Poezja psotna.
-
- Posty: 353
- Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
- Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
- Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
- Podziękował: 35 razy
- Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Poezja psotna.
Cześć. No to jeszcze Andrzej Waligórski.
PIEŚŃ O BIMBRZE
Proso się prosi, smęda się smędzi,
Artysta rzeźbi Grupę Maryny,
A Wojtuś Dreptak bimber se pędzi,
Który i smak ma, i witaminy.
Idzie nowymber, za nim decymber
(jak to w Paryżu mówi się ładnie),
A Wojtuś Dreptak pędzi se bimber,
Pędzi z wszystkiego czego dopadnie.
Potrafi z cukru, względnie melasy,
Z żyta, z pszenicy, z marchwi, z brukselki,
Z maku, z makuchów, kaszy, kiełbasy,
Z dębowej, względnie sosnowej belki.
Czasem to taki szwung ma, aż warczy,
I wtedy pędzi bez dania racji
Ze świecy, z karborundowej tarczy,
Jak również z drenów od melioracji,
Ze szwedzkiej stali, z żydowskiej macy,
Z kaloszy, z transmisyjnego pasa,
A jak gdzieś dorwał kiedyś "Głos pracy",
To też wydoił z niego pół basa.
Ba, to nie koniec! Gdy katecheta
Diabła z Trypućki wypędzał z trudem,
To Dreptak zabrał się do faceta,
Bęc, i wypędził! Tyle że wódę.
Tyle w nim werwy, tyle pomysłów,
Geniusz i lotny, i aktualny...
Wziąć go, wykąpać i do przemysłu,
Niech nam przerabia węgiel brunatny!
Niech mu wagony zwożą i barki
Ropę naftową, fosfor, piryty,
Dajcie mu miedzi! Dajcie mu siarki!
A on narobi z nich okowity,
I ruszy eksport do Senegalu,
I innych krajów podzwrotnikowych,
...a Dreptak pędzi,
dziś z esperalu
I z broszur antyalkoholowych...
PIEŚŃ O BIMBRZE
Proso się prosi, smęda się smędzi,
Artysta rzeźbi Grupę Maryny,
A Wojtuś Dreptak bimber se pędzi,
Który i smak ma, i witaminy.
Idzie nowymber, za nim decymber
(jak to w Paryżu mówi się ładnie),
A Wojtuś Dreptak pędzi se bimber,
Pędzi z wszystkiego czego dopadnie.
Potrafi z cukru, względnie melasy,
Z żyta, z pszenicy, z marchwi, z brukselki,
Z maku, z makuchów, kaszy, kiełbasy,
Z dębowej, względnie sosnowej belki.
Czasem to taki szwung ma, aż warczy,
I wtedy pędzi bez dania racji
Ze świecy, z karborundowej tarczy,
Jak również z drenów od melioracji,
Ze szwedzkiej stali, z żydowskiej macy,
Z kaloszy, z transmisyjnego pasa,
A jak gdzieś dorwał kiedyś "Głos pracy",
To też wydoił z niego pół basa.
Ba, to nie koniec! Gdy katecheta
Diabła z Trypućki wypędzał z trudem,
To Dreptak zabrał się do faceta,
Bęc, i wypędził! Tyle że wódę.
Tyle w nim werwy, tyle pomysłów,
Geniusz i lotny, i aktualny...
Wziąć go, wykąpać i do przemysłu,
Niech nam przerabia węgiel brunatny!
Niech mu wagony zwożą i barki
Ropę naftową, fosfor, piryty,
Dajcie mu miedzi! Dajcie mu siarki!
A on narobi z nich okowity,
I ruszy eksport do Senegalu,
I innych krajów podzwrotnikowych,
...a Dreptak pędzi,
dziś z esperalu
I z broszur antyalkoholowych...
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates
-
- Posty: 29
- Rejestracja: czwartek, 23 lut 2012, 14:33
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Poezja psotna.
PROCENTY
Biega, krzyczy pan Wincenty:
gdzie są moje procenty?
Patrzy w skale miernika,
a moc mała, i wciąż znika.
Wincek strasznie przejęty,
bo wciąż małe kapią te procenty.
Kręci zaworkami, grzanie dławi,
może się coś poprawi?
Skandal- krzyczy-trzęsąć się jak w fedrze!
Co oni sprzedają na alegrze!
Już kolumnę chciał piłować,
już sąsiadkę zaczął molestować.
Nagle zerknął do laptopa,
nosem kreci, patrzy, czyta...
Bo wyczytał na forum ADe,
że zimne palce są-a fe!
