Pierwszy Gin
-
Autor tematu
Witam kolegów.Chciałbym spróbować swoich sił z Jałowcówką.Plan mój jest taki aby na kolumnie przepuścić na otwartym w pełni zaworze cukrówkę (stripping?) , rozcieńczyć to do mocy ok 40-50% dodać jagody jałowca,kolendrę,skórkę pomarańczową bez albedo , namoczyć kilka dni ( pytanie ile?) i później drugie pędzenie na aparaturze szklanej z deflegmatorem i chłodnicą już z podziałem przedgonów i pogonów gotując razem z botanikami.Jak się zaopatrujecie na taki pomysł , może wyjść coś sensownego?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 63
- Rejestracja: środa, 12 sie 2015, 11:45
- Krótko o sobie: Jak to Jeż na pierwszy rzut oka szorstki i kłujący,
ale przy bliższym poznaniu całkiem sympatyczny ;) - Ulubiony Alkohol: Jim Beam, śliwowica, wśniówka, orzechówka i dobre zimne piwo.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Wielkopolska - kraina lasów i jezior "Małe Mazury"
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pierwszy Gin
Lucent w przepisie, który posiadam jagody jałowca trzeba było moczyć około dwóch miesięcy. Tylko ten przepis jest już na gotowy gin bez drugiego pędzenia oczywiście z lekko herbacianym kolorem, ale mnie to osobiście nie przeszkadzało.
Mój tata z kolei kiedyś moczył tylko około 10 dni z lekko nagniecionymi jagodami jałowca, ale to też bez drugiego pędzenia.
Czas moczenia jagód jałowca zależy chyba od smaku jaki chcesz uzyskać, krócej - mniej intensywny, dłużej - bardziej. Jeśli się mylę to proszę o sprostowanie.
Ja zawsze robiłem według swojego przepisu i owoce leżakowały 2 miesiące. Efekt końcowy każdemu smakował, a z tonikiem i limonką palce lizać, lepszy jak sklepowy
Mój tata z kolei kiedyś moczył tylko około 10 dni z lekko nagniecionymi jagodami jałowca, ale to też bez drugiego pędzenia.
Czas moczenia jagód jałowca zależy chyba od smaku jaki chcesz uzyskać, krócej - mniej intensywny, dłużej - bardziej. Jeśli się mylę to proszę o sprostowanie.
Ja zawsze robiłem według swojego przepisu i owoce leżakowały 2 miesiące. Efekt końcowy każdemu smakował, a z tonikiem i limonką palce lizać, lepszy jak sklepowy
-
Autor tematu
Re: Pierwszy Gin
A ktoś destylował?Ciekawi mnie skąd taki kolor bierze Bombay Sapphire?Myślę ,że dodane są jagody leśne w trakcie destylacji.Może na górze kolumny? Macie koledzy jakas teorie? Ja jednak chce destylować nie robić nalewkę ponieważ taką już uzyskiwałem z bdb efektem ale ja lubię eksperymentować.Pomyślałem ,że raz spròbuję poprostu destylacji z botanikami(Dodam jeszcze arcydzięgiel i kłącze tataraku) i myślałem żeby zrobić jeszcze jedną partie ale między deflegmator i chłodnice włożyć właśnie suszone jagody.Co Wy na to?
Re: Pierwszy Gin
Nalewka jałowcowa słabo wygląda i nie powala smakowo. Dodanie jałowca do kotła nie jest też najlepszym rozwiązaniem. Wszędzie zalecane jest zawieszenie pojemnika z przyprawami nad gotującym się destylatem. W rurze bałbym się ponieważ po rozgotowaniu jałowiec mógłby zapchać rurę. Ja mam taki zaparzacz w dużej wersji - 15 cm kula z dziurkami wieszana nad poziomem cieczy. Destylat ginu jest zawsze przeźroczysty. Po rozcieńczeniu zdarza się zmętnienie ale przy takiej ilości związków aromatyzujących to standard. Po pewnym czasie zmętnienie znika. Trzeba popróbować z proporcjami przypraw i składem mieszanki (jałowiec, kolendra, kardamon, arcydzięgiel, tatarak, skórki cytrusów, anyż, cynamon itd.).
