Kolumna półkowa według lesgo58
-
Autor tematu - Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Postanowiłem wykorzystać tę oto kolumnę półkową http://alkohole-domowe.com/forum/post13 ... ml#p138456 do ekstrakcji owoców.
Przeprowadziłem dwa procesy i nasunęły mi się już pewne spostrzeżenia.
Ale od początku.
Na pierwszy ogień poszedł macerat z derenia. Gotowałem tylko rzadkie, bo w takiej postaci go otrzymałem od naszego pasjonata dereni - czyli kolegi @kochanek Kranei.
Postanowiłem użyć tylko dolną część kolumny, bez żadnych półek. Zaś bezpośrednio do niej przykręciłem głowicę.
Na początku odbierałem wszystko jak leci, bez refluksu. Po około połowie odebranego alkoholu jednak przykręciłem zaworek aby wymóc refluks. Zrobiłem to dlatego iż alkohol zmniejszył odczuwalnie swoją moc. Bałem się też, że w związku z tym pogorszy swoje walory organoleptyczne. Dlatego robiłem już tak do końca procesu. Nie mam żadnego doświadczenie w tak prowadzonym procesie dlatego moje działania były bardziej intuicyjne i na wyczucie.
Rezultat był następujący. 1/3 tego co ukapało było świetne tak w zapachu jak i smaku. W następnej porcji dało się już wyczuć niepokojące aromaty i smak. Nie wiem czy jest to prawidłowe, i charakterystyczne dla użytego owocu czy po prostu coś jednak coś robiłem robiłem źle. Czas pokaże. Ostatnia część zdecydowanie pogorszyła swoją jakość. Wyczuwało się już "nuty pogonowe" chociaż nie był to destylat tylko ekstrakt. Myślę, że być może swój udział miała woda użyta do rozcieńczenia spirytusu, którym zostały zalane owoce. Następny znak zapytania. Trzeba to w przyszłości obadać...
Mając doświadczenie poprzedniej destylacji zabrałem się za owoce po nalewkowe. Na pierwszy rzut poszły wiśnie z czarna porzeczką. Udział czarnej porzeczki w nalewce był ok 20%. Dało się to później wyczuć w odparowanym alkoholu. Ale o tym później.
Tym razem pomyślałem sobie, że lepiej będzie jak założę półki. Chciałem w ten sposób lepiej odseparować końcówkę (można to nazwać pogonem?) od tych właściwych aromatów. Założyłem więc 3 półki. Wsadem było 20 kg owoców i 4 litry wody, którą to płukałem naczynia. Chociaż w pierwszej chwili nie chciałem w ogóle nic dolewać.
Uruchomiłem maszynerię. No i w końcu zaczęło kapać. Pierwsze 3 litry o mocy ok. 88-90% kapało z dość dużą prędkością. Powiem szczerze nie mierzyłem dokładnie, ale po obrotach na zaworku mogę wnioskować, że kapało ok. 3 litrów/ godz.
Nie leciałem na maksa, bo wychodziłem z założenia, że lepiej jak wszystkie półki będę miał ciągle zalane. Po tych 3 litrach zacząłem delikatnie zmniejszać prędkość kapania i odbierałem już w małe po 200 ml buteleczki. Praktycznie przykręcałem po zmianie każdej buteleczki. Przykręcając zaworek kierowałem się wskazaniami temperatury na 2 i 3 półce oraz w głowicy. Powodem była chęć utrzymania jakości, a także wychwycenie, od którego momentu będzie lecieć to wredne. I czy utrzymanie stałego refluksu pomoże w utrzymaniu jakości. Czy nie stracę coś z aromatów i smaków.
Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że leciało dobre do samego końca. Do 100,25*C. I leciało ciągle o mocy powyżej 85%. Ostatnią buteleczkę przeznaczyłem już do następnej destylacji/rektyfikacji celem odzyskania spirytusu. Gotować skończyłem gdy w garze była już temperatura 100,65º C. Czyli że nie było już tam alkoholu. Na półkach miałem odpowiednio 90º C, 82º C i w głowicy 80º C.
Spostrzeżenia jakie poczyniłem.
