Mam bańkę ze stali nierdzewnej - ok 8 litrów. Wiem, małe, ale na początek. Na samym dole zanurzona grzałka 1450W (wypuszczone dwoma otworami króćce zasilające, na uszczelkach i nakrętkach). Grzałka uziemiona. Na samej górze otwór, umocowany na uszczelce trójnik 3/8 cala. W jedno wyjście trójnika jest wkręcony nypel z wklejonym czujnikiem temperatury. Z drugiej strony trójnika pod kątem prostym wychodzi przyłączana.sposobem kielichowym (jak w klimach) wężownica z rurki miedzianej fi 9mm (średnica zewnętrzna, wewnątrz ok 7mm), długość 3,5m. Wężownica umieszczona w pojemniku plastikowym ok 25l. Zasilanie zimnej wody u dołu pojemnika, przelew u góry.
Ponieważ zbiornik z nierdzewki w którym podgrzewam ma dodatkowe przyłącze z boku, w około 4/5 wysokości, zamiast je zaślepiać założyłem zawór bezpieczeństwa, taki stosowany w termach elektrycznych. Nie wiem czy ma to sens, ale wolę dmuchać na zimne (a w tym wypadku na gorące)

Grzałka zasilana przez regulator. Może się komuś przyda - wykorzystałem tani regulator mocy grzałki/obrotów silnika z Alledrogo. Mam płynną regulację mocy od ok 100W do pełnej mocy. Z mojego doświadczenia - radiator w tych tanich regulatorach jest za mały. Wyrzuciłem go i zastosowałem dużo większy, od karty graficznej

Właśnie za mną pierwsze psocenie

Moje podstawowe pytanie, które mnie męczy: czy w takiej konstrukcji istnieje niebezpieczeństwo wybuchu par alkoholowych? Oczywiście przy normalnej pracy, nie przy braku chłodzenia itp.
Wszystko jest 100% szczelne. Jedyny wylot to wyjście z wężownicy. Chodzi mi o to, czy przy wstępnym podgrzewaniu, jeszcze przed pojawieniem się przedgonu, przez wężownicę (od początku jest chłodzona) mogą wydostawać się niebezpieczne pary? Albo potem, gdy już kapie? To co kapie jest zimne. Ale to w końcu układ otwarty. Pilnuję temperatur, pięknie się da stabilizować przy tej płynnej regulacji. Ale bawię się w pomieszczeniu gdzie jest hydrofor - obawiam się o iskrę ze stycznika. Na pierwszy raz wyłączyłem zasilanie hydroforu, ale w końcu sam używam wody, więc dobrze by było żeby chodził. Wentylacja na zasadzie otwartych drzwi na podwórko, w pomieszczeniu małe okienko. Ale nie chcę wysadzić budynku

No i oceńcie proszę, czy taki zestaw na początek jest ok, czy coś ewidentnie trzeba zmienić? Jakieś 4 godziny po zakończeniu spróbowałem mały kieliszek serducha - nie powiem, smakuje mi. Radzilibyście puścić to drugi raz, czy można bezpiecznie to pić, jeśli zapach i smak odpowiada? Mógłbym to puścić jeszcze raz, ale najpierw musiałbym urobić więcej, to było jedynie na próbę.
Będę wdzięczny za porady, konstruktywną krytykę, a przede wszystkim za odpowiedź w sprawie ryzyka wybuchu. Trochę się naczytałem na forum, ale nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi w sprawie mojego typu konstrukcji.
Pozdrowionka
