Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Jak zachować zdrowie podczas destylacji, jak zadbać o bezpieczeństwo pędzenia, dział dla tych którzy cenią sobie spokojne, bezpieczne bimbrownictwo...
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy

Post autor: zielonka »

Jakby nie kombinować czujnik nie zaszkodzi, proponowałbym również czujnik nadmiaru aby uniknąć wypływania cieczy do rury i wywalania górą piany.Po prostu proces nie powinien ruszyc jeśli jest za duzo lub za mało cieczy.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
koncentraty wina

exodus
50
Posty: 50
Rejestracja: poniedziałek, 15 wrz 2014, 10:12
Krótko o sobie: Bronie się przed alkoholem z całych sił, tylko ja słabiutki jestem
Ulubiony Alkohol: Na myszach pędzone
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Śląsk
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: exodus »

ja zamontowałem u siebie zawór kulowy z motylkiem - nie ma możliwości przypadkowego odkręcenia, zwlaszcza, że jest blisko kega, jak pisał Zygmunt.

Obrazek

boxer1981228
1000
Posty: 1029
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 256 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: boxer1981228 »

Coś mi się wydaje że już wszystko wyolbrzymiacie te wszystkie problemy. Nie ma lepszego zabezpieczenie jak operator. Włączasz maszynkę nawet z SKN-em lub innym automatem bierzesz szklaneczkę ulubionego pićku jakąś książkę do czytania siadasz na przeciwko popijasz i czytasz co chwila zerkając na aparaturę. Proste i tanie bez zbędnych bajerów i nakładów. Przy obecnie stosowanych średnicach kolumn (u mnie keg 50l i kolumna 70mm) proces max trwa 4,5h więc myślę że każdy kto robi własny alkohol powinien znaleźć czas aby dopilnować sprzętu a jak nie masz czasu siedzieć i pilnować to idź do pobliskiego monopolowego kup sobie flaszkę i wypij ze smakiem. W każdej instrukcji dołączonej do sprzętu jest jasno napisane "nie zostawiać bez opieki" . Poza tym to co to za hobby dla, którego nie chcemy poświecić odrobinę czasu. To jak by pojechać powędkować i zamiast wędek porozstawiać sznury i siatki niech łowi się samo.

exodus
50
Posty: 50
Rejestracja: poniedziałek, 15 wrz 2014, 10:12
Krótko o sobie: Bronie się przed alkoholem z całych sił, tylko ja słabiutki jestem
Ulubiony Alkohol: Na myszach pędzone
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Śląsk
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: exodus »

boxer, moim zdaniem w tym temacie chodzi o problemy wynikające z nieuwagi niż z zostawienia sprzętu na kilka godzin. Aparaturę trzeba mieć na oku i to nie podlega dyskusji, jednak kilka drobnych poprawek pozwoli wyeliminować ryzyko niefortunnego wypadku.

Czujniki mogą zawodzić, więc nie warto im ufać bezgranicznie, ale kilka spraw przy doglądaniu kolumny można ułatwić, np zdalny podgląd temperatur, bo to nie niesie ryzyka w razie uszkodzenia.

Zbynek80
750
Posty: 779
Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Zbynek80 »

@boxer myślę, że za bardzo rygorystycznie do tego podchodzisz. Ja np gotuję w mieszkaniu w bloku w łazience. Niezależnie od tego czy jest tam kolumna czy nie, bo stoi pomiędzy wanną a pralką to już nie ma miejsca aby sobie usiąść chyba, że poza łazienką. Do tego nie za bardzo sobie wyobrażam siedzieć tyle h przy maszynie w takim cieple, do tego słuchając szumu pracy czego nie lubię. Siedzę oglądam tv, czy int i co godzinkę idę zerknąć na temp skorygować RR. Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie. Masz kolumnę trochę grubszą ale 4,5h to jak ty to robisz ?
Na pewno dobre jest pilnowanie sprzętu ale to nie dla mnie, miałem małą przygodę w zeszłym tyg co napisałem na początku tematu.

