KOJI - czyli zacieranie na zimno
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
U majfriedów można jeszcze kupić inne drożdże do "zacierania" na zimno
Drożdże Koji Angel są przeznaczone do gotowania zacieru bez użycia enzymów ze słodu, zbóż, mąki, pszenicy i innych surowców skrobiowych. Drożdże działają w metodzie „scukrzania na zimno”. Oznacza to, że nie musisz przygotowywać (gotować) wywaru zbożowego przed fermentacją - teraz drożdże zrobią wszystko za Ciebie.
Drożdże zawierają alfaamylazę, glukoamylazę i fitoamylazę, które zwiększają zawartość alkoholu w zacierze.
Korzyści z drożdży Koji Angel:
Gotowanie zacieru zbożowego w naczyniu fermentacyjnym bez wstępnego przygotowania (gotowanie);
Nie ma potrzeby stosowania dodatkowego drogiego sprzętu do przygotowania brzeczki (kocioł zacierający, bełkot);
Enzymy nie są potrzebne - są już w drożdżach;
Oszczędność czasu podczas robienia zacieru;
Wysoki "alkoholizm" uzyskanego zacieru. Drożdże zawierają już wszystkie składniki odżywcze dla lepszej fermentacji brzeczki.
Oto opis do nich, również z rosyjskiej strony;Drożdże Koji Angel są przeznaczone do gotowania zacieru bez użycia enzymów ze słodu, zbóż, mąki, pszenicy i innych surowców skrobiowych. Drożdże działają w metodzie „scukrzania na zimno”. Oznacza to, że nie musisz przygotowywać (gotować) wywaru zbożowego przed fermentacją - teraz drożdże zrobią wszystko za Ciebie.
Drożdże zawierają alfaamylazę, glukoamylazę i fitoamylazę, które zwiększają zawartość alkoholu w zacierze.
Korzyści z drożdży Koji Angel:
Gotowanie zacieru zbożowego w naczyniu fermentacyjnym bez wstępnego przygotowania (gotowanie);
Nie ma potrzeby stosowania dodatkowego drogiego sprzętu do przygotowania brzeczki (kocioł zacierający, bełkot);
Enzymy nie są potrzebne - są już w drożdżach;
Oszczędność czasu podczas robienia zacieru;
Wysoki "alkoholizm" uzyskanego zacieru. Drożdże zawierają już wszystkie składniki odżywcze dla lepszej fermentacji brzeczki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 473
- Rejestracja: środa, 3 sie 2016, 08:38
- Podziękował: 57 razy
- Otrzymał podziękowanie: 85 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
https://alkohole-domowe.com/forum/koji- ... 55-60.html
Ostatni post mtx i następna strona
Ostatni post mtx i następna strona
-
- Posty: 280
- Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
- Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Rozumiem twoją odpowiedź i dziękuję ci za nią. Temat przeczytałem, zwłaszcza zwracając uwagę na posty radiusa, widziałem również (nawet jeśli nie całkiem zrozumiałem) rosyjskojęzyczne filmiki w nim zamieszczone. Chodziło mi o troszkę inną rzecz - nie tyle, czy trzeba, tylko czy warto dodawać - czy ma to wpływ na przebieg fermentacji, późniejszy smak, itp. Np. antypiany warto dodać ponoć
Ale prawda, powinienem bardziej wykalibrować zakres pytania, żeby nie było konieczności użycia szklanej kuli.
Ale prawda, powinienem bardziej wykalibrować zakres pytania, żeby nie było konieczności użycia szklanej kuli.
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Nic nie dodawaj. Wylicz sobie 9g koji na kg mąki, mąkę w proporcjach 3.5/4:1 i drożdże dodaj przy 35-38st C. Potem zakrec beczkę ale nie całkiem szczelnie. Grzybki lubią ciepło, bo inaczej się ślimaczą.
Alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach!
