Miodny wypadek

Najdawniej znane, o wspaniałej tradycji, doskonałe napoje winne:)

Autor tematu
djprezes
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 3 sty 2009, 18:33
Otrzymał podziękowanie: 5 razy

Post autor: djprezes »

Witam,

opisze tutaj co sie dzis stalo z moim miodnym nastawem. Ku przestrodze!!

Otoz, nastawilem sobie wisniak na dwojniaku. 1.5l miodu, 0.75 soku wisniowego domowego, 0.75 matki drozdzowej na miodzie (czesc miodu zaczerpnieta z glownej ilosci).

Miod z sokiem wymieszalem na gladka mase/ciecz. Matka sie zrobila i wymieszalem calosc wlewajac do 5litrowego gasiorka. Rzecz dziala sie wieczorem. Zatkalem korkiem z rurka i poszedlem spac.

Rano wstajac zauwazylem na powierzchni okolo 1cm 'pianki'. Postanowilem wstrzasnac gasiorkiem w celu wymieszania pianki z reszta....

Okazuje sie, ze pianka byla na tyle gesta, ze zablokowala ulatnianie sie CO2. Cisnienie rozsadzilo fermenter w nocy, ale calosc trzymala sie kupy. Kiedy podnioslem za ucho, cale denko wypadlo, a razem z nim 3 litry stosunkowo zadkiej miodowej wody wylalo sie na szafki, pralke, pod pralke, na podloge, wszystko co bylo w poblizu lacznie ze mna pokrylo sie warstwa tej lepiej cieczy.

Ponad godzine we dwojke z zona sprzatalismy to pobojowisko.

Czy mozna bylo temu zaradzic?? Nie wiem, ale predko sie nie podejme miodowania...
promocja
Awatar użytkownika

F-16
20
Posty: 23
Rejestracja: piątek, 18 wrz 2009, 23:47
Re: Miodny wypadek

Post autor: F-16 »

Witam.
Z ilosci miodu jaka podałeś wynika, ze jeśli miał to być dwójniak powinienies dodać jeszcze około litra wody. Fermentacja miodów wlasnie tym sie charakteryzuje że jest bardzo burzliwa. Nastaw sobie trójniaczka a nie pożałujesz.
Jesli chodzi o dwójniaka to mam go zlanego do butelek i czekam już prawie rok
az się sklaruje. Wiem jednak że to długi proces, ale mi się nie spieszy.
Co roku dokładam tam kolejne butelki.
Pozdrawiam. Bynek.
Miałem koszmarną wizję w mym skacowanym śnie: " że kieliszki miały dziurki a dziewczyny..... nie".

Autor tematu
djprezes
50
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 3 sty 2009, 18:33
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Miodny wypadek

Post autor: djprezes »

Przeciez dwojniak to miod pol na pol z woda?? A przeciez sok zastepuje wode o ile dobrze przeczytalem. Wiec 750ml soku i 750 wody z miodem i drozdzami to chyba wystarczajaco? Czy nie?
Awatar użytkownika

Kucyk
1700
Posty: 1704
Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Miodny wypadek

Post autor: Kucyk »

Jako że przykładny temat nie ma takiej wartości jak temat z off topic'iem podspamuję go troszkę moją historią.

Jako nastolatek robiłem z ojcem często podpiwek. Do przechowywania używaliśmy butelek po winie 0,75l które zamykaliśmy zwykłymi korkami. Zawsze było to trochę kłopotliwe, zwłaszcza jak korek już był po raz kolejny używany, gdyż nie trzymał szczelności, a kto podpiwek robił ten wie, że ciśnienie w butlach jest niezłe. W końcu lat 80 weszły pierwsze półtoralitrowe butelki plastikowe PET. Wpadliśmy z ojcem na pomysł, że w nich będziemy nastawiać ów napój. Któregoś razu wpadłem na kolejny pomysł racjonalizatorski, że aby przyspieszyć fermentację wystawię butle na majowe słońce. Ustawiłem 4 butle w rządku na parapecie balkonu i... zapomniałem o tym. Rzecz działa się w piątek, kiedy z całą rodziną wyjeżdżaliśmy na działkę. Po powrocie z działki tym bardziej nie pamiętałem o butlach, aż do czwartku. Tego dnia odrabianie lekcji przerwała głośna detonacja od której aż się mieszkanie zatrzęsło. Zaciekawiony tym odgłosem (sam byłem w tym czasie mocno zaangażowany w różne "pirotechniczne" działania) wyległem na balkon, aby skontrolować kto mi konkurencję robi. Już na progu uderzył mnie w nozdrza znajomy zapach podpiwku... Cały balkon i okno tonęły w brązowym płynie i kawałeczkach plastiku. Okazało się, że trzy butle naraz eksplodowały. Znaczy pewnie jedna z nich wybuchła, a impuls rozerwał dwie sąsiednie będące w stanie krańcowej wytrzymałości pod naporem gazu wydzielonego podczas fermentacji. Kiedy wróciłem po paru minutach z wiaderkiem i szmatką aby posprzątać cały bałagan zobaczyłem, że jedna butla się ostała, ale jej kształt bardziej upodabnia ją do sfery niż do walca. Zdając sobie sprawę, że może wybuchnąć jak jej poprzedniczki delikatnie postanowiłem ją podnieść i włożyć do wiaderka. Jednak zbyt delikatnie to robiłem, bo butla wyśliznęła mi się i pieprznęła na ziemię. O dziwo wytrzymała...
W tym momencie zjawił się ojciec, który nie skapował, że przed chwilą jakaś bomba podpiwkowa eksplodowała, zaś będąc widocznie mocno spragnionym, złapał za butlę z podpiwkiem i ją zdecydowanym ruchem odkręcił...
W łazience tego dnia pachniało podpiwkiem i proszkiem do prania...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miody Pitne”