Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Promocje, akcje, konkursy, zabawy oraz inna szczególna działalność którą wspieramy.
Regulamin forum
Jest to specjalne forum przeznaczone do fajnych akcji, dzięki którym można promować różne konkursy, produkty, wydarzenia, spotkania, działania i wiele więcej. Wszystko po to by promować alkoholowe wyroby domowe.

Jeśli chcesz zaproponować coś ciekawego to pisz do nas, zapraszamy!
Awatar użytkownika

Taj_pan
30
Posty: 37
Rejestracja: piątek, 12 cze 2015, 22:54
Krótko o sobie: Lubię dobrze zjeść i wypić, pogadać w dobrym towarzystwie, coś dobrego i nietypowego upichcić, obejrzeć dobry film i napić się przy tym dobrego piwa.
Ulubiony Alkohol: Jasio wędrowniczek
Status Alkoholowy: Piwosz
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 27 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy

Post autor: Taj_pan »

Właśnie dokładnie jak to ujął Zielonka "anzel" to areszt wojskowy. Też w latach siedemdziesiątych trafiłem tam raz na 7 dni, bo pojechałem na samowokę i trochę za późno wróciłem :D :D :D Wcześniej dostawałem tylko więcej lub mniej dni ZOMZ-u. Jednak w anzlu to były prawdziwe wczasy (bez cudzysłowu), ale podobnie jak u Zielonki to jest bardzo długa historia.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

No więc chyba będę musiał napisać o tych wydarzeniach bo widzisz Taj-pan mój pobyt w anzlu zaczął się od wczasów a jak się kończył tośmy się modlili o powrót na kompanię. Jak już pisałem wyżej ood komedii do horroru. Sami sobie zresztą byliśmy winni :)
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

To na początek może konspekt serialu :
1 Antydiabelski plan i szybcy kurierzy czyli dlaczego zwiad żyje tak krótko
albo Ludwik i Kasza u babki.
2 Szokujący poranek i niewiarygodne prezenty.
3 „Pogoda dla bogaczy” czyli aresztanckie kino.
4 Jak to nuda prawie że zabija czyli Strzelaj podchorąży! strzelaj!!
5 W nagrodę pozbawiony dowodzenia i przydziału.
6 1szy w historii wyrzucony z wojska za karę do cywila.

Pisać ten odcinek pierwszy bracia ? czy czytać hadko ?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

cviat
30
Posty: 43
Rejestracja: piątek, 31 lip 2015, 12:48
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: cviat »

Pisz @zielonka nie daj się prosić bo za chwilę będzie tu więcej spamu niż opowieści.
Awatar użytkownika

Autor tematu
JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: JanOkowita »

@zielonka

Tytuły wielce intrygujące, dawaj opowieści.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

Lootzek
850
Posty: 887
Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 97 razy
Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Lootzek »

Jadziem, panie Zielonka! :D
Awatar użytkownika

Taj_pan
30
Posty: 37
Rejestracja: piątek, 12 cze 2015, 22:54
Krótko o sobie: Lubię dobrze zjeść i wypić, pogadać w dobrym towarzystwie, coś dobrego i nietypowego upichcić, obejrzeć dobry film i napić się przy tym dobrego piwa.
Ulubiony Alkohol: Jasio wędrowniczek
Status Alkoholowy: Piwosz
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 27 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Taj_pan »

