Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Witam.
W tematyce psocenia jestem wielkim nowicjuszem ale za mną jest już ten pierwszy raz i chciałbym tutaj o tym napisać.
Na pewno nie zostanę pochwalony za sprzęt jaki posiadam, ale na taki było mnie stać tylko i stwierdziłem, iż na początek musi wystarczyć
Jeśli chodzi o nastaw, to użyłem drożdży Alcotec 48 turbo pure i przygotowałem go wg instrukcji (8kg cukru i 21litrów wody)
Po 5 dniach od startu drożdże przerobiły cały cukier (zmierzyłem cukromierzem było -4 Blg). Chciałem jeszcze sklarować Bentonitem jednak za wolno to szło i po 24 godzinach stwierdziłem, że gotuje takie jakie jest.
I teraz do rzeczy: kocioł na ogień, chłodzenie przygotowane, baniak na odbiór gotowy i czekam. Po jakiś 30 minutach termometr wskazywał 60 stopni, wtedy postanowiłem włączyć już obieg wody do chłodnicy. przy 80 stopniach pojawiły się pierwsze krople zmniejszyłem gaz pod kociołkiem i obserwowałem proces. Odebrałem jakieś 100ml pierwszych kropel i wylałem a reszta już powolutku do właściwego zbiornika. zmierzyłem moc na początku wyszło 70% skończyłem odbierać na 30%
Tutaj pojawia się pierwsze pytanie i wątpliwość: temperatura przez większość czasu gotowania wynosiła 90 stopni (i nie miałem jak jej obniżyć) i po zakończeniu, z 12 litrów zawartości wlanej do kotła, została prawie połowa , czy to aby nie za dużo ?
Przy drugiej destylacji temperatura wynosiła 82 stopnie. pierwsze krople miały moc 80% skończyłem odbierać na 40%.
Ogólny wynik, po dwóch destylacjach, z około 24 litrów nastawu otrzymałem 4,2 litra o mocy 70%.
Z tego wyniku jestem zadowolony ale zastanawiam się czy nie powinno wyjść więcej no i co z tą temperaturą ??
Jednakże osobom, które mają podobny sprzęt do gotowania (i wszystkim bardziej zaawansowanym oczywiście też) mogę powiedzieć, że końcowy wynik przerósł moje oczekiwania drożdży nie czuć właściwie no a reszta to już kwestia gustu
no a teraz oczekuje na konstruktywne słowa krytyki
W tematyce psocenia jestem wielkim nowicjuszem ale za mną jest już ten pierwszy raz i chciałbym tutaj o tym napisać.
Na pewno nie zostanę pochwalony za sprzęt jaki posiadam, ale na taki było mnie stać tylko i stwierdziłem, iż na początek musi wystarczyć
Jeśli chodzi o nastaw, to użyłem drożdży Alcotec 48 turbo pure i przygotowałem go wg instrukcji (8kg cukru i 21litrów wody)
Po 5 dniach od startu drożdże przerobiły cały cukier (zmierzyłem cukromierzem było -4 Blg). Chciałem jeszcze sklarować Bentonitem jednak za wolno to szło i po 24 godzinach stwierdziłem, że gotuje takie jakie jest.
I teraz do rzeczy: kocioł na ogień, chłodzenie przygotowane, baniak na odbiór gotowy i czekam. Po jakiś 30 minutach termometr wskazywał 60 stopni, wtedy postanowiłem włączyć już obieg wody do chłodnicy. przy 80 stopniach pojawiły się pierwsze krople zmniejszyłem gaz pod kociołkiem i obserwowałem proces. Odebrałem jakieś 100ml pierwszych kropel i wylałem a reszta już powolutku do właściwego zbiornika. zmierzyłem moc na początku wyszło 70% skończyłem odbierać na 30%
Tutaj pojawia się pierwsze pytanie i wątpliwość: temperatura przez większość czasu gotowania wynosiła 90 stopni (i nie miałem jak jej obniżyć) i po zakończeniu, z 12 litrów zawartości wlanej do kotła, została prawie połowa , czy to aby nie za dużo ?
Przy drugiej destylacji temperatura wynosiła 82 stopnie. pierwsze krople miały moc 80% skończyłem odbierać na 40%.
Ogólny wynik, po dwóch destylacjach, z około 24 litrów nastawu otrzymałem 4,2 litra o mocy 70%.
Z tego wyniku jestem zadowolony ale zastanawiam się czy nie powinno wyjść więcej no i co z tą temperaturą ??
Jednakże osobom, które mają podobny sprzęt do gotowania (i wszystkim bardziej zaawansowanym oczywiście też) mogę powiedzieć, że końcowy wynik przerósł moje oczekiwania drożdży nie czuć właściwie no a reszta to już kwestia gustu
no a teraz oczekuje na konstruktywne słowa krytyki
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Ten tarczowy wskaźnik czegokolwiek (bo raczej nie temperatury) równie dobrze mógłby pokazywać numery lotto- takie tarczowe zabaweczki maja dokładność rzędu"jak się trafi". Część przekłamuje tylko o 5, część o 15 stopni, więc Twoje zapiski temperaturowe są jedynie fantazją.
Wynik jest poprawny objętościowo jak na tego typu sprzęt- dwa raz musisz odbierać przedgon (straty), poza tym trochę zostaje w tym pożal-się-boże odstojniku, co też ma wpływ na wynik- nie jest źle, ale na pewno może być lepiej. Co do smaku się nie wypowiem, jak Ci smakuje, to na zdrowie- są tacy, co by kijem nie tknęli.
Wynik jest poprawny objętościowo jak na tego typu sprzęt- dwa raz musisz odbierać przedgon (straty), poza tym trochę zostaje w tym pożal-się-boże odstojniku, co też ma wpływ na wynik- nie jest źle, ale na pewno może być lepiej. Co do smaku się nie wypowiem, jak Ci smakuje, to na zdrowie- są tacy, co by kijem nie tknęli.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 90
- Rejestracja: niedziela, 18 gru 2011, 20:35
- Krótko o sobie: Jestem jaki jestem
- Ulubiony Alkohol: Z wlasnej piwniczki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Małopolska
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Kolego @Riakasz nie wielkim kosztem możesz to troszkę usprawnić ,a może nawet więcej niż troszkę.
Proponuje dokupić rurki miedzianej fi 35, jakąś redukcje kolano i zrobić z tego prostego pot still .
na pewno efekt smak będzie o niebo lepszy niż z tego czegoś.
Przedstawie ci tu jak to zrobił kolega @yoko mam nadzieje ze nie biedzę miał nic przeciw .
Obetnij chłodnice od tego odstojnika,domontuj kolumnę miedziana do szybkowaru i do niej chłodnice. Mniej więcej ma to wyglądać jak na fotce. Koszt niewielki,a efekt myślę ze bez porównania do tego co teraz otrzymałeś .
Proponuje dokupić rurki miedzianej fi 35, jakąś redukcje kolano i zrobić z tego prostego pot still .
na pewno efekt smak będzie o niebo lepszy niż z tego czegoś.
Przedstawie ci tu jak to zrobił kolega @yoko mam nadzieje ze nie biedzę miał nic przeciw .
Obetnij chłodnice od tego odstojnika,domontuj kolumnę miedziana do szybkowaru i do niej chłodnice. Mniej więcej ma to wyglądać jak na fotce. Koszt niewielki,a efekt myślę ze bez porównania do tego co teraz otrzymałeś .
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Krzysiek.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Wielkie dzięki za pierwsze komentarze.
Kolego @Zygmunt - tak się domyślałem odnośnie tego termometru (czytając inne posty na ten temat na forum) choć w trakcie testu z samą wodą, krople zaczęły lecieć z chłodnicy jak pokazywał równo 100 stopni więc uznałem, że może jednak się nie myli
Kolego @krzysto79 - dzięki za porady. P.S. fajnie połączyłeś te 2 zdjęcia
Reasumując na termometr nie patrzeć? grunt, że temperatura jest stabilna i że kapie
Kolego @Zygmunt - tak się domyślałem odnośnie tego termometru (czytając inne posty na ten temat na forum) choć w trakcie testu z samą wodą, krople zaczęły lecieć z chłodnicy jak pokazywał równo 100 stopni więc uznałem, że może jednak się nie myli
Kolego @krzysto79 - dzięki za porady. P.S. fajnie połączyłeś te 2 zdjęcia
Reasumując na termometr nie patrzeć? grunt, że temperatura jest stabilna i że kapie
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Kilka spostrzeżeń.
Przy tego typu sprzęcie nie klaruj nastawu bentonitem. Nie dość, że zmieni smak i zapach nastawu, to przejdzie jeszcze do destylatu. Bentonit nadaje się tylko do pracy na kolumnie, gdzie znikają wszystkie posmaki i aromaty.