Szlumf
2000
Posty: 2379
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 629 razy
Otrzymał podziękowanie: 583 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Szlumf »

Zbynek80 pisze: Ja mam Keg 50L i kolumnę 60,3mm i u mnie proces trwa od 10 do ok 13 h zależy które gotowanie
To chyba masz coś totalnie skopane albo pracujesz świadomie lub nie z niewielką mocą. Napisz coś więcej o sprzęcie i o procesie bo czas jest tragiczny. Nawet bez bufora i OLM to co najmniej o 2 gpdz. za długo.
P.S.
W pełni zgadzam się z Boxerem. Operator to podstawa bezpiecznej pracy.

boxer1981228
1000
Posty: 1029
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 256 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: boxer1981228 »

@Zbynek80 Ty ciągle masz jakieś przygody jak nie podpalisz wiadra spirytusu to coś ze sprzętem. Jak byś tam siedział i pilnował to by się nic nie stało bo byś zareagował w porę i nic by się z kolumny nie wydostawało. Moje zdanie jest takie, im więcej automatyki, czujników i innych dupereli tym większe szanse na awarie. Sterowniki produkowane przez producentów to nie perełki i nie przeszły miliona godzin testów żeby im ufać. Nawet najdroższe samochody się psują a co dopiero sterowniki do domowej bimbrowni. Uważnie śledzę temat sterownika i najlepszym jak dotąd pomysłem jaki tutaj wyczytałem to gwizdek w deklu głowicy :klaszcze: kolumna to nie jest skomplikowane urządenie i wystarczą 2 termometry panelowe do obsługi i troszkę praktyki w obsłudze i poznania swojej kolumnu bo też mam skn-a i teraz widzę że mi nie jest potrzebny bo po 10 procesach wiem że przy 96 w kegu muszę wyhamować na 40ml i przy 99 na 30ml i to wszystko co potrzeba 2 korekty i po procesie EZ się załącza u mnie max 5 razy na proces ale jest jak piszę nie odchodzę od kolumny na dłużej jak 5 do 10 minut i w razie jakiegokolwiek problemu anomali jestem wstanie odłączyć sprzęt natychmiast. Co do czasu, o którym wspomniałem 4,5h na proces to i tak z 30 min zapasem przeważnie obracam 50l kega w mniej niż 4h z rozgrzewaniem chyba że jadę wolniej to 4,5 radzę Ci jeszcze raz zapoznać się z lekturą forum bo 10h przy rektyfikacji nastawu i kolumnie 60,3 to o 2h dłużej jak na miedzianej 54 mi wychodziło.

meleństwo
30
Posty: 45
Rejestracja: poniedziałek, 16 lut 2015, 12:27
Krótko o sobie: szczupły blondyn ;)
Ulubiony Alkohol: wódka
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: SH
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: meleństwo »

boxer1981228 też mam keg 50 litrów i rurę 60,3 z buforem. Wstałem dziś o 6:30 włączyłem grzanie (wsad wlałem wczoraj) o 6: 42 odebrałem (przez 16 minut) 300ml podpałki do grilla, potem godzina stabilizacji, następnie 300 ml przedgonów (ok. 15 minut) i teraz odbiór z obniżonego odbioru z prędkością 1,92 l/h. Ciężko mi sobie wyobrazić wyrobienie się z procesem w 4 ..ba nawet w 4,5 h.

A wracając do tematu - to dla mnie największym problemem jest ewentualny brak dostawy wody.
A z pozycji operatora to empirycznie dowiodłem, że wskazana jest trzeźwość przy obsłudze procesu - w innym wypadku zawsze się coś pójdzie nie tak.
Życie jest krótkie, a pić się chce

boxer1981228
1000
Posty: 1029
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 256 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: boxer1981228 »

@maleństwo nie porównuj rury 60,3 do 70 i to też z buforem ;) to niebo a ziemia. Od początku procesu u mnie leci i to z zapasem 60ml/min a można by spokojnie 65ml ;) A wracając do tematu tak jak powiedziałeś brak wody chłodzącej i co najlepsze gwizdek :)
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: lesgo58 »

W/g mnie największym niebezpieczeństwem towarzyszącym destylacji jest ignorancja, a na drugim miejscu rutyna. Które z nich bardziej niebezpieczne - nie wiem. Niestety, ale na to nie ma ani zabezpieczenia ani lekarstwa...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

Pułkownik Dowgird
50
Posty: 60
Rejestracja: niedziela, 21 wrz 2014, 12:06
Lokalizacja: San Escobar
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Pułkownik Dowgird »

