Moja pierwsza śliwowica

Produkcja koniaku, brandy, śliwowicy, kalwadosu i innych nektarów które można uzyskać z owoców.
Awatar użytkownika

Autor tematu
pędzący zółw
10
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 9 kwie 2010, 19:21
Otrzymał podziękowanie: 2 razy

Post autor: pędzący zółw »

Witam wszystkich!

Zakupiłem właśnie 20 kg śliwek i planuje zrobić z nich jedyny sensowny przetwór do jakiego śliwki zostały stworzone, czyli oczywiście Śliwowice. Nie jestem jednak przekonany co do proporcji z jakich powinien składać się nastaw. Na forum (tym i innych) jest około miliarda przepisów, więc ciężko jest znaleźć ten właściwy. Jedni robią z 20 kg 120 litrów nastawu plus 15 kg cukru, inni nie dodają cukru w ogóle. Ja planuje zrobić coś pośredniego tzn. cukru trochę dodać muszę bo śliwy drogie w tym roku, ale chce uzyskać śliwowice a nie bimber z cukru o delikatnej nucie wspomnienia po wypłuczynach ze śliwek. Myślę że z 8 kg cukru będzie czymś pośrednim. Śliwki planuje odpestkować i zmielić w maszynce, zadać pektopolem dodać cukier, bayanusy, pożywkę i wszystko zalać wodą do objętości... no właśnie nie wiem jakiej.

Poradźcie proszę nowicjuszowi jakie proporcje będą optymalne. Może jakieś dodatkowe rady co do fermentacji? Proszę o szybką interwencję, bo jutro z rana mam trochę czasu wolnego i biorę się do dzieła, a szkoda tyle śliwek zmarnować.

pozdrawiam,

Żółw w pośpiechu
In vino veritas, in bimbro sanitas
promocja

pkac6
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 27 lut 2010, 23:13
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: pkac6 »

Witaj. Uzyskany moszcz ze śliwek nie rozcieńczaj więcej niż dwa razy (tzn. jedna część moszczu, dwie części wody), bo wyjdzie lura. Cukru przy Twojej ilości śliwek dodaj tyle, żeby cukromierz wskazał ok. 14-16blg, a kiedy drożdże zrobią robotę i cukru zostanie 5-7blg dodaj resztę, jednak tyle, żeby całość cukru w nastawie wynosiła ok.22blg, nie więcej (po przerobieniu takiej ilości cukru w nastawie będzie takie stężenie alkoholu, że niektóre grzybki tego nie wytrzymają - więc szkoda cukru). Wszelkie obliczenia są na forum, wystarczy chwilę poszukać i dowiesz się wszystkiego. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: pokrec »

Jest tu, na forum przepis Kucyka na śliwowicę. Sprawdzony, bez cukromierza. Działa i daje bardzo wyśmienite efekty. Tym przepisem się sugeruj. Ja się kiedyś zasugerowałem i nie żałuję.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

herram
10
Posty: 11
Rejestracja: niedziela, 1 lut 2009, 18:00
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: herram »

jeszcze jedna sprawa,wiadomo że krótka kolumna,lekkie wypełnienie,ale jedni preferują jednokrotną destylację,inni żeby przepuścić przez rurę dwakroć, i tutaj jest moje pytanie:jak rozcieńczyć destylat przy drugim przepuście /wiadomo że 1:3/ale czy to nie rozcieńczy go za bardzo.
Mam na myśli smak etc.gdyż jedna szkoła mówi że na etapie sporządzania zaczynu należy dodawać jak najmniej wody i cukru,
inni natomiast twierdzą że np.20kg śliwek+20kg cukru i resztę wody/100l/
Nie wiem czy się jasno wyraziłem o co mi idzie.
Awatar użytkownika

Autor tematu
pędzący zółw
10
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 9 kwie 2010, 19:21
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: pędzący zółw »