-
- Posty: 218
- Rejestracja: niedziela, 30 gru 2018, 23:05
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja na białym forum dostałem podpowiedź by zrobić tak na beczkę 80l:
-20kg mąki pszennej 450
-60l ciepłej wody ok 30 stopni
-30g kwasku (40g wydaje mi się trochę dużo nawet mieszadło mi czarnieje hahaha muszę kupić z kwasówki)
-20g pożywki winiarskiej
-20 tabletek Espumisanu (jedna tabletka 40mg)
-180g drożdży Koji
Jak dostanę drożdże to tak zrobię
-20kg mąki pszennej 450
-60l ciepłej wody ok 30 stopni
-30g kwasku (40g wydaje mi się trochę dużo nawet mieszadło mi czarnieje hahaha muszę kupić z kwasówki)
-20g pożywki winiarskiej
-20 tabletek Espumisanu (jedna tabletka 40mg)
-180g drożdży Koji
Jak dostanę drożdże to tak zrobię
-
- Posty: 280
- Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
- Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Granice lenistwa, czyli kōji z kaszą
Dobry wieczór. Coś się... coś się popsuło i nie było mnie słychać, ale już zdaję ra(pa)port.
Jak w dowcipie o tym, że manna smakowała jak "capichit" i miód, w celach narracyjnych zacznę ab ovo. Za parę lat najpierw jedno moje "rodzicielstwo" będzie miało mocno okrągłe urodziny, a w następnym roku drugie. Jako że oboje lubią sączyć rude, powziąłem zamysł przygotowania zawczasu "Poliż łyski™" (wszelkie prawa zastrzeżone), tak żeby się synowej chociaż trzylatki napili na okoliczność.
Przeszkoda taka, że u mnie w mieszkaniu warunków na zacieranie jęczmienia słodem, a nawet enzymami nijak nie ma.
I tu na ratunek na białym rumaku z drugiego końca świata przybyły drożdże z kōji zdolne rozprawić się ze skrobią bezpośrednio. Nabyły się również stosowne zbiorniczki fermentacyjne, dodatkowy osprzęt itp. I tu stanęła kwestia surowca. Znalazłem już w niezłej cenie mąkę jęczmienną tu https://pliczko.pl/pl/p/MAKA-JECZMIENNA-CHLEBOWA/357, ale w zeszłym tygodniu równoległe pojawiła się promocja w Biedronce na kaszę jęczmienną. Prziseł tyn diabeł i pado mi: nabądź 12kg kaszy, nastaw 6 na kompletnego lenia, jak nie ruszy, to drugie 6 zmielisz w termomiksie teściowej na mąkę i też będzie dobrze, a odpadnie ci przynajmniej koszt przesyłki.
Ten diabeł to niezły numer, kawaler orderu Virtuti Cebulari, żadnej korzystnej ofercie by nie przepuścił. Nadstawiłem, wstyd się przyznać, ochoczo ucha i takoż zrobiłem jak czort radził.
Do 30l petainera poszło łącznie 21l wody w 30°C (razem z wodą do rozrobienia drożdży), 6kg kaszy jęczmiennej zwykłej i 52g drożdży kōji (bo miałem 104g i dałem połowę, żeby akurat wystarczyło na drugą porcję jakby co). Zamieszałem, zatkałem rurką fermentacyjną i zostawiłem. W ciągu trzech godzin zaczęło bulgotać, teraz (Taras?) bulba już prawie dobę i nie chce przestać. Wbrew sugestiom z białego forum https://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?f=16&t=403 grubość kaszy jak na razie nie przeszkadza enzymom. Gdyby coś się działo, będę dawał znać.
Gdyby się udało, byłoby to piękne zwycięstwo lenistwa nad materią - destylat jęczmienny, przy którym nie trzeba nic cudować, wlać zamieszać i już. Czego sobie i Wam, współforumowicze, życzę.
PS. Podziękowania za inspirację kieruję w stronę mtx https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ml#p224858 i anonimowych dla mnie Rosjan z jutubowych filmików. Spasiba.
Jak w dowcipie o tym, że manna smakowała jak "capichit" i miód, w celach narracyjnych zacznę ab ovo. Za parę lat najpierw jedno moje "rodzicielstwo" będzie miało mocno okrągłe urodziny, a w następnym roku drugie. Jako że oboje lubią sączyć rude, powziąłem zamysł przygotowania zawczasu "Poliż łyski™" (wszelkie prawa zastrzeżone), tak żeby się synowej chociaż trzylatki napili na okoliczność.
