Witam. Jestem nowy na tym forum i mam zamiar zrobić pierwsze piwko z takiego zestawu WHEAT BEER 1,7 kg - Coopers Brewmaster z dodatkiem EKSTRAKT SŁODOWY JASNY 1,7 kg - Bruntal i oczywiście drożdże. Czy wyjdzie dobre?
Kolejne będę chciał zrobić samemu tylko jest to czasochłonne, czyli warzenie i chmielenie, ale dopiero jak przeczytam całe forum.
Pierwsze w życiu piwko
Regulamin forum
Pełna zawartość tego działu widoczna tylko dla moderatorów i administratorów.
Pełna zawartość tego działu widoczna tylko dla moderatorów i administratorów.
-
- Posty: 330
- Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
- Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: własny
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Kaszuby
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 35 razy
Re: Pierwsze w życiu piwko
Podejrzewam że piszę już dawno po ptokach, ale co tam.
Jak najbardziej, brzmi to bardzo poprawnie - zastąpienie cukru ekstraktem słodowym da ci nawet piwopodobny produkt. Drożdże najczęściej już są dodane do brewkita. Ich jakość jednak trudno ocenić... Można się pokusić o dokupienie drożdży, np. Saflager WB-06 - pod piwa pszeniczne. Ja bym z lenistwa pewnie użył dorzuconych do zestawu. Twój wybór.
W pierwszym piwie najważniejsza jest dezynfekcja, i fermentacja. Niska temperatura to z reguły lepsza temperatura, nawet jeżeli to jest piwo typu ale. Dla piwa pszenicznego, można wyjść od 18 stopni i stopniowo podwyższać do 23 stopni w ciągu tygodnia. Wtedy unikniesz rozpuszczalnika, a będziesz miał wyraźniejszy profil bananowo-goździkowy, charakterystyczny dla piw pszenicznych. Najważniejsze jest, by utrzymać niską temperaturę przez pierwsze 24-48 godzin fermentacji. Drożdże właśnie wtedy najwięcej wyżerają cukrów i bardzo gwałtownie się rozmnażają. Niska temperatura pomaga uniknąć wiele przykrych produktów tych procesów. Jeżeli będziesz miał 25-30 stopni na tym etapie, rozpuszczalnik w piwie murowany.
Dodatkowe chmielenie jest na ogół pożądane w brewkitach, bo są kiepskim nośnikiem aromatów chmielowych. Taki brewkit jedynie co może mieć, to goryczkę. Jako że mówimy o piwie pszenicznym, chmiel stanowi drugie tło i spokojnie można sobie temat dodatkowego chmielenia brewkitu odpuścić. Przy takim piwie jest to zbędne.
Warzenie jest być może czasochłonną rzeczą - trzeba sobie odłożyć dzień w grafiku - ale jest to świetny relaks. Alternatywa dla, powiedzmy, wędkowania - w zaciszu domowym. Co kto lubi.
Jak najbardziej, brzmi to bardzo poprawnie - zastąpienie cukru ekstraktem słodowym da ci nawet piwopodobny produkt. Drożdże najczęściej już są dodane do brewkita. Ich jakość jednak trudno ocenić... Można się pokusić o dokupienie drożdży, np. Saflager WB-06 - pod piwa pszeniczne. Ja bym z lenistwa pewnie użył dorzuconych do zestawu. Twój wybór.
W pierwszym piwie najważniejsza jest dezynfekcja, i fermentacja. Niska temperatura to z reguły lepsza temperatura, nawet jeżeli to jest piwo typu ale. Dla piwa pszenicznego, można wyjść od 18 stopni i stopniowo podwyższać do 23 stopni w ciągu tygodnia. Wtedy unikniesz rozpuszczalnika, a będziesz miał wyraźniejszy profil bananowo-goździkowy, charakterystyczny dla piw pszenicznych. Najważniejsze jest, by utrzymać niską temperaturę przez pierwsze 24-48 godzin fermentacji. Drożdże właśnie wtedy najwięcej wyżerają cukrów i bardzo gwałtownie się rozmnażają. Niska temperatura pomaga uniknąć wiele przykrych produktów tych procesów. Jeżeli będziesz miał 25-30 stopni na tym etapie, rozpuszczalnik w piwie murowany.
Dodatkowe chmielenie jest na ogół pożądane w brewkitach, bo są kiepskim nośnikiem aromatów chmielowych. Taki brewkit jedynie co może mieć, to goryczkę. Jako że mówimy o piwie pszenicznym, chmiel stanowi drugie tło i spokojnie można sobie temat dodatkowego chmielenia brewkitu odpuścić. Przy takim piwie jest to zbędne.
Warzenie jest być może czasochłonną rzeczą - trzeba sobie odłożyć dzień w grafiku - ale jest to świetny relaks. Alternatywa dla, powiedzmy, wędkowania - w zaciszu domowym. Co kto lubi.
Re: Pierwsze w życiu piwko
Jak robiłem piwo z brewkitów to zawsze dodawałem ekstrakt słodowy zamiast cukru do fermentacji. Efekt o niebo lepszy, cukier jest tańszy, ale jednak wprowadza niepożądane posmaki. Glukoza raczej neutralna, ale moim zdaniem szkoda kasy. Z czasem przeniosłem się na ekstrakty niechmielone i to był strzał w dziesiątkę. Niestety, zabrakło samozaparcia do warzenia z procesem zacierania :/