Dziękuje wam za odpowiedzi. Postanowiłem jednak zmniejszyć odrobinkę ilość cukru i na te 20 kg śliwek dałem 7kg cukru. Oczywiście nie na raz. Całość fermentuje w 2 plastikowych pojemnikach. Właściwie to fermentacja już ustała, ale czekam jeszcze trochę bo coś za szybko to wszystko. Poinformuje was o osiągniętych rezultatach.
In vino veritas, in bimbro sanitas
Awatar użytkownika

Maciej_K
400
Posty: 407
Rejestracja: niedziela, 8 lis 2009, 18:47
Krótko o sobie: Majster
Ulubiony Alkohol: Nalewka aptekarska i polskie krafty
Status Alkoholowy: Konstruktor
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Maciej_K »

Śliwki i inne owoce (czereśnie, jabłka, porzeczki - z tymi pracowałem) mają to do siebie, że potężne ilości cukru zżerają czasem w mniej niż tydzień, a osiągnięcie 15% alkoholu w nastawie przy bayanusach Fermivin PDM nie jest wielkim wyczynem. Czereśnie zwłaszcza - cukromierz tonął w oczach - dziennie spadało po 5-7blg, a cała fermentacja z dosładzaniem trwała właśnie tydzień...
"Nigdy nie polemizuj z idiotą. On najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona siłą własnych argumentów."

bimberoman
2
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 7 wrz 2014, 20:01
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: bimberoman »

Witam

W związku z tegorocznym wysypem śliwek postanowiłem ich nie zmarnować i przerobić na śliwowicę. Uzbierałem ok 80kg wrzuciłem do 120l beczki zasypałem drożdżami i zaprawką, i tak sobie stoi. Mam takie pytanie, czy to 80 kg śliwek mogę podzielić na pół i zrobić na 240 l zacieru ? i ile cukru mam dodać ? potrzebuję instruktora bimbrownictwa :) z góry dzięki za pomoc :)
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Wald »

Śliwowica, ta najlepsza, mocno aromatyczna, nie potrzebuje wcale cukru. Wydajność z kilograma nie jest duża, ale jakość ma własne prawa. Dodatek 1 kg cukru na 10 kg owoców nie czyni wielkiej szkody, dalej można to nazwać śliwowicą. Większy dodatek cukru da bimber o posmaku śliwkowym. Wody dolej tyle, żeby można było łatwo to zamieszać. Jej dodatek szkody nie zrobi, bo przecież i tak zostanie w kotle po gotowaniu.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

rastahnu
100
Posty: 141
Rejestracja: środa, 6 lut 2013, 20:41
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: okolice Bydgoszczy
Podziękował: 8 razy
Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: rastahnu »

bimberoman pisze:Mam takie pytanie, czy to 80 kg śliwek mogę podzielić na pół i zrobić na 240 l zacieru ? i ile cukru mam dodać ? potrzebuję instruktora bimbrownictwa
Witam Kolego, najlepiej zrób dla siebie testy. Czyli podziel nastaw na 2. W jednym daj więcej cukru, a w drugim jak najmniej (tak jak Wald napisał). Następnie porównaj te dwa destylaty i opisz wnioski;-)
rastahnu

wawaldek11
2500
Posty: 2914
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: wawaldek11 »

A ja dodam, ze jak będziesz miał aromatyczną śliwowicę z nastawu z minimalną ilością cukru, to zawsze możesz ją rozcieńczyć czystym destylatem w odpowiednich dla siebie proporcjach. W drugą stronę już trudniej, a na pewno będą straty ;)
No i chyba łatwiej przedestylować 80 litrów gęstych śliwek niż 240l rzadzizny.
Pozdrawiam,
Waldek

Czarny79
50
Posty: 73
Rejestracja: czwartek, 31 lip 2014, 09:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Czarny79 »

