Mały dodatek z obserwacji... trzecie gotowanie pozostałości po 'kukurydziance'.
Tydzień temu zlałem razem 'gorsze' przedgony i wczesne pogony z kukurydzy. Dodałem wody do 45%.
Odebrałem części: 90% - 85%; 85% - 75%; 75% - 65%; 65% - 55%; 55% do końca.
Widać z tego że miałem pięć cięć z kociołka.
Każde z tych cięć rozrobiłem do 40% i po paru godzinach testowałem językiem i nosem.
Cześć 95% - 85% posiada lekkie walory whiskey ale jest bardzo agresywna, ostra, w zasadzie brak 'oleistości' - ten specyficzny charakter whiskey - znaki goryczki.
Część 85% - 75% jest b. dobra, już lekko słodkawa, 'oleistoć' wyraźna, brak aromatu i wyraźnego smaku tego lekkiego kwasku...
Część 75% - 65% podobna do poprzedniej ale jest słodsza i lekko kwaskowa jest wyraźny posmak 'oleistości' i ładny zapach burbonowy.
Część 65% - 55% zaczyna pachnieć fuzlami ale ciągle można ją użyć do domieszania, Znika słodkość i kwasek w smaku pozostają aromaty.
Poniżej 55% niemiłe - do kolejnego destylowania aby złapać alkohol na np. spiryt.
Z tego co zaobserwowałem (dane wyżej) wynika, że z tego nastawu (trzecie gotowanie pozostałości), w drugim gotowaniu powinniśmy się koncentrować na częściach poniżej 85% (nie zaszkodzi oddzielić części 80% - 55%) aby mieć najlepsze rezultaty. Jeśli decydujemy się gotować dwa razy, robić to należy wolniej i delikatniej.
Bardzo ważny wpływ ma odczekanie z gotowym trunkiem, z dodanym dębem pieczonym minimum 1 miesiąc - dłużej definitywnie lepiej.
Pamiętamy, że whiskey wysokiej jakości leżą lata. W tym czasie ginie ta 'agresja' i powstają nowe estry (piękne zapachy jak mawiał mój prof. chemii na polibudzie).
Proces 'Jessie' przerwałem wiele miesięcy temu (były powody inne) ale definitywnie zaczynam po świętach.
Napiszę co i jak.
Juliusz.
ps.
Wiem, wiem pomyślicie, że czekanie, miesiące, lata... dęby...
Dla bardziej niecierpliwych (w tajemnicy!) - część 75% - 65% można cichutko, 'przez pomyłkę np.' odstawić i część (po rozcioenczeniu do 40%) posmakować w kilka godzin po psoceniu. Ten akt nazwę psoceniem drugoplanowym przez pomyłkę... ale pamiętajmy, że 'kradniemy' samo, czyste serce...
J