Nikt jeszcze nie napisał o rozszczelnieniu uszczelek na grzałach. Wychodzimy na chwileczkę do toalety, kuchni, czy za inną potrzebą i tutaj wariant nr 1 - wyciek medium grzewczego ze zbiornika z płaszczem, które można porównać do tsunami - olej niszczy wszystko na swojej drodze. My możemy tylko rzucić ręcznikiem, jak nie przymierzając sekundant Endrju Gołoty. Jako bonus możemy załapać się m.in. na pożar i poparzenia. Jak nam się poszczęści, to tylko kupa dymu, smrodu i sprzątania, potem podłoga do remontu. Wariant 2 - II tłoczenie, wsad około 50%, wyciek i ... Sami sobie dodajcie resztę. Wg. mnie stajemy się "gwiazdą" newsów dnia z cyklu: "Rozyebało pół domu/bloku podczas nielegalnej destylacji". Pewnie by to trochę ostrzej zatytułowali. Tyle ode mnie. Wesołych Świąt i nie przeżerać się :D Pozdrawiam.
Szanuj lasy! I Ty kiedyś możesz zostać partyzantem...

Zbynek80
750
Posty: 779
Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Zbynek80 »

@Boxer posiadam kolumnę Abratek OLM 195 cm wyp pryzmatyczne + keg 50L 2x2kw
Na rozgrzanie min godzina, zanim zaleję ze 3 x, to już przynajmniej 1,5h do tego stabilizacja ok 30 min lub więcej, to ja najwcześniej po 2h zaczynam odbierać przedgon ok 300ml-10ml/min, później ustawiam kroplę na ok 5 sek i zaczynam odbiór z olm. Czyli najwcześniej po ok 2,5h od włączenia.
Grzeję do rozgrzania 4kw potem 2-2,2kw odbiór zaczynam od ok 24-30ml i koryguję o połowę od 95*C później częściej.
Drugi proces podobnie z tym, że korekcje robię już częściej zaczynam od ok 35-40ml/min . Ogólnie wzoruję się mniej więcej tzw tabelką Akas'a kol lesgo58 ma ją w swoich załącznikach nr 185. Więc to po prostu tyle trwa, jak widzisz u mnie prędkości znacznie mniejsze niż u ciebie, może faktycznie za słabo grzeję i za wolno odbieram.
@maleństwo ja właśnie doznałem braku dostawy wody w zeszłym tyg, ale na szczęście usłyszałem wydobywającą się parę alko z głowicy.
Awatar użytkownika

druid7
10
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 4 sty 2016, 12:48
Ulubiony Alkohol: Tarka
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: druid7 »

andrea pisze:3.Przerwany proces z powodu wyłączenia zasilania.
Jakie to niesie ze sobą niebezpieczeństwo?
Awatar użytkownika

jurek1978
700
Posty: 713
Rejestracja: wtorek, 17 sty 2012, 16:25
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Whisky, Bimber :)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Mazury
Podziękował: 232 razy
Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: jurek1978 »

A czy nie warto ustawiać alarmów na termometrach ?
Przy braku wody temperatura skacze do góry i o ile jesteśmy w pomieszczeniu pobliskim to łatwiej usłyszeć pikanie alarmu niż ewentualny odgłos przelewającej się cieczy w głowicy.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

Uważam ze każdy powinien przewidywać co sie może wydarzyć , ja dzisiaj jak wyobraziłem sobie że spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Kula
1150
Posty: 1186
Rejestracja: niedziela, 4 lip 2010, 19:13
Krótko o sobie: Tester eksperymentator ...............
Ulubiony Alkohol: swój własny .............................
Status Alkoholowy: Konstruktor
Podziękował: 38 razy
Otrzymał podziękowanie: 140 razy
Kontakt:
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Kula »

Oring na głowicy to fajny patent.
Pozdrawiam

Kula

www.StalowkaSklep.pl - destylatory, kotły z płaszczem, akcesoria do budowy i stal kwasoodporna
https://www.facebook.com/stalowkadestylatory
Awatar użytkownika

k.kolumb
150
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 21 cze 2014, 00:39
Krótko o sobie: Jak się do czegoś dorwę to muszę to dokładnie poznać. Np. Ameryka
Ulubiony Alkohol: Talisker
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Podziękował: 82 razy
Otrzymał podziękowanie: 14 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: k.kolumb »

zielonka pisze: spiryt wychodzi górą i cieknie najpierw po głowicy a potem po rurze do moich grzałek spod spodu założyłem oring na głowicy 5cm od końca żeby w razie czego kapało do czegokolwiek a nie na grzałki.
A przecie grzałki są w kegu. O co chodzi ?
Piszę starannie po Polsku. O ile daję radę.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