Witaj. Ja pierwszą śliwowicę zrobiłem w takich proporcjach 5 kg cukru , 11 kg śliwki, kostka drożdzy piekarniczych i uzupełniłem wodą do 25 l. Po 2 krotnym gotowaniu rozcienczyłem do 55 % i dałem 6 gr płatków dębowych średnio opiekanych. Wyszło razem 3 l 55 % towaru. Po 3 dniach po kontrolnej degustacji na końcu była wyczuwalna lekka goryczka więc wywaliłem płatki . Śliwka leżakuje od 1 września. Aromat śliwki jest bardzo dobrze wyczuwalny i smak jest też bardzo zacny . Odstawiłem i na razie ''staram'' się nie kosztować bo jak na razie trochę już ubyło w wyniku badań kontrolnych smaku :-) . Teraz w piwnicy stoją 3 wiadra z nastawem . Dalem tym razem zdecydowanie więcej śliwki ( okolo 13-15 kg na wiadro 25l ) i zdecydowanie mniej cukru ( od 2 do 4 kg ). Dodatkowo do jednego wiadra włałem wywar z gotowanych pestek . Co będzie zobaczymy . 1 wiadro już gotowe dzisiaj lub jutro pojdzie na rure. 2 jeszcze pracują.

Goliat
20
Posty: 28
Rejestracja: środa, 30 lip 2014, 15:55
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Goliat »

Dołączę się do tematu. Zrobiłem nastaw z ok 100kg śliwek i dodałem do tego 4kg cukru, nie dodawałem drożdży. Wszystko zalałem wodą tak że mam tego ok 130l. Dzisiaj zmierzyłem zawartość cukru i jest ona w granicy -2 blg czyli normalną cukrówkę już bym destylował, pytanie co z śliwowicą? Czy może jest tam jeszcze ukryty cukier w owocach? Warto czekać czy raczej co tam było zostało już przerobione?
Awatar użytkownika

gr000by
2500
Posty: 2625
Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: Rzeszów
Podziękował: 50 razy
Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: gr000by »

Jak nie widzisz już oznak fermentacji (czapa owocowa zanurzona w nastawie nie wynurza się w kilkanaście godzin, np. w 12h) to drożdże wszystko przerobiły, nastaw można przeznaczyć do destylacji.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.

bimberoman
2
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 7 wrz 2014, 20:01
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: bimberoman »

Witam ponownie :)

Do moich 80kg śliwek dodałem 8kg cukru ( trochę się też skarmelizował, eksperymentowałem jak najszybciej go rozpuścić ) i na tym staneło, pozostało tylko wody dolać. może zrobię następną partię bez cukru ( tak dla eksperymentu ) oto pytanie które się narodziło przy wykonywaniu tych czynności:

czy mam z tego wszystkiego wyciągnąć te pozostałości po śliwkach ? jeśli tak to kiedy ?

Goliat
20
Posty: 28
Rejestracja: środa, 30 lip 2014, 15:55
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Goliat »

A dodawałeś drożdże? Można destylować wszystko co masz w nastawie, jest tylko jeden problem mianowicie może się to przypalić... Polecam przed destylacją przefiltrować przez jakąś starą firankę. Jak dawałeś pestki ze śliwami można je też wcześniej wyciągnąć, wtedy nie oddają tyle posmaku. No i chyba tyle co można Ci odpisać :)
Pozdrawiam serdecznie.

bimberoman
2
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 7 wrz 2014, 20:01
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: bimberoman »

Tak, dodałem drożdże. Wydaje mi się że owoce się jeszcze fermentują, po dodaniu cukru wszystko wyszło na wierzch i napęczniało a to chyba oznaka fermentacji :)
Więc póki co zostają, do momentu kiedy będę miał pewność że mogę je oddzielić, tak jak napisałeś przed samą destylacją :)

THX

Goliat
20
Posty: 28
Rejestracja: środa, 30 lip 2014, 15:55
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Goliat »

