Marder&Marder Distillery
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Witam,
Postanowiłem założyć tutaj nowy temat, w którym będę prezentował przepisy na moje nalewki i likiery. Póki co kilkanaście słoików dojrzewa i długo będzie dojrzewać więc w wolnym czasie jakieś prostsze i mniej wymagające rzeczy robię. Na początek zatem likier na kukułkach.
LIKIER NA KUKUŁKACH
500 ml spirytusu 95%
500 ml wody
800 ml mleka zagęszczonego niesłodzonego
600 g kukułek
Wszystkie przepisy w internecie, które znalazłem, mówią o tym żebym pokruszyć kukułki, wrzucić je do słoja i zalać spirytusem. I potrząsać kilka razy dziennie, aż kukułki się rozpuszczą. I ten proces ma trwać kilka dni. Kompletnie bez sensu. Opracowałem metodę, która skraca ten czas do 30 minut. Chociaż słowo "opracowałem" jest może zbyt górnolotne, bo zagotowanie wody nie jest jakimś wielkim odkryciem. Ale z drugiej strony, jak pisałem, nikt na to nie wpadł. Czyli jakieś tam odkrycie to jest. Więc tak:
Na malutkim gazie podgrzewamy wodę w garnku i mozolnie odwijamy kukułki z papierków. Wrzucamy do garnka z wodą i cały czas mieszamy, aż się rozpuszczą. Potrwa to pewnie ze 30 minut. I czekamy aż wystygnie. Wtedy wlewamy resztę składników, mieszamy dokładnie i butelkujemy. I właściwie już następnego dnia nadaje się do picia.
A niedługo likier czekoladowy, jeśli okaże się, że się nadaje do picia
Postanowiłem założyć tutaj nowy temat, w którym będę prezentował przepisy na moje nalewki i likiery. Póki co kilkanaście słoików dojrzewa i długo będzie dojrzewać więc w wolnym czasie jakieś prostsze i mniej wymagające rzeczy robię. Na początek zatem likier na kukułkach.
LIKIER NA KUKUŁKACH
500 ml spirytusu 95%
500 ml wody
800 ml mleka zagęszczonego niesłodzonego
600 g kukułek
Wszystkie przepisy w internecie, które znalazłem, mówią o tym żebym pokruszyć kukułki, wrzucić je do słoja i zalać spirytusem. I potrząsać kilka razy dziennie, aż kukułki się rozpuszczą. I ten proces ma trwać kilka dni. Kompletnie bez sensu. Opracowałem metodę, która skraca ten czas do 30 minut. Chociaż słowo "opracowałem" jest może zbyt górnolotne, bo zagotowanie wody nie jest jakimś wielkim odkryciem. Ale z drugiej strony, jak pisałem, nikt na to nie wpadł. Czyli jakieś tam odkrycie to jest. Więc tak:
Na malutkim gazie podgrzewamy wodę w garnku i mozolnie odwijamy kukułki z papierków. Wrzucamy do garnka z wodą i cały czas mieszamy, aż się rozpuszczą. Potrwa to pewnie ze 30 minut. I czekamy aż wystygnie. Wtedy wlewamy resztę składników, mieszamy dokładnie i butelkujemy. I właściwie już następnego dnia nadaje się do picia.
A niedługo likier czekoladowy, jeśli okaże się, że się nadaje do picia
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 330
- Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
- Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: własny
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Lokalizacja: Kaszuby
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 35 razy
Re: Marder&Marder Distillery
A zawartość wszystkich E- sprawdzałeś Matka Teresa?
Ja kiedyś M&Msów nakupiłem kilkanaście paczek, całe popołudnie segregowałem kolory i zkażdego inną wódeczkę zrobiłem.
Na początku smakowało ale jak postało kilka tygodni to samą chemią waliło, nie do picia było.
Całe szczęście że miałem chłopa do pomocy przy budowie a on zawsze spragniony był.
Ja kiedyś M&Msów nakupiłem kilkanaście paczek, całe popołudnie segregowałem kolory i zkażdego inną wódeczkę zrobiłem.
Na początku smakowało ale jak postało kilka tygodni to samą chemią waliło, nie do picia było.
Całe szczęście że miałem chłopa do pomocy przy budowie a on zawsze spragniony był.
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
LIKIER CZEKOLADOWY
Wciąż czekam aż mi nalewki dojrzeją, a w międzyczasie takie prostsze likiery robię, co by nudy nie było. Tym razem likier czekoladowy.