- z 20 kg owoców po nalewkowych odzyskałem 4,5 litra ok 88% alkoholu.
- wykorzystując kolumnę półkową udało mi się utrzymać pełną jakość alkoholu do końca,
- zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Najpierw leciał alkohol o zdecydowanym aromacie i smaku czarnej porzeczki. Z biegiem czasu zaczęła dominować wiśnia a dodatkowo w tle zaczął przebijać się aromat i smak pestki. A w końcu ostatnie buteleczki to już była sama pestka. Pestka jest tak intensywna jakbym gryzł pestkę prawdziwą.
Kolumna półkowa rulez!!!
Teraz będą następne owoce. a później surówki z zacieru kukurydzianego i zacieru żytniego.
Jeśli jeszcze Was nie zanudziłem to wszystko opiszę.
Przeprowadziłem dwa procesy i nasunęły mi się już pewne spostrzeżenia.
Ale od początku.
Na pierwszy ogień poszedł macerat z derenia. Gotowałem tylko rzadkie, bo w takiej postaci go otrzymałem od naszego pasjonata dereni - czyli kolegi @kochanek Kranei.
Postanowiłem użyć tylko dolną część kolumny, bez żadnych półek. Zaś bezpośrednio do niej przykręciłem głowicę.
Na początku odbierałem wszystko jak leci, bez refluksu. Po około połowie odebranego alkoholu jednak przykręciłem zaworek aby wymóc refluks. Zrobiłem to dlatego iż alkohol zmniejszył odczuwalnie swoją moc. Bałem się też, że w związku z tym pogorszy swoje walory organoleptyczne. Dlatego robiłem już tak do końca procesu. Nie mam żadnego doświadczenie w tak prowadzonym procesie dlatego moje działania były bardziej intuicyjne i na wyczucie.
Rezultat był następujący. 1/3 tego co ukapało było świetne tak w zapachu jak i smaku. W następnej porcji dało się już wyczuć niepokojące aromaty i smak. Nie wiem czy jest to prawidłowe, i charakterystyczne dla użytego owocu czy po prostu coś jednak coś robiłem robiłem źle. Czas pokaże. Ostatnia część zdecydowanie pogorszyła swoją jakość. Wyczuwało się już "nuty pogonowe" chociaż nie był to destylat tylko ekstrakt. Myślę, że być może swój udział miała woda użyta do rozcieńczenia spirytusu, którym zostały zalane owoce. Następny znak zapytania. Trzeba to w przyszłości obadać...
Mając doświadczenie poprzedniej destylacji zabrałem się za owoce po nalewkowe. Na pierwszy rzut poszły wiśnie z czarna porzeczką. Udział czarnej porzeczki w nalewce był ok 20%. Dało się to później wyczuć w odparowanym alkoholu. Ale o tym później.
Tym razem pomyślałem sobie, że lepiej będzie jak założę półki. Chciałem w ten sposób lepiej odseparować końcówkę (można to nazwać pogonem?) od tych właściwych aromatów. Założyłem więc 3 półki. Wsadem było 20 kg owoców i 4 litry wody, którą to płukałem naczynia. Chociaż w pierwszej chwili nie chciałem w ogóle nic dolewać.
Uruchomiłem maszynerię. No i w końcu zaczęło kapać. Pierwsze 3 litry o mocy ok. 88-90% kapało z dość dużą prędkością. Powiem szczerze nie mierzyłem dokładnie, ale po obrotach na zaworku mogę wnioskować, że kapało ok. 3 litrów/ godz.
Nie leciałem na maksa, bo wychodziłem z założenia, że lepiej jak wszystkie półki będę miał ciągle zalane. Po tych 3 litrach zacząłem delikatnie zmniejszać prędkość kapania i odbierałem już w małe po 200 ml buteleczki. Praktycznie przykręcałem po zmianie każdej buteleczki. Przykręcając zaworek kierowałem się wskazaniami temperatury na 2 i 3 półce oraz w głowicy. Powodem była chęć utrzymania jakości, a także wychwycenie, od którego momentu będzie lecieć to wredne. I czy utrzymanie stałego refluksu pomoże w utrzymaniu jakości. Czy nie stracę coś z aromatów i smaków.
Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że leciało dobre do samego końca. Do 100,25*C. I leciało ciągle o mocy powyżej 85%. Ostatnią buteleczkę przeznaczyłem już do następnej destylacji/rektyfikacji celem odzyskania spirytusu. Gotować skończyłem gdy w garze była już temperatura 100,65º C. Czyli że nie było już tam alkoholu. Na półkach miałem odpowiednio 90º C, 82º C i w głowicy 80º C.
Spostrzeżenia jakie poczyniłem.
- z 20 kg owoców po nalewkowych odzyskałem 4,5 litra ok 88% alkoholu.
- wykorzystując kolumnę półkową udało mi się utrzymać pełną jakość alkoholu do końca,
- zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Najpierw leciał alkohol o zdecydowanym aromacie i smaku czarnej porzeczki. Z biegiem czasu zaczęła dominować wiśnia a dodatkowo w tle zaczął przebijać się aromat i smak pestki. A w końcu ostatnie buteleczki to już była sama pestka. Pestka jest tak intensywna jakbym gryzł pestkę prawdziwą.
Kolumna półkowa rulez!!!
Teraz będą następne owoce. a później surówki z zacieru kukurydzianego i zacieru żytniego.
Jeśli jeszcze Was nie zanudziłem to wszystko opiszę.
Ostatnio zmieniony środa, 2 mar 2016, 20:12 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
Autor tematu - Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Zdjęcia czego?
Tego? http://alkohole-domowe.com/forum/post13 ... ml#p138456
Tego? http://alkohole-domowe.com/forum/post13 ... ml#p138456
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
Autor tematu - Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Jestem po destylacji surówek z zacierów żytniego, kukurydzianego i nastawu z cukru z trzciny cukrowej. Cóż można powiedzieć? Niewiele. Ale same superlatywy. Poza tym, że rewelacja.
Pracowałem na 5 półkach. goniłem z mocą 2500W i odbierałem z prędkością 3 litrów na godzinę przez 2/3 procesu. Później aby utrzymać poziom płynu na półkach sukcesywnie zmniejszałem prędkość odbioru w taki sposób, żeby utrzymać stałe temperatury na poszczegółnych półkach. Mierzyłem na 3 i 5 półce. Leciało cały czas w okolicach 88%. Przycinając odbiór wydawałoby się, że odetnę też aromaty. Nic takiego się nie stało. Odniosłem wrażenie, że pod koniec leciały jakby aromaty intensywniejsze i charakterystyczne dla danego surowca. Dla żyta po prostu świeży chlebek prosto z pieca. Dla kukurydzy zapach kukurydzy jakby otworzył dopiero co puszkę kukurydzy konserwowej. Nie były to aromaty mocno ewidentne i przytłaczające, ale bardzo przyjemne. Już po wymieszaniu całości gonu otrzymałem po prostu przyjemną w zapachu wódkę, którą po zapachu trudno by było - dla niewprawionego nosa - wyczuć z czego jest. Ale już po degustacji smak i posmak nie pozostawia żadnych wątpliwości. Powstały świetne wódki do picia prawie od zaraz. Myślę, że do starzenia trzeba by było wprowadzić pewne korekty i inaczej ciąć ogony. Jednak na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony. I nie żałuje ani chwili spędzonej przy projektowaniu i wykonaniu oraz ani jednego grosza wydanego na tę kolumnę.
Teraz nie dziwię się, że Amerykańce, czy nawet Austriacy albo Niemcy (o innych nie wspomnę) nie bardzo akceptują "nasze" kolumny z wypełnieniem.
Kolumna półkowa rulez...
P.S. Oczywiście nie wchodzę w polemikę ze smakoszami czystej. Ja niestety czystą typową dla kolumny z wypełnieniem nigdy nie akceptowałem. Co najwyżej do zrobienia smakówek, albo nalewek. Mnie sprawia przyjemność możliwość delektowania się.