Ja swoją zrobiłem bez drożdży i oczekuje co to z tego wyjdzie :D. Śliwek miałem dużo więc nawet uzyskując moc 5%, a nawet mniej będę miał odpowiednią na własne potrzeby ilość. Wydaję mi się, że dzikie drożdże mogą spokojnie dać 8%.
Awatar użytkownika

gr000by
2500
Posty: 2625
Rejestracja: wtorek, 10 sty 2012, 11:32
Krótko o sobie: kombinator - to przede wszystkim
Ulubiony Alkohol: każdy zrobiony z sercem
Status Alkoholowy: Specjalista ds. Wyrobu Alkoholu Domowego
Lokalizacja: Rzeszów
Podziękował: 50 razy
Otrzymał podziękowanie: 665 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: gr000by »

Dzikusy to zależnie jak trafisz. Są takie co przy 3-6% padną, inne dociągną do 10-nastu %, a czasem trafią się i "mutanty" jak G995, co będą jeszcze pracować przy 15-16% jak będzie cukier. Najpopularniejsze są pierwsze dwie grupy, do ostatnich trzeba mieć pecha/szczęście, zależnie od tego, czego oczekujemy.
Fermentować, destylować, zalegalizować!
http://www.piwo.org/topic/13642-domowa-wytwornia-debowa/ - moje przygody z piwem.

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

Witam. Z soku śliwkowego (20L) śliwki " Ulena" zrobiłem nastaw tydzień temu. Sok uzyskałem z zasypania śliwek 5 kg. cukru, wtedy nie wiedziałem że to za dużo, a potem jeszcze dodałem 2 kg. A więc drożdże pracują już 7 dni w beczce słabo słychać już fermentacje. A dziś zmierzyłem blg. i wynosi aż 10. :(
Drożdże były Turbo Fruit z Browinu. Moje pytanie czy interwenjować czymś żeby bujnąć :roll: tą fermenaacje, czy czekać cierpliwie? Do tej pory robiłem cukrówki i po 7 dniach nigdy nie było tak wysokiego blg. Jakie są konsekwencje, jak się destyluje słodszy nastaw? Obawiam się że może keg i grzałki się zabrudzą pomimo klarowania Bentonitem.
I like noble drinks.

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: tomhas »

Jakie miałeś początkowe blg?

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

Na początku było ok. 15 blg. Ale mierzone przed dosypaniem tych ostatnich 2 kilo cukru. Drugi raz mierzyłem dopiero dzisiaj.
Ostatnio zmieniony piątek, 4 wrz 2015, 06:57 przez Drupi, łącznie zmieniany 1 raz.
I like noble drinks.

tomhas
250
Posty: 253
Rejestracja: poniedziałek, 12 lip 2010, 21:53
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: tomhas »

1,5 blg? a może 15?

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: ziemba12345 »

Zwykły śmierdzący bimber z tego wyjdzie. 7kg cukru na 20l soku i drożdże turbo :klaszcze: W żadnym wypadku nie nazywaj tego śliwowicą. Wywal to i zrób od nowa.

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

tomhas pisze:1,5 blg? a może 15?
Przepraszam - pomyliłem się . Nie 1,5 tylko 15 Blg.
I like noble drinks.

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: eldier »

Nie słuchaj kolegi ziemba12345, bo chyba dzisiaj się nie wyspał.
Nic nie wylewaj tylko dołóż do tego jeszcze ze 20kg śliwek i fermentuj w miazdze. Po zakończeniu fermentacji odciśniesz i na rury ;) Jak zostawisz tak jak jest to wyjdzie z tego co najwyżej bimberek o posmaku śliwek. A czy zwykły i śmierdzący to już zależy od operatora...