Zainstaluj w szybkowarze elektroniczny termometr igłowy. Jak i po co przeczytasz tutaj http://alkohole-domowe.com/forum/pot-st ... t9607.html
Dołącz do zestawu jakikolwiek deflegmator, miedziany, KO lub szklany. Odnośnik do deflegmatorów również znajdziesz w powyższym temacie.
Odstojnik się przydaje jeśli prawidłowo się z nim obchodzi. Gdy po rozpoczęciu destylacji opróżnisz go z przedgonów, a potem będziesz opróżniał gdy napełni się bardziej niż w połowie, będziesz miał powody do zadowolenia. Jeśli tego nie zrobisz, zasmrodzi Ci destylat.
Ostatnia rada - ogranicz ilość cukru do 6kg na 21L wody. Wytworzy się mniej niechcianych związków, a destylat będzie łagodniejszy. Co do drożdży to stosuj te typu Pure, Vodka.
Sprzęt ma duży potencjał jeśli chodzi o wyrób owocówek i zbożówek. Z cukrówek rewelacji nie uzyskasz. Mimo to wprowadź ulepszenia, a będziesz zadowolony.
Przy tego typu sprzęcie nie klaruj nastawu bentonitem. Nie dość, że zmieni smak i zapach nastawu, to przejdzie jeszcze do destylatu. Bentonit nadaje się tylko do pracy na kolumnie, gdzie znikają wszystkie posmaki i aromaty.
Zainstaluj w szybkowarze elektroniczny termometr igłowy. Jak i po co przeczytasz tutaj http://alkohole-domowe.com/forum/pot-st ... t9607.html
Dołącz do zestawu jakikolwiek deflegmator, miedziany, KO lub szklany. Odnośnik do deflegmatorów również znajdziesz w powyższym temacie.
Odstojnik się przydaje jeśli prawidłowo się z nim obchodzi. Gdy po rozpoczęciu destylacji opróżnisz go z przedgonów, a potem będziesz opróżniał gdy napełni się bardziej niż w połowie, będziesz miał powody do zadowolenia. Jeśli tego nie zrobisz, zasmrodzi Ci destylat.
Ostatnia rada - ogranicz ilość cukru do 6kg na 21L wody. Wytworzy się mniej niechcianych związków, a destylat będzie łagodniejszy. Co do drożdży to stosuj te typu Pure, Vodka.
Sprzęt ma duży potencjał jeśli chodzi o wyrób owocówek i zbożówek. Z cukrówek rewelacji nie uzyskasz. Mimo to wprowadź ulepszenia, a będziesz zadowolony.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
@Trener wielkie dzięki za Twoje rady.
Odstojnika właściwie używałem tak jak napisałeś. Dokładnie wyglądało to tak, że opróżniłem go po mniej więcej pół godzinie kapania (wyleciało jakieś 200ml) do tego tak jak pisałem wcześniej 100ml pierwsze które leciało do właściwego odbiornika wylałem traktując też jako przedgon.
Wczoraj wystartował kolejny nastaw wg tej samej receptury, więc ewentualnie następnym razem dam 6kg cukru. Wielkie dzięki za info o klarowaniu, skróci to też czas oczekiwania na produkt
Póki nie przerobie sprzętu, czy w moim przypadku mogę zwiększyć końcową efektywność? Jeżeli teraz miałem te 90 stopni przy pierwszym gotowaniu kombinować żeby było mniej?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów
Odstojnika właściwie używałem tak jak napisałeś. Dokładnie wyglądało to tak, że opróżniłem go po mniej więcej pół godzinie kapania (wyleciało jakieś 200ml) do tego tak jak pisałem wcześniej 100ml pierwsze które leciało do właściwego odbiornika wylałem traktując też jako przedgon.
Wczoraj wystartował kolejny nastaw wg tej samej receptury, więc ewentualnie następnym razem dam 6kg cukru. Wielkie dzięki za info o klarowaniu, skróci to też czas oczekiwania na produkt
Póki nie przerobie sprzętu, czy w moim przypadku mogę zwiększyć końcową efektywność? Jeżeli teraz miałem te 90 stopni przy pierwszym gotowaniu kombinować żeby było mniej?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Osobiście w pot-stillu nigdy nie mierzyłem temperatury oparów, bo do niczego nie było mi to potrzebne, więc na to pytanie Ci nie odpowiem.
Jedyna temperatura która interesuje mnie podczas procesu to temperatura cieczy w zbiorniku (oraz procent na wyjściu sprawdzany alkoholomierzem). O wpływie na proces temperatury cieczy przeczytasz tutaj http://alkohole-domowe.com/forum/sliwow ... 7-317.html
Efektywność pod względem wzrostu czystości i mocy destylatu poprawisz dodając deflegmator.
Jedyna temperatura która interesuje mnie podczas procesu to temperatura cieczy w zbiorniku (oraz procent na wyjściu sprawdzany alkoholomierzem). O wpływie na proces temperatury cieczy przeczytasz tutaj http://alkohole-domowe.com/forum/sliwow ... 7-317.html
Efektywność pod względem wzrostu czystości i mocy destylatu poprawisz dodając deflegmator.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Mam jeszcze jedno pytanie co do mierzenia temperatury cieczy w kociołku. po przeczytaniu wskazanego tematu, już wiem gdzie zamontować termometr jednak nurtuje mnie jedna sprawa. Czy igła termometru ma sięgać do samej cieczy? czy tylko nieznacznie chować się pod pokrywą? w pierwszym wypadku według mnie igła musiałaby być długa a w drugim, jak dla mnie, i tak mierzy temperaturę oparów
Wybaczcie pytania wiem, że mogą się wydawać dla wielu z was śmieszne, ale chcę się od Was sporo nauczyć bo wiem, że trafiłem na właściwe forum
Wybaczcie pytania wiem, że mogą się wydawać dla wielu z was śmieszne, ale chcę się od Was sporo nauczyć bo wiem, że trafiłem na właściwe forum
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Powinniśmy mierzyć temperaturę oparów, najlepiej w okolicach wejścia do kolumny.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Igła (szpilka) ma być zanurzona w cieczy. Stosuję jeden i ten sam termometr zarówno do pot-stilla jak i do kolumny http://alkohole-domowe.com/forum/jak-za ... 82-12.html Po prostu przekładam go w miarę potrzeb. A tego typu termometr kosztuje od kilkunastu zł do góra kilku dych.
Tu masz przykładowy, najtańszy jaki na tę chwilę znalazłem (link usunąłem po kolejnych postach, by przyszłych czytelników nie wprowadzać niepotrzebnie w błąd).
Tu masz przykładowy, najtańszy jaki na tę chwilę znalazłem (link usunąłem po kolejnych postach, by przyszłych czytelników nie wprowadzać niepotrzebnie w błąd).
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 gru 2013, 00:26 przez Trener, łącznie zmieniany 1 raz.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 535
- Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
- Lokalizacja: Południe kraju
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Może być w oparach, choć lepiej w cieczy. Nie ma co być purystą w tej materii (jeśli wolno mi zapożyczyć ten termin z nomenklatury językoznawczej). Ten termometr z postu powyżej ma dokładność +/- 5*C w zakresie temperatur nas interesujących, więc zachowuje się jak fatalne termometry tarczowe, ponadto wyłącza się po 10min. pracy, co skutecznie Cię w...wi w trakcie kilku godzin psocenia. Oczywiście może być i można go opanować, ale jak już szukamy rozwiązań najlepszych, a mierzenie temp. cieczy takim właśnie jest, to nie jest on najtrafniejszym rozwiązaniem. Ja mierzę w oparach mając sondę tablicowego w pobliżu fittingu kega i nie narzekam. Czasem temperatura zawaha się +/- 0,2*C ale nie wpływa to w żaden sposób na proces. W moim nowym garnku, który niebawem mam nadzieje powstanie (płaszcz i mieszadło), pomiar będzie już w cieczy (a właściwie w pulpie).
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Chyba nawet identyczny jak mój.
Faktycznie, tego nie doczytałem. Mój błąd. W takim razie jakiś nieco droższy, np. ten http://www.allegromat.pl/aukcja148663- dokładność pomiaru +/-1°C (w zakresie 0-80°C), w pozostałym zakresie +/-5°C
Chyba nawet identyczny jak mój.