Samochód.
Dawno, dawno temu, za polami i rzekami, w środku Puszczy Augustowskiej, nad pięknym jeziorem mieszkał rybak Jan wraz z żoną Zofią i córką Ireną. Ich syn Marian był leśniczym i mieszkał w leśniczówce oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów. Brat rybaka Henryk był również leśniczym i mieszkał w leśniczówce oddalonej o półtora kilometra.
Pewnego wiosennego dnia przed chatę Jana zajechała czarna wołga. W chacie zapanowała panika.
-Kto to mógł przyjechać? W gminie maja tylko nyskę, w powiece w Sejnach jeżdżą dużym fiatem albo nyską. W Suwałkach podobnie.
Strach przejął wszystkich domowników. Pewnie przyjechali z województwa z Białegostoku.
- Czego mogą od nas chcieć, drżącym głosem spytała żona rybaka?
Gospodarz ukradkiem wyjrzał przez okno . Jego strach przerodził się niemalże w panikę. Samochód miał warszawską rejestrację.
Czarne myśli z zawrotną prędkością przebiegały przez mózg rybaka. Pewnie Bezpieka. Jan oblał się zimnym potem. Serce podeszło mu do gardła i waliło z prędkością karabinu maszynowego. Zaraz przyjdą aresztują i zamkną do więzienia. Żeby chociaż wiedział kilka minut wcześniej, zdążyłby schować się z rodziną do zamaskowanej ziemianki, którą wybudowali z ojcem w czasie wojny.
Na ucieczkę było już niestety za późno. Jan kazał schronić się żonie i córce w ostatniej izbie chaty.
Z podwórka dał się słyszeć odgłos trzaskających drzwi samochodu, liczne kroki i nawoływania.
Ktoś intensywnie zaczął dobijać się do drzwi. Gospodarz na chwiejnych nogach jak skazaniec poczłapał wyjąć zatyczkę ze skobla, którą wcześniej w pośpiechu zatknął w nadziei, że może przybysze pomyślą, że nikogo nie ma i sobie pojadą. Drżącą ręką wyciągnął drewniany kołeczek i podniósł skobel.
Drzwi stanęły otworem.
Jakież było jego zdziwienie i ulga, gdy ujrzał przed sobą panią Jadzię, dyrektorkę Biblioteki w Sejnach. Jan stał osłupiały jak posąg, jeszcze nie wierzył, czy go wzrok nie myli. Odruchowo przetarł oczy.
- Dzień dobry panie Janie. Odezwała się pani Jadzia.
- Co słychać, jak zdrowie po zimie.
- Dziękuję jakoś przetwaliśmy, ale zapraszam do chaty.
- Najpierw przedstawię państwa Nowaków: to jest pan Stanisław, jego żona Alicja i ich syn Hubert.
- Zapraszam do środka, trochę chłodno tak stać w sieni, a i porozmawiać lepiej na siedzący.
Wszyscy weszli do środka i usadowili się po na drewnianych ławach obu stronach stołu.
- Przyjechaliśmy do Was takiej sprawie - powiedziała pani Jadzia - ja przeprowadzam się do Białegostoku i nie będę już mogła tutaj przyjeżdżać na tą moją działkę nad jeziorem, dlatego postanowiłam sprzedać ją państwu Nowakom z Warszawy. Teraz oni będą właścicielami tej działki, dlatego przyjechałam z nimi, aby Was wzajemnie poznać.
Pan Jan spode łba patrzył na państwa Nowaków i z niedowierzaniem słuchał tego co mówiła pani Jadzia. Przez te kilka lat, odkąd tutaj przyjeżdżała, zdołali się poznać i zaprzyjaźnić. Miał do niej zaufanie, teraz jacyś obcy ludzie będą przejeżdżać przez jego gospodarstwo i będą się tutaj wszędzie panoszyć . Na dodatek są z Warszawy, nie można im wierzyć.
Pan Stanisław widząc malujące się na twarzy Jana na przemian: zakłopotanie, gniew, wrogość i niedowierzanie skinął na syna. Ten poszedł do samochodu i za chwilę postawił na stole pół litra żytniej z kłosem. Za chwilę na stole pani Alicja położyła duży kawał szarlotki własnego wypieku.
Na twarzy Jana pojawił się uśmiech.
- Zośka, Irka chodźcie no tu czym prędzej. Nastawcie herbatę nakryjcie do stołu.
Za chwilę na stole pojawiły się talerze i sztućce firmowane nadrukiem GS oraz kieliszki z grubego szkła dla pań i musztardówki z charakterystycznym prążkowanym dołem szklaneczek dla panów.
Hubert odkręcił butelkę wódki , w tym momencie pani powiedziała
- Myślę, ze dla pań będzie lepszy ten trunek i wyjęła sporą butelkę nalewki poziomkowej zrobionej dwa lata wcześniej z poziomek zebranych w tutejszym lesie. A i panowie może spróbują po kieliszku.
Pani Jadzia nalała każdemu porcję. Po chacie rozszedł się magiczny zapach, jakby przed chwilą ktoś przyniósł z lasu koszyk świeżych poziomek.
Wszyscy spróbowali wspaniałej nalewki, w ustach rozszedł się poziomkowy smak z lekką goryczką zmieszaną ze słodyczą.
-To jest pyszne pochwaliła pani Alicja.
- Pani szarlotka też jest bardzo dobra stwierdziła pani Jadzia.
Pani Jadzia nalała paniom po następnym kieliszku i poprosiła pani Alu może wypijemy brudzia?
- Bardzo chętnie odparła pani Ala.
Panie wypiły uściskały się i
- Ala
- Jadźka
Wzajemna przyjaźń została zawarta.
- Musisz mi dać przepis na tą nalewkę
- Bardzo chętnie, a ty mnie na Twoją szarlotkę.
W międzyczasie Hubert polał solidna porcję wódki do musztardówek. W tym czasie pani Zofia i Irena zakrzątnęły się i na stole wylądował: swojski wędzony boczek, słonina wędzona i marynowana, swojska kiełbasa, ryby w marynacie, wędzone sielawy, chleb i masło domowego wyrobu, do tego kwaszone ogórki , marynowane grzyby i kiszone rydze.
- Za dobrą znajomość zaproponował toast pan Stanisław.
Panowie wypili po solidnej porcji. Pan Stanisław spróbował marynowanej słoniny i zrobił zdziwioną minę, widząc to pan Jan stwierdził:
- Słonina nietęga, bo loszka tylko dwa i pół metra miała.
- Bardzo dobra odparł pan Stanisław, nigdy w życiu takiej nie jadłem.
- u nas to wszystkie ludzie robią.
- Sam bym taką sobie zrobił, gdybym wiedział jak powiedział pan Stanisław.
- Będzie na to czas, chyba będziecie tutaj przyjeżdżać odparł pan Jan.
- Oczywiście, bardzo piękna okolica, lasy jezioro, marzenie.
W tym czasie Alicja i Jadzia dyskutowały z drugiej strony stołu:
-Wiesz Alu, przepis na tą nalewkę jest dość prosty. Poziomek w lesie jest tutaj mnóstwo. Wybieraj tylko te dobrze dojrzałe, zasyp cukrem i postaw w oknie na słońcu. Gdy po kilku dniach puszczą sok
Odcedź go i dodaj troszkę kwasku cytrynowego, żeby pozbawić go goryczki i niech sobie postoi jeden dwa dni. Później powoli, często mieszając dodawaj spirytus zmieszany z wódką pół na pół.
Odcedzone owoce zalej taj samo spirytusem z wódką, dodaj też trochę kwasku i odstaw. Po dwóch – trzech tygodniach odciśnij owoce z nalewu i zmieszaj obie nalewki. Sprawdź czy słodkość Ci odpowiada, możesz wtedy dosłodzić. Odstaw wszystko niech nabiera smaku, im dłużej będzie stało tym lepsze. Ta nalewka ma 2 lata.
- Jadziu jest wyśmienita, muszę taką w tym roku zrobić.
Panowie w tym czasie opróżnili już drugą butelkę żytniówki, pomagała im przy tym pani Zosia, bo uznała, że nalewka z poziomek jest dla niej za słodka. Wtedy pan Jan wstał i poszedł do ziemianki i przyniósł dwie butelki. Najpierw nalał z pierwszej, ale tylko panom, stwierdziwszy, że dla pań to się nie nadaje. Miał rację, był to trunek dość podły w smaku o mocy ok. 60-70 % i mocno pachnący drożdżami. Pan Stanisław i Hubert skrzywili się jak po wypiciu nafty.
- Wiedziałem, ze tak będzie, to nie na Wasze miastowe gardła, spróbujcie tego – z uśmiechem nalał brązowego trunku z drugiej butelki.
Był dość mocny i łagodny w smaku, ze słabym charakterystycznym posmakiem drożdży.
- co to jest? – spytał Hubert
- kurze ziele odparł Jan
- A co to jest te kurze ziele?
- To taka roślina rosnąca w głębi lasu. Jak będziesz chciał to Ci ją pokażę.
- Czy wystarczy dodać tego kurzego ziela do bimbru, żeby zmienił smak.
- Tak, trzeba kłącze kurzego ziela wykopać, wysuszyć , utrzeć na tarce. Dodać ok. 1 łyżki i musi postać z miesiąc, co kilka dni trzeba mieszać lub potrząsnąć. Później odcedzić i odstawić w chłodne miejsce.
Po kilku kolejnych „kieliszkach panowie: Jan i Stanisław przeszli na Ty.
- Wiesz co Jasiu dałbyś mi przepis na tą słoninę marynowaną.
- Dobrze Stasiu, ale nie dzisiaj, bo i tak nie zapamiętasz.
- Może nie zapamiętam, ale zapiszę - i pan Stanisław poszedł do samochodu, przyniósł notes –
- Dyktuj Jasiu
- No to pisz:
Na litr wody :
10 dkg soli
Kilka ziaren ziela angielskiego ( płaska łyżeczka)
Łyżeczka z drobną górką pieprzu naturalnego ziarnistego
Ziarna jałowca tyle co pieprzu
Ziarna kolendry 1 łyżeczka
Kilka liści laurowych pokruszonych
Gotować wszystko ok. 10 minut na wolnym ogniu, ostudzić, dopełnić do 1 litra, dodać szczyptę saletry,.
Słoninę pokroić w słupki ok. 4x4x15 cm i ułożyć w kamiennym garnku, przekładając plasterkami czosnku. Zalać przygotowaną zalewą i trochę zamieszać, żeby zalewa dotarła do każdego kawałka słoniny. Postawić w chłodnym miejscu. Przekładać słoninę co kilka dni. Kontrolować stan zalewy. W razie potrzeby zalewę wymienić. Po około miesiącu słonina powinna być gotowa.
Po kilku kolejkach, gdy skończyły się trunki Jan wszyscy zaczęli się żegnać. Po wyjściu z chaty Stanisław i Hubert stwierdzili ze zgrozą, że nie ma samochodu. Nagle w głowach pojaśniało, co się stało z samochodem? Wszyscy zaczęli poszukiwania. Brama była zamknięta, więc gdzie wyparował samochód? Przecież pan Stanisław był jeszcze niedawno, żeby poszukać notesu.
Rozpoczęły się intensywne poszukiwania. W świetle latarek po śladach kół doszli do samochodu. Ze zgrozą stwierdzili, ze stał przednimi kołami w bagnie zawieszony miską olejową.
Po przyjeździe pan Stanisław zostawił samochód na biegu, bo myślał, że niedługo pojadą dalej, dlatego nie zaciągnął ręcznego hamulca. W trakcie poszukiwań notesu nieopatrznie wyłączył bieg i wrzucił na „luz”. Samochód stoczył się z górki prosto do bagna, które było poniżej.
Pozostało tylko zabezpieczyć samochód przed dalszym zsunięciem się do bagna i dalszą akcję ratowniczą pozostawić do rana
Rano okazało się, ze cały przód auta utknął w bagnie. Jan pojechał motorem do sąsiada pożyczyć traktor. W końcu udało się wyciągnąć nieszczęsny pojazd z powrotem na podwórko. Tak mniej więcej odjechał ok. 80m.
Po umyciu, wydłubaniu zielska i osuszeniu okazało się, że samochód nie doznał specjalnych szkód. Po naładowaniu akumulatora, który się rozładował ponieważ, część instalacji znajdowała się w wodzie udało się go odpalić . Szczęście w nieszczęściu, mogło być gorzej. Nauczka na przyszłość, jak idziesz pić to samochód zabezpiecz przed wszelkimi możliwymi i niemożliwymi sytuacjami.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Odcinek pierwszy 1 Antydiabelski plan i szybcy kurierzy czyli dlaczego zwiad żyje tak krótko
albo Ludwik i Kasza u babki.
6dni anzla w prezencie ?
No cóż to możliwe jak się bilet do wojska dostaje w primaaprilis!!!! to służba musiała tak wyglądać (fakt i do tego autentyczny:))
To i areszt może być prezentem na imieniny. Mijało już drugie moje lato na mazurskiej ziemi i zaczynałem się tu czuć całkiem dobrze. Choć z jezior to widziałem tylko jeziora kałuż na przykoszarowym poligonie. Byłem sobie dowódcą drużyny zwiadu i zbliżały się moje imieniny. Wszyscy wiedzieli że będziemy chcieli je uczcić i trzeba było to tak zrobić żeby DIABEŁ jak mówiliśmy o dowódcy kompanii nas nie złapał .(mały czarny z wąsami , cztery gwiazdki na pagonach, czapka z orzełkiem wciśnięta z 5cm za mocno, no nic ino diabeł). Co prawda wieść niosła że w imieniny Diabeł nie karał ale lepiej było tego nie sprawdzać.
W mojej od zawsze przyzwyczajonej do kombinowania głowie (w końcu nasze forum to w większości tacy kombinatorzy dlatego tu jestem po latach) ZRODZIŁ SIĘ ANTYDIABELSKI PLAN Zrobimy imprezę zanim nas złapią czyli............dzień prędzej. Ha.
No i spoko, zamówiłem dwóch najszybszych kurierów do babki (instytucja babki była w owym czasie powszechna i przypominała całodobowy alkoholowy za podwójną cenę)
Dwóch bo w zwiadzie już taka tradycja że na dwóch dociera z powrotem jeden albo nawet żaden. To zapamiętałem na zawsze dzięki kolegom z drużyny.
Taka bowiem była historia sprzed roku jak to jeszcze jako elewi (kandydaci na kaprala)
szeregowi Ludwik i Kasza do babki poszli. Składkę zrobiła cała drużyna od obierania ziemniaków i miało tego być ze dwie butelki. Niestety zaginęli w boju.
Koło 22giej za to ktoś namierzył że Ludwik centralnie placem apelowym (na który widok mają wszystkie budynki koszar a nawet oficer dyżurny) koła ogromne zatacza ale nieuchronnie zmierza na pododdział. Drużyna nasza zgrana była to szybko chłopaki Ludwika bez wpadki dotaszczyli na nasze 2gie piętro.
Ludwik niestety niewiele mógł mówić ale udało mu się wydukać że Kasza leży za płotem jednostki od strony przykoszarowego poligonu. Po 20tu minutach i Kasza był uratowany,
Ale stan jego szybko zmierzał do odwodnienia. Jeśli wiecie o czym mówię.
Po całonocnej walce o postawienie obu na nogi wreszcie Ludwik mógł zeznawać.
Czemuście całą wódkę wychlali zdrajcy? pytamy oburzeni
Bo się baliśmy że nas z tą wódką złapią i szkoda by było. A na cały pluton to i tak tyle co nic.
Powiedział to Ludwik a na twarzy uśmiech mu się rozmalował anielski, że nic tylko w pysk dać.
To po cholerę lazłeś przez plac apelowy nawalony jak ruski plecak?
To co nie pamiętacie szkolenia? ktoś musi dotrzeć z powrotem za wszelką cenę taka jest zasada w zwiadzie. Kasza już leżał więc wypadło na mnie.