A moje nie, moje są pod spodem i jak po rurze spłynie spiryt a potem po kegu na dół to może być bum,
oring na głowicy spowoduje spadanie spirytu poza kegiem i grzałkami a jak pomyślisz to dokładnie tam gdzie chcesz.
Pozdrawiam
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

jurek1978
700
Posty: 713
Rejestracja: wtorek, 17 sty 2012, 16:25
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Whisky, Bimber :)
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Mazury
Podziękował: 232 razy
Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: jurek1978 »

Grzałki poza keg-iem ? Pod spodem ? Czyli nie są w keg-u ? Jakoś sobie tego nie wyobrażam ?
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

Sposobów jest milion , ja docisnąłem płytę grzejną do kega od spodu płaskownikiem.
Kegowi dorobiłem nóżki tak że płyta wisi nad posadzką jakieś 3cm , to mi uratowało życie jak przez pomyłkę otwarłem wypływ wody na posadzkę.Teraz mam na niej dodatkowo chodnik gumowy.Tak na wszelki wypadek.
Znajomy kupił grzałke 2KW do grilla i też zamocował pod kegiem. Podgrzewa keg 30 bez problemu.
Jego sposób jest najprostszy i chyba najlepszy dla wszystkich posiadaczy 30tek.
Poprzedniego kega też grzałem maszynką 1500W od spodu i grzałką opaskową owiniętą dookoła kega pomimo że miałem w nim wkręcone te 1400+2000.
Niezaprzeczalną zaletą tego rozwiązania jest możliwość grzania dowolnie małego wsadu.
Ciągle i uparcie będę twierdził że większość grzałek które są na rynku produkuje bąble po zanurzeniu w wodzie, i dlatego są po prostu do dupy.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

9kaczor6
150
Posty: 157
Rejestracja: środa, 14 paź 2015, 15:14
Ulubiony Alkohol: Bimber
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 60 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: 9kaczor6 »

Ja wczoraj przygotowałem się do grzania, odpływ za okno grzałki na full woda w chłodnicy. Coś mnie podkusiło żeby wyjść na zewnątrz i sprawdzić odpływ wody.... Nagle mnie olśniło, że mamy minus 15 :P wąż zamarzł i na 5 minut przed właczeniem wody zdążyłem dosztukować nowy.

wawaldek11
2500
Posty: 2896
Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
Podziękował: 159 razy
Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: wawaldek11 »

zielonka pisze:Ciągle i uparcie będę twierdził że większość grzałek które są na rynku produkuje bąble po zanurzeniu w wodzie, i dlatego są po prostu do dupy.
Ja myślę, że na każdej grzałce grzejącej wodę powstają bąble(pęcherzyki) - wcześniej pojawia się powietrze rozpuszczone w wodzie, a później para.
Pozdrawiam,
Waldek
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

Ja myślę, że na każdej grzałce grzejącej wodę powstają bąble(pęcherzyki) - wcześniej pojawia się powietrze rozpuszczone w wodzie, a później para.
Pewnie masz rację jednak pojawianie się potężnych bąbli pary które to razem z alkoholem docierają aż do głowicy świadczy o zbyt dużej mocy grzałki w przeliczeniu na cm kw.
Było już o tym mówione i pisane, a z mojego doświadczenia , mając kilka sposobów grzania do wyboru, wynika że grzane od spodu wsady mają lepszy smak i wyższy procent.
Widać to bardzo przy użyciu ZP, aabratek trochę to rozmywa ale i tak zauważyłem że jak tylko słyszę bąblowanie grzałek -procent trochę spada.Najlepszy do tej pory produkt otrzymałem mając grzałki 1400+2000 połączone w szereg i moc 830W na watomierzu.
Tempo odbioru dramatycznie małe ale warto było poczekać.
Keg 30 tka nieocieplony grzany mocą 2400 z zewnątrz i od spodu spokojnie dawał się opanować przy pomocy 6ciu ZP i główny kontroler(nos tatowy) nie miał zastrzeżeń. Jak tylko odpalałem grzałki w środku pojawiał się brzydki zapach i procent spadał o kilka nawet punktów. Chciałbym aby ktoś inny kto może zbadać próbki obiektywnie, dokonał sprawdzenia mojej teorii.
Pozdrawiam
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: eldier »