1,2 litra mleka
300 g kakao
300 g cukru
300 ml spirytusu 95%
Mleko przelewamy do garnka, dodajemy cukier i bardzo powoli podgrzewamy stale mieszając. Gdy cukier się rozpuści dodajemy kakao. Tutaj musimy też cały czas mieszać żeby kakao się nie zbryliło i ładnie rozpuściło. Masa trochę gęstnieje więc może być ciężko, ale trzeba naprawdę dobrze wymieszać. Ja posłużyłem się do tego celu blenderem z końcówką do ubijania białek. Polecam tę metodę. O wiele łatwiej i szybciej niż łyżką.
Całość musimy doprowadzić do wrzenia. Wówczas wyłączamy kuchenkę i czekamy aż masa kakaowa ostygnie. Powinna być dość gęsta. Tutaj mała uwaga: likier po wystudzeniu będzie naprawdę gęsty. Mi taki idealnie pasował, ale jeżeli wolicie bardziej płynny to dajcie więcej mleka (lub mleka i spirytusu żeby mocy nie stracić) albo mniej kakao. Zresztą to już przed samym butelkowaniem można ocenić i w razie potrzeby rozrzedzić.
Po wystudzeniu przelewamy likier do butelek i odstawiamy na 2 tygodnie.
Smacznego!
Wciąż czekam aż mi nalewki dojrzeją, a w międzyczasie takie prostsze likiery robię, co by nudy nie było. Tym razem likier czekoladowy.
1,2 litra mleka
300 g kakao
300 g cukru
300 ml spirytusu 95%
Mleko przelewamy do garnka, dodajemy cukier i bardzo powoli podgrzewamy stale mieszając. Gdy cukier się rozpuści dodajemy kakao. Tutaj musimy też cały czas mieszać żeby kakao się nie zbryliło i ładnie rozpuściło. Masa trochę gęstnieje więc może być ciężko, ale trzeba naprawdę dobrze wymieszać. Ja posłużyłem się do tego celu blenderem z końcówką do ubijania białek. Polecam tę metodę. O wiele łatwiej i szybciej niż łyżką.
Całość musimy doprowadzić do wrzenia. Wówczas wyłączamy kuchenkę i czekamy aż masa kakaowa ostygnie. Powinna być dość gęsta. Tutaj mała uwaga: likier po wystudzeniu będzie naprawdę gęsty. Mi taki idealnie pasował, ale jeżeli wolicie bardziej płynny to dajcie więcej mleka (lub mleka i spirytusu żeby mocy nie stracić) albo mniej kakao. Zresztą to już przed samym butelkowaniem można ocenić i w razie potrzeby rozrzedzić.
Po wystudzeniu przelewamy likier do butelek i odstawiamy na 2 tygodnie.
Smacznego!
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
JAŁOWCÓWKA, CZYLI GIN
Zrobiłem dwa rodzaje ginu. To znaczy może nie dwa rodzaje tylko na dwa sposoby. Bardziej i mniej naturalny. Oba równie proste w wykonaniu. Powiedziałbym wręcz, że banalne. Jeden wyszedł przezroczysty (jak to gin), a drugi nieco żółtawy - co również było do przewidzenia. Ten przezroczysty nazwałem White Meadow Gin, a ten żółtawy: Marder's Gin.
Żeby zrobić White Meadow Gin potrzebujemy olejek jałowcowy, a do Marder's Gin owoce jałowca. Zatem, jak łatwo się domyślić, tym bardziej naturalnym jest żółtawy Marder's Gin. Jego kolor się bierze właśnie z owoców jałowca. A prawda jest taka, że oba smakują identycznie, przynajmniej w drinku z tonikiem, lodem i cytryną. A tak solo to ani jednego, ani drugiego pić się nie da. Zresztą sklepowe też się nie nadają do picia samodzielnego. Gin smakuje trochę tak jakby napić się wódki i zagryźć kawałkiem choinki
A w drinkach ten mój gin niczym nie ustępuje tym sklepowym. Jest po prostu rewelacyjny. I już dzisiaj nastawiłem kolejnych 10 butelek do dojrzewania
Ale przejdźmy do rzeczy, czyli do receptury. Ja robiłem ten gin w butelkach 0,75 litra. Do takiej butelki wlewamy wódkę (ja akurat robiłem z rozcieńczonego do 40% spirytusu) i wkraplamy 25 kropel olejku jałowcowego. Zakręcamy i po miesiącu mamy pyszny gin. Albo, jeżeli wolimy bardziej naturalnie, to do takiej samej butelki wódki wrzucamy 40 ziaren jałowca. I również zostawiamy na miesiąc. Po tym czasie owoce jałowca wyjmujemy.
Niezależnie którą metodę wybierzemy warto co 2-3 dni wstrząsać butelką.
Smacznego!