Pierwotnie wódki jałowcowe destylowano z zacieru z tych owoców. Tak postępowano w Holandii oraz Niemczech i do dziś tak się tam robi, ale taką wódkę mało kto zna. Kto spróbował, wie dlaczego. Klasyczny holenderski genever czy niemiecki Wacholder lub Steinhäger nie nadają się do drinków - ich jałowcowo-żywiczno-terpentynowy zapach jest miły tylko dla hardcorowców.
Dopiero wersja londyńska ustaliła światowe wzorce dla ginu. Tutaj wypracowano zupełnie nowatorskie rozwiązanie. Destyluje się rozcieńczony spirytus, nad którym zawiesza się woreczek ze składnikami przyszłej wódki. Opary alkoholu ekstrahują związki aromatyczne, a po skropleniu dają spirytus, który rozcieńczony wodą, staje się znanym nam ginem, delikatnym i eleganckim.
Pierwotnie wódki jałowcowe destylowano z zacieru z tych owoców. Tak postępowano w Holandii oraz Niemczech i do dziś tak się tam robi, ale taką wódkę mało kto zna. Kto spróbował, wie dlaczego. Klasyczny holenderski genever czy niemiecki Wacholder lub Steinhäger nie nadają się do drinków - ich jałowcowo-żywiczno-terpentynowy zapach jest miły tylko dla hardcorowców.
Dopiero wersja londyńska ustaliła światowe wzorce dla ginu. Tutaj wypracowano zupełnie nowatorskie rozwiązanie. Destyluje się rozcieńczony spirytus, nad którym zawiesza się woreczek ze składnikami przyszłej wódki. Opary alkoholu ekstrahują związki aromatyczne, a po skropleniu dają spirytus, który rozcieńczony wodą, staje się znanym nam ginem, delikatnym i eleganckim.
-
- Posty: 253
- Rejestracja: sobota, 15 sie 2009, 15:34
- Krótko o sobie: Grupa krwi +miodowa
- Otrzymał podziękowanie: 47 razy
Re: Pierwszy Gin
Popełniłem taki gin :
była to szklana kolumienka na 10 litrowej kolbie, w 30 centymetrowym wypełnieniu umieściłem 20 rozgniecionych nasion jałowca, otrzymałem bardzo dobry gin. Nic się nie zatyka jeśli nasiona nie będą tworzyły zbitej warstwy, ale patent z woreczkiem też jest dobry i sprawdzony na gorzkiej żołądkowej.
była to szklana kolumienka na 10 litrowej kolbie, w 30 centymetrowym wypełnieniu umieściłem 20 rozgniecionych nasion jałowca, otrzymałem bardzo dobry gin. Nic się nie zatyka jeśli nasiona nie będą tworzyły zbitej warstwy, ale patent z woreczkiem też jest dobry i sprawdzony na gorzkiej żołądkowej.
-
Autor tematu
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Pierwszy Gin
Do ginu najlepiej nadaje się dobry spirytus, odpowiednio rozcieńczony (10-65%). Anglicy używają spirytusu melasowego oraz kukurydzianego. Schemat produkcji ginu Bombay:
Jak widzisz, botaniki- poza jagodami jałowca jest ich jeszcze trochę- umieszczone są w specjalnym miedzianym aromatyzerze poza lub nad samą kolumną. Przedtem czasami macerowane są w alkoholu. Spis masz tutaj:
http://alkohole-domowe.com/forum/post14 ... ml#p141165
A sprzęt kupisz tu:
https://destylatorymiedziane.pl/pl/kolu ... zator.html
https://destylatorymiedziane.pl/pl/dest ... ujaca.html
Jak widzisz, botaniki- poza jagodami jałowca jest ich jeszcze trochę- umieszczone są w specjalnym miedzianym aromatyzerze poza lub nad samą kolumną. Przedtem czasami macerowane są w alkoholu. Spis masz tutaj:
http://alkohole-domowe.com/forum/post14 ... ml#p141165
A sprzęt kupisz tu:
https://destylatorymiedziane.pl/pl/kolu ... zator.html
https://destylatorymiedziane.pl/pl/dest ... ujaca.html
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wtorek, 10 maja 2016, 00:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:) z zadupia;)
- Ulubiony Alkohol: Gin
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Pierwszy Gin
Ja popełniłem pierwszy gin następująco:
Cukrówkę przepuściłem na miedzianym potstillu z małym refluksem.
