KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
- Posty: 2538
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 233 razy
- Otrzymał podziękowanie: 441 razy
@Billy i co się przejmujesz . To forum tworzą ludzie, jedni są spokojniejsi, inni bardziej nerwowi - jak to w życiu. Odpowiedź dostałeś.
Leszek, jesteś guru na tym forum, rozumiem, że szlag Cię trafia, jak ktoś zadaje pytanie, na które już padły odpowiedzi, ale pamiętaj, ciągle pojawiają się tutaj nowi, a informacje czasami faktycznie ciężko znaleźć - bądź wyrozumiały, fajnie, że chcą się dowiedzieć.
Zresztą, tak jak napisał Billy, wiedza się zmienia i czasami warto ją uaktualnić (patrz metoda 2,5 ).
Leszek, jesteś guru na tym forum, rozumiem, że szlag Cię trafia, jak ktoś zadaje pytanie, na które już padły odpowiedzi, ale pamiętaj, ciągle pojawiają się tutaj nowi, a informacje czasami faktycznie ciężko znaleźć - bądź wyrozumiały, fajnie, że chcą się dowiedzieć.
Zresztą, tak jak napisał Billy, wiedza się zmienia i czasami warto ją uaktualnić (patrz metoda 2,5 ).
Pozdrawiam z opolskiego.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Zupełnie się nie przejmuję. Na innym forum gdzie się udzielam w swojej dziedzinie, zawsze odpowiadam nawet na najgłupsze pytania bo pytają głównie osoby mniej obeznane z tematem, które warto pokierować. Owszem najprościej jest wskazać wyszukiwarkę ale mam trochę inne podejście.
Wysłane z mojego M2003J15SC przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego M2003J15SC przy użyciu Tapatalka
Yyyyyy..... Ta jasne
-
- Posty: 224
- Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
- Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Koledzy, mam pytanie, może sie wydać głupie, ale cóż, kto pyta nie błądzi. Skoro było w tym wątku o przypalaniu grzałek , to i tu sformułuje moje pytanie. Jakie są objawy przypalenia grzałek? Nie mowie juz o totalnym przypaleniu połączonym z przegrzewaniem i przepaleniem sie grzałki.
Pytam dla tego , bo mam 30 litrowego kega z dwoma grzałkami 2kW, służy mi juz pare lat głównie to robiłem na nim KLZWJ który nigdy nie jest klarowny jak sie zlewa do kotła, jedyne co, to mam na końcu rurki do lewarowania , założona siatkę ze zwykłego sitka kuchennego.
Robiłem też trzy razy zacier na lenia z śruty i też lewarowałem przez tą rurkę ,a gęstwę wyciskałem przez rękaw do owoców. Czyli tez zawsze było mętne. Jak rozgrzewam kega to do momentu uzyskania temperatury wrzenia , obydwie grzałki practicum na 100%. Teoretycznie mogło by się przypalać. Dlatego moje , czy może mam przypalone grzałki i jak stwierdzić to. Jak zaglądam przez mały wlew( fi28) do kega to nie widć nic specjalnego na grzałkach. Czym objawia sie przypalenie?
Pytam dla tego , bo mam 30 litrowego kega z dwoma grzałkami 2kW, służy mi juz pare lat głównie to robiłem na nim KLZWJ który nigdy nie jest klarowny jak sie zlewa do kotła, jedyne co, to mam na końcu rurki do lewarowania , założona siatkę ze zwykłego sitka kuchennego.
Robiłem też trzy razy zacier na lenia z śruty i też lewarowałem przez tą rurkę ,a gęstwę wyciskałem przez rękaw do owoców. Czyli tez zawsze było mętne. Jak rozgrzewam kega to do momentu uzyskania temperatury wrzenia , obydwie grzałki practicum na 100%. Teoretycznie mogło by się przypalać. Dlatego moje , czy może mam przypalone grzałki i jak stwierdzić to. Jak zaglądam przez mały wlew( fi28) do kega to nie widć nic specjalnego na grzałkach. Czym objawia sie przypalenie?
