KOJI - czyli zacieranie na zimno

Technologia słodowania, zacieranie ziarna. Przepisy na zaciery ziemniaczane.
Awatar użytkownika

jakis1234
2500
Posty: 2538
Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
Status Alkoholowy: Winiarz
Podziękował: 233 razy
Otrzymał podziękowanie: 441 razy

Post autor: jakis1234 »

@Billy i co się przejmujesz :). To forum tworzą ludzie, jedni są spokojniejsi, inni bardziej nerwowi - jak to w życiu. Odpowiedź dostałeś.
Leszek, jesteś guru na tym forum, rozumiem, że szlag Cię trafia, jak ktoś zadaje pytanie, na które już padły odpowiedzi, ale pamiętaj, ciągle pojawiają się tutaj nowi, a informacje czasami faktycznie ciężko znaleźć - bądź wyrozumiały, fajnie, że chcą się dowiedzieć.
Zresztą, tak jak napisał Billy, wiedza się zmienia i czasami warto ją uaktualnić (patrz metoda 2,5 ;)).
Pozdrawiam z opolskiego.
alembiki
Awatar użytkownika

Billy
10
Posty: 16
Rejestracja: wtorek, 5 lut 2019, 20:00
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Billy »

Zupełnie się nie przejmuję. Na innym forum gdzie się udzielam w swojej dziedzinie, zawsze odpowiadam nawet na najgłupsze pytania bo pytają głównie osoby mniej obeznane z tematem, które warto pokierować. Owszem najprościej jest wskazać wyszukiwarkę ale mam trochę inne podejście.

Wysłane z mojego M2003J15SC przy użyciu Tapatalka
Yyyyyy..... Ta jasne :shock:

Pawlik67
200
Posty: 224
Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Pawlik67 »

Koledzy, mam pytanie, może sie wydać głupie, ale cóż, kto pyta nie błądzi. Skoro było w tym wątku o przypalaniu grzałek , to i tu sformułuje moje pytanie. Jakie są objawy przypalenia grzałek? Nie mowie juz o totalnym przypaleniu połączonym z przegrzewaniem i przepaleniem sie grzałki.
Pytam dla tego , bo mam 30 litrowego kega z dwoma grzałkami 2kW, służy mi juz pare lat głównie to robiłem na nim KLZWJ który nigdy nie jest klarowny jak sie zlewa do kotła, jedyne co, to mam na końcu rurki do lewarowania , założona siatkę ze zwykłego sitka kuchennego.
Robiłem też trzy razy zacier na lenia z śruty i też lewarowałem przez tą rurkę ,a gęstwę wyciskałem przez rękaw do owoców. Czyli tez zawsze było mętne. Jak rozgrzewam kega to do momentu uzyskania temperatury wrzenia , obydwie grzałki practicum na 100%. Teoretycznie mogło by się przypalać. Dlatego moje , czy może mam przypalone grzałki i jak stwierdzić to. Jak zaglądam przez mały wlew( fi28) do kega to nie widć nic specjalnego na grzałkach. Czym objawia sie przypalenie?

użytkownik usunięty
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: użytkownik usunięty »

Pawlik67 pisze:Koledzy, mam pytanie, Czym objawia sie przypalenie?
Moim zdaniem,
czuć spaleniznę w destylacie.

Pawlik67
200
Posty: 224
Rejestracja: niedziela, 31 sty 2016, 13:08
Krótko o sobie: Nawrócony degustator, który kiedyś nie cierpiał bimbru
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Pawlik67 »

Nie czuje, czyli jest ok?

użytkownik usunięty
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: użytkownik usunięty »

Choć nigdy tego nie wyczułem u siebie, wielokrotnie czytałem, że przypalony do grzałki fragment owocu lub innej części stalej, jest mocno wyczuwalny w destylacie. Jeśli tego nie wyczuwasz, uważam, że jest :ok:
Awatar użytkownika

wolan
750
Posty: 790
Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
Podziękował: 44 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: wolan »