Pracowałem na 5 półkach. goniłem z mocą 2500W i odbierałem z prędkością 3 litrów na godzinę przez 2/3 procesu. Później aby utrzymać poziom płynu na półkach sukcesywnie zmniejszałem prędkość odbioru w taki sposób, żeby utrzymać stałe temperatury na poszczegółnych półkach. Mierzyłem na 3 i 5 półce. Leciało cały czas w okolicach 88%. Przycinając odbiór wydawałoby się, że odetnę też aromaty. Nic takiego się nie stało. Odniosłem wrażenie, że pod koniec leciały jakby aromaty intensywniejsze i charakterystyczne dla danego surowca. Dla żyta po prostu świeży chlebek prosto z pieca. Dla kukurydzy zapach kukurydzy jakby otworzył dopiero co puszkę kukurydzy konserwowej. Nie były to aromaty mocno ewidentne i przytłaczające, ale bardzo przyjemne. Już po wymieszaniu całości gonu otrzymałem po prostu przyjemną w zapachu wódkę, którą po zapachu trudno by było - dla niewprawionego nosa - wyczuć z czego jest. Ale już po degustacji smak i posmak nie pozostawia żadnych wątpliwości. Powstały świetne wódki do picia prawie od zaraz. Myślę, że do starzenia trzeba by było wprowadzić pewne korekty i inaczej ciąć ogony. Jednak na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony. I nie żałuje ani chwili spędzonej przy projektowaniu i wykonaniu oraz ani jednego grosza wydanego na tę kolumnę.
Teraz nie dziwię się, że Amerykańce, czy nawet Austriacy albo Niemcy (o innych nie wspomnę) nie bardzo akceptują "nasze" kolumny z wypełnieniem.
Kolumna półkowa rulez...
P.S. Oczywiście nie wchodzę w polemikę ze smakoszami czystej. Ja niestety czystą typową dla kolumny z wypełnieniem nigdy nie akceptowałem. Co najwyżej do zrobienia smakówek, albo nalewek. Mnie sprawia przyjemność możliwość delektowania się.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
- Posty: 1271
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Lesgo - powiedziałbym dla porządku, że na krótkiej kolumnie z wypełnieniem też jesteś w stanie uzyskać dobry smakowy trunek.
Niemniej jednak trzeba podkreślić, że kolumna półkowa dzięki swoim cechom pozwala na otrzymanie tegoż smakowego trunku "dużo" łatwiej.
Półki z jednej strony pozwalają nam na zagęszczenie przedgonów (jeśli tak chcemy odbierać), z drugiej buforują świetnie pogony. To powoduje, że destylat świetnie zachowuje charakter surowca, łatwiej odebrać przedgon, ilość otrzymanego w jednym przebiegu serca jest dużo większa (na wypełnieniu zwykle kończyłem przy 96 stopni w kotle teraz mogę odbierać do właściwie 99). Co też ważne - wszystko dostajemy właściwie w jednym przebiegu. Same zalety Mam nadzieję, że zachęcimy smakoszy owocówek i zbożówek do zabawy w budowę półkowej. Sam się teraz zastanawiam po ostatnim sezonie po co robiłem szerszą rurę do spirytusu... Z nalewkami też będę przechodził na destylat ze zboża.
kwik44
Niemniej jednak trzeba podkreślić, że kolumna półkowa dzięki swoim cechom pozwala na otrzymanie tegoż smakowego trunku "dużo" łatwiej.
Półki z jednej strony pozwalają nam na zagęszczenie przedgonów (jeśli tak chcemy odbierać), z drugiej buforują świetnie pogony. To powoduje, że destylat świetnie zachowuje charakter surowca, łatwiej odebrać przedgon, ilość otrzymanego w jednym przebiegu serca jest dużo większa (na wypełnieniu zwykle kończyłem przy 96 stopni w kotle teraz mogę odbierać do właściwie 99). Co też ważne - wszystko dostajemy właściwie w jednym przebiegu. Same zalety Mam nadzieję, że zachęcimy smakoszy owocówek i zbożówek do zabawy w budowę półkowej. Sam się teraz zastanawiam po ostatnim sezonie po co robiłem szerszą rurę do spirytusu... Z nalewkami też będę przechodził na destylat ze zboża.
kwik44
-
Autor tematu - Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Jednak to co otrzymywałem przedtem ma się nijak z tym co otrzymuję teraz. Ja odnoszę wrażenie jakbym miał większą kontrolę nad estrami. Myślę, że przy odrobinie wprawy będę w stanie ciąć destylat tam gdzie chcę. Bo te granice są wyraźniejsze. Na sprężynkach było ciężko zauważyć gdzie ta granica przebiega.