-
- Posty: 790
- Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
- Podziękował: 44 razy
- Otrzymał podziękowanie: 69 razy
- Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Szkoda że nie zrobiłem dziś fotki jak gotowałem pszenicę z Koji za pierwszym razem grzałki były idealnie czyste. Drugie wiadro stało tydzień dłużej i się niby lepiej sklarowalo ale jak dziś chciałem gotować surówkę to zobaczyłem na grzałkach czarne i brązowe plamy. Cześć drożdży się przypaliła się na grzałkach, nie było nic czuć w destylacie. Dziś miałem dodatkową robotę wykręciłem grzałkę wyczyścił gąbką, niestety musiałem użyć ostrej strony gąbki. Rektyfikacja przebiegła pozytywnie robię ostatni nastaw na cukrze bo mi się drożdże przeterminowały trzeba je wykorzystać.
Potem tylko zboża nie sądziłem że jest taka różnica tylko nie chce budować kotła z płaszczem bo i tak to sufitu 2cm. Spróbuję może z bełkotką.
Potem tylko zboża nie sądziłem że jest taka różnica tylko nie chce budować kotła z płaszczem bo i tak to sufitu 2cm. Spróbuję może z bełkotką.
Ostatnio zmieniony środa, 11 lis 2020, 21:21 przez wolan, łącznie zmieniany 1 raz.
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
https://mojdestylator.pl
-
- Posty: 202
- Rejestracja: niedziela, 18 maja 2014, 18:46
- Krótko o sobie: Mały, pokręcony...
- Podziękował: 30 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Na jakiej mocy rozgrzewales kocioł, a na jakiej prowadziłeś proces?wolan pisze:Szkoda że nie zrobiłem dziś fotki jak gotowałem pszenicę z Koji za pierwszym razem grzałki były idealnie czyste. Drugie wiadro stało tydzień dłużej i się niby lepiej sklarowalo ale jak dziś chciałem gotować surówkę to zobaczyłem na grzałkach czarne i brązowe plamy. Cześć drożdży się przypaliła się na grzałkach, nie było nic czuć w destylacie.
-
- Posty: 2875
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 549 razy
-
- Posty: 2383
- Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
- Krótko o sobie: Marzyciel
- Ulubiony Alkohol: Własny.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
- Podziękował: 268 razy
- Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Góralu przedmówca już Ci odpowiedział... Ale ze swojej strony mogę Ci podpowiedzieć, że wszystkie drożdże trzymam w lodówce. Mam kilka szczepów długo po terminie. Nawet rok i stare ciężkie dżemy z wysokim BLG potrafią podnieść...
To samo tyczy się turbo klaru którego już dawno nie używam a szkoda wyrzucać. Przy ostatniej próbie szybko wykonał swoją robotę
To samo tyczy się turbo klaru którego już dawno nie używam a szkoda wyrzucać. Przy ostatniej próbie szybko wykonał swoją robotę
Pozdrawiam Gacek.
-
- Posty: 2875
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 549 razy
-
- Posty: 334
- Rejestracja: piątek, 5 paź 2018, 18:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Cytrynówka bodzia
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Podziękował: 22 razy
- Otrzymał podziękowanie: 26 razy
-
- Posty: 334
- Rejestracja: piątek, 5 paź 2018, 18:50
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Cytrynówka bodzia
- Status Alkoholowy: Bimbrownik
- Podziękował: 22 razy
- Otrzymał podziękowanie: 26 razy
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Mam pytanie w temacie, zrobiłem dwa nastawy na mące pszenicznej typ 00. Obydwa wykonane tak samo w wysterylizowanych naczyniach. Przegotowana woda schłodzona do 42 stopni dodana mąka i po ostygnięciu do 32 dodane drożdże Koji. Obydwa nastawy ruszyły pięknie, lecz jeden po otwarciu dla zmniejszenia piany po około 8 godzinach lekko czuć octem (niestety zapach mam ostro zjebany po ko-widzie, podobnie domownicy ). Obydwa zaciery pracują aż miło już 6 dni lecz jeden cały czas lekko trąca octem. Otwieram dość często do zamieszania i cały czas wyczuwam ten lekki zapach octu jednak na szczęście coraz słabiej. Druga część pachnie cały czas pięknie chlebowo-piwnym zapachem. Na pewno usłyszę wiele rad, że po co pchać się do pracującego zacieru jednak poprzednio zrobiłem spor testów na rożnych mąkach i semolinie i stwierdziłem że częste mieszanie przyśpiesza działanie Koji. Wszystkie próbki stały w temperaturze 25 stopni C. a nie mieszane pracowały prawie dwa razy dłużej. Z testowanych próbek mąki najbardziej pieni się semolina i drobne mąki żytnie, najmniej qq gruba prawie kasza. Najwięcej alkoholu wychodzi z kukurydzy i semoliny, sprawdzałem refraktometrem optycznym jednak nie wiem czy poprawnie wskazuje bo na Koji nawet filtrowane przez bibuły laboratoryjne ma swój własny kolor, podobnie semolina po zmieszaniu z wodą jeszcze bez drożdży zmienia ostro kolor wody na pomarańczowy.