Szkoda że nie zrobiłem dziś fotki :) jak gotowałem pszenicę z Koji za pierwszym razem grzałki były idealnie czyste. Drugie wiadro stało tydzień dłużej i się niby lepiej sklarowalo ale jak dziś chciałem gotować surówkę to zobaczyłem na grzałkach czarne i brązowe plamy. Cześć drożdży się przypaliła się na grzałkach, nie było nic czuć w destylacie. Dziś miałem dodatkową robotę wykręciłem grzałkę wyczyścił gąbką, niestety musiałem użyć ostrej strony gąbki. Rektyfikacja przebiegła pozytywnie robię ostatni nastaw na cukrze :) bo mi się drożdże przeterminowały trzeba je wykorzystać.
Potem tylko zboża nie sądziłem że jest taka różnica :) tylko nie chce budować kotła z płaszczem bo i tak to sufitu 2cm. Spróbuję może z bełkotką.
Ostatnio zmieniony środa, 11 lis 2020, 21:21 przez wolan, łącznie zmieniany 1 raz.
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Skir »

Weź latarkę i poświęć. Na grzałkach widać osad. Wykreć. Na powietrzu rozgrzej na sucho do czerwoności. Odpadnie samo
I love the smell of bimber in the morning.
Awatar użytkownika

magius
200
Posty: 202
Rejestracja: niedziela, 18 maja 2014, 18:46
Krótko o sobie: Mały, pokręcony...
Podziękował: 30 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: magius »

wolan pisze:Szkoda że nie zrobiłem dziś fotki :) jak gotowałem pszenicę z Koji za pierwszym razem grzałki były idealnie czyste. Drugie wiadro stało tydzień dłużej i się niby lepiej sklarowalo ale jak dziś chciałem gotować surówkę to zobaczyłem na grzałkach czarne i brązowe plamy. Cześć drożdży się przypaliła się na grzałkach, nie było nic czuć w destylacie.
Na jakiej mocy rozgrzewales kocioł, a na jakiej prowadziłeś proces?
Awatar użytkownika

wolan
750
Posty: 790
Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
Podziękował: 44 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: wolan »

Proces prowadziłem na 2kw rozgrzewałem na 3kw. Za pierwszym razem chyba podłączyłem obie grzałki przez regulator i dlatego nic nie przywarło. A za drugim złapała mnie rutyna :)
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
Awatar użytkownika

Góral bagienny
2500
Posty: 2875
Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Owocówki
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 129 razy
Otrzymał podziękowanie: 549 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Góral bagienny »

Koledzy gdzie trzymacie Koji? Bo u mnie muszą trochu posiedzieć zanim owoce przegotuję ;)
W lodówce czy temperatura pokojowa?
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM :D

przegab
200
Posty: 212
Rejestracja: niedziela, 5 kwie 2015, 09:26
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: przegab »

Trzymaj w lodówce w hermetycznej torebce/pudełku, jeśli masz taką możliwość. Zarówno enzymy jak i drożdże tracą wigor leżąc długo w ciepłym otoczeniu.
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: .Gacek »

Góralu przedmówca już Ci odpowiedział... Ale ze swojej strony mogę Ci podpowiedzieć, że wszystkie drożdże trzymam w lodówce. Mam kilka szczepów długo po terminie. Nawet rok i stare ciężkie dżemy z wysokim BLG potrafią podnieść...
To samo tyczy się turbo klaru którego już dawno nie używam a szkoda wyrzucać. Przy ostatniej próbie szybko wykonał swoją robotę :ok:
Pozdrawiam Gacek.
Awatar użytkownika

Góral bagienny
2500
Posty: 2875
Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Owocówki
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 129 razy
Otrzymał podziękowanie: 549 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Góral bagienny »