A jak wyglądały temperatury w kolumnie po włączeniu grzałek w środku?
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7300
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: radius »

zielonka pisze: ...jednak pojawianie się potężnych bąbli pary które to razem z alkoholem docierają aż do głowicy...
:hahaha: @zielonka, włącz myślenie zanim podzielisz się z nami kolejną, tego typu, rewelacją :mrgreen:
Bąbel pary utrzymuje się w "stanie bąblowym" dopóty, dopóki krąży sobie w płynnym wsadzie i niestety nie ma poliamidowej osłonki aby móc, po dotarciu do powierzchni, wędrować sobie dalej w górę chłodnicy ;)
Eldier nie bez kozery zapytał o temperatury w kolumnie, bo nawet na ZP prawidłowo skonstruowanych, da się przeprowadzić rektyfikację bez efektu spadku mocy destylatu i bąble pary powstające na grzałce nie mają nie mają na to wpływu a tylko prawidłowa konstrukcja i doświadczenie operatora.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

HomoChemicus
400
Posty: 447
Rejestracja: niedziela, 12 sty 2014, 18:21
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 16 razy
Otrzymał podziękowanie: 77 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: HomoChemicus »

Sądzę, że po umieszczeniu grzałek bezpośrednio w zbiorniku wzrosła moc przekazywana do wsadu.
Zarówno taboret, jak i grzałki zewnętrzne mają ogromne straty ciepła.
Większa moc grzania, przy stałym przepływie przez ZP powoduje spadek RR, a w konsekwencji spadek jakości.
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota.
Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości."

A. Einstein
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

Dobra poddaję się , jak tylko znajdę trochę czasu i odpowiednią ilość wsadu sam zrobię jakieś testy ale dopiero na większej rurze żeby wykluczyć zbyt słabą przepustowość mojej. Mam w kegu 50tce 1400W
i na tym się oprę bez regulatora.
Póki co zamykam problem bo to temat andrei o wybuchach i tragicznych wypadkach w postaci wściekłej żony która wpada ze szmatą i leje gdzie popadnie tłukąc spirytus i powodując pożar połowy kraju, c.d. jak już wyżej pisałem znika Białoruś i Rosja a pojawia się dobrobyt w postaci przemytu alkoholu na granicy POLSKA -CHINY. Jak sprzedamy każdemu chińczykowi po parze butów i flaszce będziemy bogatym narodem.
Pozdrawiam

Ale póki nie wpadła żadna w ten spirytus czytajcie moje życzenia na Nowy Rok

http://alkohole-domowe.com/forum/post13 ... ml#p135797
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię

aronia
1450
Posty: 1498
Rejestracja: środa, 7 sie 2013, 09:14
Status Alkoholowy: Producent Wódek
Lokalizacja: Podkarpackie
Podziękował: 87 razy
Otrzymał podziękowanie: 364 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: aronia »

Kapral zielonka do raportu: co to za poddawanie się - to nie jest postawa godna żołnierza!!! Rozpętałeś "bitwę" to teraz walcz :D Przedstaw swoje racje: artylerię(kolumnę) jaką posiadasz/posiadałeś z wyposażeniem bojowym(termometry itp) i przeprowadź zamach na montowanie grzałek w zbiorniku... Albo odpowiedz czy chociaż częściowo twoja flota i manewry bojowe pokrywały się z tymi opisanymi tutaj: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-ot ... 10969.html . Możesz też zamontować wizjer(wlew z wizjerem) w zbiorniku albo dołożyć do kolumny bufor z wizjerem i poobserwuj co się w nich(zbiorniku/buforze) dzieje podczas procesu...

eldier
750
Posty: 751
Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
Podziękował: 114 razy
Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: eldier »

@zielonka minęło już trochę czasu od przedstawienia Twojej lekko kontrowersyjnej teorii. Czy podjąłeś już jakieś kroki, żeby udowodnić swoją rację?

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

eldier pisze:@zielonka minęło już trochę czasu od przedstawienia Twojej lekko kontrowersyjnej teorii. Czy podjąłeś już jakieś kroki, żeby udowodnić swoją rację?