Nie muszę chyba dodawać że wychlali litra z gwinta pod papierosa .
Pozdrawiam. cdn. jeżeli oczywiście brać zechce.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Puenta
Oficjalna wersja w wojsku głosi że zwiadowca w artylerii żyje w czasie wojny około 48 godzin a z wysłanych na przeszpiegi wraca najwyżej połowa albo nikt.
Prawda jest jednak taka że mordują ich koledzy za samowolne wychlewanie łupów.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Więc po powrocie moich wysłanników od babki(zresztą tej samej co rok wcześniej Ludwikowi sprzedała) wracajmy na imieniny.

Odcinek drugi
Szokujący poranek i niewiarygodne prezenty.

No więc wszystko gra moi zwiadowcy wrócili obaj więc wigilia imienin jest okazała.
Z paczki co tam mama przysłali wszystko na stół i polewamy. Jest pieknie, żyć się chce ale cholerka gości trochę sporo przyszło z zaprzyjaźnionych radiowców i robi się sucho.
Godzina już spora po północy ale co tam wojakowi godzina. Wpadam do moich elewów co to z nich mam kaprali porobić na wzór i podobieństwo swoje i rzucam-
rzecz jest do zrobienia trudna albo i niemożliwa
(mając na mysli płoty straże i zasieki poligonowe do obejścia)
– a oni na to -wiemy, wódka się skończyła,
masz tu kapral litr spirytusu na imieniny od drużynki.
Ha tośmy uratowani.
Dobrze ich wyszkoliłem, duma mnie rozparła.
Ale jak spiryt pić? No z wodą zmieszać trzeba , nie może być zwykła musi być przegotowana, co jeden to pomysł ma inny. Dobra wstawiać czajnik i gotować te wodę. Niestety nie było czasu studzić i spiryt po wypitej już wódce mieszaliśmy z ciepłą wodą.
Tu mi się zapis się urywa.

NICOŚĆ NICOŚĆ NICOŚĆ I PUSTKA na dodatek.

Film pojawia się w chwili jak idę korytarzem na plac apelowy jest już ranek, spieszymy się.
Nie wiem jak przebiegła pobudka, zaprawa poranna i kto moich wojaków pogonił na zbiórkę.
Zajmuję swoje miejsce między kolegami i widzę jak Diabeł świdruje mnie wzrokiem a jakiś oficer cosik mu tam melduje. Ktoś mnie szturcha i mówi -woła Cię do siebie, ja jak na razie fonii nie odbieram. Idę choć powinienem maszerować w końcu to wojsko jest.
Diabeł wskazując na mnie do tego oficera –to ten ?
Ten, mówi facet co go pierwszy raz w życiu na oczy widzę.
Coście kapralu powiedzieli porucznikowi jak was na zaprawę poranną budził ?
Hmmm ummm niic. (z fonią lepiej ale z napięcia mówić nie bardzo, poza tym ta nicość)
Nic ? powiadacie nic a sp…….alaj trepie to kto mi powiedział. Odezwał się z takim jakimś żalem w głosie że w zderzeniu z naszym Diabłem wzbudził we mnie śmiech idioty.
Parsknąłem mu prawie w twarz i zatkałem szybko usta kułakiem bo oczy Diabła właśnie mnie zabijały. Kapral wróć do szeregu- padło krótkie wojskowe.
Wróciłem bladziutki. Po wszystkich tam odczytaniach co kto dzisiaj robi w czym moja świadomość i tak nie bierze udziału znowu mnie ktoś szturcha. Kazał Ci wystapić z szeregu.
Jezu błogosław, jak ja wyjdę przed ten szereg jak mnie organizm kompletnie olał.
A oficjalne WYSTĄP to nie takie tam, to trza jakimś specjalnym krokiem idąc przed siebie trzy razy łupnać o ten cholerny beton. Łupaj, jak kac we łbie że motyla w locie nawet słyszę.
Ale dobra wywalam te przepisowe 3 naprzód prawie że defiladowym. Fonia nadal zdupiona, ale po jakimś „iaeszu” rozróżniam WSTĄP.
No, toś pomógł, w mordę, wystąp przy tym to perfuma, tu trzeba jeszcze jakieś w tył zwrot zrobić i dopiero się nie zabij.
Kto był w woju to wie że regulaminowe w tył zwrot zabiło więcej szeregowców niż niejedna atomówka. Ale jakoś bez wywrotki jestem z powrotem.
No i o co tam Diabeł? pytam kolegów. 6 dni aresztu Ci dał i się cieszy jak dzidziuś –odpowiadają koledzy kaprale też roześmiani od ucha do ucha.
A to to „iaeszu” dni aresztu znaczyło się. Zaraz? jak ?Jak 6 dni aresztu?
Jak nie dość że miał w imieniny nie dawać to jeszcze odznaki Wzorowego Żołnierza nie zabrał. Ha „wzorkę” mam, to nie pójdę do anzla. On już takich z wzorką wsadzał pada ze strony starszego służbą dziadka. To co teraz będę Wzorowym Żołnierzem w areszcie?
To mu powiedz po apelu może coś wymyśli. Dobra, apel się kończy, zaczynam trochę panować nad mową ale na boki to mnie zarzuca jak marynarza w sztorm.
Łapię kontakt wzrokowy z Diabłem. Pojawia się na jego twarzy wyraz takiej anielskiej błogości że natychmiast kojarzę z Ludwikiem. Już wiem, nikt mi tego nigdy nie powiedział,
ale się na nim poznałem, to jest uśmiech sadysty. Ludwik też wtedy rozkoszował się naszym bólem. Też się uśmiecham. To jest uśmiech przez łzy. Obywatelu kapitanie a dlaczego do anzla ? przecież w imieniny obywatel kapitan nie powinien mi dać kary.
Ide na całość już mi nie zależy.
Jak to? to ty imieniny masz ? Czemu nie powiedziałeś rano?
Twarz wesoła ale w głosie chyba szczery żal.
Nie powiedziałem bo nie mogłem jeszcze mówić- mówię i mam nadzieję że się roześmieje.
Hm nie wiedziałem, no nieładnie jest kogoś karać w imieniny, obiecałem sobie że nie będę tego robił. Myśli, myśli i ……no wiecie już, pojawia się błogość na srogim obliczu i wypala – Teraz to już nie mogę cofnąć tego anzla bo wszyscy słyszeli ale to w sumie dla kaprala to taki wypoczynek to masz ode mnie w prezencie, a jak wrócimy z poligonu to Ci akta wyczyszczę.
I rozjaśnia się dumny ze swojego salomonowego wyroku a jeszcze bardziej zadowolony że jednak pójdę do tego anzla, bo bardziej mu zawsze zależało na opinii sadysty.
A więc wyrok zapadł.
P.S.
Dla kaprala areszt faktycznie był wczasami bo nie musiał nic robić. Po prostu nie nocował tam gdzie zwykle i nie miał żadnych zajęć w dzień.
Chyba że………..ale o tym w kolejnej odsłonie.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