I przerobił palce na aabratka-
zadowolony Wincenty i jego sąsiadka.
Napisane pod wpływem alkaloidów z kawy
Biega, krzyczy pan Wincenty:
gdzie są moje procenty?
Patrzy w skale miernika,
a moc mała, i wciąż znika.
Wincek strasznie przejęty,
bo wciąż małe kapią te procenty.
Kręci zaworkami, grzanie dławi,
może się coś poprawi?
Skandal- krzyczy-trzęsąć się jak w fedrze!
Co oni sprzedają na alegrze!
Już kolumnę chciał piłować,
już sąsiadkę zaczął molestować.
Nagle zerknął do laptopa,
nosem kreci, patrzy, czyta...
Bo wyczytał na forum ADe,
że zimne palce są-a fe!
I przerobił palce na aabratka-
zadowolony Wincenty i jego sąsiadka.
Napisane pod wpływem alkaloidów z kawy
W szkole lubiłem chemię i biologię.
Wiedziałem, że ta wiedza kiedyś zaprocentuje...
Wiedziałem, że ta wiedza kiedyś zaprocentuje...
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Poezja psotna.
Alkoha psotnicy. Zachęcony słowami Klodka wiersz ten dedykuję forum AD.
W hołdzie Psotniczej Braci
Słów parę może o psotnikach
O ich staraniach i wybrykach
O pasji, hobby i pragnieniach
I o istocie samego pędzenia
Są pasjonaci, są i artyści
Bywają nawet rewolucjoniści
Kiedyś pędzono w bańkach na mleko
Z pordzewiałą i krzywą deką
Teraz są sprzęty, błyszczące nówki
Projektowane z czystej Kwasówki
Naszpikowane termometrami
Sterownikami no i grzałkami
Kto by pomyślał że przez ćwierć wieku
Tak się przemieni bańka na mleko
Jak to się zmienia, ewaluuje
A to jak kiedyś, jak teraz smakuje
Od samogonu bolały głowy
Teraz się robi spiryt wzorcowy
Śmierdzący bimber, czas PRl
Dowodzik proszę obywatelu
Tamtejsze czasy, tamtejsze smaki
Niezłe wspomnienia, prosto z kloaki
Mimo że wiem cos już na ten temat
Jestem fachowcem? Nie bo to ściema
Fachowcy pracują na to latami
A już artyści pokoleniami
I z pokolenia na pokolenia
Przekazywane te doświadczenia
Osiągam coraz lepsze wyniki
Choć w głębi duszy - wiem jestem nikim
Siedząc samotnie w knajpie przy piwku
Myślisz, ech ty biedny Rozrywku
Ile ton cukru przerobić musisz
Zanim porządny trunek wydusisz
Ile wykapie z mojego szkiełka
Wiem, moje szkiełko moja perełka
Mimo to szkiełko ma możliwości
Wystarczy szlifować swoje zdolności
Poszerzać wiedzę, uczyć od „braci”
A to z pewnością kiedyś odpłaci
Ale jest jedno co się nie zmienia
I tutaj parę słów wyjaśnienia:
Robię to z pasją i mnie to cieszy
Pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy
i w tym podpisie treść jest ukryta
o co w tym chodzi? Każdy zapyta
Jest tylko jedna dobra rada
sobie poleje i już odpowiadam”
Wszystko wymaga czasu, starania
A takie plony są do zebrania
Które się filozofom nawet nie śniły
Jak w skrzynce jabłek ten owoc zgniły
Co psuje cały twój trud i pracę
Pośpiech i przepis podany na tacy
Jak wino wymaga leżakowania
A nie jedynie tylko „odstania”
To pędź i się nie śpiesz, rób to powoli
Z pewnością wynik cię zadowoli
Bo nastaw musi być sklarowany
A nie do kega prosto przelany
I przepędzony jak koń batogiem
Bo kumple czekają na flachę za rogiem
Z tego wypływa jedna nauka,
By robić wszystko zgodnie ze sztuką
Pędzić powoli niech sobie kapie
A nie by szybciej „to się nałapie”
Wszystko co robisz masz robić z pasją
Nic więcej nie ma poza tą racją
Pasja i hobby to słowa klucze
A czego nie wiem to się nauczę
Destylat musi być podzielony
Przedgony, serce i na pogony
Następnie musi być przewietrzony
Aby wygonić złego demony
A jeśli chcemy coś macerować
To tutaj trzeba się napracować
Owoc być musi pierwszej jakości
I tu nie ma zmiłuj, nie ma litości
Jeśli uwędzisz trochę wędliny
To nie przemielesz przecież padliny
To samo robisz też z owocami
By potem cieszyć się ambrozjami
Parę tygodni macerowany
Często sprawdzany i wstrząsany
Następnie z nad owoców zlewany
Przefiltrowany i butelkowany
A teraz się zaczynają schody
Tak jakby w Lutym wejść do wody
Teraz nas czeka leżakowanie
Czyli normalne oczekiwanie
Leżakujemy czasem latami
Aby nacieszyć się efektami
A warto czekać, uwierz kolego
Aby skosztować cos porządnego
Może słów parę o bimbrownikach
O tym co prawo tak nam wytyka
Bimbrownik to śmieć, co gówno sprzedaje
Prawdziwy hobbysta dobroć rozdaje
Opylić flaszkę za parę zyli
By ci menele się tanio napili?