Pozdrawiam :)
Trochę o temacie zapomniałem bo grzałem od spodu i z zewnątrz ale mam za to ciekawy link do filmu od kolegi aronia na którym dokładnie widać to o czym mówię

https://www.youtube.com/watch?v=exkaQn02opc

z tego nie ma prawa być smaczne wg mnie
Pozdrawiam
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7300
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: radius »

A niby dlaczego, możesz uzasadnić?
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

Pisałem już o tym, uważam że woda i niedobre smaki wrą razem z naszym nastawem i po prostu mieszają się w kolumnie razem z naszym ulubionym spirytusem.
Te grzałki dopiero po obcięciu dość poważnie mocy nie będą produkować takich bomb.
W moim wypadku połączenie szeregowo 2000 i 1400 dało dopiero spokojną pracę i naprawdę zupełnie inny produkt. Niestety idzie za tym bardzo wolny odbiór.
Radziłbym takie ostre grzałki montować z jakimiś jak największymi radiatorami.
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.
A nawet mając regulator w czasie takiego rozgrzewania można tak zasmrodzić kolumnę że i tak smak będzie nieciekawy.
U mnie poziom odbioru ten sam (OLM ) a grzałka 2000 daje gorszy produkt niż 1400.
Wszak powinno być odwrotnie bo 2000 daje większy refluks przy tym samym odbiorze.
Ale ja to Zielonka jestem i pewnie się nie znam.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: lesgo58 »

Powiem ci szczerze napisałeś czystą prawdę. Ale o tym już było wielokrotnie na forum. I nie jest wcale odkrywcze, że w niektórych okolicznościach na mniejszej mocy otrzymasz lepszy produkt.
Największym Twoim problemem jest to, że część kolumny, która pracuje na Twoją korzyść ma zaledwie 70cm. To naprawdę mało zwłaszcza dla kogoś kto się dopiero uczy. Następny Twój błąd jaki popełniasz to użycie elektrozaworu. Po jakiego diabła jest on Ci potrzebny? Czyżby lenistwo? Przecież on Ci bez przerwy destabilizuje kolumnę!!!
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, którego się nie powstydzisz. :ok:
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Drupi
800
Posty: 830
Rejestracja: poniedziałek, 19 sty 2015, 20:36
Krótko o sobie: Na ile moge to pomagam ludziom.
Lokalizacja: Centralna Polska
Podziękował: 73 razy
Otrzymał podziękowanie: 94 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: Drupi »

@ "zielonka"
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.

A może to zalewanie kolumny grzałkami, robi rewolucje i "zabrudza" kolumne? :?:
Zastanawiam się co otrzymam bez żadnego zalewania ale troche boję się spróbować na OLM.
Kiedyś jak miałem "zimne palce" nie miałem możliwosci zalania, było 1 m. wypełnienia zmywakowego na grzałce 1500 wat i też wychodziło dobre ale jest różnica w smaku ZP i OLM przy tych samych nastawach. Co lepsze to wydaje się kwestja gustu, choć różnica jest minimalna.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 kwie 2016, 19:30 przez Drupi, łącznie zmieniany 2 razy.
I like noble drinks.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

@lesgo58
jesteśmy trochę off top ale odpowiem bo nie zostawia się mistrza bez odpowiedzi
lesgo58 pisze:
Największym Twoim problemem jest to, że część kolumny, która pracuje na Twoją korzyść ma zaledwie 70cm. To naprawdę mało zwłaszcza dla kogoś kto się dopiero uczy. Następny Twój błąd jaki popełniasz to użycie elektrozaworu. Po jakiego diabła jest on Ci potrzebny? Czyżby lenistwo? Przecież on Ci bez przerwy destabilizuje kolumnę!!!
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, którego się nie powstydzisz. :ok:
To po kolei - mam już 119 cm rurkę 60 tke z OLM na wysokości 90 cm od kołnierza.
Jak pojadę 1400W z odbiorem poniżej 1l/h to mam 96 bez problemu.
Jadę zawsze dwa razy i często na 2,5 tak jak pisałeś w kompendium.
Największy problem mam z przedgonami(ok 400ml +50na opał) bo przeważnie za szybko przechodzę do odbioru serca. Tak myślę po zrobieniu kilkunastu destylacji.
Ellektrozawór - oczywiście z lenistwa( w mojej piwnicy nie ma luksusu) histereza 0,1C ale podpiety do lampki w sypialni,dla mnie to sygnał że zaczęły sie pogony i odbieram resztę do innych naczyń. Wpuszczę to znowu przy innej okazji.
Ja nigdzie nie pisałem że nie umiem zrobić dobrego produktu,kolega andrea mnie podszkolił i właśnie chcąc robić dobry tak mnie wkurzają te grzałki. Dlatego jadę surówkę 2000W i 1l/h a na gotowo 1400 i poniżej 1l
Myślę że tego co biorę do spożycia i czym częstuję znajomych nie muszę się dzisiaj wstydzić .
Pozdrawiam
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: lesgo58 »

