A więc tak....
Zacier fermentował ze 3 dni (BLG końcowe -1) i czwartego dnia wylądował w maszynce
Przefiltrowałem za pomocą worka do zacierów zbożowych (podziękowania dla kol. Gr000by za namiary)
Trzeba przyznać, że praca z tym workiem to prawdziwa przyjemność.
Odfiltrowałem około 30 l zacieru (łącznie z wodą którą przelewałem kukurydzę do wypłukania resztek alkoholu).
Destylowałem na metrowej kolumnie (fi 48mm), z czterema zimnymi palcami u góry fi 10mm, 30cm wypelnienia ze zmywaków. Bez miedzi. Moc około 3kW.
Z 12kg kuku otrzymałem w sumie:
przedgon : 350ml
serducho: 3,3l 65% (jechane do 40%)
pogon: 750ml (jechane do 20%, w kegu 99,5C)
Serducho klarowne, o konsystencji lekko tłustej, o kukurydziano-chlebowym zapachu. Dość surowe w smaku ale nie ostre, słodkawe, ale jednocześnie gdzieś tam minimalnie gorzkie. Co za różnica w porównaniu z destylatem z cukrówek. Tu nawet pogon tak naprawdę trudno mi było zdefiniować. Czekałem na smrodki klasyczne jak w cukrówce i się nie doczekałem

Praktycznie trzeba pilnować alkoholomierza. Wszystko poniżej 40% traktowałem jako pogon. Pogon nawet w smaku nie był przykry specjalnie.
Dunder z procesu (26l) poszedł od razu do gara zaciernego uzupełniłem 12l wody, podgrzałem i wsypałem 12 kg kukurydzy. Czekam właśnie na temperaturę dogodną do zadania enzymu scukrzającego.
Zauważyłem, że zacier na dundrze ma zupełnie inną lepkość. Bardziej gęsty się zrobił niż zacier na czystej wodzie... Zastanawiam sie jak to przefiltruję

Na wierzchu zrobił się kożuch... Czy to jest wynikiem tego że wlałem cały dunder wraz z osadem i mąką? Czy powinien się raczej ustać i powinno się dawać to co najrzadsze?