Trzeba być śmieciem, świnia skończona
By kalać nasze dobre imiona
Bo my jesteśmy prawdziwi hobbyści
A nie jebani kryminaliści
Coś co robimy, robimy dla siebie
A cały Polmos niech się pogrzebie
Przyjacielowi dać w kieszeń flaszkę
By się nacieszył śliwki zapaszkiem
I jego uśmiech i wdzięczne spojrzenie
To właśnie ja w tym hobby cenię
Mamy trzy gracje i każda piękna
I każda z nami do tańca chętna
Umiemy tańczyć i bez muzyki
Bo takie z nas fajowe psotniki
Naszą muzyką są krople rosy,
Destylatora ciche odgłosy
Naszej dobroci wolne kapanie
To jest muzyka i to jest granie
Mam w dupie świat co tak się zmienia
Jak mam swój czas na przemyślenia
Co poszło nie tak, co źle zrobiłem
Czego się jeszcze nie nauczyłem
To mówię całej psotniczej braci
Rób wszystko z pasją a się opłaci
Podziel się wiedzą i doświadczeniami
Nie śpiesząc się pędź, i pędź z nami
W hołdzie Psotniczej Braci
Słów parę może o psotnikach
O ich staraniach i wybrykach
O pasji, hobby i pragnieniach
I o istocie samego pędzenia
Są pasjonaci, są i artyści
Bywają nawet rewolucjoniści
Kiedyś pędzono w bańkach na mleko
Z pordzewiałą i krzywą deką
Teraz są sprzęty, błyszczące nówki
Projektowane z czystej Kwasówki
Naszpikowane termometrami
Sterownikami no i grzałkami
Kto by pomyślał że przez ćwierć wieku
Tak się przemieni bańka na mleko
Jak to się zmienia, ewaluuje
A to jak kiedyś, jak teraz smakuje
Od samogonu bolały głowy
Teraz się robi spiryt wzorcowy
Śmierdzący bimber, czas PRl
Dowodzik proszę obywatelu
Tamtejsze czasy, tamtejsze smaki
Niezłe wspomnienia, prosto z kloaki
Mimo że wiem cos już na ten temat
Jestem fachowcem? Nie bo to ściema
Fachowcy pracują na to latami
A już artyści pokoleniami
I z pokolenia na pokolenia
Przekazywane te doświadczenia
Osiągam coraz lepsze wyniki
Choć w głębi duszy - wiem jestem nikim
Siedząc samotnie w knajpie przy piwku
Myślisz, ech ty biedny Rozrywku
Ile ton cukru przerobić musisz
Zanim porządny trunek wydusisz
Ile wykapie z mojego szkiełka
Wiem, moje szkiełko moja perełka
Mimo to szkiełko ma możliwości
Wystarczy szlifować swoje zdolności
Poszerzać wiedzę, uczyć od „braci”
A to z pewnością kiedyś odpłaci
Ale jest jedno co się nie zmienia
I tutaj parę słów wyjaśnienia:
Robię to z pasją i mnie to cieszy
Pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy
i w tym podpisie treść jest ukryta
o co w tym chodzi? Każdy zapyta
Jest tylko jedna dobra rada
sobie poleje i już odpowiadam”
Wszystko wymaga czasu, starania
A takie plony są do zebrania
Które się filozofom nawet nie śniły
Jak w skrzynce jabłek ten owoc zgniły
Co psuje cały twój trud i pracę
Pośpiech i przepis podany na tacy
Jak wino wymaga leżakowania
A nie jedynie tylko „odstania”
To pędź i się nie śpiesz, rób to powoli
Z pewnością wynik cię zadowoli
Bo nastaw musi być sklarowany
A nie do kega prosto przelany
I przepędzony jak koń batogiem
Bo kumple czekają na flachę za rogiem
Z tego wypływa jedna nauka,
By robić wszystko zgodnie ze sztuką
Pędzić powoli niech sobie kapie
A nie by szybciej „to się nałapie”
Wszystko co robisz masz robić z pasją
Nic więcej nie ma poza tą racją
Pasja i hobby to słowa klucze
A czego nie wiem to się nauczę
Destylat musi być podzielony
Przedgony, serce i na pogony
Następnie musi być przewietrzony
Aby wygonić złego demony
