Z racji tego że jest to mój pierwszy post to witam
szanowną brać Miodosytników, piwowarów i psotników
.
Śledzę wasze forum już od paru dobrych miesięcy, czytam
i poszerzam swoją wiedzę. Z psoceniem dopiero co zaczynam,
ale myślę że to na inny temat. Mianowicie w czym rzecz.
Ano postanowiłem sobie wczoraj uwarzyć piwa. Na dobry
początek chciałem zrobić piwko z Brewkita. Konkretnie
Coopers Real Ale. Do tego celu zakupiłem oczywiście
najważniejsze przyrządy do tego celu(cukromierz, pojemnik,
łycha, termometr itd.). Jako zamiennika użyłem glukozy
dextozy z Euro-winu. Problem polega na tym że piwko
po dodaniu drożdży wcale nie chce pracować!!! I właśnie
nie mam pojęcia gdzie popełniłem błąd
.
Ale od początku.
Postępowałem zgodnie z instrukcją przygotowania.
Wpierw zagrzałem całą puchę by upłynnić zwartość.
Pamiętając oczywiście o sterylności umyłem wszystkie
rzeczy płynem do mycia naczyń i spłukałem wszystko
ciepłą wodą, a plastikowe elementy, jak pojemnik i łyżka
dodatkowo sparzyłem wrzątkiem. Następnie do gara o
pojemności 5 litrów wsypałem 1 kg glukozy i zalałem
2 litrami przegotowanej wrzącej wody. Następnie zawartość
puszki poszła do gara. Wszystko dobrze wymieszałem i
zostawiłem do wstępnego przestudzenia. Później wlałem
do pojemnika fermentacyjnego. I tutaj nie wiem czy pojawił
się mój błąd gdyż postanowiłem przegotowywać wodę którą
dam do piwa, przez co czas wydłużył się do jakiś 4 godzin
pracy (studzenie przegotowanej wody bez miedzianej chłodnicy
do brzeczki). I tu mnie mała rzecz zaskoczyła ponieważ
nie do końca wiem jaką rolę odgrywała w tym wszystkim
piana która powstała na początku, a która niestety z
czasem (który mijał na studzeniu przegotowanej wody dość
długo) znikała. Dodam że dosyć często mieszałem brzeczkę
w celu studzenia. Nie wiem czy tu już nie popełniłem
jakiegoś błędu;/. Idźmy dalej. Następnie nie zwróciłem uwagi że
piana po zniknięciu dodatkowo podniosła mi poziom wody przez
co zamiast mieć równe 23 litry, zrobiło mi się ok 24 litrów.
Gdy już udało mi się doprowadzić brzeczkę do odpowiedniej
temperatury by móc wsypać drożdże (według producenta miał to
być zakres między 21*C a 27*C), gdzie w momencie kiedy ja
dodawałem drożdże było 26*C. Było już koło 1 w nocy i dlatego nie
miałem już sił by czekać aż temp. spadnie jeszcze, dlatego
dodałem drożdże. Blg początkowe brzeczki przed dodaniem drożdży
wyszło mi 9. Niestety nie potrafię jeszcze dobrze posługiwać
się obliczeniami, jednak w tym wypadku chyba nie były
potrzebne. Tak więc zasypałem drożdże prosto z saszetki
do pojemnika. Powoli zacząłem mieszać by nie doznały
zbytniego szoku. I tutaj kolejna rzecz. Dziwny zapach.
Takiego jakby lekkiego kisu. Nie wiem. Czy to normalne??
Tak czy siak Piwko od 1 w nocy do teraz nic a nic nie
chce pracować (szczelny pojemnik jest, a temperatura pokojowa w
granicach 23-24*C). Mam wrażenie że, że coś poszło nie tak i chyba
właśnie zmarnowałem 24 litry piwka
. NIE WIEM CO ROBIĆ!
PROSZĘ O RADĘ!!!!
Dzięki wielkie za pomoc
P.S. Co prawda dalej będę eksperymentował i nawet jeśli to mnie to nie zniechęci
do dalszych działań w dziedzinie wyrobu alkoholu!
)