No i nie wiem znowu. Nie przynudzam ? dawać trzeci odcinek ?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Lootzek
850
Posty: 887
Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 97 razy
Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Lootzek »

Po prostu wszyscy czekają, a Ty się nie kryguj jak panienka na wydaniu, tylko opisuj dalej tę zacną historię! :D
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

O Bóg ci zapłać za dobre słowo bo naprawdę nie umiem się znaleźć w tej sytuacji.
W takim razie proszę bardzo trzeci troszke na rauszu pisany zaraz daję.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Odcinek 3

„Pogoda dla bogaczy” czyli aresztanckie kino.

Wprowadzenie.
No więc po tym jak wyrok zapadł, już po egzaminach pożegnałem moich dzielnych elewów już jako kaprali. Na wczasy do anzla przed poligonem nie zdążyłem bo ktoś musiał ich do egzaminów przygotować a na poligonie ostateczne sprawdziany z celowania moździerzem do różnych ogromnie wrogich kartonów lub zabójczych desek. No i lipa, teraz jak spokój w jednostce, roboty zero to mi kazali się zgłosić do aresztu. Strach w duszy był ale morda spokojna i idę. Areszt był u sąsiadów czołgistów, znałem ich tylko z tego że próbowali mnie i moją drużynę parę razy rozjechać na poligonie przykoszarowym którego pokonanie było warunkiem sine qua non zakupu alkoholu u babki. Zawsze byli u niej przed nami.
Ale nosił wilk razy kilka to ….ano znowu mi się off top zakłada, ale co ja mam zrobić jak wojak Szwejk przy mojej służbie to po prostu nudziarz. Myślę że to ten primaaprilisowy żart komisji wojskowej tak mną pokierował. Opiszę w dużym skrócie bo szkoda by było żebyście nie poznali jaki duch w czołgach był. Któregoś wieczora mieli ćwiczenia i ganiali tymi czołgami w te i we wte po ćmaku , no i jedna załoga wydumała że bez jednego czołgu to i tak wojnę wygramy więc ruszyli do babki, ale chyba musieli słyszeć coś o Ludwiku naszym bo postanowili wychlać na miejscu. Zrobiło się całkiem ciemno i chłopaki chcieli na skróty żeby było szybciej, pykali powoli pykali na te skróty aż coś chrupnęło i czołg się zapadł w jakiejś dziurze, to wyjrzeli , patrzą – siedzą w stodole, ściana jakaś z desek rozjechana , e tam co za problem w końcu to czołg. Gazu i wsteczny , pech chciał że stodoła podpiwniczona była.
Czołg podjechał do ściany i zaczął się ślizgać po betonie, to mechanik na półsprzęgle próbował wyskoczyć no i sprzęgło po iluś nerwowych podejściach się spaliło.
Czołgu chłop pilnował do rana bo bał się że mu nocy go porwą i odszkodowania nie zobaczy.
Zresztą rację miał bo podobno taki plan u czołgistów wdrożyć chciał ichni dowódca.
Acha a ja w końcu docieram do tego ich anzla. Wchodzę, stresa mam jak cholera choć nie pierwszy to mój pobyt będzie w areszcie, ale tamto to jeszcze w cywilu i do tego na ochotnika to chyba się nie liczy.
Cholera znowu ciekawa historia się przypomina. Byłoby pod tytułem „O tym jak dzielny zielonka po przyjaciół do aresztu miejskiego chadzał” Ale no muszę chyba skończyć wam o tym areszcie. Chyba że nie ? Może jakies głosowanie zrobić? Sam nie wiem czy pisać te poboczne tematy czy po prostu robić spis tytułów i opowiadać w razie zainteresowania?
Nie chciałbym zanudzić wesołego bractwa. Proszę o podpowiedzi jak prowadzić ten serial.
Czy to ma być szybki Hans Kloss czy jednak wielowątkowe Miasto Grzechu.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Lootzek
850
Posty: 887
Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 97 razy
Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Lootzek »

Może dojdź już do tego anzla, bo idziesz i idziesz, a areszt cywilny dodaj po tym odcinku do zwiększenia napięcia przed kolejną częścią historii? ;)
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

No dlatego pytam jak traktować wątki poboczne, dawać im tytuły i czekać na zapytania czy wplatać odwlekając bieg wydarzeń?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Boże, Lootzek prosi o zwiększenie napicia, sorry. napięcia, ale jak? , skoro i chronologia wydarzeń jest dramatyczna i wątki poboczne nie mniej? Zasuwanie do finału ma jedną wadę, finał sie pojawia.
Co robić bracia co robić ? Zasuwamy do finału ? Czy mając w końcu obiecane jeszcze ze dwadzieścia dni opowiem kilka historii które tylko z racji tytułu i umiejscowienia mojej opowieści nie mają tu racji bytu ?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Taj_pan
30
Posty: 37
Rejestracja: piątek, 12 cze 2015, 22:54
Krótko o sobie: Lubię dobrze zjeść i wypić, pogadać w dobrym towarzystwie, coś dobrego i nietypowego upichcić, obejrzeć dobry film i napić się przy tym dobrego piwa.
Ulubiony Alkohol: Jasio wędrowniczek
Status Alkoholowy: Piwosz
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 27 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Taj_pan »