Jestem dopiero po kilkunastu przebiegach i te moje spostrzeżenia być może są emocjonalne i subiektywne. Jednak czuję, że coś w tym musi być.
Pełna zgoda co do reszty Twojego opisu.
Bez dwóch zdań. Przerabiałem ten temat na zwykłej kolumnie na różne sposoby. Az w końcu jechałem nawet na pustej. I wychodziły niezłe trunki.kwik44 pisze:Lesgo - powiedziałbym dla porządku, że na krótkiej kolumnie z wypełnieniem też jesteś w stanie uzyskać dobry smakowy trunek.
Jednak to co otrzymywałem przedtem ma się nijak z tym co otrzymuję teraz. Ja odnoszę wrażenie jakbym miał większą kontrolę nad estrami. Myślę, że przy odrobinie wprawy będę w stanie ciąć destylat tam gdzie chcę. Bo te granice są wyraźniejsze. Na sprężynkach było ciężko zauważyć gdzie ta granica przebiega.
Jestem dopiero po kilkunastu przebiegach i te moje spostrzeżenia być może są emocjonalne i subiektywne. Jednak czuję, że coś w tym musi być.
Pełna zgoda co do reszty Twojego opisu.
Już jestem przekonany, że dorobię następne 5 półek. Część materiału już mam. I myślę, że 10 półek w połączeniu z modułem OLM ze starej kolumny zrobi mi taki spirytus, że nie będę już potrzebował kolumny z wypełnieniem.Sam się teraz zastanawiam po ostatnim sezonie po co robiłem szerszą rurę do spirytusu... Z nalewkami też będę przechodził na destylat ze zboża.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]
-
- Posty: 1271
- Rejestracja: niedziela, 29 wrz 2013, 11:17
- Podziękował: 29 razy
- Otrzymał podziękowanie: 240 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
pełna zgoda - kusisz Ale jedna półka u mnie to jakieś +90 zł. Szkło i uszczelki drogie jest (~70zeta) w porównaniu do samego wypełnienia. Wypalenie półki sitowej na laserze to z 15zł netto. Wiem, że się zwróci, ale chyba wolę przedestylować dwukrotnie. Nie będzie to oczywiście to samo, ale podobne. Przy odpowiednim RR będę miał i spiryt Pisząc o nalewkach miałem na myśli normalny destylat (~85%), ewentualnie dwukrotnie przepuszczony. Teraz najlepsze nalewki miałem z destylatu pochodzącego z owoców. Tak robiłem nalewkę z truskawek i wiśni. Ale to drogi interes niestety jak nie ma się własnych owoców
kwik44
kwik44
-
- Posty: 113
- Rejestracja: niedziela, 14 cze 2015, 13:08
- Krótko o sobie: Abstynent hipokryta.
- Ulubiony Alkohol: Etylowy
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Dziupla
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 11 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
No Nie no!
Człowiek sobie w głowie poukładał wszystko, już myślał że zrobi aabratka i będzie miał sprzęt idealny, smakówki zrobi i spiryt dobry, a tu czyta że można lepiej.
No ale nic trza się pogodzić z myślą że po aabratku będzie budowany następny, a może w ogóle nie budować aabratka?
Człowiek sobie w głowie poukładał wszystko, już myślał że zrobi aabratka i będzie miał sprzęt idealny, smakówki zrobi i spiryt dobry, a tu czyta że można lepiej.
No ale nic trza się pogodzić z myślą że po aabratku będzie budowany następny, a może w ogóle nie budować aabratka?
Jestem pesymistycznym optymistą z realistycznymi poglądami.