Przeszkoda taka, że u mnie w mieszkaniu warunków na zacieranie jęczmienia słodem, a nawet enzymami nijak nie ma.
I tu na ratunek na białym rumaku z drugiego końca świata przybyły drożdże z kōji zdolne rozprawić się ze skrobią bezpośrednio. Nabyły się również stosowne zbiorniczki fermentacyjne, dodatkowy osprzęt itp. I tu stanęła kwestia surowca. Znalazłem już w niezłej cenie mąkę jęczmienną tu https://pliczko.pl/pl/p/MAKA-JECZMIENNA-CHLEBOWA/357, ale w zeszłym tygodniu równoległe pojawiła się promocja w Biedronce na kaszę jęczmienną. Prziseł tyn diabeł i pado mi: nabądź 12kg kaszy, nastaw 6 na kompletnego lenia, jak nie ruszy, to drugie 6 zmielisz w termomiksie teściowej na mąkę i też będzie dobrze, a odpadnie ci przynajmniej koszt przesyłki.
Ten diabeł to niezły numer, kawaler orderu Virtuti Cebulari, żadnej korzystnej ofercie by nie przepuścił. Nadstawiłem, wstyd się przyznać, ochoczo ucha i takoż zrobiłem jak czort radził.
Do 30l petainera poszło łącznie 21l wody w 30°C (razem z wodą do rozrobienia drożdży), 6kg kaszy jęczmiennej zwykłej i 52g drożdży kōji (bo miałem 104g i dałem połowę, żeby akurat wystarczyło na drugą porcję jakby co). Zamieszałem, zatkałem rurką fermentacyjną i zostawiłem. W ciągu trzech godzin zaczęło bulgotać, teraz (Taras?) bulba już prawie dobę i nie chce przestać. Wbrew sugestiom z białego forum https://www.bimber.info/forum/viewtopic.php?f=16&t=403 grubość kaszy jak na razie nie przeszkadza enzymom. Gdyby coś się działo, będę dawał znać.
Gdyby się udało, byłoby to piękne zwycięstwo lenistwa nad materią - destylat jęczmienny, przy którym nie trzeba nic cudować, wlać zamieszać i już. Czego sobie i Wam, współforumowicze, życzę.
PS. Podziękowania za inspirację kieruję w stronę mtx https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ml#p224858 i anonimowych dla mnie Rosjan z jutubowych filmików. Spasiba.
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
No, to ja się przyłączę bo właśnie dzisiaj nastawiłem na koji słód jęczmienny
Jako, że ma to być taki trochę eksperyment, nastawiłem tylko 5 kilogramów. Słód Nika z gniotownika
I tu pierwsze spostrzeżenie. Słód Nika, ma dużo więcej nieoddzielonych kiełków w porównaniu ze "zwykłym" słodem pilzneńskim
Słód zalałem 16 litrami wody o temp. ok. 38°C. Po wymieszaniu temperatura spadła do 35°C i przy takiej zaszczepiłem nastaw 40 gramami drożdży koji, odstawiłem do pomieszczenia o temp. ok. 25°C i... czekam na efekty
c.d.n...
Jako, że ma to być taki trochę eksperyment, nastawiłem tylko 5 kilogramów. Słód Nika z gniotownika
I tu pierwsze spostrzeżenie. Słód Nika, ma dużo więcej nieoddzielonych kiełków w porównaniu ze "zwykłym" słodem pilzneńskim
Słód zalałem 16 litrami wody o temp. ok. 38°C. Po wymieszaniu temperatura spadła do 35°C i przy takiej zaszczepiłem nastaw 40 gramami drożdży koji, odstawiłem do pomieszczenia o temp. ok. 25°C i... czekam na efekty
c.d.n...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
U mnie nic takiego nie wystąpiło. Tak jak było wymieszane na początku, tak zostało do końca.
Przy okazji - przelałam wczoraj mój zacier z mąki do pojemników do klarowania, a testowo do resztki dolałam trochę wody i dorzuciłam mąki. Rano wydawało się, że ruszyło. Ale po południu okazało się, że poszło w ocet. Także chyba podwójnie użyć drożdży się nie da.
