Nie chciałem się powtarzać, ale lata indoktrynacji robią swoje - pięknie starają się nam robić wodę (wódę?) z mózgów... Panowie spekulanci, rządzący, markety, itd. - udało się wcześniej nachapać na naiwności Polaków, więc dlaczego nie powtarzać cyklicznie tego cyrku? Znowu porównam do sytuacji za południową miedzą: do niedawna cukier w Czechach był po ok. 12-13koron (kc). W promocjach po ok. 9,90kc. Aktualnie kilogram kosztuje ok. 18-19kc. Przelicznik PLN do CZK to ok. 0,15-0,16gr/1kc. Czyli przed podwyżkami można było kupić kg siugara za półtora zeta, aktualnie w promocji za ok. 1,90-2 złociszy. I to tylko dlatego, że nie ma stosunku waluty 1:1... Bo pewnie, gdyby tam był cukier po złotówce, albo półtora zeta za kilogram, to u nas było by kolejne powstanie

Nie, żebym wychwalał Pepików, ale tu i tam jest łunia, więc skąd te rozbieżności? Dlaczego od czasów zaborów ciągle trzymają nas za mordę i w pewnych kwestiach nic się nie zmienia? Niech się naród rozpija, ale tylko państwową wódą, bo za uprawianie hobby rok pierdzenia w pasiaki i możliwość konfiskaty sprzętu. Im dalej na południe, tym większa tradycja destylacji bez konsekwencji prawnych. I nazwy psoty jakieś takie milsze dla ucha... U nas kurw@ "bimber". Gdzieś tam kiedyś czytałem, że stoi za tym NKWD i towarzysze radzieccy, pewnie w historii ze ślepnięciem też paluchy maczali. Albo prawo do posiadania broni - nie pójdziesz do jakiegoś GS-u

i nie dokupisz sobie "pestek" do kałacha, pistoletu, czy innej giwery, bo jak za zaborów broni mieć nie wolno. No, chyba że posiadając pozwolenie na takową, ale z tym to już różnie bywa... Podsumuję moją wypowiedź słowami pułkownika Franka Slade'a (Al Pacino) z filmu "Zapach kobiety": "Cukier to gówno. Powinno się go zastąpić miodem". Jakoś tak to leciało. Pozdrawiam, naiwniacy łapcie za tasze i ustawiać się w kolejce po zakup cukru. Najlepiej od 100kg wzwyż