Sonda wykonana ze szlachetnej stali nierdzewnej
Wyświetla zapamiętane min. i maks. wyniki pomiaru
Zakres temperatur: -50°C do +300°C
Tolerancja: +/-1°C
Dokładność : 0,1°C
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 535
- Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
- Lokalizacja: Południe kraju
- Podziękował: 45 razy
- Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
@Trener jaka jest długość sondy? - jeżeli to taki, jakiego używasz. I czy ta notka przy zastosowaniu w kegu jest bezzasadna?:
Uwaga: termometr nie jest przeznaczony do ciągłej pracy w piekarniku, służy wyłącznie do pomiaru chwilowego. Do pomiaru ciągłego należy stosować inne termometry
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Długość igły to 14cm. Do szybkowaru długość idealna, w 30L kegu też się sprawdza, jeśli jest zalany przynajmniej na poziomie 23-25L. Przy mniejszej zawartości cieczy, mierzy temperaturę oparów, co również daje nam przybliżone pojęcie o pozostałej ilości procentów.
Notka o której wspominasz dotyczy tylko tego, że elektronika nie może smażyć się w piekarniku. W naszym przypadku gotuje się tylko igła, a elektronika znajduje się nad szybkowarem (kegiem).
Do tego tryb oszczędzania energii o którym wspominałeś wcześniej, załącza się po plus minus 20 minutach, albo i później (w sumie nigdy tego nie sprawdzałem). Nie jest to w żaden sposób uciążliwe, chyba że non stop się w niego wpatrujesz.
Ps. Jeśli szukasz czegoś do kega, z dłuższą igłą, to Radius znalazł coś takiego jak termometr ST 9266C z długą, 300-milimetrową sondą. Tylko niestety swoje już kosztuje.
Notka o której wspominasz dotyczy tylko tego, że elektronika nie może smażyć się w piekarniku. W naszym przypadku gotuje się tylko igła, a elektronika znajduje się nad szybkowarem (kegiem).
Do tego tryb oszczędzania energii o którym wspominałeś wcześniej, załącza się po plus minus 20 minutach, albo i później (w sumie nigdy tego nie sprawdzałem). Nie jest to w żaden sposób uciążliwe, chyba że non stop się w niego wpatrujesz.
Ps. Jeśli szukasz czegoś do kega, z dłuższą igłą, to Radius znalazł coś takiego jak termometr ST 9266C z długą, 300-milimetrową sondą. Tylko niestety swoje już kosztuje.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Dziękuję wszystkim za informacje w sprawie termometru.
Okres przedświąteczny sprawił, że nie było kiedy spokojnie zasiąść przed komputerem i odpisać. Z tego samego powodu nie było czasu na przeróbki sprzętu a już chęć mnie naszła na drugie w mojej karierze psocenie.
I o tym chciałbym poniżej nieco napisać i prosić o pomoc (chyba lepiej tutaj niż pisać kolejny wątek).
Sprawa wygląda tak: nastaw zgodnie z poprzednim przepisem, tylko że drożdże inne (T48 biała torebka i czerwona czcionka). 5 dni ich pracy i ładnie Blg -4 a moc nastawu wyszła 17%.
Tym razem nie klarowałem tylko od razu na gotowanie. Chciałem powalczyć z tą temperaturą, więc wyszło mi tak, że pierwsze krople pojawiły się przy temperaturze 80 stopni i potem stabilnie się zatrzymało na 86 stopniach.
Uradowany tym faktem kontrolowałem kapanie sprawdzając moc. po odlaniu pierwszych 100ml i tego co zebrał odstojnik zebrałem kolejne krople to probówki i wyszło, że mają 75%, tutaj znowu mi się banan na twarzy pojawił.
I niby wszystko było ok, ale mam 2 powody by sądzić, że coś zawaliłem
1. straaaasznieeee długi czas gotowania, łącznie z 24 litrów nastawu, osiągnąłem 6,5 litra po pierwszym gotowaniu w czasie..... 18 godzin
2. zapach tego co wykapało diametralnie różni się od mojej pierwszej próby. Wtedy miałem już ochotę napić się po pierwszej destylacji, tym razem zapach ścina nieprzyjemnie z nóg .
Z racji drugiego powodu nie gotuje póki co drugi raz. Zapach opisany w pkt 2 nie do końca jest precyzyjny jednak po lekturze forum, dochodzę do wniosku, iż przypomina on zgniłe jaja .
Trzymam na razie ten produkt w otwartych butelkach w garażu (temperatura taka jak na dworze) i drugie gotowanie zamierzam zrobić dopiero po świętach, licząc na to, że ten zapach ucieknie.
Proszę po raz kolejny o wskazówki, co mogło wpłynąć na te 2 rzeczy, które opisałem powyżej w punktach? Czy uratuje jeszcze ten destylat czy raczej go wylać i zrobić świeży nastaw?
Dodam jeszcze, że w samym nastawie nie czuć było tego zapachu, czyli jak mniemam coś się wydarzyło na etapie gotowania.
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
Okres przedświąteczny sprawił, że nie było kiedy spokojnie zasiąść przed komputerem i odpisać. Z tego samego powodu nie było czasu na przeróbki sprzętu a już chęć mnie naszła na drugie w mojej karierze psocenie.
I o tym chciałbym poniżej nieco napisać i prosić o pomoc (chyba lepiej tutaj niż pisać kolejny wątek).
Sprawa wygląda tak: nastaw zgodnie z poprzednim przepisem, tylko że drożdże inne (T48 biała torebka i czerwona czcionka). 5 dni ich pracy i ładnie Blg -4 a moc nastawu wyszła 17%.
Tym razem nie klarowałem tylko od razu na gotowanie. Chciałem powalczyć z tą temperaturą, więc wyszło mi tak, że pierwsze krople pojawiły się przy temperaturze 80 stopni i potem stabilnie się zatrzymało na 86 stopniach.
Uradowany tym faktem kontrolowałem kapanie sprawdzając moc. po odlaniu pierwszych 100ml i tego co zebrał odstojnik zebrałem kolejne krople to probówki i wyszło, że mają 75%, tutaj znowu mi się banan na twarzy pojawił.
I niby wszystko było ok, ale mam 2 powody by sądzić, że coś zawaliłem
1. straaaasznieeee długi czas gotowania, łącznie z 24 litrów nastawu, osiągnąłem 6,5 litra po pierwszym gotowaniu w czasie..... 18 godzin
2. zapach tego co wykapało diametralnie różni się od mojej pierwszej próby. Wtedy miałem już ochotę napić się po pierwszej destylacji, tym razem zapach ścina nieprzyjemnie z nóg .
Z racji drugiego powodu nie gotuje póki co drugi raz. Zapach opisany w pkt 2 nie do końca jest precyzyjny jednak po lekturze forum, dochodzę do wniosku, iż przypomina on zgniłe jaja .
Trzymam na razie ten produkt w otwartych butelkach w garażu (temperatura taka jak na dworze) i drugie gotowanie zamierzam zrobić dopiero po świętach, licząc na to, że ten zapach ucieknie.
Proszę po raz kolejny o wskazówki, co mogło wpłynąć na te 2 rzeczy, które opisałem powyżej w punktach? Czy uratuje jeszcze ten destylat czy raczej go wylać i zrobić świeży nastaw?
Dodam jeszcze, że w samym nastawie nie czuć było tego zapachu, czyli jak mniemam coś się wydarzyło na etapie gotowania.
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Trochę nie rozumiem dlaczego uparłeś się na to 100ml. To wartość minimalna dla 30 litrowego kega, ale dla małego szybkowaru jest to zdecydowanie za dużo. Przedgony zbierasz do momentu, gdy to co kapie przestanie być ostre w smaku i zniknie zapach rozpuszczalnika, tudzież kwiatków. Wtedy od razu wylewasz też całą zawartość odstojnika.Riakasz pisze:po odlaniu pierwszych 100ml i tego co zebrał odstojnik
Riakasz pisze:Tym razem nie klarowałem tylko od razu na gotowanie.
To wina tego, że nie sklarowałeś nastawu. Komórki drożdży pływające w mętnym nastawie powodują ową nieprzyjemną woń. Dobrze, że wietrzysz destylat, bo woń siarki faktycznie powinna się ulotnić. Kwestią drugorzędną jest brak deflegmatora, którego wypełnienie (szczególnie miedziane) redukuje siarkowe zapachy. Kwestią trzeciorzędną mogą być same drożdże. Różne szczepy, powodują powstanie różnych ilości niechcianych frakcji, dlatego zalecałem te typu Pure oraz Vodka.Riakasz pisze:zapach tego co wykapało diametralnie różni się od mojej pierwszej próby. Wtedy miałem już ochotę napić się po pierwszej destylacji, tym razem zapach ścina nieprzyjemnie z nóg .Z racji drugiego powodu nie gotuje póki co drugi raz. Zapach opisany w pkt 2 nie do końca jest precyzyjny jednak po lekturze forum, dochodzę do wniosku, iż przypomina on zgniłe jaja
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
-
- Posty: 2384
- Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
- Podziękował: 631 razy
- Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
2. W wylot odstojnika włóż (oczywiście z uszczelnieniem choćby z silikonu) rurkę od kroplówki z zaciskiem. W trakcie procesu reguluj zaciskiem spływ z odstojnika tak by płyn był w rurce nie w odstojniku. Sprawdzaj co kapie i jak zapach będzie OK to łap do osobnego naczynia i dodaj do kolejnego nastawu. Jak pod koniec pojawi się gorszy zapach lub opalizacja czy "mleko" to oczywiście wylej.
