W maju tego roku na północy Queensland krokodyl zaatakował turystę, wędkarza z Niemiec, porwał go i z wędkarzem w paszczy zniknął. Ów wędkarz był z kolegą, który zaatakowany nie był ale całą 'akcję' widział. Dzięki panującej u nas dość szeroko rozpowszechnionej poprawności politycznej ani w gazetach ani w TV nie piszę się, tak wyraźnie, że zaatakowana osoba może być nieżywa, czy, że krokodyl zaatakowanego zwyczajnie pożarł. Przez cztery dni gazety i TV opowiadały, że specjaliści szukają krokodyla i że nie wiadomo czy 'delikwent' nie żyje. Stopniowo sprawa ucichła.
Krokodyla nie znaleziono ale powstała nowa walka między tubylcami, farmerami i zielonymi (lewactwo) o kontrolowanie liczby krokodyli. W latach 90-tych zieloni-ekolodzy wygrali bitwę o ochronę krokodyli (urządzano na nie polowania na mięso, skórę i inne szkielety itp.). Od tego czasu populacja krokodyli słonowodnych wystrzeliła z kilku tysięcy i ocenia się dziś na 100 000 - 200 000 (rozbieżność jest znaczna bo nikt nie chce tych krokodyli liczyć i nie dziwię się...)
Średnio uważa się, że rocznie może dochodzić do 3 - 4 zaatakowań ludzi (białych) przez krokodyle. Jest to liczba bardzo niska a to głównie dlatego, że pracownicy puszcz (i lasów) ustawili już, w niebezpiecznych miejscach, tysiące ostrzegających tablic. Pomimo to pojawiają się regularnie 'bohaterowie' z bardziej butnych krajów jak Niemcy czy USA. W tamtym roku (2015) była bardzo głośna sprawa ataku krokodyla(li) (nie wiadomo ile ich było) w bardzo dobrze oznaczonym miejscu. Zginęły wtedy trzy osoby, turyści z USA, którzy po drinkach postanowili, jak to się normalnie robi, się wykąpać nago (dwie panie i facet). Znaleziono pustą łódź, z ubraniami, dokumentami i ciągle otwartą butelką wina... a w pobliżu pusty samochód.
Ten na zdjęciu ma trochę może ponad 5m długości. Znane są okazy dochodzące do 7m a legendy podają nawet, że widziano gady do 10m długości.
Jestem pewny, że nikt z Was nie ma pojęcia o zmutowanym 'misiu' koala. Zauważono go w późnych latach 90-tych i przez dość długi czas uważano, że jest to durny żart. Otóż nie jest to żart. W Muzeum Australii jest on zarejestrowany jako Drop Bear http://australianmuseum.net.au/drop-bear (Thylarctos plummetus) - w przybliżeniu spadający niedźwiedź. Niedźwiedź ten atakuje najczęściej owce, koty czy psy w tak agresywny sposób, że początkowo myślano, że są to ataki jakiegoś wielkiego kota. Był jeden wypadek zaatakowania człowieka gdzie zaatakowany stracił prawą rękę, część twarzy a lewy bark miał znacznie poszarpany. Znaleziono takiego nieżywego niedźwiedzia. Po przeprowadzonych badaniach DNA stwierdzono, że pokrewieństwo do Koala jest jednak bardzo dalekie choć są to jednak gatunki spokrewnione.
Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
Autor tematu - Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?
Aborygeni uważają krokodyla za stworzenie skupiające złe duchy - więc jako negatywne - i jako takie unikają krokodyli za wszelką cenę. Jak sięga historia nie było ataku krokodyla na Aborygena. Powód jest właśnie taki jak piszesz - biali są głupsi, jeśli już choć w sensie całkowitego braku zdolności tropienia, odgadywania śladów itp. Różni Aborygeni mają różne zwyczaje i jedni polują i jedzą inni nie dotkną i ich unikają. Jedno jest pewne: Aborygeni znają zachowania i instynkt krokodyli tak dobrze, że nie dadzą się upolować i zjeść .
Kolejne porównanie naszych zdolności i aborygeńskich to np. polowanie po pas w bagnie na jadowite węże - i kobiety i mężczyźni. I mnie też się to we łbie nie mieści i z pewnością do takiego bagna bym nigdy nie wszedł.
Pozdrawiam
No masz rację. Właśnie dla tego zwróciłem na to uwagę.JanOkowita pisze:Piszesz, że atakują białych ludzi. Czy Aborygenów nie atakują? A może po prostu biali są głupsi od Aborygenów i włażą do wody...