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: ziemba12345 »

Eldier, a jak można się wyspac wstając o 1 :odlot: Z tych drożdży i proporcji których kolega użył może wyjść tylko bimber o posmaku śliwek, nic więcej. Operator nie zdziała tutaj cudów i będzie czuć specyficzny aromat bimbrowy.
Awatar użytkownika

Lootzek
850
Posty: 887
Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 97 razy
Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Lootzek »

Będzie czuć na pewno, eldier dobrze poradził z tym dodaniem surowca. Ale jeśli Drupi nie ma takiej możliwości, to uzyskany bimberek lekko bym zadębił i zapomniał o nim na dwa lata. Ostatnio odkopałem taką dwuletnią okowitkę cukrową z dodatkiem jabłek, calvados to to nie był na pewno, ale trunek całkiem, całkiem ;)

maklerstan
5
Posty: 6
Rejestracja: poniedziałek, 27 kwie 2015, 20:58
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: maklerstan »

No i dla mnie najważniejsze pewnie sie ze mna brac zgodzi,

NIe dawaj drozdzy do śliwowicy,
na skórkach śliwek już drożdze są i to bardzo fajne aromatyczne,
więc fermentacja na pewno się odbędzie tylko wolniej.

Jak dasz drożdzy to zyskasz posmak bimbru.

NP. śliwowica łącka, dlatego taka pyszna bo grama cukru nie sypią i drożdzy nie dodają,
po prostu czysta natura.

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: ziemba12345 »

Heh, chciałbym zobaczyć jak robią ta łącką śliwowice bez cukru i drożdży :D Nie wierze w bajki :odlot:
Drożdże winne to nie piekarnicze, nie czuć ich i nie odbijają się podczas picia jak to mają w zwyczaju trunki domowej roboty sprzedawane po 7zł ;) Smak bimbru pochodzi z cukru a nie od drożdży. I raczej wiekszość z forum się jednak z Tobą nie zgodzi i poleci stosować drożdże a nie czekać na działanie dzikusów.
Łącka bez chemii, sama natura. Dobre :mrgreen:

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: eldier »

maklerstan pisze: NIe dawaj drozdzy do śliwowicy,

Jak dasz drożdzy to zyskasz posmak bimbru.
:hahaha: :hahaha: Co jeden to lepszy. A skąd takie wnioski?
I jak jesteś takim znawcą śliwowicy to jaki szczep jest na Twoich śliwkach, a jaki na moich? Dobra nie ważne jaki, chociaż powiedz czy ten sam. Albo czy te co fruwają w powietrzu to tez te same? To drożdż i to drożdż.

Poza tym dzikusy to loteria, faktycznie mogą się trafić drożdże, które dadzą dobry trunek, ale tak będzie może w 10% wypadków, a reszta to albo kompost albo kibel...

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

Elider- miałeś racje z tym ponownym dodaniem 20kg. śliwek. :klaszcze: Wczoraj dodałem a dziś grzybki w beczce znowu ruszyły. Po prostu bez kożucha, pulpy, one strajkują. :) Wypestkowałem śliwki i miażdżyłem ich w palcach nad beczką, aż sok ciekł mi po palcach. Jest nowa pulpa tylko teraz mniej słodka, ze śliwek "Jubileum" , z racji że jestem sadownikiem surowca mi nie brakuje, pomimo że zajmuje się głównie jabłkami. Pozdrawiam.
I like noble drinks.
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Emiel Regis »

maklerstan pisze:NIe dawaj drozdzy do śliwowicy,
na skórkach śliwek już drożdze są i to bardzo fajne aromatyczne,
więc fermentacja na pewno się odbędzie tylko wolniej.
Rada jak najbardziej słuszna, nie ma się z czego śmiać Panowie. Nie wiem tylko czy łącka to akurat dobry przykład.
Jest tylko kilka 'ale', żeby przygotować dobry trunek na oryginalnych drożdżach potrzeba trochę wiedzy i przede wszystkim dobrych, zdrowych owoców.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: lesgo58 »

Emiel Regis pisze:...żeby przygotować dobry trunek na oryginalnych drożdżach potrzeba trochę wiedzy...
A co stoi na przeszkodzie żeby się nią podzielić? ;)
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Emiel Regis »