Zielonka opisuj swoje przygody, cały czas czytam :D
Mam co prawda refleksje, ze byłeś w jakimś innym wojsku niż ja. Mnie przyszło służyć chyba w najgorszym okresie. Pamiętam że 13.12. 1981 o godz. 02.00 ogłoszono alarm.
Wszyscy oczywiście oleli, bo przecież w niedzielę NIE ogłasza się alarmów. W pewnym momencie gruchnęła wieść, że to wojna. Wszystkich ogarnął strach. Wojna z kim???
No i przy takich różnych rozważaniach i domysłach kompania stanęła na zbiórce alarmowej już ok godz. 3.30 :D :D :D Niezły czas :D :D
Pułk był już gotowy do apelu o 4.00 wtedy odczytano rozkazy i dowiedzieliśmy się, ze ogłoszono stan wojenny. W trosce o dobro obywateli i w celu zachowania porządku w państwie.
Wiązało się to z różnymi komplikacjami np. ze zorganizowaniem "zaopatrzenia", ponieważ wstrzymano przepustki, a za samowolkę już nie był ZOMZ, PPK czy SPK, tylko co najmniej ancel.
No ale to już inna bajka. Jak będziecie zainteresowani to napiszę parę słów w wolnej chwili.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Taj_pan ja byłem pół roku przed Tobą i miałem wyjść na wiosnę ale mnie za karę wyrzucili(pierwszy w Polsce i może jedyny wywalony za karę z wojska).
Będzie o tym w dalszej części.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Odcinek ?? –ciąg dalszy i tyle

Kolego Lootzek dotarliśmy do tego wreszcie


No dobra dotarłem do anzla. Doprowadzał mnie tam szef kompanii i jakieś papiery sobie z dowódcą aresztu w stopniu sierżanta bodajże, poomawiali, nagadał na mnie co tam chciał i poszedł sobie. Na odchodne rzucił –3m się na tych wczasach , nie musisz sprzątać aresztu ani chodzić do pracy bo jesteś podoficerem.
Kapral to ma życie klawe jak mówi piosenka o cysorzu.
No i fajnie jak mówią w mc donalds, teraz tylko sznurówki z butów, wszystko z kieszeni na stół, pas zdjąć i do celi.
Cele areszt miał na pięterku wzdłuż wąskiego korytarza po obu stronach drzwi z wizjerami, wizjery chyba zasuwane były, nie do końca już dobrze pamiętam. Większość cel była pusta ale pootwierane były i tak wszystkie. W ostatniej kwitło jakieś życie towarzyskie bo usłyszałem „no i k……wa full na dupkach z asami, dawać kasę”.
No to widzę Ci się nie nudzą.
Dla mnie przeznaczona była cela środkowa jednoosobowa. Nie dla mojej wygody a dla bezpieczeństwa, wielu szeregowcom na widok dowolnego kaprala włącza się agresor.
Więc taki przepis wojsko wymyśliło żeby choć paru uratować.
No i docieram do tej celi co to Lootzek tak na nią czekał i………. o kurwa, wyrwało mi się.

Cela
Do ściany na kłódkę przypięta-
prycza jak zwykła decha dobrze nie orżnięta
Przy niej szara, ponura, szafka jakaś skopana
Do podłogi czymś płaskim jakby przyspawana
Obok król wypoczynku z nogami ze stali
również one w podłogę daleko sięgały,
stał obok czegoś co miało być stołem
piękny na swój sposób- WOJSKOWY TABORET.
O sprzęty wy biedne coście zawiniły ?
Że was gorzej ode mnie te trepy zwięziły?
Ledwo dwa metry nadwa i okienko małe
Gdzieś hen pod sufitem siatką otulone
I to już cela cała, miejsce osławione,
miejsce przez tak wielu Polaków zwiedzone.

Cdn.
(purystów językowych przepraszam za k..wę ale to musiało być mocne)
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Taj_pan , widzisz po mnie to pojechali że anzla nie objaśniam a u Ciebie i ZOMZ się pojawił i PPK i SPK
i nikt nie pyta więc ja muszę. Co te skróty oznaczają to jedno a co się za nimi kryło naprawdę to drugie.
Ja miałem szczęście że trafiłem na szkołę podoficerską gdzie dowodzili normalni, i kaprale i trepy też.
Miło tych ludzi wspominam, nawet DIABŁA bo on jak dawał komuś karę to aż promieniał.
Ale jak byłem na praktyce w jednostce wojennej (1 szego rzutu) to widziałem pare akcji ZOMZiarzy że włos sie jeżył. Opisz te skróty może .
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

klepa
350
Posty: 397
Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
Podziękował: 86 razy
Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: klepa »

Taipan ty już nic nie pisz- to przez ciebie weszliśmy do unii 20 lat po czasie :) że ofiar nie liczę.
. Z drugiej strony- może pędzenie na własny użytek byloby legalne? Czas leczy rany, tylko, że z drugiej strony to szkoda tego czasu.
Zielonka- jedziesz!
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

No na dzisiaj już dałem
muszę trochę popi popisać znaczy się bo juz mi inny wyraz właził.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

szatajoh
200
Posty: 234
Rejestracja: niedziela, 28 paź 2012, 15:50
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Whiski i Sliwowica
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Norynberga/Zywiec
Podziękował: 93 razy
Otrzymał podziękowanie: 34 razy
Kontakt:
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: szatajoh »

Byłem kapralem druźyna a potem dowódca plutonu zwiadu 77/79 mogę potwierdzic realia się pokrywają z tym co było w realnym swiecie kopmunistycznej armi.
Krzeslo w celi bylo zabetonowane w podloge mogles je kopac z bezslinosci aby sie wyżyć nic to nie pomogało tylko stopa bolala. :)
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

szatajoh czyżby na mazurach ?
Ciekawi mnie czy na tym forum jest ktoś kto był w JW 2459 (byłem w dwóch jednostkach ale myslę że to nr miejsca akcji) tego drugiego nie pamiętam ale leży wprost naprzeciw na mapie
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: lesgo58 »

Ja służyłem w tych samych koszarach po drugiej stronie placu chyba naprzeciwko Twojej jednostki. Służyłem w JW 2336 - 19 Dywizjon rakiet taktycznych( tzw.Cyrk) . Byłem z rocznika, który niestety służył pół roku dłużej z powodu stanu wojennego. Mnie się udało wyrwać w czerwcu po 18 miesiącach służby( 6 miesięcy Orzysz i 12 miesięcy Morąg)- jeszcze przed stanem wojennym ze względu na zdrowie.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

To patrzyłem na ten wasz cyrk z okien pokoju na 2gim piętrze.Dokładnie naprzeciwko.
Współczuję pobytu bo w tym waszym cyrku non stop alarmy i areszty, podobno nawet koń dostał dyche? Słyszałeś o tym ? to też piękna historia. A ten Orzysz to za karę czy normalnie zaliczyłeś?
Przez pewien czas zapewne byliśmy tam jednocześnie. Mnie wyrzucili za karę w lutym 81-go. Wszyscy którzy musieli dosługiwać robili to niestety chyba przeze mnie.
Bo jak mnie wyrzucali to twoje roczniki zagadywały że oni wyjdą w moim terminie czyli pół roku wczesniej a ja im na to- wy wcześniej ? jeszcze będziecie musieli dosłużyć za mnie.
No i stało się.
Przepraszam was chłopaki. Wtedy nie wiedziałem że mam taką moc.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: lesgo58 »

W Orzyszu zaliczyłem szkółkę na podoficera. Po czym Cyrk w Morągu.
Niestety ale w Orzyszu miałem okazję oglądać jak chłopaki z karnej - popularne "Tygrysy" - dostawali w dupę. Po każdej "beczce" ancel i izba chorych były pełne. Dla "Tygrysów" taki ancel to były wczasy.
P.S.
Beczka - marsz taktyczny w pełnym uzbrojeniu. Jesli dobrze pamiętam - Mała beczka=40km i Duża beczka=80km.
Musiałbym się trochę skupić i uruchomić szare komórki pamięci, bo zielonka swoimi opowieściami przypomniał mi czasy i historię związaną z Orzyszem i alkoholem a dotyczącą mojego powrotu ze ślubu (własnego) z wałówą i oczywiście słuszną porcją wódki i bimbru. Tak, tak - hajtałem się w wojsku. Bo do wojska byłem wzięty z łapanki. Brakowało im stanu do pełnego poboru.
Ostatnio zmieniony sobota, 21 lis 2015, 12:18 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Mi też się wiele przypomina w miarę jak to piszę.
Jak byłem pół roku w bojowej jednostce na takiej jakby praktyce to zaliczyłem małą beczkę.
Uratował mnie jeden z kolegów z drużyny bo podpowiedział żeby założyć onuce.
Jak ci onuca się obsunie czy coś to poprawiasz i idziesz dalej a jak skarpetę szlag trafi to jesteś w szpitalu.
W takim razie skoro już znamy miejsce akcji to znalazłem coś ciekawego dla zainteresowanych
a Tobie lesgo58 pewnie pikawka przyspieszy poniżej link
http://fotopolska.eu/464815,foto.html
drugi po prawej to mój
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Taj_pan
30
Posty: 37
Rejestracja: piątek, 12 cze 2015, 22:54
Krótko o sobie: Lubię dobrze zjeść i wypić, pogadać w dobrym towarzystwie, coś dobrego i nietypowego upichcić, obejrzeć dobry film i napić się przy tym dobrego piwa.
Ulubiony Alkohol: Jasio wędrowniczek
Status Alkoholowy: Piwosz
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 27 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Taj_pan »