Gdzieś czytałem że grzybki z Koji używane są do produkcji octu, może robią mi cześć octu zamiast alkoholu.
Pytanie czy to nada się do puszczenia na rurki jeśli będzie nadal lekko jechać octem. Oczywiście będzie pracować jeszcze do czasu ustania fermentacji.
Mam pytanie sprzętowe mam aarbatreka, lepiej będzie użyć do pierwszej destylacji na-stawu z Koji dwóch katalizatorów po 30 cm z miedzią i głowicy od aabrateka czy segmentu 90 cm wypełnionego miedzią i użyć chłodnicy VM (taki prost post-til).
Na początku tematu o Koji podane są wydajności z rożnych surowców najwięcej wychodzi ze skrobi, czy z skrobią pszenna poradziły by sobie z tym https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152
Może ktoś już próbował już tego surowca, bo skrobia ziemniaczana z tego co się doczytałem nie współpracuje.
Pytanie: z tak dużej ilości skrobi nie trzeba zwiększyć ilości dodawanej mieszanki Koji ze względu na więcej potrzebnych enzymów. Ja do kukurydzy dawałem 10g.
Na koniec powiem o problemach z zakupem Koji u chińczyków, zamawiałem od marca u 5 sprzedawców kupiłem 7 sztuk, z czego dostałem 3 paczki po 500g. Za pozostałe zwrócono kasę, jednak nie wiedzieć czemu strasznie stają te drożdże na wylocie z chin. Te które wyleciały to już dotarły do końca a cła nie płaciłem.
Gdzieś czytałem że grzybki z Koji używane są do produkcji octu, może robią mi cześć octu zamiast alkoholu.
Pytanie czy to nada się do puszczenia na rurki jeśli będzie nadal lekko jechać octem. Oczywiście będzie pracować jeszcze do czasu ustania fermentacji.
Mam pytanie sprzętowe mam aarbatreka, lepiej będzie użyć do pierwszej destylacji na-stawu z Koji dwóch katalizatorów po 30 cm z miedzią i głowicy od aabrateka czy segmentu 90 cm wypełnionego miedzią i użyć chłodnicy VM (taki prost post-til).
Na początku tematu o Koji podane są wydajności z rożnych surowców najwięcej wychodzi ze skrobi, czy z skrobią pszenna poradziły by sobie z tym https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152
Może ktoś już próbował już tego surowca, bo skrobia ziemniaczana z tego co się doczytałem nie współpracuje.
Pytanie: z tak dużej ilości skrobi nie trzeba zwiększyć ilości dodawanej mieszanki Koji ze względu na więcej potrzebnych enzymów. Ja do kukurydzy dawałem 10g.
Na koniec powiem o problemach z zakupem Koji u chińczyków, zamawiałem od marca u 5 sprzedawców kupiłem 7 sztuk, z czego dostałem 3 paczki po 500g. Za pozostałe zwrócono kasę, jednak nie wiedzieć czemu strasznie stają te drożdże na wylocie z chin. Te które wyleciały to już dotarły do końca a cła nie płaciłem.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Nie traktujmy drożdży po macoszemu. Jesteśmy już chyba w takim punkcie wiedzy i sztuki destylerskiej, że możemy zdawać sobie sprawę, że nie ma drożdży uniwersalnych.