Zwykłe drożdzaki to ja też trzymam w lodówce :D
Dużego zapasu nie robię bo mam sklep pod nosem :)
Ale o Koji nic nie doczytałem nigdzie :scratch: i stąd moje pytanie ;)
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM :D
Awatar użytkownika

artur.sukiennik
300
Posty: 334
Rejestracja: piątek, 5 paź 2018, 18:50
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Cytrynówka bodzia
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Podziękował: 22 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: artur.sukiennik »

Koji chyba są wytrzymałe. Ostatnio zrobiłem zacier na śrucie i dodałem zapomnianą końcówkę paczki która leżała w szafeczce. W beczce już drugi tydzień gotuje aż huczy;-) ;-) ;-)

przegab
200
Posty: 212
Rejestracja: niedziela, 5 kwie 2015, 09:26
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 20 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: przegab »

Moje po roku były mniej aktywne ale były w pomieszczeniu gdzie latem bywa 30 stopni.
Awatar użytkownika

artur.sukiennik
300
Posty: 334
Rejestracja: piątek, 5 paź 2018, 18:50
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Cytrynówka bodzia
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Podziękował: 22 razy
Otrzymał podziękowanie: 26 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: artur.sukiennik »

Moje leżały w ciemnej szafce w temperaturze pokojowej. Ale trzeba poczekać do końca żeby zobaczyć czy działają poprawnie;-)

spiker1974
50
Posty: 84
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: spiker1974 »

Mam pytanie w temacie, zrobiłem dwa nastawy na mące pszenicznej typ 00. Obydwa wykonane tak samo w wysterylizowanych naczyniach. Przegotowana woda schłodzona do 42 stopni dodana mąka i po ostygnięciu do 32 dodane drożdże Koji. Obydwa nastawy ruszyły pięknie, lecz jeden po otwarciu dla zmniejszenia piany po około 8 godzinach lekko czuć octem (niestety zapach mam ostro zjebany po ko-widzie, podobnie domownicy ). Obydwa zaciery pracują aż miło już 6 dni lecz jeden cały czas lekko trąca octem. Otwieram dość często do zamieszania i cały czas wyczuwam ten lekki zapach octu jednak na szczęście coraz słabiej. Druga część pachnie cały czas pięknie chlebowo-piwnym zapachem. Na pewno usłyszę wiele rad, że po co pchać się do pracującego zacieru jednak poprzednio zrobiłem spor testów na rożnych mąkach i semolinie i stwierdziłem że częste mieszanie przyśpiesza działanie Koji. Wszystkie próbki stały w temperaturze 25 stopni C. a nie mieszane pracowały prawie dwa razy dłużej. Z testowanych próbek mąki najbardziej pieni się semolina i drobne mąki żytnie, najmniej qq gruba prawie kasza. Najwięcej alkoholu wychodzi z kukurydzy i semoliny, sprawdzałem refraktometrem optycznym jednak nie wiem czy poprawnie wskazuje bo na Koji nawet filtrowane przez bibuły laboratoryjne ma swój własny kolor, podobnie semolina po zmieszaniu z wodą jeszcze bez drożdży zmienia ostro kolor wody na pomarańczowy.
Gdzieś czytałem że grzybki z Koji używane są do produkcji octu, może robią mi cześć octu zamiast alkoholu.

Pytanie czy to nada się do puszczenia na rurki jeśli będzie nadal lekko jechać octem. Oczywiście będzie pracować jeszcze do czasu ustania fermentacji.

Mam pytanie sprzętowe mam aarbatreka, lepiej będzie użyć do pierwszej destylacji na-stawu z Koji dwóch katalizatorów po 30 cm z miedzią i głowicy od aabrateka czy segmentu 90 cm wypełnionego miedzią i użyć chłodnicy VM (taki prost post-til).

Na początku tematu o Koji podane są wydajności z rożnych surowców najwięcej wychodzi ze skrobi, czy z skrobią pszenna poradziły by sobie z tym https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152
Może ktoś już próbował już tego surowca, bo skrobia ziemniaczana z tego co się doczytałem nie współpracuje.
Pytanie: z tak dużej ilości skrobi nie trzeba zwiększyć ilości dodawanej mieszanki Koji ze względu na więcej potrzebnych enzymów. Ja do kukurydzy dawałem 10g.