Zielonka, muszę tutaj wyjaśnić te skróty, bo pomyliłeś np skrót ZOMZ -w mojej jednostce bardzo popularna kara czyli Zakaz Opuszczania Miejsca Zakwaterowania.
Pomyliłeś ten skrót ze skrótem ZOMO - Zmechanizowany Odwód Milicji Obywatelskiej.
Kategorycznie stwierdzam że z tą jednostką miałem tyle wspólnego, ze widziałem ich "występy w telewizji.
Widzę, że Twoja pomyłka już mnie drogo kosztuje, bo Klepa już się na mnie obraził (
chociaż nie wiem, za co :shock: )
Skrót PPK oznacza karę - Prace Poza Kolejnością
Skrót SPK to nic innego jak Służba Poza Kolejnością

Ja niestety miałem mniej szczęścia na początku trafiłem do szkoły podoficerskiej w Nowym Dworze. Zarówno trepy, jak i kaprale byli delikatnie mówiąc chamami z pod ciemnej gwiazdy.
Musiałem się jakoś zorganizować w tej sytuacji i jakoś mi się to udało, ale to już osobna historia.
Wyszedłem jako straszny szeregowy, kaprala jakoś nie chciałem dostać :D :D :D :D
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Taj_pan POKAŻ w którym miejscu to uczyniłem ?
to raczej nie ja ja dobrze wiem co to ZOMZ
Skąd Klepa wymyślił że to ZOMO ?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Taj_pan
30
Posty: 37
Rejestracja: piątek, 12 cze 2015, 22:54
Krótko o sobie: Lubię dobrze zjeść i wypić, pogadać w dobrym towarzystwie, coś dobrego i nietypowego upichcić, obejrzeć dobry film i napić się przy tym dobrego piwa.
Ulubiony Alkohol: Jasio wędrowniczek
Status Alkoholowy: Piwosz
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 27 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: Taj_pan »

Zielonka wybacz, jeżeli źle zrozumiałem ten fragment:
"Ale jak byłem na praktyce w jednostce wojennej (1 szego rzutu) to widziałem pare akcji ZOMZiarzy że włos sie jeżył. Opisz te skróty może ."
Ale po odpowiedzi Klepy myślałem, że tak właśnie zrozumiałeś ten skrót. Przepraszam, widzę, ze obaj źle się zrozumieliśmy ;) :D
A tak swoją drogą to pomimo różnych jednostek ( ja w WOPK, Ty w zwiadzie) to przygody podobne. :D

A tak na marginesie jeżeli mógłbym nieśmiało zasugerować, to na takie dyskusje bardziej nadawałby się dział np." Rozmowy przy kieliszku" i np. temat wspomnienia z wojska" . Ale to wszystko raczej zależy od Admina i moderatorów.
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Nie wyjaśniłeś na czym polegały te kary.
ZOMZ -zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania
Karę odbywało się będąc gotowym jak na wojnę,
należało się stawić na każde zarządzone przez oficera dyżurnego wezwanie.
Jak trafił sie idiota na dyżurze to z ZOMziarzy zostawały marne resztki
bieg do upadłego, czołganie na czas, czy słynne żabki na placu apelowym żeby wymienić tylko te
pomysły takich idiotów. I to miałem na myśli pisząc że żal było patrzeć na ZOMZiarzy
a nie ZOMOWCÓW.
Przykro mi że kolega Klepa nieuważnie czyta, myślę że powinien Cię przeprosić
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

Autor tematu
JanOkowita
2500
Posty: 2680
Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: PL
Podziękował: 307 razy
Otrzymał podziękowanie: 432 razy
Kontakt:
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: JanOkowita »

Panowie, pisać opowiadania prosimy, a sprawy wojskowe wyjaśniać sobie na PW lub też można założyć osobny wątek.
Pozwoliłem sobie zwrócić Wam na to uwagę, gdyż inni potencjalni uczestniczy zabawy, którzy nie byli w wojsku mogą poczuć się niekomfortowo będąc zdominowanymi przez ex-Wojaków-Szwejków ;)
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

"Słuszna racja" Panie Janie ale też przecież nikogo nie blokujemy.
Powiem dla podrażnienia i zapewne na swoja zgubę że nie chcą pisać
bo poziom za wysoki:)
To oczywiście żart i faktycznie muszę założyć osobny temat na wątki poboczne i tam ciekawych będziemy odsyłali ale serial już dokończę na tym forum bo 2 tysiące ludzi ma swoje prawa.
Dziś miało być pusto bo chciałem o mistrzu ZOMZu napisać z powodu kolegi Klepa ale jako że z kolegą Tai_pan omówilismy to na chacie(czacie)to wracamy do......anzla oczywiscie
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

No to jadziem dalej

Po tym co ujrzałem jak się drzwi do celi otwarły takie mi się jakoś skojarzenie włączyło na widok ten straszny że tylko wierszem oddać można to było.
Jak żyć w tym miejscu ?
Ile możesz człowieku chodzić dwa metry w przód dwa w tył albo zasiadać na taborecie?
Taaa, kapral to ma klawe życie, nie musi sprzątać w areszcie ani chodzić do pracy ubrany w ubranie robocze jak szeregowi, no to teraz widzę że to właśnie jest wada a nie zaleta mojej sytuacji.
Ale jest na szczęście Bóg na niebie i oto dowódca warty, chłopak na luzie w te cudne odzywa się słowa-
Wiesz, tę kłódkę na wyrku Ci zostawię otwartą jakby jakieś trepy szły to zatrzaśniesz. Jak chcesz to mogę drzwi od celi też zostawić otwarte jak się nie boisz. Ja boję ?
Ja nikomu krzywdy w życiu nie zrobiłem to czego mam się bać ? zostawiaj otwarte.
Wizja domu bez tlenu była straszniejsza niż walka o życie z z wku…rw .m szeregowcem
Zostawił otwarte . Po kilkunastu minutach wstępu dopuścili mnie do gry w pokera.
No i rób co chcesz, jestem dopiero rok po szkoleniu u LUDWIKA i widzę że mogę ich spokojnie ograć jak chcę ale czy chcę ? No nie chciałem za bardzo więc po prostu sobie graliśmy. Ja nie wiem jak się to moje opowiadanie potoczy pewnie mnie w końcu zdejmą z anteny ale czuję się zmuszony kilka słów o Ludwiku napisać.
To po prostu postać wręcz niezwykła. Wysoki, w jednej czwartej blondyn w trzech spłowiały nijaki. Miał taką grupkę białych włosów nad czołem po jednej stronie.
Ludwik pochodził ze Słupska, miasta jak już dzisiaj wiemy, ludzi nietuzinkowych.
Miał za sobą jakieś tam nieukończone studia i przebogatą karierę imprezową.
Ludwik uczył nas w brydża grać i regularnie ogrywał w pokera.
Robił to zawsze z uśmiechem który wtedy lubiłem a dopiero dziś wiem że to był uśmiech sadysty. Nie krył się zresztą ze swoim sadyzmem i bardzo mu się podobało że mieszkamy w poniemieckich koszarach. Mówił że jeśli świat ma iść do przodu to one teraz powinny wychować większych sadystów niż byli Niemcy. Znał niemiecki, jak sam mówił- perfekcyjnie, i twierdził że kiedyś te koszary jeszcze usłyszą Deutschland uber alles.
Był jednak w odróżnieniu ode mnie z tamtego czasu człowiekiem który znał moc słowa.
Dlatego w obawie żeby nas Niemcy kolejny raz nie zajęli bo przepowiednia się zechce spełnić po prostu wykonał po pijaku w niedzielne popołudnie a capella ten szkopski hymn przy otwartych oknach aż echo niosło po ogromnym placu który można obejrzeć tu :
http://fotopolska.eu/464815,foto.html
Była afera bo akurat oficer dyżurny to słyszał i ...........no dobra powiem gdzie indziej.
Często mówimy że szuka się z kimś wspólnego języka czyli czegoś co obu łączy.
Ludwik miał jedną rzecz która pozwalała mu z każdym prawie Polakiem znaleźć coś wspólnego. Tym czymś były knajpy. Po prostu Ludwik był chyba w każdej knajpie w Polsce. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie. Najdalsza odległość do wspólnej knajpy w której był Ludwik i ktokolwiek z pytanych wyniosła 20 kilometrów. Podam na swoim przykładzie.
Ja jestem z Dolnego Śląska czyli od Słupska sporo. Ludwik zaczyna nawijkę -
ty jesteś z …………? acha, to jest tam u was w okolicy taka knajpa jakoś tam z drzewami
Pod dębem ? Pod dębami ? Myślę chwile i mam, no jest ,w Oleśnicy 15 kilometrów ode mnie. I tu już Ludwik zawsze opowiadał historię swojego tam pobytu. Do tego stopnia miał ciekawość ludzi i knajp że już po wojsku przyjechał poimprezować w naszej okolicy i musiałem go wozić motorowerem Komar po wioskach gdzie mieszkał jeszcze jeden z naszej drużyny niejaki Szwajcar (od tych co papieża pilnują).
No i tu kolejny off top bo teraz powinienem napisać o tym co połączyło Ludwika i Szwajcara a byłby to odcinek pod tytułem.
Cały pluton na lewiźnie czyli Szwajcar spier….amy!!!!

