Promocje, akcje, konkursy, zabawy oraz inna szczególna działalność którą wspieramy.
Regulamin forum
Jest to specjalne forum przeznaczone do fajnych akcji, dzięki którym można promować różne konkursy, produkty, wydarzenia, spotkania, działania i wiele więcej. Wszystko po to by promować alkoholowe wyroby domowe.
Jeśli chcesz zaproponować coś ciekawego to pisz do nas, zapraszamy!
klepa pisze:
należy samemu dokonać inwersji cukru!
Z braku enzymu inwertazy, ale za to wiedząc, że inwersja zachodzi również w środowisku kwaśnym, należy do mojego 20-litrowego gara wsypać 10 kg cukru i wlać 10 l wody. Wstawić, dosypać torebkę kwasku cytrynowego (20 g), doprowadzić do wrzenia i pogotować pół godziny. Następnie wystudzić, przelać do mojej beczki, uzupełnić 40 litrami wody, zaszczepić + nakarmić. Woda+kwasek+temp+czas zapewniły rozpad sacharu na gluko- i fruktozę, a w bonusie - nastaw ma już ~właściwe PH.
Jury i Panu Janu raz jeszcze wielkie dzięki!
Olo69 pisał o czymś podobnym, tyle że z użyciem innego kwasu ponad rok temu, ponoć to potrafi zauważalnie wpłynąć na + szczególnie dla tych osób, które destylują na prostych aparatach. Taki właśnie domowy sposób na podrobienie glukozy.
Miałem spróbować, ale jakoś się nie zdarzyło.
@Emiel Regis
I ja właśnie na takim prostym tym-tym tak tę domową glukozę ten-tego...
Czy jest różnica? No, podobno jest! Podobno, bo ja sam to czystej też nie ten-tego. Czysta to powinna być szklanka! A Finlandia - żurawinowa. I w nalewkach sprawdza się ta glukoza zupełnie dzielnie.
A a propos nalewek: Panie Janie, raz jeszcze wielkie dzięki!
Do mnie również dotarła już nagroda, za co bardzo dziękuję Zaraz zostanie wykorzystana
klepa pisze:Żeby więc przełamać, odwdzięczę się wszystkim info wyczytaną na jednym z obcojęzycznych forów. Żeby: a) drożdże nie naprodukowały się zbędnych fuzli przy przegryzaniu wiązań sacharozy,b zaoszczędzić na kupnie glukozy/fruktozy,należy samemu dokonać inwersji cukru!
Hmmm, nie wiem na ile testy będą wiarygodne... Cukier Diamant kupiony w poznańskim Makro... Niby jest słodki, ale opakowanie przed i po otwarciu pachnie jak karma dla gryzoni w sklepie zoologicznym... I to bardziej od środka, bo po opróżnieniu, sama torba już tak nie daje... A właściwie daje od wewnątrz, a z zewnątrz już nie...
Ciekawe gdzie ten cukier trzymali...
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Uzyskiwanie cukru inwertowanego w naszych warunkach jest najlepszym sposobem na uzyskanie cukrów prostych: fruktozy i glukozy. A to oznacza jedno - lepsze warunki dla uzyskania lepszych nastawów.
Przy dzisiejszej cenie cukru - gra jest warta świeczki i jest bardzo konkurencyjna dla ceny glukozy.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Przykręciłem rurę do beczki,
są w niej sprężynki i półeczki.
Grzałki w ruch,
Para buch!
Krople kapią do szklaneczki.
Tak miło spędzam sobotni poranek.
Nakapało mi już prawie cały dzbanek.
Godziny mijają,
procenty w kegu spadają.
Puk, puk, puk do drzwi ... to przyszedł Franek
Kieliszki w ruch"
"- no to buch !"
Jeden, drugi, trzeci, czwarty
Dobry trunek - złota warty
Tak smakuje Puszczy Duch!
Krokus to trzeźwości kwiatek,
a Jaś miał już kilka latek,
więc o życiu się nasłuchał,
naoglądał i naru...ł
Lecz dziś na nic figle, psoty,
bo umiera on z tęsknoty,
w naszą florę wlepia gały,
wzdycha, jęczy na świat cały.
W duszy ciężko, serce stęka
- porzuciła głupia klępa!
A jam głupi jak but brata,
bo się prawie chciałem swatać!
W takiej to scenerii życia,
ostawiła go pannica,
więc nasz Janek pomrukuje
i naturę kontempluje.
Wtem wzrok utkwił w połać mały
i tak wlepia w niego gały,
i tak patrzy sapiens homo,
bo wygląda kwiat... znajomo.
Fioletowy kolor kwiatu,
blisko mu denaturatu!
A te płatki, co u licha
- robią się na kształt kielicha.
Wiem już, wiem już co mi trzeba!
I swe oczy wniósł do nieba.
Bo wiadomo - mawia Ździchu
- troski topi się w kielichu.
Cztery wina i połówkę,
a sklepowa woła - "stówkę".
Jan rozdziawił gębę: - Za co ?