Nic, pisałem już o tym. Poza tym to nie jest jakaś wiedza tajemna i ktoś trochę zaawansowany będzie wiedział gdzie i czego szukać. Niezaawansowanym nie polecam takiej metody, drożdże dedykowane ze sklepu potrafią wybaczyć o wiele więcej, efekty w tym wypadku będą pewniejsze.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

Jestem po dwukrotnej destylacji spirytusu ze śliwek 23 litry płynu, 7 kg. cukru.
W pierwszej destylacji po stabilizacji, odebrałem 160ml. przedgonu. + pogon.
W drugiej 100 ml. przedgonu. + pogon.
Problem w tym że w całości urobku nawet po II destylacji czuje zapach kwiatków (Amyl). :(
W cukrówkach nie miałem takich problemów więc podejrzewam że duży wpływ na to mają drożdże.
Do drugiej destylacji rozcieńczałem spirytus do 30 %.
Co tu by jeszcze zrobić żeby się pozbyć tego Amylu? Sam nie jestem pewien czy to Amyl czy poprostu jakiś byćmoże zapach śliwkowy. Większej degustacji na razie, nie mam z kim zrobić. :roll:
I like noble drinks.

ziemba12345
500
Posty: 513
Rejestracja: czwartek, 5 wrz 2013, 05:52
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Zimne piwo
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 31 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: ziemba12345 »

Drupi, destylaty owocowe muszą odstać po zrobieniu i dojrzeć. Wtedy nabiorą smaku, aromatu i łagodności. Może większość mnie tu zlinczuje za to co powiem ale śliwowica czy calvados zaraz po zrobieniu to gówno nie śliwowica. To tak samo jakby pić whisky zaraz po destylacji. Poczytaj trochę książek o alkoholach. Śliwowica powinna leżakować min. 2 lata zanim zacznie się ją pić. To jest hobby dla cierpliwych jak tu ktoś kiedyś napisał. Jak chcesz szybko to rób cukrówki. Zostaw ten destylat w szkle i zajrzyj do niego za rok, wtedy poczujesz śliwki.
Ostatnio zmieniony sobota, 3 paź 2015, 18:32 przez ziemba12345, łącznie zmieniany 2 razy.

Szlumf
2000
Posty: 2382
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 630 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Szlumf »

Drupi pisze:Jestem po dwukrotnej destylacji spirytusu ze śliwek 23 litry płynu, 7 kg. cukru.
.....................................................................................................................Do drugiej destylacji rozcieńczałem spirytus do 30 %.
Czy te 23l płynu to nastaw czy urobek po destylacji? Jeżeli nastaw to słabo odciskałeś bo miałeś wcześniej 20l soku i dołożyłeś 20kg śliwek. Ja podwieszam nad beczkę worek filtracyjny wypełniony pulpą śliwkową i zostawiam na noc. Rano wyciskam metodą na ugniatanie ze skręcaniem lub jak mam większą ilość to uruchamiam prasę koszową.
Jaki % miał Twój urobek po pierwszej destylacji? Na jakim sprzęcie i jak destylujesz? Czy początek i koniec odbierałeś do mniejszych naczyń (n.p. 200ml)?
Czy to co otrzymałeś rozrobiłeś do około 20% i wtedy wąchałeś i smakowałeś?
P.S.
Po ile aktualnie w skupie w Twojej okolicy (gdzie to mniej więcej jest?) są jabłka nadające się na destylaty? Może jak jesteś sadownikiem to zrobisz jakąś akcję sprzedaży jabłek lub soku jabłkowego na Forum?