Oczywiście, że jakimikolwiek drożdżami przerobimy cokolwiek nam się zachce. Tylko jaki to ma sens.
Chcemy uzyskać jakiś tam trunek - to najpierw trzeba się zastanowić jak przygotować nastaw/zacier. O jaki profil smakowy czy zapachowy nam chodzi.
Weźmy przykład od piwiarzy. Tam nie ma kompromisów.
To że teraz eksperymentujemy z drożdżami koji nie oznacza, idziemy w dobrym kierunku. Ale i nie oznacza, że ten kierunek jest z gruntu zły. To co robimy to raczej lenistwo. i priorytetem jest to żeby drożdże przerobiły to co mają przerobić bez tej całej procedury z zacieraniem.. Bo wielu osobom nie chce się zacierać w tradycyjny sposób, bądź też nie mają do tego warunków. Efekty? Warte zastanowienia ale i warte dyskusji. Czas pokaże czy idziemy w dobrym kierunku. I czy te drożdże warte są zachodu.
Oczywiście, że jakimikolwiek drożdżami przerobimy cokolwiek nam się zachce. Tylko jaki to ma sens.
Chcemy uzyskać jakiś tam trunek - to najpierw trzeba się zastanowić jak przygotować nastaw/zacier. O jaki profil smakowy czy zapachowy nam chodzi.
Weźmy przykład od piwiarzy. Tam nie ma kompromisów.
To że teraz eksperymentujemy z drożdżami koji nie oznacza, idziemy w dobrym kierunku. Ale i nie oznacza, że ten kierunek jest z gruntu zły. To co robimy to raczej lenistwo. i priorytetem jest to żeby drożdże przerobiły to co mają przerobić bez tej całej procedury z zacieraniem.. Bo wielu osobom nie chce się zacierać w tradycyjny sposób, bądź też nie mają do tego warunków. Efekty? Warte zastanowienia ale i warte dyskusji. Czas pokaże czy idziemy w dobrym kierunku. I czy te drożdże warte są zachodu.
Ostatnio zmieniony niedziela, 15 lis 2020, 17:46 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 314
- Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
- Podziękował: 24 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam wszystkich. To i ja dodam coś od siebie. Dzięki uprzejmości kolegi Gacek, stałem się posiadaczem drożdży o których mowa. Nastawiłem 30 kg kukurydzy zakupionej u miejscowego gospodarza za czapkę drobnych, 300 g Koji i 120 l wody. Wcześniej kukurydze zalałem wrzątkiem i taki nastaw bardzo powoli stygł, robiło się pózno to drożdże podałem przy temp. nastawu/zacieru 38 C, przynajmniej tak mi pokazał elektroniczny termometr . Nic się nie pieniło, wystartowały szybko i pracowały jak super hiper turbo. Dziś drugi dzień zwolniły ,temperatura 23 C . Kukurydza ześrutowana bąkiem , opiszę swoje szczere wrażenia po destylacji.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Nie sądziłem, że powołam się kiedyś na kolegę, który miał drażniące mnie powiedzenie: i tak, i nie - wiesz, jak jest.
Na "koji" (cudzysłów celowo - później wyjaśnię) nie zrobimy nic, co by miało mieć szansę być trunkiem konkursowym - jak już Leszek wspomniał nie ten profil smakowy (a każde drożdże dodają swój). Zrobimy za to coś, co będzie mogło z powodzeniem mieć przydomek "zagrodowy": żytnia zagrodowa, burbon zagrodowy, whisky zagrodowa. Rozczaruję - nie zrobimy nawet sake, bo MY WCALE NIE UŻYWAMY KOJI. Roboczo tak je nazywamy, ale z uporem maniaka czasem przypomnę: to, co tu nazywamy "koji" to nie japońskie szczepy aspergillus, a tajski rhizopus, czasem zmieszane z drożdżami winnymi.