Zrobiłem dwa rodzaje ginu. To znaczy może nie dwa rodzaje tylko na dwa sposoby. Bardziej i mniej naturalny. Oba równie proste w wykonaniu. Powiedziałbym wręcz, że banalne. Jeden wyszedł przezroczysty (jak to gin), a drugi nieco żółtawy - co również było do przewidzenia. Ten przezroczysty nazwałem White Meadow Gin, a ten żółtawy: Marder's Gin.
Żeby zrobić White Meadow Gin potrzebujemy olejek jałowcowy, a do Marder's Gin owoce jałowca. Zatem, jak łatwo się domyślić, tym bardziej naturalnym jest żółtawy Marder's Gin. Jego kolor się bierze właśnie z owoców jałowca. A prawda jest taka, że oba smakują identycznie, przynajmniej w drinku z tonikiem, lodem i cytryną. A tak solo to ani jednego, ani drugiego pić się nie da. Zresztą sklepowe też się nie nadają do picia samodzielnego. Gin smakuje trochę tak jakby napić się wódki i zagryźć kawałkiem choinki
A w drinkach ten mój gin niczym nie ustępuje tym sklepowym. Jest po prostu rewelacyjny. I już dzisiaj nastawiłem kolejnych 10 butelek do dojrzewania
Ale przejdźmy do rzeczy, czyli do receptury. Ja robiłem ten gin w butelkach 0,75 litra. Do takiej butelki wlewamy wódkę (ja akurat robiłem z rozcieńczonego do 40% spirytusu) i wkraplamy 25 kropel olejku jałowcowego. Zakręcamy i po miesiącu mamy pyszny gin. Albo, jeżeli wolimy bardziej naturalnie, to do takiej samej butelki wódki wrzucamy 40 ziaren jałowca. I również zostawiamy na miesiąc. Po tym czasie owoce jałowca wyjmujemy.
Niezależnie którą metodę wybierzemy warto co 2-3 dni wstrząsać butelką.
Smacznego!
-
- Posty: 1032
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 259 razy
- Otrzymał podziękowanie: 180 razy
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Powiedziałbym, że to na owocach jałowca to jałowcówka, a to na olejku to "prawie" gin. Gin uzyskuje się przez aromatyzację oparów alkoholu - efekt jest całkowicie inny niż przy użyciu nalewu na owoce jałowca lub olejku jałowcowego. Poczytaj http://alkohole-domowe.com/forum/puszka ... 10552.html.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
@gr000by: całkowicie się zgadzam. Wiem, że to moje to taka jakby podróba ginu. Tak na szybko zrobione, bez większego wysiłku (co widać po recepturze). Ale jak się pije w drinku to naprawdę prawie nie czuć różnicy między moim "ginem", a sklepowym oryginałem. Być może nie mam zbyt wyrafinowanego smaku i nie znam się na ginie, ale jak dla mnie to ten mój idealnie spełnia swoją funkcję, czyli nadaje się jako gin+tonic+lód+cytryna.
Pisałem, że prawie nie czuć różnicy. Prawie, bo ten mój jest bardziej aromatyczny. Zapach jałowca lekko przebija się przez goryczkę toniku. Jakbym chciał uzyskać smak sklepowy to bym musiał dać mniej olejku/ziaren jałowca.
A puszka całkiem fajna
@boxer198128: olejek jałowcowy kupny, firmy Vera-Nord. Wygooglaj sobie, to zobaczysz jaki to jest. To jedyny z jakim próbowałem, bo po prostu był pierwszym, który udało mi się kupić. Myślę, że jakikolwiek dałby podobny smak.
Pisałem, że prawie nie czuć różnicy. Prawie, bo ten mój jest bardziej aromatyczny. Zapach jałowca lekko przebija się przez goryczkę toniku. Jakbym chciał uzyskać smak sklepowy to bym musiał dać mniej olejku/ziaren jałowca.
A puszka całkiem fajna
@boxer198128: olejek jałowcowy kupny, firmy Vera-Nord. Wygooglaj sobie, to zobaczysz jaki to jest. To jedyny z jakim próbowałem, bo po prostu był pierwszym, który udało mi się kupić. Myślę, że jakikolwiek dałby podobny smak.
-
- Posty: 1032
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 259 razy
- Otrzymał podziękowanie: 180 razy
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
@golec269: To są małe buteleczki, nie pamiętam teraz (w pracy jestem i nie mam jak sprawdzić). Ale właśnie coś ok. 10 ml pewnie. W każdym razie najpierw próbnie zrobiłem butelkę, potem nastawiłem 5 kolejnych (każda po 0,75) i zużyłem około połowy tego olejku. Czyli pewnie na jakieś 10-12 butelek 0,75 l wystarczy. A olejek kosztował kilka złotych, jakieś 6-8 zł pewnie.