1. Na zgniłe jaja pomaga miedź. Najlepszą rade dał ci kolega Krzysto79. A na szybko bez przebudowy to zdemontuj ten termometr w odstojniku i przez dziurkę wepchnij ile się da cienkiego drutu miedzianego (0,5mm) np. z przewodów komputerowych. Dziurę zaślep silikonem. Nie zapomnij o regeneracji miedzi kwaskiem cytrynowym po gotowaniu.Riakasz pisze: Zapach opisany w pkt 2 nie do końca jest precyzyjny jednak po lekturze forum, dochodzę do wniosku, iż przypomina on zgniłe jaja .
Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
2. W wylot odstojnika włóż (oczywiście z uszczelnieniem choćby z silikonu) rurkę od kroplówki z zaciskiem. W trakcie procesu reguluj zaciskiem spływ z odstojnika tak by płyn był w rurce nie w odstojniku. Sprawdzaj co kapie i jak zapach będzie OK to łap do osobnego naczynia i dodaj do kolejnego nastawu. Jak pod koniec pojawi się gorszy zapach lub opalizacja czy "mleko" to oczywiście wylej.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Dziękuję za szybką reakcję i za kolejne cenne wskazówki
@Trener
Te 100ml jakoś tak przyjąłem przy pierwszym razie i myślałem, że to dobra ilość. Przy następnym razie będę się pilnował Twojej rady.
Klarowania nie robiłem, bo w wielu wątkach na forum zdecydowanie bardziej doświadczeni ode mnie psotnicy pisali, że tego nie robią i nie widzą żadnej różnicy. Ale to pewnie wina mojego sprzętu.
Faktycznie, też może być to wina drożdży. Sprzedawca co prawda mówił "będzie Pan zadowolony" ale jednak się mylił. Kolejny nastaw znowu będzie na Alcotec 48 Turbo Pure i będzie też klarowanie.
Szlumf
Znalazłem faktycznie sporo podpowiedzi żeby użyć miedzi, więc trzeba będzie ją skombinować.
Dziękuję Wam jeszcze raz za pomoc i przy okazji Wszystkim życzę dużo psotnego (... ekhm znaczy dobrego ) na Święta
@Trener
Te 100ml jakoś tak przyjąłem przy pierwszym razie i myślałem, że to dobra ilość. Przy następnym razie będę się pilnował Twojej rady.
Klarowania nie robiłem, bo w wielu wątkach na forum zdecydowanie bardziej doświadczeni ode mnie psotnicy pisali, że tego nie robią i nie widzą żadnej różnicy. Ale to pewnie wina mojego sprzętu.
Faktycznie, też może być to wina drożdży. Sprzedawca co prawda mówił "będzie Pan zadowolony" ale jednak się mylił. Kolejny nastaw znowu będzie na Alcotec 48 Turbo Pure i będzie też klarowanie.
Szlumf
Znalazłem faktycznie sporo podpowiedzi żeby użyć miedzi, więc trzeba będzie ją skombinować.
Dziękuję Wam jeszcze raz za pomoc i przy okazji Wszystkim życzę dużo psotnego (... ekhm znaczy dobrego ) na Święta
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Odp: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
@Riakasz
Nie sugeruj się ilością tzn 100 czy 150ml tylko jakością. Początek odbieraj kropelkowo na smak i zapach, a zauważysz różnicę. Raz będzie to więcej a raz mniej. Powolny odbiór i może okazać się, że już za pierwszym razem towar będzie dobry.
Pozdrawiam świątecznie.
Nie sugeruj się ilością tzn 100 czy 150ml tylko jakością. Początek odbieraj kropelkowo na smak i zapach, a zauważysz różnicę. Raz będzie to więcej a raz mniej. Powolny odbiór i może okazać się, że już za pierwszym razem towar będzie dobry.
Pozdrawiam świątecznie.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Mam jeszcze prośbę o odniesienie się do kwestii tego długiego czasu gotowania. W moim debiucie taką samą ilość gotowałem przez 10 godzin a tu mi wyszło 18 godzin
P.S. dzisiaj zamierzam zajrzeć do garażu w celu weryfikacji, czy woń tych zgniłych jaj chociaż trochę zelżała
P.S. dzisiaj zamierzam zajrzeć do garażu w celu weryfikacji, czy woń tych zgniłych jaj chociaż trochę zelżała
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Nie ma to jak szybka odpowiedź, dzięki
Konstrukcja nie była jeszcze zmieniana, wiele rad już do tego dostałem ale jeszcze nie mam śmiałości się za to zabrać
Przyznaję szczerze, że dokładnie tempa odbioru nie sprawdzałem, ale z początku faktycznie kapało tak jak za pierwszym razem, obliczając w pamięci jakieś 5 kropel na sekundę , a potem miałem wrażenie, że sporo zwolniło. W samym procesie gotowania to co się różniło to temperatura, no ale ja w końcu jestem psotnik amator, dopiero na początku drogi, więc zbieram doświadczenie i cenne Wasze porady. Powoli się już też przymierzam do szykowania 3 nastawu.
Jutro dam jeszcze znać co z tym zapachem.
Konstrukcja nie była jeszcze zmieniana, wiele rad już do tego dostałem ale jeszcze nie mam śmiałości się za to zabrać
Przyznaję szczerze, że dokładnie tempa odbioru nie sprawdzałem, ale z początku faktycznie kapało tak jak za pierwszym razem, obliczając w pamięci jakieś 5 kropel na sekundę , a potem miałem wrażenie, że sporo zwolniło. W samym procesie gotowania to co się różniło to temperatura, no ale ja w końcu jestem psotnik amator, dopiero na początku drogi, więc zbieram doświadczenie i cenne Wasze porady. Powoli się już też przymierzam do szykowania 3 nastawu.
Jutro dam jeszcze znać co z tym zapachem.
-
- Posty: 2993
- Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Centrum
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Odp: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Nie bój się, najwyżej dasz koncert po raz kolejny.
Ps
Każdy kolejny raz zbliża nas, małymi krokami ale zawsze, do perfekcji. Nikt nie urodził się od razu Master Distiller. Próbuj, koncertuj i ucz się, a gwarantuję Ci/Tobie , że każdy kolejny "raz" będzie lepszy. Najważniejsze to poznać instrument. Jak uznasz, że jesteś już wirtuozem swojego sprzętu to wtedy czas na zmiany...
Ps
Każdy kolejny raz zbliża nas, małymi krokami ale zawsze, do perfekcji. Nikt nie urodził się od razu Master Distiller. Próbuj, koncertuj i ucz się, a gwarantuję Ci/Tobie , że każdy kolejny "raz" będzie lepszy. Najważniejsze to poznać instrument. Jak uznasz, że jesteś już wirtuozem swojego sprzętu to wtedy czas na zmiany...
-
- Posty: 914
- Rejestracja: środa, 24 lip 2013, 21:19
- Krótko o sobie: Taki sobie ze mnie psotnik ;)
- Ulubiony Alkohol: Benedyktynka
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 152 razy
- Otrzymał podziękowanie: 150 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Eeee tam od razu na zmiany... Co najwyżej na uzupełnienie wyposażenia Sam mam kolumnę, a i tak częściej korzystam z szybkowaru Jak nie do odpędu cukrówki, to do owocówek albo (ostatnio) zbożówek Dobrze skomponowany i kochany pot-still to sprzęt na całe życie
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Dziękuje bardzo za słowa otuchy. W sumie to taki mam plan od początku: z Waszą pomocą i z Waszymi cennymi radami, dążyć do perfekcji
Z nieukrywaną radością informuję, że zapach zgniłych jaj się ulotnił, także niedługo drugie gotowanie.
Jednocześnie chciałbym się pochwalić, iż produkt z pierwszego mojego psocenia został przetestowany w ilościach znacznych, przeze mnie i mojego teścia na drugi dzień, żadnych efektów ubocznych. Zero kaca czy innego bólu głowy
Z nieukrywaną radością informuję, że zapach zgniłych jaj się ulotnił, także niedługo drugie gotowanie.
Jednocześnie chciałbym się pochwalić, iż produkt z pierwszego mojego psocenia został przetestowany w ilościach znacznych, przeze mnie i mojego teścia na drugi dzień, żadnych efektów ubocznych. Zero kaca czy innego bólu głowy
-
- Posty: 202
- Rejestracja: niedziela, 18 maja 2014, 18:46
- Krótko o sobie: Mały, pokręcony...
