Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Witam
Jestem nowym użytkownikiem, więc wybaczcie błędy w nazewnictwie i inne...
Ponieważ do tej pory robiłem tylko nalewki w ilościach 8-10L w okresie letnio-jesiennym co kosztuje sporo /0,5L dobrej wódki to minimum 24-25zł, a spiritu 50zł/, postanowiłem sam wyprodukować wódeczkę.
Kiedyś w młodości widziałem jak sąsiad wieczorami robił bimberek podgrzewając "coś tam" w ocynkowanej kance na mleko, ale traktowałem to jako produkcję trutki
Wczoraj pierwszy raz w życiu popełniłem psocenie. Wcześniej, idąc za poradą znajomego i według jego przepisu, zaopatrzyłem się taki sprzęt:
- beczka 50L:
-szybkowar 15L + destylator:
- drożdże :
- słód pszeniczny /3kg/, który rozdrobniłem maszynką do mięsa:
- enzymy:
______________________________________________________________________________
1. Śrutę ze słodu wsypałem do garnka 10L, wlałem 8L gorącej /60C/ wody i podgrzałem do temp. 85%, dodałem enzym upłynniający w ilości odpowiedniej do ilości śruty, całość mieszałem 30minut w temp. 85C. Potem garnek wolno stygł i przy 60C dodałem łyżeczkę rozpuszczonego w ciepłej wodzie kwasku cytrynowego, wymieszałem wszystko, dodałem dawkę enzymu scukrzającego i znów mieszałem 30minut. Jak ostygło do 30C, przelałem do beczki fermentacyjnej.
Zacier miał być około 35L wszystkiego, więc samej wody przegotowałem 25L, jak ostygła do 80C, rozpuściłem 6kg cukru i po ostygnięciu do 35C wlałem wodę cukrową do beczki i dokładnie wymieszałem wszystko.
Do powyższego wsypałem 1 i 1/3 paczki drożdży Moskwa TURBO /znajomy powiedział, że te dadzą radę/. Zmierzyłem temp - było 30C w cieczy z beczki.
Po około 2godz. pojawiły się bąbelki i piana.
Zamknięta beczka stała w temp 22-25C.
Na drugi dzień zacier mocno gazował, po ściankach beczki widoczne były bąbelki unoszące fragmenty śruty, z beczki unosił się winny zapach.
Zacier stał tak 5 dni, jeszcze bulgotało lecz rzadko - sprawdziłem więc zawartość cukru - około +10cukru i około 8% alkoholu /sprawdzałem kupionym cukromierzem i alkoholomierzem/
Po tygodniu przestało pracować - cukier poniżej 0, alkohol 15%.
Nastawiłem więc szybkowar wlewając 10L zacieru i zacząłem łapać kropelki /wylałem na początku około 100ml/.
Złapałem 0,5L etylu 70% lecz po tym, bardzo szybko zaczęły zapełniać mi się płynem na dole odstojnik i deflegmator, a druga flaszka miała 40% i capiła drożdżami. Pociągnąłem jeszcze ze 150ml i dałem spokój. Grzałem w temp 82-85C, poniżej 80C nic nie szło na rury /wiem, że chyba 78C to idealnie/.
Mam pytanie - czy wszystko ok i tak ma być, bo słyszałem, że z takich zacierów powinno dać 1,5L 50-55% wódeczki.
PROSZĘ o porady.
Jestem nowym użytkownikiem, więc wybaczcie błędy w nazewnictwie i inne...
Ponieważ do tej pory robiłem tylko nalewki w ilościach 8-10L w okresie letnio-jesiennym co kosztuje sporo /0,5L dobrej wódki to minimum 24-25zł, a spiritu 50zł/, postanowiłem sam wyprodukować wódeczkę.
Kiedyś w młodości widziałem jak sąsiad wieczorami robił bimberek podgrzewając "coś tam" w ocynkowanej kance na mleko, ale traktowałem to jako produkcję trutki
Wczoraj pierwszy raz w życiu popełniłem psocenie. Wcześniej, idąc za poradą znajomego i według jego przepisu, zaopatrzyłem się taki sprzęt:
- beczka 50L:
-szybkowar 15L + destylator:
- drożdże :
- słód pszeniczny /3kg/, który rozdrobniłem maszynką do mięsa:
- enzymy:
______________________________________________________________________________
1. Śrutę ze słodu wsypałem do garnka 10L, wlałem 8L gorącej /60C/ wody i podgrzałem do temp. 85%, dodałem enzym upłynniający w ilości odpowiedniej do ilości śruty, całość mieszałem 30minut w temp. 85C. Potem garnek wolno stygł i przy 60C dodałem łyżeczkę rozpuszczonego w ciepłej wodzie kwasku cytrynowego, wymieszałem wszystko, dodałem dawkę enzymu scukrzającego i znów mieszałem 30minut. Jak ostygło do 30C, przelałem do beczki fermentacyjnej.
