każde 10 kg owoców. No i oczywiście dedykowane drożdże(jak wyżej ) i odpowiednia pożywka. Wydajność się poprawi a i efekty powinny Ciebie w dalszym ciągu zadowolić. Po przeprowadzonej destylacji porównasz urobki i wybierzesz na przyszłość swój własny sposób.
Następna sprawa to destylacja. Ważny etap. Nie wiem jaki masz sprzęt, ale nad samą destylacją też musisz popracować jeśli nie chcesz mieć destylatu palącego/ostrego. Musisz zrewidować swoją wiedzę i nawyki na ten temat.
Gwarantuję, że otrzymasz destylat owocowy o zapachu i posmaku jabłek, który po roku zamieni się w smakowite brandy. Nie będzie to oczywiście Calvados ale trunek którego się nie powstydzisz.
No i sprawa najważniejsza.
CIERPLIWOŚĆ!!!
Cierpliwość na każdym etapie. My tu nie gotujemy kompot, który ma być dobry od razu po skończonej destylacji. Destylat jak wino - potrzebuje czasu. Zabiegów. I oczywiści będę powtarzał do znudzenia - cierpliwości.
Kolego nie ma co kombinować. Rób nastawy mieszane. Szkoda zachodu na eksperymenty z pojedynczym surowcem. Jedyny eksperyment jaki polecałbym Ci przeprowadzić to porównanie nastawów zrobionych z całych jabłek i z samego soku. I później powstałych z tego destylatów. Nastaw z całych jabłek nie przetrzymuj zbyt długo razem z gęstwą. Gęstwę po tygodniu proponowałbym odcedzić. i dokończyć fermentację tylko samego soku.ppoliw pisze:Mam za domem cztery stare jabłonie, trzy co rok rodzą masę owocu, a jedna kilkanaście szt. (tej nie biorę pod uwagę, bo służy jako wieszak do hamaka) ...
Robiłem już wcześniej różne nastawy z tych lepszych jabłek, ale zawsze to były mixy z innymi owocami, więc trudno określić jak zachowa się każda z tych odmian osobno. A z "kwasielcy" nie robiłem jeszcze nic, no może poza kompostem.
Następnie jeśli w dalszym ciągu chcesz otrzymać destylat na miarę Twoich oczekiwań to zrób nastaw tzw. "ortodoksyjny". Same owoce, zero wody, zero cukru i dedykowane drożdże(albo do cydru, albo do nastawów owocowych np. estelle). Wydajność nie będzie porywająca ale efekty mile Cię zaskoczą. Dla porównania możesz zrobić nastaw "wzmocniony" cukrem. Dodaj po 1 kg cukru na każde 10 kg owoców. No i oczywiście dedykowane drożdże(jak wyżej ) i odpowiednia pożywka. Wydajność się poprawi a i efekty powinny Ciebie w dalszym ciągu zadowolić. Po przeprowadzonej destylacji porównasz urobki i wybierzesz na przyszłość swój własny sposób.
Następna sprawa to destylacja. Ważny etap. Nie wiem jaki masz sprzęt, ale nad samą destylacją też musisz popracować jeśli nie chcesz mieć destylatu palącego/ostrego. Musisz zrewidować swoją wiedzę i nawyki na ten temat.
Gwarantuję, że otrzymasz destylat owocowy o zapachu i posmaku jabłek, który po roku zamieni się w smakowite brandy. Nie będzie to oczywiście Calvados ale trunek którego się nie powstydzisz.
No i sprawa najważniejsza.
CIERPLIWOŚĆ!!!
Cierpliwość na każdym etapie. My tu nie gotujemy kompot, który ma być dobry od razu po skończonej destylacji. Destylat jak wino - potrzebuje czasu. Zabiegów. I oczywiści będę powtarzał do znudzenia - cierpliwości.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 524
- Rejestracja: środa, 13 cze 2018, 06:47
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 58 razy
Re: Pierwszy Calvados
Kolego @ppoliw jak masz tyle jabłek to nie rób
dokładnie z tego przepisu tylko zrezygnuj z cukru.
W tym roku jest tyle owoców, że szkoda marnować nastaw cukrem.