Aborygeni uważają krokodyla za stworzenie skupiające złe duchy - więc jako negatywne - i jako takie unikają krokodyli za wszelką cenę. Jak sięga historia nie było ataku krokodyla na Aborygena. Powód jest właśnie taki jak piszesz - biali są głupsi, jeśli już choć w sensie całkowitego braku zdolności tropienia, odgadywania śladów itp. Różni Aborygeni mają różne zwyczaje i jedni polują i jedzą inni nie dotkną i ich unikają. Jedno jest pewne: Aborygeni znają zachowania i instynkt krokodyli tak dobrze, że nie dadzą się upolować i zjeść .
Kolejne porównanie naszych zdolności i aborygeńskich to np. polowanie po pas w bagnie na jadowite węże - i kobiety i mężczyźni. I mnie też się to we łbie nie mieści i z pewnością do takiego bagna bym nigdy nie wszedł.
Pozdrawiam
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Czy krokodyl słonowodny może być roślinożerny?
Nie pierwszy i nie ostatni przykład, że warto sięgać do tradycji, legend, opowieści i doświadczeń naszych Przodków. Ostatnio bawię się w serowarstwo i "gdzieś tam w Internecie" trafiłem na temat wpływu faz Księżyca na różne procesy. Na początku z niedowierzaniem poczytałem o tym, że w czasie pełni ser "nie wychodzi" tak jak trzeba. Jakoś tak się stało, że rzeczywiście nam nie wyszedł (moja Żonka Maryśka robi ser, ja asystuję wiedzą i wsparciem duchowym). Potem coś tam więcej poczytałem i okazało się, że w trakcie pełni Księżyca jest o wiele więcej wszelkich wypadków komunikacyjnych - np. niektórzy lekarze unikają w te dni dyżurów pogotowiu...
No to znów trochę się pośmiałem , ale gdy w kolejną pełnię Księżyca wyjechałem autem to w ciągu 30 minut mieliśmy z Żonką kilka bardzo niebezpiecznych sytuacji drogowych - tak jakby inni byli w jakimś amoku. Ktoś wyjechał z podporządkowanej, drugi za kilka minut poszedł na czołówkę i o mało co nie staranowała nas na światłach Straż Pożarna. Jeżdżę autem dużo, od 36 lat bez stłuczki.
Dziwne - pomyślałem jako sceptyk i racjonalista (przynajmniej kiedyś tak było). Poszukałem więcej i znalazłem informacje o rolnictwie biodynamicznym, uprawie zgodnej z kalendarzem Księżycowym - który w wielu krajach do dzisiaj jest podstawą obliczania pór roku i odmierzania czasu. Od jakiegoś czasu z Maryśką uprawiamy rośliny w ogrodzie zgodnie z Księżycem i efekt jest piękny! A jeśli poszuka się więcej informacji o tym, jak to robili nasi Przodkowie to dopiero otwiera się umysł na to, jak bezmyślnie włazimy czasem na tereny opanowane od wieków przez "roślinożerne krokodyle". Szczególnie, jak zaufamy oszołomom z różnych opcji politycznych zamiast doświadczeniu wieków.
Juliuszu - Twoje
No to znów trochę się pośmiałem , ale gdy w kolejną pełnię Księżyca wyjechałem autem to w ciągu 30 minut mieliśmy z Żonką kilka bardzo niebezpiecznych sytuacji drogowych - tak jakby inni byli w jakimś amoku. Ktoś wyjechał z podporządkowanej, drugi za kilka minut poszedł na czołówkę i o mało co nie staranowała nas na światłach Straż Pożarna. Jeżdżę autem dużo, od 36 lat bez stłuczki.
Dziwne - pomyślałem jako sceptyk i racjonalista (przynajmniej kiedyś tak było). Poszukałem więcej i znalazłem informacje o rolnictwie biodynamicznym, uprawie zgodnej z kalendarzem Księżycowym - który w wielu krajach do dzisiaj jest podstawą obliczania pór roku i odmierzania czasu. Od jakiegoś czasu z Maryśką uprawiamy rośliny w ogrodzie zgodnie z Księżycem i efekt jest piękny! A jeśli poszuka się więcej informacji o tym, jak to robili nasi Przodkowie to dopiero otwiera się umysł na to, jak bezmyślnie włazimy czasem na tereny opanowane od wieków przez "roślinożerne krokodyle". Szczególnie, jak zaufamy oszołomom z różnych opcji politycznych zamiast doświadczeniu wieków.
Juliuszu - Twoje
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)