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: Drupi »

Zaraz jade na wesele. odezwe się po niedzieli .
I like noble drinks.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: lesgo58 »

Drupi pisze:Jestem po dwukrotnej destylacji spirytusu ze śliwek :
Wkradło się trochę nieporozumienia. Piszesz o spirytusie nie w tym temacie.
Chyba dobrze zrozumiałem, że piszesz o spirytusie?
Powiem Ci tak - przerabiałem temat rektyfikacji owocówek jakieś kilka lat temu. Nawet założyłem wątek na Białym Forum. Problem był podobny do Twojego.
http://www.bimber.info/forum/viewtopic. ... 3929#93929
Dopiero przejście na dwukrotny odbiór przedgonów, ale w stężeniach jak to jest podane przy metodzie 2,5 dało satysfakcjonujące efekty. Próba z innymi stężeniami nie dawała żadnych pozytywnych rezultatów. Czy to było 25%, 30%, 35% - efektem był spirytus z tym dziwnym aromatem. Nie był to jakiś mocno ewidentny aromat. Jednak ja go wyczuwałem i mi przeszkadzał. Zejście ze stężeniem wsadu poniżej 20% dało czysty, pachnący tylko spirytusem rektyfikat.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

worm
1
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 1 mar 2015, 11:35
Re: Moja pierwsza śliwowica

Post autor: worm »

Witam wszystkich forumowiczów.

Jesienna kampania śliwkowa.

Tego sezonu, inspirowany sukcesami forumowiczów, postanowiłem samemu
sprawdzić się w destylatach owocowych, a więc drogą kupna nabyłem:

3 (200 l) beczki
140 kg śliwek
160 kg jabłek
60 kg cukru
10 kg gazu (około)


Swoją aparaturę w tym celu również lekko poprawiłem:
poprzednio była kolumna 120 cm z czterema zimnymi palcami w konfiguracji:
90 cm wypełnienia + 30 cm z zimnymi palcami (do cukrówek), ale do kampanii owocowej została dokupiona część - 30 cm z wypełnieniem sprężynek miedzianych + owe 30 cm puste - zimne palce odłączone, czyli kolumna w całości 60 cm - 30 ze sprężynkami + 30 puste.

Śliwki w całości poszły do beczki (140kg) - co jakieś 30 kg dodawałem po 5 kg cukru.
Jako że wszystko działo się dość spontanicznie, cukru poszło za dużo, ale o tym później.
Do beczki dałem około wiaderko wody, żeby zakryć śliwki, ale to po kilku dniach jak
owoce puściły sok. Do fermentacji poszły suche drożdże winne bayanus oraz co kilka dni pektoenzym.
Całość mieszana wiertarką z mieszalnikiem, wraz z pektoenzymem dało to bardzo dobry rezultat, śliwki się rozpadły, a na dnie pozostały pesteczki.
W trakcie fermentacji też dodawałem cukier, tak że do całości poszło około 30 kg.
Po okresie fermentacji, gdy czapa opadła na dno wszystko leżało sobie spokojnie jakiś miesiąc z braku mocy przerobowych.
Całościowo wyszło 150-160l zacieru.