Czyli potwierdziłeś moje przypuszczenia.
Jak na razie wprowadziłeś jedną poprawkę. Wydłużyłeś kolumnę. Nad resztą chyba się głębiej już nie zastanawiałeś. I żeby pozbyć się definitywnie problemu, który Ciebie wkurza to powtórzę jeszcze raz:
Wystarczy dobra stabilizacja. Popraw sposób w jaki odbierasz przedgony. Obowiązkowo dwa razy gotuj i powinieneś otrzymać produkt, o którym marzysz. :ok:
Do tego jeszcze dodam - wyrzuć elektrozawór jako prowadzący odbiór. (Bo to on jest odpowiedzialny, że otrzymujesz zaledwie 95%.) Dodaj trochę cierpliwości. Pilnuj termometru w dole. Koryguj w odpowiednim momencie prędkość odbioru a będziesz Pan zadowolony...
O problemie z grzałkami i mocami grzania jako powodem Twoich problemów zapomnij. Tak jak używasz grzałek - czyli dwie do rozgrzania i jedną do odbioru - to używasz prawidłowo.
Chciałbym się jeszcze odnieść do jednego Twojego stwierdzenia:
Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową i opary wody i pogonów w kolumnie.
Chyba zbytnio dramatyzujesz. Od tego mamy kolumnę z wypełnieniem aby poszczególne frakcje odseparować od siebie. Jednak efektywność i jakość tego odseparowania jest wprost proporcjonalna do umiejętności i doświadczenia operatora.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

lesgo58 pisze:Chyba zbytnio dramatyzujesz. Od tego mamy kolumnę z wypełnieniem aby poszczególne frakcje odseparować od siebie. Jednak efektywność i jakość tego odseparowania jest wprost proporcjonalna do umiejętności i doświadczenia operatora.
Tak, trochę dramatyzuję ale wiem że jak grzałem od spodu(spaliła sie franca niestety) było łatwiej o dobrą jakość. Tu właśnie to doświadczenie musi pomóc.
No i proszę czytać co wyżej napisałem - za pierwszym 96 , i za drugim ciut lepiej ale nie mam precyzyjnego pomiaru , porównuję do sklepowego 95.
Jeszcze sporo przede mna pracy ale wiem że jestem na dobrej drodze .
A żeby andrea nie miał pretensji o off top to napiszę jakie są niebezpieczeństwa jak sie ma lampkę za sygnalizator wzrostu temperatury. Stoje sobie ja przy mojej kolumnie i właśnie widzę jak pierwszy raz razem z elektrozaworem staruje zasilanie do lampki.
Duma mnie rozparła bo od teraz zawsze będąc w sypialni będe widział na parapecie światło jak wzrośnie temperatura. Na parapecie , no dałem na parapet przy łóżku, udaję że to lampka do czytania , lekko za firanką schowana, za firanką ? kurwa pod firanką ona , pewnie już się zasłony jarają. Na szczęście zdążyłem , ale już firanka była mocno gorąca jeszcze z 20 minut i kto wie.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 11 kwie 2016, 22:27 przez zielonka, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7300
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: radius »