A jeśli chcemy coś macerować
To tutaj trzeba się napracować
Owoc być musi pierwszej jakości
I tu nie ma zmiłuj, nie ma litości
Jeśli uwędzisz trochę wędliny
To nie przemielesz przecież padliny
To samo robisz też z owocami
By potem cieszyć się ambrozjami
Parę tygodni macerowany
Często sprawdzany i wstrząsany
Następnie z nad owoców zlewany
Przefiltrowany i butelkowany
A teraz się zaczynają schody
Tak jakby w Lutym wejść do wody
Teraz nas czeka leżakowanie
Czyli normalne oczekiwanie
Leżakujemy czasem latami
Aby nacieszyć się efektami
A warto czekać, uwierz kolego
Aby skosztować cos porządnego
Może słów parę o bimbrownikach
O tym co prawo tak nam wytyka
Bimbrownik to śmieć, co gówno sprzedaje
Prawdziwy hobbysta dobroć rozdaje
Opylić flaszkę za parę zyli
By ci menele się tanio napili?
Trzeba być śmieciem, świnia skończona
By kalać nasze dobre imiona
Bo my jesteśmy prawdziwi hobbyści
A nie jebani kryminaliści
Coś co robimy, robimy dla siebie
A cały Polmos niech się pogrzebie
Przyjacielowi dać w kieszeń flaszkę
By się nacieszył śliwki zapaszkiem
I jego uśmiech i wdzięczne spojrzenie
To właśnie ja w tym hobby cenię
Mamy trzy gracje i każda piękna
I każda z nami do tańca chętna
Umiemy tańczyć i bez muzyki
Bo takie z nas fajowe psotniki
Naszą muzyką są krople rosy,
Destylatora ciche odgłosy
Naszej dobroci wolne kapanie
To jest muzyka i to jest granie
Mam w dupie świat co tak się zmienia
Jak mam swój czas na przemyślenia
Co poszło nie tak, co źle zrobiłem
Czego się jeszcze nie nauczyłem
To mówię całej psotniczej braci
Rób wszystko z pasją a się opłaci
Podziel się wiedzą i doświadczeniami
Nie śpiesząc się pędź, i pędź z nami
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 9
- Rejestracja: niedziela, 10 lis 2013, 14:00
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Poezja psotna.
Ja wam z znajomymi nie dorównam, ale powstało takie coś z nudów, miało być śmieszne, ale wyszło takie coś:
Do gąsiorka wszystko wrzuć.
Zalej wodą hop siup siup.
Dodaj drożdże raz, dwa, trzy.
Nałóż korek na gąsiorek.
Poczekaj sobie chwile dwie,
Aż te wino zrobi się.
A jak będziesz już miał wprawę,
Możesz robić to na hurt,
Później odpal sąsiadowi flaszki dwie
Niech i sąsiad ulży se,
A za tydzień, góra dwa,
gdy te wino skończy się,
znowu nastaw sobie je.
PS: Rozrywek
Do gąsiorka wszystko wrzuć.
Zalej wodą hop siup siup.
Dodaj drożdże raz, dwa, trzy.
Nałóż korek na gąsiorek.
Poczekaj sobie chwile dwie,
Aż te wino zrobi się.
A jak będziesz już miał wprawę,
Możesz robić to na hurt,
Później odpal sąsiadowi flaszki dwie
Niech i sąsiad ulży se,
A za tydzień, góra dwa,
gdy te wino skończy się,
znowu nastaw sobie je.
PS: Rozrywek
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Poezja psotna.
Statobi to nie wyścigi ani konkurs. Każda treść ma swoją wartość i swoją głębię. Kiedyś wydamy to w formie tomiku, gwarantuję. Piszmy i nie wstydźmy się swoich twórczości ukazać. Krytyki również obawiać się nie musisz, zachęcam do dalszego pisania, aby po pijaku bo wtedy najlepiej wychodzi. A ja sobie rymuję bo lubię ale nie sugeruj się tym. Rym nie jest ważny. Ważne jest przesłanie,
Alkoha i pozdro dla wszystkich.
Alkoha i pozdro dla wszystkich.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............