Na koniec powiem o problemach z zakupem Koji u chińczyków, zamawiałem od marca u 5 sprzedawców kupiłem 7 sztuk, z czego dostałem 3 paczki po 500g. Za pozostałe zwrócono kasę, jednak nie wiedzieć czemu strasznie stają te drożdże na wylocie z chin. Te które wyleciały to już dotarły do końca a cła nie płaciłem.
Awatar użytkownika

wolan
750
Posty: 790
Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
Podziękował: 44 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: wolan »

A macie jakiś pomysł aby uzyskać coś na kształt whisky z użyciem Koji ?
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl

użytkownik usunięty
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: użytkownik usunięty »

@wolan
Nie te drożdże raczej :scratch:
Awatar użytkownika

psotamt
1150
Posty: 1183
Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
Ulubiony Alkohol: Zbożowy
Status Alkoholowy: Destylator
Lokalizacja: Mazowsze
Podziękował: 177 razy
Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: psotamt »

defacto pisze:Nie te drożdże raczej :scratch:
Rozwiniesz myśl szerzej?
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Awatar użytkownika

wolan
750
Posty: 790
Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
Podziękował: 44 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: wolan »

Myślę, że drożdże są mniej istotne, bardziej ważny byłby surowiec surowce i jego ilość.
Dlatego zadałem pytanie :)
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl

użytkownik usunięty
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: użytkownik usunięty »

Czyli, ze co. Do zatartego zacieru nie używam drożdży dedykowanych pod zboża, tylko mogą to być np gorzelnicze MS?
Awatar użytkownika

wolan
750
Posty: 790
Rejestracja: sobota, 14 lut 2009, 17:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Lublin/Ostrowiec Św.
Podziękował: 44 razy
Otrzymał podziękowanie: 69 razy
Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: wolan »

Weź pod uwagę że Koji to raczej drożdże wolno fermentujące, dedykowane do zbóż, więc nie powinno być tu problemu z wyciąganiem smaków.
Ty podałeś przykład typowo drożdży turbo :).
Kolumny w różnych konfiguracjach :
https://mojdestylator.pl
Awatar użytkownika

.Gacek
2000
Posty: 2383
Rejestracja: niedziela, 18 paź 2015, 14:00
Krótko o sobie: Marzyciel
Ulubiony Alkohol: Własny.
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Podziękował: 268 razy
Otrzymał podziękowanie: 338 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: .Gacek »

Ja z powodzeniem robię kukurydzę na koji, gdyby zmodyfikować proporcje i dodać jakieś żyto to czemu nie...
Pozdrawiam Gacek.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: lesgo58 »

Nie traktujmy drożdży po macoszemu. Jesteśmy już chyba w takim punkcie wiedzy i sztuki destylerskiej, że możemy zdawać sobie sprawę, że nie ma drożdży uniwersalnych.
Oczywiście, że jakimikolwiek drożdżami przerobimy cokolwiek nam się zachce. Tylko jaki to ma sens.
Chcemy uzyskać jakiś tam trunek - to najpierw trzeba się zastanowić jak przygotować nastaw/zacier. O jaki profil smakowy czy zapachowy nam chodzi.
Weźmy przykład od piwiarzy. Tam nie ma kompromisów.
To że teraz eksperymentujemy z drożdżami koji nie oznacza, idziemy w dobrym kierunku. Ale i nie oznacza, że ten kierunek jest z gruntu zły. To co robimy to raczej lenistwo. i priorytetem jest to żeby drożdże przerobiły to co mają przerobić bez tej całej procedury z zacieraniem.. Bo wielu osobom nie chce się zacierać w tradycyjny sposób, bądź też nie mają do tego warunków. Efekty? Warte zastanowienia ale i warte dyskusji. Czas pokaże czy idziemy w dobrym kierunku. I czy te drożdże warte są zachodu.
Ostatnio zmieniony niedziela, 15 lis 2020, 17:46 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

forma
300
Posty: 314
Rejestracja: sobota, 20 gru 2008, 12:51
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: forma »

