rozrywek pisze:
A pracujące drożdże za przeproszeniem nasrają ci do cukru.
Taki jest główny cel drożdży, więc wszystko jest w porządku
rozrywek pisze:
Zdecydowana większość taką fermentację traktuje jako zjawisko niepożądane.
Być może, ale tutaj nie ma jedynie słusznej drogi, a podfermentowanie nalewki jest jak najbardziej prawidłowym i dozwolonym działaniem. Zawsze warto eksperymentować. Oprócz tej wiśniówki mam jeszcze trzy inne, więc będę miał porównanie.
rozrywek pisze:To do gotowej nalewki dolej waści dobrego gatunkowo wiśniowego wina.
Po co mam kupować i lać jakieś wino, żeby rozcieńczyć nalewkę? Nie ma to sensu.
Kolego
rozrywek piszę odpowiedź na Twojego posta dzisiaj, bo właśnie otworzyłem i spróbowałem mojego trunku. I powiem nieskromnie, że jest wspaniały. Fermentacja była krótka, bo trwała zaledwie tydzień i to na dzikich, a nie kupnych, drożdżach, więc przebiegała powoli i cukier przerobiony nie został. Winne posmaki i aromaty są delikatne i wyczuwalne, ale w żaden sposób nie dominują w nalewce. Do tego czuć lekki smak migdałów od pestek. Wiśniówka jest odpowiednio słodka, a jej kolor nieco ciemniejszy od pozostałych. Z całą pewnością ta wersja wejdzie na stałe do mojego corocznego repertuaru nalewek.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.