A co do "kwasiaków" to wg żabojadów one
najbardziej nadają sie na calvados
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
dokładnie z tego przepisu tylko zrezygnuj z cukru.
W tym roku jest tyle owoców, że szkoda marnować nastaw cukrem.
A co do "kwasiaków" to wg żabojadów one
najbardziej nadają sie na calvados
Wysłane z mojego RNE-L21 przy użyciu Tapatalka
"priusquam superbia ambulat" - pycha kroczy przed upadkiem
Re: Pierwszy Calvados
Panowie, ja natomiast mam inne pytanie. Nastaw to sok z jabłek odmiany słodko kwaskowej, czerwonej. Sok zrobiony na sokowirówce, przy czym mnóstwo w nim miąższu (sokowirówka sprzed 20 lat). Do tego trochę wody, 6 kilo cukru, pektoenzym, drożdże turbo fruit z Biowinu, aktualnie po 10 dniach nadal pracuje, mętny był od początku i nadal jest. Dysponuję jedynie pot stillem w miedzi, zastanawiałem się czy takiego destylatu, po odebraniu przedgonów, nie uzupełnić suszonymi jabłkami różnych odmian oraz opalanym drewnem dzikiej jabłoni. Mam też kostki mocno palonego dębu.. Czy warto to zadębić? Co polecacie?
-
- Posty: 3
- Rejestracja: czwartek, 27 paź 2016, 19:16
Re: Pierwszy Calvados
A ja mam pytanie i proszę o radę. Chcę spróbować zrobić nastaw z soku z jabłek - mam swoje słodkie jabłka. Sok zrobię sam przez wyciskarkę, drożdże owocowe. Chodzi mi jak odpędzić na moim sprzęcie tylko nie mam w automacie
https://m.olx.pl/oferta/destylator-elek ... id4wb.html
Wwypełnienie mam 25dag sprężynek Cu plus 10 zmywaków z lidla. Cukrowki wychodzą mi z tego zadowalające mnie i gości. Proszę o pomoc czy zimne palce czy bez albo jak z wypełnieniem?
https://m.olx.pl/oferta/destylator-elek ... id4wb.html
Wwypełnienie mam 25dag sprężynek Cu plus 10 zmywaków z lidla. Cukrowki wychodzą mi z tego zadowalające mnie i gości. Proszę o pomoc czy zimne palce czy bez albo jak z wypełnieniem?
-
- Posty: 25
- Rejestracja: czwartek, 14 cze 2018, 12:17
- Krótko o sobie: Okazjonalny smakosz alkoholi. Zakochany w smakówkach i rudej SM.
- Ulubiony Alkohol: Swojak
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 4 razy
Re: Pierwszy Calvados
Witam szanowne grono bimbrowników Teraz trochę #chwalesie, ale co tam
Wczoraj skończyłem mój pierwszy 'calvados' a o to moja przygoda.
Nastaw:
- 110kg jabłek
- 10kg glukozy
- 3-5 litrów wody
- pektoenzym x2
- witaminki 20g
- drożdże 995 x2
110 kilo jabłek zerwane przemyte i na raty do beczki 260L. Do pierwszych 20 kg dolałem wody, żeby łatwiej było to 'zmiksować'. Mieszałem mieszadłem do cementu. Po zmiksowaniu całości, dodałem glukozy, pekto, pożywki i uwodnione drożdże. Beczka zamknięta, bez rurki, na tyle nieszczelna, że gazy uchodziły, a muszki nie wchodziły. Całość pracowała w temperaturze 20-25C 10 dni. BLG statowe około 20, końcowe 0. Wtedy zacząłem 1 destylację.
Destylacja. Posiadam alembik 30L, nastaw w 1 destylacji podzieliłem na 6 razy. Raz na dzień. Odbiór szybki do zera %. Ostatecznie dało to po 6 destylacjach około 37L 30%. Destylowałem całość, bez wyciskania, na gazie, delikatnie, nie miałem problemów z przypalaniem i przywieraniem, pekto sprawdził się w 100% całość miała konsystencję papki dziecięcej .
I tutaj pojawiło się pytanie, 2 destylacja alembik pod korek 28L+- i zostało mi 8L z 1 destylacji. Szybka decyzja, destyluję 3 razy (no 2,8 ).