Przy okazji - przelałam wczoraj mój zacier z mąki do pojemników do klarowania, a testowo do resztki dolałam trochę wody i dorzuciłam mąki. Rano wydawało się, że ruszyło. Ale po południu okazało się, że poszło w ocet. Także chyba podwójnie użyć drożdży się nie da.
-
- Posty: 280
- Rejestracja: środa, 25 gru 2019, 21:38
- Krótko o sobie: Γνῶθι σεαυτόν
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Równo dwie doby od nastawienia kaszy - nawet nie ugotowana! i praca zdecydowanie wre. Ziarna kaszy na dnie wyglądają, jakby się rozpadały - bardzo dobrze, enzymy pracują. Jednocześnie zmniejszyła się ich objętość - jak wczoraj o tej porze, po nasiąknięciu, ziarna sięgały prawie do poziomu znacznika "15l", tak teraz zajmują około 8l. Skrobia podrywana z dna tworzy rzadką, lekko ciastowatą czapę (ale nie wiem, czy tożsamą z tym, co pojawia się u kucio1). Czapa okresowo zwiększa grubość do 3-4cm, po czym przy akompaniamencie intensywnego bulgotania samoczynnie jej większość opada na dno.
-
- Posty: 36
- Rejestracja: niedziela, 25 lis 2018, 15:03
- Krótko o sobie: Lubię wszystko co dobre.
- Ulubiony Alkohol: Rum
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
W tym roku przechodzę z nastawów na zaciery .Dla mnie taką furtką są właśnie koji.
Tak wiec zakupiłem je i nastawiłem w w celach poznawczych 3 rożne zaciery .
1. maka żytnia była w dobrej cenie(1,99zł) .
Wymieszałem z wodą o temp.35 stopni (Niestety pomimo anty-piany poszła na spacer).
2.mix mąki pszennej 50/50(1,49zł) z ziarnem pszenicy 2x gniecione na śrutowniku
Zacier już mieszałem z wodą o temp.25 stopni bo bałem się niespodzianek i było ok .
3. ryż 3,29zł też gniotłem jak wyżej gniotownikiem 2 razy .
Ze wszystkich zacierów najlepszy zapach ma ten ryżowy i on najenergiczniej pracuje .
Ciekaw jestem co z tego wyjdzie .
Tak wiec zakupiłem je i nastawiłem w w celach poznawczych 3 rożne zaciery .
1. maka żytnia była w dobrej cenie(1,99zł) .
Wymieszałem z wodą o temp.35 stopni (Niestety pomimo anty-piany poszła na spacer).
2.mix mąki pszennej 50/50(1,49zł) z ziarnem pszenicy 2x gniecione na śrutowniku
Zacier już mieszałem z wodą o temp.25 stopni bo bałem się niespodzianek i było ok .
3. ryż 3,29zł też gniotłem jak wyżej gniotownikiem 2 razy .
Ze wszystkich zacierów najlepszy zapach ma ten ryżowy i on najenergiczniej pracuje .
Ciekaw jestem co z tego wyjdzie .
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Zacier przegotowany w weekend. Było 9 kg mąki pszennej typ 450, ale nie pamiętam ile wody (zapomniałam zapisać...).
Zlane znad osadu 36 l, z tego odpadu były jeszcze jakieś 3 po jako takim sklarowaniu.
Pierwsze +- 17l gotowane na surówkę. I tu fajnie wyszło - 2.000 ml 100% alkoholu, zakończone przy temperaturze oparów 97 st. To następnego dnia dolałam do drugiej partii i gotowanie już na spokojnie. Końcowo wyszło jednak zaledwie 3.000 ml 100% alko (gotowanie tak samo do 97 stopni oparów).
Trochę jestem zaskoczona, bo pierwsza połówka miała całkiem fajną ilość alko więc druga powinna wyjść tak samo. No ale trudno. Kolejna partia nastawiona na resztkach dundru z ostatniego gotowania i mam nadzieję, że będzie nieco lepiej.
Serce rozcieńczone, na szybko test - dosyć łagodna, słodkawa nawet. Ma potencjał. Za tydzień spróbuję jeszcze raz i machnę jakąś dębową zaprawkę.