Witam wszystkich. To i ja dodam coś od siebie. Dzięki uprzejmości kolegi Gacek, stałem się posiadaczem drożdży o których mowa. Nastawiłem 30 kg kukurydzy zakupionej u miejscowego gospodarza za czapkę drobnych, 300 g Koji i 120 l wody. Wcześniej kukurydze zalałem wrzątkiem i taki nastaw bardzo powoli stygł, robiło się pózno to drożdże podałem przy temp. nastawu/zacieru 38 C, przynajmniej tak mi pokazał elektroniczny termometr . Nic się nie pieniło, wystartowały szybko i pracowały jak super hiper turbo. Dziś drugi dzień zwolniły ,temperatura 23 C . Kukurydza ześrutowana bąkiem , opiszę swoje szczere wrażenia po destylacji.
NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW TEN,CO NIC NIE ROBI !!!
Awatar użytkownika

Kòpôcz
1050
Posty: 1051
Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
Podziękował: 31 razy
Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Kòpôcz »

Nie sądziłem, że powołam się kiedyś na kolegę, który miał drażniące mnie powiedzenie: i tak, i nie - wiesz, jak jest.
Na "koji" (cudzysłów celowo - później wyjaśnię) nie zrobimy nic, co by miało mieć szansę być trunkiem konkursowym - jak już Leszek wspomniał nie ten profil smakowy (a każde drożdże dodają swój). Zrobimy za to coś, co będzie mogło z powodzeniem mieć przydomek "zagrodowy": żytnia zagrodowa, burbon zagrodowy, whisky zagrodowa. Rozczaruję - nie zrobimy nawet sake, bo MY WCALE NIE UŻYWAMY KOJI. Roboczo tak je nazywamy, ale z uporem maniaka czasem przypomnę: to, co tu nazywamy "koji" to nie japońskie szczepy aspergillus, a tajski rhizopus, czasem zmieszane z drożdżami winnymi.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: rastro »

Sake przede wszytkim nie jest destylatem... dwa te drożdże to nie jest koji tylko mieszanka grzyba (spokrewnionego z tym używanym do sake - ale raczej to nie jest dokładnie ten gatunek/szczep) drożdży i enzymów. No i najważniejsze do prawdziwego sake potrzebny jest odpowiedni gatunek ryżu raczej nie do kupienia w Biedronce ;). Do tego cały ten rytuał z właściwą obróbką ryżu... przy tym zacieranie słodu czy ziarna na enzymach to droga na lenia ;)
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika

Kòpôcz
1050
Posty: 1051
Rejestracja: środa, 15 kwie 2020, 19:53
Podziękował: 31 razy
Otrzymał podziękowanie: 139 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Kòpôcz »

Koji spokrewnione z rhizopus? Możesz coś więcej na ten temat? Z tego, co kojarzę, to koji są wytwarzane przez ryż w produkcji sake, a rhizopus (ozyrae) to grzyb pochodzący z gleby i gów#$_a.
Domowe gorzelnictwo, jako najwyższa forma oporu przeciw fiskalnemu uciskowi władzy, staje się dziś patriotycznym obowiązkiem.
Awatar użytkownika

MASaKrA_Domingo
1000
Posty: 1047
Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 47 razy
Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: MASaKrA_Domingo »

Pawlik67 pisze:Nie czuje, czyli jest ok?
Szczerze mówiąc to, że nie czujesz, wcale nie oznacza, że jest ok. Nie mniej, jakie są objawy. Weź latarkę i przez wlot rzuć okiem na grzałki. Widzisz jakieś czarne naloty o grubości większej niż 2mm? Jeśli tak, to rozgrzej wodę do 70st C i dodaj na 30l 250-300g sody kaustycznej. Pomieszaj i zostaw w wentylowanym pomieszczeniu na godzinę, dwie, a potem wylej i przeplucz kega kilka razy, solidnie mieszając wodę w środku. Uważaj - soda kaustyczna jest silnie żrąca i lepiej tego nie mieć w oku!
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!