2 destylacja do 0%, wynik dodałem do tego co zostało z 1 destylacji i czas na 3 destylację. Początek odcięty, destylacja wolna, start od 82% stop na 55%. Wynik 10L 76% + 4L pogony.
Wynik: obłędny - tak mi się wydaje 5L zaprawione z dębem, 5L ze świeżym jabłkiem. 1 butelka 0,5 czysta, kontrolnie dla porównania.
Czas pokaże czy było warto, a w kolejce czekają jeszcze 2 drzewa jabłek
https://photos.app.goo.gl/cKLQuUb4sAnPmFkF8
Wczoraj skończyłem mój pierwszy 'calvados' a o to moja przygoda.
Nastaw:
- 110kg jabłek
- 10kg glukozy
- 3-5 litrów wody
- pektoenzym x2
- witaminki 20g
- drożdże 995 x2
110 kilo jabłek zerwane przemyte i na raty do beczki 260L. Do pierwszych 20 kg dolałem wody, żeby łatwiej było to 'zmiksować'. Mieszałem mieszadłem do cementu. Po zmiksowaniu całości, dodałem glukozy, pekto, pożywki i uwodnione drożdże. Beczka zamknięta, bez rurki, na tyle nieszczelna, że gazy uchodziły, a muszki nie wchodziły. Całość pracowała w temperaturze 20-25C 10 dni. BLG statowe około 20, końcowe 0. Wtedy zacząłem 1 destylację.
Destylacja. Posiadam alembik 30L, nastaw w 1 destylacji podzieliłem na 6 razy. Raz na dzień. Odbiór szybki do zera %. Ostatecznie dało to po 6 destylacjach około 37L 30%. Destylowałem całość, bez wyciskania, na gazie, delikatnie, nie miałem problemów z przypalaniem i przywieraniem, pekto sprawdził się w 100% całość miała konsystencję papki dziecięcej .
I tutaj pojawiło się pytanie, 2 destylacja alembik pod korek 28L+- i zostało mi 8L z 1 destylacji. Szybka decyzja, destyluję 3 razy (no 2,8 ).
2 destylacja do 0%, wynik dodałem do tego co zostało z 1 destylacji i czas na 3 destylację. Początek odcięty, destylacja wolna, start od 82% stop na 55%. Wynik 10L 76% + 4L pogony.
Wynik: obłędny - tak mi się wydaje 5L zaprawione z dębem, 5L ze świeżym jabłkiem. 1 butelka 0,5 czysta, kontrolnie dla porównania.
Czas pokaże czy było warto, a w kolejce czekają jeszcze 2 drzewa jabłek
https://photos.app.goo.gl/cKLQuUb4sAnPmFkF8
"Każda alkohol jest bardzo dobry, a denaturat..... po prostu dobry"
-
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 14 kwie 2017, 20:14
- Krótko o sobie: Lubię to co lubię, a nie lubię tego, czego nie lubię... :-).
- Ulubiony Alkohol: Każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwosz
- Lokalizacja: Świętokrzyska wioska
- Podziękował: 5 razy
Re: Pierwszy Calvados
Pytam bo "zanabyłem" w Casto taki najtańszy, dziś jestem w trakcie mielenia jabłuszek, i poracha.... .
Na dole jest tak przewężony że po kilogramie (może dwóch), jabłek trzeba albo wyłączać i przepychać, albo naparzać w obudowę z piąchy, żeby się wióry odkleiły i wpadły do wiadra. Przemęczyłem się z 50-cioma kg, a zostało jeszcze drugie tyle...
A ten rozdrabniacz nie zapychał się koledze?JISKRA59 pisze:Sorki, coś poknociłem z postem bo mi tekst nie wszedł . Suplement do zdjęć: tak to wyglądało u mnie w ubiegłym roku- rozdrabniacz do gałęzi, potem pektoenzym i kilka dni czekania, a w końcu prasa i sok do gara. Smak i zapach naprawdę nienajgorsze .
Pytam bo "zanabyłem" w Casto taki najtańszy, dziś jestem w trakcie mielenia jabłuszek, i poracha.... .