No, to teraz ja się odniosę do twojego postu, bo chyba nie bardzo jeszcze wiesz o co w "tym wszystkim chodzi".
Po pierwsze zamieściłeś filmik z destylacji na kolumnie półkowej a w kolejnych postach odnosisz się do rektyfikacji na kolumnie i o ile zgodzę się, że na takim aparacie jak na filmie moc grzania ma znaczenie, to całkowicie nie zgodzę się z twoimi stwierdzeniami a propos kolumny.
Ale po kolei;
zielonka pisze: uważam że woda i niedobre smaki wrą razem z naszym nastawem i po prostu mieszają się w kolumnie razem z naszym ulubionym spirytusem.
Nastaw to i woda i te "niedobre smaki" i spirytus i jest to mieszanina, więc niezależnie od mocy dostarczonej do do zagotowania, pary takiej mieszaniny będą zasilać kolumnę i dopiero od ilości wypełnienia, umiejętności operatora i jego znajomości zasad rektyfikacji, zależeć będzie co uzyskamy w efekcie końcowym.
zielonka pisze: grzałki dopiero po obcięciu dość poważnie mocy nie będą produkować takich bomb.
Jakich bomb? :o Kolumny są układem otwartym a gotując nastaw o zawartości ok. 10% co niby ma, za przeproszeniem, "rypnąć"?
zielonka pisze:W moim wypadku połączenie szeregowo 2000 i 1400 dało dopiero spokojną pracę i naprawdę zupełnie inny produkt.
To dlatego, że nie masz wystarczającej ilości wypełnienia i śmiem twierdzić, że również umiejętności w prowadzeniu procesu rektyfikacji.
zielonka pisze:Radziłbym takie ostre grzałki montować z jakimiś jak największymi radiatorami.
O ile mógłbym ewentualnie zgodzić się na taki myk przy destylacji "zanieczyszczonych" nastawów owocowych czy zbożowych o tyle zupełnie nie rozumiem celowości takiego zabiegu z grzałkami przy grzaniu nastawu cukrowego.
zielonka pisze:Ci którzy tak jak ja nie mają regulatorów pomimo wyłączenia połowy grzałek nadal mają w kegu bombę atomową
Bzdura totalna - patrz wyżej :x
zielonka pisze:nawet mając regulator w czasie takiego rozgrzewania można tak zasmrodzić kolumnę że i tak smak będzie nieciekawy.
Nieprawda. Znowu kłania się niedoskonała konstrukcja aparatu i nieumiejętność operatora.
zielonka pisze:U mnie poziom odbioru ten sam (OLM ) a grzałka 2000 daje gorszy produkt niż 1400.
Jak wyżej.
zielonka pisze:powinno być odwrotnie bo 2000 daje większy refluks przy tym samym odbiorze.
Dlatego trzeba poznać swój aparat (kolumnę) i jego możliwości aby go ustawić na prawidłowym poziomie w zależności od mocy grzania.
Lesgo58 napisał ci resztę. Wydłużenie kolumny, stabilizacja i umiejętność prowadzenia procesu poprowadzą cię do sukcesu i grzałki nie mają tu nic do tego.
zielonka pisze:Jeszcze sporo przede mna pracy ale wiem że jestem na dobrej drodze .
Oczywiście jeśli posłuchasz rad "trochę" bardziej doświadczonych w tej dziedzinie a nie zaczniesz znowu eksperymentować i gmatwać coś bardzo prostego :D
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: zielonka »

A już szedłem spać . BOMBY
Wyjaśnię tylko co poeta miał na myśli - pisząc o bombach mam na myśli te bańki pary i bąble wrzącej mieszniny które uwalniaja sie gwałtownie znad grzałki , ten proces szaleńczego gotowania wygląda dla mnie jak jakaś bomba gazowa. Nie mam tu na myśli żadnej możliwości wybuchu. Po prostu takie skojarzenie.Jest wiele składników tej mieszaniny które zapewne by sie nie uwolniły gdyby nie to że na grzałce jest 500 stopni i cały czas o tym mówię.
Może się mylę ale mając dwa różne sposoby grzania stwierdzam że łatwiej uzyskać dobry destylat grzejąc od spodu lub opaską .
I nic do tego ma moje doświadczenie i kombinacje z 24 godzinną stabilizacją.
Tak uważam JA pracujac na MOIM sprzęcie i chciałem tylko problem zasygnalizować .
Nie silę sie na wszystkowiedźmę i nikogo ie zmuszam do zgadzania sie ze mną.
Powyżej kolega drupi zwrócił uwagę na możliwość zasmrodzenia kolumny w trakcie zalewania i coś w tym zapewne jest.
Byc może dlatego właśnie ta długa stabilizacja jest potrzebna. Żeby umyc kolumnę.
A dlaczego nie eksperymentować to nie wiem. Jak poznać cokolwiek ?
Na wiarę ? Wolę na rozum.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię

boxer1981228
1000
Posty: 1029
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 256 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Niebezpieczeństwa towarzyszące destylacji.

Post autor: boxer1981228 »

Zielonka co za różnica czy doprowadzisz do temperatury wrzenia na jednej czy dwóch grzałkach . Przeczytaj co to jest wrzenie:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wrzenie_(fizyka)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie i Bezpieczeństwo”