Zlane znad osadu 36 l, z tego odpadu były jeszcze jakieś 3 po jako takim sklarowaniu.
Pierwsze +- 17l gotowane na surówkę. I tu fajnie wyszło - 2.000 ml 100% alkoholu, zakończone przy temperaturze oparów 97 st. To następnego dnia dolałam do drugiej partii i gotowanie już na spokojnie. Końcowo wyszło jednak zaledwie 3.000 ml 100% alko (gotowanie tak samo do 97 stopni oparów).
Trochę jestem zaskoczona, bo pierwsza połówka miała całkiem fajną ilość alko więc druga powinna wyjść tak samo. No ale trudno. Kolejna partia nastawiona na resztkach dundru z ostatniego gotowania i mam nadzieję, że będzie nieco lepiej.
Serce rozcieńczone, na szybko test - dosyć łagodna, słodkawa nawet. Ma potencjał. Za tydzień spróbuję jeszcze raz i machnę jakąś dębową zaprawkę.
-
- Posty: 15
- Rejestracja: wtorek, 4 gru 2018, 23:03
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Okolice Płocka
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1 raz
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam kolegów zimnozacierających...,
chciałbym również nastawić taki zacier na zbożu ale na Ali... jakieś zamieszania i terminy niepewne i kosmicznie długie...!
W związku z tym pytanko i ogromna prośba zarazem; czy nie miałby ktoś odsprzedać ze 100gr koji Angel na początek przygody z "zimnym" zacieraniem...?
Prośba o ewentualny kontakt na priv...
Pozdrawiam
Mirek
chciałbym również nastawić taki zacier na zbożu ale na Ali... jakieś zamieszania i terminy niepewne i kosmicznie długie...!
W związku z tym pytanko i ogromna prośba zarazem; czy nie miałby ktoś odsprzedać ze 100gr koji Angel na początek przygody z "zimnym" zacieraniem...?
Prośba o ewentualny kontakt na priv...
Pozdrawiam
Mirek
-
- Posty: 1047
- Rejestracja: wtorek, 31 mar 2020, 21:29
- Krótko o sobie: Uczmy się nie wyważać otwartych drzwi.
- Ulubiony Alkohol: Czysta
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Kraków
- Podziękował: 47 razy
- Otrzymał podziękowanie: 175 razy
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Czołem.
Ze względu na sytuację rodzinną, destylację słodu nastawionego na Koji - https://alkohole-domowe.com/forum/koji- ... ml#p230489 mogłem przeprowadzić dopiero dzisiaj
Fermentacja trwała 8 dni w temperaturze otoczenia ok. 22°C.
Nie będę się rozpisywał o szczegółach, napiszę tylko o wydajności, którą uzyskałem. W przeliczeniu na spirytus 96%, uzyskałem wydajność 0,35l z 1 kilograma słodu Bez grzania, zacierania i pierdzielenia się z utrzymaniem odpowiednich temperatur.
Zapach White Dog'a - bardzo podobny do destylatu z tradycyjnego zacierania, jednak z ciut inną nutą. Nie wiem czy to zasługa użytych drożdży czy też słodu Nikka
Smak - jeszcze nie degustowałem
P.S.
Otrzymałem także "niebieskie" Koji, więc następne testy już wkrótce. Chyba znowu na mące
Ze względu na sytuację rodzinną, destylację słodu nastawionego na Koji - https://alkohole-domowe.com/forum/koji- ... ml#p230489 mogłem przeprowadzić dopiero dzisiaj
Fermentacja trwała 8 dni w temperaturze otoczenia ok. 22°C.
Nie będę się rozpisywał o szczegółach, napiszę tylko o wydajności, którą uzyskałem. W przeliczeniu na spirytus 96%, uzyskałem wydajność 0,35l z 1 kilograma słodu Bez grzania, zacierania i pierdzielenia się z utrzymaniem odpowiednich temperatur.
Zapach White Dog'a - bardzo podobny do destylatu z tradycyjnego zacierania, jednak z ciut inną nutą. Nie wiem czy to zasługa użytych drożdży czy też słodu Nikka
Smak - jeszcze nie degustowałem
P.S.
