By nie tworzyć nowego tematu odświeżę ten i dopisze mało co nie co na temat gryki.
Zastanawiałem się dlaczego tak mało informacji jest na temat zacieru gryczanego i chyba już wiem dla czego
Eureka !!! Zdobyłem 30 kg gryki. Ekologicznej, czystej, sortowanej, z certyfikatem bio autentyczności bez dodatku jakiegokolwiek nawozu. Taka gryka że strach 3k za tonę
. Wstąpiłem do zaprzyjaźnionego rolnika posiadającego śrutownik bijakowy - dlatego bijakowy bo podobno najlepszy. Ześrutowaliśmy grykę najlepiej jak się dało, najdrobniej jak to było możliwe na tego typu sprzęcie. Co by nie skazić nieskazitelność gryki uprzednio śrutownik wyczyściłem i wydmuchałem. Dodatkowo ręcznie na sicie kuchennym o oczkach około 0,5x 0,5 mm przesiałem śrutę by zatrzeć to co najlepsze. Strata przy sianiu duża
około 40% zasiliła kury teściowej. Kury były zadowolone
. Zatarłem w proporcji 1-3 a może i nawet 1-2,8.
Do sporządzenia zacieru użyłem 20l wody ze studni głębinowej, bo moja kranówka dostarczana kilometrami wodociągu z punktu poboru wody z rzeki Parsęty nie nadaje się mimo przegotowania. Na 20l wody użyłem 8 kg śruty gryczanej. Niewielka ilość zacieru ale ( i bardzo dobrze) w końcu to eksperyment. Zacierałem wg instrukcji kolegi Kamilpl82
używając enzymów ze starowaru. Cała operacja wraz z samoczynnym studzeniem zacieru trwała około 20 godzin
. Musze do zacierania zrywać odzienie z kociołka zaciero-destylacyjnego
Smak po wystudzeniu słodki, jak słodki tego nie wiem bo był za gesty by użyć cukromierza. Zapach... i tu moje rozczarowanie
Jako że wędkuję i też kombinuje tworzę własne mieszanki zanęt wędkarskich. Do stworzenia takiej zanęty używam mielonego rzepaku, który pachnie bardzo bardzo podobnie do zatartej gryki. Może to mi się tylko tak wydaję ale zapach oceniam negatywnie. Fermentacja trwała 7 dni i przebiegła bez przeszkód. Zacier zaszczepiłem grzybami z rodziny bayanus które przerobiły wszystko co było do przerobienia. Dla porównania zacier z kukurydzy robiony tego samego dnia w takich samych proporcjach i w taki sam sposób, zaszczepiony tymi samymi drożdżami ciągle pracuje,leniwie ale pracuje
. Warunki fermentacji doskonałe wg mojej oceny, ciemno i ciepło, stała temperatura 23 s C. Jako ze dziś niedziela wstałem skoro świt i rozgrzałem psotogenerator. Popędziłem ile sił w 1,5 kw grzałce i wykapało 2,7 l gryczanki o mocy 57 % Pierwsze 120ml rozpali mi dziś piec na ciepłą wodę. Jako że chytry nie jestem uciąłem przy 40% reszta do kanału. Urobek kryształ o zapachu podobnym do niczego, ciekawy ale nie na tyle by się chciało nim sponiewierać. Co zaobserwowałem podczas destylacji to to że od 60 % do 50% destylat z chłodnicy pachniał znacznie lepiej niż jego wyższe i niższe stężenie. W smaku i zapachu wydal mi się znacznie lepszy od końcowego rezultatu. Na pewno przeprowadzę kolejna destylację i urobek rozwodniony do max 45% będę chciał potraktować mocno pieczonym dębem francuskimi miodem gryczanym. Założenie było takie żeby wyłuskać z zacieru gryczanego specyficzny zapach i smak gryki, czy się uda trzeba będzie poczekać na rezultaty. Wg mojej oceny jednokrotny destylat zacieru gryczanego w skali od 1 do 10 ma wartość max 2 jeżeli chodzi o smak i zapach. Jeżeli chodzi o wydajność no to..... oceńcie sami. Wg mojej oceny eksperyment smakowo zapachowy jeżeli chodzi o grykę na tę chwile można uznać za nieudany.... ot i eureka