Rozcieńczyłem na ~60volt, macerowałem w tym botaniki jakiś tydzień. Przefiltrowałem. Rozcieńczyłem poniżej 40volt. Potem przepuściłem na potstillu z minimalnym refluksem. W zbiorniku nad poziomem umieściłem miedziany koszyczek z rozgniecionymi suszonymi jagodami jałowca. Otrzymany produkt rozcieńczyłem do ~40volt.
Wyszedł bardzo intensywny i esencjonalny "gin" domowej roboty. Następnym razem raczej zmniejszę czas macerowania i ilość botaników.
P. S. Wspierajcie Wieśka Wszywkę
Maciej Z Zadupia
Cukrówkę przepuściłem na miedzianym potstillu z małym refluksem.
Rozcieńczyłem na ~60volt, macerowałem w tym botaniki jakiś tydzień. Przefiltrowałem. Rozcieńczyłem poniżej 40volt. Potem przepuściłem na potstillu z minimalnym refluksem. W zbiorniku nad poziomem umieściłem miedziany koszyczek z rozgniecionymi suszonymi jagodami jałowca. Otrzymany produkt rozcieńczyłem do ~40volt.
Wyszedł bardzo intensywny i esencjonalny "gin" domowej roboty. Następnym razem raczej zmniejszę czas macerowania i ilość botaników.
P. S. Wspierajcie Wieśka Wszywkę
Maciej Z Zadupia
-
- Posty: 10
- Rejestracja: środa, 20 sty 2010, 19:22
- Podziękował: 3 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Pierwszy Gin
Byłem z wizytą u Szkockiego producenta Ginu ,który wygrał konkurs na Gin of the Year. Z racji że mieszkał blisko wybrałem z wizytą z myślą że coś się zobaczy coś nauczy coś podpatrzy. Destyluje owoce jałowca z dziką różą w miedzianym kotle z płaszczem wodnym na taborecie gazowym a uzyskany destylat miesza z spirytusem z jęczmiania, który kupuje w sąsiedniej destylarni whisky... Ja mam gdzieś jeszcze owoce jałowca zalane spirytusem z cukrem ,z których uzyskałem piekny pachnacy syrop o słomkowym kolorze , używam jak dodatek zapachowy do innych zagadnień.
-
Autor tematu
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Pierwszy Gin
Bezpośrednio na półce woreczka nie kładziemy, musi byc umieszczony w torze pary. Botaniki błyskawicznie namakają i ma to ogromny wpływ na smak, dużo mniej aromatu przechodzi. Jeżeli już, destyluj macerat.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu
-
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 9 cze 2015, 17:45
- Krótko o sobie: siłownia,boks,golebie wysokolotne,domowa łycha
- Ulubiony Alkohol: Hudson Manhattan Rye
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Uk
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Pierwszy Gin
Mam ten sam problem Lucent36, jak narazie zrobiłem coś na kształt rumu cytrynowego. Teraz będę macerował jałowiec około 24 h(może dodam jeszcze jakieś botaniki) i potem destyalcja. Najlepsze jest to że nie lubię ginu, ale znajomi tak wiercili dziurę w brzuchu że wkońcu się poddałem.
Mam w planach jeszcze dwa:
- kawa z wanilią (ziarna kawy ładnie oddają zapach)
- dzika róża z jabłkiem
Zobaczymy co z tego wyjdzie na wolnym jadę zbierać dzika różę
Mam w planach jeszcze dwa:
- kawa z wanilią (ziarna kawy ładnie oddają zapach)
- dzika róża z jabłkiem
Zobaczymy co z tego wyjdzie na wolnym jadę zbierać dzika różę
Bimber forever !!!
-
Autor tematu
Re: Pierwszy Gin
Daj znać jak Ci poszło.