Otrzymałem także "niebieskie" Koji, więc następne testy już wkrótce. Chyba znowu na mące
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
O procesie i efektach napiszę później.
Dzięki radius za ten test. Dziś przywiozłem z gniotownika właśnie 3 woreczki słodu i w środę robię pierwszy nastaw tak jak Ty to zrobiłeś. Gotowanie oczywiście w płaszczu. Zastanawiam się tylko czy z młótem, czy odcedzić je. Ale skłaniam się do pierwszej opcji, bo w młócie jest mnóstwo pożądanych aromatów i roboty mniejradius pisze:Bez grzania, zacierania i pierdzielenia się z utrzymaniem odpowiednich temperatur.
O procesie i efektach napiszę później.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
- Posty: 1265
- Rejestracja: czwartek, 19 lip 2018, 19:55
- Krótko o sobie: Blisko 50 lat na karku zobowiązuje do spożywania trunków o podobnym stężeniu ;)
- Ulubiony Alkohol: od jakiegoś czasu- mój własny :)
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: podkarpackie
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 154 razy
- Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@psotamt - a jak masz zamiar utrzymać temperatury przy obecnie panujących warunkach?
mam do przerobienia 6 worków słodu, ale boję się, że (mam zamiar zacierać w miarę normalnie w kotle z płaszczem) drożdże mi sie ugotuja przy takich temperaturach jak na zewnątrz teraz panują.
mam do przerobienia 6 worków słodu, ale boję się, że (mam zamiar zacierać w miarę normalnie w kotle z płaszczem) drożdże mi sie ugotuja przy takich temperaturach jak na zewnątrz teraz panują.
Pędzący hobbysta zajmujący się również odrobinę elektroniką.
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Powiem więcej, wg mnie temperatura otoczenia rzędu 25 - 27 *C sprzyja pracy Koji. Pracują intensywniej i krócej, choć nie jest to fermentacja burzliwa jak w przypadku drożdży turbo.
Ważna temperatura startu. Kończę właśnie nastawy na Koji z mąki ryżowej, trwa fermentacja mąki żytniej. Ryż startowałem w 32 *C, żytnią w 29 *C i drożdże mają się doskonale. Sądzę, że podobnie będzie ze słodem. Ten mam zamiar zaszczepić Koji w 32 *C.arTii pisze:...a jak masz zamiar utrzymać temperatury przy obecnie panujących warunkach?
Powiem więcej, wg mnie temperatura otoczenia rzędu 25 - 27 *C sprzyja pracy Koji. Pracują intensywniej i krócej, choć nie jest to fermentacja burzliwa jak w przypadku drożdży turbo.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
-
online
- Posty: 2918
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja nastawiłem w sobotę koło 20 temperatura wody 26st. W niedzielę o 18 odgłosy jakby z kałacha strzelał
A nastaw tak nagazowany że lekkie ruszenie podłogą powoduje wzrost piany https://www.youtube.com/watch?v=YDSar9wXM1A tutaj inny link bo tamten ponoć nie otwiera https://www.youtube.com/watch?v=YDSar9w ... e=youtu.be
A nastaw tak nagazowany że lekkie ruszenie podłogą powoduje wzrost piany https://www.youtube.com/watch?v=YDSar9wXM1A tutaj inny link bo tamten ponoć nie otwiera https://www.youtube.com/watch?v=YDSar9w ... e=youtu.be
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 10 sie 2020, 22:04 przez Góral bagienny, łącznie zmieniany 2 razy.
