Zaskoczyło mnie...

Tu możecie pisać posty, które mają wymiar bardziej filozoficzny niż teoretyczny na temat alkoholu wytwarzanego w domu...
Awatar użytkownika

Autor tematu
pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy

Post autor: pokrec »

Tak nieco filozoficznie dziś. Ostatnio rodzinka do mnie przyjechała i przywiozła mi 3 flaszki wyrobów łąckich - jabłkówkę i winogronówkę. Ja na nich z oczami jak 5 PLN, co oni dokąd wożą a oni mi na to, że może mam jakiś sposób na to, żeby te wyroby poprawić, bo tak normalnie to nie dają się pić. Walą fuzlem i w ogóle są do niczego. Zwłaszcza, że rodzina już się przyzwyczaiła, że ja do mnie się przyjeżdża, to nikt o "suchym pysku" nie siedzi, więc mają porównanie.
Sytuacja wprawiła mnie w bardzo dobry nastrój, tak na marginesie.
Jakoś nie bardzo mam ochotę próbować tych wyrobów i zasadniczo mam zagwozdkę - poprawiać je, czy nie byłoby to "etyczne"? Jest jakikolwiek cień nadziei, że wyroby z łącka są robione "au naturell", czy jak zwykle - z ukraińskiego spirola z cysterny zaprawianego zaprawkami z internetu? Bo jak to drugie, to nadają się tylko na prezent dla wroga albo porcelanowego mumina...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

gr000by
2500
Posty: 2625
Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: Rzeszów
Podziękował: 50 razy
Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: gr000by »

Z tego co słyszałem, to to co w Łącku idzie dla turystów czy "warszawiaków" to podły spirol z zaprawkami (czyli chemia + chemia), w smaku paskudztwo, syf, kiła i mogiła. Uszlachetnić to można dodając dużo cukru (50-200g na litr), złagodzi to trochę smak, ale to już nie będzie to samo. Innym sposobem uszlachetniania jest przerób tych trunków wraz z odpadami produkcyjnymi - pogonami i przedgonami, bo jakością od nich niewiele odbiega. Z surówki przedgonowo-pogonowo-trunkowej wyjdzie całkiem znośny spirytus, oczywiście po kolejnym przebiegu. Innej drogi ratunku nie widzę...
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: olo 69 »

Daj spokój z przerabianiem tego syfu. Wylej to i masz po kłopocie.
Powiedz rodzince, że boisz się aby Ci się maszynka jakimś świństwem nie zanieczyściła :mrgreen:
Pozdrawiam,olo 69

aronia
1450
Posty: 1498
Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 87 razy
Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: aronia »

Ja też kiedyś dostałem butelkę z etykietą "śliwowica łącka" do przerobienia na coś pijalnego, ale po analizie okazało się, że zawartość butelki pochodzi ze "znanego" źródła i dlatego została ona dolana do nastawu na przetworach śliwkowych. Teraz wszystkie takie drobne "prezenty" przerabiam bez skrupułów na spirytus, a jak już bardzo zapachowo nie pasuje to tak jak pisał gr000by z odpadami jest przerabiane na surówkę.

newuser
30
Posty: 44
Rejestracja: środa, 27 sie 2014, 08:38
Podziękował: 5 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: newuser »

Mi się wydaje kolego pokrec, że puszczając w rurki tą śliwowicę nie zgrzeszysz... Alkoholu szkoda wylewać, a tak będziesz miał przynajmniej surówkę.
A na marginesie to chyba już tak jest, że na początku każdy produkt jest wysokiej jakości żeby wypromować markę, a później jakość już nie ma znaczenia. W moim odczuciu tak było chociażby z wódką Absolwent czy piwem Tatra Mocna. Z 10 lat temu jeszcze były pijalne, Tatra mi nawet smakowała, Absolwent mordy nie wykręcał, a teraz nawet nie chce mi się tego powąchać, nie mówiąc o piciu :( Ale chyba taki znak czasów, że rynek musi być nasycony bez względu na jakość.
Awatar użytkownika

grzesieksz7
150
Posty: 194
Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
Lokalizacja: Łącko
Podziękował: 4 razy
Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: grzesieksz7 »

Jako że jestem z Łącka, napiszę jak już nie raz na tym forum i nie będę więcej pisał na ten temat, bo nie potrzebne mi kłótnie typu "wielka bitwa śliwkowa itd ;)

Śliwowica Łącka przez lata wyrobiła sobie dość szeroko znaną w Polsce markę. Jest to śliwowica jak każda inna, z tym że w Łącku nie dodaje się cukru. Oprócz śliw ludzie przerabiali tu też gruszki, jabłka, czereśnie, czy żyto, pszenżyto, ale nigdy to nie było podpinane pod Łąckie coś tam. Kilkanaście lat temu w sklepach zaczęły pojawiać się u nas etykietki na łącką czereśniówkę itd. Sam mam takie etykiety na kiuletnich butelkach, ale tylko po to, żebym wiedział co tam est a wygląda ładniej niż z metką czy jakoś inaczej.
kolega Wawaldek czy Radius o ile się nie mylę próbowali to, co zwie się mianem łąckich wyrobów. Radius śliwowicę nazwał, że taka jak za dawnych lat, żytniówkę jako chłopską wódkę czy coś takiego. Tak też robią tu przeważnie ludzie - na swój użytek, dla rodziny, czy też dla lekarza jak trzeba coś załatwić itd.
Niestety są osoby chcące się dorobić na alkoholu i korzystają z zaprawek do spirytusu itd. Sam miałem nieprzyjemność pić takie cuś. Są też tacy, którzy sprzedają duże ilości za bezcen np do Zakopanego i tam też kupicie coś co nawet podróbką nie można nazwać. Na rynku, cpnie itd w Łącku też nie kupicie nic dobrego. Trzeba poszukać głębiej że tak powiem.
Inna sprawa, że kiedyś trafiłem na ogłoszenia faceta sprzedającego w Warszawie Łącka Śliwowicę, Gruszkówkę,(...) Łącką Ananasówkę, Łącką Kiwówke... Cuda.
W okolicy podrabia też ktoś sklepowe wódki, które potem można kupić w sklepie i się naciąć. Dlatego mnóstwo ludzi woli żytniówkę zamiast sklepowej.

