Potrzebuję porady, mam problem z podłączeniem grzałek od dawna. Posiadam Kega 30l, grzałki 2kW i 1,4kW, regulator pamela gniazdkowy, na samym początku miałem taką puszkę białą przy grzałce z dwoma przełącznikami ale niestety jeden po drugim się spalił więc podłączyłem to za pomocą pojedynczego kabla (chyba 2,5mm) do puszki a tam zamontowałem kostkę 4x4, którą pomostkowałem i oddzielnymi kabelkami do grzałek. Po jakimś czasie stopiła mi się lekko kostka (sprzedawca zapewniał, że porządna - oznaczenia miała do 450V) więc ją wymieniłem i zamontowałem wszystko porządniej tzn. cyna na końcówkach itp. No i w sumie długi czas to chodziło ale ostatnio znowu kostka się stopiła i to najprawdopodobniej kilka procesów wcześniej....
Dwa słowa o instalacji: dość stara montowana przez chyba jakiegoś "fachowca za flachę" tzn. Wszędzie aż do bezpieczników kable dwużyłowe 1,5mm, brak uziemienia, bezpieczniki topikowe 20A.
No i teraz pytanie jak rozwiązać ten problem zanim spalę chałupę
Wiem, że najlepiej byłoby każdą grzałkę oddzielnie i do osobnych faz ale niestety nie mam takiej możliwości. Mam już zaplanowane zrobienie specjalnego gniazdka tyle, że to wiąże się z pociągnięciem 20m przewodu kuciem itd.
A może wymienić kostkę na ceramiczną? Proszę o jakieś pomysły i ew. jak komuś się chcę radę czy położenie tego przewodu o jakimś solidnym przekroju od bezpieczników(są podłączone jakimś solidniejszym przekrojem) aż do pracowni ma sens.
Pozdro