- Podziękował: 30 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Cześć
Widzę, temat zbliżony do tego co chciałem wcześniej opisywać, to nie będę zakładał nowego i niepotrzebnie spamował tematami.
Do rzeczy. Mój wujek, gdy się wywiedział o tym iż podchodzę do tematu gorzelnictwa, dał mi konwie od dojarki na mleko ze stali nierdzewnej. Był tylko jeden problem, nie miała ona pokrywki. Trochę pomyślałem, podzwoniłem i się udało. A mianowicie...
Uchwyty mocujące w bańce tak rozwiązałem: Następnie dokupiłem płytę silikonową 200x200x5mm na uszczelnienie i wyciąłem w niej duży otwór: Potem załatwiłem blachę austenityczną od kolegi z pracy i wypalił mi takowa o wymiarach 200x200x5mm i w środku od razu otwór fi około 26-27mm: Jako że plazma wycina lekko po skosie to musiałem się trochę napiłować pilnikiem, zanim wypiłowałem resztę co by złączka weszła, ale w końcu się udało.
Widok blachy z drugiej strony: W momencie gdy dorobiona pokrywka jest zakręcona na bańce (kupiłem dwie nakrętki motylkowe M8, w zupełności spełniają swoje zadanie i nie ma nigdzie nieszczelności na pokrywce) na złączkę nakręcam króciec z zamontowanym wężykiem silikonowym: No i sedno sprawy, nakręcony wężyk silikonowy prowadzi do szkiełka: Na zaprezentowanym sprzęcie przegoniłem na razie tylko jeden raz cukrówkę.
No i garść pytań, człowieka wtajemniczającego się dopiero w tematy.
1. Wiem, że termometr mam w złym miejscu. Jednak czy jeżeli dysponuję alkoholomierzem i sprawdzam co 100-200ml moc urobku to aż tak mocno konieczne jest aby jednak był on w nastawie i mierzył jego temperaturę? Docelowo chcę jeszcze dorobić się papugi, żeby się nie bawić w przelewanie z menzurki. Szczerze to nie mam pojęcia jak zamontować ten termometr (nie chcę wiercić w bańce pod żadnym pozorem, jedynie gdzie dopuszczam ingerencje to tylko w blaszce), gdyż jego sonda ma zaledwie 150mm a bańka ma o wiele większy wymiar i w sumie termometr nie będzie sprawdzał temperatury nastawu, tylko temperaturę par, co teraz ma już miejsce.
2. Widziałem tu na forum fajny wykres temperatury od mocy (który został już wydrukowany i nalepiony na szafkę, gdzie będę jeszcze psocił, jako ściąga). Proszę mnie zrozumieć, dopiero się wtajemniczam... Pierwszy nastaw jaki przepędziłem to coś mi się ubzdurało, że temperatura ma być stała i tak też robiłem. Wyszło bardzo długo i bardzo mało, chociaż mocne (84% nie wiem czy alkoholomierz do wywalenia, czy jest możliwe na takim sprzęcie uzyskanie takiego woltarzu?). Teraz pytanie. Czy za wskaźnik mam obrać prędkość odbioru aby był stały np. 0,7l/h a temperatura ma mnie informować o tym, że proces się kończy?
3. Czy konstrukcja jest dobrze zbudowana, oprócz wspomnianego już termometru?
4. Czy ocieplać wszystko co jest przed chłodnicą, czyli deflegmator i odstojnik?
5. Czytałem, że odstojniki to zło a deflegmator to najlepiej, żeby flegma spływała z powrotem do gara. A czy w przypadku jak będę systematycznie zlewał zawartości wyżej wymienionych to będzie ok, czy tak czy tak przerabiać sprzęt, aby wymienione warunki były spełnione (deflegmator), a odstojnik wywalić do kosza?
Ulepszenia jakie jeszcze mam zamiar zrobić to wywalenie złączki gdyż jest ona tylko ocynkowana i wstawienie złączki ze stali nierdzewnej, która została już wykonana i odbiorę ją w niedziele (ta po prawej stronie, po lewej ocynkowana - musiałem zostawić na wzór): Jeszcze muszę dokupić nakrętkę płaską M26 ze stali nierdzewnej i już będzie git - będzie zakręcana od strony wewnętrznej pokrywki, tam gdzie pary mają bezpośredni kontakt.
Jeżeli ktoś to przeczytał do końca, to dziękuję bardzo za poświęcony czas i proszę o wyprowadzenie mnie z tych niejasności.
Pozdrawiam!
Widzę, temat zbliżony do tego co chciałem wcześniej opisywać, to nie będę zakładał nowego i niepotrzebnie spamował tematami.
Do rzeczy. Mój wujek, gdy się wywiedział o tym iż podchodzę do tematu gorzelnictwa, dał mi konwie od dojarki na mleko ze stali nierdzewnej. Był tylko jeden problem, nie miała ona pokrywki. Trochę pomyślałem, podzwoniłem i się udało. A mianowicie...
Uchwyty mocujące w bańce tak rozwiązałem: Następnie dokupiłem płytę silikonową 200x200x5mm na uszczelnienie i wyciąłem w niej duży otwór: Potem załatwiłem blachę austenityczną od kolegi z pracy i wypalił mi takowa o wymiarach 200x200x5mm i w środku od razu otwór fi około 26-27mm: Jako że plazma wycina lekko po skosie to musiałem się trochę napiłować pilnikiem, zanim wypiłowałem resztę co by złączka weszła, ale w końcu się udało.
Widok blachy z drugiej strony: W momencie gdy dorobiona pokrywka jest zakręcona na bańce (kupiłem dwie nakrętki motylkowe M8, w zupełności spełniają swoje zadanie i nie ma nigdzie nieszczelności na pokrywce) na złączkę nakręcam króciec z zamontowanym wężykiem silikonowym: No i sedno sprawy, nakręcony wężyk silikonowy prowadzi do szkiełka: Na zaprezentowanym sprzęcie przegoniłem na razie tylko jeden raz cukrówkę.
No i garść pytań, człowieka wtajemniczającego się dopiero w tematy.
1. Wiem, że termometr mam w złym miejscu. Jednak czy jeżeli dysponuję alkoholomierzem i sprawdzam co 100-200ml moc urobku to aż tak mocno konieczne jest aby jednak był on w nastawie i mierzył jego temperaturę? Docelowo chcę jeszcze dorobić się papugi, żeby się nie bawić w przelewanie z menzurki. Szczerze to nie mam pojęcia jak zamontować ten termometr (nie chcę wiercić w bańce pod żadnym pozorem, jedynie gdzie dopuszczam ingerencje to tylko w blaszce), gdyż jego sonda ma zaledwie 150mm a bańka ma o wiele większy wymiar i w sumie termometr nie będzie sprawdzał temperatury nastawu, tylko temperaturę par, co teraz ma już miejsce.
2. Widziałem tu na forum fajny wykres temperatury od mocy (który został już wydrukowany i nalepiony na szafkę, gdzie będę jeszcze psocił, jako ściąga). Proszę mnie zrozumieć, dopiero się wtajemniczam... Pierwszy nastaw jaki przepędziłem to coś mi się ubzdurało, że temperatura ma być stała i tak też robiłem. Wyszło bardzo długo i bardzo mało, chociaż mocne (84% nie wiem czy alkoholomierz do wywalenia, czy jest możliwe na takim sprzęcie uzyskanie takiego woltarzu?). Teraz pytanie. Czy za wskaźnik mam obrać prędkość odbioru aby był stały np. 0,7l/h a temperatura ma mnie informować o tym, że proces się kończy?
3. Czy konstrukcja jest dobrze zbudowana, oprócz wspomnianego już termometru?
4. Czy ocieplać wszystko co jest przed chłodnicą, czyli deflegmator i odstojnik?
5. Czytałem, że odstojniki to zło a deflegmator to najlepiej, żeby flegma spływała z powrotem do gara. A czy w przypadku jak będę systematycznie zlewał zawartości wyżej wymienionych to będzie ok, czy tak czy tak przerabiać sprzęt, aby wymienione warunki były spełnione (deflegmator), a odstojnik wywalić do kosza?
Ulepszenia jakie jeszcze mam zamiar zrobić to wywalenie złączki gdyż jest ona tylko ocynkowana i wstawienie złączki ze stali nierdzewnej, która została już wykonana i odbiorę ją w niedziele (ta po prawej stronie, po lewej ocynkowana - musiałem zostawić na wzór): Jeszcze muszę dokupić nakrętkę płaską M26 ze stali nierdzewnej i już będzie git - będzie zakręcana od strony wewnętrznej pokrywki, tam gdzie pary mają bezpośredni kontakt.