Tak więc dzięki ludziom chcącym się dorobić na syfie psuje się opinię Łącku. Jeśli ktoś chce, mogę podesłać coś na jakiś zlot, co by eksperci ocenili różnicę między tym co się robi i pije tu normalnie, a wyrobami syfiastymi.
Pozdrowienia z zaśnieżonego Łącka ;p
Daje krzepę, krasi lica
Nasza łącka Śliwowica!

wawaldek11
2500
Posty: 2914
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: wawaldek11 »

Gruszkówka i jabłkówka od Ciebie i żytniówka z Kamienicy stoi jeszcze nienaruszona - jakoś nie ma okazji ;)
Żytnia i śliwowica poszła na spotkaniu i koledzy wyrazili swoje opinie.
Osobiście wolę kieliszek z parnika niż flaszkę ze sklepu ;)
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

Autor tematu
pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: pokrec »

Dzięki za podpowiedzi. Skoro rodzina mówi, że walą fuzlem, to potraktuję to jak fuzelki odpadowe i już.
Jednak najlepsze jest swoje własne. Wiadomo co to jest i wiadomo, że dobre.
Tak podejrzewałem, że z łącka śliwowica była dobra jeszcze z butelki z taką charakterystyczną okrętką sznurkową. Potem zobaczyłem sporo różnych jabłkówek, winogronówek, porzeczkówek z łącka we flaszkach bez okrętki, lakowej pieczęci i z masowo drukowanymi etykietkami. To już zaczynałem mieć podejrzenia. Dlatego upewniwszy się, wiem już co czynić.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

grzesieksz7
150
Posty: 194
Rejestracja: czwartek, 11 lip 2013, 18:09
Ulubiony Alkohol: śliwowica, piwo, nalewki
Lokalizacja: Łącko
Podziękował: 4 razy
Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: grzesieksz7 »

Pokrec, niech Cię nie zmyli ładne opakowanie, póki nie natrafisz na pewne źródło to masz loterię. Nikt nie mówił, że dobry alkohol nie może spoczywać w gołej pólitrówce ;)
Daje krzepę, krasi lica
Nasza łącka Śliwowica!

wawaldek11
2500
Posty: 2914
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: wawaldek11 »

pokrec pisze: Tak podejrzewałem, że z łącka śliwowica była dobra jeszcze z butelki z taką charakterystyczną okrętką sznurkową.
Oj naiwny, naiwny!
Teraz można wydrukować wszystko, zrobić pieczęci, sznurki, certyfikaty, nawet koszerności :mrgreen:
Byłem w tym roku na imprezie w http://www.park-restaurant.com/ i barman, Polak serwując Łącką bajerował, że policja w Łącku kontroluje, aby postronni nie wywozili trunku z Łącka - tylko przemyt :mrgreen: . Płacił dostawcy za 0,5l ok. 70% 70 zł. I wg moich doznań była to prawdziwa śliwowica - zamotana sznurkiem z lakową pieczęcią ;)
Mówił, że używa jej praktycznie do pozbywania się podpitych i marudnych Niemców - proponując tradycyjny polski trunek na koszt firmy. Po jednym niemiaszki zwijali się do domu :mrgreen:
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

Autor tematu
pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: pokrec »

Wiem, że to naiwne, nawet w obanderolowanych i legalnych flaszkach bywa metanol...
Ja tam mam zaufanie tylko do trunku od ludzi, którym ufam, których znam, o których wiem, że mają podobnego świra jak ja. Do trunku robionego dla sztuki a nie dla hajsu. I tego się trzymam.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

PETER29
850
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 18 lut 2011, 16:28
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Czysta i browar
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: ŚLĄSKIE
Podziękował: 18 razy
Otrzymał podziękowanie: 104 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: PETER29 »

8 lat temu będąc w górach pozyskałem właśnie śliwowicę z charakterystyczną brązową owijką i lakiem. Było to coś pijalnego, zresztą jedna butelczyna poszła kilka miesięcy temu po urodzeniu potomka. Będąc kiedyś na nartach w Białce, chyba z 3 lata temu kolega kupił pod stokiem od starszego pana właśnie Łącka śliwowicę 70%. Nie dało się wypić, to było gorsze jak moje pogony.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam KRZYSZTOF

Zarkan
30
Posty: 31
Rejestracja: wtorek, 12 lis 2013, 21:18
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Zaskoczyło mnie...

Post autor: Zarkan »

Tak naprawdę daleko nie musimy szukać. Na przykład nie tak dawno temu sprawa u naszych sąsiadów z podrobionym alkoholem.
Przykleić banderole problemem nie jest.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Bimbrownia”