Cieszę się, że podobają ci się etykiety, dzięki Tylko widzisz, nie mogę ci wysłać, bo nie mam. Nie drukuję ich sam w domu, bo nie mam drukarki. Projektuję i jadę do takiego jednego punktu drukować. I drukuję tylko tyle ile mi potrzeba, nie mam żadnego zapasu. Przy okazji taka moja uwaga: zdecydowanie drukować na drukarce laserowej. Kiedyś mi kumpel wydrukował na atramentówce i okazało się, że w lodowce, pod wpływem wilgoci, kolor zaczął trochę spływać
Ale jak ci się tak podobają to ściągnij te co zamieściłem i wydrukuj
Niedługo wrzucę tutaj przepis na krupnik. Jest już gotowy, smakuje nieźle, muszę tylko zdjęcia porobić.
Cieszę się, że podobają ci się etykiety, dzięki Tylko widzisz, nie mogę ci wysłać, bo nie mam. Nie drukuję ich sam w domu, bo nie mam drukarki. Projektuję i jadę do takiego jednego punktu drukować. I drukuję tylko tyle ile mi potrzeba, nie mam żadnego zapasu. Przy okazji taka moja uwaga: zdecydowanie drukować na drukarce laserowej. Kiedyś mi kumpel wydrukował na atramentówce i okazało się, że w lodowce, pod wpływem wilgoci, kolor zaczął trochę spływać
Ale jak ci się tak podobają to ściągnij te co zamieściłem i wydrukuj
Niedługo wrzucę tutaj przepis na krupnik. Jest już gotowy, smakuje nieźle, muszę tylko zdjęcia porobić.
-
- Posty: 492
- Rejestracja: niedziela, 4 maja 2014, 08:37
- Podziękował: 89 razy
- Otrzymał podziękowanie: 56 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Dziekuję za odpowiedż. Mam ściągnięte na tablet ,system android , czy nie będzie problemu z drukowaniem? Pytam bo napisanie posta to dla mnie wyczyn. Robiłem likier z kukułek-pychotka. Zamieszczaj przepisy są super, a olejek zamówiłem , jutro będzie. Gin aż miesiąc czasu się przegryza? No nie wiem czy wytrzymam
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
Krupnik szlachecki - staropolska nalewka miodowo-korzenna
Aktywnie wdrażam w życie kolejne produkty spod szyldu Marder&Marder Distillery. Dzisiaj pora na krupnik. Dojrzał, odstał swoje i gotowe. Chociaż dużo tego odstania to nie miał, to akurat nalewka, która szybko dojrzewa. A w smaku jest zadziwiająco dobra. Wyraźnie czuć miód, ale jest on przełamany również dość wyraźnym smakiem przypraw korzennych. Nie każdy pewnie takie smaki korzenne lubi, ale jestem pewien, że ta nalewka znajdzie spore grono odbiorców. Jest dość mocna, chociaż te wyraźne smaki nieco maskują jej moc. Według moich zgrubnych obliczeń ma powyżej 50%. Czuć, że jest mocna, ale nie aż tak, spokojnie nadaje się do picia bez popitki Jest smaczna. Myślę, że z czasem smaki jeszcze bardziej się przegryzą, a moc stanie się mniej wyczuwalna.
0,5 litra miodu (około 720 g)
0,5 litra wody
1 litr spirytusu 95%
5 ziaren ziela angielskiego
5 goździków
kawałek kory cynamonu (ok. 5 cm)
pół laski wanilii
szczypta gałki muszkatołowej
wysuszona skórka z całej pomarańczy
Potrzebny nam będzie głęboki garnek, bo nalewka ta, podczas produkcji, bardzo się pieni. Ja użyłem 5 litrowego, myślę, że taki jest optymalny.
Miód wlewamy do garnka, dodajemy przyprawy i podgrzewany aż do zagotowania. Wlewamy wodę i znowu zagotowujemy. Pewnie będzie się mocno pieniło. Całość gotujemy około 2 minuty. Wyłączamy ogień i czekamy aż mieszanina ostygnie. Nie musi być zupełnie zimna. Po prostu żeby nie była bardzo gorąca. Dolewamy spirytus, mieszamy i przelewamy do słoika, w którym wcześniej umieściliśmy suszoną skórkę z pomarańczy. Zakręcamy i odstawiamy na dobę.
Po dobie filtrujemy. Ja do tego celu używam filtrów do kawy. Nakładam taki filtr na słoik, mocuję gumką i jeszcze, dla lepszego filtrowania, wykładam filtr jednym listkiem papierowego ręcznika. Z racji sporej ilości miodu nalewka dość długo się filtruje, może to zająć nawet kilkanaście godzin. Dla przyspieszenia procesu można zastosować pewien myk: założyć filtry na kilka słoików i filtrować właśnie przez kilka filtrów na raz, na kilka słoików. Będzie znacznie szybciej. A potem połączyć całość.