Zacier miał być około 35L wszystkiego, więc samej wody przegotowałem 25L, jak ostygła do 80C, rozpuściłem 6kg cukru i po ostygnięciu do 35C wlałem wodę cukrową do beczki i dokładnie wymieszałem wszystko.
Do powyższego wsypałem 1 i 1/3 paczki drożdży Moskwa TURBO /znajomy powiedział, że te dadzą radę/. Zmierzyłem temp - było 30C w cieczy z beczki.
Po około 2godz. pojawiły się bąbelki i piana.
Zamknięta beczka stała w temp 22-25C.
Na drugi dzień zacier mocno gazował, po ściankach beczki widoczne były bąbelki unoszące fragmenty śruty, z beczki unosił się winny zapach.
Zacier stał tak 5 dni, jeszcze bulgotało lecz rzadko - sprawdziłem więc zawartość cukru - około +10cukru i około 8% alkoholu /sprawdzałem kupionym cukromierzem i alkoholomierzem/
Po tygodniu przestało pracować - cukier poniżej 0, alkohol 15%.
Nastawiłem więc szybkowar wlewając 10L zacieru i zacząłem łapać kropelki /wylałem na początku około 100ml/.
Złapałem 0,5L etylu 70% lecz po tym, bardzo szybko zaczęły zapełniać mi się płynem na dole odstojnik i deflegmator, a druga flaszka miała 40% i capiła drożdżami. Pociągnąłem jeszcze ze 150ml i dałem spokój. Grzałem w temp 82-85C, poniżej 80C nic nie szło na rury /wiem, że chyba 78C to idealnie/.
Mam pytanie - czy wszystko ok i tak ma być, bo słyszałem, że z takich zacierów powinno dać 1,5L 50-55% wódeczki.
PROSZĘ o porady.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Enzymy dajemy do ziarna niesłodowanego, ale sądząc po ilości cukru to i tak wiosłujesz w stronę bimbru z lekką nutą zbożową.
Ale dlaczego tak? Słód ma w sobie enzymy powinieneś zrobić tak: te 10 litrów wody podgrzać do jakichś 70C i wsypać zmielony słód. Teraz wystarczy przypilnować żeby całość miała temperaturę ok. 60-64C przez ok. godzinę. Do czegoś takiego już nie dajesz enzymów no bo i po co skoro słód ma je sam z siebie.Defteros pisze:1. Śrutę ze słodu wsypałem do garnka 10L, wlałem 8L gorącej /60C/ wody i podgrzałem do temp. 85%, dodałem enzym upłynniający w ilości odpowiedniej do ilości śruty, całość mieszałem 30minut w temp. 85C. Potem garnek wolno stygł i przy 60C dodałem łyżeczkę rozpuszczonego w ciepłej wodzie kwasku cytrynowego, wymieszałem wszystko, dodałem dawkę enzymu scukrzającego i znów mieszałem 30minut. Jak ostygło do 30C, przelałem do beczki fermentacyjnej.
Enzymy dajemy do ziarna niesłodowanego, ale sądząc po ilości cukru to i tak wiosłujesz w stronę bimbru z lekką nutą zbożową.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Chodzi mi bardziej o to, czy nie z mało i nie za słabo wyszło z tej ilości destylowanego nastawu /10L nastawu/ i dlaczego czuć mocno drożdżami ?
No taki chciałem efekt uzyskać - bimberek idzie na nalewki, więc i tak nabierze smaku i zapachu z ziół i owoców. Nie wiedziałem, że nie muszę dawać enzymów do słodowanego zboża - trzeba doczytaćrastro pisze:sądząc po ilości cukru to i tak wiosłujesz w stronę bimbru z lekką nutą zbożową.
Chodzi mi bardziej o to, czy nie z mało i nie za słabo wyszło z tej ilości destylowanego nastawu /10L nastawu/ i dlaczego czuć mocno drożdżami ?