Na "koji" (cudzysłów celowo - później wyjaśnię) nie zrobimy nic, co by miało mieć szansę być trunkiem konkursowym - jak już Leszek wspomniał nie ten profil smakowy (a każde drożdże dodają swój). Zrobimy za to coś, co będzie mogło z powodzeniem mieć przydomek "zagrodowy": żytnia zagrodowa, burbon zagrodowy, whisky zagrodowa. Rozczaruję - nie zrobimy nawet sake, bo MY WCALE NIE UŻYWAMY KOJI. Roboczo tak je nazywamy, ale z uporem maniaka czasem przypomnę: to, co tu nazywamy "koji" to nie japońskie szczepy aspergillus, a tajski rhizopus, czasem zmieszane z drożdżami winnymi.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 2557
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Sake przede wszytkim nie jest destylatem... dwa te drożdże to nie jest koji tylko mieszanka grzyba (spokrewnionego z tym używanym do sake - ale raczej to nie jest dokładnie ten gatunek/szczep) drożdży i enzymów. No i najważniejsze do prawdziwego sake potrzebny jest odpowiedni gatunek ryżu raczej nie do kupienia w Biedronce . Do tego cały ten rytuał z właściwą obróbką ryżu... przy tym zacieranie słodu czy ziarna na enzymach to droga na lenia
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 1051
- Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
- Podziękował: 31 razy
- Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Koji spokrewnione z rhizopus? Możesz coś więcej na ten temat? Z tego, co kojarzę, to koji są wytwarzane przez ryż w produkcji sake, a rhizopus (ozyrae) to grzyb pochodzący z gleby i gów#$_a.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Szczerze mówiąc to, że nie czujesz, wcale nie oznacza, że jest ok. Nie mniej, jakie są objawy. Weź latarkę i przez wlot rzuć okiem na grzałki. Widzisz jakieś czarne naloty o grubości większej niż 2mm? Jeśli tak, to rozgrzej wodę do 70st C i dodaj na 30l 250-300g sody kaustycznej. Pomieszaj i zostaw w wentylowanym pomieszczeniu na godzinę, dwie, a potem wylej i przeplucz kega kilka razy, solidnie mieszając wodę w środku. Uważaj - soda kaustyczna jest silnie żrąca i lepiej tego nie mieć w oku!Pawlik67 pisze:Nie czuje, czyli jest ok?
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 2557
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Oczywiście... zabrakło być może spokrewnione...Kòpôcz pisze:Koji spokrewnione z rhizopus? Możesz coś więcej na ten temat? Z tego, co kojarzę, to koji są wytwarzane przez ryż w produkcji sake, a rhizopus (ozyrae) to grzyb pochodzący z gleby i gów#$_a.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Pytałem o to w tym wątku wcześniej,lecz nikt mi nie odpowiedział co myślicie o skrobi pszennej oferty na allegro https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152 . Skrobia ziemniaczana nie wykazuje najlepszych chęci do współpracy, może ta będzie bardziej obiecująca. Na początku temat podana jest wysoka wydajność ze skrobi. Może ktoś już próbował.
Może ktoś będzie zainteresowany dobra cena na mąkę ryżową. https://allegro.pl/oferta/maka-ryzowa-b ... 9854746454
Może ktoś będzie zainteresowany dobra cena na mąkę ryżową. https://allegro.pl/oferta/maka-ryzowa-b ... 9854746454
-
- Posty: 134
- Rejestracja: niedziela, 16 wrz 2018, 15:04
- Krótko o sobie: Wielohobbysta
- Ulubiony Alkohol: Nalewka pigwowa
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Właśnie zamówiłem te grzybki KOJI i korci mnie popełnić destylat z prosa (kaszy jaglanej), czy ktoś z forumowiczów eksperymentował z tym surowcem? Cena za kg od 2,50PLN(zboże) do 6,50PLN(kasza) więc cenowo tak sobie.
Jak to smakowo wychodzi? Warto się pomęczyć?
Tutaj koledzy ze wschodu pokazali proces:
https://www.youtube.com/watch?v=aWUDlLAacNs
Jak to smakowo wychodzi? Warto się pomęczyć?