Nalewkę butelkujemy i odstawiamy na tydzień.
Otrzymałem z tego około 1,7 litra krupniku.
Smacznego!
Aktywnie wdrażam w życie kolejne produkty spod szyldu Marder&Marder Distillery. Dzisiaj pora na krupnik. Dojrzał, odstał swoje i gotowe. Chociaż dużo tego odstania to nie miał, to akurat nalewka, która szybko dojrzewa. A w smaku jest zadziwiająco dobra. Wyraźnie czuć miód, ale jest on przełamany również dość wyraźnym smakiem przypraw korzennych. Nie każdy pewnie takie smaki korzenne lubi, ale jestem pewien, że ta nalewka znajdzie spore grono odbiorców. Jest dość mocna, chociaż te wyraźne smaki nieco maskują jej moc. Według moich zgrubnych obliczeń ma powyżej 50%. Czuć, że jest mocna, ale nie aż tak, spokojnie nadaje się do picia bez popitki Jest smaczna. Myślę, że z czasem smaki jeszcze bardziej się przegryzą, a moc stanie się mniej wyczuwalna.
0,5 litra miodu (około 720 g)
0,5 litra wody
1 litr spirytusu 95%
5 ziaren ziela angielskiego
5 goździków
kawałek kory cynamonu (ok. 5 cm)
pół laski wanilii
szczypta gałki muszkatołowej
wysuszona skórka z całej pomarańczy
Potrzebny nam będzie głęboki garnek, bo nalewka ta, podczas produkcji, bardzo się pieni. Ja użyłem 5 litrowego, myślę, że taki jest optymalny.
Miód wlewamy do garnka, dodajemy przyprawy i podgrzewany aż do zagotowania. Wlewamy wodę i znowu zagotowujemy. Pewnie będzie się mocno pieniło. Całość gotujemy około 2 minuty. Wyłączamy ogień i czekamy aż mieszanina ostygnie. Nie musi być zupełnie zimna. Po prostu żeby nie była bardzo gorąca. Dolewamy spirytus, mieszamy i przelewamy do słoika, w którym wcześniej umieściliśmy suszoną skórkę z pomarańczy. Zakręcamy i odstawiamy na dobę.
Po dobie filtrujemy. Ja do tego celu używam filtrów do kawy. Nakładam taki filtr na słoik, mocuję gumką i jeszcze, dla lepszego filtrowania, wykładam filtr jednym listkiem papierowego ręcznika. Z racji sporej ilości miodu nalewka dość długo się filtruje, może to zająć nawet kilkanaście godzin. Dla przyspieszenia procesu można zastosować pewien myk: założyć filtry na kilka słoików i filtrować właśnie przez kilka filtrów na raz, na kilka słoików. Będzie znacznie szybciej. A potem połączyć całość.
Nalewkę butelkujemy i odstawiamy na tydzień.
Otrzymałem z tego około 1,7 litra krupniku.
Smacznego!
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Niech wszystkich sycących lub gotujących miód diabli wezmą. Jak dla mnie to szkoda miodu na taką obróbkę. Swoją piernikówkę (krupnik alternatywny) robię wyłącznie na nieobrabianym miodzie, tak samo miód dodaję do nalewek bez obróbki cieplnej - w końcu to ma być także zdrowe, a nie tylko dobre...
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
Ja bym wanili nie dawał. W książce kucharskiej z Litwy kiedyś czytałem że za wanilie w krupniku "bić waszmości w mordę ". Krupnik dojrzewa BARDZO POWOLI i dopiero 5 letni pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Miód tylko ciemny spadziowy a wyjdzie wtedy przednia gorzałka. Krupnik to niemal alkohol narodowy pogranicza Polsko - Litewskiego. Miodu nie sycimy. Sycenie czyli gotowanie było spowodowane kiedyś gorszą jakością surowca, zbierano podczas jego szumy. Ja tylko podgrzewam by się szybciej przyprawy zmacerowały. Daje też sporą ilość gałki muszkatołowej, czasem trochę ziaren kawy by zaskoczyć degustatorów. Fajnie tez dodać do zwykłej wòdeczki dosłownie naparstek takiego odleżakowanego krupniku. Klaruje się powoli samoistnie. Jeszcze uwaga przyprawy nie mogą być zbyt rozdrobnione bo będzie kisiel. Dobrze też dodać szczapke dobrze palonego dębu.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
Mam osobny przepis na, właśnie, Krupnik Litewski. I tam nie ma wanilii, jeśli się nie mylę. Niedługo też pewnie będę robił.