Wszystko co " wyprodukuje " nazywam BIMBERKIEM
-
Autor tematu - Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Tak, jak piszesz, więcej aromatów w końcowym produkcie i mniej roboty
Po południu wstawię zdjęcia z ciekawym zjawiskiem zaobserwowanym podczas destylacji
No właśnie Ja, wszelkie nastawy zbożowe, czy to z samej mąki czy z całego ziarna, zawsze gotuję w "całości" w zbiorniku z płaszczem.psotamt pisze:... w młócie jest mnóstwo pożądanych aromatów i roboty mniej
Tak, jak piszesz, więcej aromatów w końcowym produkcie i mniej roboty
Po południu wstawię zdjęcia z ciekawym zjawiskiem zaobserwowanym podczas destylacji
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 1164
- Rejestracja: poniedziałek, 7 sty 2019, 18:55
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Sieradz
- Podziękował: 20 razy
- Otrzymał podziękowanie: 101 razy
- Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Ja koji otrzymałem z 2 miesiące temu a dopiero wczoraj ich użyłem. Kurka czasu brak.. Mała porcja bo z 6kg mąki pszennej. Niestety brak u mnie czy to kociołka z płaszczem czy półkowej itd. Posiadam zwykłego aabratka z olm. Jaką metodą polecicie na tym sprzęcie? Myślę raczej o czystej wódce do spożycia w przeciągu roku. Nie leżakowanie.
Destylatory ze stali nierdzewnej.
www.ak-spaw.pl
facebook.com/akspawpl
Zapraszam
www.ak-spaw.pl
facebook.com/akspawpl
Zapraszam
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Z mąki gęstego nie będzie za dużo - pewnie zostanie kilka cm osadu na dole (Przynajmniej tak się dzieje u mnie). Wydaje mi się że nawet nie za bardzo sklarowany zacier tego typu nie powinien się przypalać.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
- Posty: 1185
- Rejestracja: niedziela, 19 mar 2017, 20:59
- Krótko o sobie: Żałuję tylko, że tak późno zacząłem smakować własne wyroby...
- Ulubiony Alkohol: Zbożowy
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Mazowsze
- Podziękował: 177 razy
- Otrzymał podziękowanie: 394 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Robiłem 13 kg mąki w 38 l wody, beczka 60 l, podanie drożdży w temperaturze nastawu 29 *C, więc proporcje podobne. Nie dodawałem antypiany, bo ona w nastawie nic nie daje. Natomiast z chwilą gdy drożdże zaczęły rosnąć, rozrobiłem antypianę z wodą i za pomocą rozpylacza zraszałem je na wierzchu. Opadały, lecz za 20-30 minut były z powrotem przy krawędzi beczki. Taka zabawa trwała jakieś 5 godzin
Mąka żytnia jest wyjątkowo uciążliwa z Koji, jak żadna inna. Nawet w pszennej tak Koji nie szaleją. Ale potem żytniówka jest palce lizać
Gdybyś te 25 kg wrzucił do beczki 200 l to też pewnie bez zraszania antypianą poszłyby sobie na spacer.
Wyjdzie. I wyjdzie co najlepsze, czyli namnażające się drożdże.wlonski pisze:Czy zacier nie wyjdzie mi z beczki?
Robiłem 13 kg mąki w 38 l wody, beczka 60 l, podanie drożdży w temperaturze nastawu 29 *C, więc proporcje podobne. Nie dodawałem antypiany, bo ona w nastawie nic nie daje. Natomiast z chwilą gdy drożdże zaczęły rosnąć, rozrobiłem antypianę z wodą i za pomocą rozpylacza zraszałem je na wierzchu. Opadały, lecz za 20-30 minut były z powrotem przy krawędzi beczki. Taka zabawa trwała jakieś 5 godzin
Mąka żytnia jest wyjątkowo uciążliwa z Koji, jak żadna inna. Nawet w pszennej tak Koji nie szaleją. Ale potem żytniówka jest palce lizać
Gdybyś te 25 kg wrzucił do beczki 200 l to też pewnie bez zraszania antypianą poszłyby sobie na spacer.
Zabieranie bogatym i dawanie biednym pozbawia jednych i drugich motywacji do pracy.
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Witam"
Nastawiłem wczoraj wieczorem 7kg mąki żytniej z Lidla +21L wody i ok 65g Koji. Miałem wstać w nocy zobaczyć czy "wychodzą" ale sen był silniejszy co nie przeszkodziło całemu zacierowi sobie wyjść. Ok 1/3 zacieru sobie poszło . Czy można teraz dosypać ok 2kg mąki i dodać do tego co zostało Koji ?