Tutaj koledzy ze wschodu pokazali proces:
https://www.youtube.com/watch?v=aWUDlLAacNs
-
- Posty: 1548
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
w opisie jest "Otrzymywana jest z pszenicy, produkowana jest w procesie wielostopniowego mielenia, separowania i wymywania, a następnie odwodnienia, suszenia i mielenia". Myślę, że produkt może się nadawać na spirytus, ale smakowo będzie bezbarwny.spiker1974 pisze:Pytałem o to w tym wątku wcześniej,lecz nikt mi nie odpowiedział co myślicie o skrobi pszennej oferty na allegro https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152 . Skrobia ziemniaczana nie wykazuje najlepszych chęci do współpracy, może ta będzie bardziej obiecująca. Na początku temat podana jest wysoka wydajność ze skrobi. Może ktoś już próbował.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 280
- Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
- Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja byłbym za tym, żebyś spróbował najpierw na małej ilości, np. 1kg, czy to w ogóle ruszy. W razie gdyby nie wyszło, szkoda byłoby zmarnować dużo surowca.
Byłby to natomiast wartościowy eksperyment również pod kątem tej nieszczęsnej skrobi ziemniaczanej.
A propos skrobi ziemniaczanej - eksperymentalne naciery/zastawy nr 3 i 4 bulbają dalej.
Byłby to natomiast wartościowy eksperyment również pod kątem tej nieszczęsnej skrobi ziemniaczanej.
A propos skrobi ziemniaczanej - eksperymentalne naciery/zastawy nr 3 i 4 bulbają dalej.
Ostatnio zmieniony wtorek, 17 lis 2020, 21:01 przez patrzal, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Kupiłem kilogram skrobi pszennej, jak dojedzie to nastawie i sprawdzę. Warto popróbować, bo jeśli nawet jak pisze kolega patrzał nie będzie miała bogatego smaku pszenicznego to przy takiej teoretycznej wydajności może jednak okazać się ciekawym surowcem. Zbożowy alkohol zazwyczaj bardziej pożądanym, nawet do rektyfikacji na spirytus.
-
- Posty: 84
- Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Dotarła skrobia nastawie z 1kg, 4 litry wody 10g Koji. Dam znać z efektami.
Panowie taka porada nastaw z mąki pszenicznej, na rurki pierwszy raz, w celu pozyskania surówki co będzie lepsze:
Opcja pierwsza dwa katalizatory po 30cm z miedzią i głowica z aabratka.
Opcja druga segment 90 cm z miedzią i chłodnicą VM bez głowicy ( taki pot-still ).
Panowie taka porada nastaw z mąki pszenicznej, na rurki pierwszy raz, w celu pozyskania surówki co będzie lepsze:
Opcja pierwsza dwa katalizatory po 30cm z miedzią i głowica z aabratka.
Opcja druga segment 90 cm z miedzią i chłodnicą VM bez głowicy ( taki pot-still ).
-
Autor tematu - Posty: 7298
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Szanowni koledzy.
W naszym forumowym sklepiku, pojawiły się drożdże Koji, szwedzkiego producenta Spiritferm - https://alkohole-domowe.pl/drozdze-spir ... -40g-p1387
W związku z tym, jeden z kolegów zapytał o skład tych drożdży. Zanim JanOkowita otrzyma odpowiedź od szwedzkiego producenta, poszperałem tu i ówdzie, aby dowiedzieć się co nieco o Koji, które kupujemy u majfiedów.
W skład tej chińskiej mieszanki wchodzą;
Grzyby
- Saccharomyces cerevisiae
- Rhizopus oryzae
Enzymy
- α-amylaza
- glukoamylaza
- fitaza
O Saccharomyces cerevisiae już coś wiemy, natomiast Rhizopus oryzae jest u nas mniej znany, więc uzupełnię nieco wiadomości.
Jest z natury wszechobecny i znajduje się na rozkładającym się materiale organicznym.