rastro
2500
Posty: 2557
Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
Podziękował: 83 razy
Otrzymał podziękowanie: 297 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: rastro »

Kòpôcz pisze:Koji spokrewnione z rhizopus? Możesz coś więcej na ten temat? Z tego, co kojarzę, to koji są wytwarzane przez ryż w produkcji sake, a rhizopus (ozyrae) to grzyb pochodzący z gleby i gów#$_a.
Oczywiście... zabrakło być może spokrewnione...
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett

spiker1974
50
Posty: 84
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: spiker1974 »

Pytałem o to w tym wątku wcześniej,lecz nikt mi nie odpowiedział co myślicie o skrobi pszennej oferty na allegro https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152 . Skrobia ziemniaczana nie wykazuje najlepszych chęci do współpracy, może ta będzie bardziej obiecująca. Na początku temat podana jest wysoka wydajność ze skrobi. Może ktoś już próbował.

Może ktoś będzie zainteresowany dobra cena na mąkę ryżową. https://allegro.pl/oferta/maka-ryzowa-b ... 9854746454
Awatar użytkownika

Airacobrator
100
Posty: 134
Rejestracja: niedziela, 16 wrz 2018, 15:04
Krótko o sobie: Wielohobbysta
Ulubiony Alkohol: Nalewka pigwowa
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Airacobrator »

Właśnie zamówiłem te grzybki KOJI i korci mnie popełnić destylat z prosa (kaszy jaglanej), czy ktoś z forumowiczów eksperymentował z tym surowcem? Cena za kg od 2,50PLN(zboże) do 6,50PLN(kasza) więc cenowo tak sobie.
Jak to smakowo wychodzi? Warto się pomęczyć?
Tutaj koledzy ze wschodu pokazali proces:
https://www.youtube.com/watch?v=aWUDlLAacNs

patrzal
250
Posty: 280
Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
Podziękował: 40 razy
Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: patrzal »

Proces wygląda tak samo, mieszasz z wodą i dodajesz drożdże. Prosa chyba nikt jeszcze nie robił na nich (a przynajmniej nie kojarzę, by ktoś się chwalił). Jest u mnie na liście do zrobienia, ale daleko w kolejce czeka, małe możliwości przerobowe.
Awatar użytkownika

Skir
1500
Posty: 1548
Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
Podziękował: 210 razy
Otrzymał podziękowanie: 353 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: Skir »

spiker1974 pisze:Pytałem o to w tym wątku wcześniej,lecz nikt mi nie odpowiedział co myślicie o skrobi pszennej oferty na allegro https://allegro.pl/oferta/skrobia-pszen ... 7507876152 . Skrobia ziemniaczana nie wykazuje najlepszych chęci do współpracy, może ta będzie bardziej obiecująca. Na początku temat podana jest wysoka wydajność ze skrobi. Może ktoś już próbował.
w opisie jest "Otrzymywana jest z pszenicy, produkowana jest w procesie wielostopniowego mielenia, separowania i wymywania, a następnie odwodnienia, suszenia i mielenia". Myślę, że produkt może się nadawać na spirytus, ale smakowo będzie bezbarwny.
I love the smell of bimber in the morning.

patrzal
250
Posty: 280
Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
Podziękował: 40 razy
Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: patrzal »

Ja byłbym za tym, żebyś spróbował najpierw na małej ilości, np. 1kg, czy to w ogóle ruszy. W razie gdyby nie wyszło, szkoda byłoby zmarnować dużo surowca.
Byłby to natomiast wartościowy eksperyment również pod kątem tej nieszczęsnej skrobi ziemniaczanej.
A propos skrobi ziemniaczanej - eksperymentalne naciery/zastawy nr 3 i 4 bulbają dalej.
Ostatnio zmieniony wtorek, 17 lis 2020, 21:01 przez patrzal, łącznie zmieniany 1 raz.