W końcu przyszedł czas na odpęd, obawiałem się że coś złego stanie się z nastawem, ale nic takiego się nie stało. Na forum ktoś (niestety nie pamiętam – przepraszam) wspomniał, że we Francji sezon pędzeń rozpoczyna się w styczniu, więc nie ma czego się obawiać, choć wiarygodne źródła powiadają żeby nie trzymać gotowizny, bo wzrasta kwasowość, a tym samym wydajność i jakość spadają.
Obawiałem się gotowania nastawu na gazie wprost w kegu (czytałem, szukałem metody na takie gęstwiny). Ostatecznie do kega poszedł żwir (krzemionka różnej gradacji); jak się później okazało pomysł dobry, ale żwiru za mało (ledwo środek przykrył). Na forum (również nie pamiętam kto – przepraszam szczerze) wrzucił filmik jak to na Bałkanach pakują do gara gęstwinę śliwkową wiadrami, ale również co jakiś czas wodę – tę metodę również zastosowałem. Tak na marginesie – tam się nie przejmują pestkami podczas gotowania (też na forum ktoś udowadniał – przepraszam po raz kolejny za brak podpisu kto – że nie ma się czym przejmować) u mnie starałem się nie wrzucać, ale i tak zawsze ze 20 poszło.
Odpęd prowadziłem na palniku gazowym w kegu 50 l. Nastaw przed zapakowaniem do kega uprzednio mieszany do wyrównania gęstości, rozcieńczony wrzątkiem z czajnika (wody dodawałem więcej aniżeli odbierałem towaru podczas destylacji).
Temperatura (na szczycie kolumny) po zmniejszeniu grzania na początku stabilizowała się na poziomie 86-88ºC. Odbierałem serce, jak forumowicze radzili do około 94ºC, a później osobno pogony do około 97-98C. Serce sumarycznie ma około 60%. Destylacji wykonałem chyba 8, do ostatniego wsadu (mniejszego) poszły również pogony z poprzednich destylacji. Ostatnia prowadzona na tych samych zasadach co poprzednie.
Prędkość odbioru ustawiona na poziomie 1,2-2 l/h . Jedną z destylacji przeprowadziłem na kolumnie bez wypełnienia (osobiście nie polecam).
W tak zwanym międzyczasie zebrałem się i otworzyłem prawdziwą łącką śliwowicę 70% (z dobrego źródła), tak by mieć materiał porównawczy. Miałem również śliwowicę około 45% przytarganą z Chorwacji od zaprzyjaźnionego leśnika (faktycznie destylat macerowany morwą).
Raczej nie zamierzam destylować po raz drugi, nie widzę potrzeby. Delikatny fuzel się wyczuwa, ale dąb i czas muszą zrobić swoje.
Jak mówią i piszą są różne testy, ale każdy swój rozum ma i każdy na forum w mniejszym lub większym stopniu jest smakoszem, ale „ad rem”.

Wnioski po pierwszej w życiu jesiennej kampanii śliwkowej:

Destylat wyszedł smaczny (będzie zadawany dębiną) ale... i to właśnie ale.
Za dużo dodałem cukru – mea culpa – nie doczytałem, a pisaliście – max 1-1,5 kg na 10kg owoców, ale tak jak pisałem, to była bardzo spontaniczna kampania...
Destylat smakuje śliwkami, test herbaty przechodzi (ale wiadomo deczko gorzej niż ten z Łącka), ale coś nie pachnie jak ten z Chorwacji czy z Łącka, dopiero opróżnione naczynie czy kieliszek owszem ładnie, przyjemnie.

Z błędów popełnionych, których należy unikać na przyszłość:

Cukier – pewnie to kluczowa rzecz w kwestii zapachu i smaku.
Za mało żwiru w beczce – powinna być go warstwa na całym dnie powiedzmy 1-2 cm, a u mnie za mało, choć i tak swoją robotę zrobił. Ze 3 razy coś tam na dnie beczki się przypaliło, jak się spieszyłem i odbiór był szybszy albo za mało wody do rozcieńczenia, ale reasumując nie należy się bać grzać bezpośrednio w beczce gęstych nastawów na palniku gazowym (przede mną jeszcze gęstwa z jabłek, więc może nie będę mocno cwaniakował).
Przy wolniejszym odbiorze nawet delikatnie rozcieńczony nastaw nie przywierał (następnym razem muszę dać więcej żwiru). Podczas domowej destylacji GRAPPY używają słomy, ale jak tu przez fitting krążek słomy wmontować? Również była na forum wzmianka o piasku jako izolatorze.
Czas leżakowania nastawu po zakończonej fermentacji (to luźna hipoteza).
Gatunek śliwek.

Wnioski na przyszłość trzeba zapamiętać, ale jeszcze zobaczymy, co się stanie po zadaniu dęba i przetrzymaniu chwilkę, a wiadomo „czas leczy rany”.

PS
Przepraszam za brak dokumentacji fotograficznej, postaram się podczas kampanii jabłkowej coś pstryknąć.
pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nastawy owocowe”