-
- Posty: 713
- Rejestracja: wtorek, 17 sty 2012, 16:25
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whisky, Bimber :)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Mazury
- Podziękował: 232 razy
- Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Czyli nic nie zmieniam. Ja za 2 litry swojego wyrobu 40 % dostaje 1 litr dobrego Burbona, Whisky czy Rumu od kumpla który jeździ na przejście graniczne. Litr produkcji mojego towaru o mocy 40 % to koszt mniej więcej 3,5 zł czyli za 2 litry mniej więcej 7 zł mam od niego 1 litr fajnego Burbona czy Rumu. Też robione na kolumnach półkowych ale leżakowanego 3 lata czy więcej Więc ja zostaje przy cukrówkach i spirytusie na Aabratku. No chyba że kiedyś będę miał lepsze warunki lokalowe to może, kto wie ?
-
- Posty: 306
- Rejestracja: niedziela, 29 gru 2013, 16:40
- Podziękował: 90 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Ja się pytam kto i kiedy będzie miał w ofercie takie cacka ? Ruskie mają, USA ma, a my jak zwykle w czarnej du.pie. Osobiście już dawno zrezygnowałem z cukrówek (sporadycznie na nalewki), dla mnie ważny jest smak, a smak ma zboże i owoce, nie cukier z marketu! Więc jeszcze raz się pytam Kolegów http://www.StalowkaSklep.pl, http://destylatorymiedziane.pl, http://destylandia.pl/ malinowe nosy i inni "balustradziarze" nikogo nie chcąc tu urazić oczywiście kiedy będą w waszych ofertach przepiękne półkowce niczym stilldragony w wersji PL?
-
- Posty: 5389
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 677 razy
- Kontakt:
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
Jak tylko papiery z urzędów powracają, być może już w przyszłym tygodniu.
Na FB już wczoraj pokazaliśmy, więc i tu wrzucę:
Na FB już wczoraj pokazaliśmy, więc i tu wrzucę:
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 2670
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 307 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
No nie wiem 10 półek... jak pamiętam ze szkoły to licząc prymitywnie rysując po wykresie rybki wychodziło że potrzeba ok. 13 półek... (nie pamiętam jakie warunki początkowe ale można założyć że 15-20%) no i raczej już surówki niż bezpośrednio po fermentacji.
lesgo58 pisze: Już jestem przekonany, że dorobię następne 5 półek. Część materiału już mam. I myślę, że 10 półek w połączeniu z modułem OLM ze starej kolumny zrobi mi taki spirytus, że nie będę już potrzebował kolumny z wypełnieniem.
No nie wiem 10 półek... jak pamiętam ze szkoły to licząc prymitywnie rysując po wykresie rybki wychodziło że potrzeba ok. 13 półek... (nie pamiętam jakie warunki początkowe ale można założyć że 15-20%) no i raczej już surówki niż bezpośrednio po fermentacji.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
Autor tematu - Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2755 razy
Re: Kolumna półkowa według lesgo58
@rastro
Być może piszę używając zbytnich skrótów myślowych. Mea culpa
Pisząc spirytus marzeń nie mam na myśli idealnie czystego - wręcz sterylnego spirytusu, bo od tego mam kolumnę rektyfikacyjną.
Miałem na myśli spirytus "z duszą". Spirytus z którego można zrobić wódkę "z duszą". To nie ma być typowy destylat, ale i też nie ma być neutralny spirytus. Niekoniecznie musi mieć 96% czy 95%. Mnie wystarczy 92-93% dobrze odcięte i wystarczająco oczyszczone, ale jednocześnie nie pozbawione tego co najlepsze.
Bo nie procenty robią jakość pod względem walorów smakowo węchowych.
Być może piszę używając zbytnich skrótów myślowych. Mea culpa
Pisząc spirytus marzeń nie mam na myśli idealnie czystego - wręcz sterylnego spirytusu, bo od tego mam kolumnę rektyfikacyjną.
Miałem na myśli spirytus "z duszą". Spirytus z którego można zrobić wódkę "z duszą". To nie ma być typowy destylat, ale i też nie ma być neutralny spirytus. Niekoniecznie musi mieć 96% czy 95%. Mnie wystarczy 92-93% dobrze odcięte i wystarczająco oczyszczone, ale jednocześnie nie pozbawione tego co najlepsze.
Bo nie procenty robią jakość pod względem walorów smakowo węchowych.
[URL=https://matchnow.info] Beautiful Womans from your city[/URL]