Jeżeli ktoś to przeczytał do końca, to dziękuję bardzo za poświęcony czas i proszę o wyprowadzenie mnie z tych niejasności.
Pozdrawiam!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony sobota, 14 cze 2014, 16:25 przez magius, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Ad 1- temperatura par jest podobna do wrzącej cieczy, wystarczy termometr w pokrywie. Przy tym zestawie, dokładny pomiar nie jest konieczny.
Ad 2 - dobrze to przemyślałeś, temperatura jest tylko do informacji. Ważne jest tempo odbioru i im wolniej, tym czyściej oraz mocniejsze wychodzi.
Ad 3 - wszystko do przebudowy, dwa odstojniki to już przeżytek. Zamiast to zbierać, powinno wracać do kotła. Opisów prawidłowego łączenia szkieł znajdziesz kilkanaście (http://alkohole-domowe.com/forum/popraw ... t7526.html).
Ad 4 - jw.
Ad 5 - nie wywalić, tylko połączyć inaczej.
Ad 2 - dobrze to przemyślałeś, temperatura jest tylko do informacji. Ważne jest tempo odbioru i im wolniej, tym czyściej oraz mocniejsze wychodzi.
Ad 3 - wszystko do przebudowy, dwa odstojniki to już przeżytek. Zamiast to zbierać, powinno wracać do kotła. Opisów prawidłowego łączenia szkieł znajdziesz kilkanaście (http://alkohole-domowe.com/forum/popraw ... t7526.html).
Ad 4 - jw.
Ad 5 - nie wywalić, tylko połączyć inaczej.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Jeżeli masz gdzieś dostęp do TIG-a to przerób tą dorabianą pokrywę na deflegmator - wytnij większy otwór - od 40 do 60mm i dospawaj do niego odpowiednią rurę(im dłuższą tym lepiej), wypełnij zmywakami lub sprężynkami(trochę miedzi też by się przydało) i połącz bezpośrednio z chłodnicą na wzór tego: http://alkohole-domowe.com/forum/viewto ... 632#unread lub tego: http://alkohole-domowe.com/forum/ulepsz ... t7014.html . Jeżeli jednak chcesz zostać przy szkle to patrz post wyżej.
-
- Posty: 202
- Rejestracja: niedziela, 18 maja 2014, 18:46
- Krótko o sobie: Mały, pokręcony...
- Podziękował: 30 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Problem w tym, że nad kuchenką nie mam zbyt dużo miejsca i tylko deflegmator jestem w stanie wcisnąć nad gar. Ogólnie dostęp do spawania mam od poniedziałku do piątku, gdyż w tej branży siedzę zawodowo, jednak gorzej byłoby z wniesieniem/wyniesieniem, ochrona itd...
Gdybym miał takie możliwości w domu co w zakładzie to bym się wziął za składanie kolumny i zrobił sprzęt z refluksem zewnętrznym
Mam jeszcze jedno zapytanie. Kolega aronia proponuje dospawania rury nierdzewnej do tej płytki.
Po kilku pędzeniach stwierdziłem, że tak zrobię. I teraz stoję przed wyborem średnicy rury. Skłaniałem się do średnicy 60,3mm, jednak czy na ten sprzęt taka armata, to nie będzie zbyt duża średnica rury? Dodatkowo, czy lepiej jest wypełnić rurę katalizatorem miedzianym (około 200 mm) następnie do pełna dać pocięte zmywaki, czy zostawić ją pustą? Jak radzicie? Kolumny w przyszłości z tego nie zamierzam robić, tylko chciałbym aby był porządny pot still.
Dziękuję za porady.
Nie cytuj bezpośrednio poprzedzającej wypowiedzi.
Generalnie wiadomo, że to do niej się odnosisz.
Gdybym miał takie możliwości w domu co w zakładzie to bym się wziął za składanie kolumny i zrobił sprzęt z refluksem zewnętrznym
Mam jeszcze jedno zapytanie. Kolega aronia proponuje dospawania rury nierdzewnej do tej płytki.
Po kilku pędzeniach stwierdziłem, że tak zrobię. I teraz stoję przed wyborem średnicy rury. Skłaniałem się do średnicy 60,3mm, jednak czy na ten sprzęt taka armata, to nie będzie zbyt duża średnica rury? Dodatkowo, czy lepiej jest wypełnić rurę katalizatorem miedzianym (około 200 mm) następnie do pełna dać pocięte zmywaki, czy zostawić ją pustą? Jak radzicie? Kolumny w przyszłości z tego nie zamierzam robić, tylko chciałbym aby był porządny pot still.
Dziękuję za porady.
Nie cytuj bezpośrednio poprzedzającej wypowiedzi.
Generalnie wiadomo, że to do niej się odnosisz.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 29 wrz 2014, 07:31 przez radius, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: Kosmetyka.
Powód: Kosmetyka.
-
- Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Deflegmator z miedzi - średnica 20cm, wysokość minimum 20cm, powolne grzanie.
Smrody (ewentualne) wracają do kotła. Nigdy nie miałem odstojników i ich miał nie będę.
Znajomi których proszę o opinię zawsze mlaskają i proszą i następną próbkę
Konstruuję i wykonuję sam w miedzi bo lubię ten materiał
Dopisane:
Co mi podpowiedziało "wysokość minimum 20cm"?
Miało być - wysokość minimum 50cm
To mam sprawdzone. Próbowałem na deflegmatorze fi 10cm wysokim na 50cm.
Nawet wypełnienie w fi 10cm nie dało tego efektu co przy fi 20cm.
Na fi 20cm destylat łagodniejszy i procentów z identycznego nastawu troszkę więcej.
Podpowiem z mojego doświadczenia.magius pisze: 5. Czytałem, że odstojniki to zło a deflegmator to najlepiej, żeby flegma spływała z powrotem do gara.
Deflegmator z miedzi - średnica 20cm, wysokość minimum 20cm, powolne grzanie.
Smrody (ewentualne) wracają do kotła. Nigdy nie miałem odstojników i ich miał nie będę.
Znajomi których proszę o opinię zawsze mlaskają i proszą i następną próbkę
Konstruuję i wykonuję sam w miedzi bo lubię ten materiał
Dopisane:
Co mi podpowiedziało "wysokość minimum 20cm"?
Miało być - wysokość minimum 50cm
To mam sprawdzone. Próbowałem na deflegmatorze fi 10cm wysokim na 50cm.
Nawet wypełnienie w fi 10cm nie dało tego efektu co przy fi 20cm.
Na fi 20cm destylat łagodniejszy i procentów z identycznego nastawu troszkę więcej.
-
- Posty: 50
- Rejestracja: poniedziałek, 15 wrz 2014, 10:12
- Krótko o sobie: Bronie się przed alkoholem z całych sił, tylko ja słabiutki jestem
- Ulubiony Alkohol: Na myszach pędzone
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Śląsk
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Cześć, to i ja się podepnę pod temat, bo wczoraj był mój pierwszy raz
Sprzęt to szybkowar + deflegmator szklany z miedzią + chłodnica, czyli zestaw podstawowy amatora
Materiałem było wino wieloowocowe robione "na oko" przez teściów. Nie wiadomo o nim zupełnie nic.
Grzanie na indukcji dość szybko poszło. Pierwsze pól kieliszka śmierdziało zmywaczem do paznokci - więc standardowo do spryskiwaczy, dalej kapało 70-72% na początku, odbierałem do 25%, bo poleci drugi raz.
Ostatecznie z próbnego kapania 2,5 litra wina wyszła 0,5 l o mocy (po zmieszaniu wszystkiego) ciut ponad 50%. zapach i smak dość ostry, trochę wódki, trochę owoców, lekko bimbrowo pachnie
Po przeliczeniu wyszło mi, ze wino miało 9-10%.
P.S.
oczywiście pisze tylko w celach edukacyjnych, a to wszystko mi się przyśniło
Sprzęt to szybkowar + deflegmator szklany z miedzią + chłodnica, czyli zestaw podstawowy amatora
Materiałem było wino wieloowocowe robione "na oko" przez teściów. Nie wiadomo o nim zupełnie nic.
Grzanie na indukcji dość szybko poszło. Pierwsze pól kieliszka śmierdziało zmywaczem do paznokci - więc standardowo do spryskiwaczy, dalej kapało 70-72% na początku, odbierałem do 25%, bo poleci drugi raz.
Ostatecznie z próbnego kapania 2,5 litra wina wyszła 0,5 l o mocy (po zmieszaniu wszystkiego) ciut ponad 50%. zapach i smak dość ostry, trochę wódki, trochę owoców, lekko bimbrowo pachnie
Po przeliczeniu wyszło mi, ze wino miało 9-10%.