- Będziesz sępił, Ty lada co?
- tak sklepowa gniewnie fuknie.
Tutaj Jan się w głowę stuknie,
bo przypomniał sobie snadnie,
że ma kumpli gdzie popadnie.
Widząc tedy Maćka z dala
tak do niego nap***dala:
Halo, halo - kumie miły,
diengi u mnie się skończyły,
a jam w wielkiej jest potrzebie,
bo ujrzałem cud na niebie.
Na zielonym ornamencie,
widział ja w pewnym momencie,
panaceum lek dla duszy
- tutaj Janek aż się wzruszył.
- Lek co wszystkie rany leczy...
- coraz ciszej Jasio skrzeczy.
Po czym wziął głęboki wdech
i powiedział tylko: Eh,
na tym świecie same cwele
- pożycz forsę kurdebele!
Maciej zerknął czułym okiem,
na Jana co był pod szokiem
i tak rzecze roześmiany:
Czyżbyś Jaśku był naprany?
Kiepskiś dzisiaj, morda blada,
chłop ty jesteś zaś, czy baba?
Gęba twoja też nijaka,
idź - spotkamy się przy krzakach.
Po czym rozpinając ciuchy,
wziął i wyjął zza pazuchy,
najprzaśniejszy hit sezonu,
cały butel samogonu.
Długo Jan ze swym padrugiem,
leżąc każdy pod ancugiem,
o żywocie rozprawiali,
to kłócili się, to śmiali,
aż zmęczyli się panowie,
i posnęli słodko w rowie.
Tutaj koniec jest liryka,
i powraca retoryka.
To największe są sekrety,
czym by świat był bez kobiety?
Chłop bez baby się zmarnuje,
a butelka nie licuje.
Jeśli więc masz ją przy boku,
nie rób żadnych na bok skoków.
Tylko weź ją przytul czasem,
z jej przybytkiem - ambarasem.
Bo choć czasem są niesforne,
uczepliwe i zadziorne
i choć każda wałkiem włada
no to bez nich żyć "nie nada".
Ostatnio zmieniony sobota, 28 kwie 2018, 13:13 przez inblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak na szybko na kolanie,
takie wyszło
Liche limerykowanie:
Rzecz owa działa się w Belgii,
w użyciu był pot still niesczelny.
ciekła flegma po bokach,
a pędzący aż szlochał.
A destylat - wyszedł korzenny.
i drugi po 4 minutach
W miasteczku nad rzeką Vesdrą,
psotnik przy brzegu pełznął,
w kaczych odchodach,
brzuch, kolana i broda.
Miejscowy imam z zazdrością westchnął.
i trzeci po przerwie na zupę krem z borowików,
Rozwódka jedna - starsza, z Krakowa.
Z rozpaczy piła psotę, aż chwiała się głowa.
z rodzynek destylat,
w herbacie parzyła.
Rankiem spogląda... skąd tu Wola Stalowa?
i z autopsji wczorajszej jeszcze jeden:
We firmie kazali pracować w sobotę,
i kiedy tu czas znaleźć na psotę!?
chcieli plan przedłużyć,
negocjator się wkurzył.
I dali ekstra premię, za dłuższą robotę!
i po dniu w robocie...
Siedziała raz biolożka w Belgii na kasomigracji,
czasami brak czasu miała, by spożyć kolacji,
Dopaadła pomysłu. Popędzę psoty!
Byleby z prawem nie wejść w kłopoty...
Bo tu nawet króla są grzyby! Życie blisko Brabancji...
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...
Zdzich Gąsienica co mówi, że jest z Londynu,
choć tu przedwczoraj zaledwie przypłynął,
zalany bimbrem w czorta
jakby 10 w skali Beauforta
dał pięknej Zosi z Łomży, gałązkę jaśminu.
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...
Wzruszenie, Licho, dopadło straszliwe,
Ze zapomniała prawie, jak ma na imię!
kilka kielonków machnęła,
na krześle spoczęła.
A mąż patrzy i myśli, że ma przed sobą boginię!
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...
Handlowiec drożdżami jeden, z Grodziska,
sam limerykiem znienacka błyska,
i suponuje, a nawet,
ma pewność prawie,
a tu niestety, ktoś wyprowadzał psiska.
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...
Ils ont dit à l'entreprise de travailler samedi,
et quand est le temps de trouver un méfait ici?!
ils voulaient le plan étendre,
le négociateur s'est énervé.
Et ils ont donné un bonus supplémentaire, social-démocratie.
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...
Pewna niewiasta w Belgii na saksach siedząc,
usiłowała błysnąć na furum swą małą wiedzą,
zgasili bardzo szybko,
ogarnij się pipko,
A ona ogarnia wciąż, bo wciąż jest świeżą.
Belgemigrantka wciąż psocić się uczy,
na posty różne nastawia uszy,
jak w czas przeczyta post,
i zmierzi na głowie włos,
Na spacer wyjdzie, bo pies jej skuczy!!!
Licho nie śpi,
Licho czuwa,
Licho psoci,
jak się uda...