Przestudiowalem temat dosyć mocno. Ciekawe instruktaze pomocne na początku są na Yb. Najgorsze jest To, że metod ile głów- jedni wrzucają botaniki do kotła podczas destylacji inni umieszczają w dole inni w górze deflegmatorów jeszcze inni maceruja. Różne czasy maceracji,ilości ziół i ich proporcje . Dosyc ważna jest moc wsadu. Co najmniej każdy musi sobie kilka prób wykonać.
Przestudiowalem temat dosyć mocno. Ciekawe instruktaze pomocne na początku są na Yb. Najgorsze jest To, że metod ile głów- jedni wrzucają botaniki do kotła podczas destylacji inni umieszczają w dole inni w górze deflegmatorów jeszcze inni maceruja. Różne czasy maceracji,ilości ziół i ich proporcje . Dosyc ważna jest moc wsadu. Co najmniej każdy musi sobie kilka prób wykonać.
-
Autor tematu
Re: Pierwszy Gin
@Zygmuncie a gdy myślę o polkowej tylko dlatego że mogę do niej zapakować sporo rzeczy czy to owoce czy botaniki na gin. Jak odkrece zaworek na maxa i będę regulować mocą grzania to raczej nie powinienem mieć cieczy na półkach. Ja ciagle myslę o aromatyzowaniu juz dobrego 96.5%???
Zygmunt pisze:Bezpośrednio na półce woreczka nie kładziemy, musi byc umieszczony w torze pary. Botaniki błyskawicznie namakają i ma to ogromny wpływ na smak, dużo mniej aromatu przechodzi. Jeżeli już, destyluj macerat.
@Zygmuncie a gdy myślę o polkowej tylko dlatego że mogę do niej zapakować sporo rzeczy czy to owoce czy botaniki na gin. Jak odkrece zaworek na maxa i będę regulować mocą grzania to raczej nie powinienem mieć cieczy na półkach. Ja ciagle myslę o aromatyzowaniu juz dobrego 96.5%???
-
- Posty: 224
- Rejestracja: wtorek, 9 cze 2015, 17:45
- Krótko o sobie: siłownia,boks,golebie wysokolotne,domowa łycha
- Ulubiony Alkohol: Hudson Manhattan Rye
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Uk
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Pierwszy Gin
Pierwszy gin za mną, mianowicie dzika róża z jabłkiem.
Owoce róży macerowałem w alkoholu zrobionym z jęczmienia i żyta około 2,5 litra (pierwsze próby robienia zbożowek - nie były dębione). Całość z jagodami powędrowała do kotła z płaszczem i została rozcieczona woda mineralną.(pracowałem na głowicy puszkowej)
Do 30 cm odcinka rury włożyłem druciak miedziany, na to 20 g jałowca i małe słodkie pocięte w plastry jabłko.
Pierwsze kilka dni było mega słodkie, potem słodycz zaczęła zanikać a pierwsze skrzypce zaczęły grać jagody jałowca. Szkoda tylko że tak albo czuć dzika różę a może inaczej ciężko ja wyczuć. Ogólnie eksperyment uważam za udany, znajomy który pijał różne giny mówi że fajny.
Kolejny będzie na bazie cukier trzcinowy z cytrynami a botaniki jeszcze nie wybrane.
Owoce róży macerowałem w alkoholu zrobionym z jęczmienia i żyta około 2,5 litra (pierwsze próby robienia zbożowek - nie były dębione). Całość z jagodami powędrowała do kotła z płaszczem i została rozcieczona woda mineralną.(pracowałem na głowicy puszkowej)
Do 30 cm odcinka rury włożyłem druciak miedziany, na to 20 g jałowca i małe słodkie pocięte w plastry jabłko.
Pierwsze kilka dni było mega słodkie, potem słodycz zaczęła zanikać a pierwsze skrzypce zaczęły grać jagody jałowca. Szkoda tylko że tak albo czuć dzika różę a może inaczej ciężko ja wyczuć. Ogólnie eksperyment uważam za udany, znajomy który pijał różne giny mówi że fajny.
Kolejny będzie na bazie cukier trzcinowy z cytrynami a botaniki jeszcze nie wybrane.
Bimber forever !!!