P.S.
oczywiście pisze tylko w celach edukacyjnych, a to wszystko mi się przyśniło
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 29 wrz 2014, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wbrew pozorm Piwko
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 2 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Zacznę od przedstawienia sprzętu na którym chciałbym "z jakimś sensownym rezultatem" współpracę rozpocząć.
Keg 30L
Kolumna licząc gwintowe złączki z kegiem i głowicą 100 cm
Głowica z termometrem analogowym plus dwa odstojniki, do tego chłodnica.
Zdaję sobie sprawę z (według większości forumowiczów) prehistorii konstrukcji w jakiej jestem posiadaniu jednak "jak się nie ma co się lubi, to się gotuje na czym ma".
Dodam również, że chcę maksymalnie wykorzystać posiadane cudo, nie stać mnie na jakieś szaleństwo, dlatego pytanie do Was.
1) Jak na tym sprzęcie pracować? Podejrzewam, że miał ktoś z Forumowiczów do czynienia z choć podobnym wynalazkiem Wskazówki mile widziane ponieważ im ich więcej tym mądrzejszy jestem.
Nadmienię, że im więcej czytam tym mam więcej wątpliwości, pytań... ba rozterek.
2) Jakie wypełnienie do kolumny i ile poszczególnych elementów?
Czytałem o wypełnieniu miedzianym około 20 cm, plus nierdzewne wypełnienie pryzmatyczne do końca kolumny. I tu mniejsze pytanie od kogo nabyć w/w wypełnienie?
3) Wyjaśni/ł ktoś dokładniej półki teoretyczne i ich rozmieszczenie w kolumnie?
4) Obieg zamknięty wody do chłodnicy. Ma ktoś może do polecenia jakąś pompkę która sprawdzi się w takowej konstrukcji? Nie mam możliwości podłączenia bieżącej wody użytkowej pod aparaturę wiec jest to jedyne rozwiązanie.
5) Być może zbyt bezpośrednio ale... udziela się Tu na forum ktoś z okolic Łódzkiego?
Wertuję to forum już od ponad tygodnia i wbrew logice coraz głupszy jestem jeśli chodzi o cały światopogląd. Może znajdzie się ktoś, kto spróbuje łopatologicznie wyłuszczyć mi targające mną i spędzające sen z powiek niejasności
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi i naprostowania.
Pozdrawiam A.
Witam wszystkich forumowiczów :]
Zacznę od przedstawienia sprzętu na którym chciałbym "z jakimś sensownym rezultatem" współpracę rozpocząć.
Keg 30L
Kolumna licząc gwintowe złączki z kegiem i głowicą 100 cm
Głowica z termometrem analogowym plus dwa odstojniki, do tego chłodnica.
Zdaję sobie sprawę z (według większości forumowiczów) prehistorii konstrukcji w jakiej jestem posiadaniu jednak "jak się nie ma co się lubi, to się gotuje na czym ma".
Dodam również, że chcę maksymalnie wykorzystać posiadane cudo, nie stać mnie na jakieś szaleństwo, dlatego pytanie do Was.
1) Jak na tym sprzęcie pracować? Podejrzewam, że miał ktoś z Forumowiczów do czynienia z choć podobnym wynalazkiem Wskazówki mile widziane ponieważ im ich więcej tym mądrzejszy jestem.
Nadmienię, że im więcej czytam tym mam więcej wątpliwości, pytań... ba rozterek.
2) Jakie wypełnienie do kolumny i ile poszczególnych elementów?
Czytałem o wypełnieniu miedzianym około 20 cm, plus nierdzewne wypełnienie pryzmatyczne do końca kolumny. I tu mniejsze pytanie od kogo nabyć w/w wypełnienie?
3) Wyjaśni/ł ktoś dokładniej półki teoretyczne i ich rozmieszczenie w kolumnie?
4) Obieg zamknięty wody do chłodnicy. Ma ktoś może do polecenia jakąś pompkę która sprawdzi się w takowej konstrukcji? Nie mam możliwości podłączenia bieżącej wody użytkowej pod aparaturę wiec jest to jedyne rozwiązanie.
5) Być może zbyt bezpośrednio ale... udziela się Tu na forum ktoś z okolic Łódzkiego?
Wertuję to forum już od ponad tygodnia i wbrew logice coraz głupszy jestem jeśli chodzi o cały światopogląd. Może znajdzie się ktoś, kto spróbuje łopatologicznie wyłuszczyć mi targające mną i spędzające sen z powiek niejasności
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi i naprostowania.
Pozdrawiam A.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
...bo picie to jest Życie :]
-
- Posty: 1498
- Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
- Status Alkoholowy: Producent Wódek
- Lokalizacja: Podkarpackie
- Podziękował: 87 razy
- Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Masz chęć zdobycia wiedzy to czytaj: http://alkohole-domowe.com/forum/odstoj ... t9099.html - najlepiej wyciąć i bezpośrednio połączyć kolumnę z chłodnicą
Odnośnie półek: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-si ... t3145.html - ale teoria mało istotna, ważniejsze aspekty praktyczne które znajdziesz tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/testy- ... t8310.html
Odnośnie obiegu wody: http://alkohole-domowe.com/forum/zamkni ... t1078.html - najtaniej to wymontować ze starego automatu(pralki)
Odnośnie pracy na tym sprzęcie - to lepiej nie pracować, bo można się tylko zrazić do "domowej produkcji" - chyba, że "bimber" Ci odpowiada. Dla "potomnych" podaj gdzie i od kogo kupiłeś to cudo, żeby omijać tego wykonawcę szerokim łukiem(jeżeli sam zrobiłeś to nie ma się czym chwalić).
P.S. Jest tam jakiś refluks: zimne palce/spirala?
Odnośnie półek: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-si ... t3145.html - ale teoria mało istotna, ważniejsze aspekty praktyczne które znajdziesz tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/testy- ... t8310.html
Odnośnie obiegu wody: http://alkohole-domowe.com/forum/zamkni ... t1078.html - najtaniej to wymontować ze starego automatu(pralki)
Odnośnie pracy na tym sprzęcie - to lepiej nie pracować, bo można się tylko zrazić do "domowej produkcji" - chyba, że "bimber" Ci odpowiada. Dla "potomnych" podaj gdzie i od kogo kupiłeś to cudo, żeby omijać tego wykonawcę szerokim łukiem(jeżeli sam zrobiłeś to nie ma się czym chwalić).
P.S. Jest tam jakiś refluks: zimne palce/spirala?
-
- Posty: 324
- Rejestracja: sobota, 22 wrz 2012, 18:23
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 37 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
20cm średnica, 50cm wysokości - wykonany deflegmator z blachy miedzianej
Nie 20mmmagius pisze:Mirek, czy przypadkiem nie chodziło Ci o średnicę 20mm? Bo armata o średnicy 20cm to wydaję mi się odrobinę za duża a płytka, która służy jako pokrywka w mojej aparaturze ma długość właśnie 20cm
20cm średnica, 50cm wysokości - wykonany deflegmator z blachy miedzianej
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 29 wrz 2014, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wbrew pozorm Piwko
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 2 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Zabieram się za lekturę, dzięki za wskazówki ;]
Odnosząc się do "domowej produkcji" zdaje sobie sprawę z jakości sprzętu. Mam go za śmieszne pieniądze i jak to mój Shvagier mówi " Darowanemu orzełkowi się w D...e nie zagląda".
Z tego co czytałem o refluksie hmmm to nie ma Aparatura nic. Głowica to pusta rurka w środku, średnicy kolumny. U gury wmontowana rurka miedziana w którą od zewnątrz wsuwa się termometr. Wszystko co w planach, najprawdopodobniej zimne palce plus wycięcie odstojników. Tak będzie najłatwiej?
Patent na to mam w głowie taki.
Popracuję na tym co mam (od czegoś trzeba zacząć), postaram się jeszcze dokupić wypełnienie, co by stjuningować ile się da bez przeróbek. Zobaczę co wyjdzie.
Ale do rzeczy ...powiedział tragarz do tragarza:
Gotował ktoś z forum na podobnym sprzęcie? Jaki powinien być/przebiegać proces?
W planach prócz cukrówki mam śliwowicę i nastaw z winogron. Przejdzie przerobić na Gazie owocowe szaleństwo?
Polecilibyście jakiegoś spawacza z Łódzkiego w celu przeróbek?
Za dużo niejasności, te powyżej najistotniejsze. Doczytam lekturę, doszkolę się, pewnie będę miał kolejne.
Pozdrawiam,
A.
Odnosząc się do "domowej produkcji" zdaje sobie sprawę z jakości sprzętu. Mam go za śmieszne pieniądze i jak to mój Shvagier mówi " Darowanemu orzełkowi się w D...e nie zagląda".