Nie no, jak sobie to wszystko przypominam to mam ubaw większy niż wtedy a historia jest godna opisania bo było to naprawdę coś niespotykanego a przynajmniej ja do dzisiaj o takiej akcji nie słyszałem. Nie wiem wracać do anzla czy dawać akcję z udziałem całego plutonu plus dowódcy drużyn ?
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

I to wcale off top nie będzie bo alkoholu to w tej akcji jest aż za dużo
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: rozrywek »

Wycieczka do Oxfordu.
Tam się udałem,z pyszną pachnącą młodziutką małżonką. Ja byłem ciekaw miejsca, jej się nudziło. 60 mil,przecież niedaleko.
W mieście parkować nie wolno, także poinformowani przez pana ciecia w żółtym (prochowcu) iż parking monitorowany jest na obrzeżu miasta, a stamtąd kursuje regularnie tzw shuttle bus.
Zaparkowałem i pojechaliśmy zwiedzać, nawdychać się wiedzy, poczuć woń inteligencji.

Miasteczko stare, trochę nietypowe jak na Anglię, Wszelakie Uniwersyteta porozmieszczane w starych kamienicach. Szybko znudziło się zwiedzanie..a tu nagle..śliczna rzeczka, na zakolu skoszona trawka, łabędzie, kaczki, czysta przyjemność. Młoda rozbijamy obóz rzekłem.
Takeśmy uczynili. Dla mnie szklaneczka, dla młodej kubeczek. Zaopatrzeni odpowiednio..Irlandzka Redbreast Single Pot Still. Ja czystą, młoda z colą(brr) i jointa (drugie brr) na zagryskę polskie prawdziwe kabanosy i angielska sucha bułka ostatnia w sklepie. A polskie kabanosy w 98r w Anglii były naprawdę rarytasem.
Popijamy, odpoczywamy, ja odlatuję po szlachetnym trunku, Nicole po drinku i joincie. Słońce praży, trawa pachnie, łabędzie pływają dostojnie, kaczki skubią trawkę. Odpłyneliśmy.
Budzimy się pod wieczór, shuttle bus,na parking????? a tam naszego nowiutkiego dwuletniego auta nie ma!!!
Od A do Z przeszedłem wszystkie alejki, zarąbali mi mojego volkswagena, ja nietrzeźwy, młoda zakręcona jak paczka drożdży, cóż czynić? Dzwonimy na policję zgłosić kradzież.
Momentalnie przyjechali na 3 radiowozy, na mnie patrząc z powątpiewaniem...czy pan prowadził auto? tak odpowiadam, ale teraz będzie prowadzić małżonka, ponieważ ja wypiłem drinka( czyli flaszkę)
Dobrze, jeśli wasze auto się nie znajdzie podwieziemy państwa na dworzec, wrócicie pociągiem. Ech jak mam ci dziękować przyjacielu.
W trakcie rozmowy z policjantem moje kochanie zdąrzyło poturbować ciecia na bramie. Nieważne że rano był inny, zmiennik oberwał za kolegę.
Znaleźli nasze auto.................................na parkingu po drugiej stronie miasta.
Okazało się że były dwa, west oraz east parking.

Nicole...a prosiłem weź Szkocką....
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

zielonka
900
Posty: 921
Rejestracja: czwartek, 22 lis 2012, 16:41
Krótko o sobie: niecierpliwy kombinator
Ulubiony Alkohol: whisky
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 241 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: zielonka »

Na początek oficjalne zawiadomienie
utworzyłem specjalny temat HISTORE ZIELONKI i tam będę się starał pisać coraz wiecej lub szerzej. Na tym forum muszę jednak dokończyć chociaż ten pobyt w areszcie.
Utworzyłem też temat HISTORIE Z WOJA dla wszystkich którzy chcą się podzielić swoimi przygodami, aż dziw że dotej pory go nie było.