-
- Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 2739
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Pierwszy Gin
Degustacja zaliczona. Z tonikiem Kinley + plasterek cytryny - rewelacja! Gdyby ktoś miał przepis na skład mieszanki ziołowej do tego ginu byłoby super. W każdym razie destylacja ręczna na alembiku - tak pisze producent.
P.S. Co ciekawe, w Polsce ten gin można kupić ponad trzykrotnie taniej niż w Wielkiej Brytanii. Jak kupuję za 57 zł w sklepie internetowym, w GB cena 38 funtów szterlingów.
P.S. Co ciekawe, w Polsce ten gin można kupić ponad trzykrotnie taniej niż w Wielkiej Brytanii. Jak kupuję za 57 zł w sklepie internetowym, w GB cena 38 funtów szterlingów.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 56
- Rejestracja: niedziela, 11 wrz 2016, 22:34
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Bez akcyzy
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Galway- Irlandia
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Pierwszy Gin
Masz racje Janie. Tu na wyspach czy Anglia czy Irlandia to butelka ginu innego niż danej marki sieci handlowej zaczynają się od 40euro za 0,7L.
Wydać takie pieniądze na trunek i stwierdzić, ,,mój jest lepszy" bezcenne.
Niestety manufaktura kosztuje i na każdy wyrób znajdą się ludzie, którym to będzie smakowało i tacy, którzy powiedzą, że ktoś robi lepszy.
Swego czasu zrobiłem kilka butelek ginu własnego pomysłu.
Owoce dzikiej róży i tarniny po przemrożeniu macerowałem miesiąc w 60% alkoholu. Następnie dodałem botaniki czyli jałowiec, suszone skórki cytryny, limonki, anyż i jeszcze kilka innych przypraw postało to kolejne parę dni i przedestylowałem to na pot-stilu.
Nie spodziewałem się takiego uznania od narodu, który jest sceptycznie nastawiony do takich wynalazków robionych w domowych warunkach. Słowa ,,nigdy czegoś tak dobrego jeszcze nie piłem" dodają zapału do kolejnych eksperymentów.
Z drugiej strony ludzie, którzy mieli okazję smakować tylko tradycyjnego irlandzkiego wyrobu jakim jest Poitín domowej produkcji, docenią każdą inną domową manufakturę, która wykonana została zgodnie ze sztuką.
Wydać takie pieniądze na trunek i stwierdzić, ,,mój jest lepszy" bezcenne.
Niestety manufaktura kosztuje i na każdy wyrób znajdą się ludzie, którym to będzie smakowało i tacy, którzy powiedzą, że ktoś robi lepszy.
Swego czasu zrobiłem kilka butelek ginu własnego pomysłu.
Owoce dzikiej róży i tarniny po przemrożeniu macerowałem miesiąc w 60% alkoholu. Następnie dodałem botaniki czyli jałowiec, suszone skórki cytryny, limonki, anyż i jeszcze kilka innych przypraw postało to kolejne parę dni i przedestylowałem to na pot-stilu.
Nie spodziewałem się takiego uznania od narodu, który jest sceptycznie nastawiony do takich wynalazków robionych w domowych warunkach. Słowa ,,nigdy czegoś tak dobrego jeszcze nie piłem" dodają zapału do kolejnych eksperymentów.
Z drugiej strony ludzie, którzy mieli okazję smakować tylko tradycyjnego irlandzkiego wyrobu jakim jest Poitín domowej produkcji, docenią każdą inną domową manufakturę, która wykonana została zgodnie ze sztuką.
Re: Pierwszy Gin
Stary temat ale zapytam bo widzę że pasuje do pytania. Czy mając kolumnę z aabratkiem, przerabiam to na potstill, krótki odcinek kolumny z miedzią i sama głowica, bez bufora bez niczego. Problem jest taki że w zbiorniku mam minimalną ilość "płynu" dość sporą a ginu nie wiadomo ile litrów nie chcę robić, macerat to 5L 60%. Czy można bezpiecznie to rozcieńczyć do 30L np? Czy związki rozpuszczone w alkoholu się wytrącą powodując przypalenie grzałek może i niedostateczne wydostawanie się aromatów na drugim końcu?