Parę lat temu moja znajoma mająca własny biznes alkoholowy (legalny i nie nie sprzedaje takiego miodu xD) powiedziała mi częściowo jako ciekawostkę częściowo na serio że Aztekowie robili miód pitny jedynie łącząc miód z śliną. Znalazłem na historię z aztekami potwierdzienie i pomyślałem że co mi tam, kupiłem jakiś miód, wyśliniłem się parę razy i przełożyłem do szczelnej butelki plastikowej z zrobioną dziurką igłą na rozgrzanej nakrętce, po pewnym czasie z dwóch warstw zrobiła się jedna, na oko zbyt płynna by to było samo rozpuszczenie się śliny. Pachnie lekko alko, niczym zepsutym i żadna mucha mi do tego nie weszła. Stoi tak już z 2 lata co jak mi powiedziała jest minimalnym czasem na gotowe cokolwiek, raczej nie będę jeszcze wyjmował. Ale odrazu zadam pytanie, czy macie wobec tego jakieś przemyślenia, pomysły co dalej?
Pozdrawiam forumowiczów.
Miód+Ślina=Miód Pitny?
-
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek, 22 gru 2020, 17:32
Re: Miód+Ślina=Miód Pitny?
Jeśli dobrze rozumiem to wlałeś sam, jakiś tam płynny miód i dodałeś śliny? I to zamknięte stało w butli z małą dziurką przez 2 lata? Moim zdaniem to za dużo tam nie sfermentowało, chyba że bardzo się naśliniłeś, a całość już pewnie mocno zwietrzała przez ten otworek bo cały nastaw miał ciągle dostęp do powietrza. Miodu pitnego raczej z tego nie będzie.
Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Miód+Ślina=Miód Pitny?
Trochę jak z rowerami na placu czerwonym
Nie miód, a kukurydzę i nie Aztekowie, a Inkowie. Ślina zawiera enzym, amylazę, którą Inkowie używali do robienia kukurydzianego piwa- chicha. Kobiety (zwykle te starsze, bez zębów)- żuły ziarna kukurydzy, a enzym rozkładał część zawartej w ziarnie skrobi na cukry dostępne dla drożdży. Drożdże dzikie bytowały sobie na pojemnikach, a nawet w powietrzu. Fermentacja odbywała się spontanicznie i naturalnie, a lekka zawartość alkoholu całkiem nieźle konserwowała napój.
Miód nie wymaga śliny, bo cukier w nim zawarty jest dla drożdży doskonale dostępny w swojej surowej formie, wymaga natomiast rozcieńczenia. Fermentacja spontaniczna miodów jest często widoczna w słoikach, które zawierają bardzo rozcieńczony "oszukany" miód- charakterystyczne syczenie przy odkręcaniu to właśnie CO2 z fermentacji. Rozcieńczenie śliną miodu wymagałoby dość dużej determinacji i przy ilości bakterii w jamie ustnej jest raczej gwarancją zepsucia takiej mikstury. Do miodu warto dodać drożdże szlachetne, miodowe, które poprowadzą fermentację w pożądanym kierunku i są znacznie bardziej odporne na alkohol od swoich dzikich kolegów.
Kod: Zaznacz cały
"Czy to prawda, że w Moskwie na placu Czerwonym rozdają Samochody? Tak, to prawda, tylko że nie w Moskwie, lecz w Leningradzie, i nie na placu Czerwonym, a na placu Rewolucji, i nie Samochody, a rowery, i nie rozdają, a kradną"
Miód nie wymaga śliny, bo cukier w nim zawarty jest dla drożdży doskonale dostępny w swojej surowej formie, wymaga natomiast rozcieńczenia. Fermentacja spontaniczna miodów jest często widoczna w słoikach, które zawierają bardzo rozcieńczony "oszukany" miód- charakterystyczne syczenie przy odkręcaniu to właśnie CO2 z fermentacji. Rozcieńczenie śliną miodu wymagałoby dość dużej determinacji i przy ilości bakterii w jamie ustnej jest raczej gwarancją zepsucia takiej mikstury. Do miodu warto dodać drożdże szlachetne, miodowe, które poprowadzą fermentację w pożądanym kierunku i są znacznie bardziej odporne na alkohol od swoich dzikich kolegów.
Ostatnio zmieniony środa, 23 gru 2020, 16:59 przez Zygmunt, łącznie zmieniany 1 raz.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Miód+Ślina=Miód Pitny?
Aztekowie a właściwie ludy Mezoameryki, wytwarzały coś w rodzaju miodu pitnego pod nazwą balché.
Balché jest niskoprocentowym alkoholem, produkowanym poprzez dodatnie do miodu zbieranego od dzikich pszczół, kory drzewa balché (Lonchocarpus violaceus) oraz wody. Umożliwiało to proces fermentacji miodu. Balché prawdopodobnie produkowane było na terenach gdzie niemożliwa była produkcja wina z agawy zwanego pulque.
Aztekowie posługujący się językiem z grupy uto-azteckiej posiadali własne określenie na pulque: octli. Napój ten spożywany był praktycznie tylko podczas świąt, a jego konsumpcja poza konkretnymi okazjami była surowo karana. Spod ścisłego zakazu spożywania alkoholu wyjęci byli kapłani i osoby powyżej 50 roku życia.
Balché jak i pulque to napoje niskoalkoholowe, najczęściej osiągające 3-5% zawartości alkoholu.
Balché jest niskoprocentowym alkoholem, produkowanym poprzez dodatnie do miodu zbieranego od dzikich pszczół, kory drzewa balché (Lonchocarpus violaceus) oraz wody. Umożliwiało to proces fermentacji miodu. Balché prawdopodobnie produkowane było na terenach gdzie niemożliwa była produkcja wina z agawy zwanego pulque.
Aztekowie posługujący się językiem z grupy uto-azteckiej posiadali własne określenie na pulque: octli. Napój ten spożywany był praktycznie tylko podczas świąt, a jego konsumpcja poza konkretnymi okazjami była surowo karana. Spod ścisłego zakazu spożywania alkoholu wyjęci byli kapłani i osoby powyżej 50 roku życia.
Balché jak i pulque to napoje niskoalkoholowe, najczęściej osiągające 3-5% zawartości alkoholu.
SPIRITUS FLAT UBI VULT