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Wygląda na to że musisz popracować nad klarowaniem, opanować odstoiniki (albo zmienić sprzęt na zalecany na forum) i po trzecie frakcjonowanie i jeszcze raz frakcjonowanie. Ponoć nie wato być chytrym i warto ostro ciąć przed i po-gony.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Dzisiaj chcę puścić resztę bo w beczce jeszcze ze 20L klarownego jest. Co do zmiany sprzętu to czy ten co mam jest kiepski ? Nie był zbyt drogi, bo na taki mnie stać - lepszy chyba od rurki miedzianej skręconej na końcu w spiralę i chłodzonej w garnku z wodą bez ostojników Jeżeli pójdzie jak wczoraj, to z 30L czystego zacierku wyjdzie mi 3L wódeczki 50%, czyli uzysk 10%. Nie wliczając ceny sprzętu i enzymów /pszenicę i drożdże mam gratis/, to odrobię za cukier, wodę i prąd z naddatkiem. /Szybkowar grzeję na indukcji z minimalnym nastawieniem temp./.
Zacier jest wyklarowany i przezroczysty, ma lekko kremowo-różowy kolor, osad jest na dnie beczki tak ze 3-4cm. Spuszczałem wężykiem silikonowym do garnka tylko czysty - wężyk był w połowie beki, potem dodatkowo przelałem przez filtr ze złożonej x 4 pieluchę terową. Przedgon - czyli to skapało na początku, tak ze 100ml wylałem, przerwałem gdy wynik był 40%. Tylko mało tego wyszło, z dychy 1L ?rastro pisze:Wygląda na to że musisz popracować nad klarowaniem... Ponoć nie wato być chytrym i warto ostro ciąć przed i po-gony.
Dzisiaj chcę puścić resztę bo w beczce jeszcze ze 20L klarownego jest. Co do zmiany sprzętu to czy ten co mam jest kiepski ? Nie był zbyt drogi, bo na taki mnie stać - lepszy chyba od rurki miedzianej skręconej na końcu w spiralę i chłodzonej w garnku z wodą bez ostojników Jeżeli pójdzie jak wczoraj, to z 30L czystego zacierku wyjdzie mi 3L wódeczki 50%, czyli uzysk 10%. Nie wliczając ceny sprzętu i enzymów /pszenicę i drożdże mam gratis/, to odrobię za cukier, wodę i prąd z naddatkiem. /Szybkowar grzeję na indukcji z minimalnym nastawieniem temp./.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Te odstojniki to ponoć nic dobrego, jak zawartości nie opróżniasz to smrodki się tam zbierają i zasmradzają całość. Nie wiem jaka tam jest w tej pokrywie dziura. Może warto skoczyć do hydraulicznego po pół metra miedzianej rury pewnie 18-22 wystarczy i do Lidla po dwa zmywaki. Rurę napchasz luźno zmywakami pionowo na garnek i wężykiem sylikonowym od razu do chłodnicy. Do tego poleca się łapać urobek do małych naczyń i mieszać tylko to co się nadaje do picia. Ale to tylko taka plotka rozgłaszana na tym forum .
Można odebrać tą setkę i ciągnąć znacznie niżej z procentami a później rozcieńczyć to i drugi obieg też powinno pomóc. A i ta filtracja przez węgiel... plotka głosi że warto jednak filtrować dobrze schłodzony trunek i raczej taki filtr powinien mieć tak z 40cm
Można odebrać tą setkę i ciągnąć znacznie niżej z procentami a później rozcieńczyć to i drugi obieg też powinno pomóc. A i ta filtracja przez węgiel... plotka głosi że warto jednak filtrować dobrze schłodzony trunek i raczej taki filtr powinien mieć tak z 40cm
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Dzięki @rastro - odstojniki zaczynają się zapełniać tak po pierwszym pół litrze, opróżniam je na bieżąco jak się zbierze tak z 1cm płynu. Dziura w pokrywie ma 8mm - to znaczy rurka zamontowana na dziurze - tyle samo ma wężyk - 8mm. Na węgiel trafia już zimny destylat, bo wody chłodnicy nie żałuję. Wczoraj zrobiłem do końca, wyszło 2,5L 50% - start 72-73% , kończyłem zbierać przy 40%. Tak że ze wszystkiego wyszło 3,5L wódeczki 52%. Co ciekawe, ta z przedwczoraj chyba nabiera charakteru, bo jakby mniej capi a w smaku zbożowa nuta bardzo odczuwalna i drożdżami się nie odbija - smakowanie zrobiłem po leżakowaniu flaszeczki w lodówce 24godz. Pierwsze koty za płoty - dzisiaj dostanę 15kg winogrona i będę z pulpy próbował coś psocić. Do 15kg pulpy dodam 10L wody z cukrem /2-3kg/ i drożdże Bayanus G995. Będzie co z tego ?