spiker1974
50
Posty: 84
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: spiker1974 »

Kupiłem kilogram skrobi pszennej, jak dojedzie to nastawie i sprawdzę. Warto popróbować, bo jeśli nawet jak pisze kolega patrzał nie będzie miała bogatego smaku pszenicznego to przy takiej teoretycznej wydajności może jednak okazać się ciekawym surowcem. Zbożowy alkohol zazwyczaj bardziej pożądanym, nawet do rektyfikacji na spirytus.

spiker1974
50
Posty: 84
Rejestracja: poniedziałek, 1 cze 2020, 09:15
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: spiker1974 »

Dotarła skrobia nastawie z 1kg, 4 litry wody 10g Koji. Dam znać z efektami.

Panowie taka porada nastaw z mąki pszenicznej, na rurki pierwszy raz, w celu pozyskania surówki co będzie lepsze:
Opcja pierwsza dwa katalizatory po 30cm z miedzią i głowica z aabratka.
Opcja druga segment 90 cm z miedzią i chłodnicą VM bez głowicy ( taki pot-still ).
Awatar użytkownika

Autor tematu
radius
7000
Posty: 7298
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno

Post autor: radius »

Szanowni koledzy.
W naszym forumowym sklepiku, pojawiły się drożdże Koji, szwedzkiego producenta Spiritferm - https://alkohole-domowe.pl/drozdze-spir ... -40g-p1387
W związku z tym, jeden z kolegów zapytał o skład tych drożdży. Zanim JanOkowita otrzyma odpowiedź od szwedzkiego producenta, poszperałem tu i ówdzie, aby dowiedzieć się co nieco o Koji, które kupujemy u majfiedów.
W skład tej chińskiej mieszanki wchodzą;
Grzyby
- Saccharomyces cerevisiae
- Rhizopus oryzae
Enzymy
- α-amylaza
- glukoamylaza
- fitaza
O Saccharomyces cerevisiae już coś wiemy, natomiast Rhizopus oryzae jest u nas mniej znany, więc uzupełnię nieco wiadomości.
Jest z natury wszechobecny i znajduje się na rozkładającym się materiale organicznym.
Grzyb amylolityczny, Rhizopus oryzae bierze udział w procesie produkcji etanolu ze skrobi w wyniku fermentacji, produkując zewnątrzkomórkową amylazę i upłynnia skrobię do oligosacharydów i glukozy.
Maksymalną wydajność etanolu odnotowano w połączeniu Aspergillus oryzae i Rhizopus oryzae.
Podobna sytuacja jest z enzymem fitazą. W mieszance spełnia istotną rolę.
Fitaza (fosfohydrolaza heksafosforanu mio-inozytolu) to enzym fosforolityczny, będący katalizatorem reakcji hydrolizy kwasu fitynowego – niestrawnej, organicznej formy fosforu, która występuje w ziarnach zbóż. Fitaza wspomaga rozkład kwasu fitynowego, a dzięki temu zwiększa biodostępność niektórych składników odżywczych oraz minerałów takich jak wapń, magnez, cynk, miedź oraz żelazo. Kwas fitynowy blokuje enzymy, m. innymi amylazę.
Szczególnie dużo kwasu fitynowego jest w zewnętrznych warstwach nasion (do 90%). Dlatego jest go więcej w pełnoziarnistych zbożach niż w oczyszczonych odpowiednikach. Więcej kwasu fitynowego jest w życie niż pszenicy, jednak pszenica ma dużo fitazy – enzymu rozkładającego kwas fitynowy.
Więcej o fitazie w zastosowaniu w gorzelnictwie można przeczytać tutaj - https://rcin.org.pl/Content/87036/POZN2 ... kapela.pdf
Ostatnio zmieniony sobota, 21 lis 2020, 09:22 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zaciery zbożowe i ziemniaczane”