Pewnie te dwie butelczyny (i trzecia mała) spokojnie kilka lat wytrzymają, taki pijak ze mnie Wtedy sprawdzę jaki będzie smak.
No i dziękuję za wszelkie cenne uwagi. Zanotuję, z niektórych być może skorzystam
Pewnie te dwie butelczyny (i trzecia mała) spokojnie kilka lat wytrzymają, taki pijak ze mnie Wtedy sprawdzę jaki będzie smak.
No i dziękuję za wszelkie cenne uwagi. Zanotuję, z niektórych być może skorzystam
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
A niedługo wrzucę przepis na cytrynówkę Dobrze wyszła, czuć w niej wszystko: i moc, i cytrynę, i słodycz. Wszystko ze sobą gra. Czeka tylko na etykiety i sfotografowanie. Czyli nie wiem kiedy to się stanie, może niedługo
Dzisiaj wieczorem będę nastawiał nalewkę z rabarbaru. Jeżeli macie jakiś sprawdzony przepis to chętnie przygarnę
Chętnie bym ci pomógł, ale sytuacja wygląda tak: od poniedziałku do piątku pracuję w jednej firmie, w weekendy w drugiej, a wieczorami prowadzę swojego bloga kulinarnego. I uwierz mi, że naprawdę nie mam czasu. Mam jeszcze sporą oczekującą kolejkę swoich etykiet do zrobienia... A to nie jest tak, że mam program, w którym klikam przycisk "zrób etykietę" i gotowe. Wszystko projektuję, rysuję od zera, od czystej kartki. Czasami to naprawdę długo trwa.golec269 pisze:Witaj kolego. Etykiety bardzo profesjonalne-czy krupnik też? Chyba zlecę Ci opracowanie etykiety dla mnie- co Ty ns to? No nie możesz odmówić.
A niedługo wrzucę przepis na cytrynówkę Dobrze wyszła, czuć w niej wszystko: i moc, i cytrynę, i słodycz. Wszystko ze sobą gra. Czeka tylko na etykiety i sfotografowanie. Czyli nie wiem kiedy to się stanie, może niedługo
Dzisiaj wieczorem będę nastawiał nalewkę z rabarbaru. Jeżeli macie jakiś sprawdzony przepis to chętnie przygarnę
-
- Posty: 1032
- Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Naas
- Podziękował: 259 razy
- Otrzymał podziękowanie: 180 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Zrobiłem ten przepis z tymi kroplami powiem Ci że w smaku i zapachu rzeczywiście nie dużo odbiega od sklepowego Ginu niestety u mnie po wlaniu 25 kropel zrobiło się mleko. Nie wiem odstawię to do szafki może coś się poprawi. Użyłem olejku z liści jałowca może powinienem z owoców?Matka Teresa pisze:
Ja robiłem ten gin w butelkach 0,75 litra. Do takiej butelki wlewamy wódkę (ja akurat robiłem z rozcieńczonego do 40% spirytusu) i wkraplamy 25 kropel olejku jałowcowego. Zakręcamy i po miesiącu mamy pyszny gin.
Smacznego!
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
Nie mam pojęcia dlaczego tak ci się stało. Ja używam olejku z owoców jałowca, nawet nie wiedziałem, że jest jakikolwiek inny (dlatego nie doprecyzowałem tego w przepisie). U mnie wpadające do alkoholu krople olejku zostawiają za sobą takie jakby smugi, ale po kilku/kilkunastu sekundach one znikają i wszystko jest klarowne.
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Mętność wynika ze zbyt dużej ilości olejku i niskiej mocy alkoholu - olejek jałowcowy znacznie lepiej rozpuszcza się w 44-45% alkoholu niż 38-40%, a 25 kropel na 0,75l to dość dużo - proponuję na początek rozcieńczyć to pół na pół z czystą, a potem ewentualnie po przegryzieniu dodawać 1-2 krople olejku, mieszać i zostawiać na chwilę do przegryzienia przed próbą smakową.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
NALEWKA CYTRYNOWA
0,75 kg cytryn
0,75 litra wódki 40%
0,75 l spirytusu
0,75 kg cukru
0,5 litra wody
Cytryny szorujemy i parzymy wrzątkiem. Z połowy z nich ścieramy skórkę. Robimy to ostrożnie żeby nie naruszyć białej warstwy pod skórą, tzw. albedo. Albedo jest gorzkie i zepsuje smak nalewki. Obrane skórki wrzucamy do słoika i zalewamy wódką i spirytusem. Może być sam rozcieńczony spirytus, chodzi o to, żeby mieć 1,5 litra alkoholu 65-70%. Odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.