Z tego co czytałem o refluksie hmmm to nie ma Aparatura nic. Głowica to pusta rurka w środku, średnicy kolumny. U gury wmontowana rurka miedziana w którą od zewnątrz wsuwa się termometr. Wszystko co w planach, najprawdopodobniej zimne palce plus wycięcie odstojników. Tak będzie najłatwiej?
Patent na to mam w głowie taki.
Popracuję na tym co mam (od czegoś trzeba zacząć), postaram się jeszcze dokupić wypełnienie, co by stjuningować ile się da bez przeróbek. Zobaczę co wyjdzie.
Ale do rzeczy ...powiedział tragarz do tragarza:
Gotował ktoś z forum na podobnym sprzęcie? Jaki powinien być/przebiegać proces?
W planach prócz cukrówki mam śliwowicę i nastaw z winogron. Przejdzie przerobić na Gazie owocowe szaleństwo?
Polecilibyście jakiegoś spawacza z Łódzkiego w celu przeróbek?
Za dużo niejasności, te powyżej najistotniejsze. Doczytam lekturę, doszkolę się, pewnie będę miał kolejne.
Pozdrawiam,
A.
...bo picie to jest Życie :]
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Wrzuć lepszą fotkę, bo nie widzę jak jest chłodnica przymocowana. Jeżeli tak jak myślę to musisz tylko odciąć 2 rurki i połączyć je wężykiem silikonowym. Na początek powinno wystarczyć. Dobrze jakbyś dodał wypełnienie, to będziesz miał wielki deflagmator
Na tym sprzęcie z cukrówki nie spodziewałbym się cudów, ale owocówki powinny wyjść przyzwoite. Możesz jeszcze ze zbożem spróbować.
Gaz jest mniej wygodny i trochę bardziej niebezpieczny niż prąd, ale dużo osób z niego korzysta.
Ps.
Napisz mi na PW z jakiej dzielnicy jesteś.
Na tym sprzęcie z cukrówki nie spodziewałbym się cudów, ale owocówki powinny wyjść przyzwoite. Możesz jeszcze ze zbożem spróbować.
Gaz jest mniej wygodny i trochę bardziej niebezpieczny niż prąd, ale dużo osób z niego korzysta.
Ps.
Napisz mi na PW z jakiej dzielnicy jesteś.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 29 wrz 2014, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wbrew pozorm Piwko
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 2 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Miałem małą przerwę w nadawaniu ze względu na natłok przyziemności.
Ale wracam do uniesień ;]
Parę rozterek kolejnych przyszło... o których postaram się jakoś jutro napisać.
Aronia - zdaję sobie sprawę z prehistorii sprzętu, ale jak już gdzieś wcześniej pisałem jak się nie ma co się lubi, to się psoci na czym da. Dodam również, że na opcji Lux Spiryt 96+ % mi nie zależy. Chcę pić swoje, za swoje i po swojemu ;] cokolwiek by to nie było.
Pierwsze psocenie po zakupie wypełnienia (miedź plus sprężynki), co zaraz nastąpi. I tu pytanie - jak często myć wypełnienie.
Wyjdzie co wyjdzie, nastaw z cukru plus śliwek.
Kolejny etap to wycięcie jednego odstojnika (w sprzęcie mam całe dwa), połączenie odstojnika z kolumną, co mniemam spowoduję reflux, do tego zimne palce ale to już chyba dalsza przyszłość.
Eldier - jak tylko zmontuję jakieś forty i zrobię szkic tego co mam w głowie wstawię z prośbą o recenzję.
Tym czasem pozdrawiam,
A.
Ale wracam do uniesień ;]
Parę rozterek kolejnych przyszło... o których postaram się jakoś jutro napisać.
Aronia - zdaję sobie sprawę z prehistorii sprzętu, ale jak już gdzieś wcześniej pisałem jak się nie ma co się lubi, to się psoci na czym da. Dodam również, że na opcji Lux Spiryt 96+ % mi nie zależy. Chcę pić swoje, za swoje i po swojemu ;] cokolwiek by to nie było.
Pierwsze psocenie po zakupie wypełnienia (miedź plus sprężynki), co zaraz nastąpi. I tu pytanie - jak często myć wypełnienie.
Wyjdzie co wyjdzie, nastaw z cukru plus śliwek.
Kolejny etap to wycięcie jednego odstojnika (w sprzęcie mam całe dwa), połączenie odstojnika z kolumną, co mniemam spowoduję reflux, do tego zimne palce ale to już chyba dalsza przyszłość.
Eldier - jak tylko zmontuję jakieś forty i zrobię szkic tego co mam w głowie wstawię z prośbą o recenzję.
Tym czasem pozdrawiam,
A.
...bo picie to jest Życie :]
-
- Posty: 9
- Rejestracja: poniedziałek, 29 wrz 2014, 15:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Wbrew pozorm Piwko
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował: 2 razy
Re: Pierwsze psocenie amatora - spostrzeżenia i pytania
Witam Wszystkich,
W załączniku wstawiłem fotkę maszyny jaką dysponuję. Aparat, prosty pot still. Pisałem o nim wcześniej w tym temacie z prośbą o porady o prowadzenie procesu. Kilka nieprzespanych nocy później postanowiłem ztjuningować co bardziej wadliwe elementy dla tego też wygląda to teraz tak:
Wstawiony Termometr w kotle - tarczowy;
Wycięte odstojniki, chłodnica wspawana do głowicy;
Termometr igłowy w głowicy;
Wypełnienie zmywaki z Lidla tako około 20 cm od dołu metrowej rury łączącej główkę z Kegiem;
Zakładam pracę na winach owocowych, w przerwie jakaś cukrówka (nie nastawiam się na 96 %).
Teraz pytanie:
Jak na tym pracować najefektywniej? Mam za sobą już 3 gotowania. Same wina smakowe (Śliwka, winogrono).
Proces:
100 ml pierwsze wylane, reszta odbierana w butelki 200 ml. Zaczęło kapać/lecieć ciurkiem przy około 80 st C na termometrze igłowym, moc około 82 % zeszła do 50 % przy 93 st C jednak końcówka już troszkę śmierdziała.
Sam początek odbioru pierwsze około 600-800 ml rewelacyjny zapach i wydaje mi się odpowiedni smak. Później coraz słabiej. Wyszło z około 15 l wsadu około 2 l psotki z czego ostatnie pół l słabe zapachowo i smakowo (pogon to czy dojdzie po czasie?).
Wszystko gotowałem na raz, a forum stanowczo i jednoznacznie twierdzi minimum 2 raz. Jeśli tak to jak ugryźć 2 gotowanie? Rozcieńczyć wszystko? Czym i do ilu voltów? NIe strace na tym aromatu i smaku?
Co dalej? W głowie tyle pytań że aż nie wiem o co pytać?
Pomóżcie :]
W załączniku wstawiłem fotkę maszyny jaką dysponuję. Aparat, prosty pot still. Pisałem o nim wcześniej w tym temacie z prośbą o porady o prowadzenie procesu. Kilka nieprzespanych nocy później postanowiłem ztjuningować co bardziej wadliwe elementy dla tego też wygląda to teraz tak:
Wstawiony Termometr w kotle - tarczowy;
Wycięte odstojniki, chłodnica wspawana do głowicy;
Termometr igłowy w głowicy;
Wypełnienie zmywaki z Lidla tako około 20 cm od dołu metrowej rury łączącej główkę z Kegiem;
Zakładam pracę na winach owocowych, w przerwie jakaś cukrówka (nie nastawiam się na 96 %).
Teraz pytanie:
Jak na tym pracować najefektywniej? Mam za sobą już 3 gotowania. Same wina smakowe (Śliwka, winogrono).
Proces:
100 ml pierwsze wylane, reszta odbierana w butelki 200 ml. Zaczęło kapać/lecieć ciurkiem przy około 80 st C na termometrze igłowym, moc około 82 % zeszła do 50 % przy 93 st C jednak końcówka już troszkę śmierdziała.
Sam początek odbioru pierwsze około 600-800 ml rewelacyjny zapach i wydaje mi się odpowiedni smak. Później coraz słabiej. Wyszło z około 15 l wsadu około 2 l psotki z czego ostatnie pół l słabe zapachowo i smakowo (pogon to czy dojdzie po czasie?).
Wszystko gotowałem na raz, a forum stanowczo i jednoznacznie twierdzi minimum 2 raz. Jeśli tak to jak ugryźć 2 gotowanie? Rozcieńczyć wszystko? Czym i do ilu voltów? NIe strace na tym aromatu i smaku?
Co dalej? W głowie tyle pytań że aż nie wiem o co pytać?
Pomóżcie :]
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
...bo picie to jest Życie :]