Na dole jest tak przewężony że po kilogramie (może dwóch), jabłek trzeba albo wyłączać i przepychać, albo naparzać w obudowę z piąchy, żeby się wióry odkleiły i wpadły do wiadra. Przemęczyłem się z 50-cioma kg, a zostało jeszcze drugie tyle...
Chłop nie koń, wody pił nie będzie.
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pierwszy Calvados
@ppoliw U mnie wszystko szło i idzie dalej gładko. Jabłka czy też gruszki kroję na ćwiartki lub przynajmniej połówki i do maszyny. Ostatnio robiłem 100 kg gruszek i cała operacja trwała około 1,5 h. Tak jak Szlumf Ci radzi daj te zdjęcia to zobaczymy w czym rzecz
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 25
- Rejestracja: czwartek, 14 cze 2018, 12:17
- Krótko o sobie: Okazjonalny smakosz alkoholi. Zakochany w smakówkach i rudej SM.
- Ulubiony Alkohol: Swojak
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 4 razy
Re: Pierwszy Calvados
ad ps, dzięki też mi się podoba i mi wystarcza, no... może bym nie pogardził litrażem większym, ale to może kiedyś
Do 55%, bo taką dostałem dobrą radę od experta tutaj z forum Sam nie mam doświadczenia a i nie mam gdzie posmakować jak to wychodzi dobrze, więc opieram się na tym co mi podpowiedzą/poradzą koledzy forumowicze. Co do pogonów... nie wszystko idzie na straty, a raczej nic Przyjąłem zasadę, że pogony odbieram co 5% do 35%, poniżej 35% do odstawki i dodaje do jakiś mniej wymagających nastawów (kompoty itd), a te cięcia co 5% te co mi pasują (najczęściej od 55% do 45%) mieszam z początkiem serca, dodaje czegoś, dąb, owoc, wlewam do słoja i do piwnicy na zapomnienie Dosłownie, liczę, że jak do tego podejdę za 2-3 lata to se sam podziękujęZenek03 pisze:Cześć, a powiedz kolego, te pogony to skąd aż tyle? Od 55% czułeś jakiś dziwny zapach z tej szarlotki? Pogony do zera ciągnąłeś?
PS. Piękny sprzęt masz!
ad ps, dzięki też mi się podoba i mi wystarcza, no... może bym nie pogardził litrażem większym, ale to może kiedyś
"Każda alkohol jest bardzo dobry, a denaturat..... po prostu dobry"
-
- Posty: 123
- Rejestracja: wtorek, 7 lis 2017, 16:06
- Krótko o sobie: Zwykły gość;)
- Ulubiony Alkohol: Własnej produkcji lub innych również własnej produkcji.
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Lubelskie
- Podziękował: 41 razy
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 6
- Rejestracja: piątek, 14 kwie 2017, 20:14
- Krótko o sobie: Lubię to co lubię, a nie lubię tego, czego nie lubię... :-).
- Ulubiony Alkohol: Każdy dobry
- Status Alkoholowy: Piwosz
- Lokalizacja: Świętokrzyska wioska
- Podziękował: 5 razy
Re: Pierwszy Calvados
Chociaż chyba zaryzykuję bo cała masa jabłek jeszcze na drzewach, a i pusta beczka się znajdzie.
Z przeróbką nie będzie problemu, jedno cięcie i po sprawie, tylko gwarancji szkoda. Kupiłem najtańszy jaki był, więc na wysoką jakość bym nie liczył...Szlumf pisze: Daj zdjęcia noży i wylotu. Może coś doradzę. Przerobiłem już chyba 3 czy 4.
Chociaż chyba zaryzykuję bo cała masa jabłek jeszcze na drzewach, a i pusta beczka się znajdzie.
Chłop nie koń, wody pił nie będzie.
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pierwszy Calvados
Tak sądząc po zdjęciach to na mój rozum, musiałbyś ten czarny plastik przy wylocie, wyciąć na półokrągło, oczywiście jeżeli się da żeby zwiększyć prześwit. No i nie będziesz miał gwarancji. U mnie zmierzyłem szerokość wylotu i mam 5,5 cm, a firma to Sovereign chyba angielska, ale układ mocowania noży i kształt noży jest taki jak u Ciebie. Decyzja należy do Ciebie. Powodzenia
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję