Uwierz mi. Miasto ok 70tys ludziow.Drupi pisze:Rozrywek. Rozumiem że teraz mieszkasz w Anglii. W życiu bym nie pomyślał że w tak bogatym kraju w którym nigdy nie było zacofania gospodarczego, gdzieś może nie być zasięgu telefonicznego i internetu. Pierwszy raz coś takiego czytam. To u nas chyba jeszcze nie jest tak źle, na 30 lat dorobku narodowego.
A do salonu mam 500m. Jest mapa ogólna. Parę ulic na krzyż nie będzie mieć zasięgu i tyle.
Są martwe miejsca nawet w tak rozwiniętym kraju.
W tej sieci akurat.
Dlatego świństwem było podpisanie ze mną umowy. Podaję adres i dane bankowe. Nie powinni nikomu oferować usług z tym kodem pocztowym. A robią to.
Najbardziej wkurwiające jest rezygnacja. Nie da się w salonie. Tylko telefonicznie. I kurde... . Jak mam zrezygnować z waszej sieci jak nie mam zasiegu??? Na ulicy mam stać i dzwonić do was? Karetki jak porypane jeżdźą. Ktoś się wydziera. Banda bułgarów się drze i zagłusza mi wszystko.
A ja po ileśkrotnym wysłuchuchaniu despacito i preludium jakiegoś tam Schuberta naprawdę kolanem otwierałem flaszkè.
Polska jest do tyłu trochę zgadza się.
Ale podam przykład. Jak ja prawie 20 lat temu pokazywałem rachunek kolegom gdzie mam sekundowe naliczanie rozmów to nie wierzyli.
Bo u nas były minutowe. Albo darmowe 5sec strzałki. To była durnota totalna.
Także wszystko jest ładnie i pięknie i kolorowo. Jak się ppdpisuje kontrakt z nimi. Z każdą siecią jest tak samo
A rozwód to już inaczej. Ni chu chu nie wypuszczą cię z łap. Takie promocje taki telefon. Nowa umowa.
A wypier.......papier. trzeba być twardym i stanowczym.