Grzyb amylolityczny, Rhizopus oryzae bierze udział w procesie produkcji etanolu ze skrobi w wyniku fermentacji, produkując zewnątrzkomórkową amylazę i upłynnia skrobię do oligosacharydów i glukozy.
Maksymalną wydajność etanolu odnotowano w połączeniu Aspergillus oryzae i Rhizopus oryzae.
Podobna sytuacja jest z enzymem fitazą. W mieszance spełnia istotną rolę.
Fitaza (fosfohydrolaza heksafosforanu mio-inozytolu) to enzym fosforolityczny, będący katalizatorem reakcji hydrolizy kwasu fitynowego – niestrawnej, organicznej formy fosforu, która występuje w ziarnach zbóż. Fitaza wspomaga rozkład kwasu fitynowego, a dzięki temu zwiększa biodostępność niektórych składników odżywczych oraz minerałów takich jak wapń, magnez, cynk, miedź oraz żelazo. Kwas fitynowy blokuje enzymy, m. innymi amylazę.
Szczególnie dużo kwasu fitynowego jest w zewnętrznych warstwach nasion (do 90%). Dlatego jest go więcej w pełnoziarnistych zbożach niż w oczyszczonych odpowiednikach. Więcej kwasu fitynowego jest w życie niż pszenicy, jednak pszenica ma dużo fitazy – enzymu rozkładającego kwas fitynowy.
Więcej o fitazie w zastosowaniu w gorzelnictwie można przeczytać tutaj - https://rcin.org.pl/Content/87036/POZN2 ... kapela.pdf
W naszym forumowym sklepiku, pojawiły się drożdże Koji, szwedzkiego producenta Spiritferm - https://alkohole-domowe.pl/drozdze-spir ... -40g-p1387
W związku z tym, jeden z kolegów zapytał o skład tych drożdży. Zanim JanOkowita otrzyma odpowiedź od szwedzkiego producenta, poszperałem tu i ówdzie, aby dowiedzieć się co nieco o Koji, które kupujemy u majfiedów.
W skład tej chińskiej mieszanki wchodzą;
Grzyby
- Saccharomyces cerevisiae
- Rhizopus oryzae
Enzymy
- α-amylaza
- glukoamylaza
- fitaza
O Saccharomyces cerevisiae już coś wiemy, natomiast Rhizopus oryzae jest u nas mniej znany, więc uzupełnię nieco wiadomości.
Jest z natury wszechobecny i znajduje się na rozkładającym się materiale organicznym.
Grzyb amylolityczny, Rhizopus oryzae bierze udział w procesie produkcji etanolu ze skrobi w wyniku fermentacji, produkując zewnątrzkomórkową amylazę i upłynnia skrobię do oligosacharydów i glukozy.
Maksymalną wydajność etanolu odnotowano w połączeniu Aspergillus oryzae i Rhizopus oryzae.
Podobna sytuacja jest z enzymem fitazą. W mieszance spełnia istotną rolę.
Fitaza (fosfohydrolaza heksafosforanu mio-inozytolu) to enzym fosforolityczny, będący katalizatorem reakcji hydrolizy kwasu fitynowego – niestrawnej, organicznej formy fosforu, która występuje w ziarnach zbóż. Fitaza wspomaga rozkład kwasu fitynowego, a dzięki temu zwiększa biodostępność niektórych składników odżywczych oraz minerałów takich jak wapń, magnez, cynk, miedź oraz żelazo. Kwas fitynowy blokuje enzymy, m. innymi amylazę.
Szczególnie dużo kwasu fitynowego jest w zewnętrznych warstwach nasion (do 90%). Dlatego jest go więcej w pełnoziarnistych zbożach niż w oczyszczonych odpowiednikach. Więcej kwasu fitynowego jest w życie niż pszenicy, jednak pszenica ma dużo fitazy – enzymu rozkładającego kwas fitynowy.
Więcej o fitazie w zastosowaniu w gorzelnictwie można przeczytać tutaj - https://rcin.org.pl/Content/87036/POZN2 ... kapela.pdf
Ostatnio zmieniony sobota, 21 lis 2020, 09:22 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
SPIRITUS FLAT UBI VULT