No to jadę w tym anzlu dalej

Dzień drugi się zaczął w tym więzieniu moim i z rana zwyczajna pobudka , mycie razem z wartą bo się nikomu nie chciało regulaminu używać śniadanie i zbiórka.
Rozdają ubrania robocze, coś na wzór amerykańskich więzień tylko nie pomarańczowe.
Podchodzi do mnie ten młody i pyta –Chcesz iść do roboty czy zostajesz ? A mogę iść ?
Pytam zdziwiony bo myślałem że jest zakaz. Jak chcesz to możesz, ale robota jest na łopatę.
Szlag, kto kocha łopatę? jak ojciec dom zbudował ze mną przy betoniarce?
Od 15 tego do 18 tego roku życia w każdej wolnej chwili pizgałem łopatą.
Budowali bliźniak z kolegą a właściwie to mama ze swoją koleżanką wymyśliły że trzeba dom wybudować i jak jest bliźniak to można razem przy tym pracować. Ta, razem, ja i tato a po drugiej stronie sąsiad co córkę miał w drugiej klasie a syna w przedszkolu.
Znaczy że zbudowałem dwa mieszkania. Z drugiej strony tej łopaty aż tak się nie boję dzieki temu.
Dobra dawaj te łachy idę.
Ubralim się na „wzór konspekt” jak mówił mój były dowódca drużyny i idziemy.
Zachodzimy na stację PKP a tam okazuje się węgiel d o przerzucania na nas czeka.
Już nie pamiętam cośmy z tym węglem mieli robić czy pod górę czy na dół zrzucać ale robótka była spokojna , nikt nie gonił, wartownik przydzielony do nas dawał zapalić bez problemu i ogólnie było bez nudy.
I pomyśleć że mogłem w anzlu zostać i sam tam siedzieć jak ciul.(śląskie)
Mieliśmy na szkółce dwóch ślązaków i było z nimi nawet dość wesoło choć Ludwik często im dokuczał. Jeden był Zeflik a drugi ….. no drugi bo pamięć zawodzi.
Ludwik doprowadzał tego drugiego do wściekłości pytaniami czy on jest Polak czy Niemiec
Zawsze mówił że Ślązak. Ale po chyba dwóch miesiącach nieustannych kłótni z Ludwikiem
Stwierdził- No dobra, jo jest Polok ino śląskigo pochodzynio.
To była radość posłuchać jak godają. No i podłapałem tego ciula bo to piękne słowo i takie mniej brutalne, a powiedziane przez prawdziwego Ślązaka ma też moc.
O Ślązakach może jeszcze coś napiszę jak znajdę czas.
Problem główny w czasie wolnym „we woju” to była telewizja. Nikt nie pytał co oglądać bo oglądało się wtedy wszystkie dwa programy. Pytanie gdzie jest telewizor.
U nas na świetlicy był radziecki kolorowy(chyba ze 21 cali miał?) i dwa pierwsze rzędy nieźle oglądały, reszta jakoś musiała dawać radę.
A w anzlu ? Co zrobić ? telewizora nie dały. A tu proszę państwa na tamte czasy serial stulecia leciał pod tytułem „Pogoda dla bogaczy” Kto wtedy tego nie oglądał ?
Ulice pustoszały jak na meczu Boniek –Reszta Świata.
Jak tu zaradzić. Przychodzą do mnie chłopaki z sąsiedniej celi i radzimy.
Słuchaj kapral pogadaj z dowódcą warty żeby jakoś na ten odcinek pójść.
Ta ale jak, przecież nas nie porozpuszcza na pododdziały bo zaraz się trepy dowiedzą i go zamkną. Trzeba jakiś myk zrobić w każdym razie, jak nie załatwisz to napadniemy wartę, zabierzemy broń a i tak pójdziemy na film.
O cholera , można im wierzyć, chłopy jak dęby a warta na luzie, łażą z bronią między aresztantami, jemy razem w jednej stołówce. Łatwo by było ich rozbroić i jednego po drugim pozamykać w tym anzlu. Dobra idę do dowódcy warty i zbadam sprawę.
Wchodzę i zagajam jakoś że nuda że przydałby się telewizor i w ogóle.
Koleś jakiś kumaty cholerka i od razu mnie rozgryza –co na „Pogodę- „ by się popatrzyło?
No jasne ale jak to zrobić? . Jak to jak, tak jak zawsze, i uśmiecha się z politowaniem że ja takich prostych rzeczy nie wiem. Zwyczajnie –każdy aresztowany ma prawo do kąpieli a widziałeś tu prysznice na wartowni? No nie. No i dlatego żeby nie łamać regulaminu prowadzamy aresztantów pod prysznice w innym budynku gdzie zwykłe wojsko się kwateruje. A co to ma wspólnego z telewizją ?
O Jezu kapral ty to chyba ze wsi jesteś, no dam wam wartownika i idźcie niby to na kąpiel a tak naprawdę na dowolną świetlicę, tam przecież i tak będzie taki tłok że nikt się nie zapyta coście za jedni. Zawsze tak robimy, ja tu warty mam już chyba z pół roku i niebyło żadnej wpadki. No i po kłopocie. Wracam na pięterko do kolegów aresztantów i od razu mnie napadają. No i co, jak, załatwiłeś coś? Ba, no ciężko było ale wykombinowałem że niby na kąpiel pójdziemy tylko mamy się słuchać we wszystkim wartownika.
Biorę zasługę dla siebie niech mnie trochę podziwiają że ja taki rozumny. Potrzebne mi to po tym jak mnie ten dowódca o te wieś posądził.
No i tak oto całkiem spokojnie obejrzeliśmy kolejny odcinek „ Pogody Dla Bogaczy” .
A po powrocie z filmu dowódca warty zawiadomił nas:
-Jutro wartę zdajemy podchorążym to będziecie mieli wesoło. I faktycznie mieliśmy.
To będzie rozdział „Strzelaj podchorąży –strzelaj, albo śmiech przez łzy.
Chciałbym lubić to co zrobię i robić to co lubię
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4904
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 844 razy
Re: Moje Nietypowe Przygody Alkoholowe - zabawa literacka

Post autor: rozrywek »

Zielonka mi przypomniał historię:
Opowieść jest nietypowa,ale prawdziwa.
Kiedyś dawni dawno temu zostałem poproszony o pomoc..mianowicie o dostarczenia alkoholu do więzienia, tak prawdziwego więzienia.
A że nasz kryminał jest 300m od mojego domu, obok ogródki działkowe(możliwość szybkiej ucieczki) zgodziłem się na pomoc.
Wigilia, wieczór jakże ważny dla nas, zapewne jeszcze ważniejszy dla osób za kratami.
Zamiast na pasterkę udałem się z kolegą pod mury kryminału.
Plan był prosty, więzień wyrzuca przez okno prześcieradło na 4 sznurkach(skrawkach prześcieradła), wyrzuca zapalony kawałek papieru oznaczając nam miejsce, a my wtedy przez mur na oko celując wrzucamy przez mur butelki z bimbrem, o,5L plastikowe butelki, z pysznym przednim 60% napitkiem. do tego przyklejone taśmą izolacyjną żyletki, prześcieradło jest natychmiast wciągnięte przez okno zawartość spożyta w expresowym tempie, do tego poprosili o cebulę, wrzućcie tyle cebuli ile zdołacie.....
Takeśmy uczynili, zaopatrzeni przez starzyznę i poinstruowani, po zgaszeniu świateł przystąpiliśmy do działania.
Z dedykowanych 10 plastików dotarło 4. reszta niestety trafiła poza prześcieradło. Do tego na wariata rzucaliśmy tą cebulą na oślep licząc że część trafi.
Oczywiście wyrzucone prześcieradło nie umknęło uwagi strażników i rozpętało się piekło, typowa atanda, trzepanie pod celami.
Alkohol został spożyty w trybie awaryjnym, śladu nie pozostało.
Zdaliśmy relację z akcji, i wtedy ja niewiedzący zapytałem...a dlaczego cebula? Wstał jeden niewysoki ale krępy i zbity w sobie gość, z nosem boksera i powiedział: A bo tam, po tamtej stronie cebula ma większą wartość niż złoto, czekolada czy nawet herbata.
Powiedział to tak grobowym głosem że od razu zrozumiałem że to naprawdę ważne i że mówi poważnie.
Dostaliśmy flaszkę bimbru na drogę, pamiętam że był niesamowicie mocny i że w środku pływały goździki.
Pytam kumpla który w tym towarzystwie obracał się dłużej: a wiesz gdzie tam jest spacerniak? Bo my zostawiliśmy pod murem tej cebuli prawie 3/4 worka.
Jest noc, choć porzucamy w tamtą stronę, czego klawisze nie sprzątną to ktoś zawsze coś pod celę zabierze.
Rzucaliśmy jak popadnie, aż siatka dno zobaczyła.
Minęło półtora roku, lato wieczór, wracam z boiska od chłopaków, nagle zaczepia mnie paru wyrostków, w moim wieku zresztą, najpierw pytanie o fajki, potem o drobne, szykuje się trzepanie po kieszeniach i ogólny oklep, nagle z ciemności wyłania się niewielkiej postury osobnik, strzał, obrót, drugi strzał i poprawka, 3 leży a dwóch patrzy jak wryta. Osobnik się odzywa..om jest od nas, następnie odwraca się do mnie, pamiętam cię kajtek,wtedy kajtek, pamiętam co zrobiłeś wszystko lukałem przez lipo, idziemy na piwo.
Usiedliśmy w obskurnym barze z serwowanym winem na szklanki, i wtedy on wyjaśnił mi dlaczego właśnie wigilia jest takim ważnym wieczorem, dlaczego cebula była tak pożądana i dlaczego ten alkohol wrzucony przez mur został podzielony na wiele osób, dosłownie po parę kropel.
I wtedy do mnie dotarło że pędzić trzeba, ale największa radość to umieć się tym z innymi podzielić.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
ODPOWIEDZ

Wróć do „Akcje Specjalne”