-
- Posty: 15
- Rejestracja: poniedziałek, 21 mar 2016, 06:35
- Krótko o sobie: Psotnik na emigracji w UK :)
- Ulubiony Alkohol: Wódka
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: UK
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Jaką masz pojemność odstojników? U mnie zawsze podczas opróżniania leci trochę smrodu do chłodnicy, dlatego zawsze podstawiam osobny słoik pod wężyk odbioru. Staraj sie opróżniać odstojnik jak najrzadziej. Najlepiej byłoby Ci znaleźć sposób na ominięcie odstojników, przydają sie one tylko przy cukrówkach i zadrożdżałych nastawach. Ostatnio ominąłem zimne palce i odstojnik przy destylacji zacieru z jęczmienia i destylat pachnie cudownie jak podczas spaceru przez pole po świeżo ściętym zbożu
-
- Posty: 76
- Rejestracja: środa, 22 mar 2017, 18:19
- Krótko o sobie: Dla zabawy
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Podziękował: 5 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Będzie kilka prostych pytań od początkującego.
Czytałem o metodzie na lenia - sporo tam roboty.
1. Da się zrobić jakoś prościej? Robiłem do tej pory cukrówki - tam wystarczy wymieszać i dodać drożdże. Da się tak postąpić w przypadku zbóż?
2. Jaka jest wydajność zacierów zbożowych? Zastanawiam się czy finansowo da się (jeszcze) lepiej na tym wyjść niż na cukrze/glukozie. Chodzi mi o robienie z tego spirytusu. Beczkę fermentacyjną mam 50 litrową jeśli ma to znaczenie, pędzę na aabratku z OLMem i buforem.
Czytałem o metodzie na lenia - sporo tam roboty.
1. Da się zrobić jakoś prościej? Robiłem do tej pory cukrówki - tam wystarczy wymieszać i dodać drożdże. Da się tak postąpić w przypadku zbóż?
2. Jaka jest wydajność zacierów zbożowych? Zastanawiam się czy finansowo da się (jeszcze) lepiej na tym wyjść niż na cukrze/glukozie. Chodzi mi o robienie z tego spirytusu. Beczkę fermentacyjną mam 50 litrową jeśli ma to znaczenie, pędzę na aabratku z OLMem i buforem.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
To zależy, jak masz zboże od sąsiada po 50zł za 100kg to pewnie mogło by być opłacalne, jak pominiesz cenę robocizny z zacieraniem (wiadomo, jak potraktujesz to jako hobby i sprawi Ci to frajdę to czas jest gratis wliczony w relaks, ale jak potraktujesz to jako karę za oszczędność to sam rozumiesz). Wydajność powiedzmy w uproszczeniu że zawartość skrobi to 55-60% - wydajność procesu zacierania da pewnie 40%-50% cukrów z kilograma zboża. Jak na czysty spirytus w ilościach hobbystycznych szkoda zachodu. Co innego zbożówki "burbony"... Oczywiście w ilościach przemysłowych gra jest warta świeczki.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 76
- Rejestracja: środa, 22 mar 2017, 18:19
- Krótko o sobie: Dla zabawy
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Podziękował: 5 razy
-
- Posty: 1654
- Rejestracja: wtorek, 12 kwie 2016, 20:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:), no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie....
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centralna Polska
- Podziękował: 66 razy
- Otrzymał podziękowanie: 203 razy
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Czyli jak z kg cukru jest 1kg ok. 0,6l to z tej tabelki wynika że z kilograma zboża w porywach osiągniesz 0,4l ale w praktyce będą straty na filtrowaniu brzeczki, czy tam odciskaniu tego co po fermentacji czyli tak jak szacowałem ok 0,25-0,3l (czyli połowa). Ci co mają płaszcz do gotowania być może będą w stanie wciągnąć więcej, prawie jak z tabelki.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 76
- Rejestracja: środa, 22 mar 2017, 18:19
- Krótko o sobie: Dla zabawy
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Podziękował: 5 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Czyli tak zaokrąglając, wychodzi około:
1kg glukozy - 3,2zł - 0,4 litra spirytusu ---- 8zł/litr spirytusu
1kg cukru - 2,2zł - 0,5 litra spirytusu ---- 4,4zł/litr spirytusu
1kg pszenicy - 0,5zł - 0,25 litra spirytusu ---- 2zł/litr spirytusu
A co z tym zacieraniem? Bez tego padnie mocno wydajność? Trzeba dokupować enzymy? Spirytus zbożowy będzie lepszy/gorszy w porównaniu do tego z cukru lub glukozy?