Wszystkie cytryny kroimy w plasterki. Z cukru i wody robimy syrop cukrowy, czyli podgrzewamy wodę i rozpuszczamy w niej cukier. Jeżeli będzie się robiła piana to zgarniamy ją łyżką i wyrzucamy. Doprowadzamy do wrzenia i gorącym syropem zalewamy w słoju plasterki cytryny. Zakręcamy i również odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.
Po upływie 24 godzin zawartość słoja ze skórkami przelewamy do słoja z syropem cukrowym. Zostawiamy na 2-3 godziny (nie dłużej). Po tym czasie nastaw przelewamy przez sito. Chodzi o to żeby z grubsza pozbyć się większych elementów. Jak już mamy wstępne przefiltrowanie za sobą to robimy filtrowanie dokładne. W tej nalewce jest sporo cukru, a takie nie filtrują się łatwo. Mi to zajęło około doby. Ale warto było, płyn wyszedł żółty i idealnie klarowny.
Ja do filtrowania używam filtrów do kawy. Mocuję taki filtr na słoiku przy pomocy gumki. Dla lepszego efektu filtr wykładam jednym listkiem papierowego ręcznika. Optymalnie by było żeby ręcznik był bez nadruków. Istnieje ryzyko, że przy kontakcie z alkoholem taka farba może nie zostać obojętna.
Po przefiltrowaniu nalewkę butelkujemy i zostawiamy na 1 miesiąc.
DEGUSTACJA:
Po miesiącu okazało się, że chyba niezbyt starannie przefiltrowałem nalewkę. Jakieś farfocle w niej pływały. Niby w niczym nie przeszkadza, ale jednak... Postanowiłem więc przefiltrować raz jeszcze. Ale zanim to zrobiłem to odlałem sobie kieliszek do degustacji. Spróbowałem i zafrapowałem się nieco. Bo zasadniczo dobra wyszła, nawet bardzo dobra. Było w niej czuć wszystko to, co zawiera: była moc (to dość mocna, jak na moje standardy, nalewka), były cytryny i był cukier. I właśnie ten cukier tak mi klina zabił. Bo niby naprawdę dobra nalewka, ale dużo pić się jej nie da. Bo cukru za dużo. Szczerze mówiąc myślę, że więcej niż jeden kieliszek się nie da. Taka idealna słodko-kwaśna nalewka na zakończenie obiadu, tak żeby trawienie poprawić. I do tego właśnie zaplanowałem ją stosować. Tak kieliszek po obiedzie, dla zdrowotności.
Ale po drugim filtrowaniu stała się ciekawa rzecz: nalewka straciła trochę swojego żółtego koloru i zupełnie zmienił się jej smak. Miałem wrażenie, że nieco spadła moc i zdecydowanie zatraciła swój przesadnie słodki charakter. Nagle cukru zrobiło się dokładnie tyle ile trzeba i bez problemu można ją pić na jakichś nasiadówkach. Więc jeśli uznacie, że jest za słodka to zdecydowanie warto poświęcić czas i przefiltrować ją raz jeszcze.
Smacznego!
0,75 kg cytryn
0,75 litra wódki 40%
0,75 l spirytusu
0,75 kg cukru
0,5 litra wody
Cytryny szorujemy i parzymy wrzątkiem. Z połowy z nich ścieramy skórkę. Robimy to ostrożnie żeby nie naruszyć białej warstwy pod skórą, tzw. albedo. Albedo jest gorzkie i zepsuje smak nalewki. Obrane skórki wrzucamy do słoika i zalewamy wódką i spirytusem. Może być sam rozcieńczony spirytus, chodzi o to, żeby mieć 1,5 litra alkoholu 65-70%. Odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.
Wszystkie cytryny kroimy w plasterki. Z cukru i wody robimy syrop cukrowy, czyli podgrzewamy wodę i rozpuszczamy w niej cukier. Jeżeli będzie się robiła piana to zgarniamy ją łyżką i wyrzucamy. Doprowadzamy do wrzenia i gorącym syropem zalewamy w słoju plasterki cytryny. Zakręcamy i również odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.
Po upływie 24 godzin zawartość słoja ze skórkami przelewamy do słoja z syropem cukrowym. Zostawiamy na 2-3 godziny (nie dłużej). Po tym czasie nastaw przelewamy przez sito. Chodzi o to żeby z grubsza pozbyć się większych elementów. Jak już mamy wstępne przefiltrowanie za sobą to robimy filtrowanie dokładne. W tej nalewce jest sporo cukru, a takie nie filtrują się łatwo. Mi to zajęło około doby. Ale warto było, płyn wyszedł żółty i idealnie klarowny.