Nastawiłem wczoraj wieczorem 7kg mąki żytniej z Lidla +21L wody i ok 65g Koji. Miałem wstać w nocy zobaczyć czy "wychodzą" ale sen był silniejszy co nie przeszkodziło całemu zacierowi sobie wyjść. Ok 1/3 zacieru sobie poszło . Czy można teraz dosypać ok 2kg mąki i dodać do tego co zostało Koji ?
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
No ale chyba wyszła tylko piana a nie zacier?
U mnie nastawiona druga partia mąki pszennej 03.08 w proporcji 9 kg mąki + 56g koji + 12l dundru pszennego + 17l wody kończy powoli pracę. Z racji tego, że w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na 1,5 tygodnia, będę gotować szybciej - boję się zepsucia. Ale i tak wyrobione bardzo szybko, może to dzięki dundrze? Temperatura w pokoju była mniej więcej ta sama, jak przy pierwszej partii. Wtedy było też więcej wody. Jutro zleję znad osadu, gotowanie w poniedziałek. Zobaczymy, jakie będą wyniki.
U mnie nastawiona druga partia mąki pszennej 03.08 w proporcji 9 kg mąki + 56g koji + 12l dundru pszennego + 17l wody kończy powoli pracę. Z racji tego, że w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na 1,5 tygodnia, będę gotować szybciej - boję się zepsucia. Ale i tak wyrobione bardzo szybko, może to dzięki dundrze? Temperatura w pokoju była mniej więcej ta sama, jak przy pierwszej partii. Wtedy było też więcej wody. Jutro zleję znad osadu, gotowanie w poniedziałek. Zobaczymy, jakie będą wyniki.
-
- Posty: 1412
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 523 razy
- Otrzymał podziękowanie: 124 razy
- Kontakt:
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@acurlydrug - Razem z pianą idzie mąka z drożdżami. Co do Twojego nastawu, to śmiało możesz zostawić na te 1,5 tygodnia, nic się nie zepsuje, tylko się fajnie sklaruje, u mnie przerobiony nastaw stał ponad miesiąc zanim go przegotowałem.
@Ganz - rozmieszaj te 2kg mąki w wodzie i dodaj drożdży, jak ruszą to dolej do już pracującego nastawu, ale koniecznie dodaj do całości antypianę, bo przy gotowaniu i tak będzie się srogo pienić i może Ci pianę zarzucić na rurę, a wtedy powodzenia
@Ganz - rozmieszaj te 2kg mąki w wodzie i dodaj drożdży, jak ruszą to dolej do już pracującego nastawu, ale koniecznie dodaj do całości antypianę, bo przy gotowaniu i tak będzie się srogo pienić i może Ci pianę zarzucić na rurę, a wtedy powodzenia
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 sie 2020, 21:57 przez mtx, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 325
- Rejestracja: niedziela, 27 sie 2017, 14:51
- Podziękował: 25 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
Trochę się jednak boję. U mnie w mieszkaniu jeszcze po zakończeniu upałów temperatura będzie oscylowala wokół 25 stopni, a nie mam gdzie indziej przenieść zacieru. Ostatnio (co prawda nie zlane znad osadu po zakończeniu pracy...) wystarczyły dwa dni odkładania, by do kukurydzianki ocet zaczął mi włazić.mtx pisze:śmiało możesz zostawić na te 1,5 tygodnia, nic się nie zepsuje, tylko się fajnie sklaruje, u mnie przerobiony nastaw stał ponad miesiąc zanim go przegotowałem.
-
- Posty: 523
- Rejestracja: wtorek, 26 kwie 2011, 12:59
- Krótko o sobie: Jestem okropnym człowiekiem, tak mi kiedyś mawiali.
- Ulubiony Alkohol: Piwa
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Jedyna taka w Polsce...
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: KOJI - czyli zacieranie na zimno
@Góral bagienny
tutaj inny link bo tamten ponoć nie otwiera "
zayebista rurka(?) fermentacyjna na tym filmiku. Możesz coś o tym bliżej powiedzieć, please?
tutaj inny link bo tamten ponoć nie otwiera "
zayebista rurka(?) fermentacyjna na tym filmiku. Możesz coś o tym bliżej powiedzieć, please?
Ostatnio zmieniony piątek, 14 sie 2020, 16:05 przez bociann2, łącznie zmieniany 2 razy.