Póki co robiłem z cukru, glukoza właśnie do mnie jedzie, ciekaw jestem jak się do tego ma zbożowy... Trochę się trzeba urobić, ale jeśli miałby być lepszy, to czemu by nie.
1kg glukozy - 3,2zł - 0,4 litra spirytusu ---- 8zł/litr spirytusu
1kg cukru - 2,2zł - 0,5 litra spirytusu ---- 4,4zł/litr spirytusu
1kg pszenicy - 0,5zł - 0,25 litra spirytusu ---- 2zł/litr spirytusu
A co z tym zacieraniem? Bez tego padnie mocno wydajność? Trzeba dokupować enzymy? Spirytus zbożowy będzie lepszy/gorszy w porównaniu do tego z cukru lub glukozy?
Póki co robiłem z cukru, glukoza właśnie do mnie jedzie, ciekaw jestem jak się do tego ma zbożowy... Trochę się trzeba urobić, ale jeśli miałby być lepszy, to czemu by nie.
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Bez zacierania nie będzie żadnej wydajności, drożdże sobie nie radzą ze skrobią, w najlepszym wypadku będzie z tego zakwas na chleb, ale to też raczej z żyta . Do zacierania albo enzymy, albo dodatek słodu, ponoć 10% wystarczy, ale piwowarzy uważają że max 50% surowca niesłodowanego.
Do tych 2zł należy doliczyć koszt enzymów, dodatkowe koszty wynikające z konieczności grzania wody do zacierania i dodatkową pacę, cukier/glukoza sypiesz mieszasz góra 5minut dajesz drożdże i zapominasz na tydzień.
Do tych 2zł należy doliczyć koszt enzymów, dodatkowe koszty wynikające z konieczności grzania wody do zacierania i dodatkową pacę, cukier/glukoza sypiesz mieszasz góra 5minut dajesz drożdże i zapominasz na tydzień.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Koledze chodzi raczej o taniość niż tzw. zbożową nutę czy whisky
abyklepało pisze:Zastanawiam się czy finansowo da się (jeszcze) lepiej na tym wyjść niż na cukrze/glukozie. Chodzi mi o robienie z tego spirytusu.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 76
- Rejestracja: środa, 22 mar 2017, 18:19
- Krótko o sobie: Dla zabawy
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
- Podziękował: 5 razy
Re: Mój pierwszy raz - zacier czy nastaw ?
Tak, zastanawiałem się stricte nad jeszcze większym zmniejszeniem ceny Ale z tymi enzymami i sporo większą ilością roboty, to chyba szkoda zachodu.
Żeby uzyskać coś a'la whisky, to musiałbym jakoś zmieniać swój sprzęt? (aabratek, bufor, olm, sprężynki z nierdzewki). Ja bardzo początkujący, na razie to mi spirytus + zaprawka całkiem nieźle wchodzi Szczególnie jak pomyślę, że mi wychodzi 10zł/0,7L... Ale przy zbożówce by znowu odszedł koszt zaprawki, więc taniej, a zgaduję że lepiej Ja praktyczny człowiek jestem, co poradzić...
Do cukrówek jest opracowana metoda 2,5. Zbożówki na spirytus też trzeba by w ten sposób destylować? Tzn 2,5? Glukozówka będzie lepsza od zbożówki? Cukrówka podobna? (patrząc na czystość produktu).Doody pisze:Spirytus zbożowy będzie taki sam jak z cukru po 2-3 krotnej rektyfikacji. Ale cały bajer polega na tym, że o ile z cukrówki rektyfikujemy na czysty spiryt, to zbożówkę możemy destylować na alkohol smakowy a'la whisky, starka itd itp...
Żeby uzyskać coś a'la whisky, to musiałbym jakoś zmieniać swój sprzęt? (aabratek, bufor, olm, sprężynki z nierdzewki). Ja bardzo początkujący, na razie to mi spirytus + zaprawka całkiem nieźle wchodzi Szczególnie jak pomyślę, że mi wychodzi 10zł/0,7L... Ale przy zbożówce by znowu odszedł koszt zaprawki, więc taniej, a zgaduję że lepiej Ja praktyczny człowiek jestem, co poradzić...