Ja do filtrowania używam filtrów do kawy. Mocuję taki filtr na słoiku przy pomocy gumki. Dla lepszego efektu filtr wykładam jednym listkiem papierowego ręcznika. Optymalnie by było żeby ręcznik był bez nadruków. Istnieje ryzyko, że przy kontakcie z alkoholem taka farba może nie zostać obojętna.
Po przefiltrowaniu nalewkę butelkujemy i zostawiamy na 1 miesiąc.
DEGUSTACJA:
Po miesiącu okazało się, że chyba niezbyt starannie przefiltrowałem nalewkę. Jakieś farfocle w niej pływały. Niby w niczym nie przeszkadza, ale jednak... Postanowiłem więc przefiltrować raz jeszcze. Ale zanim to zrobiłem to odlałem sobie kieliszek do degustacji. Spróbowałem i zafrapowałem się nieco. Bo zasadniczo dobra wyszła, nawet bardzo dobra. Było w niej czuć wszystko to, co zawiera: była moc (to dość mocna, jak na moje standardy, nalewka), były cytryny i był cukier. I właśnie ten cukier tak mi klina zabił. Bo niby naprawdę dobra nalewka, ale dużo pić się jej nie da. Bo cukru za dużo. Szczerze mówiąc myślę, że więcej niż jeden kieliszek się nie da. Taka idealna słodko-kwaśna nalewka na zakończenie obiadu, tak żeby trawienie poprawić. I do tego właśnie zaplanowałem ją stosować. Tak kieliszek po obiedzie, dla zdrowotności.
Ale po drugim filtrowaniu stała się ciekawa rzecz: nalewka straciła trochę swojego żółtego koloru i zupełnie zmienił się jej smak. Miałem wrażenie, że nieco spadła moc i zdecydowanie zatraciła swój przesadnie słodki charakter. Nagle cukru zrobiło się dokładnie tyle ile trzeba i bez problemu można ją pić na jakichś nasiadówkach. Więc jeśli uznacie, że jest za słodka to zdecydowanie warto poświęcić czas i przefiltrować ją raz jeszcze.
Smacznego!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Coś mi ta teoria ze znikającym cukrem nie pasuje Bo cukier gdzie się podział? Ile go zostało na ściankach filtra?
Zmiana smaku może wynikać z ułożenia się trunku przez te kilka kolejnych dni, natlenieniem bądź zmniejszenia ilości barwnika.
Mam dereniówkę, która na początku była słodka, a teraz (po 3 latach) stała się lekko słodka.
Zmiana smaku może wynikać z ułożenia się trunku przez te kilka kolejnych dni, natlenieniem bądź zmniejszenia ilości barwnika.
Mam dereniówkę, która na początku była słodka, a teraz (po 3 latach) stała się lekko słodka.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
Autor tematu - Posty: 95
- Rejestracja: czwartek, 25 gru 2014, 21:45
- Podziękował: 6 razy
- Otrzymał podziękowanie: 27 razy
- Kontakt:
Re: Marder&Marder Distillery
Nie wiem. Faktem jest, że po ponownym przefiltrowaniu smak się zmienił. Nie mogę dać głowy, że to właśnie filtrowanie miało na to wpływ, może to tylko zbieg okoliczności.
Ale innym faktem jest, że na jednym filtrze całej nalewki nigdy nie mogę przefiltrować, zawsze ze 2-3 razy muszę zmieniać, bo się zatyka. Skoro nalewka jest dość klarowna i nie bardzo ma się czym zatkać to pewnie (tak myślę) zatyka się cukrem. Więc jakaś tam część cukru pewnie jednak zostaje na filtrze.
Ale innym faktem jest, że na jednym filtrze całej nalewki nigdy nie mogę przefiltrować, zawsze ze 2-3 razy muszę zmieniać, bo się zatyka. Skoro nalewka jest dość klarowna i nie bardzo ma się czym zatkać to pewnie (tak myślę) zatyka się cukrem. Więc jakaś tam część cukru pewnie jednak zostaje na filtrze.
-
- Posty: 2625
- Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
- Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
- Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
- Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
- Lokalizacja: Rzeszów
- Podziękował: 50 razy
- Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Marder&Marder Distillery
Cukier NIE zostaje na filtrze. Substancje rozpuszczone w formie cząsteczkowej lub jonowej (cukier, sól) nie zatrzymują się na filtrach. Na filtrach mogą pozostawać zawiesiny i osady, także te prawie niewidoczne. Dodatkowo, to co się zatrzyma tworzy kolejną warstwę filtracyjną, która jest w stanie zatrzymać mniejsze cząstki. Zmiana smaku podczas filtracji wynika z natlenienia, które bardzo wydajnie wspomaga układanie się smaków i dojrzewanie trunku, ale na dłuższą metę może prowadzić do wypaczenia smaku (gdy jest zbyt intensywne) nalewki.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.